Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Cola di Rienzo, Ostatni trybun ludowy
     
makron
 

Ill.ssimus Arbiter Elegantiae, Cassandrae fil.
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 1.824
Nr użytkownika: 7.636

Zawód: lekarz mrówek
 
 
post 31/01/2009, 14:27 Quote Post

Czternasty wiek w dziejach Rzymu to okres szczególny. Wraz z przeniesieniem dworu papieskiego do Awinionu wytworzyła się próżnia władzy, którą usiłowały wypełnić najpotężniejsze rodziny szlacheckie, wśród których prym wiodły rody Colonna i Orsini. Zarówno Colonnowie, jak i Orsini już wcześniej rywalizowali ze sobą o wpływy w Wiecznym mieście, jednak dopiero brak papieża pozwolił im na próbę przejęcia pełni władzy. Nie było to zjawisko odosobnione: w średniowieczu silnie zurbanizowane północne i środkowe Włochy były terenem walk o władzę pomiędzy szlachtą a mieszczanami. Właśnie w wyniku tej ciągłej rywalizacji powstały komuny, bogate miasta-państwa rządzone kolektywnie. Z czasem nastąpiło powolne przejście od rządów wielu do rządów jednostki, tzw. signorii. Te wszystkie procesy omijały Rzym, w którym tradycyjnie pełnię rządów miał papież, jednak w czasach niewoli awiniońskiej, wobec braku papieża, Wieczne Miasto weszło w nowy etap organizacji ustrojowej.

Najważniejszą chyba postacią tego okresu był niejaki Cola di Rienzo, czyli Mikołaj syn Wawrzyńca. Urodzony w 1313 roku syn oberżysty i praczki, od młodości odznaczał się wielką inteligencją i darem wymowy, dzięki czemu dość szybko go dostrzeżono. Wysłany przez ówczesny samorząd rzymski: Trzynastu Dobrych Ludzi z misją dyplomatyczną do Awinionu szybko zjednał sobie papieża Klemensa VI, który mianował go w 1344 roku notariuszem Kamery Apostolskiej, czyli głównej instytucji administracji finansowej.

W ciągu trzech kolejnych lat Cola wzmacniał swoją pozycję by na wiosnę 1347 roku, korzystając z nieobecności w mieście Stefana Colonny - faktycznego pana Rzymu, w otoczeniu zbrojnej eskorty udać się na wzgórze kapitolińskie, gdzie wygłosił płomienne przemówienie do zgromadzonych tłumów piętnując samowolę rodzin szlacheckich i wywołany przez ich rywalizację chaos w mieście. Entuzjastycznie przyjęta oracja była początkiem rewolucji ludowej w Rzymie; Cola ogłosił powrót do chlubnych tradycji antycznych i sam mianował się trybunem ludowym z uprawnieniami dyktatorskimi. Rebelia rzymska została początkowo przychylnie przyjęta przez papieża, który widział w niej szansę na odbudowanie swojej pozycji kosztem rodów szlacheckich. Cola ogłosił serię reform przychylnych dla warstw niższych, ale zdecydowanie niekorzystnych dla szlachty rzymskiej, która podjęła nieudaną próbę obalenia nowego rządu: w bitwie pod Bramą Św. Wawrzyńca 20 XI 1347, wojska Orsinich i Colonnów poniosły klęskę. Cola di Rienzo snuł dalekosiężne plany powrotu do świetności Rzymu starożytnego, ponownego zjednoczenia Italii pod berłem cesarza-Włocha. Łaska ludu jednak bywa zmienna. Omamiony sukcesami i oszołomiony zakresem władzy, zaczął sobie poczynać jak najzwyklejszy despota, otaczając się luksusem i oddając się przyjemnościom żołądka. W niecały miesiąc od zwycięskiej bitwy przy Bramie Św. Wawrzyńca Cola stracił poparcie rzymian i papieża, ba, został ekskomunikowany przez legata i musiał uchodzić z Rzymu w przebraniu mnicha. W roku 1350 trafił w końcu do Pragi na dwór Karola IV, jednak długo tam nie zabawił i w 1352 roku znalazł się ponownie w Awinionie, tym razem nie jako poseł, ale jako więzień. Zrazu skazany na karę śmierci został jednak uniewinniony przez nowego papieża, Innocentego IV, który widział w nim narzędzie odzyskania wpływów papieskich w Rzymie. Powrót do Wiecznego Miasta miał się okazać jego ostatnią podróżą w życiu.

Wjechawszy do miasta w triumfalnym pochodzie 1.VIII.1354 roku z nadanym mu przez papieża tytułem senatora Cola di Rienzo został ciepło i z nadzieją przyjęty przez lud rzymski, podczas gdy szlachta od początku patrzyła krzywym okiem na powrót dawnego trybuna. Rządy Coli di Rienzo nie trwały długo: okazało się, że wydarzenia 1347 roku wiele go nie nauczyły. Rządząc w sposób arbitralny, nadużywając władzy i nierzadko kierując się zadawnionymi urazami szybko zniechęcił do siebie lud, który podjudzony przez szlachtę, zbuntował się przeciwko niemu 8.X. Tym razem Cola nie zdołał już ujść z życiem.

Choć śmierć Coli di Rienzo przypomina trochę koniec Juliusza Cezara - obaj zginęli od licznych ran kłutych, losy ciała rzymskiego trybuna były już zupełnie inne. Szczegółowo opisuje całe zdarzenie współczesna kronika Anonima Rzymskiego. Zmasakrowane i zelżone zwłoki ciągnięto ulicami Rzymu, w końcu powieszono je za nogi, a gapie obrzucali je kamieniami i obelgami. Już wtedy jego tłuste, bladokrwiste ciało nie miało głowy, a tyle na nim było ran, że przypominało sito. Zwłoki Coli di Rienzo wisiały tak cały dzień, całą noc i jeszcze dzień następny, po czym zostało przeniesione na przygotowany uprzednio stos i spalone. Ponoć wytapiający się tłuszcz sprawiał, że ciało paliło się wyjątkowo chętnie i szybko. Prochy rozrzucono, aby nikt nigdy nie mógł oddać czci resztkom ostatniego trybuna ludowego.

Jakie jest wasze zdanie o Coli di Rienzo? Kim on właściwie był? Idealistą? Populistą? Czy bliżej mu do męża stanu o dalekosiężnych planach czy do rewolucjonisty walczącego z niesprawiedliwością? Co sądzicie o jego odwoływaniu się do tradycji antycznej? Jak oceniacie tę postać?
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
tuliusz1971
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 408
Nr użytkownika: 52.937

Pawel Hrankowski
Stopień akademicki: mgr
 
 
post 9/06/2009, 11:59 Quote Post

Postać niewatpliwie barwana.Nie mozna odmówić mu braku intelektu i swoistej charyzmy.Jednak plany zjednoczenia Itali w owym czasie trącą mitomaństwem.Zastanawiam się czy przy reformach kierował się altruizmem i szlachetnością,czy czynił to z politycznego wyrachowania.W świetle następnych wydarzeń skłaniam się ku tej drugiej opcji.Postacie z gminu,których udziałem stał się znaczący awans społeczny bardzo często wykazują się chorobliwymi ambicjami,nie baczącymi na istniejące realia.Umacniają je w tym odnoszone (początkowo) sukcesy.Chcielibyśmy widzieć w nich bezinteresownych idealistów,jednak w rzeczywistości czesto kierują nimi bardzo przyziemne motywy.No i jest to jeszcze jeden przykład na to,iż nie sztuką jest zdobyć władzę,sztuką jest ją utrzymać.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Prince
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 262
Nr użytkownika: 92.192

BANITA
 
 
post 18/05/2014, 17:55 Quote Post

Wagner, w imponujący sposób, przedstawił tą postać w swojej operze ,,Rienzi, ostatni z trybunów".
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej