Oczywiście że odpada. Naprawdę trudno sobie wyobrazić "brak Kozaków" bez bardzo głębokiej i bardzo wczesnej przemiany ustrojowej w państwie polsko - litewskim. Kozacy to objaw. Symptom. Efekt braku państwowej polityki (wszystko jedno, czy z braku pomysłów, czy środków na realizację...) i spontanicznej, oddolnej odpowiedzi ludności na istniejące zagrożenia.
Przy czym, żeby "nie dopuścić do powstania Kozaczyzny", potrzebna jest kombinacja czasu i pieniędzy. Im więcej czasu, tym mniej pieniędzy. Rozpoczęcie systematycznej kolonizacji i katolicyzacji Ukrainy w początku XV w. zapewne dałoby pożądany efekt bez większych zmian ustrojowych i nakładów - ale wymaga zmiany mentalności (co najmniej na skalę europejską: pisałem o soborze w Konstancji...). Im później, tym drożej (więc gorsze opory natury "ustrojowej"), ale mniej innowacji...