Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
5 Strony « < 2 3 4 5 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Ninja
     
Kenas
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 8
Nr użytkownika: 47.808

 
 
post 27/12/2010, 20:53 Quote Post

To jeszcze ja swoje "pięć groszy" wtrącę. Co do shinobi-no-mono zgadzam się z Tobą Rado, że duuuużo za dużo w tym wszystkim legend i mitów, które tworzą pozorne obrazy i wyolbrzymiają w znaczny sposób historię shinobi. Jednak "coś" być musiało i nie wzięli się znikąd.
Mam tylko pytania co do tych źródeł, o których piszesz. Jak rozumiem negujesz większość legend ponieważ nie ma żadnych potwierdzonych tekstów na ten temat. Ale np. piszesz, że:

"Owszem, zdarzało się że członkowie tych rodzin walczyli w ramach struktur ikko- ikki lub łączyły się w większe organizacje dla wzajemnej ochrony ale w przeważającej większości przypadków byli najemnikami a struktury które tworzyli były zbyt słabe żeby można było mówić o ich "panowaniu" w jakiejkolwiek prowincji."

a skąd to wiesz, masz poparte to jakimiś źródłami? Jeśli tak to jakimi?

A po drugie skąd wiesz, że nie ma żadnych źródeł w języku ojczystym? Czyżbyś znał japoński i mógł mieć dostęp do takowych jeśli by istniały?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #46

     
Rado
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.378
Nr użytkownika: 3.636

 
 
post 23/01/2011, 4:12 Quote Post

QUOTE
a skąd to wiesz, masz poparte to jakimiś źródłami? Jeśli tak to jakimi?


Z najbardziej podstawowych książek historii Japonii. Prześledzenie jakie formy przyjmowały organizacje społeczne w prowincjach to naprawdę żadna kwadratura koła. Żródeł jest cała masa, od kronik świątynnych po listy z kampanii przeciwko ikko-ikki, bardzo dużo przetłumaczonych na języki zachodnie. Dla chcącego...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #47

     
Benkei
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 5
Nr użytkownika: 64.775

Zawód: student
 
 
post 19/02/2011, 16:03 Quote Post

Niedawno na wikipedii w artykule o ninja znalazłem takie cudo:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/comm...inja_Armour.jpg
I jeszcze gdzieś w tekście wzmiankę o ubieraniu tego podczas bitwy.
Zastanawia mnie jaką rolę mogli spełniać podczas bitwy (o ile faktycznie brali w niej udział)? Zwykłej piechoty? Moim zdaniem byłoby to po prostu marnowanie ich potencjału.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #48

     
Rado
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.378
Nr użytkownika: 3.636

 
 
post 20/02/2011, 1:05 Quote Post

Zbroja jak najbardziej oryginalna, chociaż składana z wielu części pochodzących z całkiem odmiennych kompletów. Do i kote sensowne- zwykła "ekonomiczna" zbroja dla niskich rang jeśli chodzi o do i najzwyklejsze ochraniacze ramion z trochę wyższej półki. Ochraniacze karku chyba z późnego Edo, z hełmu straży pożarnej, miska hełmu zupełnie innego typu (zunari kabuto) z odciętym daszkiem i bez nakarczka, na dobitkę kompletnie niezasadne mempo. Maski tego typu były rzadko używane na polu bitwy bo utrudniały oddychanie stąd nosili je głównie ci którzy... nie walczyli, czyli wysokie rangi. Całość to taki muzealny Matejko, z autentycznych elementów absurdalna całość.

Shinobi byli używani trochę jak siły specjalne- połączenie zwiadowców i specjalistów, RACZEJ nie rzucanych do frontalnego szturmu. Usunąć straże, ukraść flagę, podpalić coś, zastrzelić z zasadzki- tego typu akcje.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #49

     
Arbago
 

Pomorzanin
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.032
Nr użytkownika: 38.089

 
 
post 28/02/2012, 10:55 Quote Post

Podsumowując dyskusję możemy stwierdzić, że "shinobi" (w dostojniejszym odczycie sino-japońskim "ninja") byli zwiadowcami armii japońskich. Operowali oni na terenie przeciwnika, a czarną piżamę ubierali ewentualnie podczas jakiegoś nocnego zwiadu (np. podejście pod obóz przeciwnika - wtedy by to miało sens). Mit o niewidzialności polega na tym, że jako szpiedzy musieli potrafić nie zwracać na siebie uwagi. Bajki o bieganiu po wodzie, czy umiejętności zatrzymania chwilowo akcji serca smile.gif to efekt działania plotek w czasach gdy nie było radia i telewizji a wieczory spędzano na rozmowach. Być może wpływ na zbudowanie stereotypu miał teatrzyk kukiełkowy, a na pewno zachodnia fascynacja kulturą japońską.

Co do trwałości stereotypów w kulturze azjatyckiej to pełna zgoda - mistrz sztuk walki wygląda zawsze jak Miyagi z "Karate Kid", a wojownik z Shaolin wygląda jak Bruce Lee, tak, że nawet Jackie Chan stara się być do niego podobny...
user posted image

Ten post był edytowany przez Arbago: 28/02/2012, 11:00
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #50

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.837
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 13/07/2014, 21:17 Quote Post

CODE
A czego innego miał się bać? Że go fala tsunami zabije?

Nie wiem, możliwe, w Japonii to się zdarza...
Ale ad rem - przeczytałeś jak zginął? To był też zamach a nie wykonał go ninja. Więc pytam czy masz dowód, że on się bał akurat zamachu wykonanego przez ninja czy zamachu po prostu?
CODE
Była prośba o dwa - podałem trzy. Była prośba o "jakiegoś" a nie "lepszego" czy "gorszego".
Prośbę spełniłem, podałem "jakieś" trzy smile.gif

Niestety Ajlanie nic nie podałeś.
Żaden z podanych przez Ciebie osób nie została zabita przez ninja, więc co to za przykłady, ani jeden nie spełnia wymagań moje prośby sad.gif.
Przypomnę ją:
QUOTE
czy możesz w tym momencie podać przykład jakiegoś przeprowadzonego przez nich zamachu na początku i końcu tego 400 letniego okresu "aktywności"?

CODE
Tak, no bo przecież w przeciwieństwie do szpiegów, skrytobójca zostawia w widocznym miejscu, najlepiej na biurku, kartkę z danymi osobowymi i teleadresowymi.

Martwy cel jest chyba wystarczającym dowodem na udaną działalność mordercy?
Czy może w Japonii to wyglądało jakoś inaczej, ninja wchodził, tylko "zabijał" ofiarę, a ona żyła dalej i nikt nigdy się nie dowiadywał, że została "zabita"?

Czy w takim razie:
1. Podanie przykładów udanych zamachów ninja jest tak trudne, działa zasada opisana wyżej,
2. Ty po prostu żadnego nie znasz,
3. Tych zamachów nie było i dlatego nie jesteś w stanie żadnego wymienić?
Która odpowiedź jest właściwa?

CODE
Częściej ginęli mniej znaczący władcy feudalni, dowódcy wojskowi, książęta.

Jeśłi wolisz udowadniać to np. na daimio to nie ma problemu, zrób to na tym przykładzie. Cały czas czekam na udowodnienie Twojej tezy.

CODE
Proszę, gdybyśmy kłócili się o dynastię, jaka dominowała na Rusi w czasie jej rozbicia dzielnicowego, to też kazałbyś mi wyliczać po kolei wszystkich władców z tej dynastii?

Krótko i na temat, jesteś w stanie udowodnić swoją teorię czy się z niej wycofujesz?
Tak lub nie.


CODE
Wybacz mi moje błędy. Nie wiedziałem że między dialektami jednego języka istnieje taka różnica jak między polskim i tureckim. Ależ ja głupi. I jeszcze zapomniałem, że ninja, mający nie zostawić po sobie śladu, wdawał się w długie konwersacje ze strażnikami, którym miał nie pokazać się na oczy. Dzięki, że w końcu mnie oświeciłeś. Nie rozumiem realiów, a logika też się pewnie myli. A niech to znowu!

Otóż Ajlanie p. Kulczycki jak sam zauważyłeś miał się przekraść przez linie wroga a nie kogoś zabijać. Więc omawiamy tutaj przykład działalności szpiegowskiej ninja, kiedy to jeden z nich, lub cała grupa, mogli udać się do odleglejszej prowincji aby zdobyć jakieś informacje, albo też przekraść z lub do oblężonego zamku
To po pierwsze.
Po drugie, nawet zabójca ninja, aby dostać się do ofiary musiał przecież przebywać wśród ludzi i z nimi rozmawiać smile.gif. Jak miał się inaczej do swej ofiary zbliżyć?
Sztuka niewidzialności nie polegała przecież na tym, że ubrany na czarno ninja najpierw leciał jak ptak aby nocą dostać się na, powiedzmy, zamek, a potem pełzał tam tylko po suficie.
Najpierw dostawał się tam jako np. jeden ze strażników - to wymagało jakiejś rozmowy, jakiś dostawca - też rozmowa, a może podróżny artysta - rozmowa, albo pątnik lub mnich - rozmowa...

Chłop mówił inaczej niż samuraj, mieszkaniec jednaj prowincji posługiwał się charakterystycznym dialektem, który od razu informował o jego pochodzeniu.

Jak dzisiaj będziesz chciał udawać rodowitego Ślązaka to nie będziesz raczej gadał literacka polszczyzną, prawda wink.gif?

Nigdzie nie mówię, że między dialektami w Japonii istnieje taka różnica jak między tureckim a polskim. Sam tworzysz sobie tutaj kukiełkę do dyskusji i sam ją zwalczasz wink.gif, zauważ tylko, że nie są to moje słowa smile.gif.


 
User is offline  PMMini Profile Post #51

     
Pielgrzym
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 355
Nr użytkownika: 30.075

Andrzej Pietrachowicz
Stopień akademicki: mgr inz.
Zawód: inzynier budownictwa
 
 
post 14/07/2014, 9:32 Quote Post

No, co do "ukrywania się" ninja, to niewątpliwie znacznie częściej było to "ukrycie tożsamości" niż "uzyskanie niewidzialności". Stąd typowe przebrania takie ja za mnicha kamusō w tengai zasłaniającym twarz albo za plebejusza z umazaną gębą (zresztą, kto z samurajów zapamiętałby rysy twarzy mijanego nędznika eta, którego życie wg Shimazaki Toson jest warte 1/7 życia zwykłego człowieka...?). I, oczywiście, trzeba było umieć perfekcyjnie podszyć się pod daną postać - zarówno mnicha, kapłana, malarza czy kupca, jak i żebraka, grabarza, zbieracza chrustu czy podpitego lumpa, i to do tego stopnia żeby niczego się nie domyślił nie tylko strażnik przy bramie, ale co więcej kolega po fachu, czyli prawdziwy kapłan, malarz, drwal albo lump, a to już wyższa szkoła jazdy, i obejmuje nie tylko strój, wygląd (i zapach), ale i cały styl bycia i zachowania, oczywiście ze slangiem włącznie.

Co do skuteczności zamachów ninja jako skrytobójców, właściwie należałoby się spodziewać niemal całkowitego braku relacji, dlatego że szczytem sprawności było przecież wyeliminowanie przeciwnika tak, aby to wyglądało na naturalny zgon albo nieznaną chorobę wewnętrzną (trucizna, zepchnięcie z urwiska, jakieś akcje typu zaczajenia się w dole kloacznym pod wygódką i pchnięcie delikwenta w odbyt (Uesugi Kenshin), itp.), jeżeli się nie dało wówczas starano się załatwić przeciwnika we śnie infiltrując jego siedzibę albo atakując z zasadzki i bez świadków przez przebranych zabójców przy użyciu broni specjalnej (ostrza ukryte w lasce, składane sierpy kama itd.), a tylko w wypadku niemożliwości załatwienia sprawy inaczej decydowano się na frontalny atak z użyciem broni białej, palnej, zatrutych shurikenów itp. przy świadkach. Taki np. Oda musiał się bardzo strzec od czasu incydentu z Rokurō, skoro nie udało się go podejść zabójcom finezyjniej i skuteczniej i musieli się posunąć do próby ustrzelenia go z, hm, jakby nie patrzeć armatki, bo to nie było nawet zwykłe teppō tylko broń wielkokalibrowa.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #52

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.837
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 14/07/2014, 13:03 Quote Post

QUOTE
I, oczywiście, trzeba było umieć perfekcyjnie podszyć się pod daną postać - zarówno mnicha, kapłana, malarza czy kupca, jak i żebraka, grabarza, zbieracza chrustu czy podpitego lumpa, i to do tego stopnia żeby niczego się nie domyślił nie tylko strażnik przy bramie, ale co więcej kolega po fachu, czyli prawdziwy kapłan, malarz, drwal albo lump, a to już wyższa szkoła jazdy, i obejmuje nie tylko strój, wygląd (i zapach), ale i cały styl bycia i zachowania, oczywiście ze slangiem włącznie.

Tak, o to mi właśnie chodziło, choć przyznam, chyląc czoło przed autorem tej wypowiedzi, że ja niestety chyba nie ma talentu do tak zgrabnego ujmowania problemu wink.gif.

QUOTE
jakieś akcje typu zaczajenia się w dole kloacznym pod wygódką i pchnięcie delikwenta w odbyt (Uesugi Kenshin)

Tu zauważę, że sprawa jest jednak co najmniej sporna. Argumentacja podana przez Johna Mana, że była to śmierć naturalna mnie przekonują.
 
User is offline  PMMini Profile Post #53

     
Ajlan
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 35
Nr użytkownika: 93.078

Zawód: Uczen
 
 
post 14/07/2014, 17:24 Quote Post

CODE
Ale ad rem - przeczytałeś jak zginął? To był też zamach a nie wykonał go ninja. Więc pytam czy masz dowód, że on się bał akurat zamachu wykonanego przez ninja czy zamachu po prostu?

CODE
Niestety Ajlanie nic nie podałeś.
Żaden z podanych przez Ciebie osób nie została zabita przez ninja, więc co to za przykłady, ani jeden nie spełnia wymagań moje prośby sad.gif.

CODE
Jeśłi wolisz udowadniać to np. na daimio to nie ma problemu, zrób to na tym przykładzie. Cały czas czekam na udowodnienie Twojej tezy.

CODE
Krótko i na temat, jesteś w stanie udowodnić swoją teorię czy się z niej wycofujesz?
Tak lub nie.




Deaths of famous persons have sometimes been attributed to assassination by ninja, but the secretive natures of these scenarios have been difficult to prove.

~Stephen Turnbul, 2003

Myślę, że ten cytat i słowa Użytkownika Pielgrzyma stanowią dobrą odpowiedź na Twoje wątpliwości.

CODE

Martwy cel jest chyba wystarczającym dowodem na udaną działalność mordercy?
Czy może w Japonii to wyglądało jakoś inaczej, ninja wchodził, tylko "zabijał" ofiarę, a ona żyła dalej i nikt nigdy się nie dowiadywał, że została "zabita"?


Powiedziałeś, że po dobrych szpiegach nie pozostają nazwiska. Czy po dobrych skrytobójcach pozostają? Jego celem jest po wykonaniu "roboty", bezszelestne oddalenie się. Chyba że ja czegoś tutaj nie rozumiem i taki zabójca poddawał się potem strażnikom i opowiadał im kto go przysłał i po co. ph34r.gif

CODE
Po drugie, nawet zabójca ninja, aby dostać się do ofiary musiał przecież przebywać wśród ludzi i z nimi rozmawiać smile.gif. Jak miał się inaczej do swej ofiary zbliżyć?


Myślę, że nie zawsze.

CODE
Sztuka niewidzialności nie polegała przecież na tym, że ubrany na czarno ninja najpierw leciał jak ptak aby nocą dostać się na, powiedzmy, zamek, a potem pełzał tam tylko po suficie.


Były wzmianki o ninja latających na kulach armatnich. wink.gif

CODE

Nigdzie nie mówię, że między dialektami w Japonii istnieje taka różnica jak między tureckim a polskim. Sam tworzysz sobie tutaj kukiełkę do dyskusji i sam ją zwalczasz ;) , zauważ tylko, że nie są to moje słowa  :).


Chodzi o to, że porównując działania Kulczyckiego do ninja, użyłeś sformułowania:
CODE
ze znajomością języka wroga

Więc te odniesienie do Japonii nie były do końca trafne. Niejako sugerowało, że w Japonii mówi się różnymi językami, co nie ma potwierdzenia w rzeczywistości. Ale to błaha sprawa i myślę, że nie ma się o co kłócić. smile.gif


 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #54

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.837
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 14/07/2014, 19:28 Quote Post

QUOTE
Myślę, że ten cytat i słowa Użytkownika Pielgrzyma stanowią dobrą odpowiedź na Twoje wątpliwości.

Moje wątpliwości dotyczą kategorycznego stwierdzenia, że ninja spowodowali większość spośród przedwczesnych zejść przedstawicieli grupy rządzącej (że się tak wyrażę ogólnie).
Czy można to w takim razie udowodnić? Moim zdaniem nie.
CODE
Powiedziałeś, że po dobrych szpiegach nie pozostają nazwiska. Czy po dobrych skrytobójcach pozostają?

Nie, ale pozostają zwłoki ofiary. Oczywiście przy idealnie wykonanej robocie skuteczny atak może zostać faktycznie ukryty, ale czy znowu zawsze wszystko udawało się ukryć? Z kolei czy wszystkie udane i nawet nieujawnione na zewnątrz ataki były autorstwa ninja? Za np. trucizną mógł stać każdy.

QUOTE
Były wzmianki o ninja latających na kulach armatnich.

No tak, i chodzących po wodzie wink.gif

CODE
Więc te odniesienie do Japonii nie były do końca trafne. Niejako sugerowało, że w Japonii mówi się różnymi językami, co nie ma potwierdzenia w rzeczywistości.

Może nie tyle sugerowało, że w Japonii mówi się różnymi językami, bo i nie chodziło mi o szpiegowanie wśród Ajnów, ale o podobne sytuacje - Kulczycki używał obcego języka tak jak hipotetyczny ninja używał by innego dialektu.

QUOTE
Ale to błaha sprawa i myślę, że nie ma się o co kłócić. smile.gif

Ano nie ma smile.gif



 
User is offline  PMMini Profile Post #55

     
Ajlan
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 35
Nr użytkownika: 93.078

Zawód: Uczen
 
 
post 14/07/2014, 20:12 Quote Post

CODE
Moje wątpliwości dotyczą kategorycznego stwierdzenia, że ninja spowodowali większość spośród przedwczesnych zejść przedstawicieli grupy rządzącej (że się tak wyrażę ogólnie).
Czy można to w takim razie udowodnić? Moim zdaniem nie.


Moim zdaniem... właściwie też nie. Nie da się przyczyn wszystkich tych zgonów udowodnić. To, że nagle jakiś władca nagle znikał bez śladu nie dawało żadnej pewności, że był to zamach i że dokonał go ninja, co już ustaliliśmy. Przyznam, że trochę przesadziłem z tym argumentem, ale za to nie można zaprzeczyć, że zdarzały się takie okresy, że w szczególnie newralgicznie położonych księstwach, co drugi daimyō prawdopodobnie ginął z ręki ninja.

CODE
Nie, ale pozostają zwłoki ofiary. Oczywiście przy idealnie wykonanej robocie skuteczny atak może zostać faktycznie ukryty, ale czy znowu zawsze wszystko udawało się ukryć? Z kolei czy wszystkie udane i nawet nieujawnione na zewnątrz ataki były autorstwa ninja? Za np. trucizną mógł stać każdy.


Ale z tego co mówisz, wynika że po dobrych zabójcach pozostaje więcej informacji niż po dobrych szpiegach, co przecież nie jest prawdą.

CODE
No tak, i chodzących po wodzie ;)


I jeszcze klonowanie się. tongue.gif

CODE
Może nie tyle sugerowało, że w Japonii mówi się różnymi językami, bo i nie chodziło mi o szpiegowanie wśród Ajnów, ale o podobne sytuacje - Kulczycki używał obcego języka tak jak hipotetyczny ninja używał by innego dialektu.

CODE
Ano nie ma :)


I cieszę się. smile.gif



 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #56

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.837
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 14/07/2014, 20:48 Quote Post

QUOTE
Ale z tego co mówisz, wynika że po dobrych zabójcach pozostaje więcej informacji niż po dobrych szpiegach, co przecież nie jest prawdą.

I teraz właściwie dochodzimy do sedna problemu - czy znamy stu procentowe przykłady na skrytobójczą działalność ninja?

Muszę sobie przegrzebać literaturę smile.gif

 
User is offline  PMMini Profile Post #57

     
rasterus
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.627
Nr użytkownika: 89.006

 
 
post 15/07/2014, 3:15 Quote Post

Problemem może być to, że ninja mogli przypisywać sobie też zabójstwa, których nie popełnili. W końcu reklama jest dźwignią handlu. Nie zabijali dla przyjemności tylko dla pieniędzy. Trzeba jakoś przyciągnąć klientów. Oczywiście przy pewnych zabójstwach trzeba udawać, że to nie my, bo ktoś może się zdenerwować i rozjechać nas walcem. Ninja w walce w polu z samurajami to mieli małe szanse.

Co do stroju i uzbrojenia. Najgłupsze co można było zrobić to założyć czarny strój na drogę albo nieść go w worku. Jedna kontrola i po całej misji. Płatny zabójca nie może mieć przy sobie nic co by sugerowało, że jest zabójcą. Poza tym pewnie często wyruszały zespoły z różnymi zadaniami - szpiedzy przygotowujący misję i zespół realizacyjny.

Co do nadzwyczajnych umiejętności. Trening czyni mistrza, do tego dochodzi reklama, a dodatkowo nakłada się na to legenda ludowa. I ninja rzadko raczej przenikali do zamków. W Japonii zamki miały trochę inną funkcję niż w Europie, na czas zagrożenia tam się przenoszono, a nie mieszkano stale. W czasie zagrożenia straże były na tyle wzmocnione, że wątpliwe czy ktoś obcy by się tam prześlizgnął. Jeśli coś się działo to agent musiał działać dłużej w otoczeniu ofiary albo kogoś po prostu przekupywano z otoczenia.

Szkoła ninja potrzebowała też stałego dopływu gotówki. Większość zleceń pewnie była drobna, nie dotyczyła najważniejszych osób, ale raczej z sąsiadem kłócę się o miedzę, to go załatwię. Kupiec ma konkurencję no to postara się jej pozbyć. Był kiedyś serial japoński, nie o ninja, ale o płatnych zabójcach japońskich. I sądzę, że to było bliższe prawdy. W zespole był samuraj, kobieta, jakiś specjalista od trucizn. Był też szef przyjmujący zlecenia. Zabójcy wiedli sobie zwyczajne życie i w razie zlecenia realizowali je.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #58

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.837
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 15/07/2014, 9:52 Quote Post

QUOTE
I ninja rzadko raczej przenikali do zamków. W Japonii zamki miały trochę inną funkcję niż w Europie, na czas zagrożenia tam się przenoszono, a nie mieszkano stale. W czasie zagrożenia straże były na tyle wzmocnione, że wątpliwe czy ktoś obcy by się tam prześlizgnął. Jeśli coś się działo to agent musiał działać dłużej w otoczeniu ofiary albo kogoś po prostu przekupywano z otoczenia.

Owszem do zamków przenikali rzadko, ale jeśli mamy jakieś pewne relacje o ich akcjach to właśnie z okazji, kiedy w czasie oblężenia oni przyczynili się do zdobycia twierdzy. Przenikali po prostu lub podszywając się pod kogoś innego, ale jak najbardziej było to możliwe.
Cytat z Johna Mana, Ninja, 1000 lat wojowników cienia, s. 106, który z kolei cytuje zapis kronikarski o sytuacji z końca XV w.: "Co się tyczy ninja, podobno pochodzili z prowincji Iga i Koga i bez trudu potajemnie wchodzili do zamków wroga. Widzieli ukryte rzeczy i byli brani za przyjaciół".
 
User is offline  PMMini Profile Post #59

     
Lehrabia
 

Podobno Raper
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.404
Nr użytkownika: 81.793

Maciej Kamiñski
Zawód: Zusammen praktykant
 
 
post 15/07/2014, 13:32 Quote Post

QUOTE
co nie ma potwierdzenia w rzeczywistości.

Na pewno? W owych czasach Ajnusi i im podobni nie byli aż tak niewidoczną mniejszością jak obecnie. No i dialekty w każdym języku występują.
 
User is offline  PMMini Profile Post #60

5 Strony « < 2 3 4 5 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej