Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
5 Strony « < 3 4 5 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Kim jest Bóg?
     
misza88
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.035
Nr użytkownika: 62.208

Michal
Stopień akademicki: mgr inz.
 
 
post 26/10/2014, 14:20 Quote Post

do usunięcia

Ten post był edytowany przez misza88: 26/10/2014, 14:20
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #61

     
marc20
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.395
Nr użytkownika: 80.503

Stopień akademicki: student
Zawód: student
 
 
post 26/10/2014, 14:57 Quote Post

QUOTE(misza88 @ 26/10/2014, 13:40)
CODE
Widzę tutaj coraz większą przepaść pomiędzy tym co wie przeciętny Kowalski, a co wiedzą "kapłani wiedzy".

W polskich szkołach uczy się fizyki z XIX wieku, wiek XX to już tylko na studiach. Niektórzy mieli jeszcze w klasach fizycznych prawa Maxwella(a to z tego co pamiętam sam początek XX wieku), ale to tylko nieliczne wyjątki. No w sumie troszkę i o atomach był.
*



W klasach matematyczno-fizycznych są omawiane kwarki będące odkryciem II połowy XX wieku.Jak ktoś nie wie(lub nie pamięta) o co chodzi, to tutaj:
http://fizyka.net.pl/struktura/struktura_cz.html
A prawa Maxwella pochodzą całkowicie z XIX wieku.
http://pl.wikipedia.org/wiki/R%C3%B3wnania_Maxwella

André Marie Ampère w 1820 roku sformułował prawo określające wielkość pola magnetycznego wytwarzanego przez przewód z prądem elektrycznym.
Carl Friedrich Gauss współpracując w latach 1831-1833 z Wilhelmem Weberem sformułował prawa nazwane jego imieniem.
W 1832 Michael Faraday odkrył, że zmienne pole magnetyczne wytwarza pole elektryczne.
James Clerk Maxwell w roku 1861 zebrał prawa elektrodynamiki w cztery równania. Uogólnił prawo Ampere'a, zasugerował też, że znane zjawiska elektromagnetyczne i światło mają wspólną naturę. Początkowo rozważania Maxwella, bardzo skomplikowane i opisane hermetycznym formalizmem matematycznym, nie znalazły szerszego oddźwięku w świecie nauki.
Oliver Heaviside w 1885 roku uprościł matematyczny formalizm Maxwella wyrażając jego idee w języku rachunku wektorowego.
W 1875 Hendrik Antoon Lorentz wyeliminował obecną w dotychczasowych rozważaniach Maxwella koncepcję eteru i nadał równaniom Maxwella sens, jaki znamy dzisiaj.
Pierwszej świadomej emisji i odbioru fal elektromagnetycznych, w zakresie widmowym innym niż światło, dokonał Heinrich Hertz w roku 1886. Jego doświadczenia uznaje się za odkrycie fal elektromagnetycznych, potwierdzających koncepcje Maxwella.


QUOTE
PS
Nikomu jeszcze nie udało się dokonać falsyfikowalności (cholernie trudne słowo, którego po polsku nie jestem w stanie wykrztusić z gardła...wielokrotnie próbowałem z negatywnym skutkiem) bardzo prostego stwierdzenia: "Bóg jest", lub jak kto woli (w zależności od "wiary") "Boga nie ma".

Jeśli ktoś wykaże dowodowo,że "Bóg" lub "Bogowie" są dawnym wymysłem władców mającym ułatwić kontrolę nad ciemnym L*dem, to cała sprawa sprowadza się do czajniczka Russela:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Czajniczek_Russella
Czyli właściwie można uznać,że Boga nie ma.

Ten post był edytowany przez marc20: 26/10/2014, 15:19
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #62

     
misza88
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.035
Nr użytkownika: 62.208

Michal
Stopień akademicki: mgr inz.
 
 
post 26/10/2014, 15:05 Quote Post

CODE
W klasach matematyczno-fizycznych są omawiane kwarki będące tworem fizyki II połowy XIX wieku.Jak ktoś nie wie(lub nie pamięta) o co chodzi, to tutaj:
http://fizyka.net.pl/struktura/struktura_cz.html
A prawa Maxwella pochodzą całkowicie z XIX wieku.
http://pl.wikipedia.org/wiki/R%C3%B3wnania_Maxwella

Ano rzeczywiście, Maxwell to XIX wiek, nie wiem dlaczego kołatał mi się po głowie rok 1900 i prawa Maxwella.
CODE
Jeśli ktoś wykaże dowodowo,że "Bóg" lub "Bogowie" są dawnym wymysłem władców mającym ułatwić kontrolę nad ciemnym L*dem, to cała sprawa sprowadza się do czajniczka Russela:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Czajniczek_Russella
Czyli właściwie można uznać,że Boga nie ma.

Upraszczasz, to że ktoś mógł kiedyś Boga wymyślić nie sprowadza sprawy do czajnika Russela. Pytanie dlaczego raczej jest coś niż nic nie zostaje rozstrzygnięte.
Nauka problemem Boga(tj. jego istnienia bądź nie) się nie zajmuje, i jest na ten problem całkowicie obojętna.

Ten post był edytowany przez misza88: 26/10/2014, 15:07
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #63

     
usunięte 231218
 

Unregistered

 
 
post 26/10/2014, 16:21 Quote Post

Vitam

Mam edytuj, ale brakuje mi "połącz posty", kiedy przypadkiem kliknę "odpowiedz" (Elfir)

Bo nie łączysz postów. Nie piszesz drugiego i nie łączysz go z pierwszym, tylko edytujesz pierwszy, jak coś chcesz dopisać.

To, co napisałam to, właśnie dokładnie to, co teraz próbujesz udowodnić - hipoteza nie jest synonimem teoria
(...)
Teoria sprawdzona to fakt, teoria niesprawdzona to hipoteza.
(...)
Teorii jest wiele; sama idea superstrun to w rzeczywistości kilka teorii na opisanie wszechświata. Jedna z nich zakłada np. że nasz i inne wszechświaty powstały w wyniku kolizji membran w przestrzeni 11-wymiarowej. (Elfir)


Może napisz to wszystko jeszcze raz od początku. Najpierw przytaczasz kilka hipotez (czy wręcz luźnych koncepcji) i nazywasz je teoriami - czyli dla Ciebie hipoteza = teoria. Potem stwierdzasz, że hipoteza to rodzaj teorii (niesprawdzonej) - czyli dla Ciebie hipoteza = rodzaj teorii. A na końcu że dla Ciebie teorie nie jest tożsama z hipotezą.
Przeczysz sama sobie.

Ponieważ nie potrafimy wyjaśnić pochodzenia wszechświata, więc nie do końca wiemy, co jest potrzebne. (ja)
Sztuka jest wyłącznie wytworem człowieka. Chcesz założyć, że wszechświat również? (Elfir)


Ponieważ nie potrafimy wyjaśnić pochodzenia wszechświata, więc nie do końca wiemy, co jest potrzebne. Tak, wiem, powtarzam się.

A to przepraszam, myślałam, że popierasz ideę Absolutu (Elfir)

Częstym błędem jest przyjęcie założenia, że jeśli Adwersarz domaga się dowodu na prawdziwość tezy A, to sam jest zwolennikiem tezy nie-A.

Bo ewolucja nie dała. To zdanie jest źle sformułowane. (Elfir)

Nie dała? Więc w jaki według Ciebie sposób powstał człowiek, jeśli nie przez ewolucję? Czyżby mocą sprawcza Absolutu? Przecież jego koncepcję odrzucasz.

Który pierwiastek ma tyle elektronów w swoim atomie, ile planet krąży wokół Słońca? (Absolut)

A ile jest wszystkich planet w Układzie Słonecznym? I co to w ogóle jest "planeta"? Da się to zdefiniować równie jednoznacznie, co "elektron"?
Tyle w kwestii mętnych, mistycznych analogii...

Owszem, że przytoczę tylko paradoks mnogości - jesteśmy w stanie wyobrazić sobie jedność bez wielości, ale nie wielość bez jedności. (de Ptysz)

Przepraszam, ale na czym właściwie polega problem z wyobrażeniem sobie wielości bezjednościowej? Byłaby to np substancja, która można by bez końca dzielić na coraz mniejsze kawałeczki i nigdy nie dojść do niepodzielnej, podstawowej jedności składowej.
A tak poza tym - co ma ze sobą wspólnego obiektywna rzeczywistość i rzeczywistość potencjalnie wyobrażalna? Ot, pierwsze z brzegu - wyobraziłem sobie w tej chwili, że Szanowny de Ptysz jest tak naprawdę inteligentnym, skrzydlatym słoniem, przedstawicielem rasy, którą Conan z Cymmerii poznał w opowiadaniu Wieża Słonia. Oto przedstawiłem ideę słoniowatości de Ptysza. A zatem idea ta niewątpliwie (już) istnieje. Co ta idea ma wspólnego z rzeczywistością?

Wygłaszanie swojej własnej opinii i przypuszczeń jest wbrew zasadom forum? Niczego nie muszę udowadniać, bo jak napisałem - może tak być, ale nie musi. To tylko moje własne przypuszczenie i mam do niego prawo. (Absolut)

Jesteś na Forum poświęconym nauce. W dziale merytorycznym, a nie w jakiejś mównicy. Z tego co pamiętam, to takie działy nie są poświęcone prezentowaniu własnych opinii i przypuszczeń - a przede wszystkim przedstawianiu faktów, a także tez które da się uprawdopodobnić dowodami.

Nikomu jeszcze nie udało się dokonać falsyfikowalności (cholernie trudne słowo, którego po polsku nie jestem w stanie wykrztusić z gardła...wielokrotnie próbowałem z negatywnym skutkiem) bardzo prostego stwierdzenia: "Bóg jest", lub jak kto woli (w zależności od "wiary") "Boga nie ma". (Phouty)

blink.gif wacko.gif ohmy.gif
Jezu Chryste w niebiesiech, przecież Istnienie lub Nieistnienie jest przedmiotem wiary a nie nauki. Jakim cudem można nawet pomyśleć, żeby zabrać się za to aparatem naukowym? To tak, jakby spektroskopem optycznym badać brzmienie kamertonu, w końcu i tu fale i tu fale...

Ten post był edytowany przez Qbk: 26/10/2014, 16:21
 
Post #64

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 27/10/2014, 3:24 Quote Post

QUOTE(poldas372 @ 25/10/2014, 20:11)
Widzisz Phouty;
Był taki koleś, co się nazwał Wernerem Braunem z przydomkiem von.
On wierzył.
Zrealizował swoje marzenia/wiarę.

Edit;
QUOTE
bo gdybym użył wyrażeń które uważam za stosowne w danym kontekście, to by mnie moderatorzy zbanowali...i to dożywotnio.
Biorąc pod uwagę Twą radosną twórczość - Śpij/pisz spokojnie i konfabuluj dalej.

Pardon - Miłej kolacji życzę.
*



No cóż Poldasie. Bardzo mnie rozczarowałeś i piszę to bez najmniejszego przekąsu, czy też "drugiego dna".
Po prostu nie przypuszczałem, iż Ty w swojej wypowiedzi zaczniesz tak szybko spełniać założenia Prawa Godwina.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_Godwina

Ale pociągnijmy to dalej w.g. tego co sam napisałeś, nie zapominając jednak o temacie tego wątku!

Kim jest Bóg?
(W odniesieniu dajmy na to do osoby Wernhera v. Brauna).

Są dwie kategorie ludzi, to znaczy ci, którzy odpowiedź na to pytanie pozostawiają na "po", czyli po przekroczeniu tej magicznej granicy życia i śmierci.
Oni uważają, iż odpowiedź na to pytanie będzie im dana właśnie "po".

Jest też inna grupa osób, którzy odpowiedź na to pytanie próbują uzyskać "teraz" i to przy pomocy całkowicie innych metod i są oni tak samo usatysfakcjonowani (bardzo trudne słowo i mam nadzieję, że go nie pokręciłem), gdy dostają odpowiedź "teraz".

Co ciekawsze, to obie te grupy podlegają tej samej regule, to znaczy wszyscy szukają własnej satysfakcji lub gratyfikacji, a jedyną różnicą jest to, czy zjedzą plasterek szynki przesunięty na początek kromki chleba, czy też z jakichkolwiek przyczyn i powodów przesuną go na sam koniec kromki, ażeby mieć tą "ostateczną satysfakcję" i "ostateczną odpowiedź" na pytanie "Kim jest Bóg", jednocześnie w sposób czysto organiczny będąc nawozem dla kwiatków posadzonych około 2 metry powyżej...

Skoro już spełniłeś tutaj prawo Godwina, więc przypatrzmy się osobie Wernhera Brauna, z tym "von" czasami pomijanym w tej egalitarnej Ameryce.

On też szukał odpowiedzi na to pytanie. Skąd to wiem?
Oczywiście nie miałem okazji spotkać się z nim osobiście, jednakże nawet do dzisiaj spotykam się z jego bezpośrednimi współpracownikami i osobistymi jego przyjaciółmi.
Wystarczy, ażeby wiedzieć o człowieku znacznie więcej, niż można wyczytać o nim z Wiki.
Czyli jego osoba, nie jest dla mnie osobiście tylko jednym z wielu pustych haseł z Wikipedii, czy też instrumentem, ażeby móc spełniać Prawo Godwina.

Oto najważniejsze z jego życiorysu:
1. Gość się urodził i miał od dzieciństwa wielkie marzenie...stanąć nogą na innej planecie niż Matka Ziemia.

2. Z racji miejsca urodzenia (na które to miejsce nie miał on oczywiście najmniejszego wpływu), służył on "diabłu", czyli nieludzkiemu systemowi hitlerowskiemu. (Czyli w domyśle musiał być "zły", no bo przecież był jakoś odpowiedzialny z tytułu "służenia diabłu", czyli reżimowi hitlerowskiemu).

3. Miał szansę i ją wykorzystał, ażeby spełnić swoje marzenia, chociażby tylko w postaci proxy, bo to tylko wprawdzie "odciski jego palców" łaziły (i jeździły łazikiem) po powierzchni Księżyca, ale mimo wszystko stanął on tam swoją nogą, a raczej umysłem.
Ale swoją satysfakcję miał i dostał swoją odpowiedź "Kim jest Bóg". O kasie, pozycji społecznej i międzynarodowym uznaniu nawet nie wspominając.

Co z tego wynika? Dla wielu miliardów osobników zamieszkujących tą naszą planetę, to kompletnie nic!!!

Ale są bardzo nieliczne wyjątki!

Przyjrzyjmy się więc życiorysowi innego osobnika, znanego w bardzo nielicznych kręgach pod pseudonimem Phouty.

Oto najważniejsze z jego życiorysu:

1. Gość się urodził i miał od dzieciństwa wielkie marzenie...stanąć nogą na innej planecie niż Matka Ziemia.

2. Z racji miejsca urodzenia (na które to miejsce nie miał on oczywiście najmniejszego wpływu), służył on "diabłu", czyli nieludzkiemu systemowi komuchowo-sowieckiemu. (Czyli w domyśle musiał być "zły", no bo przecież był jakoś odpowiedzialny z tytułu "służenia diabłu", czyli reżimowi PRLu i spółki).

3. Miał szansę i ją wykorzystał, ażeby spełnić swoje marzenia, chociażby tylko w postaci proxy, bo to tylko wprawdzie "odciski jego palców" łażą (a w zasadzie jeżdżą) po powierzchni Marsa, ale mimo wszystko stanął on tam swoją nogą a raczej umysłem.
Ale swoją satysfakcję ma i dostał swoją odpowiedź "Kim jest Bóg". O kasie, pozycji społecznej i międzynarodowym uznaniu nawet nie wspominając. (Dałem już tu tyle "podpowiedzi" na tym forum, że każda osoba może łatwo wygooglować kim jest Phouty).

W konkluzji:
Nie tym , którym brakuje całego życia ażeby osiągnąć "satysfakcję" i płynącą z niej odpowiedź, jest sądzić tych, którzy przed śniadaniem, stojąc na jednej nodze, żując gumę do żucia i jednocześnie pogwizdując wesoło Yankee Doodle, osiągają więcej przed wspomnianym już śniadaniem, niż ci, co próbują się ubierać w togę "sprawiedliwych", a to tylko po to, ażeby okryć swoją (nagą) niemoc i brak sukcesu.

Ci "sprawiedliwi" więc muszą czekać w swojej niemocy aż do momentu "po", ażeby uzyskać satysfakcjonującą ich odpowiedź na pytanie "Kim jest Bóg".
Nie pozostaje im więc nic innego jak zakrzyknąć:
http://www.youtube.com/watch?v=zbfYkiHY_A8

Czyli nawet prawo Godwina się przydaje w filozoficznej dyskusji o Bogu.

PS
Jestem ateistą i nie "wierzę" w fizykę, bo ją po prostu znam.

Ten post był edytowany przez Phouty: 27/10/2014, 3:28
 
User is offline  PMMini Profile Post #65

     
misza88
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.035
Nr użytkownika: 62.208

Michal
Stopień akademicki: mgr inz.
 
 
post 27/10/2014, 6:55 Quote Post

CODE
Co ciekawsze, to obie te grupy podlegają tej samej regule, to znaczy wszyscy szukają własnej satysfakcji lub gratyfikacji

Każde działanie jest ukierunkowane na szczęście, dobro.
Wszelka sztuka i wszelkie badanie, a podobnie też wszelkie działanie jak i postanowienie,zdają się dążyć do jakiegoś dobra i dlatego trafnie określono dobro jako cel wszelkiego dążenia.
Arystoteles, Etyka Nikomachejska
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #66

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 27/10/2014, 17:28 Quote Post

QUOTE(Qbk @ 26/10/2014, 7:21)
Vitam


Nikomu jeszcze nie udało się dokonać falsyfikowalności (cholernie trudne słowo, którego po polsku nie jestem w stanie wykrztusić z gardła...wielokrotnie próbowałem z negatywnym skutkiem) bardzo prostego stwierdzenia: "Bóg jest", lub jak kto woli (w zależności od "wiary") "Boga nie ma". (Phouty)

blink.gif  wacko.gif  ohmy.gif
Jezu Chryste w niebiesiech, przecież Istnienie lub Nieistnienie jest przedmiotem wiary a nie nauki. Jakim cudem można nawet pomyśleć, żeby zabrać się za to aparatem naukowym? To tak, jakby spektroskopem optycznym badać brzmienie kamertonu, w końcu i tu fale i tu fale...
*



Proszę, dokonaj jeszcze raz rozbioru logicznego zdania które ja napisałem, ale "na chłodno" i sam dojdziesz do wniosku, że Twój komentarz jest wręcz identyczny z treścią mojej wypowiedzi, chociaż obaj wyraziliśmy to samo w różny sposób.

Po prostu wynikło małe nieporozumienie, które było spowodowane tym, iż ja to napisałem w zbyt "kryptyczny" sposób, a Ty najprawdopodobniej zbyt szybko skoczyłeś do konkluzji, ale powtarzam, że moja myśl przewodnia jest taka sama jak Twoja:

Nie wolno mieszać wiary z nauką.
 
User is offline  PMMini Profile Post #67

5 Strony « < 3 4 5 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej