Ha, ja uczę się z Nowej Ery i nie narzekam  punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Może nie są to idealne podręczniki, ale imo jedne z lepszych i - patrząc po maturach z poprzednich lat - materiał tam zawarty pozwala dobrze napisać maturę, łącznie z wypracowaniem (nie mówię, że maks, ale trzeci poziom na pewno). Co do historiografii to chyba łyknę przez te 3 tygodnie ważniejsze opinie historyków co do danych okresów, bo na czytanie całych tomisk nie ma już czasu, lepszy rydz niż nic.

Powiem tak - matura z historii z roku na rok jest naprawdę coraz łatwiejsza, przynajmniej jeśli chodzi o rozszerzenie. Ale to, jak ją zdasz, jest loterią. Możesz uczyć się cały rok i uzyskać 60-70%, możesz też usiąść do książek na ten miesiąc przed i otrzymać podobny, jeśli nie wyższy wynik.
Faktem jednak jest, że nie zawsze lektura kilku książek akademickich zagwarantuje sukces - podstawą do rozszerzenia jest ułożenie sobie tego wszystkiego w głowie; dostrzeganie problemu w wymiarze przyczynowo-skutkowym, dobre przyswojenie materiału. Nie musisz koniecznie znać wszystkich dat i nazwisk, skup się na tym, co ważne i niezbędne. Zadania na rozszerzeniu wymagają głównie kojarzenia faktów, osób. Niestety, podręczniki do naszej podstawy programowej tną treść, jak leci, wrzucają w jedno zdanie kilka dat i nazwisk i dla mnie osobiśnie lektura podręcznika, np. Nowej Ery, to istna męczarnia, dlatego zmuszona byłam poszukać czegoś lepszego. I znalazłam - te akademickie klocki pozwalają spojrzeć na zaganienie szerzej, nie ograniczają się tylko do tego co "tu i teraz", po prostu opisują całość przebiegu procesu historycznego, czyli robią to, czego egzaminatorzy wymagają od nas w wypracowaniu.
Zostało jeszcze dużo czasu (jeśli masz przerobione wszystko, rzecz jasna), możesz doczytać tę 1-2 książki z okresów, które uważasz za ważne.
Życzę wytrwałości i pozdrawiam, sama uciekam się uczyć.

prawo... mam nadzieję

ja też, staram się czytać, czytać, czytać w kółko to samo już praktycznie. bo tak naprawdę z typowego kujoństwa to wychodzi potem tak, że człowiek zapomni jednego faktu i nie potrafi już potem sklecić żadnej wypowiedzi, trzymam się dalej swojego sytemu i liczę na to, że w tym roku odpuszczą sobie wypracowanie ze starożytności i... krzyżaków. -,-

ehh, ja też. smile.gif o ile angielskiego i polskiego się nie boję, tak matura z historii bywa baaardzo zaskakująca. smile.gif (startuję na uam. biggrin.gif)

A na angielskim potrafią dowalić do listeningu "mongolian english" ( tzn. akcenty z nie wiadomo skąd + kluchy w mordach ) i już jest problem.

True story, szczególnie na rozszerzeniu, gdzie piszesz drugą maturę pod rząd w jednym dniu. Niby podstawa to banał, ale i tak nawarstwia się zmęczenie, o czym przekonałem się na próbnej.

Z polskiego to mam rozstrzały w wypracowaniach od 50 do 80%, więc liczę właśnie na farta, a dokładniej Wallenroda na rozszerzeniu - mam go na prezentację, więc pewnie złapałbym sporo punktów za treść.

Tak btw to zaczynam właśnie przeglądać Twoje skany z historiografii, może coś się przyda.