|
|
LESZEK MILLER, Ocena, opinie
|
|
|
|
Dzięki za wyjaśnienie nieporozumienia ; Tyle że tu gdzie wspomniałeś problem jest nierozwiązywalny gdyż ...... widział kto grabie ktore by grabiły od siebie?
|
|
|
|
|
|
|
|
widział kto grabie ktore by grabiły od siebie? (Celt)
A widział, widział... przeszło 200 lat temu nasze dzieje widziały szlachtę i magnatów(nie wszystkich of course), którzy oprzytomnieli i znieśli wiele własnych, zgubnych dla kraju przywilejów. Akt znoszący te przywileje zwał się Konstytucją 3 Maja.
P.S. I jeszcze raz przepraszam za nieporozumienie
|
|
|
|
|
|
|
|
Tyle że niestety była to elita; samą zaś konstytucję przygotowano mając już nóż na gardle. Może i dzisiaj są jednostki chcące coś dobrego zrobić, niestety koniunkturaliści biorą nad nimi górę.
|
|
|
|
|
|
|
|
Podam przykład niegospodarności i wyrzucania pieniędzy w błoto czyli wydatków na administrację w moim 10 000 mieście.
Zestawienie zaplanowanych wydatków na rok 2004 w porównaniu z rokiem 2003:
Wydatki na oświatę : 344 tys. zł MNIEJ
Wydatki na pomoc społeczną : 563 tys. zł MNIEJ
Wydatki na administrację : o 235 tys. zł WIĘCEJ
A rada miejska wraz z burmistrzem trąbią wszędzie że zaoszczędzili dużo......
|
|
|
|
|
|
|
Mariusz-ek
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 79 |
|
Nr użytkownika: 644 |
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Coobeck @ Mar 27 2004, 08:07 PM) Drogi Celcie, wybacz, widać niejasno się wyraziłem. Miałem na myśli to, że od dawna wiadomo, że Senat jest potrzeby tylko Senatorom, żeby mieli ciepłe posadki. Wiadomo, że Sejm jest jakby zbyt liczny na nasz niewielki bądź co bądź kraj. Wiadomo, że urzędy wojewódzkie i powiatowe są często-gęsto miejscem lukratywnych beneficjów dla "krewnych i znajomych królika". Wiadomo, że wilu tych, co dochrapią się władzy, kupują od razu jak najlepszy samochód służbowy i super-meble do gabinetu. Wiadomo... No wiadomo o wielu sprawach. Wiadomo też nie od dzisiaj, co należałoby zrobić, żeby tę sytuację naprawić. Ale wiadomo też, że do naprawy chorej sytuacji potrzebna jest wola polityczna tych, co na górze. Sprawienie, żeby sami na siebie ukręcili bat, dobrowolnie zrzekli się posad i stołów, zaczęli się ograniczać w przywilejach. I właśnie o to ostatnie pytałem. Czy ktoś z Was ma pomysł, jak przymusić bandę bu#@%, żeby faktycznie stali się reprezentantami Społeczeństwa i funkcjonariuszami Państwa? myślałem o tym, i mam dwa pomysły w tym względzie. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że zawsze może być tak, że system ulegnie patologizacji.
1. Posłowie pracują za średnią krajową + ewentualnie opłacone przejazdy (a nie 10 tysięcy nie wiadomo za co), obiady w czasie sesji itd. W końcu być posłem to podobno zaszczytna służba dla kraju. Być może w takim systemie do Sejmu nie będzie się kandydować dla pieniędzy. Zagrożenie: będą dorabiać na boku a nie pracowac nad ustawami.
2. Posłem, senatorem, ministrem, premierem można być tylko raz w życiu. Może też odstręczy to karierowiczów. Zagrożenie: taże będa robić "lewe" interesy żeby się "obłowić".
Co do obecności na posiedzieniach Sejmu - to skandal. Nikt oczywiście nie chce tego ukrócić, bo każdy z posłów gdzieś "dorabia": własna firma, gdzieś zasiada w radzie nadzorczej itd. moim zdaniem obecnośc powinna byc egzekwowana w ten sposób że jedna nieobecnośc - 1000 mniejsza pensja. może4 wtedy się zastanowi jeden z drugim nim "oleje" posiedzenie.
Ale tak naprawdę nie ma chyba sposobu skłonić funkcjonariuszy panstwowych do uczciwej pracy.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Coobeck @ Mar 27 2004, 11:47 PM) A widział, widział... przeszło 200 lat temu nasze dzieje widziały szlachtę i magnatów(nie wszystkich of course), którzy oprzytomnieli i znieśli wiele własnych, zgubnych dla kraju przywilejów. Akt znoszący te przywileje zwał się Konstytucją 3 Maja.
Z tym, że ten akt poprzedziły dekady trudnej, mozolnej pracy nad oświeceniem szlacheckich umysłów. Tak więc nawet jeżeli u nas by się taki ruch i kształcenie zaczęło to na efekty musielibyśmy poczekać kawałeczek czasu...
|
|
|
|
|
|
|
|
Vitam
1. Posłowie pracują za średnią krajową + ewentualnie opłacone przejazdy (a nie 10 tysięcy nie wiadomo za co), obiady w czasie sesji itd. W końcu być posłem to podobno zaszczytna służba dla kraju. Być może w takim systemie do Sejmu nie będzie się kandydować dla pieniędzy. Zagrożenie: będą dorabiać na boku a nie pracowac nad ustawami. 2. Posłem, senatorem, ministrem, premierem można być tylko raz w życiu. Może też odstręczy to karierowiczów. Zagrożenie: taże będa robić "lewe" interesy żeby się "obłowić". (Mariusz-ek)
Drogi Mariusz-ku. Rozumiem Twój radykalizm, pozwól jednak, że zaneguję Twe propozycje. Pomijam tu już fakt, że znowu mamy projekt „co zrobić”, a nie „jak zrobić” (jak skłonić parlamentarzystów, żeby obcięli sobie diety do wysokości średniej krajowej?). Otóż wybacz, ale Twoje pomysły wydają mi się nieco zbyt daleko idące. Dlaczego mamy co 4 lata, po każdych wyborach, na nowo czekać, aż ci świeżo upieczeni posłowie-amatorzy wdrożą się do uprawiania polityki? Zanim się przetrą, zanim załapią o co chodzi, minie połowa kadencji. Ile aktów ustawodawczych przy tym spier$#*&$, Bóg jeden wie. Stać nas na to, by regularnie przyuczać neofitów, rezygnując z tych, którzy, być może świetnie się sprawdzili w minionej kadencji? Gdzieś tu obok, w temacie Pacyfizm, wszyscy zgodziliśmy się z tym, że armia zawodowa lepsza jest od poboru, bo lepiej, żeby za różne sprawy brali się doświadczeni fachowcy niż niedoświadczeni amatorzy. Dlaczego w polityce miałoby być inaczej? I jeszcze pomysł z wysokością diet... Intencje szlachetne, ale przecież ludzie nie dzielą się tylko na garnących pod siebie karierowiczów i szlachetnych idealistów, którzy będą pracować za psie pieniądze, za darmo, a może nawet z własnej kieszeni dołożą w imię Idei. Większość ludzi chce po prostu żyć i zarobić na to życie (mimo wszystko wierzę, że większość chce zarobić uczciwie). Jeśli ktoś jest uczciwym fachowcem i ma do wyboru zostać posłem za średnią krajową albo pracować za 3 średnie, to nie będzie kandydował. I na jego miejsce posłem zostanie ktoś, kto fachowcem jest marnym, na niczym się nie zna i nigdzie indziej go do pracy nie przyjmą. Zadziała selekcja negatywna.
Dodam jeszcze, że chyba pochopnie postawiłem problem „jak zmusić do czegoś polityków”. Po przemyśleniu sprawy dochodzę do wniosku, że nie o to chodzi. Chodzi raczej o to, żeby Społeczeństwo, czyli Ogół Wyborców, głosował rozsądnie, a nie na zasadzie „o, ten jeszcze nie rządził”, albo „bo tego skur#$%^&* nie cierpię”, albo „o, jak on ładnie wygląda i mówi”. Takich mamy polityków, jakie społeczeństwo. Oni z nieba nie spadli, to myśmy ich wybrali. Problem polega na tym, jak wyedukować społeczeństwo. Bo potem ono samo sobie z politycznymi dupkami poradzi.
|
|
|
|
|
|
|
Mariusz-ek
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 79 |
|
Nr użytkownika: 644 |
|
|
|
|
|
|
Masz poniekąd rację, tylko jak widzisz Twoje tezy też można obalić.
1. Fakt, o przyuczaniu nie pomyślałem, ale jak widzisz ci "zawodowcy" też nie są najlepsi i potrafią sp.... każdą ustawę pomimo, że niektórzy są już posłami po kilka kadencji. W dodatku przez to, że są posłami kilka kadencji z rzędu zdążyli potworzyć kliki wzajemnego popierania się.
2 Faktycznie, może i powinni dobrze zarabiać, ale nie sądzisz że te pensje wysokie przecież zamiast zmuszać ich do lepszej pracy tylko ich demoralizują - co widać np w obecności na sali obrad. W dodatku niemal każdy poseł dorabia jeszcze na boku. Dawno już przestałem wierzyć w to, że człowiek dobrze opłacany dobrze pracuje.
I jeszcze jedno. może słyszałeś ostatnio, jak to nasi posłowie chcieli uchwalić w tajemnicy przed społeczeństwem renty 1600 zł. jaką otrzymywałby dożywotnio każdy poseł po zakończeniu kadencji. I niech teraz ktoś mi powie, że posłowie to wspaniali fachowcy mający na celu dobro państwa.
Stąd wynika mój radykalizm. Zawsze uważam, że za dobrą i ciężką pracę należy otrzymywać dobrą płacę, ale w naszym sejmie o dobrej pracy raczej mowy być nie może.
Ten post był edytowany przez Rothar: 16/04/2004, 13:42
|
|
|
|
|
|
|
|
Chciałem poruszyć kwestię pozycji Millera w SLD po "Wielkim Experymencie" i znalazłem temat, który, kto wie, czy nie pasuje jak ulał do sytuacji tego polityka po widowiskowej klapie pieknej kandydatki. Zanotował ktoś jakieś polityczne pomruki w naszej postkomunie? Ja na razie wygrzebałem tylko takie coś: http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/c...ia-ziemi/x08e7q W sumie niewiele, ale jednak: Miller bez walki nie odejdzie...
Ten post był edytowany przez emigrant: 11/05/2015, 0:23
|
|
|
|
|
|
|
|
Gawkowski teraz w tv mówi, że SLD nie jest winny porażki, a sama Ogórek, bo oddaliła się w kampanii od wartości lewicy. Kozioł (kozica?) ofiarny znaleziony, Miller przetrwa, zobaczymy jeszcze co powie o 11 na konferencji prasowej.
|
|
|
|
|
|
|
|
Miller musi odejść. Jego brak odpowiedzialności zarżnął lewicę już dawno. Brakuje na lewicy charyzmatyczne postaci. Pod Millerem nikt taki nie wyrósł, prócz Ogórek który miast kisić się w domu wyszedł na salony. A że prócz urody niczego dobą nie prezentował, to cała lewica przepadła z kretesem. Mam świadomość, że dymisja Millera i tak niczego w złym odbiorze SLD nie zmieni. Niczego też nie naprawi. Miller jest niczym nowotwór. Niszczy lewicę i niczym się nie przejmuje.
Ten post był edytowany przez osorkon2: 11/05/2015, 17:08
|
|
|
|
|
|
|
|
A ja tam cenię działalność Leszka Millera, chyba trudno jest wymienić polityka, któryby zrobił więcej dla dekomunizacji Polski.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(szapur II @ 11/05/2015, 17:17) A ja tam cenię działalność Leszka Millera, chyba trudno jest wymienić polityka, któryby zrobił więcej dla dekomunizacji Polski.
Trudno się nie zgodzić.
Leszek Miller to nie byle jaki polityk, ale jego czas, mówiąc brutalnie, minął. To nie jest kanclerz, który prowadził SLD od sukcesu do sukcesu, a potem od afery do afery. Swoje zrobił, wystarczy. Poza tym tak sobie myślę, że Millera zarżnęło to, co było jego siłą właśnie wówczas, czyli brak wyrazistości ideowej. Miller był postkomunistą i niewątpliwie jest przedstawicielem ludzi, którzy rządzili krajem przed 1989. Tyle tylko, że to było ćwierć wieku temu - nawet dla sierot po PRL to już przeszłość. I tu pojawia się pytanie: do czego poza nostalgią za PRL mógłby odwoływać się Miller? SLD to umiarkowana lewica, właściwie bardziej centrum z korzeniami i przechyłem na lewo, ale bez wyskoków, zainteresowane raczej utrzymaniem władzy i wpływów niż wprowadzaniem jakiejś rewolucji.
A biorąc pod uwagę nijakość Millera i SLD w tej kwestii - po grzyba na niego głosować, skoro ideowo nie różni się to radykalnie od PO?
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|