|
|
Polskie Siły Powietrzne, Temat potężny, jak i nasi lotnicy:)
|
|
|
|
Oj, zdaję sobie sprawę, wiele osób teraz kłóci się o wiele rzeczy związanych z PSP. Niestety dla historii ma to niewiele dobrego. Szkoda, bo zamist zająć się historią PSP, niektórzy zajmują się bzdurnymi dysputami, które niarzadko przeradzają się w konflikty.
|
|
|
|
|
|
|
|
Dlaczego bzdurnymi? Bo to grozi dokopaniem się do mniej chwalebnych rzeczy? Ale nam chyba o prawdę powinno chodzić, a nie okłamywanie się "ku pokrzepieniu serc"?
|
|
|
|
|
|
|
|
Żeby się dokopać, trzeba kulturalnie wymieniać uwagi. A z tego co widziałem, ciężko o normalne rozmowy, które przemieniają się w zażarte spory i kłótnie. Panowie, bez przykładów, wszak to forum publiczne. W każdym razie stronka będzie się rozwijać i mam nadzieję, że w przyszłym czasie ją rozbuduję. Na razie poświęcam się dla www.sww.w.szu.pl
|
|
|
|
|
|
|
orli
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 1 |
|
Nr użytkownika: 8.979 |
|
|
|
|
|
|
hmm nieiwem czy ten temat jeszcze zyje mam nadzieje ze tak:) wczesniej byla mowa o dywizjonach polskich na frontach IIWŚ mam tylko informacje na temat Polskich dywizjonow na terenie wielkiej Brytani w latach 1940-1945 (podam numerami): 300 Dywizjon Bombowy "Ziemi Mazowieckiej" 301 Dywizjon Bombowy "Ziemi Pomorskiej-Obrońców Warszawy" 302 Dywizjon Myśliwski "Poznański" 303 Dywizjon Myśliwski "Warszawski im.Tadeusza Kościuszki" 304 Dywizjon Bombowy "Ziemi Śląskiej im.Księcia Józefa Poniatowskiego" 305 Dywizjon Bombowy "Ziemi Wielkopolskiej im.MArszałka Józefa Piłsudskiego" 306 Dywizjon Myśliwski "Toruński" 307 Dywizjon Myśliwski Nocny "Lwowski" 308 Dywizjon Myśliwski "Krakowski" 309 Dywizjon Myśliwski "Ziemi Czerwieńskiej" 315 Dywizjon Myśliwski "Dębliński" 316 Dywizjon Myśliwski "Warszawski" 317 Dywizjon Myśliwski "Wileński" 318 Dywizjon Myśliwsko-Rozpoznawczy "Gdański" 663 Dywizjon Samolotów Artylerii Polski Zespół Myśliwski Polska Eskadra Balonowa
TO są wszystkie dywizjony będące w Wielkiej Brytanii
|
|
|
|
|
|
|
|
ale 318 i 663 tochyba średni związek miały z Wielką Brytanią.
318 miał swój początek i koniec w Anglii szkolenie rozpoznawcze rozpoczęto w Anglii i na koniec dywizjon został wycofany do W.Brytanii gdzie pozniej został rozwiazany
a 663 to prawda nie figuruje w statystykach Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii, ale Personel Techniczny był całkowice skompletowny z dywizjonow polskich w Anglii
|
|
|
|
|
|
|
sebolp
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 56 |
|
Nr użytkownika: 7.942 |
|
|
|
|
|
|
Pierwsze cztery samoloty używane były w naszym lotnictwie po wojnie. Natomiast co do ostatniego to szczerze mówiąc niewiem co to.
|
|
|
|
|
|
|
herr_major
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 22 |
|
Nr użytkownika: 8.098 |
|
|
|
Stopień akademicki: Nadchlor plecakowy |
|
Zawód: uczen |
|
|
|
|
To jest Curtis Hawk II (tam pisze )
|
|
|
|
|
|
|
|
27/05/2005, 15:08
Dywizjonów było o wiele więcej, zapomniałeś np. o 315, 316... Co do naszych zwycistw w bitwie o Anglię to polecam artykuły Kutznera w Skrzydlatej Polsce, jeśli ktoś jest bogoojczyxniany, to niech lepiej nie czyta, bo może dostać zawału
Nie chcę mędzic ale dołaczyłem dosyc póżno a poza tym pracuję na morzu (4 miesiace w domciu i 4 na wodzie) wiec mam "dziury w życiorysie", czy mógłbys choc w skrócie coś skrobnąc na ten temat. Nie jestem Bogo-ojczyżniany raczej Bogo-dociekilwy.
Pozdrowienia
|
|
|
|
|
|
|
skiper
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 53 |
|
Nr użytkownika: 12.313 |
|
|
|
Stopień akademicki: mgr |
|
|
|
|
Jeśli jesteście zainteresowani, to mogę podesłać tekst-wspomnienia Taduesza Wędziny, mechanika m.in. w Dywizjonie 303 i kilku innych?
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja jestem i to bardzo.
Pozdrowienia
|
|
|
|
|
|
|
skiper
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 53 |
|
Nr użytkownika: 12.313 |
|
|
|
Stopień akademicki: mgr |
|
|
|
|
Tadeusz Wędzina urodził się w 1924 r. w osadzie Wola Piłsudskiego na Wołyniu. Przed wojną uczęszczał do Liceum Krzemienieckiego, jednak w 1939 r. musiał przerwać naukę. W 1940 r. w domu pojawiło się NKWD i całą rodzinę zabrało w okolice Archangielska na Syberię. Wędzinie życie uratował (tak, jak tysiącom Polaków) traktat Sikorski-Majski z sierpnia 1941, dzięki któremu na terenie Związku Radzieckiego mogło powstać wojsko polskie. W tym czasie korpus Andersa służył Winstonowi Churchillowi do utrzymania kolonii brytyjskich na Bliskim Wschodzie. Taka polityka odcisnęła piętno na losach Tadeusza Wędziny. Najpierw został wysłany do Persji, a potem do Palestyny, gdzie sformowano 3 Dywizję Strzelców Karpackich. - Przydzielono mnie do artylerii, ale po krótkim czasie, przeniesiono mnie stamtąd na kurs samochodowy, którego i tak nie dokończyłem, bo znowu mnie przeniesiono, tym razem do Genery. Nie miałem stałego przydziału, stąd te liczne podróże. Szczerze mówiąc podobało mi się to, bo miałem okazję zwiedzić Jerozolimę, Betlejem i Tel-Aviv – mówi Wędzina. Po kilku miesiącach nasz bohater został przerzucony z powrotem do Iraku w celu ochrony rafinerii naftowych. W końcu trafił do Bagdadu. - Bagdad wtedy to było dzikie miasto, brudne, tylko główna ulica była zadbana. W Iraku spędziłem prawie rok, wykonywałem różne zadania przy dowództwie. Na przykład pełniłem wartę honorową przed willą Andersa w Bagdadzie podczas odprawy z generałami. Nauczyłem się trochę arabskiego, dzięki czemu mogłem swobodnie poruszać się po Bagdadzie, odwiedzałem muzea i pałace. Uczęszczałem również na kurs angielskiego i dobrze go opanowałem – wspomina. Po roku w Iraku przerzucono go ponowie do Genery w Palestynie. Pewnego dnia w obozie pojawił się pułkownik lotnictwa polskiego z Anglii. Szukał ochotników, by uzupełnić straty wśród załóg bombowców. - Zgłosiłem się i jeszcze 10 innych kolegów. Ostatecznie wybrano trzech z nas i przerzucono do Egiptu, gdzie stacjonował polski 318 Dywizjon Myśliwski. Tam mieliśmy przeszkolenie w zakresie obsługi pokładu samolotu. Nie wszystkim dane było popłynąć do Anglii i służyć w Królewskich Siłach Powietrznych RAF. - Tuż przed wyjazdem jeden z żołnierzy „złapał na koniec” i musiał zostać w szpitalu – dodaje ze śmiechem. Kompanię, w której służył Wędzina, wyładowano w porcie w Liverpoolu, gdzie obsłużyły ich angielskie dziewczyny, częstując ciastkami i kanapkami... Wreszcie dotarli do Blackpool, w którym znajdowała się baza polskiego lotnictwa. Tadeuszowi Wędzinie zaproponowano rolę strzelca pokładowego. Nie zgodził się. Po dwóch tygodniach został skierowany do Dywizjonu Bombowego 300 znajdującego się w Fladingworth. - Zostałem przydzielony do grupy mechaników płatowcowych. Moim zadaniem było łatanie uszkodzonych samolotów po lotach bojowych. Pracowałem przy Lancasterach, ogromnych czterosilnikowych bombowcach. Moja służba w tym dywizjonie przypadła na czas inwazji w Normandii. W tym okresie uległy zniszczeniu wszystkie samoloty dywizjonu. Bombowce w ogóle nie wracały, a jeśli już, to uszkodzone. Lotnicy często ginęli na płycie lotniska, bo nie otwierało się podwozie. Tyle się napatrzyłem... Postanowiłem, że nigdy nie będę strzelcem pokładowym w bombowcu, choć ciągle szukano chętnych do załóg. Na myśliwce ciężko było się dostać, bo prawie nie przyjmowali ochotników – wspomina. W grudniu 1944 r. niedoszły strzelec pokładowy bombowca został przeniesiony do legendarnego wówczas Dywizjonu 303, który stacjonował w Colitshall niedaleko Norwich. Jak mówi, został tam przyjęty dobrze, zwłaszcza przez miejscowe kobiety. - Jedna nawet chciała się ze mną przyjaźnić, miałem być jej friendboyem, czyli narzeczonym. Nie pasowało mi to, bo nie chciałem zostać w Anglii na stałe. Lotnik w dywizjonie wykonywał ciężką pracę. Jego zadaniem było uzbrajanie szturmowych wersji Spitfire’ów Mk. IX, tj. instalowanie 250-kilogramowych bomb pod skrzydłami. Samoloty te służyły do niszczenia węzłów komunikacyjnych oraz czołgów. Spitfire’y bez bomb służyły jako eskorta bombowców w nalotach dywanowych na Niemcy. Strącały również latające bomby V-1. Polegało to na tym, że pilot myśliwca podlatywał do stateczników V-1 i skrzydłem samolotu zmieniał jej tor lotu. We Francji i Belgii dywizjon niszczył również wyrzutnie bomb latających. - W kwietniu 1945 r. przeniesiono mnie do Andrewfields, gdzie z polskich dywizjonów tworzono tzw. skrzydła. Zmieniłem też przydział, bo trafiłem z 303 do 316 Dywizjonu Myśliwskiego – mówi Wędzina. Lotnicy otrzymali na wyposażenie myśliwce amerykańskie P-51, zwane Mustangami. Pod wojnie wrześnianin służył jeszcze w 304 Dywizjonie Bombowym, który przemieniono na transportowy. Ale w 1948 r. polskie jednostki zaczęto likwidować. Tadeusz Wędzina musiał poszukać sobie pracy. Zatrudnił się w wytwórni jedwabiu w Spondon k. Derby; był tam mechanikiem maszyn. - Zarabiałem nieźle, do 5 funtów tygodniowo, ale praca była ciężka. Pracowałem nawet po 11 godzin dziennie. Praca była nużąca - musiałem czyścić zawory z kamienia, obsługiwać piece, nie było lekko – mówi T. Wędzina. W 1948 r. Wędzina wrócił do Polski, gdyż odnalazł rodzinę, która osiedliła się pod Pyzdrami. Jako żołnierz z Zachodu miał problemy ze znalezieniem pracy. Na Pomorzu pracował w PGR-ach i spółdzielczości. W 1953 r. skończył szkołę felczerską w Gnieźnie. Po kilku latach tułaczki związanej z nakazami pracy otrzymał stanowisko w punkcie zdrowia we Wrąbczynkowskich Holendrach. W 1974 r. na stałe zamieszkał we Wrześni, w tym samym roku ukończył wydział prawa UAM. Potem pracował w ZOZ-ie w Słupcy. W 1991 r. przeszedł na emeryturę.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Żeby się dokopać, trzeba kulturalnie wymieniać uwagi. A z tego co widziałem, ciężko o normalne rozmowy, które przemieniają się w zażarte spory i kłótnie.
Kulturalne rozmowy, przeważnie zmieniają się w zażarte kłótnie i spory, (...) Choć nie przeczę, że mnie także zbyt często zdarza się "wybuchnąć", ale pracuję nad tym.
Sprawy osobiste pomiedzy uzytkownikami to temat na PM. Prosze o tym pamietac. MODERATOR
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 1/03/2006, 0:56
|
|
|
|
|
|
|
|
Pewnie, ze są tacy który sie interesują ta tematyką! Trochę postów ostanio popełniłem w tym temacie;) Z resztą byłem na nią skazany:D (urodziłem się 28.8 :D )pzdr!
|
|
|
|
|
|
|
|
Takie pytanie: Bohdan Arct, w którejś książce wspomina o dwóch pilotach ferry, którzy walczyli w którymś Kanadyjskim dyonie, (dowódca był polskiego pochodzenia, Arctowi materiały przesłała jego żona.) Słyszał ktoś o tym, czy tylko jest to fickcja literacka??
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|