|
|
Rozmiary zwierząt w przeszłości i dzisiaj
|
|
|
|
QUOTE(Ramond) Nie, ale jednak były kilka razy większe, a więc i różnica wielkości była dużo mniejsza. Masa Arctotherium angustidens i Andrewsarchus mongoliensis jest szacowana na 1-2 tony. To jednak sporo więcej niż 300 kg tygrysa i "zaledwie" 10-20 razy mniej niż maksymalne szacunki dla Spinosaurus aegyptiacus (i zaledwie 3,5-7 razy mniej niż dolne szacunki dla tego gatunku). Więc rząd wielkości ten sam ("kilka) co w przypadku zauropodów i "największych z reszty". Zresztą...
QUOTE Teropody nie przerastały ssaków lądowych. Przerastały natomiast lądowe ssaki drapieżne. Mi własnie dokładnie o coś takiego chodzi. Zauropody przerastały najwieksze zwierzęta (ogółem) z pozostałych grup tak jak teropody największe drapieżniki z pozostałych grup. Grup lądowych of course. Rzecz jasna, jeśli brać wszystkie zwierzęta razem - roślinorżerców, drapieżniki itd. razem to tylko zauropody się wybijają.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Rzecz jasna, jeśli brać wszystkie zwierzęta razem - roślinorżerców, drapieżniki itd. razem to tylko zauropody się wybijają. Może rzeczywiście sposób oddychania Saurischia dawał przewagę, która umożliwiała im osiąganie większych rozmiarów?
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Może rzeczywiście sposób oddychania Saurischia dawał przewagę, która umożliwiała im osiąganie większych rozmiarów? Trza by się przyjrzeć ptasim nielotom. Jakieś dromornisy i epiornisy osiągały koło 3 metrów i pół tony wagi. To oczywiście nawet na tle ssaków nie imponuje, pytanie jednak, czy scudowana przez wtórną nielotność anatomia we wzroście nie zawadza.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja mam swoją własną teorię na temat ewoluowania w strone dużych rozmiarów. Dlatego zapraszam do dyskusji - część z tego jest na pewno ogólnie znana, część sam naciągnąłem "pod teorię" dlatego napiszcie co o tym sądzicie. Chodzi o warunki termodynamiczne związane z wymianą ciepła przez skórę. W klimacie chłodnym związane jest to pozytywnym stosunkiem masy ciała do powierzchni skóry - mówiąc kolokwialnie: mała powierzchnia skóry jest w stanie okryć dużą masę - dzięki temu "koszty" energetyczne bytowania w zimnie spadają. Oczywiście muszą być spełnione inne czynniki - dostępność pożywienia, bo duża masa oznacza duży apetyt. W praktyce dotyczy to najbardziej zwierząt morskich jak wieloryby, walenie, morsy, a nawet foki - bo tylko ocean umożliwia tanim kosztem zdobywanie pożywienia dla dużych zwierząt. W przypadku białych niedźwiedzi - wystepuje wzrost rozmiarów podyktowany tą koniecznością (również fakt że trzeba być w stanie zabijać w/w większe zwięrzeta) - nie ma natomiast żadnego dużego roślinożercy żyjącego w klimacie chłodnym - z braku jedzenia.
W klimacie zwrotnikowym stosunek powierzchni ciała do objętości - wpływa na efektywnosć chłodzenia przy minimalnym zużyciu wody - mówiąc kolokwialnie za pomocą jednego litra wody ustabilizujemy temperaturę większej masy. Dodatkowo pojawia się większy stopień odporności na drapieżniki - które same nie mogą być zbyt wielkie bo w ich przypadku nadmiar energii gorzej się "odprowadza" - bazuję na tym że wielki roślinożerca, nie generuje dużych ilości ciepła a drapieżnik musi je generować z racji aktywnego trybu życia. Oczywiście warunki termiczne to tylko jeden z wielu czynników wpływających na kierunki ewolucyjne - ale jeśli inne czynniki nie są zbyt dominujące pojawia się temdencja związana ze zwiększaniem rozmiarów - a najbardziej widoczne jest to w przypadku zwierząt morskich z obszarów zimnych wód. Tam ilość czynników wpływajacych na rozmiar jest mała (np. pożywienie)- stąd czynnik termiczny daje się łatwo zauważyć.
W klimacie umiarkowanym oraz tropikalnym warunki termiczne nie preferują ani małych ani dużych rozmiarów - a inne czynniki mają silniejsze i dominujące działanie. Duża wilgotność stref tropikalnych działa wręcz odwrotnie - preferuje małe zwierzęta.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jakoś megafauna europejska z okresu zlodowaceń się w ten scenariusz kiepsko wpisuje bo sporo tam dużych roślinożerców żyjących w jakby nie patrzec zimnym klimacie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Chris_w) Ja mam swoją własną teorię na temat ewoluowania w strone dużych rozmiarów. Dlatego zapraszam do dyskusji - część z tego jest na pewno ogólnie znana, część sam naciągnąłem "pod teorię" dlatego napiszcie co o tym sądzicie. Chodzi o warunki termodynamiczne związane z wymianą ciepła przez skórę. W klimacie chłodnym związane jest to pozytywnym stosunkiem masy ciała do powierzchni skóry - mówiąc kolokwialnie: mała powierzchnia skóry jest w stanie okryć dużą masę - dzięki temu "koszty" energetyczne bytowania w zimnie spadają. Oczywiście muszą być spełnione inne czynniki - dostępność pożywienia, bo duża masa oznacza duży apetyt. W praktyce dotyczy to najbardziej zwierząt morskich jak wieloryby, walenie, morsy, a nawet foki - bo tylko ocean umożliwia tanim kosztem zdobywanie pożywienia dla dużych zwierząt. W przypadku białych niedźwiedzi - wystepuje wzrost rozmiarów podyktowany tą koniecznością (również fakt że trzeba być w stanie zabijać w/w większe zwięrzeta) - nie ma natomiast żadnego dużego roślinożercy żyjącego w klimacie chłodnym - z braku jedzenia.
W klimacie zwrotnikowym stosunek powierzchni ciała do objętości - wpływa na efektywnosć chłodzenia przy minimalnym zużyciu wody - mówiąc kolokwialnie za pomocą jednego litra wody ustabilizujemy temperaturę większej masy. Dodatkowo pojawia się większy stopień odporności na drapieżniki - które same nie mogą być zbyt wielkie bo w ich przypadku nadmiar energii gorzej się "odprowadza" - bazuję na tym że wielki roślinożerca, nie generuje dużych ilości ciepła a drapieżnik musi je generować z racji aktywnego trybu życia. Oczywiście warunki termiczne to tylko jeden z wielu czynników wpływających na kierunki ewolucyjne - ale jeśli inne czynniki nie są zbyt dominujące pojawia się temdencja związana ze zwiększaniem rozmiarów - a najbardziej widoczne jest to w przypadku zwierząt morskich z obszarów zimnych wód. Tam ilość czynników wpływajacych na rozmiar jest mała (np. pożywienie)- stąd czynnik termiczny daje się łatwo zauważyć.
W klimacie umiarkowanym oraz tropikalnym warunki termiczne nie preferują ani małych ani dużych rozmiarów - a inne czynniki mają silniejsze i dominujące działanie. Duża wilgotność stref tropikalnych działa wręcz odwrotnie - preferuje małe zwierzęta. Moim zdaniem byt zawile i zbyt dużymi ogólnikami - możesz tak jednym czy dwoma zdaniami nakreślić w jaki sosób to co napisałes ma związek z zauropodami? Czy chodzi o rozmieszczenie geograficzne? Jesli tak, to zamiast obszernego tekstu, moim zdaniem powinieneś zacząć od mapki przedstawiającej rozmieszczenie obszarów zajmowanych przez zauropody. Piszę zauropody, bo to najbardziej jaskrawy przykład.
Tak swoją drogą "bazuję na tym że wielki roślinożerca, nie generuje dużych ilości ciepła a drapieżnik musi je generować z racji aktywnego trybu życia" Mógłbyś w takim razie wyjaśnić, po co słoniom (zwłaszcza słoniom afrykańskim sawannowym) duże, dobrze ukrwione uszy?
QUOTE(Ramond) Może rzeczywiście sposób oddychania Saurischia dawał przewagę, która umożliwiała im osiąganie większych rozmiarów? Możliwe, tyle że ja się nie znam na układzie oddechowym zauropodów
|
|
|
|
|
|
|
|
Hm, jeśli by iść tym wątkiem wydolności oddechowej.. Sauropody jako bliskie krewne terapodów miały prawo mieć zbliżony układ oddechowy. Natomiast jeśli były zmiennocieplne to potrzebowały mniej tlenu.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(sargon @ 1/02/2013, 17:10) Moim zdaniem byt zawile i zbyt dużymi ogólnikami - możesz tak jednym czy dwoma zdaniami nakreślić w jaki sosób to co napisałes ma związek z zauropodami? Miałem na mysli obecne zwierzęta i wskazałem na jeden z czynników który czasami jest dominujący. W przypadku zauropodów termodynamika organizmu może grać jeszcze większą rolę - bo łatwiej stabilizować temperaturę dużego organizmu niż małego. Przynajmniej wahania tej temperatury sa łagodniejsze w cyklu dobowym niż u małych gadów.
QUOTE Tak swoją drogą "bazuję na tym że wielki roślinożerca, nie generuje dużych ilości ciepła a drapieżnik musi je generować z racji aktywnego trybu życia" Mógłbyś w takim razie wyjaśnić, po co słoniom (zwłaszcza słoniom afrykańskim sawannowym) duże, dobrze ukrwione uszy? Uszy są do chłodzenia - ale w klimacie suchym i gorącym łatwo jest uzyskać zewnętrzne chłodzenie (wodą). Poza tym rozmiar słoni ma wiele zalet, żaden drapieżnik nie może sobie pozwolić na takie rozmiary z powodu tych samych ograniczeń (nie odprowadzi ciepła, a prowadzi aktywniejszy tryb życia), zatem mimo że muszą się wspomagać uszami, zyskują zalety - suchy klimat to także niskie temperatury o czym nie należy zapominać - a wtedy duża masa jest bardzo pożyteczna jako stabilizator temperatury.
Dlatego największe zwierzęta w naszych czasach to zwierzęta arktyczne oraz zwierzęta sawannowe. Po prostu tam jest to możliwe.
QUOTE(Ramond @ 2/02/2013, 20:02) QUOTE bazuję na tym że wielki roślinożerca, nie generuje dużych ilości ciepła No to bazujesz błędnie. Duży roślinożerca generuje olbrzymie ilości ciepła w wyniku trawienia. Ale jest w stanie odprowadzić to ciepło bez szkody dla siebie - dokładając do tego bytowanie w pobliżu zbiorników wodnych, niezbyt aktywny tryb życia, dużą bezwładnosć cieplną - wychodzi że nie ma najmniejszych problemów z chłodzeniem. Każdy drapieżnik o tych rozmiarach miałby niewątpliwie znacznie gorzej - chyba że mowa o drapieżnikach wodnych bo te z zasady nie mają z tym problemów w strefach zwrotnikowych. Nie wiem też czy mowa o gadach czy ssakach - ja pisałem o ssakach ale wtrąciłem to w czasie dyskusji o gadach więc nie wiem jak zostałem zrozumiany.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Chris_w) Uszy są do chłodzenia - ale w klimacie suchym i gorącym łatwo jest uzyskać zewnętrzne chłodzenie (wodą). Poza tym rozmiar słoni ma wiele zalet, żaden drapieżnik nie może sobie pozwolić na takie rozmiary z powodu tych samych ograniczeń (nie odprowadzi ciepła, a prowadzi aktywniejszy tryb życia), zatem mimo że muszą się wspomagać uszami, zyskują zalety - suchy klimat to także niskie temperatury o czym nie należy zapominać - a wtedy duża masa jest bardzo pożyteczna jako stabilizator temperatury. Generalnie się zgadzam, tylko taka uwaga, ze suchy klimat może, ale nie musi oznaczac równocześnie niskich temperatur, choćby własnie sawanna - wysokie temperatury, niska wilgotność powietrza (przynajmniej poza porą deszczów). Przy czym jednak przydałoby się jakieś rozmieszczenie znalezisk zauropodów, żeby można było porównać (może na dniach uda mi się znaleźć).
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(sargon @ 17/01/2013, 21:49) QUOTE(Arbago @ 17/01/2013, 21:36) W mezozoiku w atmosferze było więcej tlenu niż obecnie. Oddychanie było więc wydajniejsze energetycznie. Zwierzęta mogły być więc większe niż w kenozoiku. Skad informacja, ze było więcej tlenu niż obecnie? http://essayweb.net/geology/timeline/phanerozoic.shtml Na Wiki jest taki wykres: https://en.wikipedia.org/wiki/File:Sauersto...halt-1000mj.svg
https://en.wikipedia.org/wiki/Cretaceous
Maks. zawartość tlenu w atmosferze ziemskiej w historii to wg tego było ok. 35 %. W czasach największych dinozaurów również było większe niż obecnie. Również CO2 było więcej, co zapewne pozytywnie wpływało na ilość pożywienia dla zwierząt
Podniesienie poziomu CO2 do 700–1000 ppm w okresie wzrostu roślin powoduje zwiększenie produktywności większości gatunków o 20–30%. Reakcje poszczególnych roślin są jednak różne.
Dokarmianie rozsady. Podniesienie poziomu CO2 w czasie produkcji rozsady powoduje zwiększone pobieranie tego gazu przez rośliny, a co za tym idzie, rośnie wydajność fotosyntezy. Rośliny mają w tych warunkach do dyspozycji więcej cukrów, rosną intensywniej i szybciej, liście są większe i grubsze. Większe rośliny mogą zaabsorbować więcej światła, co powoduje dalszy wzrost intensywności fotosyntezy. W wyniku tego efekt dokarmiania rozsady dwutlenkiem węgla jest bardzo duży, szczególnie gdy połączone jest ono z dostarczaniem odpowiedniej ilości światła. Rośliny dobrze odżywione dwutlenkiem węgla po posadzeniu na miejsce stałe szybciej rozpoczynają intensywny wzrost i są bardziej odporne na choroby oraz szkodniki. Producenci rozsad utrzymują przez cały okres produkcji stężenie CO2 na poziomie 600–900 ppm.
Sałata. Dokarmianie tego warzywa dwutlenkiem węgla, według doświadczeń angielskich, powoduje (przy 1000 ppm) przyrost plonu o 25–40% i skraca o 10–12 dni okres osiągnięcia przez główki średniej masy 140 g. Ta bardzo duża efektywność dokarmiania sałaty CO2 wynika z faktu, że gaz ten wpływa intensywnie na wzrost liści, a one są częścią użytkową warzywa.
Ogórek. Optymalna dla tego gatunku koncentracja dwutlenku węgla w powietrzu zależna jest od terminu sadzenia. Mała ilość światła przy zimowych nasadzeniach to powód słabej intensywności transpiracji, co skutkuje mniejszą wytrzymałością komórek blaszek liściowych. W tym okresie przy zbyt wysokiej ilości podawanego CO2 blaszki liściowe ulegają uszkodzeniom (więdną i wysychają). W takich sytuacjach dodatkowym, negatywnym skutkiem jest słaby rozwój systemu korzeniowego. Z tego względu, dla nasadzeń zimowych zalecane są niższe poziomy CO2 w powietrzu i zwiększona ostrożność przy jego podawaniu. W cyklu uprawowym ogórków (a także pomidorów — czyt. poniżej) można wyróżnić trzy etapy:
Od siewu do sadzenia. Zaleca się wówczas utrzymywanie stężenia CO2 na poziomie 400–500 ppm. Najważniejsze, aby na tym etapie wzrostu nie dopuścić do jakichkolwiek uszkodzeń roślin i aby nastąpiło prawidłowe wykształcenie zdrowego systemu korzeniowego.
Od sadzenia do wytworzenia pierwszego wyrośniętego owocu na pędzie głównym. Na tym etapie zalecana koncentracja CO2 w powietrzu wynosi 500–600 ppm.
Plonowanie. Na tym etapie uprawy rośliny są już w pełni wykształcone i wymagają regularnego nawożenia mineralnego. W czasie owocowania możemy rozpocząć intensywniejsze dokarmianie dwutlenkiem węgla i utrzymywać jego stężenie na poziomie 700–1000 ppm. Ważne, aby przed rozpoczęciem podawania CO2 rośliny aktywnie transpirowały — tylko wtedy możemy mieć pewność, że pobierana woda i składniki mineralne zostaną wbudowane w jej masę. Należy pamiętać, że intensywność transpiracji rośnie wraz ze zwiększaniem się ilości światła docierającego do roślin. Rozpoczęcie dokarmiania dwutlenkiem węgla jest uzasadnione dopiero przy natężeniu światła 50–80 W/m2. (..)
http://ir.ptir.org/artykuly/pl/63/IR%2863%29_1345_pl.pdf
Wystąpiło zróżnicowanie pomiędzy gatunkami, a w niektórych przypadkach także pomiędzy odmianami, w reakcji na różne stężenia CO2. Najbardziej korzystny okazał się wpływ zwiększonego stężenia CO2 dla rozwoju siewek jęczmienia zarówno części nadziemnej jak i korzeni. W przypadku pszenicy zwiększone stężenie CO2 miało mały wpływ na wzrost siewek. Choć i tu można zaobserwować, że długość liści oraz świeża masa siewek były największe przy stężeniu 1200 ppm CO2. Natomiast w przypadku pszenżyta część nadziemna siewek najlepiej rozwijała się przy stężeniu 1200 ppm CO2. Podobnie przy tym stężeniu świeża masa korzeni była największa. Korzenie pszenżyta były najdłuższe przy kontrolnym stężeniu CO2. Najbardziej intensywny wzrost części nadziemnej siewek żyta odnotowano przy stężeniu 800 ppm CO2. Długość korzeni żyta była największa przy stężeniu kontrolnym (400 ppm) ich masa w przypadku odmiany Amilo była największa przy stężeniu 1600 ppm, a dla odmiany Wibro przy 800 ppm CO2. Lepszy rozwój roślin pod wpływem zwiększonego stężenia CO2 jest w literaturze znany. Jednakże większość badaczy stosuje tylko podwojone stężenie CO2 i badania prowadzone były na jednym gatunku roślin, a na dodatek czas i inne warunki wzrostu bywają bardzo różne.
http://biblioteka.ihar.edu.pl/show_pdf.php...0SOWI%D1SKI.pdf.
Wydaje się, iż kukurydza, jako roślina C4 powinna osiągać największą wydajność fotosyntezy w warunkach niskiego stężenia CO2 i podwyższonej temperatury oraz łatwiej znosić suszę, niż zboża C3 takie jak pszenica (Ehleringer i in., 1997; Sage i Kubien, 2003). Problem odpowiedzi roślin (zarówno C3, jak i C4) na wzrost zawartości dwutlenku węgla w atmosferze jest złożony, a zdania badaczy na ten temat podzielone. Krótkoterminowy wzrost kukurydzy w warunkach zwiększonego stężenia CO2 (700 ppm) wykazał, że podwyższenie stężenia tego gazu wpływa pozytywnie na rośliny, powodując 20–30% przyrost biomasy w stosunku do osobników rosnących przy dwukrotnie niższym stężeniu CO2 (Driscoll i in., 2006), co jest procesem obserwowanym także u gatunków C3 (Koski, 1996). Z drugiej strony, wzrost stężenia dwutlenku węgla powinien dać większe korzyści gatunkom C3, poprzez redukcję utraty węgla w procesie fotooddychania. Z kolei badania długoterminowe i materiał kopalny sugerują, iż w dłuższej perspektywie wzrost zawartości CO2 w atmosferze nie przekłada się na większy przyrost biomasy, ale prowadzi do przebudowy epidermy (zmniejszenie liczby aparatów szparkowych na powierzchni liści i zwiększenie rozmiarów pojedynczych aparatów), co pozwala na wydajniejszą gospodarkę wodną (Franks i Beerling, 2009).
W świetle obecnego stanu wiedzy, w czasach dinozaurów nie istniały jeszcze rośliny o fotosyntezie C4, a tylko o fotosyntezie C3 i CAM.
Co jest jeszcze zastanawiające, to to,że złoża węgla kamiennego występują w każdej strefie klimatycznej, łącznie z obszarem Grenlandii i Antarktydy.
Ten post był edytowany przez marc20: 4/11/2015, 17:35
|
|
|
|
|
|
|
|
marc20
CODE Co jest jeszcze zastanawiające, to to,że złoża węgla kamiennego występują w każdej strefie klimatycznej, łącznie z obszarem Grenlandii i Antarktydy. No wiesz, tylko w czasie tworzenia tych pokładów to mogły być trochę inne strefy klimatyczne niż dziś - link
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(marc20 @ 4/11/2015, 15:02) QUOTE(sargon @ 17/01/2013, 21:49) QUOTE(Arbago @ 17/01/2013, 21:36) W mezozoiku w atmosferze było więcej tlenu niż obecnie. Oddychanie było więc wydajniejsze energetycznie. Zwierzęta mogły być więc większe niż w kenozoiku. Skad informacja, ze było więcej tlenu niż obecnie? http://essayweb.net/geology/timeline/phanerozoic.shtmlNa Wiki jest taki wykres: https://en.wikipedia.org/wiki/File:Sauersto...halt-1000mj.svg Może jednak lepiej skorzystajmy z tego: http://www.pnas.org/content/96/20/10955.full.pdf (chyba, że mi ktoś napisze na podstawie jakich źródeł naukowych został stworzony wykres na Wiki)
Jak widać istotnie, w części fanerozoiku tlenu było więcej niż obecnie, jednak głównie w okresie c.a. 350-250 mln lat temu, więc raz, ze największa górka dotyczy jeśli już tylko samego początku mezozoiku (o co chodziło mojemu przedmówcy), dwa, rozbiega się z okresem występowania zauropodów, w tym takich o największych rozmiarach. Dla drugiej połowy mezozoiku jest druga górka (i części kenozoiku), z maks. nieco powyżej 25%. Tylko co w związku z tym? Zgadujemy, że różnica c.a. 5% wystarczy, czy mamy jakieś naukowe publikacje, które to potwierdzają?
QUOTE Maks. zawartość tlenu w atmosferze ziemskiej w historii to wg tego było ok. 35 %. W czasach największych dinozaurów również było większe niż obecnie. Również CO2 było więcej, co zapewne pozytywnie wpływało na ilość pożywienia dla zwierząt Większa dostępność pożywienia oznacza zwiększenie masy odżywiającej się tym pożywieniem populacji, ale niekoniecznie masy pojedynczych osobników. Rzecz jasna, dobrze odżywiony osobnik jest z reguły cięższy niż kiepsko odżywiony, jednak w dyskusji chodzi o "nieco" inny kaliber różnic w wymiarach.
QUOTE Co jest jeszcze zastanawiające, to to,że złoża węgla kamiennego występują w każdej strefie klimatycznej, łącznie z obszarem Grenlandii i Antarktydy. A co jest w tym zastanawiającego?
|
|
|
|
|
|
|
|
Nowsze badania sugerują,że tlenu było od 10 do 15 %. To ja już nic z tego nie rozumiem...
Dinosaurs Lived in a Low-oxygen World, Study Suggests
http://www.natureworldnews.com/articles/49...dy-suggests.htm
"Based on their results, they determined that for much of the Earth's history dating back to the Triassic Period, oxygen levels hovered between 10 and 15 percent -- far below today's 21 percent and the 30 percent previous studies suggested characterized the Cretaceous Period, which lasted between 65-145 million years ago."
http://www.sciencedaily.com/releases/2013/...31118081043.htm
"Oxygen may not be the cause of gigantism
According to the results of the study, oxygen may indirectly influence the climate. This in turn may also affect the evolution of life on Earth. A well-known example are dinosaurs: Many theories about animal gigantism offer high levels of atmospheric oxygen as an explanation. Tappert now suggests to reconsider these theories: "We do not want to negate the influence of oxygen for the evolution of life in general with our study, but the gigantism of dinosaurs cannot be explained by those theories." The research team highly recommends conducting further studies and intends to analyze even older plant resins."
QUOTE Hm, jeśli by iść tym wątkiem wydolności oddechowej.. Sauropody jako bliskie krewne terapodów miały prawo mieć zbliżony układ oddechowy. Natomiast jeśli były zmiennocieplne to potrzebowały mniej tlenu.
Jeśli tlenu było 1/3 czy nawet 1/2 mniej (!) niż obecnie to chyba nie ma innej opcji niż zmiennocieplność.
Ten post był edytowany przez marc20: 8/11/2015, 22:20
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(marc20 @ 8/11/2015, 23:18) Nowsze badania sugerują,że tlenu było od 10 do 15 %. To ja już nic z tego nie rozumiem... Dinosaurs Lived in a Low-oxygen World, Study Suggests http://www.natureworldnews.com/articles/49...dy-suggests.htm"Based on their results, they determined that for much of the Earth's history dating back to the Triassic Period, oxygen levels hovered between 10 and 15 percent -- far below today's 21 percent and the 30 percent previous studies suggested characterized the Cretaceous Period, which lasted between 65-145 million years ago." http://www.sciencedaily.com/releases/2013/...31118081043.htm"Oxygen may not be the cause of gigantism According to the results of the study, oxygen may indirectly influence the climate. This in turn may also affect the evolution of life on Earth. A well-known example are dinosaurs: Many theories about animal gigantism offer high levels of atmospheric oxygen as an explanation. Tappert now suggests to reconsider these theories: "We do not want to negate the influence of oxygen for the evolution of life in general with our study, but the gigantism of dinosaurs cannot be explained by those theories." The research team highly recommends conducting further studies and intends to analyze even older plant resins." QUOTE Hm, jeśli by iść tym wątkiem wydolności oddechowej.. Sauropody jako bliskie krewne terapodów miały prawo mieć zbliżony układ oddechowy. Natomiast jeśli były zmiennocieplne to potrzebowały mniej tlenu. Jeśli tlenu było 1/3 czy nawet 1/2 mniej (!) niż obecnie to chyba nie ma innej opcji niż zmiennocieplność. Jest poważna dziura w tej teorii-pożary lasów. Są ślady takich pożarów od Triasu po Kredę. Lasy płonęły odkąd pojawiły się drzewa. Trias: https://www.researchgate.net/publication/22...scovered_so_far Przełom Triasu i Jury: https://www.jstor.org/stable/40606423?seq=1...an_tab_contents Środkowa Jura: http://www.sciencedirect.com/science/artic...031018210006577 Górna Kreda: https://www.cambridge.org/core/journals/geo...DA978636F02D5AB
Aby las zapłonął tlenu w powietrzu powinno być minimum 15% więc nie ma opcji że tlenu było mniej. Dinozaury mogły wykształcić bardziej wydajny układ oddechowy w dolnym Triasie, gdy udział tlenu w atmosferze był niski (ale te 10% to przesada) a potem korzystać na tym gdy tlenu znowu przybyło-prawdziwe panowanie dinozaurów to dopiero Jura i Kreda, tylko tu pojawia się problem-w tym "beztlenowym" Triasie wciąż mocno trzymają się gady ssakokształtne z mniej wydajnymi płucami. Jest jeszcze teoria że na gigantyzm dinozaurów wpływ miała strategia rozrodcza-duże ssaki powoli się rozmnażają. Samica zauropoda mogła złożyć wiele jaj naraz, słonica urodzi jedno młode po blisko dwóch latach ciąży.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|