|
|
Rycerstwo przed przywilejami szlacheckimi
|
|
|
Kosa9904
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 52 |
|
Nr użytkownika: 100.864 |
|
|
|
|
|
|
Chciałbym się dowiedzieć jak jak wyglądało zróżnicowanie społeczne w średniowiecznej Polsce zanim rycerstwo zaczęło otrzymywać przywileje .Czyli okres ok XI wieku. Czym taki Rycerz-czyli szlachcic,nie?- różnił sie od reszty społeczeństwa? (Chodzi o jego szczególe prawa a nie same powinności rycerskie)
|
|
|
|
|
|
|
|
niestety nie posiadamy prawie żadnych danych w tej kwestii co do wieku XI. Pewne informacje można znaleźć u Galla z tym, że nie ma pewności czy i na ile są one dokładne. Z danych porównawczych wynika, że nie istniała jedna grupa prawna taka jak późniejsza XV wieczna szlachta. Przeciwnie istniały co najmniej dwie grupy zaliczane potocznie do rycerstwa. Jedną była z nich arystokracja czyli osoby posiadające "lepsze" pochodzenie i stąd prawo do pełnienia urzędów dworskich i szerzej - wyższych urzędów państwowych/administracyjnych. Druga grupą było szeregowe rycerstwo - wyodrębnione z pewnością prawnie z ogółu wolnych kmieci. Nie wiemy na jakiej (i czy na jednej) zasadzie prawnej było ono wówczas wyodrębnione. Są wśród badaczy co najmniej dwie sprzeczne "szkoły" próbujące wyjaśnić te kwestie. Wedle jednej rycerstwo szeregowe pełniło służbę niejako publicznie - jako swoisty ciężar podatkowy - posiadając za to ziemię alodialną, zwolnioną z większości ciężarów i służb państwowych ciążących na pozostałych kmieciach. Druga "szkoła" twierdzi, iż rycerstwo szeregowe pierwotnie nie zostało wyodrębnione na zasadzie publicznej czyli poprzez nadanie całej grupie przywileju ale na zasadzie osobistej, wasalnej/drużynnej. Oczywiście nie wszyscy byli drużyną sensu stricto, mieszkając przy dworze księcia ale wszyscy chcąc należeć do rycerstwa musieli złożyć przysięgę wasalną. W zamian za to byli zwolnieni z powszechnych ciężarów prawa książęcego. ten drugi pogląd o tyle ma uzasadnienie, iż później w czasach oświetlonych źródłami, nadanie ziemi na prawie rycerskim NIE było obwarowane obowiązkiem służby wojskowej. Przeciwnie, nałożenie takiego obowiązku funkcjonowało tylko w zakresie specyficznych typów nadań ziemskich dla szlachty. Podsumowując więc: rycerstwem była na pewno dziedziczna arystokracja ale rycerstwem byli także ci chłopi, którzy posiadali ziemię zwolnioną z ciężarów chłopskich ewentualnie ci, którzy złożyli przysięgę wasalną księciu (i w zamian za nią byli zwalniani z ciężarów).
Ten post był edytowany przez GniewkoSynRybaka: 1/08/2017, 22:36
|
|
|
|
|
|
|
Kosa9904
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 52 |
|
Nr użytkownika: 100.864 |
|
|
|
|
|
|
A czy rycerstwo werbowane z chłopstwa miało prawo sprawować urzędy? Bo jeżeli tak by było to na moją logikę każdy obywatel niezależnie od pochodzenia mógłby bez przeszkód zyskać ulgi i prawa + edukację co było świetnym ustawieniem się na przyszłość. Czy istotne każdy z pospólstwa mógł stać się kimś "ważnym" w zamian za służę obrony kraju? Jeśli tak by było to de facto nie było wyraźnego podziału społecznego
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Kosa9904 @ 1/08/2017, 22:16) A czy rycerstwo werbowane z chłopstwa miało prawo sprawować urzędy? Bo jeżeli tak by było to na moją logikę każdy obywatel niezależnie od pochodzenia mógłby bez przeszkód zyskać ulgi i prawa + edukację co było świetnym ustawieniem się na przyszłość. Czy istotne każdy z pospólstwa mógł stać się kimś "ważnym" w zamian za służę obrony kraju? Jeśli tak by było to de facto nie było wyraźnego podziału społecznego
jak wyżej wskazałem, rycerstwo niższe nie sprawowało urzędów państwowych - co wynika np z Galla. Aby rycerz niskiego stanu mógł osiągnąć urząd najpierw powinien dostąpić NOBILITACJI.
QUOTE Sam też Kazimierz, osobiście siekąc mieczem, niezmiernie się utrudził, ramiona, całą pierś i twarz ubroczywszy rozlaną krwią, i tak zapamiętale ścigał sam jeden uciekających wrogów, że byłby musiał zginąć, nie znajdując pomocy ze strony swoich; pewien wszakże prosty żołnierz, choć nie ze szlachetnego rodu, szlachetnie pospieszył mu z pomocą, gdy już miał zginąć, co następnie Kazimierz hojnie mu odpłacił, bo i gród mu nadał, i co do godności wyniósł go między najdostojniejsze rycerstwo. jak widzimy rycerz otrzymał nobilitację i urząd komesa grodowego.
Instytucja nobilitacji istniała w takiej czy innej formie przez cały okres średniowiecza oraz w czasach I Rzeczypospolitej. Stąd też nie można twierdzić, jakoby nobilitacja powodowała, że
QUOTE nie było wyraźnego podziału społecznego Przeciwnie - oznaczała ona właśnie istnienie takiego wyraźnego podziału. Konieczna była decyzja samej głowy państwa a później parlamentu aby prosty człowiek stał się nobilem/szlachcicem.
Ten post był edytowany przez GniewkoSynRybaka: 1/08/2017, 22:43
|
|
|
|
|
|
|
|
GniewkoSynRybaka
CODE Nadanie ziemi na prawie rycerskim NIE było obwarowane obowiązkiem służby wojskowej… Rycerstwem była na pewno dziedziczna arystokracja ale rycerstwem byli także ci chłopi, którzy posiadali ziemię zwolnioną z ciężarów chłopskich ewentualnie ci, którzy złożyli przysięgę wasalną księciu (i w zamian za nią byli zwalniani z ciężarów).
Nasuwa się pytanie skąd wzięła się ta arystokracja w siermiężnych księstwach i kto pracował na jej bogactwo? Arystokrata, to „wielki pan”, nawet więcej niż szlachcic. Nikt nie dochodził do takiego zaszczytu pracą swoich rąk. Chłopów pańszczyźnianych jeszcze wtedy nie wymyślono. W starszych książkach do historii jakoś nie piszą o arystokracji z tamtego okresu. Podają tam, że „szlachta wywodzi się z rycerstwa”, potem z nobilitacji, czyli, pierw było jajko a potem kura. Ja tu jednak nic nie twierdzę. „Nadanie ziemi na prawie rycerskim NIE było obwarowane obowiązkiem służby wojskowej…” To jest zupełnie zrozumiałe, książę pan dawał komu chciał. Zbyt dużo mroku w naszej historii.
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE W starszych książkach do historii jakoś nie piszą o arystokracji z tamtego okresu.
To raczej wynika z ograniczeń badań nad epoką, choć w przypadku niektórych rodów coś tam więcej wiadomo, jakkolwiek w naszej historiografii i dla epoki wczesnopiastowskiej chętniej używa się określeń typu "możni". Usprawiedliwione jest to poniekąd istnieniem świadomości, co widać w nomenklaturze "stanowej" w dokumentach, co prawda to jednak raczej XII-XIII w. Ale w tym fragmencie Anonima mamy też właśnie "nobiles". Ten brak czy niechęć do używania pojęcia "arystokracji" poniekąd wiąże się z istniejącymi definicjami, co to ta arystokracja.
Poza tym, nobilitację szerzej znamy z czasów późniejszych, i tu chodziło nie o przeniesienie "szeregowych rycerzy" do grupy możnowładców, tylko ludzi niższych stanów do stanu rycerskiego/szlacheckiego. Nominalnie W Polsce czy w RON stan rycerski był jednolity, członkowie tego stanu byli równi - takie przysłowie "szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie".
Oczywiście interesująca jest interpretacja tekstu Anonima tzw. Galla, uchodzi bowiem za poświadczenie nadania ziemi na prawie rycerskim osobie o niższej randze społecznej. Tyle, że lepiej posłużyć się w takich analizach tekstem łacińskim.
|
|
|
|
|
|
|
|
Trzeba zacząć od społeczeństw barbarzyńskich czyli przepaństwowych. Prof Modzelewski wyjaśnia użycie terminu arystokracja do tych struktur społecznych, które staną się tzw możnowładztwem wczesnopaństwowym:
QUOTE Stosunki między masą wolnego pospólstwa a plemienną arystokracją nosiły charakter trwałego i uznanego przywództwa. Starszyzna rekrutowała się z arystokracji, ale pojęcia te trzeba rozróżnić. Pierwsze z nich dotyczy funkcji kierowniczych i dowódczych w polityczno-wojskowej organizacji plemienia; drugie opiera się na kryterium urodzenia i koligacji rodzinnych. Prestiż należał w owych czasach do wartości dziedziczonych z pokolenia na pokolenie. Tradycyjne społeczeństwo rozciągało autorytet jednostki przywódczej na krewnych, a zwłaszcza potomków. Wierzono, że cnoty i kwalifikacje potrzebne do przewodzenia w boju, na wiecu i w sądzie są dziedziczne. W świadomości społecznej pozycja arystokratów nabierała wymiaru etycznego. Mogli oni być chronieni, jak sascy edelingowie, wyższą główszczyzną, ale w razie naruszenia zwyczajów płacili wyższe kary, stosownie do swego statusu. Od lepszego więcej się wymaga. Zasada ta nie była obca plemionom słowiańskim. W początkach XI w. Thietmar z Merseburga zanotował, że u Wieletów człowiek skazany przez sąd wiecowy plemienia płacił karę odpowiadającą jego kondycji społecznej (pro w ualilate sua pecuniae persolvit quantitatem debitae). Ponieważ mowa o karze za naruszenie porządku obrad wiecowych i sprzeciwianie się decyzjom zgromadzenia, w grę wchodzić może tylko zróżnicowanie kondycji wśród wolnych współplemieńców, czyli podział na pospólstwo i arystokrację. Etyczna interpretacja tej różnicy statusu widoczna jest równie w terminologii społecznej plemion wschodniosłowiańskich. Ogół wolnych zwano tam po prostu ludźmi lub „mężami”. Arystokrację wyodrębniano dodając do tych wyrazów specyfikujące określenia „znakomici” (naroczity) lub „lepsi” (luczszi). Taki obraz elity w świadomości ludu miał szczególne znaczenie w ustroju plemiennym, gdy życiem społecznym rządziły raczej tradycje i konformizmy niż zewnętrzny przymus i od postaw wolnego pospólstwa zależało wiele.
Sama arystokracja miała się z pewnością za „lepszych ludzi” i wierzyła niezachwianie w swój przywódczy charyzmat. Wychowanie i praktyka sprzy jały zresztą wyrobieniu odpowiednich kwalifikacji i postaw. Tacyt zauważył trafnie, że germańscy nobiles od młodych lat poświęcali się najchętniej rzemiosłu wojennemu, zaniedbując niegodne męża zajęcia gospodarskie.
Ten post był edytowany przez GniewkoSynRybaka: 2/08/2017, 8:31
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Poza tym, nobilitację szerzej znamy z czasów późniejszych, i tu chodziło nie o przeniesienie "szeregowych rycerzy" do grupy możnowładców, tylko ludzi niższych stanów do stanu rycerskiego/szlacheckiego. Nominalnie W Polsce czy w RON stan rycerski był jednolity, członkowie tego stanu byli równi - takie przysłowie "szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie".
W poxnośredniowiecznej Polsce był jeden, wielki stan szlachecki obejmujący praktycznie całe dawne rycerstwo. Jad doszło do takiej nietypowej w skali regionu sytuacji nie wiadomo bo źródeł brak niemniej dane porównawcze i retrogresja pozwalają przypuszczać, że pierwotnie, o czym wyżej dosyć dokładnie pisałem arystokracja (szlachta) stanowiła tylko małą część rycerstwa, reszta to byli ludzie "prości". Stąd nie było wtedy żadnej różnicy pomiędzy
CODE przeniesieniem "szeregowych rycerzy" do grupy możnowładców a przeniesieniem CODE ludzi niższych stanów do stanu rycerskiego/szlacheckiego O tym pisał także w "oryginale" czyli po łacinie Gall, podając, że Kazimierz rycerza
QUOTE choć nie ze szlachetnego rodu wyniósł go między najdostojniejsze rycerstwo
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Nasuwa się pytanie skąd wzięła się ta arystokracja w siermiężnych księstwach i kto pracował na jej bogactwo? Arystokrata, to „wielki pan”, nawet więcej niż szlachcic. Z prawnego punktu widzenia jak i semantycznego (nie mówię o potocznym odczuciu) szlachta i arystokracja w Polsce to jedno i to samo.
QUOTE Nikt nie dochodził do takiego zaszczytu pracą swoich rąk. Chłopów pańszczyźnianych jeszcze wtedy nie wymyślono Praca niewolnych na ziemi alodialnej oraz udział w dochodach monarchii z tytułu pełnionych urzędów oraz subsydiów książęcych
QUOTE W starszych książkach do historii jakoś nie piszą o arystokracji z tamtego okresu . Piszą, nazywając ją możnowładztwem
QUOTE Podają tam, że „szlachta wywodzi się z rycerstwa”, potem z nobilitacji Myślę, że to co piszesz tyczy się okresu późnego średniowiecza czyli zupełnie innego procesu społecznego
QUOTE Nadanie ziemi na prawie rycerskim NIE było obwarowane obowiązkiem służby wojskowej To jest zupełnie zrozumiałe, książę pan dawał komu chciał. Otóż nie jest ani zrozumiałe ani proste skoro toczy się wokół tego wielki spór historyczny. Mam wrażenie, że niezbyt pojmujesz niuanse prawne
|
|
|
|
|
|
|
Kosa9904
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 52 |
|
Nr użytkownika: 100.864 |
|
|
|
|
|
|
Czyli czy mogę zaryzykowac pogrupowanie społeczności na: *Możnowładctwo czyli te "arystorkracje włoaściwą" czyli pełnia praw *Druzyna księcia czyli chłopi z ulgami jako wynagrodzenie na służbe jednak bez szczególnych praw *oraz Wolni kmieie czyli poprostu pospólstwo ?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE *Możnowładctwo czyli te "arystorkracje włoaściwą" czyli pełnia praw *Druzyna księcia czyli chłopi z ulgami jako wynagrodzenie na służbe jednak bez szczególnych praw *oraz Wolni kmieie czyli poprostu pospólstwo ?
można tak powiedzieć. Oczywiście to tylko schemat. Żadnych szczegółów nie znamy i nawet sam schemat jest dyskusyjny.
Karol Buczek Prawo rycerskie i powstanie stanu szlacheckiego w Polsce
QUOTE Jest rzeczą oczywistą, że proces uszlachcania włodyczych rodów trwał bez przerwy co najmniej od schyłku XI, a nie dopiero od XIV, czy pierwszej połowy XV wieku. Jeszcze dalej wstecz pozwala przesunąć początki tego procesu opowieść Galla o szeregowym rycerzu non de nobilium genere, którego w nagrodę za uratowanie mu życia podniósł Kazimierz Odnowiciel inter nobiliores, nadając mu gród, a więc niewątpliwie urząd „pana” grodowego.
Ponieważ na wstępie pytałeś o pierwotne prawo rycerskie to zacytuję znowu Buczka cytujęcego Zygmunta Wojciechowskiego:
QUOTE właśnie z immunitetem „związane jest samo pojęcie iuris militaris, które nie występuje przy przedimmunitetowym komplecie uprawnień”, że zatem rolę immunitetu ująć musimy jako podstawę zorganizowania — z początkiem XIV wieku — grupy posiadającej pełne prawo rycerskie. Za najważniejszy składnik tegoż uznał też Wojciechowski — idąc oczywiście za Balzerem — immunitet, zaś do przedimmunitetowych członów niepełnego iuris militaris zaliczył: 1 rycerską główszczyznę i nawiązkę, 2. dziedziczną i wolną własność ziemi 3. swobodną dziesięcinę kościelną
do tego dochodziło jeszcze kilka uprawnień
CODE prawo do wykupu przez władcę w razie popadnięcia w niewolę prawo do odszkodowania za straty poniesione w czasie wyprawy wojennej prawo żądania wynagrodzenia za wyprawę za granicę kraju prawo dziedziczenia ziemi w linii bocznej (później również kobiety) brak obowiązku ogłaszania zapowiedzi przed ślubem
Ten post był edytowany przez GniewkoSynRybaka: 2/08/2017, 23:14
|
|
|
|
|
|
|
|
Karol Modzelewski Chłopi w monarchii wczesnopistowskiej
QUOTE W rozległym państwie plemienny system wojskowy stał się nieprzydatny. Ślężanie czy Dziadoszanie musieli nieraz mobilizować do obrony ogół lub znaczną część dorosłej ludności męskiej, gdyż nie było ich wielu, a na punkt zbiorny nikt nie miał zbyt daleko. W monarchii Mieszka I, a tym bardziej Bolesława Chrobrego pospolite ruszenie ogółu wolnych skupiłoby w punktach zbiornych ogromną masę ludzką, której nikt nie byłby w stanie wyżywić. Samo ich zbieranie było zresztą praktycznie niewykonalne, gdy wielotysięczne piesze kolumny maszerujące tygodniami spod Sandomierza czy Głogowa do Gniezna zniszczyłyby kraj jak szarańcza, a w końcu same wymarłyby z głodu. Biorąc pod uwagę realia ówczesnego krajobrazu, osadnictwa i gospodarki H. Łowmiański szacuje tzw. optium mobilizacyjne, czyli racjonalny pułap liczebności wojsk na 4—5 tys. ludzi. Zresztą i taka armia nie mogła ze względów aprowizacyjnych zatrzymywać się dłużej w jednym miejscu, a posuwać się, nawet w kraju nieprzyjacielskim, musiała chyba zagonami.
Poza mało znaczącymi operacjami o charakterze obrony lokalnej, pospolite ruszenie ogółu wolnych było więc dla monarchii bezużyteczne. Panującym potrzebna była armia daleko mniej liczna, ale odznaczająca się wysokimi walorami bojowymi i ruchliwością. Wojownikiem pozostać mógł ten, kto był w stanie sprostać tym wymaganiom. Potrzebny był to tego bardzo kosztowny miecz lub przynajmniej dobra włócznia, topór bojowy i tarcza, a przede wszystkim wierzchowiec. Dla znacznej większości pospolitych wolnych były to rzeczy nieosiągalne. Nie brakowało jednak wśród pospólstwa jednostek wystarczająco zamożnych i energicznych, które odpowiadały podwyższonym kryteriom. Na ogół byli to ludzie, którzy już w czasach plemiennych częściej od innych chadzali na wyprawy zaczepne, mieli okazję zasilić gospodarstwo paroma sztukami bydła czy jakimś brańcem otrzymanym przy podziale łupów i traktowali wojnę jako dodatkowe źródło dochodu. W masie pospolitego ruszenia stanowili oni stosunkowo nieliczną grupę, ale na potrzeby monarchii było ich dość. Z nich właśnie uformowała się kategoria wojowników książęcych zwanych najpierw po prostu wojami, później zapewne włodykami, a w końcu z niemiecka szlachtą.
W łacinie ówczesnej określano ich najczęściej terminem milites, któremu w dzisiejszej polszczyźnie odpowiada zapożyczony z języka niemieckiego wyraz rycerze. Wraz z wyodrębnieniem kategorii wojów książęcych dokonał się wśród ludności pospolitej głęboki podział społeczny o doniosłych konsekwencjach. Poprzednio cała ta ludność miała wobec politycznej organizacji plemienia jednakowe obowiązki i prawa. Wszyscy na równi rąbali przesiekę i budowali umocnienia grodowe, stróżowali w nich na zmianę, składali się w potrzebie na uiszczenie trybutu, stawali do pospolitego ruszenia, uczestniczyli w obradach wiecowych, uchodzili za wojowników; wszystkim przysługiwała jednakowa główszczyna w razie zabójstwa krewniaka, nawiązka za rany, zadośćuczynienie za zniewagi. Teraz obowiązki uległy zróżnicowaniu, a prawa rozłożyły się nierówno.
Dziedziczne powinności rycerzy wobec monarchii polegały przede wszystkim na pełnieniu konnej służby wojskowej na wezwanie władzy książęcej. To oni, a nie pospolite ruszenie ogółu wolnych stanowili teraz główny potencjał mobilizacyjny. W czasie działań wojennych na większą skalę formowano z nich duże oddziały, odpowiadające poszczególnym prowincjom państwa. Bezpośrednim ich przełożonym był jednak miejscowy kasztelan, sprawujący z ramienia księcia władzę sądową i administracyjną w okręgu grodowym. W czasie pokoju pełnili oni na zmianę służbę strażniczą w grodzie. Przejęli więc i w tej dziedzinie dawne obowiązki ogółu wolnych, a przy okazji służyć mogli swemu kasztelanowi zbrojnym ramieniem w jego czynnościach administracyjnych, porządkowych i sądowych. Zapewne pełnili też funkcję konnych i zbrojnych posłańców, gdy trzeba było przekazać pilną wiadomość lub polecenie.
W zamian rycerze korzystali ze wzmożonej ochrony prawnej, wyrażającej się w wyższej główszczyźnie i nawiązkach; była to niezawodna oznaka uprzywilejowanego statusu. Prócz udziału w łupach przysługiwały im jakieś zwyczajowe wypłaty z książęcego skarbca (stipendia solila militiae nostrae). Przede wszystkim zaś ich gospodarstwa (aratura propria, obejście i ziemia uprawiana własnym inwentarzem) wolne były od podstawowych danin i posług, do których pociągano resztę pospolitej ludności. Odkąd wprowadzono powszechną dziesięcinę dla Kościoła, gospodarstwa własne wojów książęcych uiszczały ją w ulgowym trybie (tzw. dziesięcina swobodna). Wszystkie te dziedziczne uprawnienia, związane z wykonywaną służbą wojskową, składały się w sumie na prawo rycerskie (ius militare). Wbrew poglądom dawniejszych badaczy było ono znacznie starsze od immunitetu i opierało się na zwyczaju sięgającym początków państwa
Ten post był edytowany przez GniewkoSynRybaka: 3/08/2017, 16:06
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|