Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony  1 2 3 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Czy Skrzynecki był zdrajcą?, Jakie poszlaki wskazują na zdradę?
     
Hieronim Lubomirski
 

Hetman Wielki Koronny
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.581
Nr użytkownika: 1.410

Zawód: Kawaler Maltanski
 
 
post 13/04/2011, 9:37 Quote Post

Podpułkownik Zaliwski twierdził, że podczas działań wojennych zdobył dokumenty, świadczące o zdradzie NW Skrzyneckiego. Niestety, te dokumenty zaginęły podczas bitwy pod Skołdą. Czy dokumenty o których wspominał Zaliwski, są jedyną poszlaką wskazującą na zdradę Skrzyneckiego? Czy Zaliwski mówił prawdę? Jak sądzicie czy Skrzynecki był zdrajcą?

Ten post był edytowany przez Hieronim Lubomirski: 13/04/2011, 9:38
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
mobydick1z
 

Błękitno-purpurowy Matuzalem
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.320
Nr użytkownika: 64.238

Braveheart
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Jakiś jest.
 
 
post 13/04/2011, 9:47 Quote Post

Z tego co mi wiadomo, to Zaliwski był jedyną osobą, która twierdziła, że ma dowody na zdradę Skrzyneckiego. Pisał o tym Sokołowski.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Gandalf de Grey
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 496
Nr użytkownika: 10.578

 
 
post 13/04/2011, 14:51 Quote Post

Pisal tez o tym £ojek.

Wydaje mi sie, ze byl, bo jesli nie byl to byl idiota, ktorego inni idioci wsadzili na tak wysoki stolek, nie sprawdzajac wczesniej jakie jest jego stanowisko odnosnie wojny z Rosja.
Oczywiscie odpowiedz jest w archiwach rosyjskich, no ale tam jeszcze nie mamy pelnej swobody ruchow... ale moze z czasem...
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
korten
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.633
Nr użytkownika: 1.663

 
 
post 13/04/2011, 17:23 Quote Post

Nieudolnosc nie jest jeszcze zdrada.A z drugiej strony slowo "zdrajca" jest czesto naduzywane.
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
mobydick1z
 

Błękitno-purpurowy Matuzalem
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.320
Nr użytkownika: 64.238

Braveheart
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Jakiś jest.
 
 
post 13/04/2011, 23:08 Quote Post

W przypadku Skrzyneckiego to słowo "nieudolny" jest nadużyciem. Gen. Skrzynecki był bardzo cwanym człowiekiem i miał jakieś swoje określone cele. Przytoczę tu cytat z artykułu Łojka (chociaż Jancet na pewno skarci mnie za zbytnie kierowanie się zdaniem historyków smile.gif ):„Człowiekiem, któremu Mikołaj I zawdzięczał wygranie kampanii przeciwko powstaniu listopadowemu, był gen. Jan Skrzynecki. On to z niezwykłym talentem i z godną podziwu konsekwencją potrafił przez wiele miesięcy tak okiełznać swoich współpracowników, tak prowadzić polskie operacje wojenne, iż spośród kilkudziesięciu sytuacji (…), strona polska nie wykorzystała żadnej (…)”.
Więcej postaram się napisać w dzień, chociaż będzie to dla mnie bardzo intensywny dzień smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
ziuk76
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 641
Nr użytkownika: 70.783

Stopień akademicki: mgr
Zawód: wolny
 
 
post 14/04/2011, 6:13 Quote Post

Zdrajca to za dużo powiedziane. Na pewno wyróżniał się nieudolnością (czasami wręcz kontrowersyjną), konserwatyzmem społecznym i wygórowanymi ambicjami. Był zwolennikiem rokowań z Rosją, nie wierzył w sens powstania, a działaniami wojennymi kierował tak ostrożnie, że pojawiały się różne insynuacje (plotki o zdradzie). Unikał bitew i ignorował lub torpedował większość planów sporządzonych przez gen. Prądzyńskiego.
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Gandalf de Grey
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 496
Nr użytkownika: 10.578

 
 
post 14/04/2011, 10:33 Quote Post

Hmm no tak, dopoki nie znajdziemy w archiwach rosyjskich potwierdzenia, ze byl Skrzynecki na pasku Moskwy, to oczywiscie niektorym sie nie moze zmiescis w glowie, ze byl zdrajca. Bo to za duze slowo.
Popatrzmy na to co robil. Cytat z £ojka jest jak najbardziej trafny.
Jesli nie byl ociezalym idiota, to byl zdrajca. Jesli nie wierzyl w powstanie to po co sie zgodzil na to by byc naczelnym wodzem? Chyba jasne? czyz nie? Jak nie wierze w jakies przedsiewziecie to w to nie wchodze... Ale moze specjalnie przyjal nominacje (trzeba by sprawdzic, czy ci , ktorzy za nim glosowali i podali we wniosku jego czy tez nie byli sprzedawczykami Rosji) aby wlasnie rozsadzic wszelkie pomysly o niepodleglosci Polski od srodka....
Czy na prawde trzeba miec dokumenty z archiwum z Moskwy aby stwierdzic fakt zdrady?
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
ziuk76
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 641
Nr użytkownika: 70.783

Stopień akademicki: mgr
Zawód: wolny
 
 
post 14/04/2011, 20:58 Quote Post

Przeciwnicy tezy o zdradzie podają jako argument fakt, że po upadku powstania Mikołaj I jakoś nie obsypał go zaszczytami i godnościami. Skrzynecki w obawie przed aresztowaniem udał się na emigrację do Belgii i już nigdy do Kongresówki nie powrócił.
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
Gandalf de Grey
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 496
Nr użytkownika: 10.578

 
 
post 14/04/2011, 21:51 Quote Post

No dobrze, ale z czego w tej Belgii zyl?
Hmm no moze pisal byl wspomnienia (nie czytalem), albo moze rzad belgijski dal mu jakas pensje, za to ze m.in. dzieki niemu dostala niepodleglosc?
Albo moze tam w Belgii dostawal pieniazki od swojego pracodawcy i mocodawcy z Moskwy?...
Dla mnie jest jedno - idiota nie byl, bo raczej by nie dostal tak wysokiego stanowiska w wojsku. Moze mial kiedys "jaja" aby sie bic, ale potem w kongresowce skapcanial i zapachanialo mu spokojne zycie. A tu jacys "gowniarze" rewolucje robia i wszystko rozwalaja, a tak fajnie sielsko bylo. No to trzeba bedzie tych "gowniarzy" jakos poskromic , ale jak sie nie udalo w zarodku, no to te ognisko, trzeba powoli gasic... i tak wygaszal lejac zamiast wody krew polskiego zolnierza, bo o rosyjskiego dbal aby mu sie krzywda nie dziala... vide wyprawa na gwardie....
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
jancet
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 762
Nr użytkownika: 52.484

Stopień akademicki:
Zawód: BANITA
 
 
post 14/04/2011, 22:20 Quote Post




QUOTE(Gandalf de Grey @ 14/04/2011, 10:33)
oczywiście niektórym się nie może zmieścić w głowie, ze był zdrajcą.

Niektórym nie może. Niektórzy nie potrafią uwierzyć w bzdury. Oczekują rzetelnych argumentów. Kiedyś taka postawa dominowała. Ani wśród krewkich dyskusji Wielkiej Emigracji, ani wśród historyków wojskowości pogląd o tym, że Skrzynecki był zdrajcą, w zasadzie się nie pojawia. Że był dowódcą nieudolnym - tak, ale nawet najwięksi krytycy podkreślają jego osobiste bohaterstwo i pod Grochowem, i pod Ostrołęką.

No cóż, obecnie słowa staniały, a odwagę do głoszenia bzdur rozdaje się za darmo, ba - zdaje się, że można za nią także oczekiwać sowitej nagrody.

Stoczono tu już chyba niejedną dyskusję na ten temat, ostatnio omawiano go tu: http://www.historycy.org/index.php?showtopic=75224&st=0. Zaczęliśmy od Chrzanowskiego, miękko przeszliśmy do Prądzyńskiego, a następnie postawiliśmy Skrzyneckiego w centrum kręgu dyskusji. Zdaje się, że jednak nie wszyscy mają chęć czytać te obszerne wpisy, więc streszczę prezentowany tam przeze mnie pogląd, którego udowodnić nie potrafię, ale szeroko uzasadnić jestem gotów.

Skrzynecki wierzył w sukces powstania. Dokładniej - nie wierzył w rozstrzygnięcie militarne; czyli że rozbijemy Rosjan i zajmiemy Smoleńsk najpóźniej pod koniec lata 1831 (Smoleńsk można wymienić na Rygę lub Odessę) i samodzielnie zmusimy cara do zawarcia korzystnego dla nas pokoju. Szczerze powiedziawszy - dość trudno w to uwierzyć rolleyes.gif .

Natomiast Skrzynecki wierzył w rozstrzygnięcie polityczne - był przekonany, że jeżeli wojna będzie trwać wystarczająco długo, dojdzie do interwencji (choćby dyplomatycznej) Austrii, Francji i Wielkiej Brytanii, dzięki której uzyskamy po wojnie lepsze warunki, niż mieliśmy przed Nocą Listopadową. Istotnie, odnotował na tym polu pewne sukcesy, choć niewystarczające. Można więc przyjąć, że był w błędzie, choć udowodnić się tego nie da.

Zaiste, wydaje się (być może tylko się tak wydaje), że w kwietniu nadarzała się okazja do rozbicia głównej sił II Armii Dybicza. Ale nawet, gdyby to się stało, to do pokonania pozostawały tylko w granicach Królestwa i prowincji zabranych jeszcze boczne korpusy i oddziały tyłowe II Armii, Gwardia, I Armia i Armia Rezerwowa. Od Ryk do Smoleńska droga daleka.

Skrzynecki niewątpliwie był sprawnym organizatorem i na polu organizacji armii ma wielkie zasługi. Po bitwie praskiej (tak ją nazywali współcześni, określenie "bitwa pod Grochowem" to dzieło historyków) armia była w bardzo złej kondycji - bitwę uważano za klęskę, poniesiono ciężkie straty w "starych" jednostkach. Skrzynecki uzupełnił stare jednostki, włączył nowe pułki w skład wojsk liniowych i odbudował morale. Możemy się dziś śmiać z jego błękitnego szala ze szlachetnej wełny i z wystawnych śniadań, na które zapraszał generałów i oficerów, ale to były istotne działania, służące właśnie odbudowie postawy armii.

Jeszcze większego cudu organizacyjnego dokonał Skrzynecki po Ostrołęce. Nie tylko udało się szybko ściągnąć rozproszonych żołnierzy do jednostek, ale także uzupełnić straty i wciągnąć kolejne bataliony w skład wojsk liniowych. To wtedy armia polska osiągnęła najwyższy stan liczebny, i to nie licząc sił Giełguda (z Dembińskim i Chłapowskim) na Litwie. I morale wśród żołnierzy nadal było niezłe, choć korpus oficerski i generalski zajmował się w znacznej mierze "sejmikowaniem".

Gdyby Skrzyneckiego jednak trafiła jakaś kula pod Ostrołęką (a w relacjach przewija się informacja, że wówczas śmierci szukał), mimo jego błędów i nieudolności byłby wybitnym bohaterem w naszym narodowym panteonie.

I parę personaliów. O zdradę Skrzyneckiego oskarża właściwie wyłącznie Zaliwski. Problem w tym, że o ile tezy o zdradzie Skrzyneckiego historycy wojskowości nie podtrzymują, to teza o agenturalnej działalności Zaliwskiego znajduje wśród nich pewne poparcie (choćby W. Zajewski, Wpływ rewolucji lipcowej na wybuch Powstania Listopadowego oraz W. Bortnowski, Noc Listopadowa, [w:] Powstanie Listopadowe, [red.:] W. Zajewski, PWN, Warszawa 1830).

Oczywiście, udowodnić nic się nie da, jak to zwykle w strefie służb specjalnych, ale jednak budowanie tezy o działaniu Skrzyneckiego na rzecz obcego mocarstwa na podstawie relacji Zaliwskiego, co do którego istnieje silnie uzasadnione podejrzenie, że działał na rzecz obcego mocarstwa, zdaje się być nieco niewiarygodne. No chyba że uznajemy, że działać zgodnie z interesem Rosji jest "be", a działać zgodnie z interesem Francji - "cacy", czemu bym się przychylił w dzisiejszej sytuacji, ale nie w ówczesnej. Dla Polski byłoby najlepiej, gdyby powstanie nie wybuchło i jeśli ktoś przyczynił się do jego wybuchu jako francuski agent, powinien być napiętnowany.

Druga sprawa personalna do Dybicz (Diebitsch - tak chyba się podpisywał). O ile w przypadku Skrzyneckiego mówimy o nieudolności, to jak powinniśmy określić decyzje Dybicza? Najpierw w lutym wyrwanie się prawego skrzydła (Pahlen) o pół dnia przed centrum (Rosen), co omal nie spowodowało klęski Rosjan pod Wawrem. Potem trwanie przy miejscu koncentracji sił głównych i pierwszego eszelonu Szachowskiego pod Pragą, która była zajęta przez nieprzyjaciela, w skutek czego doszło do dwóch bitew pod Białołeką i zagrożenia dla egzystencji pierwszego eszelonu grenadierów. Potem zaniechanie szturmu Pragi, co do którego wolno domniemywać, że zakończyłby się sukcesem. W końcu plan przeprawy przez Wisłę pod Tyrzynem, wystawiający tyły na atak wroga.

Właściwie cały ciąg decyzji Dybicza od 5 lutego do 1 kwietnia to decyzje na pograniczu nieudolności i głupoty. W porównaniu z Dybiczem z tego okresu Skrzynecki to geniusz wojny. Z resztą potem było niewiele lepiej - zarzucamy Umińskiemu po co poniósł takie straty w obronie przepraw na Liwcu, skoro i tak nie mieliśmy ofensywnego planu? Ale można to pytanie odwrócić - po co Dybicz kazał Ugriumowowi zdobyć przeprawę na Liwcu, skoro i tak nie miał ofensywnego planu? Dlaczego po Ostrołęce, jedynej swojej wygranej bitwie, zatrzymał pościg. Nie opóźnił, jak Skrzynecki po Dębem, ale po prostu go nie przeprowadził.

A przecież Dybicz był doświadczonym, samodzielnym dowódcą już w epoce napoleońskiej, feldmarszałkiem i dowódcą armii w niedawnej wojnie tureckiej, powinien górować nad Skrzyneckim, przedwczorajszym majorem, w każdym calu i w każdym aspekcie. A popełniał błędy, przy których błędy Skrzyneckiego zdają się błahymi niedociągnięciami !!!

Car podziękował Dybiczowi na swój sposób - w czerwcu Dybicza odwiedził hrabia Orłow, a odwiedziny tego pana miały to do siebie, że nazajutrz odwiedzony umierał na cholerę, nawet gdy o północy był zupełnie zdrowy, a nikt inny na cholerę w miejscu odwiedzin nie chorował. Nieco wcześniej po odwiedzinach hrabiego zachorował i zmarł W.Ks. Konstanty Pawłowicz Romanow.

Może więc dowodzenie realną armią nie jest aż tak proste, jak się wydaje niektórym historykom oraz osobom, które dziejowe wydarzenia wyobrażają sobie na podobieństwo gier komputerowych.

Kolejna persona, o której chcę parę słów napisać, to Łojek. Bardzo go cenię, w pewnym sensie jest moim idolem, choć bardzo się z nim nie zgadzam. Może nie tyle z nim, co z prezentowanymi przez niego w "Szansach..." tezami, a także ze stosowaną przy opracowaniu tego tekstu metodą. W żadnym razie Łojek nie zasługuje na miano historyka wojskowości, wzmiankowany tekst zdaje mi się w ogóle nie zasługiwać na miano naukowego, należy raczej do publicystyki.

Dlaczego zatem go tak cenię? Bo ta publicystyka historyczno-polityczna ukazała się w określonym momencie, w pewnej epoce. Łojek wywołał burzę (i zbudował na niej swą popularność oraz autorytet jako historyka) publikując tekst, którego tezy wyraźnie zaprzeczały obowiązującej linii historycznej. No bo skoro ta nasza Kongresówka miała szanse pokonać Rosję, to tym bardziej PRL może pokonać ZSRR - stosunek zasobów jest mniej niekorzystny.

Traktując to dzieło jako publicystykę polityczno-historyczną Łojek miał rację - choć chwili, gdyśmy się wyrwali spod radziecko-rosyjskiej kurateli nie dożył, to jego zasługi jako "budziciela" są nie do przecenienia. Jego odwaga, gdy pisał te słowa, była ogromna. To był rok 1966. Wprawdzie prawdopodobieństwo, że w skutek tej publikacji znajdzie się w syberyjskich łagrach, było znikome, ale to, że jak Havel, zostanie palaczem w uniwersyteckiej kotłowni - dość znaczne. Reżim Gomułki, Gierka i Jaruzelskiego były jednak dlań znacznie bardziej łagodne, choć w sumie tytułu profesorskiego nie dostał, poprzestał na habilitacji.

Wielki szacunek, który żywię dla autora, w niczym nie zmienia mojego zdecydowanie negatywnego osądu "Szans...", jako dzieła naukowego z zakresu historii wojskowości. Z punktu widzenia nauki o historii wojskowości wartość tego dzieła jest nie tylko zerowa, ale ujemna. I myślę sobie, że autor miał tego świadomość.

Zapewne nie przewidział, że w 45 lat później jego słowa będą brane nader dosłownie i wykorzystywane do tego, by w niepodległej Polsce bezcześcić pamięć zmarłych patriotów i nazywać ich zdrajcami tylko dlatego, że przegrali, a nie zginęli.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
jancet
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 762
Nr użytkownika: 52.484

Stopień akademicki:
Zawód: BANITA
 
 
post 14/04/2011, 22:48 Quote Post

QUOTE(Gandalf de Grey @ 14/04/2011, 21:51)
No dobrze, ale z czego w tej Belgii zyl?
moze rzad belgijski dal mu jakas pensje


Wielką przykrość sprawił mi ten Twój tekst. Niestety, dowodzi on tego, ze swoje tezy budujesz na kompletnej nieznajomości faktów.

W moim przekonaniu każdy, kto publicznie wypowiada się na temat jakiejś osoby, powinien znać choćby ogólnodostępne informacje na jej temat. A wśród tych informacji jest i ta, że gen. Jan Skrzynecki w latach 1832-1839 był kimś w rodzaju generalnego inspektora armii belgijskiej - zatrudniony w stopniu generała dywizji był odpowiedzialny za przygotowanie armii do ewentualnej wojny i, gdyby takowa wybuchła, przewidziany do objęcia stanowiska naczelnego wodza. I z tego tytułu pobierał pensję od rządu belgijskiego.

To, czego dokonał Skrzynecki nad Wisłą, za Renem było uważane za wybitne osiągnięcie. W XIX-wiecznych publikacjach Skrzynecki jest wymieniany w pierwszej 10-tce najwybitniejszych wodzów w historii, w towarzystwie Aleksandra i Napoleona.

Czy było to tak zupełnie nieuzasadnione? O osiągnięciach Skrzyneckiego jako organizatora siły zbrojnej już pisałem. Strategicznie osiągnął to, że armia powstańcza opierała się przez 10 miesięcy dziesięciokrotnie silniejszemu przeciwnikowi.

Obserwatorzy z zewnątrz uważają, że było to wyjątkowe w dziejach osiągnięcie. Niektórzy rodacy uważają, że było to wynikiem zdrady.

Ps. Wszystkich pozostałych uczestników tego forum bardzo przepraszam, że wdałem się w dyskusję z niejakim Gandalfem, zupełnie bezsensowną, bo trudno dyskutować z osobami, które brak wiedzy uważają za swój atut. Miałem jeden wolny wieczór i planowałem go wykorzystać z większym pożytkiem dla forum. No ale czasem poziom głupoty wykracza poza akceptowalne granice.

Ten post był edytowany przez jancet: 14/04/2011, 22:56
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
Gandalf de Grey
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 496
Nr użytkownika: 10.578

 
 
post 14/04/2011, 23:01 Quote Post

No coz, widac, trzeba bedzie poczekac na znaleziska w archiwum wojennym w Moskwie aby udowodnic, ze Skrzyneckiemu nie chcialo sie bic z Rosjanami.
No moze z czasem i to sie znajdzie, poki co, gdyby (ale to jest gdybanie) na miejscu Skrzyneckiego byl moze mlodszy (niekoniecznie Pradzynski) i bardziej odwazny niz zachowawaczy i wszystkiego sie bojacy - to moze po wybiciu nie tylko gwardii ale i innych oddzialow rosyjskich, moze, Rosjanom by sie wtedy zachcialo rozmawiac, a oscienne panstwa nie wtracaly by sie w te rozmowy. Prusy ponoc do konca czekaly za jakakolwiek pomoca Rosji, bo obawialy sie Francji... no ale to gdyby, gdyby, gdyby...
Dybicz (wiem ze to Niemiec i inaczej sie pisze) przynajmniej atakowal a nie unikal starcia z Polakami. A to ze mu nie wychodzilo, to juz inna sprawa...
£ojek mial byc profesorem, i ponoc raz czy dwa razy byla wyslana nominacja, ale "utknela" po drodze...

No dobra, tak czy inaczej, nie mam dowodow na zdrade Skrzyneckiego, ale patrze na jego poczynania jako naczelnego wodza i pod tym katem go oceniam,
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
mobydick1z
 

Błękitno-purpurowy Matuzalem
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.320
Nr użytkownika: 64.238

Braveheart
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Jakiś jest.
 
 
post 15/04/2011, 0:02 Quote Post

QUOTE(jancet @ 14/04/2011, 22:20)
W żadnym razie Łojek nie zasługuje na miano historyka wojskowości, wzmiankowany tekst zdaje mi się w ogóle nie zasługiwać na miano naukowego, należy raczej do publicystyki.
*


To był tekst z innej pracy Łojka, a mianowicie: Chopin strategii, [W:] Wokół sporów i polemik, Lublin 1979
Faktycznie nie był historykiem wojskowości, ale tak szczerze powiedziawszy nie wielu historyków powstania listopadowego faktycznie znało się na wojskowości.
Biję się w piersi, że nic tu więcej nie napiszę, tylko dopiero w dzień, ale tak jak pisałem w poście wyżej faktycznie miał dzień aktywny.
QUOTE(Gandalf de Grey @ 14/04/2011, 23:01)
No coz, widac, trzeba bedzie poczekac na znaleziska w archiwum wojennym w Moskwie aby udowodnic, ze Skrzyneckiemu nie chcialo sie bic z Rosjanami.

Możemy pomarzyć o odtajnieniu tych danych. Pamiętam, jak promotor opowiadał swoją osobistą sytuację, gdy korzystał z archiwów na Syberii oraz jakie utrudnienia miał z tego tytułu, ponieważ był Polakiem. Działo się to kilka lat temu, a ten historyk zajmuje się głównie zgłębianiem spraw powstania styczniowego.
Z drugiej strony inna sytuacja francuskiego historyka polskiego pochodzenia-gdy pracownica archiwum w Rosji zobaczyła, że ten człowiek rozumie język polski, szybko uniemożliwiono mu dalsze badania. Prawda jest taka, że rosyjskie władze nie chcą, aby prawda wyszła na jaw, a to dotyczy wielu okresów historii polsko-rosyjskiej. Dla lepszego rozpatrzenia sytuacji zauważcie aferę z tablicą w Smoleńsku i to jakie słowa skasowali. Zaznaczam, że nie bawię się tutaj w to, czy ci co zamieszczali pierwszą tablicę mogli to zrobić bez porozumienia z władzami rosyjskimi. Nikt by się nie oburzał na to, że Rosjanie postanowili zamieścić napis również po rosyjsku, gdyby te słowa na drugiej tablicy były takie, jak te zamieszczone na pierwszej. To wszystko pokazuje, że nie mamy się co spodziewać szybkiego odtajnienia archiwów także w przypadku sprawy Skrzyneckiego.
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
Gandalf de Grey
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 496
Nr użytkownika: 10.578

 
 
post 15/04/2011, 0:37 Quote Post

Mosci Kolego Jancent,

Rzecz jasna nie czytalem zyciorysu Skrzyneckiego, tzn co robil byl po upadku powstania, dlatego zadalem te pytania. Przepraszam za moja nie wiedze.
Jednak to nie oznacza, ze nadal nie wierze, iz byl zdrajca.
Odnosnie naszych marzen co jest w archiwach rosyjskich... to samo sie dzieje w archiwach ukrainskich, nie mowic juz o bailoruskich. Co ciekawe mam tez sygnaly, ze bracia Litwini tez sie dziwnie czsami zachowuja.
No nic, moze uda sie wprowadzic jakiego "trojana" - niby Moskala, a jednak dla sprawy polskich archiwow oddanego i znajdzie sie "cosik" na Skrzyneckiego. :-)
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
romanróżyński
 

Hetman wojsk Dymitra
*******
Grupa: Banita
Postów: 2.488
Nr użytkownika: 65.013

Marek Rogowicz
Zawód: BANITA
 
 
post 15/04/2011, 2:55 Quote Post

Jeszcze niedawno analizowałem przy okazji dyskusji o szansach pobicia Dybicza odległości jakie przebyć musiały armie polskie i rosyjskie korpusy w ewentualnych dzialaniach.
Wyszło mi orientacyjnie że Skrzynecki mógł całą siłą atakować Rosena i bić go ale narażał się tym samym na atak ze skrzydła nie mógł bowiem wiedzieć jak wielkie trudności przysporzy Dybiczowi podjęcie decyzji o koncentracji i wsparciu Rosena.
Gdyby Dybicz zrobił to natychmiast nie mógłby co prawada obronić Siedlec ale mógłby dać odsiecz Brześciowi gdyby Polacy szli za cofającym się Rosenem.
W dodatku pobicie Rosena nie dawało nam wcale przewagi nad Dybiczem który był w stanie skoncentorwać armię porównywalną a po pewnym czasie nawet liczniejszą od naszej.
Tak że jego obawy o skrzydło były uzasadnione.
Strzeżek mówi że były śmieszne-należy jednak pamiętać żę Rosjanie musieli mieć szpiegów w Warszawie i ci powinni donieść Dybiczowi o polskich przygotowaniach jeszcze przed wyprawą 31 marca a to dawałoby Dybiczowi sporo czasu.
Tak więc trudno oskarżać w wyprawie kwietniowej Skrzyneckiego o nieudolność-po prostu był bardzo ostrożny, chyba nawet nieco za bardzo.
Co do wyprawy na gwardię nie wypowiadam się bo nie znam jeszcze-tylko orientacyjnie przebieg bitwy pod Ostrołęką a to trochę za mało by się mądrzyć. smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

4 Strony  1 2 3 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej