Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony  1 2 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> O.D.E.S.S.A.
     
Condonwaffen
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 3
Nr użytkownika: 20.197

Piotr
Zawód: kierowca/pipeliner
 
 
post 5/08/2006, 18:05 Quote Post

... napisac cos o tej organizacji. Jakies fakty, bo domyslow jest miliony. Czytalem ze w latach 80 tych jeszcze dzialala.
Poza tym chcialem sie przywitac. Jestem nowy na tym forum i raczej nie bede zbytnio sie udzielal, widzac poziom mojej wiedzy:)
Pozdrawiam.
Piotr

widzac poziom mojej wiedzy ktory wyraznie przyczynil sie do stworzenia glupawego nicka...
MODERATOR N_S


Ten post był edytowany przez Net_Skater: 23/08/2006, 4:52
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Domowik
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 600
Nr użytkownika: 20.450

T.
Stopień akademicki: dr
Zawód: ...
 
 
post 16/08/2006, 17:54 Quote Post

ODESSA (Organisation der SS-Angehorigen) - Organizacja byłych członków SS. Została utworzona pod koniec wojny. Zajmowała się ich przerzutem z upadającej Rzeszy oraz powojennych Niemiec do krajów Ameryki Łacińskiej i Południowej, często przy pomocy tamtejszych rządów. Fundusze potrzebne do tej działalności czerpano z zagrabionego w czasie wojny majątku.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
mate21
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 830
Nr użytkownika: 17.255

Zawód: poszukiwacz prawdy
 
 
post 24/08/2006, 17:28 Quote Post

czy gdzieś można znaleść informację o ilości osób, króre uciekły z Niemiec przy pomocy ODESSY?
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
ku 030321
 

Unregistered

 
 
post 24/08/2006, 17:52 Quote Post

To : Domowik,16/08/2006, 18:54]
QUOTE
ODESSA (Organisation der SS-Angehorigen) - Organizacja byłych członków SS.


Organisation der ehemaliger SS-Angehörigen = ODESSA

Nick inicjatora tematu należy do kategorii "Make love not war." smile.gif
 
Post #4

     
Domowik
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 600
Nr użytkownika: 20.450

T.
Stopień akademicki: dr
Zawód: ...
 
 
post 16/09/2006, 19:55 Quote Post

Dzięki za poprawienie błędu! smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
florek-XXX
 

Katolik
*******
Grupa: Banita
Postów: 2.227
Nr użytkownika: 15.050

Zawód: BANITA
 
 
post 17/09/2006, 8:42 Quote Post

Znalazłem ciekawy artykuł Bogusława Wołoszańskiego. Ze strony:
http://www.wprost.pl/drukuj/?O=56048

A oto treść:

"Żarty na bok. Ty naprawdę jesteś Skorzeny? - kierowca jeepa zapytał dwumetrowego żołnierza z twarzą przeciętą blizną, który potulnie czekał na drodze pod Salzburgiem, aż Amerykanie zabiorą go do niewoli.
- Oczywiście - odpowiedział esesman, zaskoczony, że Amerykanin zna jego nazwisko. Podobno nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo był popularny. Sławę przyniosło mu uwolnienie w 1943 r. Benito Mussoliniego, włoskiego dyktatora uwięzionego na szczycie góry Gran Sasso. Później brał udział w uprowadzeniu Miklosa "Micky" Horthy'ego, syna dyktatora Węgier, dowodził atakiem na siedzibę dyktatora i poprowadził specjalną jednostkę esesmanów do dywersyjnych akcji w Ardenach.
- Napij się - powiedział Amerykanin, wyciągając w jego stronę manierkę. - Dzisiaj na pewno będziesz wisiał. Mylił się. Skorzeny stał się najpilniej strzeżonym więźniem, o którym gazeta amerykańskich sił zbrojnych "Stars and Stripes" napisała: "Strzeżony jak kobra". Do czasu...
W tym samym okresie w rejonie, w którym Otto Skorzeny oddał się w ręce Amerykanów, był już pod ich kontrolą inny esesman: obersturmbannführer Friedrich Rauch, który na początku maja 1945 r. przybył w Alpy Bawarskie z tajną misją z Berlina. Na osobisty rozkaz Heinricha Himmlera, szefa SS, nadzorował transport złota wywożonego z Reichsbanku z Berlina zagrożonego alianckimi nalotami.
Skrzynie dowieziono ciężarówkami do niewielkiej miejscowości Mittenwald, gdzie Rauch, prowadzony przez leśnika Josepha Voighta, pilnował, by skarb dobrze ukryto w specjalnie wykopanych schronach na zboczu góry oraz w kilku okolicznych domach. Po zakończeniu tej operacji esesman zrzucił mundur i przebrany za chłopa przemknął się przez amerykański punkt kontrolny do Austrii. Czy spotkał się tam ze Skorzenym?

Osaczeni
W tym czasie w Niemczech zwycięskie armie rozpoczęły wielkie polowanie. Komisja Narodów Zjednoczonych do Dochodzeń w Sprawach Zbrodni Wojennych (United Nations Commission for the Investigation of War Crimes, utworzona 20 października 1943 r. w Londynie) sporządziła rejestr, w którym figurowało 120 tys. nazwisk zbrodniarzy i ponad 800 tys. nazwisk podejrzanych o popełnienie zbrodni wojennych. Funkcjonariusze amerykańskiego Counter-Intelligence Corps oraz radzieckiego kontrwywiadu Smiersz przetrząsali obozy jenieckie, obozy dla uciekinierów, górskie samotnie w poszukiwaniu zbrodniarzy. Brytyjczycy posunęli się jeszcze dalej, tworząc oddziały zabójców wymierzających na miejscu sprawiedliwość schwytanym hitlerowskim oprawcom. Oni, świadomi, że czeka ich wyrok śmierci za straszne czyny, jakich dopuszczali się na podbitych terytoriach, ukrywali się w tłumie uchodźców, obozach jenieckich dla żołnierzy Wehrmachtu, pasterskich szałasach lub domach przyjaciół. Sam Heinrich Himmler zgolił wąsy i włosy, oko przykrył czarną opaską i zaopatrzony w papiery sierżanta tajnej żandarmerii polowej Heinricha Hitzingera wyruszył na północ Niemiec, choć wcale nie jest to pewne.
Uciekinierzy zdawali sobie sprawę, że w Europie nie będą bezpieczni. Wielu miało pieniądze i kosztowności zrabowane podczas wojny, ale czy mogły wystarczyć na pokrycie ogromnych kosztów ucieczki na inny kontynent: ukrywania się przez wiele miesięcy, zakupienia fałszywego paszportu, transatlantyckiego biletu, dokumentów imigracyjnych, przekupienia urzędników wydających pozwolenia imigracyjne i urządzenie się w nowym otoczeniu? Nie pozostawiono ich bez pomocy.

"Strzeżony jak kobra"
W czasie gdy Friedrich Rauch ukrył się gdzieś w Austrii, sławnego esesmana Otto Skorzenego przewożono w silnej eskorcie z obozu do obozu. Przez pewien czas przebywał w więzieniu w Norymberdze, gdzie zeznawał jako świadek w procesie hitlerowskich zbrodniarzy. Sam przed amerykańskim sądem, wobec braku dowodów, został oczyszczony z zarzutów popełnienia zbrodni wojennych. Wiedział jednak, że jego ekstradycji domagają się Duńczycy, Rosjanie i Czesi, a oni mogli mieć dowody, że mordował bezbronnych.
Z obozu w Darmstadt wydostał się z zadziwiającą łatwością. Nie wiadomo, jak tego dokonał, gdyż w swoim pamiętniku podaje mało prawdopodobną wersję: 27 lipca 1948 r. ukrył się w bagażniku samochodu komendanta obozu i został wywieziony do miasta. Jest absolutnie nieprawdopodobne, by kierowca się nie zorientował, iż w bagażniku wiezie stukilogramowy ciężar, o ile w ogóle dwumetrowy mężczyzna mógł się zmieścić w bagażniku ówczesnego samochodu osobowego. Czyżby Amerykanie wypuścili Skorzenego? Wielokrotnie postępowali tak wobec hitlerowskich zbrodniarzy. Na przykład Klaus Barbie, szef gestapo w Lyonie, odpowiedzialny za masowe egzekucje, osobiście torturujący więźniów, przez sześć powojennych lat pozostawał pod opieką amerykańskiego wywiadu, który korzystał z jego wiedzy na temat komunistycznego podziemia we Francji. W marcu 1951 r. w Genui amerykańscy agenci przekazali "rzeźnika z Lyonu" Krunosławowi Dragonovicowi, chorwackiemu księdzu organizującemu ucieczki hitlerowców z Europy. On zaopatrzył esesmana w fałszywe dokumenty i wysłał go statkiem "Corrientes" do Buenos Aires.
Czyżby Skorzeny też był potrzebny amerykańskiemu wywiadowi? To bardzo prawdopodobne, zważywszy na to, że łatwo było przewidzieć, iż wokół niego zaczną się grupować esesmani, który umknęli z Europy.
Wydarzenia następnych trzech lat wskazują jednoznacznie, że Otto Skorzeny stał się jednym z głównych bohaterów wielkiej organizacji Odessa, co było skrótem od nazwy Organisation der Ehemligen SS-Angehörigen (Organizacja Byłych Członków SS). Odessa tworzona była przez wiele wojennych lat i dysponowała ogromnym majątkiem, z którym w parze szły międzynarodowe powiązania polityczne z najbardziej prominentnymi postaciami ówczesnego świata. Cała sprawa zaczęła się prawdopodobnie w kwietniu 1942 r.

Specjalny wysłannik
Z samolotu, który wylądował na madryckim lotnisku, wysiadł młody mężczyzna, średniego wzrostu, o krótkich, gładko zaczesanych włosach, nieco wyłupiastych oczach. Przy schodkach, które dostawiono do samolotu, oczekiwał na niego Adrian Escobar, ambasador Argentyny, co wskazywało, że przybysz jest osobą ważną, choć jego paszport o tym nie świadczył. Przyjeżdżał jako attaché kulturalny, a więc dyplomata niskiej rangi. Można było uznać, że Juan Carlos Goyeneche miał do spełnienia szczególną misję, którą starano się ukryć, zaopatrując go w dyplomatyczny paszport. W istocie w następnych miesiącach Goyeneche, w towarzystwie ambasadora lub sam, wielokrotnie podróżował do Niemiec, gdzie spotykał się z ministrem spraw zagranicznych Joachimem von Ribbentropem oraz, prawdopodobnie, z samym Hitlerem. Raporty, które przesyłał do Buenos Aires, ujawniają, że proponował Trzeciej Rzeszy udział Argentyny jako mediatora w rokowaniach pokojowych z rządami Wielkiej Brytanii i ZSRR. Wobec frontowych zwycięstw Wehrmachtu mogło się wydawać, że alianci nie mają innego wyjścia, niż wynegocjować najlepsze dla siebie warunki zawarcia pokoju i złożyć broń.
Niemieccy gospodarze przyjmowali zabiegi argentyńskiego wysłannika z życzliwym zainteresowaniem, acz nie wydaje się, by pragnęli korzystać z usług takiego mediatora. Wśród rozmówców Goyeneche był jednak ktoś, kto patrzył na niego zupełnie inaczej: Walter Schellenberg, szef wywiadu SS, oraz jego zwierzchnik Heinrich Himmler. Dostrzegali możliwość ustanowienia w Argentynie ważnego przyczółka na drugiej półkuli, tym bardziej że w maju 1943 r. władzę w tym kraju przejęła grupa oficerów, w której prym wiódł pułkownik Juan Perón.
Pronazistowskie nastawienie nowej ekipy stało się oczywiste dla Niemców już dzień po zamachu stanu, gdy w gabinecie prezydenta, będącego w istocie marionetką w rękach Peróna, stawili się Hans Harnisch i Osmar Hellmuth, agenci niemieckich tajnych służb. Bez wątpienia do spotkania doszło z inicjatywy rządu argentyńskiego, który, obawiając się agresji ze strony Brazylii, chciał uzyskać z Niemiec dostawy dział przeciwlotniczych, benzyny, samolotów i amunicji, potajemnie dowożonych przez niemieckie okręty podwodne oraz hiszpańskie frachtowce. W zamian proponował bezpieczne schronienie dla nazistowskich szpiegów. Projekt spalił na panewce, a to ze względu na... zazdrość ambasady niemieckiej w Buenos Aires. Dyplomaci, rozzłoszczeni działaniami tajnych służb na ich podwórku, poinformowali brytyjski wywiad i Hellmuth, płynący w połowie października 1943 r. do Europy na pokładzie statku "Cabo de Hornos", został aresztowany, gdy statek zawinął do Trynidadu, i przewieziony do Londynu jako jeniec wojenny. Hitler nie był już zainteresowany dyplomatycznymi usługami Argentyny, gdyż po wielkich klęskach Wehrmachtu pod Stalingradem i Kurskiem, a także w Afryce i na Sycylii stawało się oczywiste, że to Niemcy przegrały wojnę. Argentyńskie koneksje tajnych służb nabrały nowego wymiaru.

Bankier Dulles?
W nocy 10 sierpnia 1944 r. doszło do zadziwiającego wydarzenia. Alianckie bombowce dokonały nalotu na Strasburg, uznawany przez aliantów za miasto francuskie i z tej racji oszczędzany przez lotnictwo. Co jeszcze dziwniejsze, bomby spadły daleko od obiektów strategicznych i uszkodziły piękny zabytkowy hotel La Maison Rouge. Nalot powtórzono następnej nocy - ponownie hotel był głównym celem. Przez lata nikt nie potrafił zrozumieć tego wydarzenia, przypisywanego pomyłce pilotów. Dzisiaj wiemy, że nalot został przeprowadzony z rozmysłem na polecenie premiera Winstona Churchilla. Agent, znany jedynie z pseudonimu Mr. Waddington, poinformował wywiad brytyjski, iż w tym hotelu w nocy z 10 na 11 sierpnia odbędzie się tajne spotkanie niemieckich przemysłowców.
Zebranie rozpoczęło się wczesnym wieczorem w sali restauracyjnej zarezerwowanej na tę okazję. Następnie uczestnicy przeszli do apartamentu nr 23. Tam SS-obergruppenführer Scheid wyjawił cel spotkania: - Panowie, nie tylko bitwa o Francję została przegrana. Przegrana jest wojna - powiedział. - Już teraz nasz rząd będzie przekazywał duże sumy pieniędzy przemysłowcom, aby mogli utworzyć bezpieczne fundamenty powojennej działalności w innych państwach.
Następnie przekazał zebranym listę firm w Ameryce Południowej i Północnej, z którymi powinni się kontaktować "indywidualnie i bez zwracania uwagi", aby uzyskać pomoc w lokowaniu aktywów. Na tej liście znalazły się m.in. Hamburg-America Line, Chemical Foundation Inc. i US Steel Corporation.
Do dzisiaj niewiele wiadomo o transferze kapitałów wartych dziesiątki miliardów dolarów. Jest oczywiste, że przerzut z Europy do Ameryki Południowej wielkich kwot wymagał pośredników, dla których ta usługa była nadzwyczaj opłacalna. Nic więc dziwnego, że pomocą w przekazaniu niemieckich pieniędzy zainteresowały się dwory panujące i największe banki europejskie i amerykańskie. Istnieją podstawy, by przypuszczać, że dużo o tej akcji wiedział Allen Dulles, szef amerykańskiego wywiadu w Europie w czasie II wojny światowej. Jego biuro mieściło się w neutralnej Szwajcarii, w Bernie, często bywał tam Valerian Mocarski, dyrektor i najbliższy współpracownik Kurta von Schrödera, jednego z największych niemieckich finansistów. Firma Schröder Finance House, działająca w Nowym Jorku, nawiązała kontakt z inną nowojorską firmą Sullivan & Cromwell, należącą do... Dullesa.
Prowadzone przez FBI po wojnie śledztwo w tej sprawie utknęło w martwym punkcie, co łatwo zrozumieć, jako że Allen Dulles od 1947 r. był szefem komitetu nadzorującego amerykańskie tajne służby, a następnie wicedyrektorem i od 1953 r. dyrektorem Centralnej Agencji Wywiadowczej, a jego brat John Foster od 1953 r. był sekretarzem stanu w administracji prezydenta Eisenhowera.
Istnieją podstawy, aby przypuszczać, że w transferze miliardów brał udział szwedzki Enskilda Bank należący do rodziny Wallenbergów. Czyżby więc tragiczny los Raula Wallenberga, który w 1945 r. został porwany w Budapeszcie przez radziecki wywiad i dwa lata później zamordowany, wiązał się z tą sprawą?
Heinrich Himmler lokował za granicą nie tylko kapitały niemieckich przedsiębiorstw. SS dysponowało gigantycznym majątkiem zdobywanym w obozach koncentracyjnych, gdzie rabowano więźniom kosztowności i pobierano za ich niewolniczą pracę opłaty od niemieckich koncernów; obozy śmierci były dla SS dochodowym interesem. A nadszedł czas, w którym SS zaczęło łupić niemieckie banki.

Wielki rabunek
W kwietniu 1945 r. grupy esesmanów, działających na polecenie Himmlera, wdzierały się do niemieckich banków. Dyrektorzy niewiele mogli zrobić, widząc wycelowane lufy pistoletów maszynowych i posłusznie otwierali sejfy. Tak było 22 kwietnia w siedzibie Reichsbanku w Berlinie. Oddział, którym dowodził sam SS-brigadeführer Josef Spacil, szef Sekcji Administracji Budżetowej Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, zmusił dyrektora do wydania ze skarbca złota, kosztowności i dewiz o wartości około 80 mln USD (w cenach dzisiejszych). Spacil przewiózł cenny ładunek do Salzburga, gdzie większość pieniędzy wręczył adiutantowi Skorzenego. Koło się zamknęło.
Pieniądze rabowane przez esesmanów przeznaczone były na zapewnienie im bezpiecznego życia po wojnie. I nie chodziło o wdzięczność organizacji, która chciała wynagrodzić wierną służbę. Wciąż byli potrzebni do realizacji wielkiego planu Heinricha Himmlera: do zbudowania na gruzach hitlerowskiej Trzeciej Rzeszy himmlerowskiej Czwartej Rzeszy. Mieli już miejsce, gdzie Rzesza miała się odrodzić - Argentynę. Co prawda rząd tego państwa, pod presją USA, zerwał z Niemcami stosunki dyplomatyczne i w marcu 1945 r. wypowiedział im wojnę, ale nie miało to większego znaczenia. Juan Perón stwierdził wiele lat później: "Powiadomiliśmy Niemców, że nie mieliśmy innego wyjścia, niż wypowiedzieć im wojnę, ale oczywiście była to tylko formalność". A ten polityk umacniał swoją pozycję. Był już wiceprezydentem i ministrem wojny. W realizacji jego planu budowy wielkiej Argentyny było miejsce dla niemieckich specjalistów. Również tych z SS..."
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
arkadiuszniemczyk
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 45
Nr użytkownika: 21.567

arkadiusz
 
 
post 2/12/2008, 21:11 Quote Post

Mam pytanie czy "Odessa" istniala naprawde czy jest to tylko wymysł pisarski pana Forsytha(Akta Odessy).
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
Orbitek
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 29
Nr użytkownika: 48.759

 
 
post 15/12/2008, 14:07 Quote Post

ODESSA (niem. Organisation der ehemaligen SS-Angehörigen, Organizacja Byłych Członków SS) - założona pod koniec II wojny światowej z inicjatywy Heinricha Himmlera oraz byłych oficerów SS tajna siatka konspiracyjna, mająca na celu pomoc zbrodniarzom wojennym w ucieczce przed ścigającymi ich aliantami oraz zapewnienie im bezpiecznego życia po wojnie.

Odessa dysponowała majątkiem oraz międzynarodowymi powiązaniami politycznymi. Działała w Niemczech, Egipcie, Argentynie, Włoszech oraz Szwajcarii. Z jej pomocy korzystali nazistowscy zbrodniarze wojenni tacy jak Adolf Eichmann, Josef Mengele, Erich Priebke, Klaus Barbie oraz ochotnicy walczący u boku armii niemieckiej na froncie wschodnim jak np. Belg Léon Degrelle.

Członkowie ODESSY jeszcze pod koniec wojny zajmowali się ukrywaniem złota i kosztowności zrabowanych przez Niemców w czasie wojny. Uważa się też, że organizacja ukryła złoto Deutsche Banku, na którego trop wpadli alianci, kiedy znaleźli wiele sztabek złota w lasach na terenie Bawarii i Tyrolu[potrzebne źródło].

Zbrodniarze hitlerowscy przez odpowiednich agentów najpierw trafiali do miasteczek w południowych Niemczech, takich jak Oberstdorf, czy Garmisch-Partenkirchen oraz w Austrii, np.: Innsbruck, czy Klagenfurt, a także do okolicznych wsi położonych blisko granic z Włochami i Szwajcarią. Następnie odpowiedni agenci-przewodnicy przeprowadzali esesmanów przez Alpy. Po drugiej stronie granicy inni agenci ułatwiali zbrodniarzom dostęp do Watykanu[potrzebne źródło]. Ze względu na udział kleru katolickiego, a szczególnie franciszkanów trasę tę nazwano Drogą klasztorow.

Kierowali się oni do domu przy Via Sicilia w Rzymie, będącym konspiracyjną stacją tranzytową, gdzie otrzymywali paszporty krajów niezależnych od aliantów, takich jak Argentyna czy Chile, a następnie drogą morską dostawali się do kraju, którego paszport posiadali. Proces ten koordynował Biskup Grazu Alois Hudal. Proceder ten opisał Szymon Wiesenthal.

Sposób działania ODESSY ukazano w książce Fredericka Forsytha "Akta Odessy", na podstawie której nakręcono film pod tym samym tytułem. Postać kata z Rygi ukazana w książce - Eduarda Roschmanna, jest autentyczna i wiąże się ściśle z ODESSĄ. Po premierze filmu wzrosło zainteresowanie Roschmannem ukrywającym się w Ameryce Południowej (Paragwaj) jak i całą organizacją. Wkrótce Roschmann zginął w tajemniczych okolicznościach, co wielu badaczy interpretuje jako zlikwidowanie go przez ODESSĘ w celu zahamowania społecznego zainteresowania oraz siły organizacji, która nawet w połowie lat 70. potrafiła skutecznie bronić swoich interesów


cytat z Wikipedii smile.gif

Ten post był edytowany przez Net_Skater: 24/12/2008, 21:37
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
Max Heiliger
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 54
Nr użytkownika: 59.320

 
 
post 19/10/2009, 16:44 Quote Post

ODESSA nigdy nie istniała, to tylko wymysł Wisenthala i innych bajkopisarzy
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
marcin71
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 188
Nr użytkownika: 58.055

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 19/10/2009, 17:02 Quote Post

Największy kanał wysyłania Ustaszy,SS,UPA,Żelaznej Gwardii przechodził przez Watykan,sporo faszystów było w Watykanie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
1789
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 119
Nr użytkownika: 16.429

Mariusz Walenda
Stopień akademicki: mgr
Zawód: prawnik
 
 
post 19/10/2009, 17:57 Quote Post

Nazwiska niektórych nazistów i zbrodniarzy wojennych, którzy uciekli dzięki kanałom przerzutowym (tzw. ratlines) organizowanym m.in. z pomocą Watykanu, konserwatywnych biskupów, zakonników i księży katolickich oraz amerykańskiego wywiadu wojskowego OSS (Biuro Służb Strategicznych, którego rolę w 1947 przejmie CIA):


1. Adolf Eichmann
2. Franz Stangl
3. Gustav Wagner
4. Erich Priebke
5. Klaus Barbie
6. Edward Roschmann
7. Aribert Heim
8. Andrija Artuković
9. Ante Pavelić
10. Walter Rauff
11. Alois Brunner
12. Josef Mengele
13. Johann Feil
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
Max Heiliger
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 54
Nr użytkownika: 59.320

 
 
post 19/10/2009, 21:38 Quote Post

a najbardziej zabawne w tej historii jest to, że za plecami Watykanu stali Rosjanie - ci wszyscy biskupi byli albo agentami radzieckimi, albo nieświadomie dali się wciągnąć w rozgrywkę Stalina.

Te "ratlines" to jest największa kompromitacja świata zachodniego w XX wieku i to nie tylko z przyczyn moralnych, ale przede wszystkim dlatego że dali się podpuścić Moskwie jak dzieci...

amatorszczyzna, że aż chce się śmiać
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
Kolicki
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 40
Nr użytkownika: 58.471

 
 
post 20/10/2009, 7:33 Quote Post

Interesujące, mógłbyś nieco rozwinąć? Chodzi mi oczywiście o to nieistnienie odessy i rolę Stalina w tej imprezie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #13

     
mata2010
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.614
Nr użytkownika: 33.783

Andrzej Matuszewski
Stopień akademicki: dr
Zawód: statystyk
 
 
post 20/10/2009, 9:20 Quote Post

Max czy Ty nie ulegasz spiskowej teorii confused1.gif sleep.gif
Fakt, formalne założenie ODESSY byłoby głupotą ze strony SS-manów.
Ale czy Cię nie zastanawia jakim cudem po wielu latach Haider (syn SS-mana) mógł jawnie powiedzieć: SS-mani to byli chłopaki z charakterem! Gdyby nie było rozbudowanych kontaktów między tymi przyjemniaczkami to by się nie zdecydował na takie deklaracje.
Czyżbym był w błędzie rolleyes.gif dry.gif confused1.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
Max Heiliger
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 54
Nr użytkownika: 59.320

 
 
post 21/10/2009, 12:52 Quote Post

1) Mata2010 - owszem, istniały ( i istnieją do dzisiaj ) organizacje kombatanckie zrzeszające byłych członków SS, całkiem jawnie i legalnie w kilku krajach np. "Hilfsgemeinschaft auf Gegenseitigkeit der Soldaten der ehemaligen Waffen-SS" (Hiag), stowarzyszenie Bruderschaft ( to chyba już się rozwiązało ), Stowarzyszenie Stille Hilfe - działa do dziś w Monachium ( córka Himmlera jest tam aktywna ) poza tym są jeszcze lokalne grupy tzw. "Kameradenschaft" i własne organizacje członków dywizji cudzoziemskich.

zobacz tu: http://www.tagesspiegel.de/politik/art771,2008240

i tu: http://de.wikipedia.org/wiki/Hilfsgemeinsc...n_der_Waffen-SS

i tutaj też http://www.leuchtstift.de/netz/hiag/rds.htm

nawet wydawano oficjalnie gazetę dla kombatantów z SS. Aczkolwiek jest to środowisko bardzo hermetyczne, utrzymują ze sobą do dzisiaj kontakty, przy piwie wspominają "stare dobre czasy" i bardzo się wzajemnie wspierają. Natomiast są nieufni dla osób spoza środowiska, co zresztą nie dziwi.

2) do kol. Kolickiego - temat infiltracji kanałów emigracyjnych przez Rosjan został szczegółowo opisany w książce "AKCJA OCALENIE - WATYKAŃSKA PRZYSTAŃ NAZISTÓW" - Mark Aarons, John Loftus - są tam opisane dokumenty ujawnione do tej pory. Generalnie można przyjąć, że Stalinowi zależało na potajemnym wspieraniu tzw "ratlines" po to, aby skompromitować rządy zachodnioeuropejskie, a także po to aby mieć argumenty w walce z reakcyjnym podziemiem w krajach objętych strefą wpływów ZSRR. Jeżeli zaś chodzi o mityczną ODESSĘ to była to bajka wymyślona przez Wisenthala - w ten sposób uzasadniał on potrzebę swojego istnienia wink.gif Potem weszło to do kultury popularnej dzięki Forsythowi i tak mamy kolejną "Urban Legend" na świecie.
Temat jest bardzo obszerny, więc zapoznaj sie z książką Heinz Schneppen "Odessa und das Vierte Reich - Mythen der Zeitgegeschichte" berlin 2007 ( to chyba nawet jest do kupienia już po polsku, trzeba by poszukać ) Jest to szczególnie cenna praca. Heinz Schneppen rozprawia się z mitomanem Wisenthalem za pomocą niepodważalnych dowodów, a jest to osoba wiarygodna, w latach osiemdziesiątych był ambasadorem Niemiec w Paragwaju i na miejscu prowadził badania dotyczące emigracji ponazistowskiej do Ameryki Południowej.
Sądzę że na temat ODESSY wiele namieszał Wołoszański, sygnując obecne komercyjne bajkopisarstwo swoim autorytetem

pozdrawiam

ps, jako ciekawostka, w załączniku na zdjęciu Pani Gudrun Burwiz - córka WiadomoKogo

 
User is offline  PMMini Profile Post #15

2 Strony  1 2 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej