|
|
Laicyzacja - nieuchronny proces ?, Polska, Europa, świat
|
|
|
|
krakowiak - nie porównywałbym sytuacji z czasów PRL z obecną. Wtedy Krk był utożsamiany ze sprzeciwem "władzy", z walką z tzw. "komuną" itd. Dla wielu działań opozycyjnych był "azylem", a do tego jeszcze dochodziła typowo polska przekora - skoro władza starała się nakłonić by się z Krk nie zadawać, to ludzie robili dokładnie odwrotnie.
Obecnie sytuacja jest krańcowo odmienna - to Krk ma sporo, jednak krytykowanych przez sporą część społeczeństwa przywilejów, indoktrynacja religijna odbywa się w szkołach itd. Fakt, że taki czy inny aktualny rząd czasem trochę te kościelne przywileje nieco ukróci to nie ma nic wspólnego z sytuacją w czasie PRL. Dzisiaj opozycja nie musi się chować po kościołach ... nie musi się ukrywać itd. Zresztą akurat część opozycji jest Krk bardziej lub mniej niechętna. Raczej polityka nie ma i nie będzie miała większego wpływu na to czy będą oni mieli więcej czy mniej uczęszczających na msze, a z czasem mniej zaliczanych nawet formalnie do "wyznawców" itd.
A laicyzacja? No cóż ... moim zdaniem jest zupełnie naturalnym procesem w ramach rozwoju cywilizacji, podnoszenia się wykształcenia społeczeństwa (niekoniecznie tylko formalnego), lawinowego wzrostu wymiany informacji itd. Odwoływanie się do "mocy nadprzyrodzonych" jakby staje się po prostu mniej atrakcyjne - to chyba całkowicie naturalne i oczywiście będzie postępowało, choć wolno, bo to jest proces, też związany z wchodzeniem w życie nowych pokoleń.
To akurat u nas i w niektórych dawnych "demoludach" ten naturalny proces został osłabiony poprzez fakt, że przez ileś lat "władza" walczyła z "kościołem" - a ta władza jakoś sympatii społeczeństw sobie nie zaskarbiła ... W sumie chyba tylko dlatego jeszcze jest tak duża liczba wyznawców (choć to ilość tych rzeczywiście "praktykujących" raczej o tym świadczy niż ilość formalnie przynależnych do Krk czy "odwalających" pewne związki z Krk "na pokaz"). Po prostu działania tzw. "komuny" odniosły skutek odwrotny od zamierzonego. Ale z drugiej strony dość gwałtowne "nadrabianie czasu" w cywilizacyjnym rozwoju po upadku poprzedniego systemu, spowodowało po prostu bardziej, niż może gdzie indziej (gdzie było to naturalniejsze, a przez to wolniejsze i mniej zauważalne) zjawisko ubywania Krk wyznawców. Tych "praktykujących", bo przyzwyczajenie do "kościelnych formalności" (i pewne "presja środowiskowa i pokoleniowa") robi jeszcze swoje i mamy dzisiaj kolejną kategorię czy "niewierzący - praktykujący" (odwrotną do tej wymyślonej w czasach PRL czyli "wierzący - niepraktykujący").
Ten post był edytowany przez Razorblade1967: 24/03/2013, 19:26
|
|
|
|
|
|
|
|
Laicyzacja Czech ma tu silne uwarunkowanie historyczne, w Rosji, na Ukrainie czy Białorusi (mimo swoistego triumfu Cerkwi), scheda po ZSRR zostawiła swoje piętno. W sumie tu ciekawy jest przykład Estonii i Łotwy. Szczególnie ta pierwsza nazywana jest jednym z najsilniej zateizowanych krajów w Europie, jeśli wyłączyć od populacji mniejszość rosyjską. Zastanawia w tych przypadkach fakt, jaka była pozycja tamtejszych kościołów protestanckich i prawosławnych w obliczu władzy komunistycznej. Co do samej laicyzacji. Wątpię, by proces był trwały i raczej sądzę, by następowały swoiste nawroty. Biorąc pod uwagę, że laickie państwa także mają swoje absurdy i raczej nie wydają się odporne na walkę z zorganizowanymi fundamentalizmami, to raczej nie wróżę, by jak głosił Agnosiewicz w swoim felietonie, nastąpił "koniec chrześcijaństwa w Europie".
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Odwoływanie się do "mocy nadprzyrodzonych" jakby staje się po prostu mniej atrakcyjne - to chyba całkowicie naturalne i oczywiście będzie postępowało, choć wolno, bo to jest proces, też związany z wchodzeniem w życie nowych pokoleń.
Zdaje się, że Philip Dick napisał ciekawą myśl, że jeśli człowiek przestaje wierzyć w Boga, nie znaczy to, że w ogóle przestaje wierzyć, on jest gotów uwierzyć we wszystko. Może i zmniejsza się liczba członków zinstytucjonalizowanych Kościołów, za to rośnie liczba wyznawców rozmaitych kultów wschodnich, sekt, spowiedź zastępuje wizyta u psychologa. rośnie popyt na wróżki, astrologię i różne tym podobne. Doprawdy wnioski o laicyzacji Europy są lekko przesadzone, może i mniej osób chodzi do Kościoła, za to poziom religijności jest nadal wysoki (Religijność deklaruje 74 proc. Europejczyków. A do bardzo dużej religijności przyznaje się 25 proc. pytanych - http://wyborcza.pl/1,76842,5705468,Europa_...l#ixzz2OUPokvEJ i http://i.pinger.pl/pgr384/40b12f5200148ca0...religijnosc.jpg ). Religijność się zmienia i my jesteśmy świadkami tych przemian.
CODE Ale z drugiej strony dość gwałtowne "nadrabianie czasu" w cywilizacyjnym rozwoju po upadku poprzedniego systemu, spowodowało po prostu bardziej, niż może gdzie indziej (gdzie było to naturalniejsze, a przez to wolniejsze i mniej zauważalne) zjawisko ubywania Krk wyznawców
Liczba osób uczęszczających na msze jest raczej niezmienna przez ostatnie 20 lat, zaraz po 89 roku spadła, ale było to po prostu urealnienie wyniku po komunie. Zresztą jeśli chodzi o statystyki Polski to ta ogólna jest trochę "oszukiwana" - są regiony bardzo religijne, wysoko powyżej średniej i te ze słabiutkim wynikiem http://i.pinger.pl/pgr79/8a3691f90002e83f4...ierzacy2007.bmp A w ogóle jeśli chodzi o religijność i poziom zamożności to jak to jest ze Stanami Zjednoczonymi? A na koniec jeszcze moja osobista refleksja - czasem obserwując młodych ludzi z mojego regionu mam wrażenie, że są dużo bardziej religijni i bardziej zaangażowani w życie Kościoła niż pokolenie ich rodziców, czy nawet dziadków. Starsi niosą jeszcze bagaż prlowskich doświadczeń - nie angażowania się publicznie, traktowania wiary jako sfery prywatnej, sformalizowanej. A młodzi nie mają tego garbu, o czym świadczy popularność choćby takich inicjatyw http://www.edk.org.pl/edycja-2013/zawoja.html
Ten post był edytowany przez carantuhill: 24/03/2013, 21:41
|
|
|
|
|
|
|
|
Oprócz w większości przymusowo zapędzonych dzieci (sam tego doświadczyłem jako ministrant) jakoś nie widać młodzieży Można powiedzieć przeciętna msza: http://www.youtube.com/watch?v=qx1frWUJi1M 8:20 minuta filmu, panorama uczestników mszy.
Ten post był edytowany przez gtsw64: 24/03/2013, 22:50
|
|
|
|
|
|
|
|
Daj spokój,nie manipuluj. Mieszkając w trójkącie uniwerek-uniwerek-kościół obserwuję co niedziela spore grupy studentów wędrujące do świątyni. Nie jest tak, że modlą się wyłącznie staruszki.
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Im bardziej będą narastały ataki rządu na kościół,
Rząd atakuje Krk?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(lancelot @ 24/03/2013, 23:04) Daj spokój,nie manipuluj. Mieszkając w trójkącie uniwerek-uniwerek-kościół obserwuję co niedziela spore grupy studentów wędrujące do świątyni. Nie jest tak, że modlą się wyłącznie staruszki. To raczej w tym przypadku manipulował twórca filmu (ja go nie cenzurowałem). (pewnie mieszkasz koło KUL - u )
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Oprócz w większości przymusowo zapędzonych dzieci (sam tego doświadczyłem jako ministrant) jakoś nie widać młodzieży
Przesadzasz. Ale jak pisałem, to zależy w Polsce od regionu. Nawet w tak dużym i ponoć wykształconym mieście jak Kraków, żeby dostać się na msze np do Dominikanów w okresie Wielkiego tygodnia, to trzeba przyjść dużo wcześniej. W tamtym roku byłem dwie godziny wcześniej, a i tak siedziałem na schodach Wszystko to byli ludzie młodzi. Tak samo rekordy popularności biją różnego rodzaju pielgrzymki, spędy, organizacje w stylu oazy itp. Mniej młodych ludzi chodzi do Kościoła, ale ci co chodzą są dużo bardziej zaangażowani.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Kraków, żeby dostać się na msze np do Dominikanów w okresie Wielkiego tygodnia, to trzeba przyjść dużo wcześniej. No właśnie, jesteśmy tacy "świąteczni wierzący". Moja babcia zawsze powtarzała że : nawet największy komunista przynajmniej raz w roku się spowiada i dwa razy w święta idzie do kościoła. Chyba w tym jest wiele prawdy. Ale co to ma do wiary? Czy ktoś idzie do kościoła czy nie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(gtsw64 @ 25/03/2013, 8:45) Ale co to ma do wiary? Czy ktoś idzie do kościoła czy nie. Wyjąwszy zwiedzanie, po co ktoś ma iść do kościoła, jak nie wierzy?
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE No właśnie, jesteśmy tacy "świąteczni wierzący".
W żadnym wypadku, taka sama sytuacja jest tam w każdą niedzielę, zwłaszcza na mszach wieczornych dla licealistów i studentów. Nie piszę, że liczba uczęszczających młodych do kościoła nie spada. Zmniejsza się, po prostu wychodzi lenistwo, jeśli równocześnie koło 70% deklaruje się jako wierzący, a koło 90% twierdzi religia choć w różnym stopniu odgrywa ważną rolę w ich życiu. Z drugiej jednak strony liczba młodych, którzy deklarują się jako głęboko wierzący rośnie (wzrost o 5%).
CODE Wyjąwszy zwiedzanie, po co ktoś ma iść do kościoła, jak nie wierzy?
Śpiew kościelny - znam ateistkę, która regularnie chodzi na msze z tych powodów.
Ten post był edytowany przez carantuhill: 25/03/2013, 11:48
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(emigrant @ 25/03/2013, 9:53) QUOTE(gtsw64 @ 25/03/2013, 8:45) Ale co to ma do wiary? Czy ktoś idzie do kościoła czy nie. Wyjąwszy zwiedzanie, po co ktoś ma iść do kościoła, jak nie wierzy? by np. uczestniczyć w rytuale, który mu sie podoba i sprawia mu przyjemność uczestniczenie w takowym
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Razorblade1967 @ 24/03/2013, 19:14) nie porównywałbym sytuacji z czasów PRL z obecną.
A dlaczego nie porównywać ? Wtedy też po latach przejadania kredytów nastał kryzys gospodarczy. Rzad nasilał represje a ludzie udali się do kościoła po pomoc. Dokładnie tą samą tendencję mamy, czy też zaczynamy mieć u siebie. Walka z krzyżem przestaje być "trendy", coraz więcej z celebrytów zaczyna ogłaszać, że kocha swoją rodzinę i Chrystusa, a nade wszystko kocha tradycje - czyli kościół i jego barwne obrzędy typu: święcenie palm, wielkanocne jajeczka, a nawet postnego śledzika. Nagle zaczyna się zauważać takie detale, że np. 40 dniowy post to w sumie dobra dieta na odchudzenie, że tradycja jest ważna. A z drugiej strony ataki na Matkę Teresę z Kalkuty skończyły się zaraz jak się zaczęły, podobnie jak ataki na Franciszka podjęte zaraz po jego wyborze tez okazały się niewypałem. Teraz zaś Monika Olejnik "grilluje" polityków Ruchu Palikota. Słowem ewidentnie w kwestii stosunku do kościoła idzie nowe (czy raczej wraca stare). W każdym razie antyklerykalizm jest "passe" i spodziewam się wkrótce u niektórych kolegów obrotu o 180 stopni w poglądach (no chyba, że chcą się spóźnić w kolejnej odsłonie "mądrości etapu")
|
|
|
|
|
|
|
|
Obecnie mamy jakieś represje? Serio? A deficyt budżetowy to w Polsce mamy od 1991 - więc nie rozumiem zarzutów dla ob. rządu którzy podjął jakieś reformy stabilizujące finanse publiczne - najważniejsze zaraz po reformie emerytalnej Buzka. (no i transformacji gospodarczej oczywiscie)
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE W każdym razie antyklerykalizm jest "passe"
Paradoksalnie (o czym sam też zreszta w innych, podobnych tematach pisałem) antyklerykalizm nie musi łączyć się ateizmem. Wielu antyklerykałów, których ja na przykład spotkałem to były osoby, które co niedziela wskakują w garniaki i z rodziką u boku idą na mszę. Słowa jakimi księży częstują "na codzień" (a czynią to z różnych powodów) nie nadają się do przytaczania na tym szacownym forum bez użycia sporej ilości kropek.
Ten post był edytowany przez szczypiorek: 25/03/2013, 13:34
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|