|
|
USofA: potęga czy kolos na glinianych nogach?, Czy popieracie polityke zagraniczną USA?
|
|
|
|
QUOTE(Lukasz Kaminski @ 25/09/2006, 17:39) Wg Ameryki demokracja to mozliwość wybory, który kraj chce się okupować... Hmmm...? Nie rozumiem o co ci chodzi...
QUOTE Nie podoba mi się pro amerykańska polityka naszych władz. No, bo wg. Ciebie pewnie znacznie lepsza byłaby polityka prorosyjska?
|
|
|
|
|
|
|
pre_historia
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 42 |
|
Nr użytkownika: 9.686 |
|
|
|
Stopień akademicki: mgr |
|
|
|
|
QUOTE(T34 @ 25/09/2006, 17:52) QUOTE(Lukasz Kaminski @ 25/09/2006, 17:39) Wg Ameryki demokracja to mozliwość wybory, który kraj chce się okupować... Hmmm...? Nie rozumiem o co ci chodzi... QUOTE Nie podoba mi się pro amerykańska polityka naszych władz. No, bo wg. Ciebie pewnie znacznie lepsza byłaby polityka prorosyjska?
Proamerykańska polityka naszych władz rzeczywiście może dziwić, bo Kwasniewski ją propagował. Nie wiadomo co bedzie z "ofsetem" powoli podobno rusza, samoloty mają być....można dywagować, ale nie woadomo czy cokolwiek mielibyśmy z polityki prorosyjskiej, wilekie nic, zresztą Putin się na nas niezle wypina.
|
|
|
|
|
|
|
|
@pre_historia
Bez urazy ale kompletnie nie rozumiem o co Ci biega??? Wysnuwasz jakies teorie spiskowe, ktore nadaja sie wylacznie do dzialu histori alternatywnych.
|
|
|
|
|
|
|
pre_historia
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 42 |
|
Nr użytkownika: 9.686 |
|
|
|
Stopień akademicki: mgr |
|
|
|
|
no tak, może masz rację, to moje mysli ale nie spiskowe....od teroii spiskowych jestem daleka. Wracają c do pytania na pierwszej str to waham się, czo kolos, czy na glinianych nogach a sowimi tezami chciałm sprowkowac do tego, byście mnie bardziej przekonywująco przekonali:)))
|
|
|
|
|
|
|
|
Przez ostatnie 8 lat nawet najbardziej wygadani spece od tej tematyki nabrali przyslowiowej "wody w gebe" i siedza cicho. Wieksza czesc z nich jest zreszta nieaktywna na Forum, ale przeciez doszli nowi uzytkownicy wsrod ktorych na pewno moglibysmy znalezc spora grupe "pryncypialnych krytykow". A tu cicho, tak, jakby przez te 8 lat USA byly swietym aniolkiem nie wadzacym nikomu na Ziemi. A dobrze wiemy (przynajmniej ja wiem), ze tak nie bylo i ze w ciagu tych osmiu lat Stany Zjednoczone zanotowaly kilka niezlych wpadek a takze popelnily bledy w dlugoterminowej polityce globalnej. Mamy tez w tytule watka uzyte okreslenie "kolos na glinianych nogach". Czy to okreslenie jest w dalszym ciagu aktualne czy tez autor watka mial pstro w glowie i uzyl ten oklepany slogan ... A wiec jak ?
N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
Na pewno nie są kolosem na glinianych nogach o czym najlepiej świadczy poziom technologiczny sił zbrojnych, badania związane z eksploracją kosmosu czy szeroko rozumiane wpływy. Jeżeli Stany Zjednoczone mogą drukować tyle dolarów ile chcą, a nikt nie może/nie chce na to realnie zareagować-tak żeby przestały to robić, to mamy do czynienia z państwem które nie tylko ustala zasady w światowej gospodarce, ale też same jest ponad nimi. Z jednej strony dzięki ogromnym wpływom np w MFW czy WTO mogą zmusić mniejsze kraje np do polityki oszczędnościowej jako warunek udzielenia kredytu, z drugiej jeśli im braknie kasy to po prostu kupią więcej drukarek-takie możliwości świadczą o niesamowitej sile. Mogą dowolnie kreować rzeczywistość gospodarczą. Mają oczywiście sporo problemów jak powrót azjatyckich mocarstw do gry, ale tak naprawdę to nie są zagrożenia dla ich supremacji. Każde z nowych/starych/powracających mocarstw ma większe problemy niż Waszyngton. Chiny zmagają się z ochroną środowiska, rosnącą liczbą emerytów-ludzie w końcu zechcą bardziej konkretnych świadczeń, ale przede wszystkich strach innych krajów przed ich siłą, co zresztą Stany wykorzystują. Indie są wstrząsane walkami separatystów, a system kastowy nie ułatwia rozwoju. Rosja też nie jest zagrożeniem, podobnie Brazylia. Co najwyżej Waszyngton musi brać pod uwagę opinie innych graczy w większym stopniu niż do tej pory. Jeśli spojrzymy na planowaną Strefę Wolnego Handlu, rewolucję łupkową uniezależniającą w dalszej perspektywie od importu, do tego brak możliwości zastąpienia dolara inną walutą to mamy obraz imperium które wykorzystuje do maksimum swoje możliwości by osiągać jak największe zyski. Prawdopodobnie za jakiś czas odda część udziałów innym graczom, ale nadal to Waszyngton będzie przewodził.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE do tego brak możliwości zastąpienia dolara inną walutą
No właśnie, czy dolar nie zostanie wkrótce zastąpiony w światowych rozliczeniach ? Ostatnio nawet Christine Lagarde sugerowała jakiś "globalny reset" w światowej gospodarce.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Net_Skater @ 14/06/2014, 10:13) Przez ostatnie 8 lat nawet najbardziej wygadani spece od tej tematyki nabrali przyslowiowej "wody w gebe" i siedza cicho. No niezupełnie, bo o USA pisywało się sporo w innych tematach i różnie oceniano ową potęgę lub jej brak.
Przez dłuższy czas miałem wrażenie, że Stany Zjednoczone zamykają się na politykę mocarstwową i zaczynają zajmować się swoim własnym grajdołkiem. Mieliśmy w końcu kryzys gospodarczy.
|
|
|
|
|
|
|
|
Mogę się założyć i dać sobie obciąć jeden (słownie: jeden) mój przydługi włos (na mojej więcej niż kudłatej głowie oczywiście), że Net Skater odgrzewając ten temat pomyślał chociażby przez ułamek sekundy o niejakim Phouty, wiedząc iż ten ostatni niewątpliwie wskoczy w dyskusję obyma ręcyma i nogyma!
Więc wskakuję!
Kolos? Tak. Na glinianych nogach? Nie.
Czy wszystko w tym starym i dobrym USofA jest w porządku? Niewątpliwie nie! A co jest w nieporządku? Ano obecnie nam miłościwie panujący...patrz na mój avatarek! Facet po prostu nie ma wyczucia jako polityk i lepiej by było, gdyby on nic wogóle nie robił, niż się angażował w sprawy międzynarodowe (i narodowe także), o których nie ma on najmniejszego pojęcia.
Jak już Obama coś zaczyna robić to wiadomo z góry jest, iż wyjdzie z tego...komedia! Po prostu, skoro USA jest już tym "policjantem świata", to u steru musi stać facet o mocnej osobowości, a nie socjalista-marzyciel-post hippie-idealista, mający jako polityczne doświadczenie jakieś tam działania jako "community organizer" w miasteczku Chicagiem zresztą zwanym.
Należę do grupy ludzi, których w USA nazwyało się "Bush haters", ponieważ poprzedni prezydent też był pajacem. (Oj, oj....i to jakim pajacem)!
Ale aż się obecnie człowiekowi krew w żyłach gotuje, gdy Obama robi jakieś tam "resety" z Putinem, czy też "buduje demokrację" w Syrii, lub Libii, no i gdzie by tam jeszcze.
Aż się chce zakrzyknąć: Bush, come back! Przynajmniej poprzednik był pajacem, ale niewątpliwie bardzo konsekwentnym pajacem, który potrafił przeforsować swoje pajacowskie ideje (czy dobrze napisałem słowo "idea" w liczbie mnogiej?) i na sam koniec, to dał bardzo wielu ludziom porządnie zarobić, nie tylko zresztą w USA.
A ten obecny "pacyfista" zachowuje się tak, jak korek na wzburzonym oceanie. Czyli miota się w całkowicie przypadkowych kierunkach i wogóle nie widać, ażeby on miał jakąś jednorodną "wizję świata".
Z wielką ciekawością czekam, jak Obama rozwiąże obecną sprawę w Iraku! Mam takie przeczucie...ba, wręcz pewność, iż będzie następna komedia pomyłek. Niestety!!!
Ponieważ świat potrzebuje (czy chce, czy też nie chce) silnego lidera, a obecnie takiego lidera nie ma, więc nie dziwota, iż sprawy zaczynają się rozpadać.
Samo USA nie jest aż tak mocno dotknięte tym "rozpadaniem", bo na szczęście mamy Kongress, który blokuje (a przynajmniej się stara blokować) najdziksze pomysły prezydenta Obamy, a i sam system w kraju, widziany oczami przeciętnego obywatela, pozostawia społeczeństwu dużo pola do działania, niezależnie od tak zwanej administracji państwowej, więc ta administracja odgrywa stosunkowo niewielką rolę w ogóle amerykańskiej wolnej gospodarki rynkowej. I to jest podstawą "mocności" Ameryki, że tak zwany rząd a tak zwane społeczeństwo, to są dwie różne rzeczy. Oni sobie (t.z.n. Obamy i inne), a my ( to znaczy "we the people") sobie!
Czekamy więc z niecierpliwością na następnego prawdziwego lidera, który ze stanowczością połączy siły "rządu" i "społeczeństwa". (Ah...gdzie jest prezydent Reagan, gdy jest on narodowi tak obecnie potrzebny)!
Spójna Ameryka jest tą właśnie niebywałą i niespotykaną w historii nowożytnej siłą, gdzie słowo "niemożliwe" po prostu jest wyrzucane ze słownika języka angielskiego, bo "sky's the limit"!
PS Zacząłem nawet ostatnio zmieniać swoje zdanie na temat nielegalnej imigracji do USA. Od wielu już lat obserwuję ten "eksperyment" i muszę przyznać, iż przytłaczająca większość nielegalnych robi się bardziej amerykańska, niż sami Amerykanie! Mówimy przecież o tylko dwóch, lub trzech pokoleniach, ażeby miliony tych ludzi zaraziły się "amerykańskim bakcylem" i zaczęli oni żyć normalnym amerykańskim trybem życia, niezależnie od ich nielegalnego statusu. Zmieniam więc zdanie i powinno się ich ulegalnić, ale jednocześnie postawić wojsko na granicy, ażeby strzelało do wszystkiego co tylko się rusza na samej granicy.....albo ją kompletnie otworzyć i to w obie strony. Kasa (ta zarobiona przez prawie wszystkich, bo system wolnorynkowy nie gwarantuje nikomu dobrobytu, ani tak zwanej równości społecznej...czyli muszą być też "przegrani")...więc ta zarobiona przez ludzi kasa wszystko wyrówna...tak jak ten walec drogowy.
Najgorsze jest to, że tylko dwa krótkie lata do wyborów prezydenckich, a na horyzoncie nie widać "silnego" kandydata....i wszyscy bogowie w niebiosach i na Olimpie niech chronią ten kraj przed....Hillary Clinton, bo się baba ponoć szykuje, ażeby...ażeby...hmm...ażeby zostać Obamą w spódnicy!
Mr. Phouty, your assumption is correct. Nie bylo Ciebie tutaj osiem lat temu - wiec z zadowoleniem przyjmuje Twoja obecnosc w tym watku teraz. Moderator N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
Nawet jeżeli Obama nie jest "dobrym" prezydentem dla Stanów to zastanawiam się czy jest aż tak złym. Przecież dążenie do budowy Partnerstwa Transpacyficznego ( z wyłączeniem Chrl) czy też strefa wolnego handlu z UE to projekty które mogą przynieść USA ogromne zyski. Na zniesieniu barier celnych zyskają przede wszystkim najsilniejsze korporacje, a jakie szanse mają tutaj firmy z Chile, Peru czy Malezji z amerykańskimi? Europa też idzie w kierunku coraz większych kosztów ( słynny pakiet klimatyczny) i jest mniej innowacyjna niż USA dlatego w dalszej perspektywie chociaż ma nieporównanie więcej pieniędzy niż np Wietnam to nie wytrzyma konkurencji. Obama wspiera obydwa projekty. Sprawę Bliskiego Wschodu Stany zawaliły co jest zasługą głównie Busha, ale przecież niestabilny region oznacza że takie kraje jak np Arabia Saudyjska będą kupowały o wiele więcej uzbrojenia w Stanach, czyli firmy znowu zarobią-warto zobaczyć ile wydaje Rijad na zbrojenia w porównaniu do najsilniejszych państw europejskich-to świetny rynek. Ropa też nie jest już USA aż tak potrzebna bo mają po rewolucji łupkowej swoje złoża i być może za kilka lat zacznie się eksport-wtedy tym bardziej wysokie ceny surowców nie będą nikomu przeszkadzały. Taka Arabia sprzedaje ropę, dostaje za nią dolary, które i tak wracają do Stanów-broń, dając miejsca pracy i forsę na dalszy rozwój technologii. A takich państw jest więcej-jak robi się niebezpiecznie to chętnych na uzbrojenie przybywa. Irakiem Stany mogą się zająć ale nie muszą. Natomiast Turcja, Arabia Saudyjska, Izrael czy nawet Iran muszą coś z tym zrobić, dlatego problem nie jest bezpański. Kto wie czy te państwa nie będą się musiały jakoś dogadać żeby jakoś go rozwiązać, a gdyby Waszyngton jeszcze na tym wszystkim zarobił dużo pieniędzy to też bym się nie zdziwił.
|
|
|
|
|
|
|
|
Obamie tą gębę socjalizującego hippisa to w sporym stopniu dorobiono (czy też sam na potrzeby kampanii sobie dorobił). Z punktu widzenia paleoconów to on może i tym idealistycznym lewakiem jest, ale z punktu widzenia takiej ekstremy to nawet Reagan był. Alternatyw to chłop też za bardzo nie ma, republikanie odkąd stali się zakładnikiem herbaciarzy wydają się niezdolni do wystawienia poważnej kandydatury. Co tam w ostatnich wyborach było na tapecie - kilka klonów Sary Palin, jakiś Latynos, który trupy dzieci przynosił z porodówki i pokazywał żyjącej progeniturze, wesoły libertarianin, mormon z jedną żoną, brakowało tylko baby z brodą i zaklinacza węży w tym cyrku. Obama i Clintonowa jacy są tacy są, ale nie za bardzo idzie ich kim ominąć.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wszystko to jest mile i piekne ale sugeruje aby spojrzec na tytul watka i poswawolic sobie piorem o USA i polityce miedzynarodowej - bo o to glownie chodzi autorowi topika.
N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
W USA jest chyba najtańsza żywność na świecie w porównaniu do zarobków, nawet nisko płatnych zawodów. Była szokująca dla mnie informacja sprzed ostatnich wyborów prezydenckich,że 46 mln amerykanów pobiera jakiś zasiłek żywnościowy - food stamps to się nazywa.W szczegóły się nie wdaję(mieszkańcy USA na tym forum chyba wiedzą o co chodzi), w każdym razie to dziwna i niepokojąca informacja w ocenie stanu sytuacji społeczno-gospodarczej USA.
Pod względem ilości tworzonych patentów USA nadal stoją nieźle choć w przeliczeniu na liczbę mieszkańców ustępują choćby Niemcom i Japonii.Ogólnie jednak nadal są liderem w rozwoju przełomowych technologii.
Ten post był edytowany przez marc20: 15/06/2014, 22:56
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Phouty @ 15/06/2014, 1:24) Aż się chce zakrzyknąć: Bush, come back! Przynajmniej poprzednik był pajacem, ale niewątpliwie bardzo konsekwentnym pajacem, który potrafił przeforsować swoje pajacowskie ideje (czy dobrze napisałem słowo "idea" w liczbie mnogiej?) i na sam koniec, to dał bardzo wielu ludziom porządnie zarobić, nie tylko zresztą w USA.
Przesadzasz. Choć Obama ma wady to do Busha, który jest głównym winowajcą powstania olbrzymiego długu, mu daleko. A idea w liczbie mnogiej to chyba ,,idee" (ale pewny nie jestem)
QUOTE Z wielką ciekawością czekam, jak Obama rozwiąże obecną sprawę w Iraku! Mam takie przeczucie...ba, wręcz pewność, iż będzie następna komedia pomyłek. Niestety!!!
A co ma zrobić twoim zdaniem? Ponowne wysłanie wojska byłoby idiotyzmem.
QUOTE Ponieważ świat potrzebuje (czy chce, czy też nie chce) silnego lidera, a obecnie takiego lidera nie ma, więc nie dziwota, iż sprawy zaczynają się rozpadać.
Moim zdaniem lider narzucający swoją wolę innym narodom jest niepotrzebny i przynosi więcej szkód niż pożytku.
QUOTE Samo USA nie jest aż tak mocno dotknięte tym "rozpadaniem", bo na szczęście mamy Kongress, który blokuje (a przynajmniej się stara blokować) najdziksze pomysły prezydenta Obamy, a i sam system w kraju, widziany oczami przeciętnego obywatela, pozostawia społeczeństwu dużo pola do działania, niezależnie od tak zwanej administracji państwowej, więc ta administracja odgrywa stosunkowo niewielką rolę w ogóle amerykańskiej wolnej gospodarki rynkowej.
Kongres propozycje Obamy blokuje tak dobrze, że prawie doprowadził do bankructwa kraju.
QUOTE Czekamy więc z niecierpliwością na następnego prawdziwego lidera, który ze stanowczością połączy siły "rządu" i "społeczeństwa". (Ah...gdzie jest prezydent Reagan, gdy jest on narodowi tak obecnie potrzebny)
Reagan też nie jest bez skazy. W sprawach gospodarczych nie szło mu tak udanie jak w sprawach międzynarodowych (zadłużenie). Jednak w porównaniu ze swoim następcami (nie licząc Clintona) i tak wypada bardzo dobrze.
|
|
|
|
|
|
|
|
Phouty Zacząłem nawet ostatnio zmieniać swoje zdanie na temat nielegalnej imigracji do USA. Od wielu już lat obserwuję ten "eksperyment" i muszę przyznać, iż przytłaczająca większość nielegalnych robi się bardziej amerykańska, niż sami Amerykanie! Mówimy przecież o tylko dwóch, lub trzech pokoleniach, ażeby miliony tych ludzi zaraziły się "amerykańskim bakcylem" i zaczęli oni żyć normalnym amerykańskim trybem życia, niezależnie od ich nielegalnego statusu. Zmieniam więc zdanie i powinno się ich ulegalnić, ale jednocześnie postawić wojsko na granicy, ażeby strzelało do wszystkiego co tylko się rusza na samej granicy.....albo ją kompletnie otworzyć i to w obie strony. Kasa (ta zarobiona przez prawie wszystkich, bo system wolnorynkowy nie gwarantuje nikomu dobrobytu, ani tak zwanej równości społecznej...czyli muszą być też "przegrani")...więc ta zarobiona przez ludzi kasa wszystko wyrówna...tak jak ten walec drogowy. Nic nowego... mamy to w UE od lat.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|