Jak wiadomo cesarze od Herakliusza zrezygnowali z bycia cesarzami rzymskimi na rzecz bycia basileus, czyli w gruncie rzeczy porzucenie tytułu cesarza rzymskiego wraz z zstąpieniem łaciny greką daje takie wrażenie że cesarze Bizancjum zrywają z przeszłością Imperium Romanum i tworzą zupełnie nowe państwo "niekontynuatora" tradycji starożytnego Rzymu. Cesarze Bizantyjscy po Herakliuszu nie uważali się za następców cesarzy rzymskich ale uważali się za władców nie powiązanych z cesarzami dawnego imperium, a państwo przez nich rządzone nie było kontynuacją Cesarstwa Rzymskiego tylko było państwem nie powiązanym z dawnym imperium. Skoro władcy Bizancjum po VII w. nie uważali się Rzymianami to kim czuli się mieszkańcy Imperium Bizantyjskiego? Rzymianami, Grekami czy jeszcze kimś innym? I nie mam tu na myśli podziałów narodowych na Żydów, Koptów czy jeszcze innych. Takie podziały owszem istniały ale wszyscy musieli mieć jakieś poczucie wspólnoty, przynależności do jednego państwa.
Najkrócej, poddanymi cesarza, Rzymianami i chrześcijanami, aż do końca istnienia imperium, a nawet dalej, do tego stopnia, że w nowogreckim terminem oznaczającym greckość była "rzymskość".
Ps. I od Herakliusza cesarze nie zrezygnowali z bycia rzymskimi, porzucili wyłącznie tytulaturę łacińską, przyjęli natomiast grecką, akurat wcześniej używaną na oznaczenie cesarza rzymskiego.
Nie daje nawet wrażenia, bo ono nie bierze pod uwagę roli greki w cesarstwie rzymskim.
Zgoda co do greki, ale koledze chodzilo chyba ze Bizancjum staje sie odrebnym, nowym bytem i zrywa z Imperium Rzymskim. Jezyk to tylko jedna z przeslanek do tego wrazenia.
Tyle Bizancjum samo w sobie nie było "odrębnym bytem", nie znajdziemy w piśmiennictwie, literaturze bizantyńskiej tego typu kwestii. Nigdy nie oderwali się od tradycji rzymskiej, przez to teksty "cesarze Bizancjum zrywają z przeszłością Imperium Romanum" są po prostu totalnie błędne. Dopiero okres nowożytny, ludzie zajmujący się na zachodzie Europy historiografią zastanawiali się, od kiedy mamy do czynienia z "Bizancjum", czyli wschodnim rzymskim cesarstwem chrześcijańskim, i wreszcie greckim językowo i etnicznie.
Ale ja sie zgadza w 100%. Nawet w sasiednim watku napisalem ze rozdzial na odzielne byty zaczal sie od czasu Swietego Cesarstwa Rzymskiego.
A co takiego Święte Cesarstwo Rzymskie zmieniło w mentalności Bizantyjczyków i ich władców w postrzeganiu siebie jako Rzymian i tego że państwo bizantyjskie i dawne Imperium Romanum to ten sam byt?
Na pocieszenie podnoszenia tego typu problemów - takie myślenie zdarzało się i wcześniej - trzeba było sobie wyjaśnić podstawową kwestię dla obserwatora z zewnątrz, któremu było dane zastanowić się nad tym tematem - "Grecy uważają się za Rzymian, ich państwo to "Cesarstwo Rzymian", dlaczego?". To, co tutaj napisałem, jest taką pArafrazą najnowszej historiografii Bizancjum, niegdyś widziano w Bizancjum triumf złej, chrześcijańskiej cywilizacji Wschodu, barbarii wschodniej nad wzorem państwa oświeconego - Rzymem. W duchu takiego nastawienia, czy jeszcze wcześniejszych urazów i fobii mieszkańców Europy Zachodniej powstało właśnie pojęcie Bizancjum. Ono do tej pory żyje w konotacji negatywnej, ot np. politykom wymykają się czasem, gdy się gwałtownie wypowiadają przeciw ich zdaniem nadmiernej, złej biurokracji, słowa na określenie takiego stanu - właśnie Bizancjum, bizantynizm itp. Jak ktoś chce zobaczyć takie zastanawianie się z czasów średniowiecza, konkretnie z X w., to polecam lekturę dziełka Liutpranda z Kremony o jego poselstwie do Konstantynopola, i przekomarzania, kto jest Rzymianinem.
Co mnie tu ciekawi;
Zasięg i jakość biurokracji, a nade wszystko skuteczność w porównaniu Cesarstwa Bizantyńskiego, względem Rzymskiego.
Nie lubię porównań, które tak naprawdę nie mają podstawy w postaci kryteriów. Co sobie mamy porównywać tak naprawdę, ilość urzędników w jakimś momencie dziejów, jak sobie zmierzyć skuteczność takiego państwo, ogólnie że istniej (?),... Punkty odniesienia są nieporównywalne, to tak jakby prowadzić dodawania lub odejmowanie ułamków, nie sprowadzając ich do wspólnego mianownika. Może odpowiem w taki sposób - Bizancjum wykształciło się z późnego cesarstwa, biurokratycznej monarchii, która miała tendencje do regulowanie wszystkiego, co wydawało się cesarzom i urzędnikom, że są w stanie uregulować. Prawo rzymskie w omawianej epoce miało charakter nie jakiś zwyczajów, ale składało się z olbrzymiej ilości pisemnych regulacji, zarówno legislacji, jak i komentarzy do legislacji. Ten system był po prostu z definicji ciężko biurokratyczny, w ciągu XX w. określano późne cesarstwo mianem totalitaryzmu. Tyle że ta omnipotencja władzy, częstokroć deklarowana wprost w tekstach prawnych, napotykały istotne przeszkody - sprowadźmy to do odległości od centrów decyzyjnych i woli ludzi, którzy mieli wprowadzać decyzje władz. Zresztą wszystkie państwa z regularną biurokracją sprzed ery nazwijmy to tak rewolucji przemysłowej, zwiększenia szybkości komunikacji miały ten problem - ten problem ilustruje takie chińskie przysłowie - "Góry są wysokie a cesarz daleko". Konstantynopol odziedziczył biurokrację po późnym Rzymie, znaczenie jednych urzędów w toku dziejów słabło, kształtowały się inne, ale ciągle podstawą było pismo, hierarchia urzędników na czele z cesarzem, poniekąd pewnym symbolem biurokracji jest to, że w Bizancjum trudno byłoby oczekiwać rządów analfabety, jacyś się zdarzyli, jakkolwiek mieli odpowiednich zastępców w sprawowaniu władzy.
Tyle z tego rozumiem iż mało wiemy.
Władcy i poddani Bizancjum są poddani w porównaniu...
Mogli się uważać za lepszych.
Ale z czym, bądź z kim?
Wpływ kultury bizantyńskiej niewątpliwie był na obszarze do Łaby i na południe do Triestu (ale to już tak mniej więcej).
Tam się ścierały takie walki o rząd Dusz między Konstantynopolem, a Rzymem.
Może prościej zapytam;
Ilu władców Bizancjum było biegłych w piśmie i rachunkach w latach 324 do 1453 ?
Równolegle - Ilu cesarzy zachodniorzymskich od Odoakra licząc do Zygmunta Luksemburskiego?
To trudne pytanie - Wiem o tym.
Nie do końca chodzi o kwestie braku informacji, tylko jak dla mnie niemożliwości porównania. Co do kwestii, ilu władców, nie podejrzewam, żeby można było podać liczbę/statystykę. W Cesarstwie rzymskim piśmienność była normą, stąd zwracano uwagę na wykształcenie cesarza, akurat wiemy, że Justyn I podpisywał się za pomocą szablonu, stąd wniosek że nie umiał pisać, no chyba że mamy do czynienia z kolejną złośliwością Prokopiusza wobec Justyniana i jego rodziny, bo rzecz jest znana z "Anegdota" czyli "Historii sekretnej", dziełka o charakterze paszkwilu. Wielu cesarzy pozostawiło po sobie nie tam, że legislację, ale pewien dorobek pisarski, właściwie w każdej epoce dziejów Bizancjum można wskazać władców, którzy pozostawili po sobie jakieś utwory, prozatorskie, ba nawet poetyckie. Narzekanie na wykształcenie władcy raczej oznaczało, że nie umiał języka klasycznego, greki klasycznej, języka literatury w Bizancjum, aczkolwiek języka sztucznego. Jeśli chodzi o cesarzy rzymskich średniowiecza, czy ogólnie władców tego okresu Europy łacińskiej, to łatwiej wskazać tych, o których trafiają się jakieś wzmianki, że umieli czytać i pisać, no i tu takim przykładem jest nasz Mieszko II, który podobno nie dość, że łacinę, to i grekę umiał. Takim wyjątkiem był też choćby król Anglii Henryk I Beauclerc.
© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)