|
|
Wyprawa Fryderyka Augusta I... - G. Szymborski
|
|
|
|
Dorzucam spis treści oraz noty:
QUOTE Spis treści:
Wstęp I Ku wojnie II Inwazja III Rzeczpospolita wobec wojny inflanckiej IV Bitwa pod Probstinghof (Jungfernhof) V Od Rygi do Kokenhausen – działania wojenne od sierpnia do października 1700 roku VI Wojna domowa na Litwie VII Zjazd w Birżach VIII Bitwa nad Dźwiną Zakończenie. Koniec marzeń o hegemonii Wettynów Aneksy Bibliografia Spis map i schematów Streszczenie/Summary Indeks osób
QUOTE Notka o książce:
Prezentowana książka to pierwsza próba przedstawienia wydarzeń z lat 1698-1701, które rozegrały się na ziemiach Wielkiego Księstwa Litewskiego, a przede wszystkim na północ od nich, w ramach rozpoczynających się saską inicjatywą, zmagań Ligi Północnej z Karolem XII. Praca ta zarysowuje problem przygotowań Fryderyka Augusta I do wojny i okoliczności pojawienia się wojsk elektorskich na Litwie. Trwający dwa lata konflikt w Liwonii osadzony jest głęboko w kontekście niepokojów i wojny domowej pomiędzy Sapiehami a pomniejszymi rodami magnackimi. Podkreślony zostaje problem złożoności podjętego przez elektora przedsięwzięcia i jego bezpośredni wpływ na ziemie Rzeczypospolitej jeszcze przed wtargnięciem Szwedów na Żmudź. Autor, publikując tę książkę, daje wyraz swej życiowej pasji, którą jest właśnie historia, a także ma nadzieję na przyszłe kompleksowe badania specjalistów z zakresu dziejów nowożytnych w kontekście tej zapomnianej kampanii wojennej...
Notka o autorze:
Grzegorz Szymborski ur. w 1995 roku w Olsztynie, student prawa na Uniwersytecie Warszawskim, od wielu lat zafascynowany historią nowożytną, w szczególności czasami saskimi. W latach 2013-2014 publikował dla Kwartalnika Sarmackiego, a także portalu wnas.pl oraz KRESY.pl. Jest autorem powieści historycznej pt. „Wolność niejedno ma imię”. Prawo wybrał z rozsądku, historię z miłości. Przyszłość zamierza wiązać z piórem i dziedzictwem Polski szlacheckiej. http://infort-sklep.pl/nowosci.html
|
|
|
|
|
|
|
|
Z ksiazka jeszcze nie mialem mozliwosci sie zapoznac, ale dodam ze autor pracuje juz nad druga pozycja dla Infortu - "Wojna domowa w Polsce 1764". A ze 3/4 ma juz gotowe, wiec powinnismy sie spodziewac jej w najblizszym roku.
|
|
|
|
|
|
|
|
W sumie to "Wyprawa..." wygląda jak uzupełnienie "Narwy"... zobaczymy; może być ciekawe.
|
|
|
|
|
|
|
|
Przyznam sie bez bicia, ze zwrocila moja uwage wlasnie jedna rzecz. Fryderyk August I w tytule zamiast Augusta Mocnego. Ciekawi mnie ten zabieg autora, zapewne majacy podkreslic fakt, ze byla to operacja saska a nie Rzeczpospolitej. O "Auguscie Mocnym" wiekszosc zainteresowanych historia jednak gdzies tam slyszalo, i chyba lepsze byloby trzymac sie polskiej tytulatury. "FA I" moze niestety dla wielu brzmiec kompletnie anonimowo, bo taki wladca i wodz raczej przez polskie podreczniki i cala historiografie sie nie przewija...
QUOTE(barrsa @ 23/12/2015, 20:09) Książkę właśnie dostałem w swoje łapki (w ramach "zamiany" egzemplarzy autorskich ), wygląda bardzo fajnie (mapki, aneksy, ordre de bataille). Rzadko ostatnio spotykane w takich pozycjach indeks osób. Postaram się przeczytać (może przejrzeć najpierw, bo z innymi terminy gonią, no nie Wysoki ) w najbliższym czasie i przedstawić swoje uwagi. Na pewno temat bardzo ciekawy.
O, a moge sie od razu zapytac ktory tytul jest Twojego autorstwa? Pewnie wielu uzytkownikow dobrze Cie juz zna, ale ja osobiscie nie wiem jeszcze z kim mam przyjemnosc postowac
Ten post był edytowany przez Mazin82: 23/12/2015, 20:31
|
|
|
|
|
|
|
|
Szanowni Koledzy i Koleżanki, w razie jakichkolwiek pytań, będę uważnie śledził ten wątek. Nie ukrywam, najcięższa próba dopiero przede mną - konfrontacja mojej pracy z opiniami zawodowych historyków i militarystów-wyjadaczy. Nie będę nic na jej temat więcej pisał. Książka musi wybronić się sama. Życzę wszystkim przyjemnej lektury i oby Nowy Rok obfitował w mnóstwo świetnych pozycji w Inforcie i nie tylko. Pozdrawiam, Grzesiek
P.S. - QUOTE Rzadko ostatnio spotykane w takich pozycjach indeks osób. Doceńcie to, własnoręcznie spisywałem nazwiska, a potem wyszukiwałem je w dokumencie PDF. Masakra...
Ten post był edytowany przez Hetman Różyński: 23/12/2015, 22:01
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Hetman Różyński @ 23/12/2015, 21:34) Szanowni Koledzy i Koleżanki, w razie jakichkolwiek pytań, będę uważnie śledził ten wątek. Nie ukrywam, najcięższa próba dopiero przede mną - konfrontacja mojej pracy z opiniami zawodowych historyków i militarystów-wyjadaczy. Nie będę nic na jej temat więcej pisał. Książka musi wybronić się sama. Szanowny Grześku, nie przejmuj się na zapas opiniami zawodowych historyków i militarystów wyjadaczy. Co innego mieć wiedzę i płodzić posty, co innego napisać kompletną książkę. Z mojego tutejszego doświadczenia powiem Ci tak: brak jakiejkolwiek negatywnej opinii, czy brak opinii w ogóle to już wielki sukces.
|
|
|
|
|
|
|
|
Po przeczytaniu połowy niniejszej pozycji mam wiele pozytywnych opinii, na pewno jest to temat prawie zupełnie nieobecny w naszej historiografii o czym autor wspomniał już na wstępie. Trudno mi napisać coś krytycznego na temat samej treści gdyż większość zagadnień jest dla mnie świeża. To co mi się spodobało szczególnie to nakreślenie wciągającej panoramy stosunków społecznych, politycznych, gospodarczych i demograficznych ówczesnych Inflant, jest to dla mnie rodzaj kolejnej odsłony WOJNY INFLANCKIEJ Herbsta ( tyle, że 100 lat później ), który także skupił się na szerokim potraktowaniu tematu
|
|
|
|
|
|
|
|
Tu także dorzucę numery stron do spisu treści:
Wstęp - 6 I Ku wojnie - 10 II Inwazja - 62 III Rzeczpospolita wobec wojny inflanckiej - 102 IV Bitwa pod Probstinghof (Jungfernhof) - 117 V Od Rygi do Kokenhausen – działania wojenne od sierpnia do października 1700 roku - 148 VI Wojna domowa na Litwie - 174 VII Zjazd w Birżach - 200 VIII Bitwa nad Dźwiną - 208 Zakończenie. Koniec marzeń o hegemonii Wettynów - 234 Aneksy - 258 Bibliografia - 270 Spis map i schematów - 278 Streszczenie/Summary - 279 Indeks osób - 284
Przy okazji pierwszego oglądu - świetne mapy, zwłaszcza fortyfikacji (najprawdopodobniej robione na podstawie rycin) i brawo za umieszczenie indeksu - jako osoba kilka razy robiąca coś takiego w pełni doceniam .
|
|
|
|
|
|
|
|
Postanowiłem choć trochę opisać przeczytane ostatnio książki. Zacznijmy od Inflant.
Książkę czytało się dobrze, lecz kilka uwag mam. Kuło mnie w oczy dość mało przypisów. Szczególnie jak autor wymieniał jakieś inne opracowanie itd. oraz gdy do cytatu nie ma przypisu, według mnie w takich przypadkach muszą być przypisy. Sam wiem, że Infort jest otwarty na aparat naukowy. Autor starał się podejść do tematu jak najbardziej profesjonalnie, lecz widać nieraz było braki warsztatowe.
Najlepiej czyta się fragmenty gdzie jest mniej źródeł i nie ma próby zestawienia wszystkiego. Czasem autor naprawdę za dużo chciał i ciężko było przejść przez te fragmenty. Dostrzega się zatracanie w szczegółach i gdzieś gubi się wątek przewodni... Za dużo też chyba podrozdziałów, za krótkie. Natomiast za mało akapitów, czasem w jednym jest poruszone za wiele spraw.
Były też kwiatki jak 1,5 tys. ludzi na wszystkich okrętach szwedzkich - w przypisie było co prawda o kilkunastu tysiącach (nie jestem ekspertem, ale jeden duży okręt to kilkuset ludzi, jak nie tysiąc na wielkich hiszpańskich i francuskich). I inne drobniejsze. Jest sporo anegdotek, ale chciałbym żeby były bardziej rozwinięte.
Na pewno za dużo jest "sic" i "!". Było trochę błędów typowo edytorskich, ale niewiele. Jeszcze w tematach edytorskich to zamiast ciągłego "ot. cit." zastosowałbym "[dalej:]".
Brakuje mi też więcej informacji o innych frontach wojny północnej, aż chciałby się o tym poczytać.
Podsumowując widać duży potencjał, ale trzeba popracować nad warsztatem i chyba mimo wszystko wypracować styl. Lecz książkę jak najbardziej można polecić, czekam na nowe tegoż autora.
Ten post był edytowany przez barrsa: 29/10/2016, 11:25
|
|
|
|
|
|
|
|
Również jestem w trakcie lektury (w zasadzie od dobrych kilku miesięcy) i odbieram debiutancką pracę bardzo pozytywnie. Grzegorz bardzo dobrze poradził sobie ze strukturą książki, która moim zdaniem jest bardzo dobrze zaplanowana. Osobiście póki co nabardziej podobał mi fragment o rozgrywkach dyplomatycznych Augusta II, jego planach, a także szwedzkiej gospodarce wojennej.
Przypisów faktycznie nie ma dużo, ale z samej treści można połapać się z łatwością z czego korzystał autor. Gorzej jeżeli ktoś będzie chciał sprawdzić stronę, ale nie jest to jakieś bardzo poważne uchybienie.
Czytając pracę, rzeczywiście da się wyłapać pewne błędy językowe, literówki, fragmentami kuleje stylistyka, aczkolwiek praca napisana jest bardzo dobrym stylem i brakuje mi takich autorów na polskim rynku wydawniczym. Nie przepadam za przerostem formy nad treścią, ani przerostem cyferek nad przyjemnością czytania, a tutaj Grzegorz bardzo mile zaskakuje. Na przykładzie tej książki doskonale widać jak bardzo konieczny jest dobry redaktor, bo nawet osoby utalentowane potrzebują pomocy z zewnątrz.
Nie jestem w stanie ocenić pracy pod kątem merytorycznym w sposób szczegółowy, wręcz naukowy, ale pod kątem warsztatu praca spełnia swoją rolę - popularyzatorską z elementami naukowymi. Domyślam się, że ze względu na wiek autor nie miał swobodnego dostępu do szwedzkich i łotewskich archiwów, dlatego należy pochwalić go za rozbudowaną bibliografię w zakresie dzieł, które nie wymagają żmudnej akademickiej kwerendy. Jeżeli znajdą się jakiekolwiek błędy, autor zasługuje na kredyt zaufania i szansę na dalszy rozwój, bo takich historyków w tym kraju po prostu brakuje.
Jedyną rzeczą, którą mógłbym z pełną świadomością wskazać na minus to wstęp, który jest pewnego rodzaju emocjonalną manifestacją i może obrócić się przeciwko Grzegorzowi, jako że w tym kraju ludzi życzliwych i pomocnych, szczególnie post factum, nie brakuje. Wierzę, że w kolejnych pracach autor podejdzie do tego z dużo zimniejszą głową.
Pozdrawiam, M.A.P.
|
|
|
|
|
|
|
|
W związku z dwiema cennymi opiniami chciałbym się odnieść od uwag. Przede wszystkim dziękuję za nie uprzejmie, wiem że książka jest daleka od doskonałej. Na pewno zwrócę uwagę na kwestie redakcji tekstu, akapity, śródtytuły i inne techniczne aspekty warsztatowe. Nie ukrywam, że mimo niewątpliwej pomocy Wydawcy nie spodziewałem się, że jednak 90% całej pracy związanej z przygotowaniem książki jednak będzie spoczywała na moich barkach. Na pewno komparatyska źródeł była próbą mniej lub bardziej udaną (przy czym bardzo zajmującą ) i to te fragmenty chciałem, aby przeważyły w jakiś sposób o aspekcie naukowym w pracy wyraźnie jednak popularno-naukowej.
QUOTE Jeszcze w tematach edytorskich to zamiast ciągłego "ot. cit." zastosowałbym "[dalej:]" Rozumiem, że ogólnie sugerujesz stosowanie w przypisach polskich odpowiedników ?
QUOTE Brakuje mi też więcej informacji o innych frontach wojny północnej, aż chciałby się o tym poczytać. Ja właśnie szczególnie chciałem nie pisać o czymkolwiek, co nie byłoby związane z tematem sprecyzowanym w tytule pracy. Nie znoszę wodolejstwa, szczególnie pod kątem pisania nie na temat przeraziła mnie książeczka o bitwie pod Staket z 1719 roku.
Bardzo frapująca jest kwestia przypisów. Nie wiem, na ile jest ona kwestią subiektywną, bo jeden z historyków z którym konsultowałem liczbę przypisów w stosunku do liczby stron mówił, że mam ich zbyt dużo i może to z mojej strony być rodzaj przechwałki (mowa była o stu stronach w wordzie, dopiero później PDF unaocznił prawdziwą objętość). Drugi historyk z kolei pisał, że liczba przypisów jest optymalna. Te drobne nieporozumienia pewnie wpłynęły na to, że nie byłem w stanie do końca rozeznać obiektywnych proporcji.
QUOTE Domyślam się, że ze względu na wiek autor nie miał swobodnego dostępu do szwedzkich i łotewskich archiwów, dlatego należy pochwalić go za rozbudowaną bibliografię w zakresie dzieł, które nie wymagają żmudnej akademickiej kwerendy. Dziękuję za ujęcie tej zależności. Mam nadzieję, że nikt z potencjalnych recenzentów nie zarzuci mi nieskorzystania z czegoś, a raczej oceni to co jest na podstawie źródeł i opracowań, których faktycznie użyłem i użyć mogłem.
QUOTE Jedyną rzeczą, którą mógłbym z pełną świadomością wskazać na minus to wstęp, który jest pewnego rodzaju emocjonalną manifestacją i może obrócić się przeciwko Grzegorzowi, jako że w tym kraju ludzi życzliwych i pomocnych, szczególnie post factum, nie brakuje. Wierzę, że w kolejnych pracach autor podejdzie do tego z dużo zimniejszą głową. Z pewnością, kwestia ta wynika z faktu, że publikując tę pracę wszedłem między wrony nie do końca wiedząc, jak zakrakać. W każdym razie zależało mi na podkreśleniu pokornej podstawy wiedząc, że książka jest wyłącznie samodzielną próbą, gdzie jako autor wiem jak ważna jest konsultacja z osobami, dla których takie książki i badania to nie pierwszyzna.
Pozdrawiam i dziękuję za kredyt zaufania. Mam nadzieję, że najbliższa książka będzie wolna od błędów ww., a przynajmniej uboższa o niektóre z nich.
Ten post był edytowany przez Hetman Różyński: 29/10/2016, 15:25
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Rozumiem, że ogólnie sugerujesz stosowanie w przypisach polskich odpowiedników ?
Nie. "Op. cit" znaczy dzieło cytowane (polski odpowiednik "dz. cyt."), a [dalej:...] stosujesz gdy na dany tytuł powołujesz się x razy w pracy. Polega to na tym, że przy pierwszym przypisie do danego tytułu dajesz [dalej: wpisujesz tu swój skrót pracy] i potem używasz już tylko tego "skrótowca" i numer strony. Lepiej to po prostu wygląda niż ciągłe op. cit. (te stosuje się raczej jak daną książkę cytujesz 2-3 razy), no i nie zawsze można stosować op. cit. (np. jak cytujesz kilka prac danego autora).
QUOTE Ja właśnie szczególnie chciałem nie pisać o czymkolwiek, co nie byłoby związane z tematem sprecyzowanym w tytule pracy. Nie znoszę wodolejstwa, szczególnie pod kątem pisania nie na temat przeraziła mnie książeczka o bitwie pod Staket z 1719 roku.
Czasem może być za dużo "dodatkowych treści" ale czasem za mało
QUOTE Bardzo frapująca jest kwestia przypisów. Nie wiem, na ile jest ona kwestią subiektywną, bo jeden z historyków z którym konsultowałem liczbę przypisów w stosunku do liczby stron mówił, że mam ich zbyt dużo i może to z mojej strony być rodzaj przechwałki (mowa była o stu stronach w wordzie, dopiero później PDF unaocznił prawdziwą objętość). Drugi historyk z kolei pisał, że liczba przypisów jest optymalna. Te drobne nieporozumienia pewnie wpłynęły na to, że nie byłem w stanie do końca rozeznać obiektywnych proporcji.
Tutaj według mnie nie ma żadnego "frapu".... jest cytat musi być przypis, to dla historyka musi być oczywiste. Tak samo jak wymieniasz z tytułu jakąś pozycję.
Nie ma czegoś takiego jak "mało" czy "dużo" przypisów, tych powinno być tyle ile trzeba. Jakby Twoja pozycja wyszła w HB to może nie zwróciłbym uwagi (choć czułbym niesmak ale rozumiem wymagania serii), ale jednak czytając Infort, jak i teraz widząc w praniu jak to wygląda, wiem, że dla wydawcy nie ma problemu jeśli chodzi o przypisy itp.
Przeczytaj Rzymskie zmagania o Hiszpanię... Faszcza, ile tam jest przypisów i w ogóle jak ta książka stoi jeśli chodzi o aparat naukowy. Mi się to czytało nie za lekko, bo to "standardowa praca dobrego akademika", lecz wiem, że jeśli chodzi o warsztat to jest blisko wzoru dobrej pracy historycznej. Nie wymagam czegoś takiego spoza środowiska naukowego (w tym od siebie ), ale jakieś minima muszą być zachowane.
Ten post był edytowany przez barrsa: 29/10/2016, 14:53
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|