|
|
Władysław Konstanty Waza, Od bękarta do szambelana
|
|
|
|
Witam. Nieślubny syn Władysława IV to postać niezwykle interesująca, o której losach można napisać wiele ciekawych historii. Całe jego długie życie było pasmem podróży i podbojów miłosnych. Był zacnym człowiekiem, który z powodu braku pieniędzy i protektorów, nie zdołał zajść tak wysoko, jakby mógł, a za nic nie chciał poświęcić życia Bogu w sutannie. Został jednak kapitanem gwardii królowej Krystyny oraz szambelanem na tronie papieskim Aleksandra XVIII oraz Innocentego XII. Postaram się z grubsza opisać jego losy na podstawie 10-stronnicowej biografii zawartej w książce "Rzym-ludzie baroku" Kazimierza Chłędowskiego, ale ze względu na dość obszerny materiał, nie napiszę wszystkiego w jednym poście.
Podczas czterotygodniowego pobytu króla Władysława we Lwowie, Waza poznał tam miłość,o której pamiętał do samej śmierci. Jadwiszka Łuszczkowska zwana przez Wacława Potockiego "Wenerą z Mereczu" została zabrana przez króla do Warszawy, gdzie zamieszkała na drugim piętrze Zamku Królewskiego. Otoczenie króla bardzo gorszyło się z tego powodu. Nuncjusz papieski Visconi skarżył się papieżowi, że król ma nazbyt duże zamiłowanie do " przyjemności, które przyjemnymi zowią, a dla których niegdyś sam Jowisz zstępował z Olimpu na padół ziemski pod postaciami mniej godnych ojca bogów i ludzi". Podstarzały już król ucieszył się niezmiernie, gdy jego ukochana powiła mu syna. Dał mu nazwisko rodowe i wychowywał na zamku. Prymas i senat nalegali, aby król posiadł godną sobie małżonkę oraz aby "publiczna rozpusta" się skończyła. Ożenił się z Cecylią Renatą, a Jadwiszkę umieścił w pałacu w Ujazdowie. Królowa była zazdrosna i skora do kłótni. Król aby ją uspokoić, wydał ją za mąż Janowi Wypyskiemu- chorążemu ziemi nurskiej. Mianował go starostą mereckim na Litwie, gdzie zamieszkał z nową małżonką. Podczas wielomiesięcznych "polowań" na tamtych terenach, król często przybywał do Mereczu. Nawet, gdy król ożenił się po raz kolejny, nie zapomniał o swej Lwowiance. Ponoć Władysław IV miał umrzeć na rękach swej miłości w 1648 roku (mąż Jadwiszki już wtedy nie żył, a ona sama wychowywała nastoletniego Władysława Konstantego). Uważano, że to przez nią król umarł, że jest w zmowie ze złymi duchami, została przez wszystkich znienawidzona. O dalszych jej losach nic nie wiadomo, starostwo przeszło na Zygmunta Pogorzelskiego. Najprawdopodobniej synem zmarłego króla zajął się Jan Kazimierz, który oporządził go i wyprawił w świat. Bękart z matki znienawidzonej Lwowianki nie miał nic do roboty w tym kraju, zmienił swe nazwisko na Wasenau i samemu ruszył na Zachód. C.D.N
Ten post był edytowany przez Hetman Różyński: 23/01/2012, 16:32
|
|
|
|
|
|
|
|
Władysław Konstanty Waza, choć młody odznaczał się nieprzeciętnymi manierami, był odważny, prawy, bardzo uprzejmy i dobrze ułożony. Jedyną wadą była jego brzydota na twarzy. "Królewicz" udał się do Anglii, wkupił się w łaski króla Karola II, ale na skutek jakiegoś krwawego zajścia musiał opuścić wyspę. Pojechał na niedługi czas do Holandii, nie znalazł tam szczęścia więc udał się do Hiszpanii. Ze względu na swoje zalety, cenione bardzo w Madrycie, Wessenau został dobrze przyjęty i już niedługo polubiono go w najwyższych towarzystwach hiszpańskich. Za sprawą don Juana d'Austria czekać go mogła wspaniała kariera wojskowa. Zakochał się jednak z wzajemnością w małżonce swojego pułkownika, księcia de Chalais. Bękart był zmuszony uciekać z Hiszpanii, zdradliwą małżonkę zaś książę wysłał do klasztoru panien Świętej Marii na Lungarze w Rzymie. Wasenau udał się do stryja Jana Kazimierza, który chciał uznania Władysława Konstantego, przez parlament francuski za synowca. Śmierć byłego króla przekreśliła jednak te plany, a sam Wasenau doczekał się jedynie niewielkiej części spadku po stryju, dzięki uprzejmości księcia Kondeusza. Dzięki uzyskanym pieniądzom, Wasenau udał się do Rzymu, w pogoni za księżną de Chalais, jednocześnie zgłosił się do królowej Krystyny z Wazów, która uznała go za swego krewnego i uczyniła kapitanem swej gwardii. Młody Wasenau bardzo często w nocy zbliżał się do klasztoru, w którym znajdowała się jego ukochana. Nucił jej arię, księżna zaś zapalała świecę w oknie ogrodu i dawała mu znaki. Miłość przedzielona kratami, nie wystarczała jednak młodemu żołnierzowi. C.D.N Ostatni mam nadzieję, najdłuższy fragment dotyczący samego Rzymu, przedstawię w całości dziś albo jutro.
Ten post był edytowany przez Hetman Różyński: 23/01/2012, 17:06
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja tak tylko w kwestii formalnej: piszesz "Wessenau", czy nie powinno być "de Was(s)enau"?
|
|
|
|
|
|
|
|
Faktycznie, źle wyuczyłem się tego przezwiska . Już poprawiłem.
Kontynuacja: W Rzymie Wasenau zaprzyjaźnił się z księciem de Poli. Powodem niejakiego przymierza była współpraca przeciwko Azzolinowi (kardynałowi, który liczył na przejęcie majątku Szwedki po jej śmierci). Duca di Poli posiadał córkę, która wówczas uchodziła za najpiękniejsza kobietę w całym Rzymie. Jej mężem był książę d'Acqua-Sparta. Wasenau bardzo się nią zainteresował, ale nie wyjawił jej od razu miłości. Nawiązał kontakt z krawcem księżnej, aby dowiedział się w dyskretny sposób czy może liczyć na odwzajemnione uczucie. Rzetelny, wywiązał się ze swego zadania, księżna kazała przekazać Wazie, że mąż jej jest nadzwyczaj zazdrosny i nie odstępuje jej na krok. Nie był on jednak jej jedynym adoratorem. Także ambasador francuski duc d'Estrees kochał się w księżnej. Na skutek jego nieudolnych zalotów, zarówno mąż jak i wszyscy krewni otoczyli księżnę opieką. W obawie o nią, rodzina wysłała ją na wieś. W 1676 roku Krystyna wysłała Wasenau w interesach do Szwecji. Na dworze sztokholmskim poznano go jako zacnego człowieka. Tam też otrzymał od krewnej z Rzymu list, w którym prosiła go aby wstąpił do klasztoru, gdyż na dworach nie ma dla niego przyszłości. Jest zbyt ubogi, by utrzymać się stosownie do swego pochodzenia, a nie stać ją na tyle, aby zapewnić mu szczęście. Tak do niego pisała: Jestem jeszcze biedniejsza od ciebie, albowiem stoję wyżej, a nie jestem dość szczęśliwa, aby móc powziąć podobne postanowienie. Gdziekolwiek się zwrócisz, w pokoju czy wojnie, nie podołasz wydatkom,a bez pieniędzy nie dasz sobie rady. Jedynie służbie Bożej można się poświęcić bez żadnych materialnych środków, bez obawy, że się uwłacza honorowi. Władysław Konstanty nie usłuchał rady krewnej i powrócić do niej, do Rzymu. Zastał ja na siebie rozgniewaną, z niewiadomych przyczyn obrzuciła go obelgami i uderzyła trzciną po głowie. Wasenau nie wziął tej uwagi do siebie, wiedział, że królowa nie jednego z dworzan tak potraktowała, nawet zaprzyjaźnionego kardynała uderzyła laską po plecach. Powodem niechęci królowej były intrygi dworzan, którzy byli zazdrośni o wysoką pozycję Wasenau na dworze. Sprawa jednak się wyjaśniła, Waza powrócił do łask i otrzymał powóz na rozkazy, podwojoną liczbę służby i koni. Królowa upodobała sobie pewną służącą- Ottawię Passagalia- córkę wiejskiego golarza. Tak jej się spodobała, że wraz z całą rodziną uszlachetniła ją. Od tej pory nazywała się Giustiniani. Zainteresował się nią Wasenau. Związek robił kardynał Azzolino, który bojąc się, że Waza dzięki dziewczynie uzyska jeszcze większy wpływ na królową, wydał ją za mąż za zubożałego szlachcica dając ojcu pannie młodej 10000 talarów na posag. Niecny kardynał robił wszystko, aby tylko Wasenau nie zdobył przodującej pozycji na dworze, w obawie o spadek po królowej. W 1680 roku przyjechał do Rzymu ambasador polski książę Radziwłł- podkanclerzy i hetman polny litewski, wraz z małżonką Katarzyną Sobieską (siostrą Jana). Odwiedzili królową, Wasenau robił za tłumacza. Radziwiłł polecił królowej Wazę, chciał dla niego uzyskać część dochodów z tzw. sum neapolitańskich po królowej Bonie. Krystyna obiecała napisać w tej sprawie do wicekróla neapolitańskiego lub pierwszego ministra króla katolickiego, lecz szybko zaniechała prób zdobycia pieniędzy- zapewne dzięki intrygom kardynała Azzolino. Po stracie Oktawii hrabia Wasenau zainteresował się księżną Salviati, zaczął nawet zajmować się jej synem. W Rzymie widywano ją w towarzystwie synka z jednej, Wazy z drugiej strony. Jej matce Wasenau się nie podobał. W młodości, gdy dowiedziała się o utrzymywaniu przez męża pięknej kobiety, kazała sobie przynieść jej głowę na półmisku. Jeśli nie ta historia przestraszyła Władysława Konstantego, to fakt iż w sprawę matka zechciała wplątać samego papieża. Po burzliwej młodości, na starość Wasenau stał się bardzo pobożny i trwał przy Krystynie aż do jej śmierci. Podczas zorganizowanego przez Azzolina pogrzebie trzymał jeden z czterech rogów całunu królowej. Ta zapisała mu w spadku 500 talarów dożywotniej pensji, którą wypłacili mu spadkobiercy Azzolina. Papież Aleksander VIII mianował go szambelanem, jego następca Innocenty XII urząd ten potwierdził. 19 marca 1698 roku umarł ostatni polski Waza. Swoim spadkobiercą mianował kardynała Jana Franciszka Albaniego, przyszłego papieża Klemensa XI, do którego zbliżył się na dworze Krystyny. Ten kazał przyjacielowi wystawić przepiękny grobowiec w kościele Sa francesco delle Stimmate w Rzymie. Był wmurowany ścianę przy drzwiach prowadzących do zakrystii. Grobowiec wyrzeźbiony z różnokolorowych marmurów mieści na środku popiersie z epitafium w języku łacińskim oraz podpisem. Zamiast nazwiska Wasenau figuruje tu Wasenhof, ponieważ Włosi mieli tendencję do przekręcania obcych nazwisk. Tak kończy się jego historia. Co on nim sądzicie? Dla mnie zasługuje na powieść bądź film "płaszcza i szpady" . Jeśli ktoś zechce, podam jeszcze łacińskie epitafium.
Ten post był edytowany przez Hetman Różyński: 24/01/2012, 16:21
|
|
|
|
|
|
|
|
Czołem!
QUOTE(Hetman Różyński @ 22/01/2012, 18:38)
A czy nie Łuszkowska?
Dzięki za wpis, przeczytam całość jutro.
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam
QUOTE A czy nie Łuszkowska?
Chłędowski podaje Łuszczkowska- sprawdzałem
hmm-dlaczego nie mogę dodać załącznika z mojego pulpitu? Chciałbym podać zdjęcie grobowca z podobizną Wasenau.
Możliwe, że osiągnąłeś limit załączników.
Indigo
Ten post był edytowany przez indigo: 23/01/2012, 21:02
|
|
|
|
|
|
|
|
Czołem!
QUOTE(Hetman Różyński @ 22/01/2012, 18:38) Jadwiszka Łuszczkowska zwana przez Wacława Potockiego "Wenerą z Mereczu"
Czapliński na stronie 287 podaje, że sekretarz francuskiego posła widział ją w Gdańsku w 1636 r. i ten stwierdził, że Jadwiga jest "bardzo piękna" i "wielkiego również pełna uroku, o ciemnych oczach, włosach i gładkiej ogromnie i świeżej cerze".
QUOTE "Królewicz" udał się do Anglii, wkupił się w łaski króla Karola II, ale na skutek jakiegoś krwawego zajścia musiał opuścić wyspę.
Ciekawe czy to "krwawe zajście" było związane z polityką wewnętrzną Karola II czy też z jakąś prywatną aferą Władysława Konstantego... Chyba to drugie, bo w przeciwnym razie chyba zachowałyby się jakieś informacje o działalności Wazy w interesie Karola II.
QUOTE Chłędowski podaje Łuszczkowska- sprawdzałem
Być może się myli, bo w innych opracowaniach - Czapliński, Wisner, Ochmann-Staniszewska - jest Łuszkowska.
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam. Przepraszam za kłopot. Cała biografia jest już gotowa.
QUOTE Czapliński na stronie 287 podaje, że sekretarz francuskiego posła widział ją w Gdańsku w 1636 r. i ten stwierdził, że Jadwiga jest "bardzo piękna" i "wielkiego również pełna uroku, o ciemnych oczach, włosach i gładkiej ogromnie i świeżej cerze".
W czasach, gdy Jadwiszka robiła za starościnę w Mereczu, złośliwi uszczypliwie nazywali starostwo nie "capitaneatus merecensis", a "capitaneatus meretricensis".
QUOTE Ciekawe czy to "krwawe zajście" było związane z polityką wewnętrzną Karola II czy też z jakąś prywatną aferą Władysława Konstantego... Chyba to drugie, bo w przeciwnym razie chyba zachowałyby się jakieś informacje o działalności Wazy w interesie Karola II. Znając burzliwą młodość Wazy i jego nieodparte pragnienia romansowania to bardzo prawdopodobne.
QUOTE Być może się myli, bo w innych opracowaniach - Czapliński, Wisner, Ochmann-Staniszewska - jest Łuszkowska. Na szczęście nie jest to duża zmiana. Prawdopodobnie to błąd, w tej książce autor machnął się z rokiem śmierci króla Władysława-podał 47'. W każdym razie wiadomo o kogo chodzi. Może to po prostu kwestia tłumaczenia. Zdarzały się nazwiska o różnej pisowni choćby Różyński (Rużyński, gdzieś chyba nawet spotkałem się z Różycki) Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Czołem!
QUOTE Zamiast nazwiska Wasenau figuruje tu Wasenhof
Czyli mamy: de Wasenau, Wasenhof, de Vasenau (Ochmann-Staniszewska, Wisner) oraz de Vazenhault (Czermak).
QUOTE W czasach, gdy Jadwiszka robiła za starościnę w Mereczu, złośliwi uszczypliwie nazywali starostwo nie "capitaneatus merecensis", a "capitaneatus meretricensis".
Nie znam się na odmianie, ale Ochmann-Staniszewska na stronie 135 pisze:
"Nie omieszkano skomentować, że Wypyski otrzymał starostwo nie mereckie (mercensem), a nierządnicy (meretricensem)".
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam Udało mi się umieścić w internecie zdjęcie: http://imageshack.us/f/528/zdjcie0005z.jpg/
Vladislao Constantino Wasa comiti de Wasenhoff Vadislai IV. Poloniae Regis F. (...)
QUOTE Nie znam się na odmianie, ale Ochmann-Staniszewska na stronie 135 pisze: Sprawdziłem i przepisałem dobrze. To też była informacja z tej książki.
Skrzetuski, a zahaczając nieco o HA, nie sądzisz, że był to dobry materiał na króla, choćby zamiast takiego Korybuta. Pozdrawiam
Ten post był edytowany przez Hetman Różyński: 25/01/2012, 10:18
|
|
|
|
|
|
|
|
Chłędowski nie jest dla mnie szczególnie wiarygodny.
Już z podanych informacji wynika, że rąbnął się w dacie śmierci WIV oraz w nazwisku pięknej lwowianki.
Zbyt dużo szczegółów budzi moje podejrzenia. Coś mi to wszystko trochę bajką trąci.....
Ale film by z tego wyszedł znakomity.
|
|
|
|
|
|
|
|
Czołem!
QUOTE(Hetman Różyński @ 25/01/2012, 10:17) Sprawdziłem i przepisałem dobrze. To też była informacja z tej książki.
Ale nie myślałem, że źle przepisałeś, tylko że Chłędowski mógł się pomylić - jak przy nazwisku Jadwigi i dacie śmierci Władysława IV.
QUOTE Skrzetuski, a zahaczając nieco o HA, nie sądzisz, że był to dobry materiał na króla, choćby zamiast takiego Korybuta
Materiał na film dobry, ale na króla? Trudno ocenić.
Miuti, a czy Ty słyszałaś o tym, że Jan Kazimierz chciał usynowić Władysława Konstantego?
|
|
|
|
|
|
|
|
Kurczę, nie pamiętam. Raczej nie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Czołem!
Hetmanie, czy jest przypis do tej informacji?
|
|
|
|
|
|
|
|
Ta książka nie posiada przypisów, jedynie tłumaczenia z włoskiego na polski.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|