Jeden pyłek wystarczy, by za 10 lat przy korzystnym klimacie (a przecież w Rzymie mamy korzystny klimat) doprowadzić do znacznych przeobrażeń. Podobno na lotniskach Nowej Zelandii są właśnie z tego względu surowe warunki kontroli, ponieważ boją się przedostania się obcej flory na wyspy.

Przez Porta Salaria wjechał Alaryk, więc nawet samo zamurowanie bramy to jakaś zmiana w przyszłości

"Coś ciekawego", co skłoniłoby Rzymian (konkretnie to musi skłonić przede wszystkim jednego-cesarza Dioklecjana) do wstrzymania się z zamurowywaniem bramy. Gdyby tak szczęśliwym trafem tuż za bramą odkryto np. złoto w strumieniu?

A jak to wygląda jeśli otworzy się drzwi z drugiej strony? W sumie taka brama to skomplikowana konstrukcja, nie tylko jedne ciężkie drzwi, patrz Porta Nigra w Trewirze, jeśli ktoś widział. (Eamr)

A jak to wygląda od tamtej strony? W kredowej Ameryce wisi toto w powietrzu? Wyjście ma tylko w jedną stronę (powiedzmy na zachód) czy losowo we wszystkie (po 25% wychodzi to na wschód od punktu 0 to na zachód, południe i pólnoc)? A jeśli tylko np. na zachód, to co się stanie jak ktoś przejdzie przez punkt 0 od wchodu?
Takie tam szczegóły techniczne 

Ciekawe, jak na to zareagują chrześcijanie? (matigeo)

Obstawiam, że pojawi się jakiś odłam, który będzie chciał wyemigrować do świata za bramą i założyć tam Państwo Boże niezależne od Rzymu. I nawracać tambylców. Bo skąd mieliby wiedzieć, że tambylców nie ma? To, że nie ma ich w zasięgu patroli wysłanych przez bramę nie oznacza, że nie ma ich w ogóle. Może są 20 mil dalej, gdzie patrole jeszcze nie dotarły.

A my możemy się zastanawiać, jak Rzymianie poradzą sobie z kredową florą i (zwłaszcza) fauną. (Svetonius21)

Z łatwością.
Dość oczywiste wydaje się, że inteligencja podlega ewolucji. To prosty skutek wojny, toczonej od setek milionów lat między drapieżcami i ich ofiarami. Sprytniejsza ofiara ma większe niż jej pobratymcy szanse ujść kłów, szponów i pazurów i zostawi więcej płodnego potomstwa niż jej koledzy. Bardziej przebiegły drapieżnik ma większe niż kompani szanse, by się nachapać, spłodzić więcej niż oni dzieciaków. Trudno powiedzieć, jak szybko biegnie ten proces, ale niewykluczone że przeciętny "kredowy tyranozaur" odznaczałby się imponującą wielkością, straszliwym wyglądem i porażającą głupotą. Byłby oczywiście dość przebiegły, by żyć w swym ojczystym środowisku, ale przegrałby z kretesem z kimś bardziej zaawansowanym o dziesiątki milionów lat.

Mogą za to użyć ognia i pułapek.

Przede wszystkim mogą użyć swojej inteligencji.

Poprzedni post źwiesza komentujący rozwój inteligencji wydaje mi się nawet nie zaczepiać o przewagę rywalizacyjną człowieka i kredowej fauny - to raczej konstatacja, że banalne stado wilków byłoby na tyle cwane, że jako gatunek inwazyjny mogłoby zastąpić wielu, nie mających do tej pory większej konkurencji, drapieżców.

banalne stado wilków byłoby na tyle cwane, że jako gatunek inwazyjny mogłoby zastąpić wielu, nie mających do tej pory większej konkurencji, drapieżców. (Baszybuzuk)

Bingo, Paniedzieju.

Człowiek ma większe problemy np. z krokodylami (Svetonius21)

Przy czym owe "zdecydowanie większe problemy" to 2000 osób rocznie w świecie zamieszkałym przez 7,5 miliarda ludzi. A w 2018 w wypadkach lotniczych zginęło 550 osób i było to "zdecydowanie mniej" niż w poprzednich latach. Więc powiedzmy sobie szczerze - te problemy z krokodylami to nie są żadne problemy. Choroby przenoszone przez komary zabijają 2,5 miliona ludzi rocznie.