|
|
ANDRZEJ ŁAPICKI, 1924 - 2012
|
|
|
|
Witam.
W takiej sytuacji, zawsze warto poczytać, co sam zainteresowany ma do powiedzenia na ten temat. Tym bardziej, że bez problemu w sieci można znaleźć wypowiedź pana Andrzeja:
QUOTE Rozróżnienia, co kto wtedy robił, to już są subtelności. Ja popełniłem największy błąd mego życia, czyli zostałem lektorem Polskiej Kroniki Filmowej.
No właśnie. Jak do tego doszło?
- Mówiłem już o tym wielokrotnie. Urządzono konkurs na lektora. Zaproszono paru aktorów, cenionych wtedy znacznie wyżej ode mnie - Jana Świderskiego, Czesława Wołłejkę. Wygrałem z nimi w cuglach. Akurat do tego się nadawałem. I to było moje nieszczęście.
Zwycięstwo połechtało moją próżność: proszę, w czymś jestem najlepszy. Byłem zadowolony, że mój głos słychać w całej Polsce. Mówiłem sobie, że to jest tylko wykonanie, przecież ja czytam cudze teksty.
Dlaczego Władysław Hańcza zrezygnował z czytania kroniki?
- Mówił mi, że z powodów aktorskich. Pewnie to prawda. Jednostajność sposobu mówienia lektora rzutuje potem na mówienie na scenie. Jest w tym ton informacyjny, bardzo niedobry dla aktora.
Jak Pan traktował kronikę?
- Po prostu, jak jakieś zajęcie, jakąś rolę.
Było dobrze płatne?
- Raczej średnio.
Czy zrozumiawszy, w co Pan wdepnął, próbował się Pan z tego wyrwać?
- Oczywiście, że próbowałem. Tylko że to nie była instytucja, z której można było sobie tak po prostu wyjść. Wystarczy, jeśli powiem, że szefem wytwórni filmowej była wtedy żona ministra bezpieczeństwa, pani Radkiewiczowa. Jednak dwukrotnie próbowałem odejść.
I co?
- Nic. Oni w ogóle nie dopuszczali takiej możliwości. No więc machnąłem w końcu ręką. Zresztą, tak jak podczas okupacji dobrze było mieć porządny ausweis, tak kronika w pewnym sensie też przed czymś mnie chroniła.
Czy wspomnienie Kroniki Pana męczy, czy się Pan dziś z tego śmieje: ot, głupota młodości?
- Męczy mnie to. Jak mam się wytłumaczyć z tego głupstwa?! Przecież nie stał za mną enkawudzista z pistoletem.
Nigdy nie byłem w partii, jednak za sprawą kroniki odegrałem niewątpliwie polityczną rolę. Teraz największą karą jest dla mnie wysłuchiwanie czasem siebie czytającego te kretyństwa. Nie mam nic na swoją obronę, dlatego nigdy nie jestem zadowolony z tego, co mówię o kronice.
Proszę się nie denerwować, nie przyszliśmy Pana sądzić.
- Mogę tylko z pokorą przyjąć ocenę, że strasznie się wygłupiłem.
Kiedy Pan skończył czytać kronikę?
- W lecie 1956 roku.
Gdy ktoś spojrzy na to z boku, może pomyśleć: Jak to? Przychodzi odwilż, więcej wolno, teksty kroniki stają się mniej obrzydliwe, a on właśnie wtedy przestaje czytać?
- Zdawałem sobie z tego sprawę. Byli tacy, którzy mi radzili, żebym jeszcze trochę przetrzymał. Mnie już jednak było wszystko jedno, byle tylko z tym skończyć. To jest paradoks, ale właśnie dopiero wtedy mogłem nareszcie powiedzieć: do widzenia, już mi nic nie zrobicie. Od dawna miałem tego dosyć.
Nikt się na Pana za tę kronikę nie obruszał?
- W środowisku nie było żadnych pretensji. A z zewnątrz wprost przeciwnie. Ludzie polubili kronikę, chodzili na nią. To był jedyny kontakt ze światem. Pokazywali w niej czasem jakieś pieski w Paryżu. Wieżę Eiffla można było zobaczyć...
Były podobno protesty widzów, gdy okazało się, że Pan rezygnuje.
- Tak. Przychodziły listy. Ludzie się przyzwyczaili. Dzięki kronice stałem się popularny. Mało tego. Kierownictwo kroniki błagało mnie, żebym powiedział, że odchodzę z powodów artystycznych: bo zacząłem grać dobre role, bo mi to przeszkadza w występach na scenie itd. Chcieli sfilmować moją wypowiedź i puścić w kronice. Oczywiście nic takiego nie powiedziałem. Poszedłem na urlop i już nie wróciłem.
Gazeta Wyborcza - 12/03/1999
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Marek Zak @ 21/07/2012, 21:45) Zmarł Andrzej Łapicki, świetny aktor i wielbiciel kobiet. W czarnych latach naszej historii, a więc 1947-56 oddał swój (piękny) głos kronice filmowej. Nigdy nie słyszałem, żeby przeprosił za to, że głos ten oddał komunie w swojej najgorszej postaci. Co o tym sądzicie? Lektorem PKF w okresie stalinowskim była też inna wybitna postać polskiej kultury (np. w kronice z 1951 roku z materiałem z "procesu generałów": http://www.repozytorium.fn.org.pl/?q=pl/no...83#.Vd396s_ouM8)
Ten post był edytowany przez Fuser: 26/08/2015, 19:04
|
|
|
|
|
|
|
|
1.Dobrze wiedzieć,że i pan Przybora. Widzimy tez, że komentarz ten napisał Karol Małcurzyński,a więc i Lapickiemu ktoś pisał. 2.A zatem: kelner-komediant. Jest różnica, czy nie ma? Czy to z kelnerami prowadzi się rozmowy na takie tematy? Czy to kelnerzy są kreowani na "autorytety"? Przecież to Lapicki do końca służył politycznie swoim sponsorom. Podkreslam -politycznie. Inna jest ocena gdyby zajął się sztuką, a więc zeszmacił się w polityce, pozwolił się wylansować, a potem uprawiał swój zawód ku uciesze mas.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|