|
|
Pobożność w średniowieczu
|
|
|
|
Już wraz z nadejściem Renesansu, który zdefiniował swą wyższość poprzez konsekwentne oczernianie oraz umniejszanie dokonania ‘wieków średnich’, zaczęto przedstawiać średniowiecze jako erę dziecinnej łatwowierności zdominowanej przez motłoch o bardzo ciasnym umyśle oraz bardzo ograniczonym horyzoncie. Innymi słowy średniowiecze to okres zabobon, nadmiernej, często bezkrytycznej religijności oraz iście niewolniczej aprobaty doktryn propagowanych przez Kościół reprezentowany przez Stolicę Apostolską. Czy takie przedstawianie średniowiecza jest jednak do przyjęcia w świetle stanu obecnej wiedzy? Czy może więcej prawdy jest w stwierdzeniu, iż średniowieczny człowiek, jakkolwiek bogobojny by on nie był, tak naprawdę pobożnością nigdy nie grzeszył?
|
|
|
|
|
|
|
|
Myślę, że postawione przez Ciebie pytanie jest materiałem na niejedną książkę. Z podobnym zagadnieniem spotkałem się w Jesieni Średniowiecza, Johana Huizingi, który optował za rozgraniczeniem pobożności ludzi wieków średnich. Mianowicie mieszczanie postrzegali wszystko bardzo prosto i dosłownie, co zresztą niespodzianką nie jest. Nie zajmowały ich subtelne różnice teologiczne (mowa o Europie zachodniej) i wielu wystarczała zwykła biblia pauperum. Religijnośc typowego przedstawiciela średniowiecza, zwłaszcza z gminu, była powierzchowna. Z jednej strony nie przeszkadzała wielu prowadzić bardzo świeckiego życia, a z drugiej prowadziła do spontanicznych reakcji tłumów (jak chociażby w czasie święta Świętych Niewiniątek, nie wiem, czy nie pomyliłem nazwy). Wystarczy wspomnieć Piotra Pustelnika z Amiens z 1095 lub Mikołaja z 1212, którzy porwali za sobą uniesione religijnie tłumy. Kontrargumentem świadczącym o płytkości wiary warstw uboższych był kult świętych. Lud wierzył w moc świętych w uchronienie od nieszczęścia, później uwierzył również w możliwość sprowadzenia przez świętego wyżej wspomnianej katastrofy. Bardzo popularnym przekleństwem bylo: niech spali to święty Antoni. Czym się różnił taki święty od demona ognia? Przykład z Antonim pochodzi wlaśnie z Jesieni Średniowiecza. Pełne klasztory, ruchy monastyczne kwitły (chociażby św Romuald z Campo Maldoli), o mieszkancach Konstantynopola mówiono wzgardliwie, że nie można z nimi normalnie porozmawiać, bo zaczną mówić o teologii. (Upadek Konstanynopola 1453, George Crowley).
Jaka była religijność w końcu? Z jednej strony żarliwa, z drugiej bardzo powierzchowna. Różna dla wszystkich stanów, regionów, jednostek, zależna od okresu w średniowieczu. Niestety nie ma na to jednej odpowiedzi.
|
|
|
|
|
|
|
|
Rzeczywiście można odnieść wrażenie, iż średniowieczny człowiek bardziej był wrażliwy na skutki grzechu niż na grzech sam w sobie. Głębsze znaczenie bądź poznawanie wiary nie spędzało snu z oczu wielu osobnikom. Człowiek bal się ‘zlej śmierci’, pochówku w nie poświeconej ziemi, a przede wszystkim piekła.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE (...) Czy takie przedstawianie średniowiecza jest jednak do przyjęcia w świetle stanu obecnej wiedzy? Czy może więcej prawdy jest w stwierdzeniu, iż średniowieczny człowiek, jakkolwiek bogobojny by on nie był, tak naprawdę pobożnością nigdy nie grzeszył?
Wiara była w średniowieczu o wiele ważniejszą częścią życia niż w jakiejkolwiek innej epoce historycznej. Świadczyć o tym mogą wydawane lub też przepisywane książki o tym jak należy godnie umrzeć. Hańbą było gdy poważany katolik umarł przez przypadkową śmierć nie mogąc ułożyć się w opowiedzieć pozycji i nie odmówić modlitw. Wielką rolę odgrywały także kazania głoszące nie tyle słowo Boże co papieską propagandę.
IndiTemplar DK
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Niedźwiedź @ 29/01/2011, 16:45) Moje pytanie więc brzmi, skąd chłopi, mieszczaństwo, rycerze znali dokładne dzieje Chrystusa? Skoro wszystkie ewangelie w kraju były po łacinie to czy opowiadano o Jezusie po mszach? A może historia Zbawiciela była przekazywana dzieciom w rodzinie? Czy może ewangelię czytano w językach narodowych? W kwestii chrystianizacji chłopów i ich pobożności w średniowieczu przede wszystkim książki Stanisława Byliny: Chrystianizacja wsi polskiej u schyłku średniowiecza (absolutne "musiszznać") Religijność późnego średniowiecza. Chrześcijaństwo a kultura tradycyjna w Europie Środkowo-Wschodniej w XIV-XV w. Człowiek i zaświaty. Wizje kar pośmiertnych w Polsce średniowiecznej (rozdziały Pierwsza konfrontacja, Wczesne wyobrażenia tamtego świata, Polskie piekło) Kultura ludowa Polski i Słowiańszczyzny średniowiecznej (dwa działy książki: Kościół a kultura ludowa w późnym średniowieczu oraz Mentalność i wyobraźnia)
W pracach Byliny mamy omówione dokładnie i z osobna procesy katechizacji, ewangelizacji, warunki i możliwości chrystianizacji, spotkanie i wzajemne wpływy chrześcijaństwa i kultury ludowej, zakres wiedzy chłopa i jego wyobrażenia o chrześcijaństwie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Niedźwiedź @ 29/01/2011, 16:45) Moje pytanie więc brzmi, skąd chłopi, mieszczaństwo, rycerze znali dokładne dzieje Chrystusa? Skoro wszystkie ewangelie w kraju były po łacinie to czy opowiadano o Jezusie po mszach? A może historia Zbawiciela była przekazywana dzieciom w rodzinie? Czy może ewangelię czytano w językach narodowych? Bardzo mnie trapi to zagadnienie, ponieważ jeżeli okaże się że wielcy wierni średniowiecza nie znali swojej wiary ich fanatyzm straci sens. Kazania przecież były w językach narodowych...
|
|
|
|
|
|
|
|
Ej. To nie było jakoś tak, że zamiast tej Biblii czytanej była taka jakby Biblia obrazkowa? Coś mi takiego świta, ale nie wiem, czy to nie trochę później niż przed 1455.
|
|
|
|
|
|
|
|
A kto powiedział, że ewangelii księża nie głosili w języku polskim?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Kolego. Kazania kazaniami...ale jednak one nie dają pełnego obrazu życia Chrystusa...pytałem konkretnie o ewangelie i o sposób przekazywania ich treści. Jeżeli przez termin "kazania" rozumiesz kazania wraz z czytaniami to w porządku. smile.gif Lecz mi chodzi o czytania głównie...sam przyznasz chyba że z samych kazań i pożytecznych rad nie dowiemy się zbyt wiele o Zbawicielu smile.gif Spytam więc konkretniej. I jeszcze raz. W jaki sposób głoszono ewangelię skoro biblia była po łacinie?
QUOTE(emigrant @ 29/01/2011, 23:36) A kto powiedział, że ewangelii księża nie głosili w języku polskim?
Jest coś takiego jak głoszenie nauk, które przecież nie odbywało się po łacinie. Byli misjonarze a nawet całe zakony kaznodziejów rozsyłających po kraju wyuczonych na to "fachowców". /Historia np. o św. Jacku z jego internetowej strony może przybliżyć ten problem jeśli nie chcesz czytać naukowych pozycji podanych przez Welesxxi . Nie mam linka ale łatwo znaleźć./
QUOTE Ej. To nie było jakoś tak, że zamiast tej Biblii czytanej była taka jakby Biblia obrazkowa? Coś mi takiego świta, ale nie wiem, czy to nie trochę później niż przed 1455.
Na książki z obrazkami w średniowieczu rzadko mógł ktoś sobie pozwolić a nawet przed innymi "zamykano je na kłódki" . Takim najprostszym przekazem - można nazwać to nawet komiksem, były rzeźby na portalach i wewnątrz gotyckich katedr i obrazy malowane nawet w małych wiejskich kościołach. Każdy Chrześcijanin miał obowiązek nawiedzić choć raz w życiu jakieś święte miejsce i tam jak nie wysłuchał nauk to obejrzał chociażby "drogę krzyżową". W dawnych czasach były one bardziej rozbudowane.
Ten post był edytowany przez Dziadek Jacek: 30/01/2011, 9:50
|
|
|
|
|
|
|
|
Kazania i nauki były głoszone w języku polskim.
Poza tym, jak trafnie zauważył kolega Arkadiusz92 istniała Biblia w formie obrazkowej, tzw. "Biblia Pauperum". Rozejrzyj się chociażby po gotyckich freskach na ścianach kościołów to zrozumiesz o co chodzi.
|
|
|
|
|
|
|
|
Czy w średniowieczu można było stracić wiarę lub być niewierzący ??
|
|
|
|
|
|
|
|
Sprawa chrystianizacji jest nieco bardziej skomplikowana niż się z pozoru wydaje. Nie można podchodzić do tego w ten sposób, że przyjmujemy, iż jeśli postawiono kaplicę i masowo ochrzczono ludność to chrystianizacja się zakończyła. Można to traktować właściwie jako preludium.
Dalsze zupełnie podstawowe problemy, to czy ludność miała dostęp do kościoła i kaznodziei. Bo to, że kościół stał to jedno, a to czy chłop miał czas i ochotę tam jeździć to już drugie. To, że kaznodzieja był to też jedno, a to czy wiedział o czym mówi to drugie, bo wykształcenie kleru szczególnie wiejskiego było długo na marnym poziomie. Kolejna sprawa to to czego wymagano od ochrzczonego - od ludności wiejskiej niezbyt wiele. Jeśli chłop raz na jakiś czas przyszedł do kościoła i siedział pijany albo spał, co nie było wyjątkiem, to nie miało znaczenia w jakim języku było kazanie. Trzeba też pamiętać, że działalność władzy państwowej i kościelnej to jedna strona medalu a drugą są zachowania i opinie owieczek, których nie można traktować wyłącznie jako strony biernej, jak czystego pergaminu, który chłonie atrament.
Co do utraty wiary, w przypadku chłopa raczej takiej możliwości nie było. Mógł zwątpić w moc Chrystusa, ale ateistą nie został bo takiej opcji w ogóle nie znał.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|