|
|
Sowiecki tygrys: gospodarka ZSRR w latach 1928-70,
|
|
|
|
Natrafiłem w sieci na taki oto artykuł, traktujący o rozwoju gospodarczym w ZSRR, trochę na bakier ze stereotypowym wyobrażeniem zacofanego kraju nędzarzy :
QUOTE Cud ekonomiczny Stalina Aleksander Piński
"Od 1928 r. do 1970 r. Związek Radziecki był jednym z najszybciej rozwijających się państw na świecie. Większość ówczesnych zachodnich ekspertów uważała, że pod względem bogactwa ZSRR prześcignie wkrótce USA". W latach 1960-1985 produkcja stali w ZSRR zwiekszyla sie o 90 mln ton (do 155 ton rocznie)"
Calvin B. Hoover w tekście z 1957 r. pisał, że co prawda oficjalne radzieckie statystyki gospodarcze są fałszowane, ale i tak „Związek Radziecki notował wzrost gospodarczy dwa razy wyższy niż jakikolwiek kapitalistyczny kraj kiedykolwiek osiągnął w dłuższym okresie i trzy razy wyższy, niż średnie tempo wzrostu PKB USA". Autor konkludował, że autorytarne państwo było w stanie osiągać wyższe tempo wzrostu gospodarczego niż demokratyczne kraje zachodnie. Szacował, że radziecka gospodarka może stać się większa niż gospodarka USA już na początku lat 70. ub. wieku
Podobnego zdania był zdobywca Nagrody Nobla z ekonomii Paul Samuelson. W podręczniku „Ekonomia" (jeden z najpopularniejszych podręczników ekonomicznych w historii – sprzedał się w 4 mln egzemplarzy i przetłumaczono go na 41 języków) z 1961 r. Samuelson przewidywał, że ZSRR może prześcignąć USA pod względem PKB na obywatela między 1984 r. a 1997 r. W wydaniu z 1980 r. daty przesunięto na lata 2002–2012 r. Co ciekawe, w 1961 r. Samuelson szacował PNB (Produkt Narodowy Brutto) ZSRR na 50 proc. PNB USA, w 1980 r. zaś oceniał go na 55 proc. Jeszcze w wydaniu książki z 1989 r. pisał, że „radziecka gospodarka jest dowodem na to, że wbrew temu, co wiele osób sądziło, socjalistyczna gospodarka nakazowa może funkcjonować i to całkiem dobrze""
Angus Madison (1926–2010) podawał, że w latach 1928–1970 Związek Radziecki rósł najszybciej na świecie (zaraz po Japonii). W latach 1928–40 wzrost wynosił średnio 5,8 proc. rocznie, 1950–60 5,7 proc. a 1960-70 5,2 proc. Co więcej, w pierwszych dekadach istnienia Związku Radzieckiego struktura wzrostu przypominała tę z krajów takich jak Korea Południowa czy Tajwan (stopa inwestycji w ZSRR 22 proc., w Japonii 17 proc.). Produktywność rosła w podobnym tempie, jak w tamtych krajach. Na przykład jeszcze w 1950 r. Związek Radziecki był o ponad połowę bogatszy od Japonii (PKB na obywatela w ZSRR wynosiło 2834 USD, w Japonii 1873 USD). Szybki wzrost gospodarczy szedł w parze z zaawansowaniem technologicznym. Kiedy w 1961 r. Rosjanie wysłali pierwszego człowieka w kosmos, Amerykanie byli zszokowani tym, że Związek Radziecki posiada technologię, której oni nie mają http://www.uwazamrze.pl/artykul/1096134/cu...omiczny-stalina
Co o tym sądzicie? Skoro było tak dobrze, to czemu się posypało?
Ten post był edytowany przez Pimli: 10/09/2018, 11:27
|
|
|
|
|
|
|
|
Niby było cudnie. Lecz na wszelki wypadek, przez kilka pierwszych dziesięcioleci istnienia Związku Sowieckiego w ogóle nie publikowano tam czegoś takiego jak rocznik statystyczny. Zachodni kremlinolodzy drobiazgowo studiowali oficjalną sowiecką prasę w nadziei, że ze strzępków informacji zdobędą jakąś cząstkową wiedzę w temacie liczb. Podobnie rzecz się miała w Chinach Ludowych epoki Rewolucji Kulturalnej. Oto na przykład w chińskiej gazecie ukazywała się kuriozalna informacja, iż tyle to a tyle ludzi w prowincji takiej to a takiej umie pływać, co stanowi tyle a tyle procent całej ludności prowincji. Z braku lepszych źródeł informacji - korzystano i z takiej.
W propagandzie rzeczywiście wyglądało to wspaniale. Oto świat kapitalistyczny pogrążył się w Wielkiej Depresji i ogólnej rozpaczy a w Sowieckiej Rosji ludzie budowali szczęśliwą przyszłość. Wybitni zachodni intelektualiści (George Bernard Shaw, Walter Duranty i inni, jak ich nazywał Lenin "pożyteczni idioci") zachwalali ZSRR jako raj na ziemi. Oto na łamach zachodniej prasy ukazał się w latach 30. apel by ci, którzy nie mogą znaleźć pracy - poszukali jej w ZSRR (bo tam oficjalnie bezrobocia nie było). Rzeczywiście pewna grupa mężczyzn z USA (w tym Afroamerykanów) dała się na to nabrać. Wkrótce przeklinali swoją decyzję i szukali kontaktu z amerykańskim konsulatem by wybłagać pomoc w powrocie. Lecz zwykle podróże do ZSRR odbywały się wtedy tylko w jedną stronę.
Zachód nie chciał słyszeć o ludzkich kosztach stalinowskiej forsownej industrializacji: o nawet dziesięciu milionach ofiar Wielkiego Głodu na Ukrainie i w południowej Rosji, o wykorzystaniu darmowej siły roboczej kilku milionów pensjonariuszy Gułagu.
Po chruszczowowskiej liberalizacji, dostęp do informacji nieco się poprawił. Tylko nieco. W dalszym jednak ciągu statystyki sowieckie były wielce wybiórcze i mało wiarygodne.
Świeżo zbudowany potencjał przemysłowy trudno nazwać zrównoważonym. Dóbr konsumpcyjnych nigdy nie produkowano w nadmiarze. Zaś jeśli nawet odtrąbiono zbudowanie wielkiej fabryki traktorów, to i tak wkrótce z taśmy montażowej zjeżdżały czołgi. Nawet współcześnie, kiedy kilka lat temu prezentowano nowy superczołg T-14 Armata, to okazało się, że jego producentem jest Urałwagonzawod, czyli Uralska Fabryka Wagonów. Wysłanie Gagarina na orbitę naturalnie ogromnie podbudowało ego prostych ludzi w ZSRR. Ale proszę mi nie mówić, że realnie poprawiło standard ich codziennego bytowania. Zachowały się relacje o wkraczających po 17. września na wschodnie ziemie Polski krasnoarmiejcach, którzy na widok zaopatrzenia żydowskiego sklepiku w biednym podwileńskim miasteczku popadali w zachwyt iż oto "my w Amieriku papali".
Czemu się posypało? To temat na dłuższą opowieść. Zacząłbym może od tego, że w latach 30. Stalin mógł sobie pozwolić na odbieranie chłopom przysłowiowego ostatniego kłoska, byle tylko mieć więcej zboża na eksport a za zarobione dewizy kupować zachodnią technologię. W latach 80. natomiast Breżniew gotów był płacić Ameryce dolarami i złotem za import kilkudziesięciu milionów ton zboża rocznie. Byle zachować spokój w kraju. Pół wieku wcześniej władca Kremla nie przejmowałby się takim drobiazgiem jak głodujące rzesze ludności.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W Polsce przełomu lat 40. i 50. również nie publikowano roczników statystycznych. Opinię publiczną karmiono tylko fragmentarycznymi danymi o tym, o ile wzrosło wydobycie czegoś tam, wytop czegoś tam, produkcja czegoś tam, zbiory czegoś tam, pogłowie czegoś tam jeszcze jeszcze. I na tej podstawie opowiadano czytelnikom Trybuny Ludu bajki, że Polska Ludowa już wyprzedziła ekonomicznie "zmarshallizowane" Włochy a lada chwila dogoni Francję. A takie zachodnie przekaziory jak komunistyczny dziennik l'Humanité - bezkrytycznie przedrukowywały podobne objawienia. Chwilę potem był bunt w Poznaniu w 1956 r. i transparenty "Chcemy chleba i wolności!".
|
|
|
|
|
|
|
|
Autor w dalszej części artykułu zauważa, że wzrost gospodarczy ZSRR zależał w dużej mierze od przyrostu jego ludności. Spadek tempa jej przyrostu przełożył się na coraz wolniejszy wzrost PKB. Tania siła robocza jest określana jako jedna z rezerw prostych. Kiedy te rezerwy zaczęły się Sowietom kończyć, wpadli w gospodarcze tarapaty. Nie potrafili przejść od wzrostu ekstensywnego do intensywnego.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Pimli @ 10/09/2018, 13:39) Autor w dalszej części artykułu zauważa, że
Mi się w ogóle artykuł nie wyświetla. On istnieje jeszcze na stronie ?
Ten post był edytowany przez marc20: 10/09/2018, 14:15
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(marc20 @ 10/09/2018, 14:14) QUOTE(Pimli @ 10/09/2018, 13:39) Autor w dalszej części artykułu zauważa, że
Mi się w ogóle artykuł nie wyświetla. On istnieje jeszcze na stronie ? Dziwne. Może trzeba poszukać w archiwum?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Większość ówczesnych zachodnich ekspertów uważała, że pod względem bogactwa ZSRR prześcignie wkrótce USA
Spotkałem się z opinią, że tamtym okresie metody liczenie prognoz ekonomicznych polegały bardziej na porównywaniu ilości inwestycji w kraju niż skupianiu się na ich wydajności.
Fragment z książki Imperium Peryferii: Import w ZSRR odgrywał coraz ważniejszą rolę w pozyskaniu przez kraj nowych technologii nie dlatego, że rodzima nauka nie była w stanie ich opracować, lecz dlatego, że radziecka gospodarka coraz częściej nie była wstanie wdrożyć własnych odkryć. Obniża się poziom kształcenia, popadły w ruinę stare radzieckie fabryki, wyciskające ostatnie soki z wysłużonych maszyn i starzejących się specjalistów, których nie ma kto zastąpić.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Pimli @ 10/09/2018, 13:39) Autor w dalszej części artykułu zauważa, że wzrost gospodarczy ZSRR zależał w dużej mierze od przyrostu jego ludności. Spadek tempa jej przyrostu przełożył się na coraz wolniejszy wzrost PKB. Tania siła robocza jest określana jako jedna z rezerw prostych. Kiedy te rezerwy zaczęły się Sowietom kończyć, wpadli w gospodarcze tarapaty. Nie potrafili przejść od wzrostu ekstensywnego do intensywnego. Na Quora jeden facet tłumaczy, że ludzie radzieccy poszli na strajk jeśli chodzi o dzieci i to zabiło system.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Arkan997 @ 4/04/2020, 10:42) Spotkałem się z opinią, że tamtym okresie metody liczenie prognoz ekonomicznych polegały bardziej na porównywaniu ilości inwestycji w kraju niż skupianiu się na ich wydajności.
W zależności od tego, jak dobrać dane wyjściowe, o każdej gospodarce da się napisać coś dobrego. Przypomina mi to radziecki propagandowy film z lat 70-tych "ZSRR. Gospodarka bez kryzysów", w którym radziecki ekonomista dowodził wyższości gospodarki kooperacyjnej nad konkurencyjną.
Faktycznie, jeśli uwzględniać deklarowany wzrost produktu krajowego brutto, wyniki gospodarki radzieckiej wyglądają imponująco.
W rzeczywistości w odniesieniu do gospodarki radzieckiej kryterium wzrostu PKB zawodzi. Wzrost produktu krajowego wynikał tam w głównej mierze z produkcji przemysłowej (wojskowej), w znikomym stopniu z rolnictwa (wynikało to z niskiej wyceny produktów rolnych) a w prawie żadnym z usług. Przykładowo, jeśli w danym roku ZSRR wyprodukował 4.000 szt czołgów więcej niż w poprzednim, wyglądało to tak, jakby wzrósł PKB. Było to wrażenie mylne.
W dodatku wzrost produkcji radzieckiej dotyczył wielkości ale nie jej jakości.
Dodatkową okolicznością wpływającą na potrzebę korekty danych o wzroście PKB była duża skala marnotrawstwa w ZSRR. Z uwagi na nieumiejętność racjonalnego wykorzystania surowców i półproduktów, ZSRR marnotrawił sporą część tego, co wyprodukował. Napisał na ten temat m.in. A. Leszczyński w "Skok w nowoczesność. Polityka wzrostu w krajach peryferyjnych 1943 - 1980".
|
|
|
|
|
|
|
|
Właśnie Czytam książkę "Półwiecze" Wojciecha Roszkowskiego. Autor już w pierwszych dwóch rozdziałach podaje przyczyny tak gwałtownego rozwoju gospodarczego Związku Radzieckiego;
Względna skuteczność gospodarki nakazowo-rozdzielczej w mobilizowaniu prostych zasobów siły roboczej i surowców, wśród wielu ekonomistów spowodowało przekonanie o skróceniu drogi rozwoju. Często przy ignorowaniu kosztów społecznych i kulturalnych.
W dochodzie PKB Związku Radzieckiego ogromną rolę odgrywała wartość dóbr inwestycyjnych oraz zbrojenia, nie mające związku z poziomem konsumpcji, który był bardzo niski.
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE W propagandzie rzeczywiście wyglądało to wspaniale. Oto świat kapitalistyczny pogrążył się w Wielkiej Depresji i ogólnej rozpaczy a w Sowieckiej Rosji ludzie budowali szczęśliwą przyszłość. Wybitni zachodni intelektualiści (George Bernard Shaw, Walter Duranty i inni, jak ich nazywał Lenin "pożyteczni idioci") zachwalali ZSRR jako raj na ziemi. Oto na łamach zachodniej prasy ukazał się w latach 30. apel by ci, którzy nie mogą znaleźć pracy - poszukali jej w ZSRR (bo tam oficjalnie bezrobocia nie było). Rzeczywiście pewna grupa mężczyzn z USA (w tym Afroamerykanów) dała się na to nabrać. Wkrótce przeklinali swoją decyzję i szukali kontaktu z amerykańskim konsulatem by wybłagać pomoc w powrocie. Lecz zwykle podróże do ZSRR odbywały się wtedy tylko w jedną stronę.
Nie ma dowodów że Lenin kiedykolwiek użył takiego sformułowania wobec sympatyków rewolucji na Zachodzie. W liście do KomIDa Jerzego Cziczerina nazwał jednego z uczestników genueńskiej konferencji w 1922 Hendersona głupim jak Kiereński co jest korzystne dla delegacji radzieckiej.
CODE Świeżo zbudowany potencjał przemysłowy trudno nazwać zrównoważonym. Dóbr konsumpcyjnych nigdy nie produkowano w nadmiarze. Zaś jeśli nawet odtrąbiono zbudowanie wielkiej fabryki traktorów, to i tak wkrótce z taśmy montażowej zjeżdżały czołgi. Nawet współcześnie, kiedy kilka lat temu prezentowano nowy superczołg T-14 Armata, to okazało się, że jego producentem jest Urałwagonzawod, czyli Uralska Fabryka Wagonów. Wysłanie Gagarina na orbitę naturalnie ogromnie podbudowało ego prostych ludzi w ZSRR. Ale proszę mi nie mówić, że realnie poprawiło standard ich codziennego bytowania. Zachowały się relacje o wkraczających po 17. września na wschodnie ziemie Polski krasnoarmiejcach, którzy na widok zaopatrzenia żydowskiego sklepiku w biednym podwileńskim miasteczku popadali w zachwyt iż oto "my w Amieriku papali".
To właśnie z a Chruszczowa zaczęto rozbudowywać przemysł nie zbrojeniowy albo podwójnego zastosowania. Czołgi amerykańskie produkują koncerny samochodowe w fabryce dzierżawionej od rządu USA. Więc nie rozumiem zdziwienia że fabryka wagonów ma drugi profil produkcji. U nas fabryka wagonów produkowała okrety wojenne. Za Chruszczowa gdy Gagarin leciał w kosmos ZSRR był objęty gigantycznym programem budownictwa mieszkalnego mającym na celu wyprowadzenie ludzi z dzielonych mieszkań. Wybudowano w krótkim okresie panowania Nikity 8 mln mieszkań tzw chruszczówek. To chyba jeden z największych programów społecznych w ówczesnym świecie.
Nie sądzę aby zaopatrzenie na naszym biednym wschodzie znaczącą odbiegało od sklepików kołchozów. Przypominam że w wyniku takiej a nie innej polityki sanatorów handel zwłaszcza na kresach wschodnich zanikł a całe połacie wsi stały się samowystarczalne na miarę możliwości.
Ten post był edytowany przez orkan: 5/05/2020, 20:32
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(orkan @ 5/05/2020, 20:25) Za Chruszczowa gdy Gagarin leciał w kosmos ZSRR był objęty gigantycznym programem budownictwa mieszkalnego mającym na celu wyprowadzenie ludzi z dzielonych mieszkań. Wybudowano w krótkim okresie panowania Nikity 8 mln mieszkań tzw chruszczówek. To chyba jeden z największych programów społecznych w ówczesnym świecie.
Fakt, i takich programów socjalnych było więcej, również za wczesnego Breżniewa. Tym niemniej w dość naturalny sposób (ze względu na centralizację planowania) gospodarka "rosła" w dużym stopniu dzięki inwestycjom - często bardzo słomianym. Do tego wartość komunalna w podobnie naturalny sposób prowadziła do marnotrawstwa. Faktyczny wzrost przemysłu dokonał się jednak ogromny - nowe regiony wydobycia surowców do tej pory są istotnym elementem gospodarki Federacji.
Nie można też zignorować ogromnego skoku cywilizacyjnego jaki spotkał obszar ZSRR, szczególnie jeśli chodzi o infrastrukturę, dostępność podstawowych dóbr i komunikację.
QUOTE(orkan @ 5/05/2020, 20:25) Nie sądzę aby zaopatrzenie na naszym biednym wschodzie znaczącą odbiegało od sklepików kołchozów. Przypominam że w wyniku takiej a nie innej polityki sanatorów handel zwłaszcza na kresach wschodnich zanikł a całe połacie wsi stały się samowystarczalne na miarę możliwości.
A to akurat zupełnie nie na temat, sanatorzy w latach 70-tych byli już jedynie coraz bardziej mglistym wspomnieniem starszych pokoleń.
Chyba że to odniesienie do zachwytu czerwonoarmiejców w 1939 roku sklepami na Kresach, gdzie jak wiadomo "handel zanikł".
Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 6/05/2020, 6:32
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Nie można też zignorować ogromnego skoku cywilizacyjnego jaki spotkał obszar ZSRR, szczególnie jeśli chodzi o infrastrukturę, dostępność podstawowych dóbr i komunikację.
Tu jest dużo racji. Miliony ludzi zamieniły przeludnione rozpadające się rudery na bloki z wielkiej płyty. To samo stało się u nas w latach 70-tych. Żałosne "dziuple" z nieraz ślepymi kuchniami lub wspólnymi łazienkami na kilka mieszkań zastąpiły normalne mieszkania. Oczywiście nie wszędzie. Ale postęp cywilizacyjny, nawet z wielkim opóźnieniem, wchodził nawet w ZSRR.
A tak zwana nowoczesna technologia z ZSRR? Tak, tysiące instytutów badawczych, laboratoriów i tzw. zespołów konstrukcyjnych przez dziesiątki lat pracowało nad wynajdywaniem nowych materiałów, technologii, maszyn, itd. I wyszło z tego bardzo dużo, ale.... Jedną, może nawet podstawową wadą gospodarki radzieckiej była wręcz paranoiczna obsesja na punkcie tajności i niechęć do wdrażania nieraz rewelacyjnych wyników pracy naukowców ze zbrojeniówki w gospodarce cywilnej. A wydawano na to miliardy dolarów. Miało by to jakiś polityczny czy ekonomiczny sens w przypadku, gdyby zwracało się to w przypadku np. zyskownego eksportu broni. Ale tysiące czołgów czy miliony karabinów wysyłano w ramach "eksportu rewolucji" na cały świat. Nawet często przymusowe wciskanie uzbrojenia i licencji na jej produkcję sojusznikom z Układu Warszawskiego niewiele polepszało sytuację. Np. mądrzy Czesi najczęściej mieli nadwyżkę w handlu bronią z "wielkim bratem"
Rolnictwo w ZSRR to już przykładowy obraz gospodarczej nędzy. Sprowadzeni przez Stalina do roli miernie opłacanych pół-niewolników chłopi mieli gdzieś takie sprawy, jak wysokość plonów, itd. A dowody osobiste otrzymali dopiero w 1974r. za rządów Breżniewa....Za to z tzw. "działek przyzagrodowych" stanowiących w 1985r. ok. 6 % areału produkowali ok. 20% mięsa. Wygląda to na cud gospodarczy a w rzeczywistości zwierzęta karmiono kradzionymi z pól kołchozowych ziemniakami, itd.
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|