|
|
Wojskowość RON a wojskowość zachodnioeuropejska w XVII w.
|
|
|
Lesman
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 68 |
|
Nr użytkownika: 102.592 |
|
|
|
Krzysztof Lesniewicz |
|
|
|
|
Podsumujmy nasz spór. Zaczęliśmy dyskusje od Beresteczka, czyli bitwy, której pierwsze dwa dni wykazały nieprzydatność naszej staropolskiej sztuki wojennej, a dzień trzeci pokazał, że zastosowanie zachodnich rozwiązań w ciągu kilku godzin diametralnie zmieniło sytuację na naszą korzyść. Przy okazji obalono popularne jeszcze i dziś przekonanie, że rozwiązania zachodnie, może i niezłe, nie sprawdzały się na wschodnim teatrze działań. Te doświadczenia, jak i doświadczenia wojny o ujście Wisły moim zdaniem jasno pokazały konieczność dokonania gruntownych zmian w naszej wojskowości. W ówczesnej Polsce wiele osób, głównie z kręgów Władysława IV i Jana Kazimierza miało taką świadomość. Mieli taką świadomość również liczni wojskowi, w tym Sobieski. Dlatego dokonywano stopniowej modernizacji, która zdaniem Orkana była wystarczająca, a moim zdaniem - zdecydowanie nie. W drugiej połowie XVII wieku wojskowością europejską rządziła zasada Czerwonej Królowej, trzeba było szybko biec, by nie stać w miejscu, czy nawet cofać się. My nie biegliśmy wystarczająco szybko. Oczywiście nasz spór rozgrywa się o skalę zjawiska, dlatego może się toczyć bez końca. Moim zdaniem o upadku naszej wojskowości, nie wchodząc w spór o to czy mówimy o taktyce, czy szeroko pojętej sztuce wojennej świadczą kolejne klęski, które układają się w równię pochyłą prowadzącą aż do wojny Północnej, gdy znaleźliśmy się na dnie. I nie przekonują mnie tezy, że nasz problem wynikał z tego, że musieliśmy walczyć na kilku frontach. Byliśmy państwem o bardzo dużej populacji jak na owe czasy i w dodatku niezniszczonym przez wojnę 30-letnią. Gdybyśmy zadbali o armię współmierną do wielkości naszego państwa, nasi sąsiedzi nie traktowali by nas jak łatwy łup. Zresztą pamiętajmy, że w czasie Potopu wojna na wschodzie ustała, a przed Potopem i wojną z Rosją przegrywaliśmy na jedynym foncie Ukraińskim. Zresztą nie byliśmy znowu tacy samotni. W czasie Potopu i wojny z Rosją wspierała nas Orda, a w walce ze Szwedami wspierał nas militarnie i politycznie Cesarz. Pytanie jest takie, czy mogliśmy sobie pozwolić na gruntowniejszą modernizację armii. Dla naszej szlachty, szlachecka amia była gwarantem zachowania Złotej Wolności. Armia w stylu Zachodnim, siłą rzeczy byłaby kontrolowana w większym stopniu przez króla, co było nie do zaakceptowania dla naszych elit politycznych. Równie potężny był także opór naszych ówczesnych struktur wojskowych. Piotr I, natrafiając na opór swoich strzelców, musiał setkami posyłać ich pod topór. W swoim czasie równie drastycznie musieli pozbyć się swoich janczarów Turcy. W naszych realiach taka "reforma armii" była oczywiście niewykonalna. Rozumiał to Sobieski, który ograniczył się do wprowadzenia ograniczonych reform i zdążył jeszcze zobaczyć jak niewspółmierne są ona do potrzeb w wojnach Mołdawskich. O kontynuacji wojny z Rosją nie mógł już nawet marzyć, choć jeszcze Wazowie walczyli z nią jak równy z równym.
|
|
|
|
|
|
|
|
To do czego ty teraz pijesz przekracza ramy reformy wojskowej. I nie jest prawdą ze reformy WIVW były tylko częściowe bo stworzono od podstaw nową formację - autorament cudzoziemski nieodbiegający w sztuce i taktyce od zachodnich odpowiedników (dragonów, rajtarów i piechoty). Wzrosła siła ognia jazdy narodowej gdyż zaczęto wymagać określonej w listach przypowiednich broni palnej. Nasza artyleria przyjęła jednorodny system holenderski a nasi inżynierowie popełnili liczne podręczniki do artylerii i fortyfikacji znane w całej Europie. Przy d'Aque w Barze pod patronatem Koniecpolskiego powstała pierwszaw RON i jedna z pierwszych w Europie szkoła inżynierska prowadzona mistrza dla kilku uczniów.
Teraz twoje dywagacje odnoszą się do reformy skarbowej. Gdyż, aby podnieść liczebność piechoty oraz aby wyprowadzać w pole większe parki artyleryjskie i oblężnicze potrzeba pieniędzy. Nie stworzyliśmy instytucji Generalnego Komisariatu Wojny który oprócz zaopatrywania wojska zbierał by akcyzę w miastach i łanowe na wsi oraz tu i tu pogłówne. Nie stworzyliśmy również na wzór francuski Intendentów skarbowych z ich biurami. Zamiast tego na cały kraj zbierało podatki 3-5 zawodowych urzędników przy czym status urzędnika miał tylko podskarbi a pozostali byli jego ludźmi. Pomagali im skorumpowani dzierżawcy ceł i podatków oraz wolontariat wybierany na sejmikach. Tylko reforma skarbowa mogła podnieść liczbę wojska.
Po za tym o czym ty w ogóle piszesz? Jako jedni z pierwszych mieliśmy stałą armię tzw kwarcianych. Lata 50te to przekształcanie kwarcianych w komputowych. W 1667 na etatach pokojowych to była czwarta po Francji, Hiszpanii i Austrii stała armia w okresie pokoju (Holendrzy swoje pułki rozpuścili to samo Anglicy gdzie była tylko gwardia i garnizony twierdz) Więc kto kogo wtedy ścigał. Nawet Rosja miała mniejsze stałe wojska które ograniczały się do pułku konnego wyborczego strzelców moskiewskich i trzech pułków wyborczych pieszych strzelców moskiewskich. Reszta to była uzbrojona milicja obsadzająca liczne grody i ostrogi o małej wartości bojowej.
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Moim zdaniem o upadku naszej wojskowości, nie wchodząc w spór o to czy mówimy o taktyce, czy szeroko pojętej sztuce wojennej świadczą kolejne klęski, które układają się w równię pochyłą prowadzącą aż do wojny Północnej, gdy znaleźliśmy się na dnie A jakież to były klęski na tej równi pochyłej ?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Możesz doprecyzować, bo jakoś nie kojarzę, blamażu w dniu pierwszym tej bitwy.
Olanie rozkazów krolewskich i niepowodzenie ataku husarii jako skutek tego nieposłuszeństwa - jak to nazwiesz? Dla mnie to blamaż.
QUOTE Drugiego dnia to miała miejsce szarża husarii Połubińskieg, sama husaria litewska być może szarżowała kilkukrotnie.
Król zarządził odwrót nastepnęgo dnia po tak pełnym sukcesów dniu. Raczej miał powód.
QUOTE Wyprawa na Moskwę to prawie 8 lat później i inna armia. Nie ma związku przyczynowo - skutkowego pomiędzy Bitwą 3 dniową i Wyprawą Moskiewską co do poziomu wyszkolenia armii.
Ale naczelny dowódca (król) ten sam. Chyba nie miał zbyt wielkiej wiary w tę "zmienioną" armię.
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Olanie rozkazów krolewskich i niepowodzenie ataku husarii jako skutek tego nieposłuszeństwa - jak to nazwiesz? Dla mnie to blamaż.
Ale to drugi dzień. I z tym olewaniem też nie do końca pewne.
|
|
|
|
|
|
|
|
Panowie i Panie, spory czy lepsza zachodnioeuropejska taktyka i sztuka wojenna kontra spory czy taktyka/sztuka wojenna RON. Hmmmm....RON walcząc z Ligą Augsburska pod koniec XVII w. nie miałaby szans, ale z drugiej strony Francja Ludwika XIV zmuszona do walki z Kozakami, Moskwą i Szwedami z kilku stron też miałaby mega problem. Każda sytuacja jest unikalna i nie dowodzi , która sztuka wojenna była lepsza. Przykładowo Szwedzi byli postrachem w wojnie 30-letniej stosując taktykę, że "wojna sama się wyżywi" więc ktos może powiedzieć, że ich taktyka była super, ale z drugiej strony (co już tu zauważono) od żadnego innego państwa Szwedzi nie nauczyli sie tyle taktyki co od RON (a więc ktoś inny powie, że taktyka staropolska rządzi), zwłaszcza, jeżeli chodzi o wykorzystanie jazdy. I choc każda strona dyskusji ma swoje racje, to wciąż zaznaczam, że bliższe mi sa poglądy orkana niż Lesmana i Barqa
Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja bym napisał, że wzorce zachodnie na naszym wschodnim teatrze działań się nie sprawdzały i odwrotnie co pokazała rzeczywistość armia oparta na jeżdzie nie sprawdzała się na gęsto zaludnionym, zagospodarownym terenie gdzie wysiłek marszowy czy pozyskanie zaopatrzenia miały mniejsze znaczenie, nie wspominając o roli fortyfikacji. Złoty środek znalazł chyba Sobieski tj gdzieś po połowie siły mobilne i piechota. Zresztą podczas Potopu Armia szwedzka też szła w w redukcje piechoty na korzyść kawalerii. W bitwie pod Warszawą piechota szwdedzka to 1/3 całej armii szwedzkiej. Podczas WWP armia szwedzka pod Połtawą to także stosunek 50/50 sił mobilnych i piechoty.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(orkan @ 26/12/2018, 4:53) Nasza artyleria przyjęła jednorodny system holenderski a nasi inżynierowie popełnili liczne podręczniki do artylerii i fortyfikacji znane w całej Europie. Przy d'Aque w Barze pod patronatem Koniecpolskiego powstała pierwsza w RON i jedna z pierwszych w Europie szkoła inżynierska prowadzona mistrza dla kilku uczniów.
Trzy grosze obodrzyty.
1) Z tym przyjęciem jednorodnego systemu holenderskiego w artylerii za WIV to tak nie do końca. Spisy dział z inwentarzy w koronnych cekhauzach z tego okresu pokazują brak takowej jednorodności. Owszem przy zakupach nowych dział preferowano kartauny, ale to nie one liczebnie dominowały w arsenałach koronnych. A to co najczęściej wychodziło z arsenałów "w pole" to bynajmniej nie kartauny.
2) Te liczne podręczniki "znane w całej Europie" popełnione przez "naszych"* inżynierów w XVII wieku to TYLKO 5 pozycji:
- Andrea dell'Aqua, Praxis ręczna działa, napisana w 5 rękopisach i z tego powodu w Europie zupełnie nie znana (wydana drukiem dopiero w ... XX wieku staraniem profesora Nowaka),
- Adam Freitag, Architectura Militaris Nova et aucta, oder Newe vermehrte Fortification Von Regular Vestungen, von Irregular Vestungen und Hussen wercken, Von praxi Offensiva und Defensiva / auff die neweste Niederländische praxin gerichtet und beschrieben, wydana w Lejdzie drukiem w 1631r (następnie w 1635r, 1642r także w Lejdzie i po raz ostatni w Amsterdamie w 1665r)
- Kazimierz Siemienowicz, Artis Magnae Artilleriae pars prima, wydana po łacinie w Amsterdamie drukiem w 1650r (następnie w po francusku w 1651r, po niemiecku w 1676r o po angielsku i niderlandzku w 1729r i po polsku w ... 1963r także staraniem profesora Nowaka)
- Józef Naronowicz-Naroński, Księgi nauk matematycznych napisane w rękopisie w trzech tomach (ukończonych w 1659r, z których drukiem wydano w ... 2002r fragmenty z t.2 jako Kartografia. O delineacyjach miejsc różnych i czynieniu map geographice i w ... 1957r fragmenty t.3 jako Budownictwo wojenne - również staraniem profesora Nowaka i profesor Nowakowej, - z tego powodu prace te w Europie były nieznane
- Józef Naronowicz-Naroński, Artilleria, to jest nauka o działach i o wszelkiej armacie strzelbowej, także o ich przeprawach i różnych instrumentach do tej nauki cale należących, przy tem o wagach, windach, o rychtowaniu i o wszelkim porządku, co do armaty rozmaitej należy a to z różnych autorów i mistrzów tych nauk umiejętnych zebrane ze wszelkim doświadczeniem, a potem porządnie opisana z figurami objaśnionemi , niestety napisana tylko w jednym rękopisie ukończonym w 1665r, oryginał rękopisu znajduje się obecnie w Rosji, nigdy nie wydana drukiem (profesor Nowak by w posiadaniu mikrofilmów tego rękopisu, ale nie zdążył już go wydać...) - dlatego też również ta praca była w Europie nieznana.
* - z wyżej wymienionych na służbie polskiego króla (ale nie tylko u niego): Andrea dell'Aqua, Adam Freytag, Kazimierz Siemienowicz - Józef Naronowicz-Naroński był na służbie u elektora brandenburskiego Fryderyka Wilhelma
3) Andrea dell'Aqua nie założył i nie prowadził żadnej szkoły puszkarskiej czy inżynieryjnej (jak napisał Hniłko w PSB co powtarza polska wiki), ale tylko starał się o założenie takowych. Natomiast w tekście [/i]Praxis ręcznej działa[I] autor wspomina o praktycznym przyuczaniu pachołka do roli puszkarza na zlecenie Tomasza Zamoyskiego, ale nie w ramach szkoły jako instytucji.
pozdrawiam
Ten post był edytowany przez obodrzyta: 27/12/2018, 1:47
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Andrea dell'Aqua nie założył i nie prowadził żadnej szkoły puszkarskiej czy inżynieryjnej (jak napisał Hniłko w PSB co powtarza polska wiki), ale tylko starał się o założenie takowych. Natomiast w tekście [/i]Praxis ręcznej działa[I] autor wspomina o praktycznym przyuczaniu pachołka do roli puszkarza na zlecenie Tomasza Zamoyskiego, ale nie w ramach szkoły jako instytucji
Wiadomo o dwóch kursach w Barze dla kilku uczniów na jednym kursie. Robił to na zlecenie Koniecpolskiego a uczniowie stawali się inżynierami fortec na dworach magnackich.
W tym samym czasie w Rosji wydano 0 podręczników dla wojsk. Piotr I a raczej jego generalicji przednarwińska bazowała na podręczniku piechoty komendanta gdańskiego garnizonu z 1629 roku. Charakterystyczne dla ówczesnych wojskowych Cara również cudzoziemskich były rozważania czy lepszy jest szyk piechoty 8 szeregowy czy 6 szeregowy w czasie gdy Holandia i Anglia przeszły na trójszereg, Habsy i kraje Niemieckie preferowali szyk 4 szeregowy a Francja była co prawda wchodziła do HSW z szykiem 5 szeregowym ale też go zredukowała do 4. Co ciekawe dla wielu przodująca armia szwedzka wchodziła do WWP z szykiem 6 szeregowym ale dla ich taktyku ataku na bagnety może to i lepiej.
Ten post był edytowany przez orkan: 27/12/2018, 2:14
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(orkan @ 26/12/2018, 18:08) CODE Olanie rozkazów krolewskich i niepowodzenie ataku husarii jako skutek tego nieposłuszeństwa - jak to nazwiesz? Dla mnie to blamaż. Ale to drugi dzień. I z tym olewaniem też nie do końca pewne.
Masz rację, że to drugi dzień w takim razie jednak mozemy mówic o blamażu drugiego dnia. Niby nie jest pewne tak do końca, ale wszyscy piszą o nieposłuszeństwie pancernych, a więc coś w tym musi być.
QUOTE Wiadomo o dwóch kursach w Barze dla kilku uczniów na jednym kursie. Robił to na zlecenie Koniecpolskiego a uczniowie stawali się inżynierami fortec na dworach magnackich.
Co nie było zbyt korzystne dla państwa, skoro magnaci stanowili główną siłę oporu przeciwko królowi.
QUOTE W tym samym czasie w Rosji wydano 0 podręczników dla wojsk. Piotr I a raczej jego generalicji przednarwińska bazowała na podręczniku piechoty komendanta gdańskiego garnizonu z 1629 roku.
Ilu polskich dowódców wojsk koronnych czytało jakiekolwiek podręczniki dla wojsk?
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Ilu polskich dowódców wojsk koronnych czytało jakiekolwiek podręczniki dla wojsk?
Sobieski miał cała bibliotekę nawet naszych religijnych dysydentów. Podejrzewam, że "wypożyczał" swoim oficerom a było ich sporo.
Jabłonowski będąc po lekturze francuskich dzieł stworzył odpowiednik wczesnych francuskich sztabów generalnych oboźnego ( czyli sztab hetmański z funkcyjnymi od zaopatrzenia, transportu, magazynów, planowanie przemarszu i miejsc postojowych, rozpoznania i ubezpieczenia i kontrwywiadu). Jasne pierwszy stały sztab generalny powstał podczas W7L u Habsów wg pomysłu francuskiego posła (sic!), ale istniały sztaby odpowiednika naszego oboźnego polnego (Mearchal de Logis de Royal Armee ) które zawiązywano na czas kampanii wojennych a które funkcjonalnie odpowiadały nowoczesnym sztabom generalnym współczesnie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(orkan @ 27/12/2018, 1:08) Co ciekawe dla wielu przodująca armia szwedzka wchodziła do WWP z szykiem 6 szeregowym ale dla ich taktyku ataku na bagnety może to i lepiej.
600-osobowy batalion (200 pikinierów i 400 muszkieterów) ustawiał się w 4 szeregach po 150 ludzi, z pikinierami w środku. Tak nakazywały regulaminy z 1694 i 1701 roku, bo to było kluczowe dla taktyki Gå–På. Szyk 6-szeregowy (späckad) stosowano bardzo rzadko, ale paradoksalnie często pokutuje w wydanych w Polsce książkach. Błąd powstał zapewne w wyniku pomyłki w przekładzie z języków obcych bo kiedy autor pisał o tym, że dwa tylne szeregi oddawały salwę jako pierwsze, to zapomniał dodać, jak wyglądał oryginalny szyk.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Kadrinazi @ 27/12/2018, 10:45) QUOTE(orkan @ 27/12/2018, 1:08) Co ciekawe dla wielu przodująca armia szwedzka wchodziła do WWP z szykiem 6 szeregowym ale dla ich taktyku ataku na bagnety może to i lepiej. 600-osobowy batalion (200 pikinierów i 400 muszkieterów) ustawiał się w 4 szeregach po 150 ludzi, z pikinierami w środku. Tak nakazywały regulaminy z 1694 i 1701 roku, bo to było kluczowe dla taktyki Gå–På. Szyk 6-szeregowy (späckad) stosowano bardzo rzadko, ale paradoksalnie często pokutuje w wydanych w Polsce książkach. Błąd powstał zapewne w wyniku pomyłki w przekładzie z języków obcych bo kiedy autor pisał o tym, że dwa tylne szeregi oddawały salwę jako pierwsze, to zapomniał dodać, jak wyglądał oryginalny szyk. Jeśli pikinierów było 200, a muszkieterów 400 to jak oni tworzyli 4 szeregi po 150 osób tak, aby pikinierzy stali w środku? Czy chodzi o to, że w pierwszym szeregu stało 150 strzelców, potem 150 pikinierów, potem 100 strzelców i 50 pikinierów, a na końcu 150 strzelców?
I jak wyglądało to strzelanie, jeżeli najpierw robiły to dwa tylne szeregi? Pikinierzy i przedni szereg strzelców klękali, przy czym pikinierzy kładli swą broń na ziemi?
|
|
|
|
|
|
|
|
Każdy szereg po 50 muszkieterów po bokach i 50 pikinierów w centrum.
Klękali tylko muszkieterzy.
Ten post był edytowany przez artie44: 27/12/2018, 14:52
|
|
|
|
|
|
|
|
Armia Rzeczpospolitej, którą ta walczyła ze Szwecją w pierwszym okresie wojny 1655-1660 była najsłabszą jakościowo armią od chwili powstania RON... niemal ta sama która doznawała takich kompromitacji jak ta po Żwańcem zaledwie dwa lata wcześniej. Doborowe jednostki armii zostały stracone na Ukrainie (głównie pod Batohem) i do momentu wkraczania Szwedów kompletnie nieodbudowane. Największą wartość wówczas przedstawiało wojsko litewskie, które już po Szepielewiczach w zasadzie przestało istnieć. Te nieliczne jednostki przedstawiające jeszcze bardzo wysoką wartość bojową jak choćby Gwardia Królewska Wolfa zostały bardzo mocno przetrzebione w walkach z Moskwą i nie mogły zmienić sytuacji operacyjnej na froncie szwedzkim. Na żadnym froncie nie mogliśmy przeciwstawić się w sposób wystarczający wrogowi... morale było niskie, nastroje defetyzmu powszechne. Przeciwko Szwedom koncentrowaliśmy wszystko co dało się na szybko pozbierać, to jest przede wszystkim pospolite ruszenie i jednostki ściągany naprędce ze wschodu... wodzów wielkiego formatu brakowało... w takich okolicznościach i takim żołnierzem wygrywać się ze Szwedami w pierwszym okresie wojny nie dało... normalny bieg rzeczy. Sytuacja do zmiany wymagała czasu, okrzepnięcia i odbudowania kadr, które z biegiem czasu następowało. Szwedzi zaczęli cofać się bardzo szybko na północ ponosząc bardzo duże straty i tylko wystąpienie Rakoczego na południu przerwało ten trend. Wygrywali jeszcze większość dużych bitew, ale przykłady Warki, Łowicza czy Prostek pokazują że i na tym polu przestało być różowo... nie mówiąc już o tym że w każdej z przegranych bitew ponosili ogromne straty w sile żywej... niewspółmierne do strat ponoszonych przez Polaków w bitwach przez nich przegrywanych jak pod Warszawą czy Gołębiem.
Armia cesarska przez niemal 20 lat nie potrafiła się pozbyć Szwedów, dysponując bardzo dobrym i w pełni zawodowym wojskiem, ponosząc długą serię bolesnych porażek. Rzeczpospolita bardzo szybko zaczęła wypychać Szwedów z kraju zadając im bolesne straty, a armia szwedzka została bardzo szybko zepchnięta do defensywy. Próby ofensywne podejmowane przez Szwedów nie przynosiły wymiernych rezultatów i kończyły się dla nich dużymi stratami (kampania zimowo-wiosenna 1656). To wszystko działo się w czasie bardzo dla Szwedów korzystnym, tj. gdy stałą z nimi Brandenburgia i Radziwiłowie. Tylko wystąpieniu Rakoczego zawdzięczają, że proces ich wypierania z kraju został na pewien czas zatrzymany.
Oddzielnym wątkiem jest już jakość armii Rzeczypospolitej z drugiej połowy wojny, gdzie jakościowo nie ustępowała już w żaden sposób Szwedom, pokazując to dobitnie przy odbijaniu terenu w Polsce (min. oblężenie Grudziądza i Torunia) i w Danii (min. bitwa pod Nyborgiem). Zmianę jakościową jaką przeszło od początku wojny wojsko RON pokazuje także kampania 1660 przeciwko Rosji i Kozakom, gdzie świetne pułki rosyjskie (szkolone na modę zachodnią i potrafiące wygrywać walne bitwy ze Szwedami) nie dotrzymywały nam pola.
Ten post był edytowany przez killleeerrr: 27/12/2018, 17:42
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|