|
|
Lysenkizm
|
|
|
|
Lysenkizmem nazywa sie potocznie zbior pogladow Trofima Lysenki, radzieckiego szarlatana. Sens lysenkizmu zawieral sie w wierze, iz zycie powstaje nieustannie z materii nieozywionej oraz mozliwe jest dowolne przetwarzanie istot zywych na skutek czynnikow zewnetrznych. W mysl Lysenki i jego zwolennikow, ryby powstawaly same z wody, pszczola mozna urodzic owce, zas z lodygi jeczmienia mozna bylo wyhodowac kolby kukurydzy.
Juz z tego widac, ze pomysly Lysenki to byl czysty belkot. Jego "prace" nie byly nawet pracami naukowymi, lecz raczej pelnymi wscieklosci atakami na "burzuazyjne" zarazy takie jak ewolucja i genetyka.
Przeraza, ze takie pomysly mogly stac sie gdziekolwiek obowiazujaca doktryna. Ale mowimy o Zwiazku Radzieckim, gdzie wierzono w budowe nowego swiata i nowego czlowieka. Dla wladcow czerwonego imperium pomysly Lysenki byly darem z nieba. Lysenkizm zostal wypromowany przez Stalina do rangi prawdy objawionej i pozostawal na tej pozycji przez prawie 30 lat. "Burzuazycje pseudonauki" takie jak darwinizm lub mendelizm zostaly potepione i zakazane, a ich zwolennicy byli przesladowani.
Skutki lysenkizmu byly w ZSRR katastrofalne. Gigantyczne zasoby ludzkie i materialowe byly marnowane w oblakanych projektach takich jak monstrualna kampania zamieniania stepów Kazachstanu w lasy, czy ogolnokrajowa akcja obcinania pratkow u przenicy. Produkcja rolna zamiast roznac, spadala. W dodatku na skutek ekseprymentow klimatycznych po calym ZSRR poroznoszono grozne choroby wirusowe roslin. Co gorsza jednak, lysenkizm poczynil gigantyczne szkody w kadrach i nauce. O ile w latach 20 tych radziecka genetyka nalezala do najlepszych na swiecie, lysenkizm cofnal nauki biologiczne w tym kraju o wiele dziesiecioleci. Cale roczniki absolwentow konczyly studia z wiedza niewarta funta klakow. W dodatku Lysenko znany byl z tego, ze wykorzystywal polityczne poparcie do zawodowego lub nawet fizycznego wykanczania swoich przeciwnikow. Wielu wybitnych radzieckich uczonych wyrzucono z pracy, a niektorzy skoczyli na Lubiance lub w lagrach.
Lysenko przetrwal w dobrym zdrowiu destalinizacje, bo jego goracym zwolennikiem byl Chruszczow. Dopiero usuniecie tego ostatniego pozwolilo na pokonanie lysenkizmu przez prawdziwa nauke w ZSRR. Lysenko zostal wyrzucony z Radzieckiej Akademii Nauk i zmarl w zapomnieniu. W Chinach natomiast lysenkizm byl obowiazujaca doktryna jeszcze przez wiele lat.
Czy ktos wie, jak bylo w Polsce? Zgaduje, ze u nas lysenkizm tez byl przez pewien czas obowiazujaca doktryna.
|
|
|
|
|
|
|
|
Heh - ssuper temat, interesuje się historią nauki a w PRL-u trochę żyłem to pozwolę coś tam powiedzieć.
Istotą poglądów Łysenki było twierdzenie o dziedziczeniu się cech nabytych - coś w rodzaju poglądów Lamarcka (tego przed Darwinem)
Kłóciło się to z dotychczasowymi pogladami wywodzącymi się od Darwina i Pasteura wg których cechy się po prostu dziedziczy, co najwyżej może dojść do zmiany materiału genetycznego i budowy organizmu w drodze tzw. mutacji. Wiedziano, że ma to coś wspólnego z chromosomami, ale nie było wtedy jeszcze dokładnie znane chemiczne podłoże materiału genetycznego ani mutacji.
I tutaj jest istota problemu. Genetyka molekularna a właściwie jej pierwociny była nauką w dużej mierze teoretyczną, bez istotnego wpływu na praktykę rolniczą. Tzn hodowcy hodowali nowe odmiany gatunków po staremu, na zasadzie eksperymentów z zapylaniem i kontrolowaną kopulacją a naukowcy pisali prace o genetyce.
Przypomina to początki rozwoju elektroenergetyki - Edison konstruował wynalazki w warsztacie i kpił z nauki uniwersyteckiej i vice versa.
Dlatego tak jak w dziedzinie językoznawstwa czy nauk politycznych tow. Łysenko i tow. Stalin nogli spokojnie sobie pleść bzdury o wyższości nauki socjalistycznej nad kapitalistyczną. Klęska głodu i nieurodzaju to raczej wynik złych rozwiązań organizacyjnych niż zapóźnień w nauce.
A co z łysenkizmem w Polsce - ano nic - profesorowie głoszący nauki Łysenki po 1956 zorientowali się, że bardziej opłacalne są wyjazdy na stypendia na Zachód niż do Moskwy i z miedzianym czołem głosili co innego. Posiadanie dolarów też nie było już dowodem na szpiegostwo. Nie słyszałem, ze by ktoś np. stracił katedrę czy tytuł z powodu nijakiego poziomu naukowego.
Naukowcy w Polsce to w większości nie jacyś pasjonaci i odkrywcy tylko "działacze naukowi" pragnący się ustawić w powodzi przyczynkarskich prac. Czy ktoś "prowadzi badania" wg wskazań Łysenki czy Watsona-Cricka - jaka to różnica, a pies to trącał, jakieś racje czy prawda nie mają tu nic do rzeczy.
|
|
|
|
|
|
|
maly_borsuczek
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 1 |
|
Nr użytkownika: 45.071 |
|
|
|
mate mate |
|
Stopień akademicki: omcm |
|
Zawód: agronom |
|
|
|
|
Jeśli dobrze poszukać to nawet dzisiaj w Polsce są jeszcze ślady pana Łysenki. Państwowy IHAR - Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin. Normalnie nazwa powinna brzmieć IHR, ale po wojnie, wtedy kiedy powstawał, łysenkowcy dodali Aklimatyzacji, ponieważ uważali, że rośliny mogą rosnąć w każdych warunkach. I tak dla przykładu podam kawę, którą próbowano zaaklimatyzować w Tatrach. W latach 50-tych obroniono wiele prac magisterskich z łysenkizmu, a nawet doktoraty. Na szczęście tytuły te zostały odebrane. Ogólnie, jako genetyk z wykształcenia, to podziwiam tego pana, że można skutecznie takie głupotki zaszczepić ludziom w głowach.
|
|
|
|
|
|
|
|
Pozwolę sobie przytoczyć, pewnie niezbyt wiernie, pewną anegdotę.
Pociągiem podróżują sobie: łysenkista i pewien profesor, który z biologią nie miał nic wspólnego. Łysenkista wytrwale wykłada współpasażerowi teorię dziedziczenia cech nabytych. - Czyli jeżeli przez wystarczająco wiele pokoleń będziemy obcinać krowom uszy, zaczną się rodzić krowy bez uszu? - pyta w końcu "wyedukowany" profesor. - Dokładnie tak! - odpowiada zachwycony pojętnością współpasażera łysenkista. - To czy możecie mi powiedzieć, dlaczego wciąż rodzą się dziewice?
I to powinno być wystarczające podsumowanie
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(maly_borsuczek @ 3/05/2008, 23:56) Ogólnie, jako genetyk z wykształcenia, to podziwiam tego pana, że można skutecznie takie głupotki zaszczepić ludziom w głowach.
Jak się zdaje, większe zasługi miały tu władze radzieckie, które odgórnie ustanowiły łysenkizm obowiązującą doktryną.
|
|
|
|
|
|
|
|
Vitam
W pewnym sensie łysenkizm jest obecnie bardzo popularny. Przeszedł lifting, dodano do niego idee nadprzyrodzone i sprzedaje się go obecnie jako kreacjonizm
|
|
|
|
|
|
|
|
Raczej to, co kreacjoniści atakują jako "ewolucję" to w rzeczywistości nie jest nic innego jak łysenkizm. Ile razy słyszymy, jak jakiś kreacjonista pyta czy ktoś słyszał jak myszy rodzą słonie a pawiany ludzi. To właśnie miłośnicy towarzysza Trofima twierdzili, że brzozy mogą dawać jabłka a ze skrzeku żab urodzą się kury.
Widać z tego, że łysenkizm jest raczej produktem umysłowości która z jakiegoś powodu nie chce lub nie potrafi zrozumieć nauki.
|
|
|
|
|
|
|
|
Panowie, nikt z nas nie czytal pana Lysenki. To co piszemy sa to interpretacje z drugiej reki. Mozemy go nazwac "pierwszym kreacjonista", albo wizjonerem, ktory przewidzial inzynierie genetyczna.
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 3/07/2008, 18:02
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE . Teoretycznie to nawet nie musi być przywódca polityczny, ale ktoś z ogromną kasą, determinacją i "wizją". Do spółki z odkrywcą. Co wtedy w ogóle można zrobić? Jeśli zawiodą typowe "hamulce" typu sprzeciw możnych tego świata, organizacji "ekologicznych", sprzeciw wobec łamania istniejącego prawa Już się tak dzieje , przecież wyniki wielu badań zależą od sponsora. Co jest lepsze masło czy margaryna są "niezależne" badania wzajemnie sobie przeczące. Podobnie z bredniami zawartymi w raportach Greenpeace na temat skutków Czarnobyla. Nawet globalne ocieplenie jest podkopywane , i jest teza że tmp. ziemi zależy od zmiennej aktywności słońca a niskie wartości CO2 w blokach lodu to po prostu straty spowodowane czasem i nie można opierać na nich teorii. Więc która jest prawdziwa Jak na razie wydaje się że ta bardziej popularna i lepiej sfinansowana
|
|
|
|
|
|
|
|
Ciekawy artykuł o łysenkiźmie w Polsce i za granicą oraz o samym Łysence ukazał się swego czasu (sierpień 1998) w "Gazecie Wyborczej".
Tytuł: Burzliwe dzieje gruszek na wierzbie.
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|