Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
5 Strony « < 3 4 5 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Chile: mylacy obraz ekonomicznej prosperity
     
ElektriMEGASA
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 644
Nr użytkownika: 108.800

Edward Janiski
Stopień akademicki: dr
Zawód: wyk³adowca
 
 
post 14/09/2022, 9:45 Quote Post

Radykalizm i dezinformacja – jak w Chile przepadła prospołeczna, sprawiedliwa konstytucja

Czy to koniec pokojowej rewolucji w Chile? Niekoniecznie. Ale zmiany, które były na wyciągnięcie ręki, oddaliły się o lata, niektóre odpłynęły za horyzont

W niedzielę 4. września Chilijczycy odrzucili w referendum nową konstytucję. To tu, to tam mówiono, że to najbardziej progresywna konstytucja na świecie. (Na pewno w Ameryce Łacińskiej). Feministyczna. Proekologiczna. Uznająca prawa rdzennej ludności. I – co ważne w niemal całkowicie sprywatyzowanym kraju – przywracała znaczenie temu, co publiczne.

W głosowaniu nad nową ustawą zasadniczą nie poszło o włos, werdykt obywatelski nie pozostawił wątpliwości: 62 proc. "przeciw" do 38 proc. "za". Szok – bo tuż przed plebiscytem na ulice Santiago de Chile wyszło pół miliona entuzjastów Wielkiej Zmiany. Wynikom sondaży, które zwiastowały porażkę, nie dowierzano (tak często się nie sprawdzały).

"To był kubeł zimnej wody" – mówi następnego dnia w rozmowie telefonicznej Patricia Poblete, wykładowczyni literatury i dziennikarstwa na Uniwersytecie Finis Terrae, zwolenniczka nowej konstytucji i zmian zachodzących w Chile.

Nowa konstytucja miała być częścią pokojowej rewolucji, którą Chile przeżywa od 2019 r. Wówczas to wybuchły masowe protesty – przeciw podwyżce biletów komunikacyjnych o 30 peso, które w krótkim czasie przerodziły się w bunt podważający cały system nierówności społecznych, zrodzony w czasach dyktatury gen. Augusto Pinocheta (1973-1990).

W 2021 r. [Chilijczycy] wybrali w tym celu konstytuantę – instytucję o najszerszej społecznej reprezentacji w dziejach kraju – według zasad parytetu płci, z zagwarantowanymi miejscami dla mniejszości etnicznych. Znaleźli się w niej ludzie wszystkich klas, różnych doświadczeń i zawodów, z dużych miast i z prowincji; w większości o progresywnych poglądach (deputowani prawicy zostali zmarginalizowani).

Kolejnym krokiem zmian na fali buntu był wybór nowego, lewicowego prezydenta – 36-letniego Gabriela Borica, który dekadę wcześniej był liderem studenckiej rebelii, chilijskiej wersji Oburzonych (ruch o podobnym charakterze powstał wcześniej w Hiszpanii). Boric objął rządy w marcu tego roku.

Wydawało się zatem, że Chile jest na dobrej drodze do demontażu starego systemu i ustanowienia nowego – bardziej egalitarnego, uwzględniającego dążenia emancypacyjne licznych grup. Powtarzano, że Chile było kolebką neoliberalizmu, a teraz stanie się jego grobem. I ta chilijska nadzieja na bardziej sprawiedliwy ład była zaraźliwa – emocjonowali się nią ludzie na kilku kontynentach.

Coś jednak poszło nie tak – tylko co? Czy Chilijczycy odwrócili się od zmian, których chwilę wcześniej pragnęli? Przestraszyli się ich radykalizmu? Czy może tylko wcisnęli hamulec – i pójdą tą samą drogą, tyle że wolniej i nie tak daleko, jak planowali początkowo?


Najpierw jednak dwa słowa o panującym w 18-milionowym Chile ładzie. Urządziła go dyktatura, a przede wszystkim uczniowie Miltona Friedmana, znani jako Chicago Boys. Po zakończeniu dyktatury (też w drodze referendum) demokraci – dokładnie wtedy, gdy również w Polsce dokonywała się transformacja ustrojowa – przywrócili w Chile swobody obywatelskie i polityczne. Ale ład społeczno-gospodarczy pozostał z grubsza taki jak za rządów junty.

To ład, w którym niemal wszystko jest prywatne, a dostęp do dóbr i usług – gdzie indziej publicznych – jest tu całkowicie zależny od wysokości dochodów.

Resztki publicznego, np. część szkół i szpitali, są dramatycznie niedoinwestowane. Dobre szkoły – tylko prywatne. Nawet za studia w nominalnie publicznej uczelni trzeba zapłacić. Dobre szpitale – prywatne. Emerytury – prywatne, a godziwe tylko dla tych, którzy przez całe życie mieli pracę, bez przerw w zatrudnieniu. Drogi i autostrady – w większości prywatne. Itd., itp.

[ . . . ]

Otóż wszystkie te społeczne nierówności są w Chile umocowane w przepisach konstytucji z czasów Pinocheta. To właśnie konstytucja hamowała zmiany – możliwe tylko wtedy, gdyby udało się zebrać kwalifikowaną większość 3/5 głosów w parlamencie. Dotyczy to spraw takich jak system emerytalny, dostęp do edukacji czy… wody (tak, w Chile woda została sprywatyzowana i prywatne firmy zbijają na niej fortuny).

Według tej nowej, Chile miało stać się państwem społecznych praw – do godziwej i bezpłatnej edukacji, służby zdrowia, emerytur, czystej wody. Państwo miało stać się na powrót motorem rozwoju – nie jedynym, ale kluczowym.

Nową konstytucję przenikał duch feminizmu. Miała gwarantować kobietom równe prawa, w tym zachowanie płciowych parytetów w instytucjach władzy, a także prawa reprodukcyjne, w tym do przerywania ciąży (obecnie dozwolone tylko w trzech przypadkach).

Miały się zmienić – zgodnie z wymaganiami ekologicznymi i niebezpieczeństwem globalnego ocieplenia – prawne standardy eksploatacji surowców, z których żyje Chile, przede wszystkim miedzi, litu i innych metali pożądanych na rynkach światowych.

Niezwykle ważna kwestia: woda. Dostęp do niej uznano w nowej konstytucji za prawo człowieka. Każdy człowiek miał mieć prawo do wody i odpowiedniego systemu sanitarnego (wodociągów, kanalizacji) – dostępnego i zachowującego standardy zdrowotne. Woda jako dobro naturalne nie mogłaby stać się własnością prywatną jak obecnie.

[ . . . ]

Kraj miał zostać zdecentralizowany. Teraz jego pępkiem jest stolica, w której mieszka jedna trzecia populacji kraju. Dzięki nowej konstytucji regiony i mniejsze obszary administracyjne miały zyskać autonomię. Wyrazem zmiany były przepisy znoszące senat i powołujące w jego miejsce izbę regionów.

[ . . . ]

"Lepszy diabeł znajomy od nieznajomego" – powiada chilijskie przysłowie, jakie usłyszałem kilka miesięcy temu w Santiago od prawicowej deputowanej do konstytuanty Barbary Rebolledo. Czy to ono wzięło górę nad potężnym jeszcze niedawno, iście rewolucyjnym pragnieniem zmiany?

Porządkuję przyczyny porażki po rozmowach z (cytowaną wcześniej) Patricią Poblete oraz Lucią Newman, legendarną w Chile korespondentką hiszpańskojęzycznego CNN. Od ogólnych do szczegółowych. A potem jeszcze – przyglądam się okolicznościom niemającym związku z konstytucją, które jednak miały przemożny wpływ na rezultat plebiscytu.
"Konstytuanta powstała z gniewu i wściekłości" – mówi w pierwszych słowach Newman. "Chciano zburzyć i zakopać stary porządek i na jego gruzach zbudować coś zupełnie nowego. Okazało się, że w roku 2022 dla większości chciano zbyt dużo".

Newman sugeruje, że w postawie większości deputowanych część wyborców dostrzegła rys arogancji i lekceważenia tych, którzy nie podzielają radykalnych propozycji. "Zbyt dużo radykalnego aktywizmu" – mówi – "zbyt mało zwolenników zmian mniej radykalnych; niewiele ducha porozumienia i dialogu. Niekiedy wręcz nienawistny ton. Ludzie chcieli zmiany, ale nie chcieli codziennych demonstracji na ulicach i codziennej walki w konstytuancie".

[ . . . ]

Jedną z chilijskich lekcji dla innych społeczeństw jest m.in. ta, że "okienko" czasowe na zmiany, zwłaszcza radykalne, jest zazwyczaj wąskie. Jeśli kluczowych zmian nie przeprowadza się szybko, status quo wraca i jeszcze się umacnia. Trudno utrzymać długo społeczną mobilizację, która wymaga porzucenia na jakiś czas codziennych spraw życiowych.

[ . . . ]

Wśród szczegółowych spraw, które ostro podzieliły Chilijczyków i pchnęły wielu do głosowania na "nie" były prawa rdzennych mieszkańców kraju.
Projekt nowej konstytucji stanowił, że Chile będzie państwem wielonarodowym. Prawicy udało się przekonać dużą część wyborców – nie tylko swoich sympatyków – że to będzie koniec państwa chilijskiego. I że może dojść do rozpadu kraju.
Drugim wątkiem związanym z rdzennymi mieszkańcami, który przyczynił się do wywrócenia projektu konstytucji, było uznanie ich osobnego systemu wymiaru sprawiedliwości. Przeciwnicy tego rozwiązania zdołali przedstawić tę sprawę jako stawianie rdzennych mieszkańców w pozycji uprzywilejowanej wobec większości obywateli.
Część rdzennych mieszkańców, przede wszystkim największa ich grupa, Mapuche, znajdują się od stu lat w stanie niemal wojny z państwem chilijskim. Region, który zamieszkują – Araucania – jest od lat zmilitaryzowany, a Mapuche brutalnie szykanowani. Na przemoc państwa niektóre ich organizacje także odpowiadają przemocą – dokonują zamachów na własność i ludzi.

[ . . . ]

Sprzężenie wszystkich tych okoliczności sprawiło, że Chilijczycy będą jeszcze przez jakiś czas żyli w systemie społeczno-gospodarczym ustanowionym za czasów dyktatury.

[ . . . ]

Lucia Newman, która zachowuje dystans doświadczonej dziennikarki newsowej, powiedziała mi wtedy, że jeśli Chilijczycy odrzucą konstytucję w referendum, będzie to jak trafienie miliona na loterii i zgubienie potem kuponu z wygranym numerem.
Czy więc zgubienie wygranego kuponu 4. września to koniec pokojowej rewolucji? Czy Chile straciło szansę choćby na umiarkowaną reformę systemu, który utrzymuje głębokie nierówności społeczne?

[ . . . ]

"Pozycja Borica i głównych sił konstytuanty jest dziś potężnie osłabiona" – mówi Newman. "To nie była przegrana o kilka punktów procentowych, to był cios, prawdziwa klęska. Natomiast prawica, choć bynajmniej nie popiera jej 62 proc. obywateli, usiądzie do rozmów zachowując się, jakby tak właśnie było".

[ . . . ]

.
https://oko.press/chile-przepadla-prospolec...wa-konstytucja/

Ten post był edytowany przez ElektriMEGASA: 14/09/2022, 9:46
 
User is offline  PMMini Profile Post #61

     
Kamil Trzoch
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 59
Nr użytkownika: 108.823

Kamil Trzoch
Zawód: Student
 
 
post 19/10/2022, 11:19 Quote Post

Jaki jest sens liczenia PKB Ameryki Łacińskiej, skoro 66% gospodarki to szara strefa, która nie jest wliczana do PKB? Chile po prostu jest mniejsze, więc łatwiej złapano szarą strefę i wybielono - tyle.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #62

5 Strony « < 3 4 5 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej