Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Melech, Dziennik
     
Yakubek
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 81
Nr użytkownika: 3.336

Stopień akademicki: Virtuti Militari
Zawód: Gimnazjalista
 
 
post 19/02/2005, 11:38 Quote Post

Warszawski dziennikarz, który w czasie okupacji postanowił sam się nauczyć angielskiego, pisze pamiętnik swoistą angielszczyzną.

Niedziela, trzydzieści lipiec 1944
To niedziela, trzydzieści lipiec. Ten tydzień szedł pod znak wielkiej paniki i nerwów, specjalnie dla cywilnych Niemców, co pracują w Warszawie dla różnych urzędów, budujący firmy, instytucje do pracy i sklepy. To wszystko, co widzę, będę zapisać.
Idzie prawie czas, kiedy Niemcy nie znajdują się tu już jako rządzący panowie (...). Pamiętam bardzo przemowę od gubernatora doktora Frank w roku 1939, kiedy on przyjął urząd w Generalgouvernement, w czasie jego utworzenia; on był założony przez Niemców za 'kapitulacją' Polski. On mówił: 'Niemcy nigdy z tej ziemii precz nie pójdą. Prędzej ziemia zapada, niż Niemcy precz stąd idą'. Tempora mutantur! Niemcy są przymuszeni nie iść z naszego gruntu, ale biec precz z niego. I Niemcy robią ucieczkę - umkną z wielką paniką i z nieporządkiem. (...) Niemcy zbiegają z polskimi rzeczami i oni myślą że tak oni ocalają ich życie. Nigdy! Niemcy zbiegają za tym, jak oni zrobili dużo morderstwa i zbrodni. Ale oni będą dogonieni - na nich, Niemców, ziemi. Wtedy przychodzi zemsta straszliwa.

Wtorek, pierwszy sierpnia 1944
Przez trzy dni ja nie mogę spać, ponieważ ja znam, że od dwadzieścia osiem lipca zaczęła się ciężka gotowość dla Polskiej Armii Podziemia. (...) Budzę siebie bardzo wcześniej i ja myślę o (...) uzbrojonej akcji, która może przychodzić za tym w krótszym czasie.
Mój Brat [Bohdan], oficer, moi przyjaciele Stanisław i Włodzimierz, policjant i podporucznik, i dużo, dużo innych przyjaciół należą do polskiej armii. Ostatni tydzień przeszedł dla nich pracowicie. Oni transportowali do różnych poważnych miejsc wojskowe wyposażenia, jak granaty, amunicja, rewolwery.
Dziś jak ja wychodziłem z domu i szedłem do mista, ja widziałem całe odmienione życie. Nie jest żaden duży ruch na ulicach. Tylko poprzez Warszawę idą w kurs na zachód Niemców transportów wojskowe. Sklepy najwięcej są zamknięte. Tam jest dziwne podniecenie. Dziwna cichość, zanim idzie burza...
Eugeniusz Melech

Błędy gramatyczne, dziwaczna pisowania i dobór słów - wszystko to niewątpliwie sprawia, żę uczucia tego dziennika stają się tym bardziej wymowne.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej