|
|
Terytorium ludów zbieracko-łowieckich
|
|
|
|
A witam ponownie.
Te cytowane 250km2 to nie błąd drukarski jednak.
,,Australijczycy",P.Burchard,str 17,tenże sam rozdział:
Oto przykład ilustrujący różnicę warunków(...).Grupa licząca 500 osób,żyjąca w subtropikalnym lesie na wsch. wybrzeżu ,na niewielkim terytorium plemiennym(około 300km2),musiała zaledwie 3 x do roku przenosić swe obozowisko,by skorzystać z innego terenu łowieckiego.Las na tyle obfitował w zwierzynę(rośliny i robale również zapewne),że można się było wyżywić nie trzebiąc nadmiernie pogłowia.
Tymczasem taka sama grupa wędrująca po suchym stepie,rozciągającym się na wschód od W.Gór Wododziałowych,lub też po kolczastym bezkresnym buszu-musiała co kilka dni przenosić się z miejsca na miejsce.Wciągu roku taka grupa przemierzała koczowniczym szlakiem tysiąc kilkaset km.,nie licząc codziennych wędrówek wokół obozu w poszukiwaniu żywności.Obliczono że koczownicy stepu,pustyni i buszu przeciętnie sto razy w roku zmieniali miejsce obozowania.
Pozdrawiam,W.G.
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam.
Swego czasu Kolega Svetonius21 wspomniał o stałych osiedlach na zach. wybrzeżu Kanady i USA,zakładanych przez plemiona Indian "morskich",organizujących ceremonie potlaczu,dla nas wręcz absurdalnych,lecz świadczących pośrednio o ich wielkiej zamożności.Umiejętnie korzystając ze środowiska wodnego,tak morskiego jak i rzecznego,będąc jednocześnie myśliwymi i zbieraczami,po prostu nie musieli zmieniać miejsca pobytu,pomijając tymczasowe obozowiska zakładane okazjonalnie.I tu ciekawostka:
Leszek Michalik,Encyklopedia plemion Indian Ameryki Północnej.Wstęp-Obszary kulturowe,str.22
W przeciwieństwie do Irokezów i plemion algonkińskich,zmuszonych emigrować na nowe miejsce co 10-15 lat,Indianie znad Pacyfiku prowadzili osiadły tryb życia.Wiele wiosek było zamieszkanych nieprzerwanie od 4 tysięcy lat.Znajdowały się one nad małymi zatokami lub przesmykami,chroniąc się przed wielkimi falami.Liczyły od 10 do 30 domostw i od 200 do 700 mieszkańców.
Nawet w europie trudno znależć miejscowość przez tak długi czas nieprzerwanie zamieszkaną,średniowieczne miasta zaś nie zawsze były tak ludne.
Pozdrawiam,W.G.
|
|
|
|
|
|
|
|
Myk chyba w tym, że morze trudno przełowić punktowo. W wodzie nie ma ograniczających migracje barier, ryby rzadko są osiadłe, a ówczesne techniki nie pozwalały za bardzo na masowe rybłóstwo pełnomorskie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam.
Kmat
A jużci,w tym myk właśnie. Howard Reid,W poszukiwaniu nieśmiertelnych.Roz.7,Wybrzeże Chile i Peru-pierwsi twórcy mumii.str.171: Morskie ptaki-nieprzeliczone tysiące różnorodnych gat.-niweczą wrażenie pustki.Są tam pelikany i kormorany,mewy wszelkiego kształtu,rozmiaru i odcienia,śliczne,delikatne rybitwy i małe brodżce smigające wśród przybrzeżnych fal.Powód tej symfonii uskrzydlonego piękna jest prosty-ocean tętni życiem.Prąd Humboldta pcha na północ w pobliżu zach.wybrzeża A.Poł. zimną wodę z Antarktyki,stwarzając doskonałe warunki dla rozwoju planktonu,dzięki czemu powstają idealne żerowiska ryb.Większe ryby zjadają małych planktonożerców,stając się z kolei łupem morskich ptaków i ssaków.Wielkie stada lwów morskich wygrzewają się na skałach lub niestrudzenie przemierzają przybrzeżne wody.(...)Przez większość roku przy brzegu panuje przyjemna temp. 21-25C.(...)stała i piękna pogoda,obfitość różnorodnego pożywienia i wody-na pewno to dobre miejsce do osiedlenia się.I tak postąpili.Przeszli na osiadły tryb życia.
Mowa o mieszkających u ujścia andyjskich rzek,u wybrzeży Pacyfiku,łowcach-zbieraczach Chinchorro,pierwszych mumifikatorach.
Pozdrawiam,W.G.
|
|
|
|
|
|
|
|
W sumie warto też zauważyć, że rybołówstwo to jedyna gałąź zbieractwa-łowiectwa o efektywności zbliżonej do rolnictwa czy pasterstwa. Dlatego też przetrwało rewolucję neolityczną jako istotne źródło pokarmu.
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam.
Y.N.Harrari, Sapiens, str.62:
Większość grup ludzkich żyła w ciągłym ruchu, przemieszczając się z miejsca na miejsce w poszukiwaniu pożywienia.Szlak ich wędrówek wyznaczały pory roku, doroczne migracje zwierząt i cykle wegetacyjne roślin.Grupy takie na ogół przemierzały to samo macierzyste terytorium o powierzchni od kilkudziesięciu do kilkuset kilometrów kwadratowych. Zdarzało się, że hordy praludzi zapuszczały się poza własne podwórko i eksplorowały nowe tereny czy to pod wpływem klęsk żywiołowych, krwawych konfliktów, presji demograficznej, czy też z inicjatywy charyzmatycznego przywódcy. Wędrówki te były motorem ekspansji człowieka w świecie. Gdyby od hordy zbieraczy-łowców co czterdzieści lat odłączała się mniejsza grupa i gdyby ta nowo utworzona gromada migrowała na położone 100 kilometrów na wschód nowe terytorium,to odległość od Afryki Wschodniej do Chin pokonałaby w ciągu 10 tysięcy lat.
W niektórych wyjątkowych sytuacjach, kiedy źródła pożywienia występowały w szczególnie dużej obfitości, gromady ludzkie osiedlały się w sezonowych, a nawet wielosezonowych obozowiskach. Przebywaniu w jednym miejscu przez dłuższy czas sprzyjały także techniki suszenia, wędzenia i (na obszarach arktycznych) mrożenia żywności.Co najważniejsze, w pobliżu zasobnych w ryby i ptactwo wodne mórz i rzek ludzie zakładali stałe wioski rybackie-pierwsze trwale zamieszkane osiedla w historii, powstałe na długo przed rewolucją agrarną. Przypuszcza się, że osady rybackie pojawiły się na wybrzeżach indonezyjskich wysp już 45 tysięcy lat temu. Mogły stanowić bazę wypadową, z której homo sapiens podjęli pierwszą ekspedycję transoceaniczną: inwazję na Australię.
Pozdrawiam,W.G.
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Gdyby od hordy zbieraczy-łowców co czterdzieści lat odłączała się mniejsza grupa i gdyby ta nowo utworzona gromada migrowała na położone 100 kilometrów na wschód nowe terytorium,to odległość od Afryki Wschodniej do Chin pokonałaby w ciągu 10 tysięcy lat.
Aczkolwiek mogło to być dużo szybciej. Po prostu horda migrowała wzdłuż wybrzeża morskiego, nie wracając do miejsca, które już wyeksploatowała i przenosząc się nie raz na 2 pokolenie, ale kilka razy do roku. Przy czym po drodze odłączały się grupki tworząc nowe kierunki migracyjne - stąd relatywna szybka kolonizacja np Australii. Sahul nie był problemem dla tych grup, bo oni cały czas bytowali nad Oceanem i sama woda ich nie przerażała - nawet te niedobitki z Sentinela używały jakiś tam łodzi do polowań w zatoce. No i oczywiście, jakoś musieli też przybyć na te Andamany, nawet przy płytszym morzu.
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|