Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony < 1 2 3 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Gettysburg, Grzegorz Swoboda
 
Oceń książkę
1. (strata czasu) [ 2 ]  [9.52%]
2. (taka sobie) [ 0 ]  [0.00%]
3. (średnia) [ 0 ]  [0.00%]
4. (dobra) [ 2 ]  [9.52%]
5. (bardzo dobra) [ 9 ]  [42.86%]
6. (wyśmienita) [ 8 ]  [38.10%]
Suma głosów: 21
Goście nie mogą głosować 
     
Eukles
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 134
Nr użytkownika: 48.115

Tomasz Markowiecki
Stopień akademicki: student
Zawód: student
 
 
post 3/12/2010, 8:49 Quote Post

Kapitalna książka. Mało kto potrafi pisać tak jak Pan Swoboda. Nie bardzo chciało mi się porównywać akapit po akapicie drugie i trzecie wydanie, ale zmian jest całkiem sporo. Mnóstwo rzeczy podopisywano w przypisach. Tak jak już parę osób zauważyło przede mną dodano ich w trzeciej edycji całą kupę. Wznowienie tego klasyka naprawdę cieszy, tym bardziej, że nie zaserwowano nam jak to często bywa odgrzewanego kotleta.
 
User is offline  PMMini Profile Post #16

     
Gnome
 

histeryk
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 638
Nr użytkownika: 58.209

 
 
post 18/01/2011, 8:39 Quote Post

Witam,

Dla zainteresowanych książką, pojawiła się recenzja na Historia.org.pl, zapraszam więc do lektury:

QUOTE
20 lat temu ukazało się pierwsze wydanie Gettysburga autorstwa Grzegorza Swobody. Od tamtego czasu problematyka wojny secesyjnej nadal rozgrzewa umysły znawców tematu, historyków i zwykłych ludzi; rodzi nowe dyskusje, mnoży monografie, pobudza do poszukiwań… Recenzowane, nowe wydanie, zostało wzbogacone owocami owych 20 lat pracy naukowców, bezcennymi faktami źródłowymi i informacjami z materiałów nie publikowanych dotychczas, a co również istotne, na wysokości zadania stanęło wydawnictwo, które – według opinii recenzenta – wzniosło się na wyżyny…


Z resztą recenzji można zapoznać się tutaj.

Pozdrawiam i życzę przyjemnej lektury.
 
User is offline  PMMini Profile Post #17

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.586
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 18/01/2011, 11:10 Quote Post

Panie Rafale!
W prywatnej korespondencji poinformowałem Pana, że nie mam zamiaru odnosić się do poszczególnych recenzji zamieszczanych w portalu Historia.org.pl. Pozwolę jednak uczynić wyjątek. Proszę nie brać tego jako przytyk pod własnym adresem, gdyż to recenzent ponosi odpowiedzialność za treść omówienia danej pozycji.

Tekst autorstwa pana Łukasza Świdra zawiera błąd wagi ciężkiej. Odnosi się on do bitwy pod Chancellorsville, tutaj omyłkowo nazwanej bitwą pod Chancelrosville. Nie o literówkę jednak chodzi, lecz o znaczenie owego starcia. Jakim sposobem batalia zwana często najbłyskotliwszym sukcesem gen. Roberta Lee, szczegółowo opisana w książce naszego forumowego kolegi Jana Szkudlińskiego, stała się „pierwszym sukcesem Armii Potomaku”? Chyba, że nowe wydanie „Gettysburga” zawiera gruntowną rewizję dotychczasowych ustaleń odnośnie wspomnianego starcia. Jeśli za sukces pan Świder uznaje fakt, że Jankesi nie dostali sroższych batów, to co powie zatem o Malvern Hill? W moim odczuciu recenzent dysponuje nader nikłą wiedzą o wojnie między stanami.

Dużo tu achów i ochów nad pracą Grzegorza Swobody, ale mnie takie egzaltowane omówienia odpychają. Recenzent miast mnie zachęcić do lektury, powoduje, iż do książki tej nabieram dystansu. Nie czytałem najnowszej wersji „Gettysburga”, ale bardzo dobrze znam poprzednie wydania dzieła naszego dyplomaty. Tymczasem recenzent w żaden sposób nie porównał trzeciej odsłony klasycznej już pozycji pana Grzegorza z jej bellonowskimi odpowiednikami. Tym samym nadal nie wiem, czy warto zainwestować 45 złotych w ową najnowszą wersję. Nie wiem, czy poprawiono rażące błędy faktograficzne, które wkradły się chociażby do II wydania. Z nowości w recenzji dostrzegam tylko indeks osobowy i mogę jedynie domniemywać, że w wykazie jednostek wojskowych obok nazw pułków pojawiają się też nazwiska ich dowódców (nazwisk tych w wykazach zawartych w starszych edycjach po prostu nie było – sama recenzja nie precyzuje przy tym, czy wspomniani przez Świdra pułkownicy to dowódcy pułków, czy jednak brygad). Autor recenzji nie podaje z jakich nowych opracowań i źródeł (nowych, czyli nieużytych w poprzednich odsłonach „Gettysburga”) skorzystał pan Grzegorz.

Zalety podkreślone przez recenzenta równie dobrze można odnieść do poprzednich wydań pracy Swobody. Mnie interesuje co nowego na temat tytułowej bitwy napisał nasz konsul z Nowego Jorku, z jakich nowych opracowań czerpał wiedzę, co poprawił, skoro książka jest „wydaniem poprawionym” (owego zwrotu w recenzji zabrakło). Tego od pana Świdra nie dowiaduję się. Odnoszę przy tym wrażenie, że edycja z Attyki jest jego pierwszym tak naprawdę kontaktem z książką Swobody. Widzę tutaj dużo powierzchownego w istocie zachwytu, a nie dostrzegam głębokiej merytorycznej oceny książki. Uważam bowiem, że warto było się zatrzymać na dłużej choćby przy kwestiach gospodarczych. One w pracach pana Grzegorza zawsze zajmują sporo miejsca, co wynika z ekonomicznego wykształcenia ich autora. Skoro recenzent zachwyca się dziełem Swobody, to niech podeprze swoje argumenty czymś więcej niż pięknymi i egzaltowanymi słówkami. Niech uwypukli wykształcenie pana Grzegorza, by pokazać, iż ten był kompetentny w przedstawianiu sfery gospodarczej. Niech porówna możliwości Swobody w dostępie do literatury, jakie ten miał w roli dyplomaty pracującego w USA i Kanadzie, z możliwościami Jana Szkudlińskiego, który jako student mieszkający w polskim mieście oddalonym od amerykanistycznych bibliotek tworzył swoją pracę o innej wielkiej bitwie wojny secesyjnej (inna sprawa, że wątpię w to, że Świder czytał „Chancellorsville 1863”).

Kwintesencją recenzji pióra pana Łukasza są dwa słowa: „cudo” w stosunku do książki i „potyczka” w stosunku do tytułowego starcia. W zasadzie tej ostatniej wpadki Świdra mogłem już nawet nie komentować. Wiem, że wymaga Pan od recenzentów skupienia uwagi na szacie graficznej omawianej pozycji, ale i na tym polu autor recenzji mnie rozczarował. Co prawda podkreśla bogactwo ikonografii, ale nie informuje, czy są to ilustracje nowe w stosunku do poprzednich wydań, czy też mamy powtórkę materiału zawartego w edycjach bellonowskich. Na szczęście istnieje Wanax, gdzie można zobaczyć rąbek owego materiału, stąd wiem, że pojawiają się nowe ilustracje (choćby pułkownika Harry’ego Burgwyna – jak widać, nie tylko fotografie generałów są w „Gettysburgu”, a tylko o takich przedstawieniach postaci ludzkich wspomina recenzent).

Pan Łukasz poleca „Gettysburg” – jak sam się wyraził – „każdemu”. Rozumiem, że także mnie oraz innym czytelnikom poprzednich wydań owej książki. Posiadam sfatygowany egzemplarz z roku 1999 i wciąż nie wiem, czy mam po pewnej ekspozycji oprowadzić trzy lub nawet cztery wycieczki, żeby uzbierać fundusze na zakup zachwalanego przezeń produktu firmy Attyka.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #18

     
Gnome
 

histeryk
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 638
Nr użytkownika: 58.209

 
 
post 18/01/2011, 12:19 Quote Post

Panie Marcinie,

Obawiam się, że kieruje Pan pod zły adres swoje uwagi, ponieważ w tym wypadku to akurat Paweł czytał i zamieszczał tę recenzję. Ja tylko "podlinkowałem" ją tutaj.

A z uwag jak najbardziej się cieszę, napisałem do autora recenzji, więc mam nadzieję, że się do nich odniesie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #19

     
lukas_drill
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 2
Nr użytkownika: 70.575

Lukas Swider
 
 
post 18/01/2011, 13:48 Quote Post

witam,
Wiem już, że recenzja została opublikowana i jeszcze raz ją przeczytałem. Zauważyłem też oczywiście sprawę Chancellorsville. Jest to wielki błąd z mojej strony i sam nie wiem jak się to stało, za co posypuję głowę popiołem...tak samo z tą literówką...zdarza się i to dosyć często w trakcie pisania pomylenie rzeczy i najbardziej oczywistych (zauważyłem też datę 1959 zamiast 1859...), które po prostu się zdarzają...ale sugerowanie, że zdecydowałem się na recenzję tej książki ot tak sobie, bo nie posiadam wiedzy na ten temat, to trochę śmieszne (po cóż się więc zabierać za jakieś recenzowanie i oszukiwać siebie i innych?...to tyle w temacie pomyłki
Jeśli chodzi o resztę postu: chyba jako osoba recenzująca mam prawo do własnego osądu i opinii na temat książki i jej stanu wizualnego? To, że dla mnie jest to wydanie naprawdę znakomite i takie też było moje pierwsze wrażenie kiedy ją otrzymałem, to znaczy, że mam tak nie napisać, bo inni mogą mieć inne zdanie? Mnóstwo z pewnością jest książek, które jawią się wyjątkowymi i ta dla mnie taką właśnie pod tym względem jest. Co do słowa "potyczka" - chyba śmiesznym byłoby stosować tylko i wyłącznie słowo bitwa - kwestia stylistyczna, prawda? A czym innym je zastąpić? Można "potyczka", można "starcie" i nawet nie wiem co jeszcze...mowa o takim czymś jak "wpadka" pod tym względem to jakieś tylko i wyłącznie czepianie się na siłę czegoś, czego uczepić się nie da...
Nie będę odnosił się do wszystkiego po kolei bo nie dysponuje ani swobodnym dostępem do internetu chwilowo (remonty) ani nie mam na to czasu, ale ogólnie rzecz ujmując: na każdą recenzję jest przewidziana określona liczna znaków czyli nie można pisać ile się chce. W tych ramach trzeba poruszyć sporo kwestii ważnych dla recenzji, a jeślibym - dajmy na to - rozpisał się szerzej(jak Pan sugeruje) na temat kwestii gospodarczych (co nie jest tematem książki) lub o wykształceniu Autora, lub zamieścił dokładna analizę aneksu czy fotografii to na nic innego miejsca by nie zostało. Sporo recenzji tutaj opublikowanych przeczytałam i wszystkie one (moje także) nie wnikają szczegółowo w treść, bo to nie zadanie recenzji. Nie ma jednym słowem miejsca na szczegóły, o których dowiemy się po przeczytaniu książki. Tak samo jak z porównaniem do wydań poprzednich - pisałem, iż książka została wzbogacona o nowe informacje - a jeślibym też i napisał (czego Pan brak wytknął) dokładnie o jakie, to po co byłoby ją czytać, skoro czytało się zapewne wydanie poprzednie... (a jeśli nie to na pewno to nie zniechęci)?
pozdrawiam
 
User is offline  PMMini Profile Post #20

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.586
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 21/01/2011, 12:50 Quote Post

Panie Łukaszu!
Z całym szacunkiem, ale pojęcia "bitwa" i "potyczka" nie są synonimami.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #21

     
Vapnatak
 

Od Greutungów i Terwingów zrodzony z Haliurunnae
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 8.441
Nr użytkownika: 26.201

 
 
post 21/01/2011, 14:08 Quote Post

Słownik języka polskiego, pod red. M. Szymczaka, T. I ("A-K"), PWN Warszawa 1978, s. 170:

QUOTE
"bitwa" - 1. zbrojne starcie* głównych sił stron prowadzących wojnę lub stanowiących ich część, decydujące o dalszym przebiegu czy rezultacie operacji, kampanii lub wojny: Decydująca, krwawa bitwa. Generalna, walna bitwa. Pole bitwy. Wir, wrzawa, zgiełk bitwy. Bitwa nad Bzurą, pod Grunwaldem. Bitwa o miasto. Wydać, stoczyć bitwę. Bitwa rozgorzała, wre, toczy się. Bitwa morska, bitwa prowadzona przez zespoły okrętów, wzmocnione zwykle innymi rodzajami sił marynarki wojennej. Przenośnie; zorganizowana, wytężona akcja, działanie skierowane w określonym kierunku; kampania, walka: Bitwa o wykonanie planu. 2. potocznie; awantura połączana z biciem się; bójka, bijatyka: Bitwa (wybuchła) z powodu błahostki.


*Ibidem, T. III, ("R-Ż"), 1981, s. 320:

QUOTE
"starcie" - spotkanie się dwóch przeciwnych sobie sił w walce; potyczka, bitwa...


Ibidem, T. II ("L-P"), 1984, s. 861:

QUOTE
"potyczka" - zbrojne starcie małych oddziałów wojskowych; niewielka bitwa, utarczka: Stoczyć potyczkę. Walczyć, zginąć w potyczce. Brać udział w potyczce.


Biorąc pod uwagę, że pod Gettysburgiem w trakcie bitwy dochodziło do pojedynczych starć i potyczek, kolega lukas_drill miał pełne prawo operować tymi słowami w przypadku wydarzeń 1-3 lipca 1863 r. Mówiąc wprost, drogi mi kolego Stonewallu - mając za pewnik powyższe cytaty ze Słownika - czepiasz się, a przy okazji nie masz racji. Mam nadzieję, że nie będziesz miał mi tego za złe, że wtrąciłem się w Waszą, hmmm - potyczkę? wink.gif

vapnatak
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #22

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.586
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 21/01/2011, 14:19 Quote Post

Szanowny Przedmówco!
Sprowadźmy zatem rzecz całą do absurdu i nazwijmy walki pod Gettysburgiem pojedynkiem, wszak nie brakowało w nich zwarć jeden na jeden.

Odnośnie słowników napiszę tylko to – jak dobrze pójdzie od wiosny będę pracownikiem technicznym Polskiej Akademii Nauk, współtworzącym internetowy Wielki Słownik Języka Polskiego.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #23

     
Vapnatak
 

Od Greutungów i Terwingów zrodzony z Haliurunnae
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 8.441
Nr użytkownika: 26.201

 
 
post 21/01/2011, 14:25 Quote Post

QUOTE(Stonewall @ 21/01/2011, 15:19)
Szanowny Przedmówco!
Sprowadźmy zatem rzecz całą do absurdu i nazwijmy walki pod Gettysburgiem pojedynkiem, wszak nie brakowało w nich zwarć jeden na jeden.

Ależ nie ma takiej potrzeby. Po prostu wystarczy brać pod uwagę to, że bitwa i potyczka mają jak najbardziej wiele ze sobą wspólnego, a przede wszystkim to, iż w bitwie (zwłaszcza długotrwałej, a ta wszak była takową) potyczki miały jak najbardziej miejsce.
QUOTE
Odnośnie słowników napiszę tylko to – jak dobrze pójdzie od wiosny będę pracownikiem technicznym Polskiej Akademii Nauk, współtworzącym internetowy Wielki Słownik Języka Polskiego.

Świetnie, jestem bardzo z tego tytułu rad i gratuluję; mam nadzieję, że hasła "bitwa", "potyczka" oraz "starcie" oraz podobne im, będą miał stale to samo znaczenie.

vapnatak
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #24

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.903
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 21/01/2011, 14:30 Quote Post

Przepeaszam bardzo, ale mimo podobieństw, zdanie: "Potyczki pod Getysburgiem były przełomowymi momentami Wojny Secesyjnej" jest kretyńskie.

Ten post był edytowany przez emigrant: 21/01/2011, 14:31
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #25

     
Vapnatak
 

Od Greutungów i Terwingów zrodzony z Haliurunnae
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 8.441
Nr użytkownika: 26.201

 
 
post 21/01/2011, 14:38 Quote Post

Cóż może i tak, ale tak w istocie było. smile.gif Na jedną wielką, trzydniową, bitwę składało się szereg potyczek i starć. Oczywiście, że nie można nadużywać tych dwu ostatnich określeń i brać zawsze pod uwagę słowo "bitwa" (jakież to jasne jak słońce!), ale raz - dwa razy w tekście jak najbardziej mogą paść.

vapnatak

Ten post był edytowany przez Vapnatak: 21/01/2011, 14:38
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #26

     
Gnome
 

histeryk
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 638
Nr użytkownika: 58.209

 
 
post 21/01/2011, 14:40 Quote Post

Panowie, przyznam, że dyskusja ta jest o tyle dziwna co i chyba niepotrzebna.

Osobiście również uważam, że akurat w tym wypadku słowo "potyczka" zostało nieco niefortunnie użyte, na przyszłość będziemy na to bardziej uważać.
 
User is offline  PMMini Profile Post #27

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.903
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 21/01/2011, 14:40 Quote Post

Poza tym, powiedzenie, że "bitwa była właściwie szeregiem potyczek" implikuje chaos, brak naczelnego dowodzenia i łączności pomiędzy częściami armii. Czy tak był pod Gettysburgiem? Chyba nie bardzo...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #28

     
Vapnatak
 

Od Greutungów i Terwingów zrodzony z Haliurunnae
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 8.441
Nr użytkownika: 26.201

 
 
post 21/01/2011, 14:47 Quote Post

A o to, to już pytać najlepiej zorientowanych z przebiegu batalii pod Gettysburgiem. Pono walczono o każdy kawałek pola, więc nie wierzę by obie armie szły w bój jak jeden blok. Niemniej jednak, nadal nie mogę się zgodzić z treścią postu nr 21.

vapnatak

Ten post był edytowany przez Vapnatak: 21/01/2011, 14:48
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #29

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.903
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 21/01/2011, 14:55 Quote Post

Tu nie chodzi o to, że dowództwo naczelne musi wiedzieć o każdym kroku każdego odzdziału, tylko o to, że nie ma planu bitwy i przez to nie panuje nad nią zupełnie.
Coś jak wtedy, kiedy się mówi, że to nie film fabularny, tylko ciąg niepowiązanych ze sobą skeczy. wink.gif

Tak pod G. nie było. Lee miał konkretny plan, który starał się wykonać. Nie wyszło.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #30

3 Strony < 1 2 3 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej