Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony < 1 2 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Niemieckie listy z Frontu Wschodniego, Moje tłumaczenia
     
Giovanni
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 249
Nr użytkownika: 9.443

Stopień akademicki: magister
Zawód: operator maszyn
 
 
post 7/09/2006, 12:03 Quote Post

coś dla fanów turystyki pieszej:

„Całe ciało jest mokre, po twarzy spływają potoki- ale nie tylko potu, czasem także i łez. Łez bezsilnej złości, rozpaczy i bólu, który sprawiają nam te wielkie wysiłki. Nikt nie może mi powiedzieć, że kto inny, nie piechur, może wytrzymać to co my tu znosimy. Pomyślcie o największym wyczerpaniu, którego doznaliście, o palącym bólu otwartych, piekących ranach na stopach a macie mój stan nie na końcu, ale na początku 45 kilometrowego marszu”
fragment listu z 4 lipca 1941 r. z Bähr H., Bähr W., Kriegsbriefe gefallener Studenten. 1939- 1945, 1952
żołnierz ten nosił jeszcze skrzynkę z amunicją do km-u a na samym początku kampanii targał z sobą jescze jakieś książki:)
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #16

     
Nidhogg
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 20
Nr użytkownika: 46.549

Zawód: Uczen
 
 
post 20/06/2008, 12:19 Quote Post

Listy pochodza z ks. "Stalingrad", ktora napisal Guido Knopp.

W Stalingradzie pytac o istnienie Boga to to samo, co odpowiadac na to pytanie przeczaco.[...] Szukalem Boga w kazdym leju, w kazdym zniszczonym domu, za kazdym rogiem, u kazdego kolegi, kiedy tkwilem w mojej dziurze, i w niebie. Bog nie pokazal sie, kiedy moje serce Go wolalo. Domy byly zniszczone, koledzy tak samo dzielni i tchorzliwi jak ja, na ziemi byl glod i mord, z nieba spadaly bomby i ogien- tylko Boga nie bylo. Nie, Ojcze, nie ma Boga.

Wy juz napewno wiecie. Kociol pod Stalingradem jest nie do opisania. Ja jeszcze zyje! Jestem caly! Za kazdy dzien musze dziekowac Bogu! Jak to ma sie skonczyc, Bog jeden wie. W Nim cala nasza nadzieja. Czy z zewnatrz moze nadejsc pomoc? Nie wiemy- ale wiemy jedno: ze sami juz uratowac sie nie mozemy. Wedlug mojej oceny w najblizszych 14 dniach zapadnie decyzja, tak albo tak. Wiem, ze bez przerwy modlicie sie i ofiarujecie, moi kochani. To przeciez niemozliwe, zebym nie zobaczyl juz ojczyzny. Ta mysl zaprzata nas w kazdej godzinie i w kazdym dniu. Wszystko inne, kazda udreka, wyrzeczenie czy wysilek jest tu sprawa uboczna. Chodzi o wszystko lub nic. Odmawiam codziennie ostatnia modlitwe mojego zycia, aby w kazdej chwili byc gotowym.
19 stycznia 1943

Moje zadania nie zostaly wypelnione, tyle bylo na papierze, tyle w planie, wiekszosc dopiero zaczeta, przede wszystkim nasza gromada dzieci, nasze najwieksze szczescie. Na twoje barki musi teraz spasc wiele rzeczy, ktorymi ja powinienem sie zajmowac. Musze ci pozostawic caly trud wychowania, troski o gospodarstwo, co po naszym zwyciestwie dzieki mojej przezornosci powinnas moc udzwignac. O niemieckiej klesce nie mam odwagi myslec. W takiej sytuacji nie rob sobie zadnych zludnych nadziei. Zalaczam do tego listu kilka podpisanych blankietow, do tego kilka wypelnionych recept na wzor. Mozesz z nich skorzystac, jesli zycie dla Niemcow stanie sie nie do zniesienia. Jesli bedzie trzeba, to najpierw wszyscy, ktorych kochasz, a potem, jesli im na pewno pomoglo, ty sama. 40 tabletek powinno wystarczyc.
List poczty polowej lekarza ze Stalingradu, 14 stycznia 1943r.

Nie chce powiedziec, ze ten list jest ostatnim, ktory pisze do Ciebie- uchowaj Boze- ale musisz byc przygotowana na wszystko, jesli przyjdzie sie poddac na calego i isc do rosyjskiej niewoli, w co juz nie watpie, wtedy niestety nie bede mogl juz pisac do Ciebie. [...] Mamy przeciez stale nadzieje, ze jeszcze nadejdzie pomoc z zewnatrz, ale teraz wiemy, zr nie mozna juz na to liczyc. [...] Moze my tutaj nie jestesmy juz tacy wazni, chociaz przez prawie 2 miesiace z ciezkimi stratami utrzymalismy twierdze Stalingrad. Kto to moze wiedziec. Moze my i Stalingrad juz sie wcale nie liczymy i mozemy isc spokojnie w diably.
13 styczen 1943

Dzisiaj zrobilem cos, czego, mysle, nie bylbym w stanie powtorzyc: zabitemu koledze, ktorego dwa dni temu rozszarpal granat, wylamalem i obcialem palec serdeczny, aby moc zdjac obraczke i odeslac jego zonie. Mozesz sobie wyobrazic jak mi to "dobrze" zrobilo.
13 grudnia 1942

Nasze polozenie jest powazne i z dnia na dzien staje sie coraz powazniejsze. Wprawdzie jestesmy zaopatrywani z powietrza, wprawdzie trzymamy sie ze wszystkich sil, ale widoki na odsiecz sa male i z kazdym dniem bledna. Moze beda mogli nas odbic wiosna, ale rownie dobrze mozemy zginac tu w walce. Jestesmy spokojni, rzeczowi i w najlepszym stanie ducha. Wiemy przeciez, ze walczymy tu za nasze Niemcy i nasza idee, za naszego Fuhrera, aby Wam oszczedzic zycia w nedzy i nieszczesciu, zycia niegodnego tej nazwy, ktore lepiej by bylo Wam odrzucic, zanim je Wam odbiora jak bydletom. Dzisiaj rozgrywa sie walka na taka skale, jakiej jeszcze nigdy w historii nie bylo. Niemcy musza zwyciezyc, inaczej swiatem zawladna Zydzi i zbrodniarze.
[...]
Gdybysmy sie mieli nie zobaczyc juz wiecej, nie placz po mnie.

1 stycznia 1943

Ach, droga Hildo, gdyby tylko ta niedola predko sie skonczyla, jakze pieknie by bylo teraz spedzic u Ciebie urlop, zajadac smaczne buleczki, a tu nie mamy zupelnie nic, nawet czarnego chleba. Poczta tez juz nie dochodzi, paczek w ogole nie mozna sie juz spodziewac w kotle. Ale gdyby tylko przyszedl list z papierosami od Ciebie, kochana, to tak by mnie pokrzepilo, ze moglbym znowu wiele zniesc.
1 stycznia 1943

Konczy sie rok pelen wydarzen. Minal szybko, a jednak tak wiele sie w nim zdarzylo, jesli spojrzec wstecz. Najpierw byly te piekne chwile w Getyndze, jeszcze z nadzieja na urlop. W kwietniu znowu wezwal front, ale poczatkowy okres walk dawal powody do zadowolenia: pozycje nad Doncem, nie brakowalo jedzenia ani tytoniu, a reszte przysylaly Wasze drogie rece. Potem nastal dla Was czas pelnego trwogi oczekiwania. Poczatek ofensywy byl calkiem latwy. Kilka razy w akcji jako saper, poza tym dalo sie wytrzymac. W kraju bylo jeszcze dosc zywnosci, wiec mielismy pelne brzuchy. Zmienilo sie to natychmiast, kiedy zostawilismy Don za soba. Ani domu, ani krzaka, w nieustajacym upale przez step i piach. Dostalismy mocno w kosc, nim doszlismy do celu. Polozenie pogarszalo sie z kazdym dniem, ale zolnierz niemiecki poradzi sobie w kazdej sytuacji. Takze w tej, w ktorej znajdujemy sie teraz. Minely sieta, mijaja ostatnie godziny roku, za ktorym nikt nie teskni. Co przyniesie nowy?- takie pytanie nas nurtuje. Czy zima bedzie nadal dla nas laskawa, -20st, przecietna temperature, da sie jeszcze wytrzymac. Czy dobry Bog bedzie nas nadal oslanial i chronil? Calym sercem ufam, ze tak. Najwieksza radosc sprawilby mi powrot do Was do domu w glorii zwyciestwa.
Sylwester 1942

Dzisiaj jest niedziela, choc niczego to nie zmienia. Nie byloby to najgorsze, gdyby tylko skonczyla sie ta rzez. Nie moge Ci napisac, jak spedzamy dni, bo tego slowami nie da sie wyrazic. W ojczyznie nikt nie ma pojecia o Rosji i tutejszej wojnie, bo to poprostu nie do uwierzenia, jak my zyjemy i jak koledzy masowo przelewaja swoja krew. Naszej kompanii juz nie ma, a zobaczymy, co przyniosa nastepne dni, wtedy bedziemy znowu z przodu na stanowiskach w innych jednostkach, jesli z zewnatrz nie beda mogli nam szybko przyjsc z pomoca.
13 grudnia 1942

Droga Mamo! Dopiero teraz wiem, co to glod i jak boli. Juz od tygodni musi mi starczac poltorej kromki chleba i polowa menazki wodzionki dziennie. Jestem taki oklaply i zmeczony, ze nie masz pojecia. Gdybym jeszcze kiedys mial to szczescie, zeby wrocic do domu, to bede jesc wszystko. Myslami jestem wciaz przy Was. Twoj Hans.

Jeszcze nigdy nie panowal taki glod, jak akurat teraz. Zjadamy juz wszystkie konie, ktore tez padly z glodu, i tak nam smakuja, ze nie mozna sie nasycic; naturalnie, najgorzej z chlebem, wlasnie znowu troche upieklem z maki i wody, bez soli i bez wszystkiego. Ale jestesmy tak glodni, ze zje sie wszystko, co mozna znalezc. Zeby tylko szybciej wyjsc z kotla, zeby mozna bylo znowu cos usmazyc. Nie moge pisac wyrazniej, przypuszczam, ze Ty zrozumiesz, droga Hildo. O urlopie na Boze Narodzenie nie ma teraz oczywiscie mowy, ale potem tym bardziej bedzie sie z czego cieszyc, jak sie zobaczymy.
9 grudnia 1942

Myslicie pewnie, ze Wasz ojciec o Was zapomnial. Jestem jeszcze na sluzbie. Wasze 2 paczki otrzymalem. Jedna byla z plackami, druga z sucharami. Wszystko bylo w bardzo dobrym stanie, takze tyton. Jestesmy teraz w bunkrze. Byl zbudowany na 4 ludzi, a my tu koczujemy w 12, czasami jest nas jeszcze wiecej. Pozatym u mnie jeszcze w porzadku. Mam nadzieje, ze u Was tak samo. Niestety teraz bardzo malo moge do Was pisac. Pozniej to nadrobie. Tylko nie martwcie sie o mnie. Boze Narodzenie coraz blizej. Swietujcie jak zawsze i weselcie sie. My tez sobie usiadziemy w milym nastroju i bedziemy o Was myslec. Przeciez miliony sa w takiej sytuacji. Miejmy nadzieje, ze nastepne Boze Narodzenie bedzie swietem pokoju.
29 listopada 1942

Listy nie trafily do adresatow.

Giovanni, mam nadzieje ze nie bedziesz mi za zle, ze wpakowalem te listy do Twojego topicu. Pozdrawiam!
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #17

     
Giovanni
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 249
Nr użytkownika: 9.443

Stopień akademicki: magister
Zawód: operator maszyn
 
 
post 21/06/2008, 16:31 Quote Post

NIE MAM!!!!
Listów z frontu nigdy za mało!
A możesz podać skąd pochodzą te listy: rosyjskie archiwa? Jakiś zbiór listów (może :Last letters from Stalingrad)?
pozdr i czekam na odpowiedz!
ps. Oczywiście wiem że są zacytowane przez Guido Knoppa ale jestem badzo ciekawy skąd on ja wziął.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #18

     
Nidhogg
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 20
Nr użytkownika: 46.549

Zawód: Uczen
 
 
post 22/06/2008, 12:57 Quote Post

Wydaje mi sie, ze listy pochodza ze zbioru Kein Friede in Stalingrad- Feldpostbriefe 1941/1942 Wulf Stratowa. Mozliwe ze umiescil tam jeszcze czesc listow ze stycznia 1943.

Jeszcze kilka:

Droga Mamo, nie potrzebujesz sie obawiac. Kociol jest wielki, siedzi w nim co najmniej 200 000 ludzi. Juz tam zrobia co trzeba, zeby wszystko wrocilo do normy. Droga Mamo, ja tu we wszystkim chetnie uczestnicze, zebym tylko mogl zdrowo wrocic do domu. Wtedy bede szczesliwy.
List poczty polowej napisanej przez mlodego zolnierza, starszego szeregowca ze Stalingradu. 7 stycznia 1943.

Na kilka dni teraz u nas spokoj. Ruski poddal sie w zakolu Donu, a my czekamy na nowe zadania. Jestesmy jeszcze wszyscy zdrowi i wypoczywamy jak trzeba. Przy upale 49 stopni w cieniu czlowiek robi sie brazowy jak Murzyn. Do tego jeszcze te tutejsze stepy. Niedlugo bedziemy sie czuli jak Afrikakorps. Niestety, musielismy sie rozstac z nadzieja, ze pojdziemy na Kaukaz. Byloby tak pieknie, ale nie bylo nam sadzone. Najpewniej pojdziemy na Stalingrad.
13 sierpnia 1942.

Czasem mysle sobie, jak pieknie jest w domu, gdzie mozna sobie gdzies pojsc, na spacer, czy do kina, w ogole cieszyc sie zyciem w pokoju.
Jak inaczej jest u nas, gdzie na kazdym kroku czyha smierc, gdzie przez caly dzien trzeba sie czolgac zgietym wsrod niebezezpieczenstw po kupach gruzow, gdzie trzeba spac w zatechlych norach i po wszystkim rozlazi sie robactwo. Co innego w domu, tam sie jest czlowiekiem, mozna przynajmniej zadbac o siebie i umyc sie. My nie moglismy sie myc juz od 4 tygodni.

pazdziernik 1942.

Osiem dni temu zajelismy tu na polnoc od Stalingradu pozycje zimowe. Widok stepu malo zachecajacy. Jak okiem siegnac ani wsi, ani lasu, ani drzewa, ani krzaka i ani kropli wody. Kazdego dnia atakuje Ruski. Samo miasto jest calkiem zburzone i stoi jeszcze w plomieniach, oswietlajac w nocy rozlegly step. Pasuja tu slowa z ewnagelii, ktore czesto przychodza mi na mysl:"Nie pozostanie kamien na kamieniu". Tu taka jest rzeczywistosc.[...] Nie wolno trafic ducha i ufnosci w Bogu, nawet gdy jazgocza karabiny maszynowe i pekaja z hukiem bomby i pociski. Jesli los sprawi, ze juz nie wyjde z tego diabelskiego kotla, to taka jest wola Boza.
27 pazdziernika 1942.

Stalingrad mozna nazwac pieklem. Kompania zajmuje pozycje od kilku dni, a dzisiaj znowu wielu poleglo. Nasz dowodca, 23-letni podporucznik, bardzo mlody czlowiek, ledwo przyjechal do Rosji i dzis zginal. Gdyby to sie wreszcie tu skonczylo.
3 listopada 1942.

Stalingrad wciaz jeszcze nie padl. Mimo ze zostal do zdobycia splachetek o szerokosci zaledwie kilkuset metrow i o podobnej dlugosci, nie mozemy go wziac, choc prawie kazdego dnia rzucamy przeciw Ruskim niezliczone dywizje. Ale kazde natarcie sie zatrzymuje i zostaje odparte. Czasami calymi dniami trwaja walki o jeden dom.
19 listopada 1942.

Jeszcze nigdy nie przezylem takiej nocy, jak ta z 9 na 10 listopada w Stalingradzie. Ruscy zrzucili w ciemnosciach tysiace bomb, naprawde nie wierzylem, ze jeszcze kiedys stad wyjdziemy, od trzeciej po poludniu do 4 rano nastepnego dnia spadala bomba za bomba. Mielismy stanowiska w budynku w ruskiej czesci, ale i tak trzasl sie bez przerwy przez cale 13 godzin. Musialem tym razem wybrac sie do srodmiescia, bo Ruski przeciez znowu atakuje w poludniowej czesci miasta, i podjechalem trzema ciezarowkami do zakladow czolgowych "Czerwony Pazdziernik". Przy moim prawym przednim kole eksplodowal granat, Bogu dzieki nic sie nie stalo, ale szybko wialem z tej okolicy. Zawsze grunt to wyjsc calo z tarapatow. Dzis w poludnie ponownie atakowal nas Ruski, lecac na malej wysokosci, a teraz akurat znow zrzuca bomby tylko 4km stad, gdzie jest magazyn zaopatrzenia. Nie brakuje nam wiec atrakcji, powoli czlowiek zaczyna sie do tego przyzwyczajac.
13 listopada 1942.

Listy rowniez z ksiazki Guido Knoppa.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #19

     
urk667
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 8
Nr użytkownika: 45.029

Zawód: Wojak
 
 
post 24/06/2008, 17:43 Quote Post

QUOTE
Moje zadania nie zostaly wypelnione, tyle bylo na papierze, tyle w planie, wiekszosc dopiero zaczeta, przede wszystkim nasza gromada dzieci, nasze najwieksze szczescie. Na twoje barki musi teraz spasc wiele rzeczy, ktorymi ja powinienem sie zajmowac. Musze ci pozostawic caly trud wychowania, troski o gospodarstwo, co po naszym zwyciestwie dzieki mojej przezornosci powinnas moc udzwignac. O niemieckiej klesce nie mam odwagi myslec. W takiej sytuacji nie rob sobie zadnych zludnych nadziei. Zalaczam do tego listu kilka podpisanych blankietow, do tego kilka wypelnionych recept na wzor. Mozesz z nich skorzystac, jesli zycie dla Niemcow stanie sie nie do zniesienia. Jesli bedzie trzeba, to najpierw wszyscy, ktorych kochasz, a potem, jesli im na pewno pomoglo, ty sama. 40 tabletek powinno wystarczyc.
List poczty polowej lekarza ze Stalingradu, 14 stycznia 1943r.


Jak myślicie o jakich tabletkach mówił?? trucizna? czy chodziło tylko o fałszowanie recept?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #20

     
Nidhogg
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 20
Nr użytkownika: 46.549

Zawód: Uczen
 
 
post 26/06/2008, 18:51 Quote Post

Sadze, ze chodzilo o samobojstwo.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #21

     
Totg
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 1
Nr użytkownika: 46.748

Zawód: uczen
 
 
post 30/06/2008, 13:49 Quote Post

Chciałbym się dowiedzieć, czy jest jakaś fachowa literatur, w której znajdują się listy żołnierzy osi ze frontu wschodniego...chodzi mi głównie o lekturę posiadającą spore materiały na ten temat...pozdrawiam tongue.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #22

     
Giovanni
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 249
Nr użytkownika: 9.443

Stopień akademicki: magister
Zawód: operator maszyn
 
 
post 1/09/2008, 0:32 Quote Post

- zbiory listów:
#Bähr H., Bähr W., Kriegsbriefe gefallener Studenten. 1939- 1945, 1952
#Buchbender O., Sterz R., Das Andere Gesicht des Krieges. Deutche Feldpostbriefe 1939- 1945, Monachium 1982<--wstęp zawiera informację o organizacji poczty polowej
#Deutsche Soldaten sehen die Sowjet – Union. Feldpostbriefe aus dem Osten, Berlin 1941
#„Ich will raus aus diesem Wahnsinn”: deautche Briefe von der Ostfront 1941- 1945 aus sowjetischen Archiven, opr. A. Golovchansky, Hamburg 1993
#Richardson F., Your Loyal and Loving Son, The Letters of Tank Gunner Karl Fuch, 1937- 1941, Washington D.C. 2003
#Z myślą o Reichu, zbiór listów żołnierzy Wehrmachtu opr. przez S. Kazimierczuk, w: Karta nr 44/2005
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #23

     
Szwircu
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 4
Nr użytkownika: 47.950

Adam
Zawód: student
 
 
post 2/09/2008, 19:57 Quote Post

Witam, posiadam kilka listów z 2 wojny światowej. Pierwsze ze stalagu w którym był dziadek (dostał się do niewoli w 1940), drugie są od jego brata który do wieku poborowego doszedł w trakcie wojny. Dramat w tym taki, że dziadek walczył w armii polskiej w trakcie kampanii wrześniowej oraz francuskiej, natomiast jego brat został wcielony do wojska niemieckiego. Postaram się zeskanować owe listy jak najprędzej i tutaj umieścić. Mam nadzieję, że was to zainteresuje.

Pozdrawiam, Adam.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #24

     
Husarz
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 791
Nr użytkownika: 1.222

 
 
post 2/09/2008, 21:06 Quote Post

Polecam zapoznanie się ze wspomnieniami młodego SS-mana służącego w SS Tottenkopf. Do służy w SS zgłosił się w 1938 roku w wieku 17 lat. Walczył w Polsce, Francji no i oczywiście w Rosji.
Bardzo ciekawe te wspomnienia aczkolwiek ma się wrażenie, ze czasami autorowi amnezja doskwiera.
Tytuł "Kto sieje wiatr".
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #25

     
Zbig77
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 3
Nr użytkownika: 104.702

Zbyszek
 
 
post 17/04/2019, 7:49 Quote Post

List z własnej kolekcji nigdzie nie publikowany oryginalny .Nie pochodzi z żadnej książki , posiadam grubo ponad 10 000 listów z frontu z tego kilka set odczytanych.
Rosja, 23. kwiecień 1943
Moja kochana babciu !

Otrzymałem znowu papier listowy. Wobec tego chcę zaraz napisać kilka linijek.
Z pewnością już czekasz na kilka linijek ode mnie, prawda ? Od początku lutego jestem teraz na najprzedniejszej linii frontu. Nie mamy tutaj korzystnej pozycji. Rosjanie tutaj na łuku jeszcze nie atakowali. W okolicy Noworosyjska i Krymskaja atakują ze wzmożonymi siłami. Za każdym razem zostali jednak krwawo odrzuceni.
Za każdym razem nasze lotnictwo rozbija ataki wroga w zarodku. Setki samolotów bojowych i samolotów szturmowych („Stuka”) rzucają się na linie wroga i odrzucają ich ciężkie ataki. Mówię wam, nie jest lekko. W dniu 16.04. odbyła się nad Krymskaja potężna podniebna bitwa. Podczas tej bitwy zestrzelono 56 samolotów rosyjskich. Z naszej strony w tym dniu brało udział 800 samolotów wszelkiego rodzaju. Takie masowego udziału naszego lotnictwa jeszcze nigdy nie widziałem.
Urlopów u nas już nie ma. Na moją kolejkę będę jednak musiał poczekać jeszcze chyba kilka miesięcy. Ponieważ z pułku na urlop mogą jechać co 4 dni tylko 6 osoby.
Zatem nie sądzę abym do domu mógł zawitać wcześniej aniżeli w sierpniu.
Mnie się powodzi dosyć dobrze, a mam nadzieję, że u Ciebie jest tak samo.
Bardzo serdeczne pozdrowienia przesyła Twój Heine.
Wiele pozdrowień również dla Ewy i Anny, Gustawa i Kurta.

Treść listu zgadza się z doniesieniami historycznymi w tym czasie odbyła się jedna z największych bitew lotniczych.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #26

     
Zbig77
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 3
Nr użytkownika: 104.702

Zbyszek
 
 
post 19/04/2019, 10:00 Quote Post

A teraz list pełen emocji.


Włochy, dnia 9.9.1944
Kochana Baby !
Data wyznaczona dla tego listy właściwie już upłynęła, lecz krótko mówiąc, nie byłem w stanie umożliwiającym logiczne myślenie. Jak n.p. byś się czuła gdyby Twoja długoletnia i najlepsza przyjaciółka – przypuszczam Irmgard – z którą jeszcze przed kilkoma minutami rozmawiałaś, nagle została wyrwana i nie stała już obok Ciebie ???
Data 21. sierpnia pozostanie w mojej pamięci jako najczarniejszy dzień. Jest to bowiem dzień w którym niezgłębione przeznaczenie zabrał mojego najlepszego kolegę i przyjaciela wojennego.
Często o nim z Tobą rozmawiałem. Pochodzi on z okolicy Hindenburg (obecnie Zabrze).
Jego matka zna ciocię Trudę oraz mojego ojca. Dla jego matki pewnego rodzaju pocieszeniem może być to, że jego śmierć była bezbolesna – strzał w głowę.
Teraz przerwałem pisanie listu, ponawiam pisanie po dwóch dniach. Obecnie korzystam znowu z „wysokiego powietrza”. Musisz się dowiedzieć, że nasze pozycje znajdują się w Apeninach na wysokości 1.200 metrów. W pierwszej chwili z pewnością myślałaś, temu Bobby to się dobrze powodzi, gdyż znajduje się gdzieś tam w górach na wczasach.
Te wczasy to dla Tommy (anglików) będą bardzo twardym orzechem. Wczoraj rozpoczęli atak nalotami układając tak zwany „dywan bombowy”. Tutaj w pięknym lesie jodłowym jest na razie cicho jak w niedzielę. Ale jak długo ta cisza jeszcze potrwa ? Częściej aniżeli by się to chciało przelatują wtedy myśli w rodzinne strony, w którym teraz wszystko maszeruje w tym jednym kierunku. My tutaj na froncie jesteśmy wszyscy przekonani, że wojna musi być wygrana. W przeciwnym razie nigdy nie zobaczymy naszą ojczyznę, rodziców, rodzeństwo i narzeczone.
Akurat wy młode dziewczyny musielibyście znosić to co najgorsze. To widzimy już tutaj we Włoszech, chociaż Anglicy i Amerykanie są porządniejsi aniżeli Rosjanie. Lecz w tym wszyscy są sobie jednak podobni. Mógłbym podać kilka przykładów jak Amerykanie szanują honor dziewcząt.
Lecz tak długo jak niemiecki żołnierz jeszcze oddycha i nosić broń, to naszym wrogom nigdy nie uda się, wkroczyć do naszej starej ojczyzny.
Kochana Baby ! Teraz chcę do Ciebie skierować jeszcze jedno pytanie. Czy zdjęcia, które robiliśmy podczas mojego urlopy udały się ???

Na tym chcę mój dzisiejszy list zakończyć. Pozdrawia Cię wielokrotnie Bobby.

Ten post był edytowany przez Zbig77: 19/04/2019, 10:04
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #27

     
Zbig77
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 3
Nr użytkownika: 104.702

Zbyszek
 
 
post 25/04/2019, 17:43 Quote Post

A teraz list z U-Boot i odpowiedz na niego dla poprawy humoru .

Na Zachodzie, 1 lipca 44

Szanowni współpracownicy firmy Schlüter + Bogumil!

Podczas otwierania jednej ze skrzynek od Państwa, którą dostarczono nam na pokład, wpadła nam w ręce ulotka z danymi Państwa firmy. Ulotka ta z początku nie przyciągnęła naszej uwagi i została od niechcenia odłożona na bok. Potem długo leżała sama w kącie, aż pewnego dnia krótko przed wypłynięciem znów się na nią natknąłem. Natychmiast naszła mnie myśl ‒ wtajemniczyłem w nią mojego najlepszego kolegę, również on przystał na tę propozycję, by napisać do Państwa firmy. Być morze będą Państwo teraz bardzo zaskoczeni, gdy dowiedzą się Państwo, o co nam chodzi.
Z pełnym zaufaniem zwracamy się do Państwa z następującą prośbą. A mianowicie pragniemy nawiązać korespondencję z dwiema pięknymi, młodymi i miłymi dziewczynami. Możliwie najuprzejmiej chcielibyśmy dlatego Państwa prosić, by spełnili Państwo nasze życzenie i przekazali te słowa dwóm miłym pracownicom Państwa firmy, które chciałyby wejść w miły kontakt listowny z dwoma sercami marynarskimi.
A teraz pokrótce się przedstawimy, by dać Państwu pewne pojęcie o nas. Jesteśmy dwójką młodych załogantów U-boota, którzy również pochodzą z Bremy. Mój kolega Herbert Marzian jest rosłym, niebieskookim blondynem. Ja także jestem słusznej postury, mam natomiast czarne włosy i ciemne oczy. Obaj jesteśmy dla siebie bardzo dobrymi kolegami, którzy mają poczucie humoru i dla których liczy się dobry nastrój.
Proszę nam wybaczyć, że mieszamy się w sprawy Państwa firmy! Ale mimo to mamy nadzieję, że spełnią Państwo nasze życzenie i poświęcą nam kilka minut wśród spraw biznesowych. Za trud związany z realizacją naszego życzenia jesteśmy Państwu bardzo wdzięczni.
Przesyłają Państwu niemieckie pozdrowienie:
Marynarz Starszy Kapral Rudolf Meyer + Marynarz Starszy Kapral H. Marzian
Obaj służący w jednostce o numerze poczty polowej: M 53183

Urząd Poczty Polowej Marynarki w Paryżu
-------------------------------------------


Brema, 9 sierpnia 1944

Do
Marynarza Starszego Kaprala Rudolfa Meyer
Marynarza Starszego Kaprala H. Marziana,

Numer Poczty Polowej M 53 813,
Urząd Poczty Polowej Marynarki w Paryżu

Drodzy nieznani żołnierze!

Otrzymaliśmy Państwa list z 1 lipca 1944 i cieszymy się, że dostarczane przez nas wino jabłkowe służy wzmocnieniu naszych dzielnych niemieckich załogantów U-boota.

Ponieważ mamy mnóstwo pracy związanej z naszymi sprawami służbowymi, dopiero dzisiaj mogliśmy napisać do Panów kilka słów. Przyjęliśmy do wiadomości Państwa życzenie dotyczące korespondencji, a ponieważ zatrudniamy tylko dwie panie, przekazano nam list od Panów. Jednak musimy Panów niestety rozczarować, nie jesteśmy już bowiem tacy młodzi, jesteśmy już raczej starszej daty, przez co korespondencja z nami nie będzie chyba Panom odpowiadała, mimo to życzymy Panom nadal wszystkiego dobrego i przede wszystkim mamy nadzieję, że powrócą Panowie w dobrym zdrowiu z tej wojny.

Z rodzinnego miasta przesyłają Panom najlepsze życzenia (...)
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #28

2 Strony < 1 2 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej