Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
141 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Kampania Wrześniowa
     
Sosylos
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 6
Nr użytkownika: 2.954

 
 
post 4/02/2005, 13:55 Quote Post

Polacy nie mieli wcale gorszego sprzetu niż ich przeciwnicy. Np. czołgi 7 tp. Połowa niemieckich czołgów to przestarzałe Panzer 1. Polacy mieli po prostu dużo mniejsze siły niż Niemcy i Rosja (ok 900 tys. żołnierzy, 900-1000 czołgów, 400 samolotów, a Niemcy i Rosjanie 3 miliony żołniery, sami Niemcy 3 tys, a Rosjanie - 12000 czołgów (z czego użyli w Kamp.Wrzes 10%) 90% rosyjskich czołgów było przestarzalych. Poza tym niemieckie samoloty i rosyjskie też były kilkakrotnie liczniejsze.
(Edit.ortogr.)
Podam teraz straty, by udowodnić, że broniliśmy się dzielnie:
(na razie tylko w ludziach):
Niemcy - 90 000 zabitych (według niemieckich źródeł 16000)
Rosjanie - 20 000 zabitych (według rosyjskich źródeł mniej niż 1000)
Polacy - 70 000 zabitych, 200 000 rannych i wziętych do niewoli (na pewno część strat to już w wyniku mordów po wzięciu do niewoli np. Katyń).
Male sprostowanie: Rosjanie użyli w K.W 1 milion żołnierzy i 1200 czolgow, mieli znacznie wiecej i ludzi i czolgow.
Niemcy użyli 2 miliony żołnierzy i 2500 - 3000 czołgów.

Ten post był edytowany przez Net_Skater: 30/05/2005, 14:21
 
User is offline  PMMini Profile Post #31

     
phasi
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 76
Nr użytkownika: 2.492

Stopień akademicki: magister
Zawód: politolog
 
 
post 4/02/2005, 17:28 Quote Post

Sarissoforoj, masz oczywiście rację. Chodziło mi tylko o ukazanie tego, że posiadając w gruncie rzeczy dość duże siły na płn -wschód od Warszawy nie udało się na zasadniczo korzystniejszym terenie (więcej lasów, rzeczek, rzek,...) niż np na trasie Armii KRaków uzyskać nawet lokalnego powodzenia. 5 DP (nawet okrojona o ten 19 pułk który wszedł w skład Armii Pomorze) nie była przecież początkowo przewidziana do działań obronnych, nawet jeśli zmieniła swój przydział w ostatniej chwili i zamiast do Odwodu Kutno trafiła do Warszawy , tak samo jak 1 DP, zresztą i tak gdyby nie 1DP i Kowalski to pewnie by się cały tak zwany Odwód Wyszków rozwalił wcześniej.

Do Sosylosa: dane o 90 tys stratach wśród Niemców podczas kampanii wrześniowej zostały dawno zarzucone przez historyków nawet polskich:) . Może faktycznie niemcy stracili ciut więcej niż te 16 tys ale na pewno to była taka skala, różnica może liczyć max +/- 5-10 tys. Nie trzeba być filozofem żeby to zrozumieć. Wystarczy jak sięczyta np jakieś wspomnienia polskich żołnierzy z września. Generalnie polska walka polegała na wędrowaniiu i odpowiadaniu na przygotowane ataki Niemców. Zorganizowana walka miała miejsce tak na prawdę nie tak często a wręcz rzadko raczej. Przy takim sposobie walki i ogromnej przewadze technicznej Niemców Polacy siłą rzeczy musieli tracić więcej procentowo ludzi i tak też było. Znaczenie polskiej kampanii polegało raczej na tym , ze nasz opór doprowadził do dezorganizacji w szykach niemieckich i utraty dużej liczby zasobów (sprzęt, ropa, ...) co miało wymierne znaczenie przy planowaniu kolejnych kampanii, natomiast w kwestii strat liczby żołnierzy to tutaj znaczenie kampanii było minimalne (straty niemieckie w ludziach równały się mniej więcej jednej pełnej dywizji piechoty )

pozdr
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #32

     
Sarissoforoj
 

Kwatermistrz Generalny
*******
Grupa: Supermoderator
Postów: 2.902
Nr użytkownika: 1.265

Stopień akademicki: mgr. inz.
Zawód: Emeryt
 
 
post 5/02/2005, 9:24 Quote Post

Powiem więcej. W monografi Tadeusza Jurgi "Armia Modlin" autor przeprowadza analizę sił i środków przeciwników. Z niej wynika, że jeśli weźmiem pod uwagę całą szerokość frontu północnego, to Polacy mieli na nim przewgę w piechocie jak 1,1:1. Ale jeśli weźmiemy pod uwagę kierunki głównych uderzeń, sytuacja zmienia się dramatycznie na niekorzyść Polaków. Kolejna uwaga, Niemcy miei wszystkie jednostki zmobilizowane. U nas w pełnej gotowości na tym odcinu były tylko 2 DP (20 DP i 18 DP), jedna przemieszczała się do rejonu działań (8 DP). Trzy sie formowały (1 DP, 33 DP, 41 DP). Zaś jedna miała być gotowa w 15 dniu wojny (35 DP). Lepiej było po naszej stronie z kawalerią, która była w pełni gotowa, wszystkie 4 brygady kawalerii (Podlaska, Swalska, Mazowiecka, Nowogródzka). Faktemjednak jest, że Polska brygada kawalerii to raczej pułk piuechoty z mozliwościa szybkiego przemieszczania się.
Najgorzej sytuacja przedstawiała sie w broni pancernej i przeciwpancernej. Okazało sie, że niewiele możemy przeciwstawić improwizowanej DPanc Kempfa. Przewaga lotnictwa była bezprzeczna, ale to można było znwelować, gdyż oddziały polskie przeważnie przemieszczały się w nocy. Najgorzej jednak było w systemie dowodzenia. Nie istniało, żadne dowództwo frontu północnego, o które tak zabiegał gen. Przedzymirski, które mogłoby w miarę szybko reagować na wydarzenia na froncie. Powiem wiecej na tak ważnej kluczowej pozycji pod Mławą, też nie ustanowiono dowództwa Grupy Operacyjnej (polski odpowiednik korpusu), chociaż gen. Przewłocki ze swym sztabem siedział bezczynnie w Modlinie. Ułatwiłoby to dowodzenie Przedzymirskiemu i być może zapobiegło katastrofie z 3 września.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #33

     
josip
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 244
Nr użytkownika: 3.146

 
 
post 5/02/2005, 17:38 Quote Post

Trudno się nie zgodzić z przedmówcami.Wbrew pozorom Polska nie była aż tak biedna w wyposarzeniu bojowym jak to teraz próbuje się komentować by "usprawiedliwić" klęskę kampanii wrześniowej.
Przegraliśmy przez ogólny bałagan,zastraszenie i zdradę o której wspomina się najczęściej. ph34r.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #34

     
leszek
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.859
Nr użytkownika: 3.472

Zawód: BANITA
 
 
post 5/02/2005, 17:57 Quote Post

Pytanie do "josipa": o co chodzi z tym zastraszaniem i kto kogo zdradził?
W książce T.Rawskiego "Piechota w II wojnie światowej", jest porównanie uzbrojenia drużyn, plutonów, batalionów i pułków armii głównych państw Europy. W górę różnice gwałtownie rosną a Polska zostaje w tyle. Na szczeblu dywizji między Polską a Niemcami jest przepaść.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #35

     
Sarissoforoj
 

Kwatermistrz Generalny
*******
Grupa: Supermoderator
Postów: 2.902
Nr użytkownika: 1.265

Stopień akademicki: mgr. inz.
Zawód: Emeryt
 
 
post 5/02/2005, 18:17 Quote Post

Najważniejsze polskie błędy popełnione przez koalicję antyniemiecką:
- ryzykowna decyzja stoczenia głównej bitwy obronnej na zachód od Wisły;
- brak planu działań na wypadek generalnego odwrotu na Wisłę;
- brak planu ewakuacji agend rządowych i korpusu dyplomatycznego z Warszawy w rejon leżący poza frontem, ale niezbt daleko od stlicy (np. Lublin, Siedlce, Parczew); naturalnie wybrany region mógł być brany pod uwagę tylko po zorganizowaniu obrony na Wiśle;
- zbyt słabe obsadzenie frontu karpackiego;
- zbyt słabe podkreślanie, że wojna jest wojną oalicyjną i niezorganizowanie dostateczie silnych "lobby"w Paryżu i Londynie;
- niepodjęcie próby zdyskontowania u aliantów zachodnich polskiego sukcesu w ofesywie nad Bzurą:
- prawie zupełne ogołocenie z sił granicy wschodniej, co było wręcz zaproszeniem dla Związku Radzieckiego do wkroczenia do wschodniej Polski.

Józef Lityński (syn płk Jana Lityńskiego szefa sztabu Armii Poznań) dokonał analizy stosunku sił zbronych Polski i Niemiec. Po dodaniu umownych współczynników dla broni pancernej i lotnictwa i piechoty, globalny niemiecki wskaźnik siły wojsk niemieckich użytych w Polsce ma wartość 176 punktów. Armia Polska reprezentowała wskaźnik siły równy 72 punktom. Przewaga niemiecka była więc po uproszczeniu jak 2,4 do 1.
Wiadomo z historii wojen, że dwukrotna przewaga ogólna zapewnia silniejszemu zwycięstwo, nawet jeśli jego armia jest gorzej dowodzona. Polska walcząc samodzielnie nie mała żadnych szans na zwycięstwo, zwłaszcza, że niemieckie dowództwo zdawało się być sprawniejsze od polskiego.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #36

     
Leszek F
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 11
Nr użytkownika: 3.140

Stopień akademicki: mgr
Zawód: doktorant
 
 
post 7/02/2005, 15:42 Quote Post

Jak zwykle odsyłam państwa do czasów okresu dwudziestolecia międzywojennego. Wojna obronna jest jednym z elementów całości układanki jaką możemy nazwać Polska polityka wojskowa lat 1920 - 1939.
Zwycięska wojna w wojnie bolszewickiej spowodowała powstanie pewnego mitu na temat niezwycięzoności armi polskiej. Mit który trwał bardzo długo a który był potęgowany także brakiem środków finansowych, wyniszczeniem kraju oraz kryzysem gospodarczym. Przewaga militarna Niemiec w 1939 r była wynikiem zmian jakie zaszły w armii niemieckiej w stosunkowo krótkim okresie czasu. W tym czasie nasze oddziały stawały sie mało mobilne i niestety niedoposazone technicznie.
Porównajmy zmotoryzowanie - w armii polskiej praktycznie nie istniało. Głównym środkiem transportu był koń, którym posługiwały się zarówno uwielbiane przez m.in marszałka kawaleria jak również polska artyleria.
W 1939 jedyna jednostka pancerno-motorowa była 10 brygada kawalerii płk Maczka. To właśnie mała mobilność oraz brak nowoczesnych (jak na tamte) czasy środków łączności zmniejszało wartość bojową naszych sił lądowych.
Lotnictwo myśliwskie było niestety przestarzałe; PZL P-11 był myśliwcem który nie miał szans podjąć równorzędnej walki z niemieckimi myśliwcami, które przewyższały go uzbrojeniem i predkością.
Co do waleczności i bitności armii polskiej morale było o wiele większe niż w oddziałach niemieckich, o czym mówili w swoich ocenach sztabowcy niemieccy.
Należy pamiętać że w 1939 r zginęło 5 polskich generałów więc nie świadczy pewnie to źle o polskich dowódcach. Kierunki ataków niemieckich także zostały przewidziane.
O przegranej zadecydowała w głownej mierze polityka: brak wsparcia ze strony Aliantów zadecydował w głównej mierze o ataku ZSRR na Polskę. Temat rzeka nie do wyczerpana na tym forum jednak niektóre wypowiedzi są niezwykle ciekawe.
Pozdrawiam mgr Leszek

(Edit.ortogr.)

Ten post był edytowany przez Net_Skater: 20/06/2005, 1:20
 
User is offline  PMMini Profile Post #37

     
phasi
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 76
Nr użytkownika: 2.492

Stopień akademicki: magister
Zawód: politolog
 
 
post 8/02/2005, 13:08 Quote Post

Bardzo mi się podobała odpowiedź (wypowiedź) przedmówcy, ale komentarz muszę dodać krótki smile.gif .

QUOTE
Przewaga militarna Niemiec w 1939 r była wynikiem zmian jakie zaszły w armii niemieckiej w stosunkowo krótkim okresie czasu. W tym czasie nasze oddziały stawały sie mało mobilne i niestety niedoposazone technicznie.


No jasne że tak, tylko to niczego nie zmienia. Niemcy stawały się państwem totalitarnym i zatrudnienie dodatkowych 1000000 osób nie stanowiło problemu, najwyżej zabrało się Żydom albo komuś innemu i po problemie, już można produkować. Druga sprawa to to, że mimo wszystko Niemcy były najbogatszym Państwem Europy (nie per capita ale jako całośc), to drugi czynnik jaki wpłynął na szybkość zbrojeń. Oczywiście zawsze można dywagować że precież Polska to półdyktatura, że można było wcześniej myśleć o wojskach technicznych, etc... ale (pseudo)dyktatura to nie totalitaryzm a Polska z dochodem marnym to nie kolos gospodarczy i nawet wydając (co zresztą się działo od 38 roku) ponad pół budżetu na zbrojenia nie bylismy w stanie bez jakiegoś cudu zakupić odpowienią ilość czołgów, etc...

QUOTE
Lotnistwo myśliwskie było niestety przestarzałe PZL P -11 był myśliwcem który nie miał szans podjąć równorzędnej walki z niemieckimi myśliwcami, które przewyższały go uzbrojeniem i predkością.


Faktycznie odstawał lekko od BF-109 ale dla bombowców (których pamiętajmy była większość w lotnictwie niemieckim, o ile dobrze pamiętam to nad Polską latało tylko coś około 250 mysliwców BF-109) był dużym zagrożeniem. W sumie chyba największą wadą zarówno P-11 jak i P-7 był mechanizm synchronizacji strzału ze smigłem (ponoć było dużo wypadków że lotnicy niestety ale sami sobie odstrzeliwali śmiglo, i to wcale nie były drobne przypadki:). Poza tym przypominam, że Polscy lotnicy zestrzelili łacznie we wrześniu coś koło 350 samolotów (mogę się lekko tutaj mylić ale max w granicach kilku procent) czyli nie było tak źle, a przewaga niemiecka wynikała głównie (ale oczywiście nie tylko) z ilosci sprzętu latającego.


QUOTE
Co do waleczności i bitności armii polskiej morale było o wiele większe niż w oddziałach niemieckich, o czym mówili w swoich ocenach sztabowcy niemieccy.


Może i tak, ale Polskie morale wysokie to może było w pierwszych 3-6 dniach wojny max. Przytoczę tu kawałek opowiesci mojego dziadka: wyładować ich mieli chyba 6 września koło Jasła. Mieli przygotować obronę na lini Wisłoki i Jasiołki (jakoś tak) i uniemozliwić Niemcom przedostanie się na tyły Armii Kraków i Karpaty. Wysadzili ich wieczorem gdzieś za Duklą (z 30 km od Jasła). Walka polegała na tym, że napotkali jakiś niemiecki patrol na motocyklach który ostrzelał ich z broni maszynowej w szczerym polu, to był ich pierwszy i ostatni kontakt z walką jako taką. Cały pluton rozsypał się i na nogach szli na Przemyśl ale nie doszli bo w międzyczasie ich Niemcy objechali i zajeli Przemyśl zanim zdążyli dojść. Po 2 dniach marszu bez gorącego żarcia (i w ogóle o tym co zdobyli po drodze)(nie mieli pojęcia gdzie jest kuchnia polowa ani reszta batalionu) mysleli tylko o tym, żeby nie spotkać Niemców i żeby coś zeżreć. To była cała kampania. To nie tylko przykład mojego dziadka (a nie był rezerwistą tylko zawodowym żołnierzem i cały okres międzywojenny służył w Kołomyji), ale w ten właśnie sposób wyglądała Kampania dla większości polskich żołnierzy. Może w pierwszych kilku dniach jeszcze inaczej. Tak czy inaczej morale z każdym dniem gwałtownie upadało i po tygodniu oprócz Armi POznań i obrońców może kilku dobrze przygotowanych miejsc w Kraju było bardzo niskie.


QUOTE
należy pamiętać że w 1939 r zginęło 5 polskich generałów więc nie świadczy pewnie to źle o polskich dowódcach.


Ani też dobrze:) że się dali zabić. Rolą generała jest nie danie się zabić tylko kierowanie wojskiem tak żeby samo zabijało innych.

QUOTE
Kierunki ataków niemickich także zostały przewidziane.


No zostały, tylko co z tego, jak nie umieszczono na lini natarcia odpowiednich sił. To mnie najbardziej zastanawia, skoro Kwatera Naczelnego Wodza spodziewała się ataku z Dolnego Śląska na Piotrków i Częstochowę (tu spodziewano się głównego uderzenia) to jak można było zostawić tam tylko łazznie w pasie ponad chyba 200 km 4 pełne dywizje piechoty (jedna jeszcze dojeżdżała - 2DP)(7DP z A Kraków, 10, 28 i 30 DP z A Łódź) w momencie gdy za Wartą stała cała nieuzywana Armia Poznań. Zamiast skracać front to go rozciągnięto, przecież wysuniętą Wielkopolske i tak nie można było obronić!

No to chyba na tyle by było na razie. Ale faktycznie temat nie do wyczerpania.
Pozdrawiam

(Edit.ortogr.)

Ten post był edytowany przez Net_Skater: 30/05/2005, 14:45
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #38

     
leszek
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.859
Nr użytkownika: 3.472

Zawód: BANITA
 
 
post 12/02/2005, 15:33 Quote Post

Moim zdaniem Polska przegrała we wrześniu 1939 z powodów w kolejności ważności:
-zła doktryna militarna
-zła polityka zagraniczna
-słabe uzbrojenie
-brak planu prowadzenia wojny
-niski poziom większości wyższych dowódców
-błędna polityka wobec mniejszości narodowych

Kilka uwag do poprzedniej wypowiedzi. Oczywiście, że PZL P-11 był samolotem przestarzałym i niemogącym podjąć równorzędnej walki z myśliwcami i większością niemieckich bombowców, które przewyższały go uzbrojeniem i prędkością. Jedyną jego zaletą była duża zwrotność. Zwycięstwa polskich myśliwców były efektem ich doskonałego wyszkolenia.
Myśliwców Me-109 Niemcy użyli w Polsce ponad 400, do tego jeszcze ponad 200 Me-110.
Straty Luftwaffe wyniosły we wrześniu w Polsce 276 maszyn zniszczonych i 261 uszkodzonych, z czego 135 samolotów zniszczyli lotnicy a resztę obrona przeciwlotnicza.
Morale wojska polskiego we wrześniu było na ogół wysokie i to nie tylko na początku kampanii, ale do jej ostatnich dni, czego przyładów jest aż nadto.
Śmierć polskich generałów na polu walki miała miejsce w końcowej fazie walk i świadczy nie o nieudolności dowódców, lecz raczej o zaciętości walk.
Tyle krótkich uwag. Pozdrawiam, L
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #39

     
Sarissoforoj
 

Kwatermistrz Generalny
*******
Grupa: Supermoderator
Postów: 2.902
Nr użytkownika: 1.265

Stopień akademicki: mgr. inz.
Zawód: Emeryt
 
 
post 12/02/2005, 16:48 Quote Post

Jest troche przesady w twierdzeniu, że przewaga armii niemieckiej wnikała z faktu, ze posiadali wieksza ilość pojazdów mechanicznych. Te pojazdy w wiekszości przypadków, poza dywizjami pancernymi, zmotoryzowanymi, lekkimi, oddziałami saperów, łączności (nie wiem czy nie najważniejsze) i części artylerii służyły tylko i wyłącznie do transportu zaoptrzenia, w niewielkim stopniu jako ciągnki. Piechota niemiecka podobnie jak nasza pokonywała przestrzeń pieszo. Tylko właśnie fakt posiadania przez nasza armię konnych taborów, o niewielkich mozliwościach transportowych i niewielkiej mobilności, poważnie ograniczało możliwość zaopatrywania i ewakuacji. Wiadomo też, że wiekszość polskich kolumn ransportowych (zmotoryzowanych) była mobilizowana w mobilizacji powszechnej. Tak więc większość z nich nigdy nie dotarła do rejonu przeznaczenia.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #40

     
Anders
 

VII ranga
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 2.435
Nr użytkownika: 4.016

Zawód: Biurowy
 
 
post 23/02/2005, 18:39 Quote Post

Hmmm... a rozważmy inny scenariusz. Generał Kutrzeba, którego armia Poznań została dziwnym trafem pominięta przez niemieckich analityków, na samym początku Września (bodaj 1 - 3) wchodzi na terytorium Rzeszy nie na kilka kilometrów, jak to miało miejsce, a idzie na tyły Niemców - ew. na Berlin - całą potęgą, która potem rozpoczęła bitwę nad Bz(d)urą.

Jak widzicie przyszłość takiego manewru? Zwracam uwagę, że problemem byłoby zaopatrzenie, ale jako że naprzeciw były słabe dywizje dalszych rzutów niemieckich i konwoje z zaopatrzeniem, więc może dałoby się z wojny żywić??
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

     
leszek
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.859
Nr użytkownika: 3.472

Zawód: BANITA
 
 
post 23/02/2005, 20:11 Quote Post

QUOTE(Anders @ Feb 23 2005, 07:39 PM)
Hmmm... a rozważmy inny scenariusz. Generał Kutrzeba, którego armia Poznań została dziwnym trafem pominięta przez niemieckich analityków, na samym początku Września (bodaj 1 - 3) wchodzi na terytorium Rzeszy nie na kilka kilometrów, jak to miało miejsce, a idzie na tyły Niemców - ew. na Berlin - całą potęgą, która potem rozpoczęła bitwę nad Bz(d)urą.

Jak widzicie przyszłość takiego manewru? Zwracam uwagę, że problemem byłoby zaopatrzenie, ale jako że naprzeciw były słabe dywizje dalszych rzutów niemieckich i konwoje z zaopatrzeniem, więc może dałoby się z wojny żywić??
*


Armia "Poznań" nie była taką znów potęgą.Mogła by przełamać obronę Grenzschutzu i pułków rezerwy ale co potem? Na drodze do Berlina był Międzyrzecki Rejon Umocniony,a polska artyleria była słaba i nieliczna.Najdalej w tydzień Polacy mieliby na tyłach większość niemieckiej 4 Armii i część 10 Armii.Wyrżnięcie do nogi polskich jednostek potrwałoby może 10 dni.Niemiecka dywizja II i III rzutu nie była wcale słabsza od polskiej.Ponadto Niemcy panowali w powietrzu,a Armia "Poznań" miała do dyspozycji tylko 22 myśliwce.
Była w 1939 koncepcja sformowania GO Kaw. w składzie 3 BK pod dowództwem gen.Rómmla i skierowania jej na tyły niemieckie w rejon Głogowa-Zielonej Góry.Nie wiadomo czemu do tego nie doszło i jakie byłyby szanse takiego rajdu.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #42

     
Puszek
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 3
Nr użytkownika: 4.089

 
 
post 24/02/2005, 15:06 Quote Post

Dalibysmy rade.
Choc nie sami...
Gdyby Wielka Brytania i Francja pomogla nam na czas a nie zrzucali ulotki " ze nidlugo nam pomoge i zebysmy sie nie martwili" to poszlo by to szybciej i z mniejszymi zniszczeniami.

Dlaczego ?

Dlatego ze Niemcy nie mogli prowadzic wojny na 2 frontach od samego poczatku w takiej odleglosci.
Mowie tu o Francji. Do nas wjechali a do Francji? We Francji ustawili sie tylko przy granicy i nic nie robili (edit)

Wielka Brytania tez nie jest lepsza. Wolala bawic sie z Hitlerem od poczatku ( to Hitler dyktowal warunki zabawy ) w kotka i myszke...

Wiec my jako tak waleczny narod ( od wiekow ) dalibysmy rade skoro wygralismy wojne ( ale jakim kosztem ).
(edit)
(zwroty wulgarne nie sa akceptowane)

To jest moje zdanie

Ten post był edytowany przez Net_Skater: 11/05/2005, 3:33
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #43

     
Sarissoforoj
 

Kwatermistrz Generalny
*******
Grupa: Supermoderator
Postów: 2.902
Nr użytkownika: 1.265

Stopień akademicki: mgr. inz.
Zawód: Emeryt
 
 
post 30/03/2005, 18:41 Quote Post

Oczywiscie uderzenie Armii "Poznań" na Berlin to piekna idee fixe. Władze polskie tak bardzo obawiały się posadzenia o rozpętanie wojny, że zabroniły wszelkich działań po niemieckiej stronie granicy. Dowódcy Armii "Poznań" i SGO "Narew" zostali upomniani za samowolne przekroczenie granicy. Wielka panikę w Warszawie wywołał fakt ruszenia Rommla ze swymi dywizjami nad granicę w dniu 31.08.39 aby poprawić swą sytuację - tzn. zmniejszyć lukę między jego armią a Armią "Kraków". Sądzono, że samowolnie chce uderzyć na Niemców. O mało nie ukarano sądem wojennym lotnika z 41 eskadry, który podczas lotu rozpoznawczego zbombardował stację kolejową w Nidzicy. W dniu 2 wrzesnia lotnicy z Brygady Bombowej rządzali zgody na bombardowanie portu w Królewcu. Zostało to całkowicie zignorowane. Najlepsze polskie samoloty "Łosie" zostały uzyte dopiero 3 wrzesnia - i to do celu do którego nie były przeznaczone, bombardowania kolumn pancernych i dlatego poniosły tak olbrzymie straty.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #44

     
Qdłaty
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 1
Nr użytkownika: 4.878

 
 
post 11/04/2005, 20:45 Quote Post

Co do waleczności i bitności armii polskiej, morale było o wiele większe niż w oddziałach niemieckich, o czym mówili w swoich ocenach sztabowcy niemieccy.
Należy pamiętać że w 1939 r zginęło 5 polskich generałów więc nie świadczy pewnie to źle o polskich dowódcach.
W sumie masz racje. Nasze morale było bardzo wysokie i nie często zdarzały się wpadki. Chociaż postawa generała Dęba-Biernackiego pod Krasnymstawem należy do wyjątków.
A tak ogólnie to wydaje mi się, że mimo wszystko nie mieliśmy żadnych szans na zwycięstwo w Kampanii Wrześniowej. Niemcy rzucili najnowocześniejszy sprzęt i nasza słabo uzbrojona armia nie mogłaby nic zrobić, nawet gdyby miała najlepszą doktrynę wojenną. Niestety...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #45

141 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej