|
|
Ściana wschodnia (Polska "B") - wstyd czy duma?
|
|
|
|
QUOTE [=Phouty] Wielkie dzięki za wyjaśnienia! Ale jestem uparty i dalej pytam: Perspektywy na przyszłość, obecne plany i realne szanse dalszego rozwoju. Jak to wygląda w "rzeczywistej" rzeczywistości? /
Moje prywatne zdanie jest takie, że całe mnóstwo najlepiej wykształconych ludzi, z inicjatywą opuszcza wschodnie tereny i wyjeżdża do Warszawy i innych dużych miast lub emigruje. Dotyczy to też dwóch miast z wieloma wyższymi uczelniami, jak Lublin, czy Białystok, w których zwyczajnie nie ma dla nich pracy. Exodus najbardziej prężnych ludzi jest zawsze wyniszczający dla regionu, który w dodatku jest upośledzony pod względem infrastruktury. Przyklad, pociąg z Warszawy do Lublina, czy Białegostoku jedzie tyle ile do Krakowa, czy Katowic, chociaż odległośc jest niemal dwukrotnie mniejsza. Może planowane i juz rozpoczęte inwestycje w szyny i drogi cos zmienią, oby.
|
|
|
|
|
|
|
|
Dodatkowo lubelszczyznę omijają wszystkie projektowane autostrady, a budowa trasy szybkiego ruchu S19 idzie jak po grudzie. Jedyną iskierką większej inwestycji jest budowa mostu przez Wisłę w Kamieniu, i drogi z Lublina doń prowadzącej.
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Wielkie dzięki za wyjaśnienia! Ale jestem uparty i dalej pytam: Perspektywy na przyszłość, obecne plany i realne szanse dalszego rozwoju. Jak to wygląda w "rzeczywistej" rzeczywistości? Jako mieszkaniec "ściany wschodniej" i prawie absolwent(w środę mam obronę), relatywnie dobrego kierunku studiów, możliwe że za pracą będę zmuszony opuścić "ścianę wschodnią" i przenieść się do centrum lub na zachodnie krańce Polski(choć mam nadzieje że uda mi się tego uniknąć). Zgodnie z tym co pisze Marek, wśród moich znajomych jest pięciu informatyków(absolwentów Politechniki Białostockiej), którzy z racji na lepsze perspektywy zawodowe przeprowadzili się do Krakowa, Trójmiasta lub Warszawy.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Phouty @ 8/12/2013, 9:07) Wielkie dzięki za wyjaśnienia! Ale jestem uparty i dalej pytam: Perspektywy na przyszłość, obecne plany i realne szanse dalszego rozwoju. Jak to wygląda w "rzeczywistej" rzeczywistości? Duże rozdrobnienie rolnictwa (wegetacja całych pokoleń na malutkich poletkach) - ściana wschodnia to przede wszystkim tereny rolnicze, brak kapitału, pewne "mentalne opóźnienie". Zmiana tej struktury odbywa się w wielkich bólach - wiadomo większość małych poletek musi zbankrutować, ludzie wyemigrować do większych ośrodków przemysłowych (miejskich). Zatem dzieją sie dwa poniekąd przeciwstawne mechanizmy: z jednej strony ludzie faktycznie masowo migrują do większych miast i zagranicę, z drugiej strony dopłaty z Unii pomagają w wegetacji i nieco mogą wydłużyć te niezbędne zmiany strukturalne. Szansa to tania siła robocza którą w końcu powoli zauważa i pewno zauważać będzie coraz bardziej "światowy kapitał" . Ewentualnie ten miejscowy kapitał może kiedyś powoli się wykluje ... Infrastruktura raczej większym problemem nie jest. Generalnie uważam, że ludzie radzą sobie jak na takie skromne warunki które mają do dyspozycji nadzwyczaj dobrze - mnóstwo wielkich, pięknych domów. Z własnych obserwacji dostrzegam ogromną szarą strefę, podejrzewam, że jest ona na ścianie wschodniej większa niż "oficjalny obrót gospodarczy", co jest naturalnie bardzo pozytywne.
Ten post był edytowany przez Adiko: 8/12/2013, 22:54
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Zmiana tej struktury odbywa się w wielkich bólach - wiadomo większość małych poletek musi zbankrutować, ludzie wyemigrować do większych ośrodków przemysłowych (miejskich).
Tutaj dochodzi jeszcze kwestia dopłat obszarowych w obecnym kształcie, który został przeforsowany przez Polskie Stronnictwo Ludowe. Dopłaty te nie są oszołamiające ale faktycznie pełnią rolę istotnego uzupełnienia zasiłku socjalnego. W województwie podlaskim (ale nie tylko) obserwuje się na przykład zamrożenie obrotu ziemią - częstsza formą użytkowania jest dzierżawa. Przeniesienie własności następuje wówczas gdy istnieją widoki na zmianę przeznaczenia nieruchomości z rolnej w budowlaną, bo wówczas następuje ogromny skok cenowy (np. w 2010 r. w pobliżu Białegostoku płacono za grunty rolne od 25 do 50 tys. za hektar tj. 2,5- 5 zł za metr kwadratowy, zaś działki z decyzjami o warunkach zabudowy "chodziły" po około 150 zł za metr kwadratowy - czyli po 1,5 mln zł za hektar. Przy takim stosunku opłaca się zrezygnować z quasi socjalu w postaci dopłat. Zresztą posiadanie, albo dzierżawienie ziemi jest wykorzystywane na różne - nie mające wiele wspólnego z rolnictwem sposoby. Na przykład osoba będąc posiadaczem zależnym odpowiedniego obszaru gruntów (pow min. 1 ha fizycznego, albo 1 ha przeliczeniowego), nawet w kawałkach położonych od siebie w odległości mocno utrudniającej normalne gospodarowanie staje się posiadaczem gospodarstwa rolnego i uzyskuje z łatwością decyzję o warunkach zabudowy (siedlisko). Następnie zbywa działkę o zmienionym statusie, względnie nawet wykonuje roboty budowlane i sprzedaje dom w stanie surowym . I tak da capo al fine
|
|
|
|
|
|
|
|
Jako mieszkaniec zachodniej Wielkopolski, znający trochę lubuskie uważam, że na prowincji bardziej widoczny jest podział na: obszary tradcycyjne i obszary po-PGR-owskie.
Na podziały w poziomie życia w Polsce miały duży wpływ PGR-y. Na Ziemiach Odzyskanych utworzono ich dużo więcej. Tam, gdzie na wsi byli rolnicy indywidualni, tam regiony szybciej się rozwijały. Ludzie wiedzieli, że pracują na siebie. Mieli domy na własność. Budowali nowe. Na wsiach w PRL-u powstały setki tysięcy tzw. piętrówek. Na PGR-ach pobudowano małe bloczki, często w szczerym polu, tam gdzie akurat stał chlew, czy obora, aby mieli blisko do pracy. I tak na obszarach PGR-ów zamiast jednej dużo wsi powstawało 5-8 malutkich. Pracownicy PGR-ów byli pracownikami najemnymi, czyli niejako nie pracowali na siebie. Na Ziemiach Odzyskanych więcej osób najmowało budynki, lokale socjalne, mieszkania zakładowe. Powszechniej stosowano użytkowanie wieczyste. A jak ktoś nie jest właścicielem domu, w którym mieszka, to już o niego nie dba. Tylko oczekuje, aby gmina mu robiła remonty.
Dalej: tam, gdzie wsie były oparte na rolnikach indywidualnych, tam lepiej rozwijały sie pobliskie miasteczka. Transformacja nie uderzyła w takie wsie. Tam, gdzie były PGR-y w latach 90-tych pojawiło się trwałe, ogromne bezrobocie. Dlatego pobliskie miasta też musiały podupaść.
Rolnik indywidualny stale myślał, jak tu więcej zarobić, dokupić hektary, jak się rozwijać. Na PGR-ach to - jak słyszałem - powszechnie zajmowano się kradzieżami.
Moim zdaniem wielką głupotą był brak uwłaszczenia robotników PGR-ów. Trzeba było rozdać im ziemię. Nawet jeśli część by to "przepiła", to jednak wielu zbudowałoby na tym własne gospodarstwa. I dała pracę innym.
Ten post był edytowany przez Maciej Ł: 17/08/2014, 10:28
|
|
|
|
|
|
|
|
Zgodzę się z powyższym, ale u nas do ery Kaczyńskiego (mieszkania spółdzielcze) "prywatyzowało" się jedynie państwo (znaczy przejadało pieniądze, vide rezerwa demograficzna) lub ludzie powiązani z władzą (koncesje i wykup za pożyczone pieniądze państwowych przedsiębiorstw).
Gwoli ścisłości - oczywiście zdarzało się czasem, że jakieś akcje wędrowały do pracowników, głównie po to żeby kapitał zagraniczny je skupił.
Ten post był edytowany przez Lucinho: 22/08/2014, 22:23
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Maciej Ł @ 17/08/2014, 11:24) Jako mieszkaniec zachodniej Wielkopolski, znający trochę lubuskie uważam, że na prowincji bardziej widoczny jest podział na: obszary tradcycyjne i obszary po-PGR-owskie. Akurat woj. lubelskie to nie są "obszary po-PGR-owskie."
|
|
|
|
|
|
|
|
Jak dobrze, że mieszkam w Polsce A+ bo przecież 26km od Zgorzelca to zachód pełną parą. Dobra teraz na serio moje okolice (Bolesławiec) to taka Polska między A a B. Z "B" mamy strefy przemysłowe za "tysiąc trzysta" i liderów drących morde jak by to jakiś obóz made i III rzesza był, dość znaczne bezrobocie (styczeń 2013-15%) i oprócz dróg głównych (DK94, A4, A18), drogi pamiętają PRL a w najlepszych przypadkach lata 90. Fakt postawią asfalt, który po roku pęka ale to chyba Nasz narodowy standard:P. Z Polską wschodnią mamy też wspólną ucieczkę z mniejszych miast, Wschód do Warszawy, zachód do Wrocławia. No i kupa znajomych za granicą.
Polska A: Główne drogi (DK94, A4, A18). Budowlaniec, czy mechanik z fachem w ręku(popularne u Nas naprawy, rozbiórki aut zza Nysy Łużyckiej) spokojnie 3000 do czasami blisko 4000zł(znajomy dostaję 25zł na rękę i naprawia rozbite busy z Niemczech) może wyciągnąć przy 8-10h pracy(oczywiście te zarobki podane dla fachowców, dla pomocnika trzeba podzielić przez 1,5-2). Jedna firma ze strefy przemysłowej jest fair po już po roku można mieć 2000-2500zł na rękę.
|
|
|
|
|
|
|
|
A Ty myślisz, że w Warszawie nie ma takich zarobków? Ogólnie różnica polega na tym, że w Wawie, albo na Śląsku łatwiej znaleźć pracę (GŚ to w ogóle miejscami niezłe slamsy).
Zresztą, ja osobiście jako Polskę B traktuję również ścianę zachodnią, z tego względu, że jest bardzo zaniedbana. Wystarczy porównać obraz miasteczek takich jak Tarnobrzeg czy Puławy ze Zgorzelcem/Żaganiem etc. Na wschodzie ludzie bardziej dbają o swoje otoczenie, a skąd znajdują na to pieniądze "Bóg jeden raczy wiedzieć" (może są bardziej gospodarni, a na pewno przywiązani do swojego miejsca urodzenia).
Mapa 1. Średnie płace w powiatach jako % średniej krajowej płacy w 2009. Źródło: GUS - Główny Urząd Statystyczny - Rocznik Statystyczny Pracy 2010 strona 57-81
Mapa 2. Stopa bezrobocia w Polsce wg powiatów - stan w końcu lutego 2012 roku (w %).
Proszę zauważyć, że Kujawsko-Pomorskie słabo wypada w powyższych statystykach - a czy to jest ściana wschodnia?
PS. Ja znowu znam ludzi z Chorzowa pracujących przy naprawie lokomotyw (wiedza specjalistyczna) za 16 zł/h brutto i bardzo sobie chwalą pracę i możliwość nadgodzin.
Ten post był edytowany przez Lucinho: 23/08/2014, 11:27
|
|
|
|
|
|
|
|
Do Ciekawego - post 323.
PISAŁEM: LUBUSKIE!!!!! Nie lubelskie.
Mapki potwierdzają, że z pracą najgorzej jest na Zemiach Odzyskanych.
Do Lucinho:
U nas w zach. Wielkopolsce jest czysto. Ludzie dbają o swe nieruchomości a władze o drogi i obiekty użyteczn. publicznej.
Ten post był edytowany przez Maciej Ł: 24/08/2014, 18:42
|
|
|
|
|
|
|
|
Trochę wody w Skawie upłynęło i trochę się pozmieniało:
Bezrobocie na październik 2017 za http://www.portalsamorzadowy.pl/praca/stop...017,100751.html
Dane fikcyjne, bo nie każdy bezrobotny się rejestruje i nie każdy pracujący rezygnuje z "przywileju" bezrobotnego. Tylko jedno województwo powyżej 10%.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|