|
|
Jura - Jesień 2013, fotorelacja z przemarszu
|
|
|
|
Czołem!
Wrzucam kilka migawek z ostatniej Jury.
Starzy rekonstruktorzy wiedzą, że tak nazywamy cyklicznie organizowany przełajowy przemarsz jednym ze szlaków Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, datowany zwykle na XIII wiek, dawniej organizowany zawsze przez Roberta Bagrita (osobę znaną wszystkim w reko dzięki swemu portalowi Bagriton, ongiś pierwszej i jedynej bazie danych o GRH w Polsce), który i tym razem był z nami.
Przy okazji fotek, wrzucę też swoje trzy gorsze w temacie tego aspektu rekonstrukcji, przede wszystkim dla osób spoza grona reko.
Większość z Was, odwiedzających w charakterze widzów turnieje i jarmarki "rycerskie" albo inscenizacje znanych bitew z różnych okresów historii Polski, może nie wiedzieć, że tak naprawdę cały smaczek, dla którego warto zostać rekonstruktorem, polega nie tylko na samych pokazach dla widzów, sportowej rywalizacji, ani na tym by popić z kumplami (choć możecie jako widzowie takie wrażenie czasem odnieść ), ale na tym co się dzieje na imprezach zamkniętych dla publiczności, i że rekonstruktorzy z "zacięciem" (ci, którzy starają się podnosić poziom swojej rekonstrukcji), oprócz pokazów organizują liczne warsztaty i imprezy prywatne, na których dopiero naprawdę następuje nauka i testowanie posiadanego stroju, sprzętu i narzędzi, a także umiejętności ich używania.
Najbardziej wymagające pod tym względem są właśnie przemarsze i wyprawy, ponieważ zmuszają do ostrej selekcji wyposażenia (nie da się dźwigać ze sobą żadnych zbędnych rzeczy) i do naprawdę dobrego nauczenia się korzystania z tego co się zabrało (siekiery, krzesiwa, przygotowywania suszonego i wędzonego prowiantu i tak dalej). Wzięte na wyprawę stroje muszą być rzeczywiście wełniane aby chroniły przed nocnym chłodem i przed deszczem, a narzędzia muszą być użytkowymi replikami a nie teatralnymi rekwizytami. Nieoczekiwane przeszkody jakie zawsze się zdarzają, i konieczność poradzenia sobie z nimi za pomocą własnego sprytu, mięśni i ekwipunku stanowi największą atrakcję.
Obecnie następuje coraz większe zainteresowanie ideą wypraw również wśród rekonstruktorów późnego średniowiecza i epok późniejszych, co należy ocenić bardzo pozytywnie.
Jeśli zaczyna Was interesować rekonstrukcja historyczna, polecam obranie tego kierunku - nic tak nie cieszy jak stawianie sobie wymagań i przekraczanie ich.
A poza tym to jest naprawdę dobra zabawa i zwykle w doborowym towarzystwie.
Ten post był edytowany przez Pielgrzym: 7/11/2013, 11:42
Załączona/e miniatura/y
|
|
|
|
|
|
|
|
Chyba z pięć lat temu byłem widzem (nielicznym) widowiska (rekonstrukcji) w ruinach zamku w Mirowie. Było tam sporo różnych przebranych postaci (grajków, kupców, wojów)a następnie odgrywano jakąś scenę (prawdopodobnie pogrzebu). Ponieważ byłem w trasie rowerem i pozostało ni do bazy kilkadziesiąt kilometrów musiałem wcześniej odjechać i nie wiem jak to się skończyło. W pierwszej chwili myślałem że to ktoś robi dla śmiechu. Ale później przekonałem się że jest to "zabawa" na poważnie.
|
|
|
|
|
|
|
|
To chyba było co innego, za pewne widziałes turniej.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(lancelot @ 7/11/2013, 18:38) To chyba było co innego, za pewne widziałes turniej. Właśnie że nie. Nie było tam żadnych walk a raczej odtwarzano codzienne życie. Przechadzano się, rozmawiano jakieś scenki rodzajowe, żadnych walk.
|
|
|
|
|
|
|
|
Na zamkach i szlakach Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej możesz spotkać wiele różnych grup rekonstrukcyjnych odwarzających różne okresy historyczne. Mirów czy Ogrodzieniec goszczą różne imprezy. Imprezy rekonstrukcyjne najczęściej mają postać pokazów w ustalonym miejscu (np. dziedziniec zamku)i w godzinach od-do, oraz pola namiotowego (tzw. "wioski rycerskiej"), do której czasem publiczność ma wstęp a czasem nie ma, i tam odbywa się dużo więcej akcji przez 24 godziny na dobę, ale tylko dla samych rekonstruktorów - pewnie na to miejsce właśnie trafiłeś. Trafiają się imprezy marszowe, takie jak pokazana przeze mnie Jura. A można się i zdziwić, bo w tych samych zamkach odbywają się np. orkony, więc można spotkać tam także przerośnięte hobbity albo dużych pomalowanych na zielono facetów ze styropianowymi młotami i łukami obrośniętymi futerkiem. Jak również dostać się pod nagły ostrzał z broni kulkowej wylazłszy na linię strzału grupy miłośników ASG. Albo wpaść pod rower górski.
A na zdjęciu, na którym siedzimy na ziemi i odpoczywamy (środkowe w drugim poście) 20 m nad głową poza kadrem wisi nam trójka alpinistów
|
|
|
|
|
|
|
|
A jak reagują na widok przemierzających takie ustronne miejsca postaci "z innej epoki" przygodni spacerowicze czy też miejscowi, którzy poszli np. do lasu na grzyby ? Są w szoku dużym czy średnim ? Bo ja bym na początku mocno się uszczypnął tudzież zrobił rachunek sumienia czy nie przesadziłem z %
|
|
|
|
|
|
|
|
Właśnie wróciłem z innego marszu. Zaciekawienie, chęć podpytania "o co be?" i wspólne foty
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|