Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Masakra w Gardelegen
     
memex
 

VI ranga
******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 1.264
Nr użytkownika: 1.184

Stopień akademicki: N/D
Zawód: kalkulator mocy
 
 
post 6/12/2006, 12:03 Quote Post

15 kwietnia 1945 żołnierze posuwającej się na wschód 102 Dywizji Piechoty IX Armii Stanów Zjednoczonych natknęli się w miejscowości Gardelegen na wypaloną murowaną stodołę. Okazało się, że znajdują się w niej spalone i osmalone zwłoki 1016 jeńców wojennych i więźniów obozów koncentracyjnych. Co się tam wydarzyło? Dnia 13 kwietnia 1945 jednostka SS umykająca przed Sowietami i prowadząca ich w "marszu śmierci" ze wschodu, natknęła się na amerykańskie czołówki i postanowiła usunąć zbędny "balast". Ok 1100 więźniów spędzono do stodoły z sianem, podlano benzyną i podpalono. Na wprost wrót stodoły ustawili się SS-mani z bronią maszynową, granatami, panzerfaustami i dobijali tych, którym udało się jakimś cudem wydostać z płonącego budynku. Oprócz SS w akcji brali również udział żołnierze Luftwaffe, Fallschirmjager, Hitlerjugend, Volkssturm. Kolejny przyczynek do legendy o "rycerskim" niemieckim żołnierzu dry.gif
Amerykanom tylko w 4 przypadkach udało się ustalić tożsamość ofiar. Dla 301 ofiar ustalono zaledwie ich numery obozowe. 711 wieźniów wogóle nie zidentyfikowano. Udało się ustalić narodowość 186 poległych: 60 Polaków, 52 Rosjan, 27 Francuzów, 17 węgrów, 8 Belgów, 5 Niemców, 5 Włochów, 4 Czechów, 4 Jugosłowian, 2 Holendrów, 1 Meksykanina (?) i 1 Hiszpana.
Amerykanie zmusili mieszkańców okolicznych miejscowości do kopania grobów i grzebania zwłok. Amerykańscy żołnierze opowiadali, iż widoczne było jak na dłoni, że Niemcy tylko udawali skruchę i wyrzuty sumienia - w rzeczywistości byli zadowoleni z takiego obrotu spraw. Czuli ulgę, że nie dane im było dostać sie w ręce uwolnionych wieźniów. SS-mani "rozwiązali" ten palący "problem" likwidując potencjalnych mścicieli.
Człowiek przypuszczalnie bezpośrednio odpowiedzialny za masakrę, to niejaki Gerhard Thiele - wysoko postawiony nazistowski cywilny urzędnik na obszarze dystryktu Gardelegen (nie mylić z niemieckim astronautą o tym samym nazwisku). Nigdy go nie schwytano - pewnie zmarł w jakimś małym miasteczku w Ameryce Płd., jako szacowny starszy pan. Schwytano i uwięziono innego "ważnego" - SS-Untersturmführera Erharta Brauny'ego, który zmarł w 1950r. Oprócz tego zatrzymano "płotki", które potem na skutek sojuszniczego porozumienia, w liczbie 21 osób, przekazano pod sowiecką jurysdykcję. Odsiadywali kary w specjalnych obozach na terenie Wschodnich Niemiec.


Na podstawie http://www.scrapbookpages.com/Gardelegen/index.html
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
XYkq7yN@neostrada.pl
 

Quis ut Deus
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 832
Nr użytkownika: 26.748

£ukasz Cis³o
Stopień akademicki: wolnomysliciel
Zawód: humanista
 
 
post 19/01/2007, 19:32 Quote Post

Martin Gilbert wspomina o ok. 6 tysiącach osób uwięzionych w stodoele, w której pod skłębioną masą ludzką zawaliła się ściana i troche ludzi zdołało ucieć, ale naziżci do nich strzelali. Wynika z tego że ofiar musiało być więcej.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
jeronimo_77
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 5
Nr użytkownika: 60.949

Piotr Wiszniewski
Stopień akademicki: mgr
 
 
post 28/12/2009, 13:07 Quote Post

Wacław Bielański, po marszu z Gross-Rosen, 11.02.1945 osadzony w KL Mittlebau, nr 112971, losy nieznane, może był wśród nich?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
bachmat66
 

vaquero
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.948
Nr użytkownika: 7.402

Dario TW
Stopień akademicki: Juris Doctor
Zawód: wolny
 
 
post 14/12/2013, 22:58 Quote Post

Okazuje sie ze Melchior wankowicz badal ten mord -
http://www.niedziela.pl/artykul/71345/nd/N...cy-palili-ludzi
QUOTE
Jeden dzień dzielił ich wszystkich od wyzwolenia z niemieckiej niewoli. Dnia tego nie doczekali. Opis ich gehenny i męczeńskiej śmierci w stodole w Gardelegen przedstawił, o wiele szerzej, już przed ponad trzydziestu laty, Melchior Wańkowicz*. Wykorzystał on relacje przekazane mu przez uratowanych z masakry w Gardelegen Polaków. Poszukiwał ich nawet w Ameryce. Dotarł także do materiałów archiwalnych, ustnych relacji niemieckich i amerykańskich. W swoich publikacjach zamieścił zdjęcia resztek stodoły w Gardelegen, w której Niemcy spalili 1016 więźniów z okolicznych obozów. W jednej z książek Wańkowicz prezentuje również zdjęcie okolicznościowej tablicy w Gardelegen, informującej w języku angielskim i niemieckim o dokonanej tam zbrodni. Publikacje
M. Wańkowicza zawierają zaledwie część dokumentacji dotyczącej spalenia przez Niemców w Gardelegen ponad tysiąca zniewolonych przez nich ludzi. Wańkowicz stwierdza: "Mam dokumenty, zeznania". Pisarz już nie żyje. Dokumenty te i zeznania być może znajdują się w posiadaniu rodziny... Nie zostały dotąd udostępnione badaczom. Zawierać mogą niewątpliwie znaczące szczegóły dotyczące zbrodni ludobójstwa dokonanej przez Niemców w Gardelegen, a niewykluczone, że i w innych miejscach.
Instytut Pamięci Narodowej powinien jak najszybciej zainteresować się zbrodnią dokonaną w Gardelegen, w większości na Polakach. Idąc w ślad za spuścizną dokumentacyjną M. Wańkowicza, IPN musi dotrzeć do archiwaliów niemieckich i dokumentacji amerykańskiej oraz rychło zdobyć relacje ocalonych od masakry w Gardelegen Polaków, o ile oni jeszcze żyją. IPN nie może poprzestawać wyłącznie na badaniach okoliczności spalenia przez Niemców kilkuset Żydów w Jedwabnem. Ma obowiązek wyjaśnienia również okoliczności spalenia przez Niemców jeszcze większej liczby Polaków w stodole w Gardelegen, k. Magdeburga w Niemczech.
Postawiono tam 1016 krzyży. Niemych krzyży. Czy jeszcze tam stoją? Obowiązkiem IPN względem narodu polskiego jest sprawdzić to i sprawę zbrodni w Gardelegen dogłębnie wyjaśnić.eden dzień dzielił ich wszystkich od wyzwolenia z niemieckiej niewoli. Dnia tego nie doczekali. Opis ich gehenny i męczeńskiej śmierci w stodole w Gardelegen przedstawił, o wiele szerzej, już przed ponad trzydziestu laty, Melchior Wańkowicz*. Wykorzystał on relacje przekazane mu przez uratowanych z masakry w Gardelegen Polaków. Poszukiwał ich nawet w Ameryce. Dotarł także do materiałów archiwalnych, ustnych relacji niemieckich i amerykańskich. W swoich publikacjach zamieścił zdjęcia resztek stodoły w Gardelegen, w której Niemcy spalili 1016 więźniów z okolicznych obozów. W jednej z książek Wańkowicz prezentuje również zdjęcie okolicznościowej tablicy w Gardelegen, informującej w języku angielskim i niemieckim o dokonanej tam zbrodni. Publikacje
M. Wańkowicza zawierają zaledwie część dokumentacji dotyczącej spalenia przez Niemców w Gardelegen ponad tysiąca zniewolonych przez nich ludzi. Wańkowicz stwierdza: "Mam dokumenty, zeznania". Pisarz już nie żyje. Dokumenty te i zeznania być może znajdują się w posiadaniu rodziny... Nie zostały dotąd udostępnione badaczom. Zawierać mogą niewątpliwie znaczące szczegóły dotyczące zbrodni ludobójstwa dokonanej przez Niemców w Gardelegen, a niewykluczone, że i w innych miejscach.
Instytut Pamięci Narodowej powinien jak najszybciej zainteresować się zbrodnią dokonaną w Gardelegen, w większości na Polakach. Idąc w ślad za spuścizną dokumentacyjną M. Wańkowicza, IPN musi dotrzeć do archiwaliów niemieckich i dokumentacji amerykańskiej oraz rychło zdobyć relacje ocalonych od masakry w Gardelegen Polaków, o ile oni jeszcze żyją. IPN nie może poprzestawać wyłącznie na badaniach okoliczności spalenia przez Niemców kilkuset Żydów w Jedwabnem. Ma obowiązek wyjaśnienia również okoliczności spalenia przez Niemców jeszcze większej liczby Polaków w stodole w Gardelegen, k. Magdeburga w Niemczech.
Postawiono tam 1016 krzyży. Niemych krzyży. Czy jeszcze tam stoją? Obowiązkiem IPN względem narodu polskiego jest sprawdzić to i sprawę zbrodni w Gardelegen dogłębnie wyjaśnić.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej