|
|
Komisja Edukacji Narodowej
|
|
|
martynek
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 13 |
|
Nr użytkownika: 40.816 |
|
|
|
martyna |
|
Zawód: uczen |
|
|
|
|
Czy jeżeli KEN w 1773 roku nie zostałaby powołana to nie chodzilibyśmy teraz do szkoły ?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(martynek @ 11/03/2008, 8:40) Czy jeżeli KEN w 1773 roku nie zostałaby powołana to nie chodzilibyśmy teraz do szkoły ? To zależałoby od Twoich rodziców. W wolnym kraju dzieci są własnością rodziców i to rodzice decydują czy posłać swoje dziecko do szkoły i czego dziecko ma być uczone. Państwowe szkolnictwo (wymysł protestancki, jakże chętnie później powielany przez masonerię) służy tylko uniformizacji umysłów i tresurze narodu na potrzeby establishmentu rządzącego państwem. No i dechrystianizacji, a obecnie to już kompletnej demoralizacji, np. w RFN dzieci w przedszkolach uczy się jak uprawiać seks analny, a rodzice nie mają prawa nie posłać dziecka do państwowej szkoły; polecam niedawny, głośny wywiad "Dyktatura seksu" z niemiecką socjolog o tym, jak to wygląda w Niemczech: 1) http://gosc.pl/doc/1161025.Dyktatura-seksu 2) http://gosc.pl/doc/1161025.Dyktatura-seksu/2 Państwowe szkolnictwo od początku zostało stworzone w celu upaństwowienia dzieci. Rodzice oddają swoje dzieci na 5 dni w tygodni na pół dnia dziennie państwowym urzędnikom (tzw. nauczycielom), którzy piorą ich dzieciom berety na podstawie programów stworzonych przez kręcący państwem establishment, a do tego rodzice płacą jeszcze za to pod przymusem państwowego aparatu przemocy. Polska jest jednym z (o ile pamiętam - trzech) państw Zachodu, gdzie jest legalne nauczanie domowe zamiast szkolnego, ale oczywiście na podstawie ministerialnego programu nauczania (tresury). Bodaj LPR przeforsowała możliwość nauczania domowego kilka lat temu. W tej chwili na całym Zachodzie, również w Polsce, idzie nacisk na przymuszenie dzieci do udziału w lekcjach "edukacji seksualnej" (promocja rozwiązłości i handel antykoncepcją), obniżanie wieku szkolnego (przeforsowano to niedawno w Polsce, mimo masowych protestów rodziców), a zarazem rozszerzono uprawnienia tzw. opieki społecznej, mogącej pod byle pretekstem (np. za nieposyłanie przez rodziców dziecka do demoralizującej i odmóżdżającej państwowej szkoły) odbierać z rodzin dzieci. Jednocześnie podnosi się podatki do takiego stopnia, że mąż nie jest w stanie sam utrzymać żony i dzieci, więc żona też musi iść tyrać (zamiast siedzieć sobie w domu i wydawać pieniądze męża oraz zajmować się dziećmi, jak to było we "wstecznych" czasach). Dochodzi więc do sytuacji, że nie dość, że rodzice nie są już własnością dzieci, to prawie ich nie widują. Właścicielem i wychowawcą dzieci jest kręcący państwem establishment, który kontroluje je za pomocą urzędników szkolnych (tzw. nauczycieli) i urzędników opieki (raczej bezpieki) społecznej. W zeszłym roku weszła w życie ustawa o Systemie Informacji Oświatowej, która nakazuje szkołom zakładać wszystkim uczniom teczki od początku edukacji i gromadzić w nich informacje o dzieciach (także o ich życiu rodzinnym, zebrane podczas przesłuchań jakichś szkolnych psychologów)! Tak więc założycielko wątku, możesz za to podziękować "oświeconym" z KEN, którzy to wszystko rozpoczęli w naszym kraju w gorących czasach masońskiej rewolucji w Polsce, równoległej do tej we Francji. Jak się KEN "zasłużyła" Polsce, dowiesz się, oglądając prelekcje Grzegorza Brauna na ten temat: http://www.youtube.com/watch?feature=playe...d&v=8z3BEPklGfE http://www.youtube.com/watch?v=o9g7BrAhmJU...8&feature=inbox Polecam też "Państwowe szkolnictwo - chory twór protestantyzmu" Feliksa Konecznego: http://www.konserwatyzm.pl/artykul/4255/pa...-protestantyzmu
Ten post był edytowany przez Dagome Sędzia: 17/10/2012, 19:15
|
|
|
|
|
|
|
|
Czołem!
QUOTE To zależałoby od Twoich rodziców. W wolnym kraju dzieci są własnością rodziców i to rodzice decydują czy posłać swoje dziecko do szkoły i czego dziecko ma być uczone. Państwowe szkolnictwo (wymysł protestancki, jakże chętnie później powielany przez masonerię) służy tylko uniformizacji umysłów i tresurze narodu na potrzeby establishmentu rządzącego państwem. No i dechrystianizacji, a obecnie to już kompletnej demoralizacji, np. w RFN dzieci w przedszkolach uczy się jak uprawiać seks analny, a rodzice nie mają prawa nie posłać dziecka do państwowej szkoły; polecam niedawny, głośny wywiad "Dyktatura seksu" z niemiecką socjolog o tym, jak to wygląda w Niemczech: 1) http://gosc.pl/doc/1161025.Dyktatura-seksu2) http://gosc.pl/doc/1161025.Dyktatura-seksu/2Państwowe szkolnictwo od początku zostało stworzone w celu upaństwowienia dzieci. Rodzice oddają swoje dzieci na 5 dni w tygodni na pół dnia dziennie państwowym urzędnikom (tzw. nauczycielom), którzy piorą ich dzieciom berety na podstawie programów stworzonych przez kręcący państwem establishment, a do tego rodzice płacą jeszcze za to pod przymusem państwowego aparatu przemocy. Polska jest jednym z (o ile pamiętam - trzech) państw Zachodu, gdzie jest legalne nauczanie domowe zamiast szkolnego, ale oczywiście na podstawie ministerialnego programu nauczania (tresury). Bodaj LPR przeforsowała możliwość nauczania domowego kilka lat temu. W tej chwili na całym Zachodzie, również w Polsce, idzie nacisk na przymuszenie dzieci do udziału w lekcjach "edukacji seksualnej" (promocja rozwiązłości i handel antykoncepcją), obniżanie wieku szkolnego (przeforsowano to niedawno w Polsce, mimo masowych protestów rodziców), a zarazem rozszerzono uprawnienia tzw. opieki społecznej, mogącej pod byle pretekstem (np. za nieposyłanie przez rodziców dziecka do demoralizującej i odmóżdżającej państwowej szkoły) odbierać z rodzin dzieci. Jednocześnie podnosi się podatki do takiego stopnia, że mąż nie jest w stanie sam utrzymać żony i dzieci, więc żona też musi iść tyrać (zamiast siedzieć sobie w domu i wydawać pieniądze męża oraz zajmować się dziećmi, jak to było we "wstecznych" czasach). Dochodzi więc do sytuacji, że nie dość, że rodzice nie są już własnością dzieci, to prawie ich nie widują. Właścicielem i wychowawcą dzieci jest kręcący państwem establishment, który kontroluje je za pomocą urzędników szkolnych (tzw. nauczycieli) i urzędników opieki (raczej bezpieki) społecznej. W zeszłym roku weszła w życie ustawa o Systemie Informacji Oświatowej, która nakazuje szkołom zakładać wszystkim uczniom teczki od początku edukacji i gromadzić w nich informacje o dzieciach (także o ich życiu rodzinnym, zebrane podczas przesłuchań jakichś szkolnych psychologów)! Tak więc założycielko wątku, możesz za to podziękować "oświeconym" z KEN, którzy to wszystko rozpoczęli w naszym kraju w gorących czasach masońskiej rewolucji w Polsce, równoległej do tej we Francji. Jak się KEN "zasłużyła" Polsce, dowiesz się, oglądając prelekcje Grzegorza Brauna na ten temat: http://www.youtube.com/watch?feature=playe...d&v=8z3BEPklGfEhttp://www.youtube.com/watch?v=o9g7BrAhmJU...8&feature=inboxPolecam też "Państwowe szkolnictwo - chory twór protestantyzmu" Feliksa Konecznego: http://www.konserwatyzm.pl/artykul/4255/pa...-protestantyzmu
To - moim zdaniem oczywiście! - jeden z najlepszych postów na forum.
Ten post był edytowany przez Skrzetuski: 17/10/2012, 19:24
|
|
|
|
|
|
|
|
Znaczy... czujecie się odmóżdżeni?
|
|
|
|
|
|
|
|
Jest to w każdym razie jakaś konkretna odpowiedź na zadane przez założyciela wątku (parę lat temu!) pytanie. Szczegóły tej odpowiedzi to wszakże materiał do dłuższej debaty. Pełen - jak większość tego typu materiałów - sądów zarówno celnych i pożytecznych, jak i nieco, powiedzmy: pospiesznych. Wypowiedź G. Brauna jest też, niestety, nieco doktrynerska. Zwłaszcza w odniesieniu do naszej XVIII-wiecznej historii. Pan Braun powinien zacząć swój wywód od rzetelnej analizy stanu szkół i bibliotek polskich (nie pod względem ich LICZBY a jakości i przystawalności do wymogów świata XVIII w.) PRZED zmianami wprowadzonymi przez KEN. Sam jestem ciekaw takiej analizy, bo nie do końca wiem, czego mówca broni przed złowrogą KEN.
|
|
|
|
|
|
|
|
Czołem!
QUOTE(Aquarius @ 17/10/2012, 20:58) Znaczy... czujecie się odmóżdżeni?
Nie, bo... moi rodzice mieli/mają dla mnie czas i potrafię samodzielnie myśleć? A na pytanie, czy program nauczania usiłuje mi narzucić wartości/opinię/zdanie, które całkowicie odrzucam - odpowiedź potwierdzająca. Bo jeśli w ćwiczeniach do Przedsiębiorczości jest pytanie: "Jakie są zalety etatyzmu?" i MUSISZ wymienić przynajmniej dwie, chociaż takich zalet nie dostrzegasz, to chyba ktoś próbuje Ci coś narzucić, nie? Albo "zalety państwa opiekuńczego" i w podręczniku jest odpowiedź - darmowe to, darmowe tamto... A nic nie ma darmowego, no... za darmo tylko można dostać... Albo na WOS-ie: "Zalety obecnego systemu politycznego?". No ludzie, czy to nie jest głupie?
Ten post był edytowany przez Skrzetuski: 18/10/2012, 13:16
|
|
|
|
|
|
|
|
A ja powracam do pytania o rolę KEN w XVIII w. i jej ocenę w porównaniu do wcześniejszego systemu (od którego niemal nikt w kraju nie miał pojęcia jak robić politykę i co się na świecie dzieje, zaś każdy uważał się za powołanego do decydowania; do tego nie istniał nawet rodzimy aparat pojęciowy do nauk matematycznych i przyrodniczych).
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Państwowe szkolnictwo (wymysł protestancki, jakże chętnie później powielany przez masonerię
Szkołę w Mantuii w XVw. też tworzyli protestanci lub masoni?
QUOTE No i dechrystianizacji
No a dechrystianizacji to w szczególności służy nauka religii w szkołach. Pewnie duchowni zasiadający w KEN też nic tylko myśleli jak zateizować Rzeczpospolitą.
QUOTE Jednocześnie podnosi się podatki do takiego stopnia, że mąż nie jest w stanie sam utrzymać żony i dzieci, więc żona też musi iść tyrać (zamiast siedzieć sobie w domu i wydawać pieniądze męża oraz zajmować się dziećmi, jak to było we "wstecznych" czasach)
A jeżeli kobieta jednak chce się realizować zawodowo to już grzech? Mam czelność wątpić.
QUOTE Dochodzi więc do sytuacji, że nie dość, że rodzice nie są już własnością dzieci, to prawie ich nie widują.
Dzoecko to nie przedmiot żeby było czyjąś własnością a ja kończąć państwowe szkoły jakoś nie czułem się odseparowany od rodziców.
Ten post był edytowany przez farkas93: 18/10/2012, 13:56
|
|
|
|
|
|
|
|
Czołem!
QUOTE No a dechrystianizacji to w szczególności służy nauka religii w szkołach. Pewnie duchowni zasiadający w KEN też nic tylko myśleli jak zateizować Rzeczpospolitą.
Dekalog zakazuje kradzieży, w państwie opiekuńczym natomiast kradzież jest legalna. Poza tym to już subiektywna opinia, ale gdzie w Polsce SAP-a prawdziwi duchowni z powołania? Masoneria, politycy itp. Żadni tam duchowni.
QUOTE Szkołę w Mantuii w XVw. też tworzyli protestanci lub masoni?
Chodzi o co innego - to właśnie z XVIII wieku, z czasów oświecenia wywodzi się przekonanie, że w państwie powinna być sieć państwowych szkół dla ludu. I że to państwo powinno się tą kwestią zajmować. Co robił Fryc Wielki? Zakładał szkoły dla ludu. Obecnie płacisz na państwową edukację, mimo że być może nie chcesz, by Twoje dziecko chodziło do państwowej szkoły. W szkołach tych jest pewien program, na który w zasadzie nie masz wpływu.
QUOTE A jeżeli kobieta jednak chce się realizować zawodowo to już grzech? Mam czelność wątpić.
Oczywiście, że nie grzech, ale prawda jest taka, że z jednej średniej pensji ciężko przeżyć. Gdyby nie podatki, byłyby pieniądze na upatrzoną szkołę, a nie państwową.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Dekalog zakazuje kradzieży, w państwie opiekuńczym natomiast kradzież jest legalna.
Zbyt rozbudowany system socjalny dobry nie jest, ale całkowity jego brak też nie. Chyba nie byłoby dobrze gdyby np. starsi ludzie musieli się utrzymywać jak np. w "Miłosierdziu gminy" lub robotnicy żyli w warunkach jak w XIXw..
QUOTE ale gdzie w Polsce SAP-a prawdziwi duchowni z powołania? Masoneria, politycy itp. Żadni tam duchowni.
Nie wszyscy. A i to, że ówcześni duchowni wchodzili w świat polityki nie oznacza, że nie było wśród nich osób religijnych.
QUOTE Chodzi o co innego - to właśnie z XVIII wieku, z czasów oświecenia wywodzi się przekonanie, że w państwie powinna być sieć państwowych szkół dla ludu. I że to państwo powinno się tą kwestią zajmować. Co robił Fryc Wielki? Zakładał szkoły dla ludu. Obecnie płacisz na państwową edukację, mimo że być może nie chcesz, by Twoje dziecko chodziło do państwowej szkoły. W szkołach tych jest pewien program, na który w zasadzie nie masz wpływu.
Jeżeli istnieje obowiązek nauczania to muszą też powstawać szkoły państwowe bo nawet przy bardzo niskich podatkach nie wszyscy rodzice będą mieli pieniądze, żeby wysłać dziecko do prywatnej szkoły, ani czas żrby uczyć je samemu w domu. Brak obowiązku nauczania może z kolei spowodować zwiększenie analfabetyzmu a to chyba dobre nie jest. Również brak jakiejkolwiek ingerencji państwa w nauczanie domowe to też zły pomysł bo co jak np. jacyśrodzice będąchcieli uczyć dzieci np. teorii rasowych Hitlera lub Łysenkizm,u jako prwdziwej wiedzy naukowej?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(farkas93 @ 18/10/2012, 13:55) QUOTE Państwowe szkolnictwo (wymysł protestancki, jakże chętnie później powielany przez masonerię Szkołę w Mantuii w XVw. też tworzyli protestanci lub masoni? Szkoła w Mantui nie była inicjatywą państwową, tylko prywatną, dzieci nie były do niej posyłane pod przymusem, tylko dobrowolnie, więc przykład Ci nie wyszedł. Proponuję nie porywać się na Feliksa Konecznego.
QUOTE(farkas93 @ 18/10/2012, 13:55) QUOTE No i dechrystianizacji No a dechrystianizacji to w szczególności służy nauka religii w szkołach. Pewnie duchowni zasiadający w KEN też nic tylko myśleli jak zateizować Rzeczpospolitą. Obejrzyj sobie krótki wykład Brauna o najbardziej znanym z nich - Kołłątaju - to zrozumiesz: http://www.youtube.com/watch?v=2RbZowojO50&feature=relmfu
QUOTE(farkas93 @ 18/10/2012, 13:55) QUOTE Jednocześnie podnosi się podatki do takiego stopnia, że mąż nie jest w stanie sam utrzymać żony i dzieci, więc żona też musi iść tyrać (zamiast siedzieć sobie w domu i wydawać pieniądze męża oraz zajmować się dziećmi, jak to było we "wstecznych" czasach) A jeżeli kobieta jednak chce się realizować zawodowo to już grzech? Mam czelność wątpić. Nigdzie nie napisałem, że to grzech. Zasugerowałem zaś, że komunistyczne hasło: "Kobiety na traktory" powszechnie się na Zachodzie urzeczywistniło i to nie dzięki masowemu parciu kobiet w tę stronę (kobiety w swej masie aż takie głupie nie są, żeby chcieć harować, zamiast siedzieć sobie w domu i wydawać pieniądze męża), tylko z powodu socjalizmu (i związanego z nim ucisku fiskalnego, nie pozwalającego mężczyźnie samodzielnie utrzymać rodziny) oraz z powodu propagandy feministycznej, która też nie była ruchem oddolnym, o czym pokrótce wspomina Aaron Russo: http://www.youtube.com/watch?v=391hZBMnqDI&feature=plcp a co zaczęło być forsowane już podczas nieszczęsnej rewolucji antyfrancuskiej: http://pl.wikipedia.org/wiki/Deklaracja_Pr...ty_i_Obywatelki
QUOTE(farkas93 @ 18/10/2012, 13:55) QUOTE Dochodzi więc do sytuacji, że nie dość, że rodzice nie są już własnością dzieci, to prawie ich nie widują. Dzoecko to nie przedmiot żeby było czyjąś własnością a ja kończąć państwowe szkoły jakoś nie czułem się odseparowany od rodziców. Dziecko jest specyficznym człowiekiem, który nie jest w stanie samodzielnie się utrzymać i poradzić sobie z zagrożeniami świata, a więc musi być pod czyjąś władzą. Naturalną władzą są rodzice. To oni będą je najbardziej kochać i o nie dbać, a nie państwowy urzędas. Może te 3 artykuły pomogą Ci w zrozumieniu tematu: http://nczas.com/publicystyka/sommer-jak-p...morduje-dzieci/ http://nczas.com/wazne/jak-ue-nacjonalizuje-dzieci/ http://nczas.com/publicystyka/szymowski-tresowanie-rodziny/
QUOTE(farkas93 @ 18/10/2012, 15:20) QUOTE Dekalog zakazuje kradzieży, w państwie opiekuńczym natomiast kradzież jest legalna. Zbyt rozbudowany system socjalny dobry nie jest, ale całkowity jego brak też nie. A właśnie że tak. Państwo ma się ograniczać do zapewnienia bezpieczeństwa przed wrogami zewnętrznymi i walką z bandytyzmem na własnym terytorium, pobierając na ten cel małe podatki. Tymczasem państwo "opiekuńcze" łupi ludzi w sposób nieprawdopodobny z wypracowanego przez nich majątku, przejada ten majątek w sposób marnotrawny, a jakby tego było mało, wtrąca się ludziom w najbardziej osobiste sfery ich życia, jak wychowywanie dzieci na przykład. Państwo opiekuńcze to - jak mówi Michalkiewicz - zakamuflowana forma niewolnictwa: http://www.youtube.com/watch?v=ji5j_EtsiHY&feature=plcp
|
|
|
|
|
|
|
|
cd. (nie zmieściło mi się w jednym poście)
QUOTE(farkas93 @ 18/10/2012, 15:20) Chyba nie byłoby dobrze gdyby np. starsi ludzie musieli się utrzymywać jak np. w "Miłosierdziu gminy" lub robotnicy żyli w warunkach jak w XIXw. Ale to właśnie państwo socjalne niszczy życie robotników (już pomijam psioczenie na XIX wiek, będący chyba najbardziej rozwojowym pod względem wzrostu poziomu życia w historii), łupiąc ich w podatkach i niszcząc przedsiębiorczość, a więc odbierając im pracę. A co do starszych ludzi, to forsowana właśnie na całym Zachodzie eutanazja jest niczym innym, tylko ucieczką państw opiekuńczych (bankrutujących ze swej natury) od wywiązywania się z obowiązku wypłaty tym ludziom świadczeń emerytalnych i zapewnienia medycznych, mimo pobierania od nich przez dekady pod przymusem podatków - oficjalnie na ten cel. Jeszcze raz odsyłam do Michalkiewicza, którego wykłady w tym temacie już na niniejsze forum wrzucałem: http://www.historycy.org/index.php?showtop...dpost&p=1074362
QUOTE(farkas93 @ 18/10/2012, 15:20) Jeżeli istnieje obowiązek nauczania to muszą też powstawać szkoły państwowe No ale właśnie o tym jest mowa, że ten obowiązek jest złem
QUOTE(farkas93 @ 18/10/2012, 15:20) bo nawet przy bardzo niskich podatkach nie wszyscy rodzice będą mieli pieniądze, żeby wysłać dziecko do prywatnej szkoły, ani czas żrby uczyć je samemu w domu. Obiboki na pewno nie mieliby na to pieniędzy w państwie wolnorynkowym. Poza tym w skrajnych przypadkach (np. obojga rodziców zostało sparaliżowanych od szyi w dół w wyniku wypadku i nie są w stanie zarabiać), w państwie, w którym ludzie dysponują wytworzonym przez siebie bogactwem byłoby mnóstwo prywatnych fundacji (nawet w obecnym socjalizmie są, to co dopiero w państwie wolnorynkowym), które by im pomogły. A do tego dochodzi jeszcze Kościół ze swoim szkolnictwem. Tak więc nie bój żaby. Poza tym nie wszyscy rodzice mogliby chcieć posyłać swoje dzieci do szkoły w ogóle, a np. woleliby wychować je na analfabetów-traktorzystów. Ich dzieci, ich sprawa. Więc zmuszanie ich przez państwo do utrzymywania państwowych szkół byłoby tym bardziej draństwem.
QUOTE(farkas93 @ 18/10/2012, 15:20) Brak obowiązku nauczania może z kolei spowodować zwiększenie analfabetyzmu a to chyba dobre nie jest. Z czyjego punktu nie jest? Znam gościa, który nie skończył nawet podstawówki, potem chodził do OHP, nic nie kuma, pracuje na budowie i nieźle zarabia. Do rozwoju danego kraju są potrzebne bardziej masy robociarzy, niż masy jajogłowych. Poza tym, jak mawiał Roman Dmowski: "Wierzę w Polskę dopóty, dopóki są w niej analfabeci"
QUOTE(farkas93 @ 18/10/2012, 15:20) Również brak jakiejkolwiek ingerencji państwa w nauczanie domowe to też zły pomysł bo co jak np. jacyśrodzice będąchcieli uczyć dzieci np. teorii rasowych Hitlera lub Łysenkizm,u jako prwdziwej wiedzy naukowej? To niech uczą. Przecież to ich dzieci. W ogóle to nie wiem, jak wyobrażasz sobie (w sensie technicznym) ingerencję państwa w nauczanie domowe. Ja widzę tylko 3 możliwości: 1) Państwo zakłada we wszystkich domach podsłuchy i tworzy cały bezpieczniacki aparat, który by je na co dzień obsługiwał. 2) Państwowa bezpieka oplata każdą rodzinę siatką agenturalną. 3) Państwowa bezpieka regularnie przywołuje dzieci i rodziców na przesłuchania (koniecznie na wariografie), podczas których weryfikuje zgodność domowego programu nauczania z oczekiwaniami establishmentu władającego państwem. W razie niezgodności...
Ten post był edytowany przez Dagome Sędzia: 18/10/2012, 21:34
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Skrzetuski @ 18/10/2012, 13:15) Nie, bo... moi rodzice mieli/mają dla mnie czas i potrafię samodzielnie myśleć?
Jeżeli byłeś "odmóżdżany" przez państwową szkołę, to czy jesteś w stanie właściwie ocenić swoją samodzielność myślenia? Czy jesteś w stanie stwierdzić, że proces "odmóżdżania" uległ cofnięciu czy też został zatrzymany w odpowiednim czasie?
QUOTE to chyba ktoś próbuje Ci coś narzucić, nie?
Nie koniecznie, może ktoś próbować zmusić Cię do myślenia, do innego spojrzenia. Nie widzisz? Przyjrzyj się dokładniej, spójrz z innej strony, może jednak dostrzeżesz jakiś pozytyw. W prawie każdej rzeczy są pozytywy.
QUOTE za darmo tylko można dostać
A widzisz, spojrzałeś z innej strony i znalazłeś coś darmowego... Jak tak zaczniesz grzebać może jeszcze coś znajdziesz.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE W ogóle to nie wiem, jak wyobrażasz sobie (w sensie technicznym) ingerencję państwa w nauczanie domowe. Ja widzę tylko 3 możliwości: 1) Państwo zakłada we wszystkich domach podsłuchy i tworzy cały bezpieczniacki aparat, który by je na co dzień obsługiwał. 2) Państwowa bezpieka oplata każdą rodzinę siatką agenturalną. 3) Państwowa bezpieka regularnie przywołuje dzieci i rodziców na przesłuchania (koniecznie na wariografie), podczas których weryfikuje zgodność domowego programu nauczania z oczekiwaniami establishmentu władającego państwem. W razie niezgodności...
Nie, po prostu wystarczy program nauczania elastyczny w realizacji i dla uczących się w domu egzaminy do następnej klasy.
QUOTE Ale to właśnie państwo socjalne niszczy życie robotników (już pomijam psioczenie na XIX wiek, będący chyba najbardziej rozwojowym pod względem wzrostu poziomu życia w historii)
Życie to im wtedy niszczyło brak chorobowego, brak jakiejkolwiek pomocy dla osób, które uległy wypadkowi, nienormowany czas pracy, prawo do zwolnienia pracownika bez powodu itp..
QUOTE Z czyjego punktu nie jest? Znam gościa, który nie skończył nawet podstawówki, potem chodził do OHP, nic nie kuma, pracuje na budowie i nieźle zarabia. Do rozwoju danego kraju są potrzebne bardziej masy robociarzy, niż masy jajogłowych.
Jednak czytać i pisać to chyba umie?
QUOTE Obiboki na pewno nie mieliby na to pieniędzy w państwie wolnorynkowym.
Lub ludzie, któym sie zwyczajnie w życiu nie powiodło. Ludzie, którym pracodawca dał stawkę głodową lub zwolnił by zatrudnić jakiegoś "swojego" (bo przecież w klasycznym kapitaliźmie nie ma czegoś takiego jak prawa pracownicze), czy np. ludzie którzy nie mają tzw. smykałki do interesów.
QUOTE QUOTE QUOTE No i dechrystianizacji No a dechrystianizacji to w szczególności służy nauka religii w szkołach. Pewnie duchowni zasiadający w KEN też nic tylko myśleli jak zateizować Rzeczpospolitą. Obejrzyj sobie krótki wykład Brauna o najbardziej znanym z nich - Kołłątaju - to zrozumiesz: http://www.youtube.com/watch?v=2RbZowojO50&feature=relmfu
Cały KEN to nie jeden Kołłontaj. Zresztą KEN ateizacji nie propagował. Kołłontaj też nie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Państwowe szkolnictwo od początku zostało stworzone w celu upaństwowienia dzieci. Akurat nie. Jak słusznie stwierdził jeden z przedpiszących jest to wymysł protestancki. Protestantyzm szczególne znaczenie przypisuje czytaniu Pisma we własnym zakresie. Taka też była jedna z pierwszych przesłanek powszechnego kształcenia - uprościć każdemu drogę do Zbawienia. Co się tyczy kształcenia w domu/szkole - może warto zauważyć, że nie kazdy rodzic musi być dobrym pedagogiem i nie gwarantuje jakiegokolwiek poziomu nauczania.
Ten post był edytowany przez Kiszuriwalilibori: 20/10/2012, 1:26
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|