Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Bombowiec przeciwko bombowcowi, Czyli walka B-24 z Fw-200
     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 6/02/2018, 2:01 Quote Post

Jeden z najdziwniejszych pojedynków powietrznych - z udziałem trzech czterosilnikowych bombowców - miał miejsce podczas II wojny światowej. Stało się to rano 17 sierpnia 1943 r., kiedy amerykański B-24D Liberator spotkał parę niemieckich Focke-Wulf Fw 200 Kondor nad Oceanem Atlantyckim, około 300 mil na zachód od Lizbony.
Kondory leciały z Bordeaux w okupowanej Francji, by zaatakować brytyjski konwój płynący z Gibraltaru do Szkocji. Liberator, dołączony do 480. Grupy Przeciwpodwodnej sił zbrojnych USA, był w drodze z bazy w francuskim Maroku, aby chronić te brytyjskie okręty.
Liberator latal z portu Lyautey w Maroku przeciwko U-bootom przez kilka miesięcy. Duży, pudlowaty i wszechstronny, Liberator miał duży zasięg wymagany do misji przeciw okrętom podwodnym. Zmodyfikowany z pierwotnej, ciężkiej roli bombardującej, stał się ulubionym samolotem alianckim uzywanym do walki przeciwpodwodnej. Misje te miały zasadnicze znaczenie dla aliantow a ich celem byla ochrona konwojow kursujących między Wielką Brytanią a Gibraltarem.
Grupa 480 zwalczała okręty podwodne wraz z Dowództwem Wybrzeża Królewskich Sił Powietrznych i eskadr patrolowych US Navy. Kiedy te lotnictwo i Royal Navy zaczęły zatapiać więcej U-Bootów w Zatoce Biskajskiej między Hiszpanią a Francją, Berlin przeniósł niektóre antykonwojowe dzialania z U-Bootów do Luftwaffe, wzrosla wiec mozliwosc bezposrednich starc pomiedzy Luftwaffe a samolotami alianckimi.
Liberatory mialy swój udział w atakach na niemieckie samoloty. Od marca do października 1943 r. zestrzelili dziewięć niemieckich samolotów, w tym pięć Condorów, trzy Dorniery i jeden wielozadaniowy samolot bojowy Junkers Ju 88; byly to maszyny z dwoch eskadr Grupy 480. W tym okresie straty wlasne Grupy zamykaly sie ilosca trzech Liberatorow.

Pilot Liberatora, Hugh Maxwell Jr., obecnie majacy 98 lat i mieszkający w Altamonte Springs na Florydzie, był w Grupie 480 od początku marca i walczył z innym Kondorem około miesiąca przed sierpniową walką powietrzną. Obydwa samoloty lecialy rownoleglym kursem i strzelały do ​​siebie. Strzelcy pokladowi z zalogi Maxwella byli lepsi. Kondor ostatni raz byl widziany nurkujac w chmurach z jednym silnikiem w plomieniach.
17 sierpnia baza Liberatora w Lyautey złamała ciszę radiową i ostrzegła przed podejściem Kondorów. Operator radaru w samolocie Maxwella zgłosił kontakt z celami znajdujacymi sie odległości 15 mil, a nawigator obliczył, że cele czyli Kondory dotrą do konwoju mniej więcej w tym samym czasie, co Liberator. To zadecydowalo. Hugh Maxwell nie miał wyboru, jego samolot musial bronic konwoju.

Bitwa była spektakularna. Maxwell nigdy nie byl pilotem mysliwca - jego doświadczenie dotyczylo bombowcow B-18 i B-25 - i nigdy uczestniczyl w walce powietrznej typowej dla mysliwcow. Rozpoczął swoja akcje agresywnie, nurkując swoim 29-tonowym bombowcem z chmur na wysokości 1000 metrow aby znalezc sie na ogonie prowadzącego Kondora. Powiedział swoim strzelcom, aby nie otwierali ognia, dopóki nie znajdą się w zasięgu. Ale Kondor "zaczal strzelac pierwszy i co gorsza, trafil mnie", mówi. "Przyspieszylem tak bardzo, jak tylko mogłem i otworzyłem ogień. Kondor nie wyszedl z nurkowania i zaczal płonac ale jego karabiny narobily nam sporo uszkodzen."

Tymczasem drugi Kondor ostrzelał samolot Maxwella od tyłu, strzelcy pokladowi Maxwella odpowiedzieli. Liberator mial problem: stracił dwa silniki a prawe skrzydło było pełne dziur i palilo sie. Bombowiec był szczególnie podatny na ataki, ponieważ modyfikacje dokonane celem uzycia go przeciw okrętom podwodnym (umożliwienie samolotowi przewożenia większej ilości paliwa i maksymalnego ładunku bomb głębinowych) wymagały usunięcia całego poszycia pancerza chroniącego załogę. Kiedy pociski Kondora uderzyły: "wszyscy zostaliśmy uderzeni przez odłamki, nasz układ hydrauliczny został znokautowany, nasz system radiowy intercomu został znokautowany, cała tablica przyrządów została znokautowana" wspomina Maxwell. Na szczęście jeden z członków załogi był w stanie wyrzucić bomby głębinowe.

"Kiedy zdałem sobie sprawę, że stan prawego skrzydła po prosu uniemozliwia dalsze latanie, próbowałem jakos manewrowac drazkiem sterowym, zauwazylem tez, ze moja lewa stopa wciąż ześlizguje się z pedału steru" - mówi Maxwell. "Spojrzałem w dół i pomyslalem: o mój Boże, moja cała lewa noga i stopa były pokryte krwią, na podlodze była kałuża krwi i cały pedał sterowy byl nia zalany. Pomyslalem, że zostałem trafiony w lewą noge odłamkiem. Ale zaraz potem uświadomiłem sobie: to nie jest krew, to płyn hydrauliczny."
"W żadnym momencie nie czułem się bohaterem ani nic takiego" - mówi. "Do diabła, byłem przerażony. Nie chciałem umrzeć, ale musiałem zrobić wszystko, co trzeba. Największe wrażenie wywarło na mnie to, kiedy zdałem sobie sprawę, że zamierzamy rozbić się na Oceanie Atlantyckim i myślałem, że jest juz po nas. Ale w desperackiej próbie uniknięcia katastrofy w ostatniej chwili kopnąłem w ster i rzuciłem samolot w poślizg, i na szczescie, zamiast pozaru czy rozbicia maszyny, woda ugasila ogień a samolot po wodowaniu rozpadł się na trzy części. Nie wybuchł ani nie spłonął i to bylo wazne. Siedmiu z dziesięciu członków załogi przeżyło."
Załoga Maxwella szybko została wyratowana przez eskortę konwoju, brytyjski niszczyciel HMS Highlander. Uratowano też "czterech ocalałych z tego pierwszego Kondora, z których dwoje zmarło tej nocy, ponieważ byli tak bardzo poparzeni" - mówi Maxwell. "To wydarzenia to prawdopodobnie moje najgorsze doświadczenie".

W wywiadzie udzielonym w 1989 r. w Imperial War Museum w Londynie kapitan Colin William McMullen (dowodca HMS Highlander) opisał powyzsza walkę powietrzną jako " przypominającą scenę z ksiazek Juliusza Verne, z tymi dwoma olbrzymimi samolotami krążącymi wokół siebie, strzelającymi do siebie nawzajem." Po uratowaniu załoga Liberatora była bardzo zła, że jej samolot został zestrzelony" powiedzial McMullen. "Kiedy Niemcy weszli na górny pokład po drabinie, stanęli twarzą w twarz z amerykańską załogą. Tylko z trudem udało nam się zapobiec kontynuowaniu walki na naszym górnym pokładzie ".
Ale Maxwell widzi to inaczej. "Nie było żadnej konfrontacji, poza tym, co zrobił tylny strzelec pokladowy Milton Brown. Nigdy bym tego nie zaakceptował, ale Brownie wyrwał epolet z ramienia munduru [niemieckiego] pilota, a potem dał mi go."
Za swoje czyny tego dnia Maxwell został odznaczony Distinguished Flying Cross, a Grupa 480 dostala pochwale prezydencka. Po wojnie Hugh Maxwell został pilotem-instruktorem bombowca B-29 i zakończył karierę w wywiadzie lotnictwa wojskowego, przechodząc na emeryturę w 1969 roku.


N_S


Zrodlo: Axis History Forum
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
Andrea$
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.982
Nr użytkownika: 45.545

Zawód: student
 
 
post 6/02/2018, 4:04 Quote Post

Ciekawa historia. Kiedyś zastanawiałem się, czy Sunderlandom zdarzyło się walczyć z Condorami. A tu proszę - Liberator.

Walka z Condorem też się wydarzyła:

On 5 June, 1942, W3986/U of 10 Sqdn RAAF damaged U-71 with depth-charges as it dove forcing the submarine to the surface, where it strafed it. The U-boat fired back and damaged the Sunderland before limping back to base for repairs. Shortly after attacking U-71, the Sunderland came under attack by a Fw200 which sat just outside of the flying boat's MG range, hitting it with cannon fire. Flt. Lt. Wood and his crew kept thier nerve, however, and fired back when the Fw200 finally closed in at the end of the 75-minute running gun battle, finally driving the Condor off with one German crew member dead and another wounded.

''5 czerwca 1942 r., W3986/U (numer seryjny samolotu) z 10. dywizjonu RAAF uszkodził U-71 bombami głębinowymi podczas zanurzenia, zmuszając U-Boota do wypłynięcia na powierzchnię, gdzie ostrzelał go. U-Boot odpowiedział ogniem i uszkodził Sunderlanda przed ucieczką do bazy. Krótko po ataku na U-71 Sunderland został zaatakowany przez Fw-200, który pozostając poza zasięgiem karabinów maszynowych samolotu, trafił go ogniem z działka. Porucznik Wood i jego załoga zachowali zimną krew i odpowiedzieli ogniem, kiedy Fw-200 zbliżył się pod koniec 75-minutowego starcia, zmuszając Condora do odwrotu z jednym członkiem niemieckiej załogi zabitym i kolejnym rannym.''

Niemiecki samolot należał do I. Staffel KG40. Inne źródła nie potwierdzają niemieckich strat, a co więcej, podają, że to dwóch członków załogi Sunderlanda zostało rannych.

Ponadto są kolejne dane:

16/03/1942 FW.200 Condor Hits scored causing engine fire – Liberator R/59

14/08/1943 FW.200 Condor Some hits scored – Liberator S/59

14/08/1943 FW.200 Condor Escaped into cloud – Liberator F/59

Dodatkowo, dochodziło dość często do walk między Ju-88, a alianckimi samolotami. Podobno miała też miejsce jakaś walka między łodzią latającą BV-222, a Cataliną 23 października 1943 r. Niemiecki olbrzym zrąbał Catalinę od razu, zginęła cała jej załoga.

Inna sprawa, że nie wiem, czym się tutaj ekscytować - chyba tym, że Condorowi udało się coś zestrzelić. (wtedy jak najbardziej popieram tę ekscytację tongue.gif) Ten biedny samolot miał tak delikatną konstrukcję, że zestrzelenie go nie należało do trudnych.

Ten post był edytowany przez Andrea$: 6/02/2018, 4:09
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej