Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony  1 2 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Smaki Budapesztu, Stolica Węgier - atrakcje i ciekawostki
     
_Bodzio_
 

IV ranga
****
Grupa: Moderatorzy
Postów: 378
Nr użytkownika: 39.314

Bogdan D.
Stopień akademicki: magister
Zawód: ekonomista
 
 
post 15/05/2012, 10:48 Quote Post

Intro

Witam,

Dawno już tutaj nic nie pisałem, jakoś ciągle mało jest na to czasu, a na podróże niestety jeszcze mniej. W końcu jednak udało mi się odbyć kolejny trip, tym razem do stolicy Węgier (ponownie, bo już tutaj byłem), więc poniżej króciutka fotorelacja. Z racji czasowych ograniczeń nie będzie ona ani długa, ani kompletna (bo zwiedziliśmy trochę więcej) – ot, po kilka zdjęć i zdań opisu o wybranych miejscach. Może jednocześnie uda mi się zachęcić Forumowiczów do kontynuowania i uzupełniania wątku?

No to zaczynamy. Acha, w erze obowiązywania ACTA dodam jeszcze, że wszystkie prezentowane przeze mnie poniżej zdjęcia są mojego autorstwa smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
_Bodzio_
 

IV ranga
****
Grupa: Moderatorzy
Postów: 378
Nr użytkownika: 39.314

Bogdan D.
Stopień akademicki: magister
Zawód: ekonomista
 
 
post 15/05/2012, 10:50 Quote Post

1. Buda - Góra Gellérta

Zaczynamy od Góry Gellérta, przy czym nie jest to efekt jakiejś zamierzonej chronologii, tylko po prostu... jest to bardzo widoczne miejsce smile.gif - wybijające się ponad tkankę miejską, toteż niech słowa pisane z klawiatury podążają za wzrokiem przybysza, który tu dotarł.

user posted image

Góra wznosi się na wysokość ok. 130 metrów ponad poziom Dunaju i jest piękną, naturalną ozdobą miasta. Swoje imię zawdzięcza urodzonemu we Włoszech biskupowi misyjnemu Gellértowi (właść. Gerardo Sagredo), który odegrał znaczącą rolę w chrystianizacji Węgier i zginął tutaj męczeńską śmiercią podczas tzw. reakcji pogańskiej w 1046 roku (podobno stoczono go z wierzchołka góry w beczce najeżonej gwoździami). Dla uhonorowania biskupa w miejscu jego domniemanej śmierci wzniesiono w 1904 roku odlany z brązu pomnik - dzieło Gyuli Jankovitsa. Przedstawia Gellérta i nawróconego madziarskiego wojownika.

user posted image

Ciekawostką, która nas czeka przy drugim zboczu góry, jest tzw. kościół skalny – wybudowany w jaskini św. Jana i nawiązujący do słynnej groty w Lourdes. Należy do Paulinów i ma silne związki z Polską, gdyż zakon na Węgrzech uległ w 1788 roku kasacie, i gdy w latach 30-tych XX wieku wznowił działalność, pierwsza grupa zakonników przybyła tutaj z Częstochowy.

user posted image
Zdjęcie przy kościele skalnym – widok na Dunaj i Most Wolności (Szabadság Híd).

Kolejne ciekawostki czekają nas na szczycie góry. Jest to widoczny z odległych zakątków miasta pomnik dziewczyny z palmowym liściem – niegdyś zwany Pomnikiem Wyzwolenia (na cześć armii radzieckiej), usunięty jednak po przemianach ustrojowych, po czym postawiony ponownie (po usunięciu napisów) - tym razem jako tzw. Pomnik Wolności.

Nieopodal wznosi się cytadela, wzniesiona przez Austriaków po upadku węgierskiego powstania narodowego (1848 r.). W tym czasie nie odegrała jednak istotnej roli militarnej, natomiast podczas II wojny światowej Węgrzy zbudowali tu schrony przeciwlotnicze, które później były wykorzystywane przez Niemców próbujących odeprzeć atak Armii Czerwonej. Obecnie w zachowanym na obszarze cytadeli bunkrze można obejrzeć ciekawą ekspozycję z tego okresu.

user posted image
Podczas odwrotu Niemcy wysadzili wszystkie mosty Budapesztu – jedno ze zdjęć z wystawy w cytadeli, zrobione tuż po zakończeniu II wojny światowej.

Jeśli kogoś nie interesują militaria, i tak warto udać się tutaj, gdyż Góra Gellérta jest pięknym parkiem i dostarcza niezwykłych widoków na miasto. A my przeskakujemy wirtualnie na sąsiednie wzgórze.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
_Bodzio_
 

IV ranga
****
Grupa: Moderatorzy
Postów: 378
Nr użytkownika: 39.314

Bogdan D.
Stopień akademicki: magister
Zawód: ekonomista
 
 
post 15/05/2012, 10:57 Quote Post

2. Buda - Góra Zamkowa

Tym sąsiednim wzgórzem jest oczywiście Góra Zamkowa. Na temat historii tego miejsca, jej zabytków i zgromadzonych w nich zbiorach wydano wiele książek i bogatych albumów, więc ciężko będzie to oddać w kilkunastu zdaniach.

Miasto (Budę) ulokował tutaj król Béla IV, wybierając strategiczne i trudno dostępne wzgórze ponad Dunajem. Z czasem stanął tutaj zamek królewski, kościoły, inne budowle...

Dużą atrakcją może być już samo dotarcie na wzgórze - funikularem z końca XIX wieku, czyli kolejką, której dwa wagoniki poruszają się w przeciwnych kierunkach po torach położonych na pochyłym zboczu na zasadzie przeciwwagi. Jest to druga taka konstrukcja w Europie.

user posted image
Budziński funikular widziany z Góry Zamkowej

To, co napotkamy na szczycie góry, może być przedmiotem całodziennego (albo nawet i dłuższego) zwiedzania - wszystko zależy od tego, czy zechcemy wejść do tutejszych obiektów i ile czasu chcemy na to poświęcić. Do najważniejszych atrakcji należą niewątpliwie: Zamek Królewski, Muzeum Zamkowe, Węgierska Galeria Narodowa, Pałac Prezydencki i kościół Macieja oraz budzińska starówka.

user posted image
Plan Góry Zamkowej

Dzisiejszy zamek – to okazała rezydencja odbudowana w stylu późnego baroku. Zamek ulegał wielu przekształceniom i zniszczeniom, podobno płonął aż 31 razy (ostatnim razem w roku 1945 – podczas radzieckiego szturmu), toteż obecny wygląd jest efektem złożonej historii tego obiektu.

user posted image
Dziedziniec Hunyadich – fontanna z pomnikiem króla Macieja Korwina i jego świty na łowach (autorstwa Alajosa Stróbla - z pocz. XX wieku)

Do jednego z najcenniejszych zabytków Góry Zamkowej i w ogóle Budapesztu należy kościół Macieja, wokół którego gromadzą się wycieczki turystów z całego świata. Tak naprawdę jest to kościół pw. Najświętszej Maryi Panny, a swoją nieoficjalną, przytoczoną wcześniej nazwę (używaną tak przez mieszkańców miasta, jak i przyjezdnych) wziął od króla Macieja Korwina. Również jego obecny gotycki charakter jest wynikiem przebudowy z XIX wieku. W czasach, gdy Budą władali Turcy (od 1541 roku) obiekt był zmieniony w meczet, w którego murach modlił się nawet sam sułtan Sulejman Wspaniały.

user posted image
Kościół Najświętszej Maryi Panny – tzw. Kościół Macieja

Tuż obok znajduje się Baszta Rybacka, która jest obowiązkową pozycją przy zwiedzaniu wzgórza, nawet jeśli się tu udamy jedynie na spacer - oferuje bowiem wspaniałą panoramę miasta. Została zresztą pomyślana jako ozdobny taras widokowy, pozbawiony funkcji obronnych, a nazwę bierze od targu rybnego, który onegdaj się tutaj znajdował.

user posted image
Baszta Rybacka – obszerny taras widokowy

Schodzimy ze wzgórza, o którym można by wiele jeszcze pisać (zainteresowanych odsyłam więc do publikacji - i najlepiej do samego Budapesztu smile.gif) – a my przenosimy się wirtualnie w inne, niezwykłe miejsce.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
_Bodzio_
 

IV ranga
****
Grupa: Moderatorzy
Postów: 378
Nr użytkownika: 39.314

Bogdan D.
Stopień akademicki: magister
Zawód: ekonomista
 
 
post 15/05/2012, 11:02 Quote Post

3. Wyspa św. Małgorzaty

Na prawobrzeżny Budapeszt (Budę i Óbudę) jeszcze powrócimy, a tymczasem udajmy się na Wyspę Małgorzaty, na którą prowadzą dwa mosty dotykające jej końców: Małgorzaty i Arpada. Wyspa ma powierzchnię blisko 100 hektarów, długość ok. 2,5 km, a w najszerszym miejscu jej szerokość dochodzi do 500 metrów. Swój obecny wrzecionowaty kształt zawdzięcza regulacji Dunaju w połowie XIX wieku, ale już starożytni Rzymianie znali istniejące tu wcześniej wysepki, na których lokowali swoje wille. Jest to pełne uroku miejsce, które sprzyja długim spacerom, różnym aktywnościom fizycznym (np. jogging, ścieżki rowerowe, wolnostojący sprzęt do ćwiczeń, kąpielisko), ma hotel oraz kilka restauracji i kafejek oferujących co nieco dla podniebienia, a poza tym skrywa kilka zabytków. My przyjrzymy się wybranym obiektom.

Jeśli podroż rozpoczniemy od Mostu Arpada, jedną z pierwszych atrakcji będzie znakomicie utrzymany ogród japoński. Na jego obszarze znajduje się kopia grającej studni Pětera Bodora (oryginalna została ustawiona w 1822 roku na rynku dzisiejszego Târgu Mureş w Rumunii), pierwotny mechanizm umożliwiał odmierzanie czasu przy pomocy wody. Obecny „hejnał” jest jednak inicjowany przez urządzenia elektroniczne.

user posted image
Ogród japoński: w wodzie poza barwnymi rybami pływają również... żółwie, które w słoneczny dzień wspinają się na fragmenty lądu wystające ponad lustro wody i wygrzewają się

Ponad wyspę unosi się blisko 60-metrowa wieża ciśnień z 1911 roku, która swego czasu zachwycała nowatorskim zastosowaniem żelazobetonu i łączyła funkcjonalność z estetyką. Dziś już nie spełnia swej pierwotnej funkcji, za to na jej szczycie znajduje się punkt widokowy, a poniżej zlokalizowany jest teatr letni, na którego scenie odbywa się w sezonie wiele imprez muzyczno-rozrywkowych. Teatr otaczają pomieszczenia galerii oraz kafejki i barki.

user posted image

Teraz nasze kroki kierujemy ku kilku najważniejszym zabytkom wyspy. Na początku przejdźmy do ruin kościoła i klasztoru dominikanek. To właśnie tutaj znajduje się grób patronki wyspy, św. Małgorzaty Węgierskiej – córki króla Béli IV, która przyjęła tu śluby zakonne, a z czasem jej kult rozszerzył się do tego stopnia, że wyspę zaczęto nazywać jej imieniem. Te niepozorne ruiny – to ślady niegdysiejszej potęgi finansowej: tutejszy klasztor był najzamożniejszym klasztorem żeńskim w Królestwie Węgier, do którego należała niemal cała wyspa oraz 80 okolicznych wsi.

user posted image

Ale to nie dominikanki miały pierwszy kościół na wyspie, a norbertanie. Odchodząc kilkaset metrów od ruin dominikańskich docieramy do niewielkiego, romańskiego Kościoła Norbertanów z XII wieku pw. Św. Michała Archanioła. Obecna jego postać – to wynik rekonstrukcji dokonanej w latach 1930-31 na bazie odkopanych siedem lat wcześniej fundamentów. W trakcie tych prac natrafiono również na ślady istniejącej tu wcześniej, XI-wiecznej kaplicy.

user posted image

Kościół ma jeszcze jedną ciekawostkę: w 1914 roku burza powaliła stojące nieopodal potężne drzewo orzechowe, odkrywając jego tajemnicę – skryty w korzeniach XV-wieczny dzwon. Jest to jeden z najstarszych dzwonów na Węgrzech, odlany przez mistrza Jana Strous’a.

Idziemy dalej, mijając po drodze kąpielisko Palatinus i ruiny kościoła Franciszkanów oraz rozległy park i kilka kafejek. Przed dotarciem do Mostu Małgorzaty czeka nas jeszcze jedna niespodzianka – Pomnik Stulecia Miasta.

user posted image

Jest to dzieło Istvána Kissa z 1973 roku, upamiętniające setną rocznicę połączenia Budy, Óbudy i Pesztu w jedno miasto – Budapeszt (1873).

Wchodzimy na most i zmierzamy w stronę Pesztu. Dwa obiekty już kilkukrotnie zwróciły naszą uwagę (zwłaszcza, gdy staliśmy na wzgórzach), toteż przyjrzymy się teraz właśnie im.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
_Bodzio_
 

IV ranga
****
Grupa: Moderatorzy
Postów: 378
Nr użytkownika: 39.314

Bogdan D.
Stopień akademicki: magister
Zawód: ekonomista
 
 
post 15/05/2012, 11:06 Quote Post

4. Peszt – Parlament oraz bazylika św. Stefana

Jesteśmy w tzw. mieście Leopolda, posiadającym dwie najbardziej monumentalne budowle – wybijające się zdecydowanie poza pozostałe budowle.

268 metrów długości, 123 metry szerokości, kopuła na wysokości 96 metrów, do tego 27 bram, 29 klatek schodowych i blisko siedem setek pomieszczeń wewnątrz. Przed Wami największy parlament świata!

user posted image
Parlament widziany z Mostu św. Małgorzaty

Rozpoczęte w 1885 roku prace trwały aż 17 lat. Neogotycki charakter nawiązuje w dużym stopniu do swego mniejszego odpowiednika w Londynie, ale wnętrza przypominają znacznie bardziej renesansowe i barokowe pałace. Główna fasada wychodzi na Dunaj – i dlatego od strony rzeki budynek prezentuje się najwspanialej, natomiast wejście zlokalizowane jest z drugiej strony – od Placu Kossutha. Dodajmy jeszcze, że architektem Parlamentu był Imre Steindl.

Ruszamy dalej, aby wkrótce dotrzeć do Bazyliki św. Stefana. Tak naprawdę – to z architektonicznego punktu widzenia nie jest to bazylika. Nazwa ta wzięła się stąd, że w 1931 roku papież Pius XI nadał kościołowi tytuł "bazyliki mniejszej".

user posted image

Ta budowa trwała ponad pół wieku (od 1851 roku), początkowo wg. planu Józsefa Hilda, a później Miklósa Ybla. Ten ostatni dopatrzył się błędów konstrukcyjnych (w 1868 roku kopuła zawaliła się) i dokonał istotnych korekt w projekcie. W efekcie powstał największy kościół w mieście, mogący pomieścić naraz nawet 10 tysięcy wiernych.
W ramach ciekawostek dodajmy, że w „Bazylice” przechowywana jest niezwykle cenna relikwia – Święta Prawica króla Stefana. Co roku w dniu 20 sierpnia – tj. w dniu św. Stefana – w Budzie odbywa się procesja Świętej Prawicy.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
_Bodzio_
 

IV ranga
****
Grupa: Moderatorzy
Postów: 378
Nr użytkownika: 39.314

Bogdan D.
Stopień akademicki: magister
Zawód: ekonomista
 
 
post 15/05/2012, 13:20 Quote Post

5. Peszt – Lasek Miejski i zamek Vajdahunyad

Innym zielonym i parkowym obszarem (poza opisanymi wyżej Górą Gellérta i Wyspą św. Małgorzaty) jest tzw. Lasek Miejski. Jest to całkiem spory obszar, na terenie którego jest wiele przytulnych alejek, trasy rowerowe, a także zoo, muzeum komunikacji, cyrk oraz wesołe miasteczko. W tygodniu miejsce to jest znacznie mniej zatłoczone i można wspaniale wypocząć, niestety przebywa tu również wielu bezdomnych i właściwie nie sposób się na nich nie natknąć (nie są to groźne spotkania, ale na pewno lepiej unikać interakcji).

Dwa obiekty są tu jednak szczególne, i o nich będzie w tym i w kolejnym poście. Pierwszym z nich jest zamek Vajdahunyad.
Zamek ten nie jest "prawdziwym" obiektem historycznym - a jedynie próbą ukazania różnych stylów architektonicznych. Został zbudowany z nietrwałych materiałów na Wystawę Milenijną w 1896 roku wg. projektu Ignáca Alpára (miał obrazować 10 wieków obecności węgierskiej w basenie karpackim) i spotkał się z tak dobrym przyjęciem, że postanowiono zbudować go "na trwałe".

user posted image
Zamek Vajdahunyad odbijający się w tafli jeziorka

Skrzydło najwcześniejsze reprezentuje styl romański, w przypadku którego dokonano znacznych zapożyczeń z XIII-wiecznego kościoła w wiosce Ják na zachodzie Węgier. Później jest gotycka "wieża tortur" zaprojektowana na wzór baszt średniowiecznych zamków dzisiejszej Słowacji, obok - utrzymana w tym samym stylu brama główna, a dalej - baszta obronna będąca kopią baszty z Sighişoary i szereg zapożyczeń z zamku Hunyadich w siedmiogrodzkiej Hunedoarze (co po węgiersku tłumaczy się na Vajdahunyad – i stąd właśnie nazwa tego obiektu). W dalszej części gotyk przechodzi w renesans, po czym ostatecznie widzimy reprezentacyjne skrzydło barokowe – typowe dla pałaców wznoszonych za czasów cesarzowej Marii Teresy.

Mimo sztucznego rodowodu tego "zamku", bardzo dobrze się on wkomponowuje w parkowe otoczenie i jest ciekawym do zwiedzenia obiektem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
_Bodzio_
 

IV ranga
****
Grupa: Moderatorzy
Postów: 378
Nr użytkownika: 39.314

Bogdan D.
Stopień akademicki: magister
Zawód: ekonomista
 
 
post 15/05/2012, 17:16 Quote Post

6. Peszt – Lasek Miejski i kąpielisko im. Stefana Széchenyiego

Drugim obiektem w Lasku Miejskim zasługującym na szczególną uwagę jest kąpielisko im. Stefana Széchenyiego (Széchenyi Fürdő). Budapeszt, o czym muszę wreszcie wspomnieć, słynie ze swoich wód termalnych, kąpielisk i obiektów spa, a kąpielisko Széchenyiego - to jeden z największych takich kompleksów w Europie.

Majestatycznych rozmiarów budynek (najstarszą cześć wybudowano w 1881 roku, dalsza rozbudowa została ukończona w 1913 roku) udekorowany jest licznymi zdobieniami i podzielony jest na zakład wodoleczniczy - dostępny dla osób ze skierowaniem lekarskim, oraz komercyjny kompleks relaksacyjny z trzema basenami kąpielowymi "pod gołym niebem" i szeregiem mniejszych baseników wewnątrz obiektu.

user posted image

Największe wrażenie robią trzy odkryte baseny na dziedzińcu kąpieliska, z których centralny - z najchłodniejszą wodą - przeznaczony jest dla "sportowców" (w tym przypadku goście powinni pamiętać o zabraniu czepka, chyba że nie są upierzeni smile.gif), jeden z pobocznych - z wodą znacznie cieplejszą - służy przede wszystkim "zabawom" (posiada w centralnej części jacuzzi oraz otaczający je pierścień z silnymi wirami wodnymi - wariacka jazda wśród gromkich śmiechów), zaś temperatura ostatniego przypomina... podaną do stołu zupę i panuje w nim słodkie lenistwo. To właśnie tutaj znajdują się szachownice, na których wielogodzinne boje toczą gracze zanurzeni po pas w wodzie (może to nieco dziwić, gdyż nie rekomenduje się pozostawania w tej gorącej wodzie dłużej niż kwadrans, ale prawdopodobnie reguły te nie dotyczą Budapeszteńczyków).

Jednorazowy wstęp dla dorosłej osoby kosztuje ponad 3200 forintów (ok. 50 złotych), co może wydać się nieco drogie, ale z pewnością warto wydać te pieniądze. Rodzime parki wodne nie oddadzą tej atmosfery.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
_Bodzio_
 

IV ranga
****
Grupa: Moderatorzy
Postów: 378
Nr użytkownika: 39.314

Bogdan D.
Stopień akademicki: magister
Zawód: ekonomista
 
 
post 15/05/2012, 18:02 Quote Post

7. Óbuda Rzymian

No dobrze, wróćmy na drugi brzeg Dunaju i skierujmy swe kroki w kierunku Óbudy. Natrafimy tu na niezwykłe ruiny z czasów, gdy tutejsze tereny należały do imperium rzymskiego.

Jednym z takich miejsc są ruiny rzymskich term wojskowych na Placu Floriana. Liczą sobie blisko 2000 lat i są największymi termami rzymskimi na północ od Alp.

user posted image

Niestety okolica jest wybitnie ponura, teren zewsząd otaczają szare bloki z okresu socjalizmu (niczym rodzima „płyta gierkowska”), co w zestawieniu z tym unikalnym miejscem daje dość dziwaczny obraz.

Idąc wraz z biegiem Dunaju dojdziemy do kolejnego zabytku z okresu imperium rzymskiego – i to imponujących rozmiarów. Mam na myśli oczywiście ruiny rzymskiego amfiteatru wojskowego.

user posted image

Amfiteatr wybudowano ok. 145 r. n.e. - na obrzeżach miasta wojskowego. Jak się przypuszcza, służył nie tylko celom rozrywkowym, ale również paradom i ćwiczeniom legionistów. Wskazywałyby na to rozmiary tutejszej areny (elipsa o długości 90 metrów i szerokości 66 metrów), które są większe od areny rzymskiego Koloseum (miała ona wymiary „zaledwie” 86 m na 54 m).

W późniejszych wiekach rzymski amfiteatr w Óbudzie wykorzystywany był jako twierdza obronna.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
_Bodzio_
 

IV ranga
****
Grupa: Moderatorzy
Postów: 378
Nr użytkownika: 39.314

Bogdan D.
Stopień akademicki: magister
Zawód: ekonomista
 
 
post 15/05/2012, 18:29 Quote Post

8. Óbuda Imre Vargi

Kontynuując przechadzkę po Óbudzie (choć w odwrotnym kierunku) dotrzemy do znanej grupy rzeźb węgierskiego rzeźbiarza - Imre Vargi, a także do niewielkiego muzeum poświęconego jego twórczości.

Jak zapewne domyślacie się, grupą rzeźb, którą mam na myśli, są słynne "Oczekujące" – grupa czterech kobiet z otwartymi parasolkami, znajdująca się w jednym z narożników Fő tér.

user posted image

Nieopodal mieści się niewielkie, przytulne muzeum poświęcone twórczości artysty. W dwóch skrzydłach budynku oraz w ogródku i na niewielkim patio tego obiektu zaprezentowanych jest około stu prac Vargi – zgaduję, bo nie liczyłem.

Cechą twórczości artysty jest deheroizacja bohaterów. Dobrym przykładem tego jest choćby grupa ubranych w mundury, odznaczonych orderami weteranów wojennych, z których każdy pozbawiony jest lewych kończyn – skłania to do przemyśleń i zakłóca pozornie radosny charakter dzieła.

user posted image

Muzeum warto odwiedzić, choć niestety przewodniczka (swoją drogą przemiła starsza pani!) nie mówiła po angielsku, co utrudniło nam uzyskanie informacji o tym, co oglądamy.

No dobrze, jeszcze sporo nam zostało. Powróćmy zatem na moment na Budę.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
_Bodzio_
 

IV ranga
****
Grupa: Moderatorzy
Postów: 378
Nr użytkownika: 39.314

Bogdan D.
Stopień akademicki: magister
Zawód: ekonomista
 
 
post 15/05/2012, 19:47 Quote Post

9. Budzińskie wzgórza – jaskinia Pál-völgyi

Na wysokości Wyspy Małgorzaty skręcamy w kierunku przeciwnym do Dunaju i stopniowo wchodzimy na budzińskie wzgórza. Podejście jest bardzo łagodne i nie wymaga jakiejś specjalnej kondycji, oczywiście można by również skorzystać z komunikacji miejskiej (tylko po co?) - a mimo wszystko turystów tutaj w ogóle nie widać. Z reguły tak jest w przypadku najciekawszych miejsc – a tym razem zmierzamy do jednej z dwóch okolicznych jaskiń.

Na Szépvölgyi utca musimy określić, którą z nich chcemy zwiedzić: Pál-völgyi czy też Szemlő-hegyi. Wybieramy tę pierwszą, trochę na zasadzie przypadku, i licząc od tego momentu po pół godzinie docieramy do celu.

Wycieczki wpuszczane są co godzinę, głównie są to grupy szkolne, które docierają tu autokarami. Nam jednak udaje się tak wstrzelić, że do jaskini wchodzimy tylko w dwójkę, oczywiście razem z nami jest jeszcze przewodniczka (kolejna przemiła kobieta, do tego władająca angielskim). Już od samego wejścia robi nam się zimno i szybko zapominamy o majowym upale, jaki pozostał na powierzchni (tutaj jest niezmiennie 11°C ), jesteśmy też od początku pod wielkim wrażeniem tego miejsca i form skalnych, jakie stopniowo ukazują się naszym oczom...

user posted image

Jaskinia Pál-völgyi – to złożony, naturalny system korytarzy w wapiennej skale. Zwiedzającym udostępniono odcinek 500 metrów, jest on bardzo dobrze udrożniony - przejścia są doświetlone, na przeważającej długości trasy jest płaski, kamienny chodnik, a przy zmianie poziomów goście poruszają się po schodkach bądź wdrapują po drabinkach. Mimo to i tak przemierzanie tutejszych korytarzy i szczelin wiąże się z emocjami, które dodatkowo wzrastają, gdy przewodniczka oferuje nam zobaczenie „ciemności doskonałej”, po czym odbiega i wyłącza prąd. Czerń - po prostu perfekcyjna - i absolutnie nic poza tym. Po kilkunastu sekundach przerywam ciszę: „- OK, I believe I am scared enough”, a przewodniczka - zanosząc się śmiechem - włącza światło. Jakoś mimo wszystko ulga wink.gif

user posted image

Cała jaskinia ma jednak znacznie większą długość. Na otrzymanych ulotkach wyczytaliśmy, że jest to 19 kilometrów, co czyniłoby ją drugą co do wielkości jaskinią na Węgrzech. Ale w momencie naszej wizyty informacje te były już nieaktualne - o ile dobrze zrozumiałem, niedawno dokopano się do przejścia, które połączyło jaskinię z nowym korytarzem, i według obecnego stanu wiedzy to właśnie Pál-völgyi jest najdłuższą jaskinią Madziarów.

Wyprawa tutaj – to jedno z bardziej niesamowitych przeżyć, jakich można doświadczyć w Budapeszcie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
_Bodzio_
 

IV ranga
****
Grupa: Moderatorzy
Postów: 378
Nr użytkownika: 39.314

Bogdan D.
Stopień akademicki: magister
Zawód: ekonomista
 
 
post 15/05/2012, 20:51 Quote Post

10. Papulek Bem

„Odbiorę most albo zginę! Naprzód Węgrzy! Nie ma mostu – nie ma Ojczyzny!” – tymi słowami generał Józef Bem poderwał węgierskie wojsko w lutym 1849 roku do bitwy o most w miejscowości Piski. Przeprawa przez rzekę była niezwykle istotna podczas walk z Austriakami, którzy zdobyli kontrolę nad mostem i zaczęli przechodzić do ofensywy. Gdy wydawało się, że armia cesarska jest coraz bliżej zwycięstwa, Bem postanowił odbić most i osobiście poprowadził kontratak – odzyskując przeprawę i wygrywając batalię. Wydarzenie to było kluczowe w kampanii siedmiogrodzkiej i pozwoliło wyprzeć Austriaków z obszaru całej Transylwanii...

user posted image

Dla upamiętnienia tego wydarzenia i uhonorowania zasług Bema Węgrzy wznieśli widoczny wyżej pomnik, który możemy oglądać przy placu i ulicy... Józefa Bema. Na pomniku widać napis „Bem apó” – co po węgiersku znaczy „ojczulek Bem”. Miło smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
_Bodzio_
 

IV ranga
****
Grupa: Moderatorzy
Postów: 378
Nr użytkownika: 39.314

Bogdan D.
Stopień akademicki: magister
Zawód: ekonomista
 
 
post 15/05/2012, 20:53 Quote Post

11. Peszt – dzielnica żydowska

Znów przenosimy się na drugi brzeg Dunaju, tym razem do „Miasta Elżbiety”. Ten fragment Pesztu nazwano tak od imienia żony cesarza Franciszka Józefa (po węgiersku: Erzsébetváros), po wydzieleniu go z „Miasta Teresy” (węg. Terézváros – nazwanego w ten sposób od cesarzowej Marii Teresy). Ponieważ to właśnie tutaj osiedliło się w XIX wieku najwięcej Żydów, „Miasto Elżbiety” zaczęto nazywać dzielnicą żydowską.

Obecnie na terenie Erzsébetváros mieszczą się synagogi trzech najważniejszych odłamów judaizmu – Żydów ortodoksyjnych (Ortodox zsinagóga), umiarkowanych konserwatystów (Status quo zsinagóga) oraz „postępowych liberałów” – neologów (Wielka Synagoga – Nagy Zsinagóga). Ta ostatnia jest drugą co do wielkości synagogą na świecie. Sąsiaduje z Synagogą Bohaterów (Hősök temploma), którą zdobi pomnik wierzby płaczącej („Drzewo Pamięci”) autorstwa Imre Vargi, o którym była już mowa w punkcie 8 powyżej.

Dzielnica żydowska Budapesztu jest ciekawym i mającym klimat miejscem. Obecnie mieści się tutaj również sporo restauracji, kafejek i pubów, w których można miło spędzić czas. Jedną z bardziej znanych restauracji jest Spinoza...

user posted image

Wytworne wnętrze, można zjeść koszernie bądź po węgiersku, a wieczorami posłuchać muzyki klezmerskiej. Warto.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
_Bodzio_
 

IV ranga
****
Grupa: Moderatorzy
Postów: 378
Nr użytkownika: 39.314

Bogdan D.
Stopień akademicki: magister
Zawód: ekonomista
 
 
post 15/05/2012, 22:13 Quote Post

12. ... Smaki i inne smaczki...

Zrobiło się smakowicie, więc jeszcze kilka smaków i smaczków w Budapeszcie.
Po pierwsze, warto wstąpić do cukierni Gerbauda na Placu Vörösmarty tér (Gerbaud Cukrászda És Kávézó). To jedna z pierwszych cukierni i kawiarni w Europie. Jej bogaty wystrój pozwala podtrzymać atmosferę XIX wieku (dlatego warto wejść do środka - rezygnując ze stolika w ogródku), a wypieki należą do nasłynniejszych w Budapeszcie.

user posted image

Po drugie, bazary i hale targowe - przy czym szczególnie polecam Nagyvásárcsarnok (ang. Grand/Central Market Hall) przy ulicy Vámház Körút. Tu kupicie za rozsądną cenę kulinarne specjały, prawdziwe salami, ostrą paprykę, kiszonki i marynaty, gęsie wątróbki (Węgry są pod tym względem potęgą ustępującą jedynie Francji) i wiele innych rzeczy. Nota bene w ogóle kuchnia węgierska jest wspaniała, wyrazista, smaczna i zdrowa - zupy gulaszowe (zwane gulaszem), gulasze „właściwe” (czyli perkelt), paprykarze, leczo i inne wspaniałości - spróbujcie coś równie wyważonego znaleźć w krajach anglosaskich!

user posted image

Po trzecie, swoisty (choć nie dosłowny) smaczek – to kąpielisko Rudas pod Górą Gellérta. Pochodzące z XV wieku, przebudowane później przez Turków (ośmiokątny basen przykryty kopułą wspartą na ośmiu filarach), przez długie lata skupiało życie towarzyskie elit. Jeszcze do niedawna służyło tradycyjnie wyłącznie panom, ale w imię równouprawnienia udostępniono je w końcu również paniom – obecnie panie i panowie mają wyznaczone odrębne dni w tygodniu do kąpieli, a w weekendy są dni „mieszane”. Tu koniecznie trzeba przyjść, i nie chodzi wyłącznie o relaks – ale po prostu tu się pływa w muzeum. Jeśli bym miał odwiedzić w Budapeszcie tylko jedno kąpielisko, z pewnością byłby to Rudas.

user posted image

Budapeszt ma także kilka fantastycznych lokali, w których można się zadekować na wieczór i fantastycznie spędzić czas, słuchając sączącej się muzyczki. Ale nie powiem, który lokal jest moim ulubionym... No wiecie, niech każdy sobie znajdzie swój smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #13

     
_Bodzio_
 

IV ranga
****
Grupa: Moderatorzy
Postów: 378
Nr użytkownika: 39.314

Bogdan D.
Stopień akademicki: magister
Zawód: ekonomista
 
 
post 15/05/2012, 22:53 Quote Post

13. Informacje praktyczne

Na koniec, tradycyjnie, garść informacji praktycznych.

Do miasta chyba najlepiej (a na pewno najszybciej) jest przylecieć samolotem. Podróż pociągiem trwa kilkanaście godzin i jest naprawdę męcząca (wiem z poprzednich odwiedzin), a czas spędzony „za kółkiem” prawdopodobnie umęczy kierowcę jeszcze bardziej. Lot natomiast trwa nieco ponad godzinę i jest stosunkowo tani – cena zależy oczywiście od momentu rezerwacji, ale jeśli zrobimy to z odpowiednim wyprzedzeniem i ograniczymy się do bagażu osobistego, to przelot w obie strony dla dwóch osób (WizzAir) może wynieść nawet do ok. 600 złotych.

Oferta noclegowa jest olbrzymia, od luksusowych hoteli do niskobudżetowych hostelików. Z tego powodu trudno podać mi jakąś średnią cenę, ale generalnie można otrzymać przyzwoitą jakość za bardzo rozsądne pieniądze, a jeśli do tego skorzysta się np. z oferty którejś z firm zajmujących się pośrednictwem w akomodacji, to zaoszczędzicie nawet do kilkunastu procent (kwestia umów handlowych – w każdym razie bezpośrednia rezerwacja przez stronę internetową hotelu wyszłaby drożej niż dokonana przez takiego pośrednika). Z pewnością warto natomiast wybrać dobrą lokalizację, żeby nie komplikować sobie poruszania się.

Z lotniska można dojechać do centrum autobusem i przesiąść się do metra. Inną opcją jest taksówka, w takim przypadku jest specjalny kiosk, na którym podaje się adres docelowy, a urzędnik drukuje blankiet z odległością i ceną – i właśnie tą kwotę płaci się taksówkarzowi, bez żadnych odstępstw. Pomysłowe rozwiązanie eliminujące jazdy wydłużonymi trasami.

Po mieście dobrze jest poruszać się na piechotę, a do dalszych lokalizacji dojedzie się bez problemu metrem (trzy linie). Pojedynczy bilet kosztuje 320 forintów i uprawnia do jednej przesiadki (ale bez opuszczenia stacji metra, czyli w praktyce chodzi o węzeł Deák Ferenc tér, gdzie krzyżują się wszystkie trzy linie).

Walutą jest forint węgierski (HUF), którego kurs kupna na moment naszej wizyty nieco przekraczał 0,015 złotych (1000 forintów = 15 złotych). Hotele, taksówkarze i większe sklepy przyjmują również euro – bez potrzeby wymiany, w wielu punktach handlowych jest możliwość dokonania płatności kartą kredytową, choć w przypadku mniejszych sklepików potrzebna jest gotówka. Ceny, dość ogólnie mówiąc, są raczej porównywalne do polskich, czasem nieznacznie się różnią.

Język węgierski jest bardzo trudny, kto go nie zna, niech sobie odpuści wszelkie „mini-rozmówki”. W wielu punktach handlowych można porozumieć się po angielsku - na pewno bez większego problemu w hotelach i większych restauracjach. Jednak w mniejszych sklepach oraz obiektach państwowych często pracują ludzie nie znający języków obcych, i wówczas niezbędne jest porozumiewanie się „na migi”. Jakoś to jednak wychodzi smile.gif

Węgrzy są bardzo uprzejmi i życzliwi. Patrząc jednak na „zwykłych” mieszkańców często można dostrzec umęczone twarze , zniszczone ubrania, jakiś marazm, ogólnie dużo jest biedy, a liczba bezdomnych (których bez przerwy widuje się śpiących na ławkach czy w bramach bądź przeszukujących śmietniki) jest porażająco wysoka. Mimo wielu bardzo pozytywnych wrażeń mam jednak nadzieję, że Budapesztu nie będziemy mieli nad Wisłą, jak to zdaje się wyrokował któryś z rodzimych polityków wink.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
_Bodzio_
 

IV ranga
****
Grupa: Moderatorzy
Postów: 378
Nr użytkownika: 39.314

Bogdan D.
Stopień akademicki: magister
Zawód: ekonomista
 
 
post 15/05/2012, 23:01 Quote Post

14. Koniec – nie koniec

No dobrze, to tyle na ten moment ode mnie. Mam świadomość, że pomysł opisania Budapesztu w niniejszym wątku musiał się skończyć niepowodzeniem, bo miasta tego nie da rady przedstawić w tak niewielkiej wypowiedzi. Ale z drugiej strony nie piszę ani przewodnika, ani pamiętnika, a jedynie dzielę się paroma doświadczeniami z podróży smile.gif

Jeśli ktoś ma ochotę kontynuować temat (o Budapeszcie czy w ogóle o kraju Madziarów), to gorąco zachęcam do dopisywania się poniżej smile.gif

Serdeczności,
B.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #15

2 Strony  1 2 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej