Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Policja żydowska w gettcie warszawskim
     
"Zagończyk"
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 59
Nr użytkownika: 45.468

Peter Richards
Zawód: plumber
 
 
post 2/01/2009, 13:03 Quote Post

Jakie były jej losy po upadku powstania w gettcie żydowskim?Czy została rozwiązana?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
Celt
 

po prostu Celt
******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 959
Nr użytkownika: 328

 
 
post 3/01/2009, 16:00 Quote Post

Więc co do policji żydowskiej - Niemcy od początku istnienia gett ich administracje opierali na zarządzie "zewnętrznym" - Niemców oraz na "samorządzie" - czyli żydowskich zarządach gett.
Większe getta przypominały wręcz miasta w mieście - getto łódzkie miało m.in. swoją własną walutę oraz ... więzienie ; gdyż działał wymiar sprawiedliwości niezależny do Niemców. Jego jurysdykcja nie obejmowała wszystkich przestępst/występków - prawo sądzenia najcięższych "zbrodni" pozostawili sobie Niemcy.
A jaki był status policji - była to typowa służba porządkowa,podległa Radzie Starszych.
Niemcy zaś traktowali ich tak jak "funkcyjnych" w obozach koncentracyjnych; niby kapo był nietykalny dla zwykłego więźnia ale jak kapo nie podobał się komuś z personelu SS to jaki problem oddać 1 strzał, albo skopać na smierć? Albo oddać innym kapo "do zabawy"?
W komorach gazowych członkowie policji żydowskiej umierali na równi z innymi mieszkańcami getta; być może później /szli tam jako jedni z ostatnich/ ale generalnie podzielili losy swych ziomków.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
gtsw64
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.427
Nr użytkownika: 38.675

Zawód: st.sier¿.sztab
 
 
post 4/01/2009, 21:11 Quote Post

Niektórzy zginęli z rąk ruchu oporu - Szeryński w wyniku odniesionych ran po zamachu zmarł a Lejkin jeśli się nie mylę zginął w zamachu.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Pro Patria Poland Team
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 185
Nr użytkownika: 103.649

Dariusz Zielonka
Zawód: przewodnik guide
 
 
post 14/03/2019, 9:19 Quote Post

Jakub Lejkin (1906 - 1942) to zastępca komendanta podporządkowanej Niemcom i współpracującej z nimi policji żydowskiej w getcie warszawskim, p.o. komendanta od maja do lipca 1942 (po czasowym aresztowaniu przez Niemców nadkomisarza Józefa Szeryńskiego). Lejkin pełnił czołową rolę w deportacjach tamtejszych Żydów do obozów zagłady i znany był ze szczególnej brutalności. Został zastrzelony przez Eliasza Różańskiego z ŻOB-u w 29 października 1942 r. na ul. Gęsiej w Warszawie, w drodze powrotnej do domu.

Poniżej filmik o sylwetce tego żydowskiego kolaboranta:

https://youtu.be/UvUPaZZE6pc
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 17/03/2019, 19:55 Quote Post

Temat jest zadziwiajaco ubogi w posty i informacje. Jest tez pobieznie traktowany na stronach internetowych i mediach. Wiekszosc opracowan historycznych wspomina ten temat marginesowo. A przeciez formacja policyjna funkcjonowala przez caly czas istnienia ghetto warszawskiego. Malo tego, formacja ta z racji swojej dzialalnosci byla wielokrotnie wymieniana w najrozniejszych wspomnieniach, dziennikach, pamietnikach. Pisal o niej Symcha Rotem (Szymon "Kazik" Ratajzer) w "Wspomnienia powstanca z warszawskiego getta", mowil o nich Marek Edelman w ksiazce "Marek Edelman.Zycie.Po prostu", jest sporo informacji w tzw. Archiwum Emanuela Ringelbluma.
A jak ten temat traktuje polska Wiki ? Tak samo ubogo jak i inne zrodla. Obcojezyczne strony sa takie same.
Wiki:
Jüdischer Ordnungsdienst, dosł. Żydowska Służba Porządkowa, zwyczajowo policja żydowska – w okresie II wojny światowej podległe częściowo Judenratom, kolaborujące z nazistowskimi Niemcami, żydowskie jednostki policyjne wewnątrz gett, obozów pracy oraz obozów koncentracyjnych. Jüdischer Ordnungsdienst było wykorzystywane do rekwizycji, łapanek, eskortowania przesiedleńców oraz akcji deportacyjnych
Strona internetowa Jewish Historical Institute:
Żydowska Służba Porządkowa
właśc. Jüdischer Ordnungdienst (niem.), potocznie zw. policją żydowską (gettową), służbą porządkową – formacja powoływana z polecenia gestapo w przededniu tworzenia gett (getta w okresie Holokaustu). Jej zadaniem było sprawowanie warty przy bramach gett, kierowanie w gettach ruchem ulicznym, egzekwowanie przymusu pracy, eskortowanie przesiedleńców, dokonywanie rekwizycji, walka ze szmuglem, a także sprawowanie służby porządkowej i przeciwepidemicznej. Ż.S.P. nie miała prawa zajmowania się przestępstwami o charakterze kryminalnym, niemniej podlegały jej więzienia w gettach. Zależna była od Judenratów; formalnie na terenie Generalnej Guberni (GG) podlegała Policji Polskiej, faktycznie jednak – niemieckim władzom policyjnym. Oficerami Ż.S.P. byli na ogół ludzie wolnych zawodów, często prawnicy oraz byli oficerowie WP i policji; w Warszawie komendantem Ż.S.P. był J. Szeryński, później J. Lejkin. Służba była niepłatna, zapewniała jedynie czasowo większe bezpieczeństwo, zwolnienie od transportów do obozów pracy i łapanek. Funkcjonariusze otrzymywali także zwiększone przydziały żywnościowe, nie byli umundurowani i uzbrojeni. Wśród policjantów żydowskich (nazywanych przez ludność getta z pogardą „jamnikami”, a stojących na wachach – „grajkami”), rekrutujących się w znacznym procencie z młodzieży inteligenckiej, powszechnie szerzyła się demoralizacja i korupcja, związana głównie z systemem przemytu. Ż.S.P. zajmowała się łapankami do obozów pracy, w czasie akcji – wespół z formacjami okupanta – blokowaniem ulic i domów, wyłapywaniem ludzi i dostarczaniem ich na Umschlagplatz. Organem władzy policyjnej w getcie warszawskim była także tzw. Trzynastka.


I troche dodatkowych informacji, w sumie mniej niz na jedna strone. Daje to odczucie, ze oprocz standartowych zadan wymaganych przez Niemcow, formacja ta nie narobila szkody, zachowywala sie poprawnie w stosunku do mieszkancow ghetta. Tak jakby po np. 10 godzinach sluzby policjanci szli do domow i funkcjonowali jak przyzwoite glowy rodzin. Ale sa w tym hasle dwa odnosniki ktore bezdyskusyjnie wskazuja na prawdziwy charakter ludzi w tej sluzbie.
Żydowska policja, kierowana przez ludzi z SS i żandarmów spadała na getto jak banda dzikich zwierząt. Każdego dnia, by uratować własną skórę, każdy policjant żydowski przyprowadzał siedem osób, aby je poświęcić na ołtarzu dyskryminacji. Przyprowadzał ze sobą kogokolwiek mógł schwytać – przyjaciół, krewnych, nawet członków najbliższej rodziny. Byli policjanci, którzy ofiarowywali swych własnych wiekowych rodziców z usprawiedliwieniem, że ci i tak szybko umrą.
To opinia Bernarda Goldsteina (aktywisty organizacji Bund) w jego ksiazce "Five years in Warsaw Ghetto".
Nastepny odnosnik:
„Kiedy policja żydowska wyłapywała ludzi bez zaświadczeń pracy z domów, przyszło dwóch policjantów do JBD. Jeden z nich był kolegą szkolnym JBD. Zatrzymał go i powiedział, że ukrył matkę w ubikacji, prosił, żeby udawał, że jej nie widzi, i nie dopuścił swego kolegi do rewizji. Zgodził się, ale za pieniądze
Ten cytat pochodzi z ksiazki "Ukrywałem się w Warszawie. Styczeń 1943 – styczeń 1945", napisanej przez Stefana Chaskielewicza, polskiego matematyka i ekonomisty pochodzenia zydowskiego.
Slynny Wladyslaw Szpilman, w jego ksiazce pt. "Pianista" opisal:
Byl maj (...) i znow przypomnieli sobie o nas Niemcy. Jednakze tym razem z pewna drobna roznica: nie oni sami mieli sie nami zajac; obowiazek przeprowadzenia lapanki przeniesiono na zydowska policje i zydowski urzad zatrudnienia. Henryk mial racje, nie chcac wstapic do policjii nazywajac ja zgraja bandytow. Skladala sie glownie z mlodych ludzi pochodzacych z zamoznej warstwy. Mielismy wsrod nich spora grupe znajomych i tym wieksze ogarnialo nas obrzydzenie, im wyrazniej zauwazalismy, jak jeszcze niedawno przyzwoici ludzie ktorym podawalo sie reke i ktorych traktowalo sie jak przyjaciol, przeradzali sie w kanalie. Zarazili sie duchem Gestapo, tak nalezaloby to chyba nazwac. Z chwila gdy wkladali czapki policyjne i mundury idostawali palki do reki, stawali sie zwierzetami. Ich najwazniejszym celem bylo nawiazanie kontaktow z gestapowcami, uslugiwanie im, paradowanie razem z nimi po ulicach, zadawanie szyku znajomoscia jezyka niemieckiego oraz popisywanie sie przed swoimi szefami brutalnoscia wobec ludnosci zydowskiej. W czasie wielkiej lapanki w maju okrazali ulice z precyzja godna rasowych SSmanow, biegali w swych szykownych mundurach, wrzeszczeli glosno i brutalnie wzorem Niemcow a takze tlukli ludzi gumowymi palkami."
Emanuel Ringelblum w jego "Dzienniku Getta Warszawskiego" podsumowal:
"Kazdy warszawski Zyd, kazda kobieta i dziecko moga przytoczyc tysiace faktow nieludzkiego okrucienstwa i wscieklosci policji zydowskiej. Ci ktorzy pozostali przy zyciu , nigdy tego nie zapomna, trzeba beddzie nalezycie to karac."

Liczebnosc zydowskiej policji w ghetto warszawskim jest trudna do sprecyzowania. Rozne zrodla operuja liczba w randze 1500-2500. Prawie wszyscy z nich zgineli w czasie ostatecznej likwidacji ghetta w 1943 roku. Internetowa strona https://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Fun...orz%C4%85dkowej przedstawia liste tylko osmiu policjantow. Jednym z nich jest Calek Perechodnik ktory pozostawil po sobie spisane wspomnienia. Informuje o tym strona https://ciekawostkihistoryczne.pl/2018/12/0...-porzadkowej/#2:
Wstrząsające wspomnienia członka Żydowskiej Służby Porządkowej
Calek Perechodnik zaciągnął się do Żydowskiej Służby Bezpieczeństwa w Otwocku w lutym 1941 roku. Wybrał współpracę z Niemcami, by ratować rodzinę. Ramię w ramię z nazistowskimi żandarmami wsadzał mieszkańców getta do wagonów, które wiozły ich na śmierć. Zbyt późno przekonał się o tym, że obietnicom okupanta nie można ufać…
Kierowała nim jedna myśl: stworzyć takie warunki, aby jego żona i córka mogły przetrwać. Kariera policjanta była jedną z niewielu, które dawały nadzieję na lepszy los. Początkowo praca ta nie wydawała się niczym karygodnym. Stworzenie tak zwanej Jüdischer Ordnungsdienst pod koniec 1940 roku było wszak dziełem żydowskiej administracji getta. Jej zadaniem było wspomaganie Judenratu w utrzymywaniu porządku w coraz bardziej zatłoczonych dzielnicach. „Lepiej przecież być rządzonym przez własnych braci niż oprychów z SS czy Gestapo” – przekonuje w książce „Żydzi 2. Opowieści niepoprawne politycznie” dziennikarz Piotr Zychowicz.
Praktyka pokazała niestety, że odemani, jak nazywano funkcjonariuszy Służby Porządkowej, byli szczególnie narażeni na demoralizację. Praca ta dawała możliwość szybkiego wzbogacenia się. Łapownictwo szybko stało się wśród policjantów powszechne. Nierzadko zdarzały się też przypadki ich nieludzkiego wręcz okrucieństwa wobec pozostałych mieszkańców gett.
Tak naprawdę sytuacja Żydów z Ordnungdienst skomplikowała się jednak dopiero na początku 1942 roku. To wtedy przywódcy III Rzeszy podjęli decyzje dotyczące ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej. A ponieważ sami nie byli w stanie zorganizować wywózki przedstawicieli znienawidzonego narodu z gett to zwrócili się do Służb Porządkowych. W Warszawie nakazali policjantom dostarczać każdego dnia określoną liczbę rodaków na Umschlagplatz.
Takie samo zadanie dostał Perechodnik. On i jego współpracownicy z Służby mieli zapędzić na plac mieszkańców otwockiego getta. Akcję zaplanowano na 18 sierpnia 1942 roku. Aby skłonić żydowskich funkcjonariuszy do posłuszeństwa, Niemcy obiecali im, że ich rodziny i oni sami nie zostaną wywiezieni. Odbierano to w gruncie rzeczy jako darowanie życia. „Żandarmeria wpoiła w Żydów przekonanie, że wyjście z getta jest równoznaczne z wyrokiem śmierci” – wspominał później policjant.
Jak wielu innych, Calek zdecydował się przyjąć tę ofertę. „Wytworzyła się taka atmosfera, że każdy przede wszystkim chciał sam z rodziną przeżyć wojnę, samemu żyć, dobrze żyć i jak najmniej własnych rzeczy sprzedać” – wspominał po latach. Tymczasem, jak pisze Zychowicz:
Ufny w niemiecką gwarancję bezpieczeństwa Perechodnik nie próbował ukryć żony i dziecka. Przeciwnie, sam zaprowadził je na plac. Anna i Alusia znalazły się w tłumie oczekujących na deportację, a uzbrojony w pałkę Calek wraz z niemieckimi żandarmami pilnował porządku.
Szybko okazało się, że wiara w niemieckie obietnice jest śmiertelną pomyłką. „Niemiecki oficer kierujący wywózką oświadczył żydowskim policjantom, że ich żony pojadą razem z resztą mieszkańców getta. Jeden z policjantów zaczął płakać, większość jednak była tak zdumiona, że nie mogła wydusić z siebie nawet słowa” – referuje Zychowicz. Jak zachowali się funkcjonariusze? Większość, w tym sam Calek, nie zareagowała. „Instynkt samozachowawczy, żądza przeżycia były silniejsze niż obowiązki wobec własnych rodzin” – oceniał później gorzko. Zdarzały się jednak także przypadki bohaterstwa. Odeman Willendorf złożył odznakę i oświadczył, że będzie towarzyszył swojej rodzinie.
Ale okrucieństwo Niemców na tym się nie skończyło. Po tym, jak wpędzili policjantów w rozpacz, nagle zaproponowali im nowe wyjście z sytuacji. Oznajmili, że mogą oni uratować swoje żony i dzieci, pod warunkiem, że… pomogą załadować pozostałych Żydów do wagonów! Trudno się dziwić, że odemani, którzy już prawie żegnali się ze swoimi rodzinami, podjęli taką, a nie inną decyzję. Zaczęli bezlitośnie zaganiać rodaków do pociągu. Sami nawet zamykali drzwi wagonów na zasuwę. Perechodnik opisywał później, że pracowali w szaleńczym tempie. Byle tylko jak najszybciej zabrać najbliższych z placu. Ale – po raz kolejny – czekała ich straszliwa niespodzianka. Jak opowiada Zychowicz w książce „Żydzi 2. Opowieści niepoprawne politycznie”:
Była to oczywiście pułapka. Niemcy nawet przez chwilę nie zamierzali dotrzymać słowa. Gdy wszyscy Żydzi zostali już zapakowani do pociągów, żandarmi zdjęli z ramion karabiny i otoczyli funkcjonariuszy Służby Porządkowej. Mężczyźni w niemym przerażeniu musieli patrzeć, jak ich żony i dzieci są dołączane do transportu…
Żydowscy policjanci zostali jeszcze przez pewien czas w getto. Pomagali Niemcom wylapywać ukrywających się na terenie dzielnicy mieszkańców. Prowadzili ich na posterunki, gdzie schwytani byli natychmiast rozstrzeliwani.
Perechodnik nie przeżył wojny. Walczył w powstaniu warszawskim, ale zginął wkrótce po kapitulacji miasta. Zdążył spisać swoją relację. Została opublikowana wiele lat później, w 1993 roku, pod tytułem „Czy ja jestem mordercą?”. Wywołała szok – bo dzisiaj nadal trudno odpowiedzieć na to pytanie.

Jak wspomnialem powyzej, lista na stronie internetowej zawiera tylko osiem nazwisk. Wsrod nich nie ma policjanta o nazwisku "Willendorf" - calkiem mozliwe, ze jest to jedyne zrodlo ktore o tym policjancie wspomina. Postawa tego policjanta nie powinna byc niespodzianka bo nawet w tak zdegenerowanej instytucji jak Jüdischer Ordnungdienst na pewno byli tacy ktorzy w ostatecznej chwili zachowali sie nie jak zwierze tylko jak czlowiek. Mary Berg w jej "Dzienniku" podaje informacje, ze miała także bliskich znajomych, którzy dzieki pomocy wpływowych rodziców mogli wstąpić do żydowskiej policji z zamiarem unieszkodliwienia destruktywnych elementów w tzw. Jdischer Ordnungsdienst. Kilku z nich przyłączyło się później do podziemnej Żydowskiej Organizacji Bojowej.


N_S

Zrodlo: E.Kurek: Poza granica solidarnosci. Stosunki polsko-zydowskie 1939-1945







 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
Pro Patria Poland Team
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 185
Nr użytkownika: 103.649

Dariusz Zielonka
Zawód: przewodnik guide
 
 
post 24/03/2019, 20:25 Quote Post

Funkcję komendanta Umschlagplatzu pełnił Mieczysław Szmerling – słynący z brutalności podobwodowy Żydowskiej Służby Porządkowej. Na polecenie władz niemieckich awansowany pod koniec lipca 1942 na stanowisko obwodowego. Szmerling, którego Emanuel Ringelblum opisywał jako „olbrzyma o szpiczastej bródce i twarzy zbójcy”, był gorliwym i posłusznym wykonawcą niemieckich poleceń. Niejednokrotnie z szeregów policji usuwał funkcjonariuszy, którzy wypuszczali Żydów z Umschlagplatzu. Osobiście za zwolnienie z placu pobierał natomiast ogromne łapówki.

Poniżej filmik o Szmerlingu

https://youtu.be/xcss30afROQ
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Pro Patria Poland Team
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 185
Nr użytkownika: 103.649

Dariusz Zielonka
Zawód: przewodnik guide
 
 
post 26/03/2019, 19:39 Quote Post

W przeprowadzeniu wywózek do obozu zagłady w Treblince latem 1942 negatywną rolę odegrała Żydowska Służba Porządkowa pod operacyjnym dowództwem Jakuba Lejkina. Członkowie tej formacji byli bezpośrednimi wykonawcami rozkazów niemieckich, wielu z nich zasłynęło z okrucieństwa i przekupności (Szmerling, Brzeziński). W pierwszych dniach „akcji” w spędzaniu ludzi na Umschlagplatz uczestniczyli wyłącznie żydowscy policjanci. Technika działania polegała na blokowaniu domów lub grup domów, a następnie spędzaniu w jedno miejsce – na podwórze lub ulicę – wszystkich ich mieszkańców. Po sprawdzeniu dokumentów oraz zwolnieniu niewielkiej grupy osób, która nie podlegała wysiedleniu, pozostali kierowani byli pod eskortą na Umschlagplatz.

Poniżej filmik o policji żydowskiej

https://youtu.be/dz58B3KHDfE
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej