Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Rozmowy pokojowe Paryż 1968 + kilka innych kwestii, Jak to było i kto o czym wiedział...
     
MrJohn
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 86
Nr użytkownika: 84.435

 
 
post 18/09/2014, 17:27 Quote Post

Pragnę tutaj poruszyć kilka kwestii, nie wszystkie są związane z wojną w Wietnamie, ale stwierdziłem, że tutaj jednak te zagadnienia z historii USA XX wieku będą pasować najbardziej.

Nie ukrywam, że bardzo przydaliby się w tym temacie historycy dobrze znający historię USA w II połowie XX wieku - czasy Zimnej Wojny.

W Internecie trafiłem na artykuł Gazety Wyborczej "Brudne sprawki Ameryki", który traktuje właśnie o Henrym Kissingerze, Nixonie i ich roli w rozmowach pokojowych w Paryżu w roku 1968 oraz o kilku innych kwestiach związanych z osobą Kissingera i polityka amerykańską w tamtym okresie.

Link do artykułu: http://wyborcza.pl/alehistoria/1,136736,15...ki_Ameryki.html

Chciałbym, żebyśmy omawiali fakty historyczne lub "fakty" historyczne (to się okaże w czasie debaty) w takiej kolejności, w jakiej mowa o nich w artykule.

1) Afera Watergate i linia obrony administracji Nixona - tak w skrócie zaczyna się ten artykuł. Dowiadujemy się, że Nixon ma dowody wskazujące na to, że w poprzednich wyborach Demokraci pod przywództwem Lyndona B. Johnsona również podsłuchiwali opozycję (Republikanów). Za chwilę artykuł skupia się na rozmowach pokojowych w Paryżu w 1968 roku, które według autora miały zostać storpedowane i celowo przerwane przez Nixona (za namową Kissingera), ponieważ Nixon obawiał się, że w razie, gdyby demokratycznemu prezydentowi Johnsonowi udałoby się zawrzeć pokój w 1968 roku (rok wyborów w USA) to wtedy demokraci mogliby z łatwością pokonać Republikanów, którzy prowadzeni przez Nixona obiecywali, że to oni zakończą ten konflikt "z twarzą". Więcej dowiecie się z samego artykułu.

Czy faktycznie Johnson podsłuchiwał Republikanów? Czy Nixon faktycznie celowo doprowadził do zniszczenia rozmów pokojowych w 1968? Jeżeli tak, to jak to oceniacie? Czy fakty przedstawione w tym artykule są autentyczne, czy może autor nagina prawdę historyczną?

Kiedy zakończymy rozmowę na temat tych negocjacji pokojowych i roli poszczególnych ludzi, jakie odegrali oni w tych negocjacjach (Kissinger, Nixon, Johnson ect.) to wtedy dopiero proponuję przejść do kolejnych fragmentów artykułu.

Tutaj fragment artykułu, na którym chciałem się skupić na początku:

QUOTE
17 czerwca 1972 r., czyli cztery i pół miesiąca przed wyborami prezydenckimi, pięć osób próbowało założyć podsłuch w biurze Partii Demokratycznej na osiedlu Watergate w Waszyngtonie. Złapała ich policja.

Zagadkę, kto ich tam wysłał, rozwiązali dwaj dziennikarze "Washington Post" Carl Bernstein i Bob Woodward. Po żmudnym, wielomiesięcznym śledztwie ustalili, że włamywaczy wynajął sztab prezydenta Richarda Nixona starającego się o reelekcję.

Legenda głosi, że Woodward i Bernstein obalili prezydenta, ale prawda jest inna. Nixon pogrążył się sam, stał się ofiarą własnej przebiegłości. Kazał założyć podsłuch w Gabinecie Owalnym w Białym Domu i zapisywał własne rozmowy ze swoimi ludźmi, żeby w razie czego mieć ich w garści. 3,5 tys. godzin nagrań stało się szczegółową dokumentacją jego spisków oraz prób powstrzymania śledztwa FBI w sprawie Watergate. I praktycznie jedynym, ale niezbitym, dowodem przeciwko niemu.

To pierwszy, ale nie jedyny paradoks afery Watergate.

Drugi jest taki, że brudna kampania w ogóle nie była potrzebna - Nixon cały czas miał dużą przewagę w sondażach i wygrał wybory w cuglach. A zatem okazał się nałogowym oszustem, kimś podobnym do nieuleczalnie chorego złodzieja, który "dla sportu" kradnie staruszce portmonetkę, choć ma na koncie grube miliony.

Trzeci, może najmniej znany paradoks jest taki, że zanim Nixon kazał podsłuchiwać innych, sam był podsłuchiwany.

Kissinger gra na dwa fronty

8 stycznia 1973 r., kiedy pętla Watergate coraz ciaśniej zaciskała się wokół Nixona i jego ludzi, szef administracji Białego Domu Bob Haldeman zapisał w notatniku:

John Dean dzwonił w sprawie Watergate i zasugerował, że jeśli pokażemy niezbite dowody, że Demokraci podsłuchiwali nas w wyborach 68, to możemy zmusić Kongres do otwarcia śledztwa w sprawie dwóch kampanii wyborczych - 68 i 72. I w ten sposób rozbroimy minę.

Rozmówca Haldemana rozumował tak: skoro pokażemy, że oni nas podsłuchiwali w poprzednich wyborach, to nie ma wielkiej sensacji w tym, że my podsłuchiwaliśmy ich w tych. Po prostu wszyscy podsłuchują wszystkich.

Trzy dni później Haldeman zanotował:

Prezydent chciał, żebyśmy sprawdzili, czy ten koleś, który w 1968 r. zakładał na nas podsłuchy, jeszcze pracuje w FBI. A jeśli tak, to trzeba zrobić mu test na wykrywaczu kłamstw, i już - będziemy mieli dowód. Ale potem prezydent doszedł do wniosku, że to nie jest dobry pomysł, i powiedział mi, żeby tego nie robić. Całe szczęście, że nie zrobiłem!

Czyżby demokratyczny prezydent Lyndon B. Johnson, poprzednik Nixona, nakazał FBI podsłuchiwać Republikanów w 1968 r.? Toż to drugie Watergate. Dlaczego zatem Nixon postanowił, że lepiej tego nie ujawniać? Otóż dlatego, że wtedy musiałby też ujawnić, co FBI podsłuchała. A było tak...

W wyborach 1968 r. prezydent Johnson nie ubiegał się o reelekcję. Po pierwsze, podupadł na zdrowiu. Po drugie, obawiał się, że jako ten, który posłał setki tysięcy amerykańskich chłopaków do Wietnamu, może przegrać.

Dlatego Nixon, który obiecywał, że znajdzie "honorowe wyjście z wojny", rywalizował z wiceprezydentem Hubertem Humphreyem. Miał minimalną przewagę w sondażach, ale obawiał się, że Johnson nagle ogłosi wyjście z Wietnamu i tym sposobem Demokraci ukradną mu zwycięstwo. I rzeczywiście: wysłannicy Johnsona prowadzili w Paryżu tajne negocjacje z wietnamskimi komunistami. Uczestniczył w nich niejaki Henry Kissinger, profesor z Harvardu.

Kissinger miał wielkie ambicje - chciał po wyborach kierować polityką zagraniczną Ameryki. Wszystko jedno, pod jakim prezydentem - Nixonem czy Humphreyem. Dlatego dyskretnie skontaktował się z Demokratami i oznajmił im, że gardzi Nixonem i może dostarczyć kompromitujące go materiały. Ale też dyskretnie skontaktował się z Republikanami i ostrzegł ich, że rozmowy w Paryżu nabrały rozpędu i Johnson lada dzień ogłosi rozpoczęcie oficjalnych negocjacji pokojowych. Mieli w nich uczestniczyć komuniści z północy Wietnamu, antykomuniści z południa Wietnamu i naturalnie popierający tych ostatnich Amerykanie.

Ludzie Nixona postanowili storpedować rozmowy. Za pośrednictwem Anny Chennault - Amerykanki, która miała dobre kontakty w Sajgonie - przekazali tamtejszej juncie sugestię, żeby nie zgadzała się na negocjacje, bo po wygranych wyborach Nixon zaproponuje jej lepsze warunki pokoju.

Tydzień przed wyborami prezydent Johnson faktycznie ogłosił rozpoczęcie rozmów pokojowych, ale dzień później Wietnam Południowy oznajmił, że nie zamierza brać w nich udziału. Johnson wiedział, że stoją za tym Republikanie i pani Chennault, bo jej telefon był na podsłuchu. Ale nie zdecydował się tego ogłosić, bo musiałby się jednocześnie przyznać, że inwigiluje opozycję.

Nixon minimalnie wygrał wybory i z wdzięczności zrobił Kissingera doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego. Tak narodził się osławiony duet, który rządził Ameryką i trząsł światem przez następne pięć lat.

Nie wiadomo, czy rozmowy pokojowe w 1968 r. przyniosłyby pokój, ale wiadomo, że Kissinger i Nixon nie dali im szansy. Wojna trwała jeszcze cztery lata - w tym czasie zginęło 20 tys. żołnierzy USA i bliżej nieokreślona, ale znacznie większa liczba mieszkańców Wietnamu, Kambodży i Laosu.


Ten post był edytowany przez MrJohn: 18/09/2014, 17:29
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
nguyen_van_su
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 369
Nr użytkownika: 5.910

Nguyễn Vãn Sử
 
 
post 21/09/2014, 21:16 Quote Post

QUOTE
Czy faktycznie Johnson podsłuchiwał Republikanów?


O ile pamiętam, to nie było na to twardych dowodów poza słowami Johnson'a. Może coś się zmieniło?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
pansiekiera1
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 116
Nr użytkownika: 62.070

Stopień akademicki: mgr.hist
 
 
post 19/02/2021, 23:19 Quote Post

[quote=MrJohn,18/09/2014, 17:27]
Pragnę tutaj poruszyć kilka kwestii, nie wszystkie są związane z wojną w Wietnamie, ale stwierdziłem, że tutaj jednak te zagadnienia z historii USA XX wieku będą pasować najbardziej.

Nie ukrywam, że bardzo przydaliby się w tym temacie historycy dobrze znający historię USA w II połowie XX wieku - czasy Zimnej Wojny.

W Internecie trafiłem na artykuł Gazety Wyborczej "Brudne sprawki Ameryki", który traktuje właśnie o Henrym Kissingerze, Nixonie i ich roli w rozmowach pokojowych w Paryżu w roku 1968 oraz o kilku innych kwestiach związanych z osobą Kissingera i polityka amerykańską w tamtym okresie.

Link do artykułu: http://wyborcza.pl/alehistoria/1,136736,15...ki_Ameryki.html



Nixonowi trzeba oddać sprawiedliwość, bo w przeciwieństwie do Johnsona naprawdę starał się zakończyć tą wojnę wiedząc już jak stała się niepopularna nie tylko w społeczeństwie ale nawet w kołach rządowych.
A że w polityce wewnętrznej stosował wyjątkowo brudne i nieetyczne metody to już inna sprawa ( ale czy polityka i walka o władze muszą być etyczne? Chyba nie ale biorąc pod uwagę liberalizm i wolność demokratyczną w USA chyba powinien był się spodziewać że jego metody trafią go rykoszetem).
Co do Wietnamu podjął się jednak zdania praktycznie niemożliwego - zakończnia konfliktu na własnych warunkach,bez utraty twarzy.
Wietnam pokazał jakim Nixon w rzeczywistości był "jastrzębiem" - okazał się bardziej miękki wobec Hanoi niz podejrzewano, dopiero "metoda wariata" jaka zastosował okazała się o niebo skuteczniejsza niż "wojna ograniczona" Johnsona ale dopiero wtedy gdy był już pewny że nie spotka sie to odwetem ze strony Chin ( widmo Korei było wciąż żywe) i Sowietów z którymi nastąpiło odprężenie.


 
User is offline  PMMini Profile Post #3

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej