Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony  1 2 3 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Festiwal muzyki rock w Jarocinie, Czy był tam ktoś z was ?
     
konto usunięte 051218
 

Unregistered

 
 
post 19/04/2006, 15:32 Quote Post

Witam wszystkich fanów starej, dobrej polskiej muzyki rockowej (tej przynajmniej z przed 20 lat, a więc zasługującej na miano młodego dinozaura wink.gif . Ja muszę się nieskromnie pochwalić zaszczyciłem swą osobą tę szanowną imprezę (starsi ludzie mówili: "spęd") dwukrotnie, tj. w 1984 i 1985r. I dziś nie mam najmniejszych wątpliwości: b y ł o B o s k o !
Przy okazji chciałbym się dowiedzieć, co sądzicie o powiedzeniu, że tego typu imprezy to swoisty wentyl bezpieczeństwa w PRL-u?
Pozdrawiam, i zapraszam do dyskusji rolleyes.gif
 
Post #1

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.268
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 19/04/2006, 17:05 Quote Post

QUOTE(ciekawy @ 19/04/2006, 16:32)
Ja muszę się nieskromnie pochwalić zaszczyciłem swą osobą tę szanowną imprezę (starsi ludzie mówili: "spęd") dwukrotnie, tj. w 1984 i 1985r.
*



To znaczy, że widziałeś legendarny koncert "Dezertera" w 1984r. ze słynnym dialogiem zespołu z organizatorami festiwalu (m.in. kwestia: "Panowie strażacy, polejemy?" smile.gif )?
Jarocin'85 został w jakiejś części uwieczniony przez dokument "Fala", niedawno wydany na DVD zawierający m.in. rzeczywiście mocne piosenki "Aya RL" (ówczesny zespół P. Kukiza), "Republiki" czy "Dzieci Kapitana Klossa".

QUOTE(ciekawy @ 19/04/2006, 16:32)
Przy okazji chciałbym się dowiedzieć, co sądzicie o powiedzeniu, że tego typu imprezy to swoisty wentyl bezpieczeństwa w PRL-u?
*



Żeby tzw. boom rockowy (punk-rockowy, nowofalowy itd.) i imprezy z nim związane (koncerty, festiwale, przeglądy zespołów) mógł zaistnieć musiało: po pierwsze istnieć na niego zapotrzebowanie wśród odbiorców, słuchaczy muzyki a po drugie wykonawcy chcący i umiejacy tworzyć taką muzykę. Tak stało się u nas w I. połowie lat osiemdziesiątych, co w połączeniu ze szczególną sytuacją polityczną stworzyło zjawisko, jakim był polski rock i polska muzyczna scena niezależna w I. połowie lat osiemdziesiątych.
Czy był to wentyl bezpieczeństwa? Wtedy nie za bardzo tym się ktoś przejmował, zarówno z twórców jak i odbiorców tej muzyki, a zajmowanie się tym dziś to szukanie dziury w całym. Polski rock I połowy lat osiemdziesiątych to kawał dobrej historii polskiej muzyki. Zespoły, które wówczas zaczynały niekiedy istnieją po dzień dzisiejszy i porównując ich twórczość obecną z tą przed lat widać, że wówczas mieli rzeczywiście coś do powiedzenia, nawet jeżeli były to zespoły z tzw. nurtu oficjalnego (wydające płyty, których utwory emitowano w Polskim Radio, którzy grali wiele koncertów w całej Polsce, którym pozwalano jeździć z występami na Zachód itd.).
Podnoszenie dziś przez niektórych zarzutów, że muzyka rockowa w założeniu władz miała służyć odciągnięciu młodzieży od angażowania się w politykę po stronie opozycji (działalności w "podziemiu", brania udziału w demonstracjach antyreżimowych itd.) jest kwestią dyskusyjną. Nie wydaje mi się, że zainteresowanie muzyką rockową osłabiało zainteresowanie sytuacją polityczną, którego z resztą w warunkach państwa totalitarnego ciężko uniknąć. W niektórych przypadkach mogło być wręcz odwrotnie, gdyż w owym czasie większość tekstów wykonawców rockowych i pokrewnych dotyczyło w jakiś sposób otaczającej sytuacji politycznej, społecznej, ekonomicznej itd., więc treść przekazu miała określony charakter, z zasady krytyczny wobec otaczającej rzeczywistości. Podsumowując pierwsza połowa lat osiemdziesiątych to złote lata polskiego rocka, polskiego punk-rocka, którego siłą sprawczą ani wykonawczą nie mogło być ani wyłącznie ani w decydującym stopniu uznanie go za wentyl bezpieczeństwa przez władze państwowe w trudnej sytuacji społeczno-politycznej.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
konto usunięte 051218
 

Unregistered

 
 
post 19/04/2006, 18:08 Quote Post

QUOTE
To znaczy, że widziałeś legendarny koncert "Dezertera" w 1984r. ze słynnym dialogiem zespołu ze strażakami (m.in. kwestia: "Panowie stażacy, polejemy?"  )?


Jak najbardziej smile.gif !
I nie tylko... Pamiętam jak "Skandal" vocal "D-ra" krzyknął na chyba dokonującego interwencji zomola czy smerfa " zabierzcie tego sk******na stąd", koncert przerwano, zrobiła się zadyma, w stronę ambony z Hołdysem poleciała cegłówka...
W 1984r to był w ogóle ciekawy festiwal. Królował na nim punk rock. Jednym z lauratów została moja ulubiona puławska "Armia" z Budzym jako vocalem (znamy się, chodziliśmy kiedyś razem do PLSP Nałęczów, ale on był starszy o 3 czy cztery lata), oraz Łódzka "Moskwa" (reklamująca się jako najszybciej grajaca kapela po tej stronie Wisły).

QUOTE
Jarocin'85 został w jakiejś części uwieczniony przez dokument "Fala" niedawno wydany na DVD zawierający m.in. rzeczywiście mocne piosenki "Aya RL" (ówczesny zespół P. Kukiza), "Republiki" czy "Dzieci Kapitana Klossa".


Posiadam go, a jakże, zajmuje chonorowe miejsce obok "Matrixów", "Okrętu" i "Gladiatora".

QUOTE
Żeby tzw. boom rockowy (punk-rockowy, nowofalowy itd.) i imprezy z nim związane (koncerty, festiwale, przeglądy zespołów) mógł zaistnieć musiało: po pierwsze istnieć na niego zapotrzebowanie wśród odbiorców, słuchaczy muzyki a po drugie wykonawcy chcący i umiejacy tworzyć taką muzykę. Tak stało się u nas w I. połowie lat osiemdziesiątych, co w połączeniu ze szczególną sytuacją polityczną stworzyło zjawisko, jakim był polski rock i polska muzyczna scena niezależna w I. połowie lat osiemdziesiątych.


Przede wszystkim to była nowość. Młody człowiek przyjeżdżający z małego miasta w woj. lubelskim do Jarocina po początkowym szoku (25 tys. młodzieży, wszystko "na luzie", kolorowo) przez te parę dni poczuł się jak ryba w wodzie. Doskwierała ogłoszona w Jarocinie i okolicznych gminach prohibicja sad.gif . No ale coś za coś rolleyes.gif

pozdrawiam.

Ps. u dołu moja "ulubiona " "Siekiera" w akcji, ja jestem gdzieś po lewej w tle, Jarocin 1984r.
 
Post #3

     
Kubus
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 80
Nr użytkownika: 4.785

Zawód: uczen
 
 
post 19/04/2006, 19:49 Quote Post

Ja byłem w 2005 roku. Było fajnie. Wspaniała muzyka, ciekawi ludzie i super atmosfera. Koncerty miały się skończyć o drugiej w nocy a skończyły się o piątej rano. Niezapomniane wrażenia. biggrin.gif Mój ojciec był w 1982 i 1983. Obejrzyjcie sobie film Dzieci Jarocina polecam.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.268
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 19/04/2006, 20:33 Quote Post

Jeszcze z lat osiemdziesiątych przypomniała mi się taka rymowanka z koncertu zespołu "TZN Xenna" - jednego z czołowych zespołów punk-rockowych tamtego czasu - o Jarocinie. Odtwarzam z pamięci, a więc być może nie 100% dokładnie:
"Niejeden chłopak i dziewczyna jedzie co rok do Jarocina/
Punkowcy-odlotowcy, hippisi i sportowcy, skinheadzi nienormalni i heavy-metalowcy/
Tak długo trwa rewizja na peronie. Od nerw spocone są już nasze dłonie/
Gruby milicjant i pijany SOK-ista patrzą w plecaki: GDZIE WÓDKA CZYSTA?" smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
konto usunięte 051218
 

Unregistered

 
 
post 20/04/2006, 8:22 Quote Post

Sie masz Fuserze!

"TZN Xenna" znana była i z innych, mocniejszych piosenek. Ale z tą wódką to jak wyżej napisałem - prawda. Lody kręcili miejscowi, kupujący wcześniej alkohol, i sprzedajacy go nam, spragnionym (młodsi użytkownicy forum nie wiedzą co to jest prohibicja, brrr). Pamiętam, jak złożyliśmy się z kolegami na "Krakusa", (a wyniósł on nas niemal tyle, ile bilet IIkl PKP z Lublina do Jarocina!), ale jak za to smakował!!!!

pzdr.
 
Post #6

     
Alex Clockwork
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 416
Nr użytkownika: 14.061

Wojtek
Stopień akademicki: mgr
 
 
post 20/04/2006, 14:04 Quote Post

ta "rymowanka" jest na plycie "Ciemny pokój"
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
konto usunięte 051218
 

Unregistered

 
 
post 20/04/2006, 18:30 Quote Post

Może dla odmiany trochę o delikatnie humorystycznych (ale tylko trochę) moich wspomnieniach z J'84:

-Jechał z nami w pociągu pewien punk o powstańczej xywie "parasol".
Był z niego kawał chłopa, i ma się rozumieć budził respekt.
Po przyjeździe do Jarocina i osiedleniu się w miasteczku namiotowym wyszła jego prawdziwa natura, i rozpoczął działalność rozbójniczo - rabunkową. Polegała ona na tym, że atakował z zasdzki przed polem namiotowym ludzi wracajacych w nocy z koncertów świecąc im latarką w oczy i zabierając im sikory (zegarki). Pokazywał nam rano swoje łupy:
na obydwu przedramionach zapięte z dziewięć zegarków. Tego dnia po koncercie też nas napadł, ale na szczęście rozpoznał, i puścił wolno.
Następnego dnia rano ujrzałem zdziwony, jak go dwóch smerfów prowadzi skutego w kajdankach. Dowiedziałem się od chłopaków o przezabawnej sytuacji: otóż w nocy uprawiając swój niecny proceder biedaczek zażądął zegarków i zaświecił w oczy... patrolowi MO. Mimo że latarka zgasła, a przestępca usiłował dać z buta, został natychmiast schwytany!

Drugie zdarzenie dotyczy końcówki mojego pobytu. Zostało mi trochę kasy, trafiła się okazja, i postanowiłem odkupiś od jakiegoś kolesia śpiwór (który za parę chwil okazał się moją zgubą). Przy opuszczaniu miasteczka namiotowego, w bramie czatował jakiś nawiedzony, okradziony koleś, któremu ukradziono śpiwór, zatrzymując wszystkich wynoszących jakieś bagaże. Nie mogłem się go na bramie pozbyć, i po ostrej wymianie zdań zainteresował się nami zomol. Zostałem kategorycznie i stanowczo zaproszony do milicyjnego namiotu. I tu, w namiocie nastąpiła kulminacja wydarzeenia. "Siad" usłyszałem. Grzecznie więc usiadłem, powodując wściekłość zomla: "To nie do ciebie, to do psa", faktycznie, piękny owczarek niemiecki towarzyszący mu usiadł...

Po spisaniu mnie, i konfrontacji z poszkodowanymi (bo okazało się, że było ich więcej)zostałem oczyszczony z zarzutów, i puszczony wolno, udało mi się uff...
pzdr.
 
Post #8

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.268
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 20/04/2006, 20:47 Quote Post

QUOTE(ciekawy @ 20/04/2006, 19:30)
"Siad" usłyszałem. Grzecznie więc usiadłem, powodując wściekłość zomla: "To nie do ciebie, to do psa", faktycznie, piękny owczarek niemiecki towarzyszący mu usiadł...
*


smile.gif smile.gif smile.gif smile.gif

Jak ogłosił twórca innego ważnego obok sceny punk-rockowej zjawiska kontrkulturowego lat osiemdziesiątych - "Pomarańczowej Alternatywy" - "Major" Waldemar Fydrych w "Manifeście surrealizmu socjalistycznego" - "już pojedynczy milicjant na ulicy jest dziełem sztuki". wink.gif smile.gif

A tak na marginesie termin "smerf" na określenie milicjanta (kto już to piękne określenie dziś pamięta? wink.gif ) to już raczej 2. połowa lat osiemdziesiątych. Powstało w związku z niebywałą popularnością w owym czasie pewnej bajki emitowanej wówczas pierwszy raz w polskiej telewizji.
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
konto usunięte 051218
 

Unregistered

 
 
post 21/04/2006, 19:32 Quote Post

QUOTE
Jak ogłosił twórca innego ważnego obok sceny punk-rockowej zjawiska kontrkulturowego lat osiemdziesiątych - "Pomarańczowej Alternatywy" - "Major" Waldemar Fydrych w "Manifeście surrealizmu socjalistycznego" - "już pojedynczy milicjant na ulicy jest dziełem sztuki".


To prawda. Pamiętam akcję (haeppening?) majora fydrycha, którego uczestnicy wręczali zomolom bodajże goździki. Osłupiali zomole nie wiedzieli jak reagować: czy lać, czy przyjąć kwiata confused1.gif ?

We wspomnieniach o J'84 nie sposób nie wspomnieć o subkulturach (nie lubię tego określenia wymyślonego przez socjologów) młodzieżowych, bioracych aktywny udział w koncertach i w życiu codziennym. Pozwolisz Fuserze (bo jak mniemam tylko ty czytasz ten post) że będę starał się dla porządku wymianiać je alfabetycznie (oczywiście, z niektórymi nie miałem przyjemności się zetknąć, ani o nich usłyszyć):

-Faszyści. Tych spotkaliśmy na rynku zaraz chyba pierwszego dnia. Przyjechali oni z Warszawy. Nie mieli oni oczywiście opasek ze swastykami na rękawach (natychmiast zajęliby się nimi zomole), ale z tym symbolem mieli wpięte gustowne znaczki, kolczyki itp. Odzywali się do siebie per "Hans", "Helmut", czy jakoś tak. Spytali się nas, czy idziemy z nimi na milicjantów, na co kolega odrzekł, że raaczej nie. Nie wiem, czy ta krucjata doszła do skutku, a i więcej już ich nie zobaczyłem.

-Hippisi. Stanowili lwią część "subkultury". Całkowicie niegroźni, w miarę spokojni (nie słyszałem, aby wszczynali jakieś burdy). Kolorowi, obwieszeni koralikami, i różną inną"cepelią" stanowili wspaniałe tło dla imprezy. Nie znałem żadnego bliżej, więc nic nie mogę o nich więcej powiedzieć.

-Poppersi. Organizacja nieco mniej znana (prawdopodobnie protoplaści dzisiejszych "yuppies")
Głównym znakiem rozpoznawczym była spora grzywa (a la ś.p. Grzegorz Ciechowski?) dosyć dobrze i modnie ubrani, śmiertelny wróg punków. Znane mi (oczywiście nie z autopsji) były częste bójki poppersów z punkami, dla tych ostatnich, największym trofeum było obcięcie takiemu delikwentowi grzywy. Pamiętam, jak kiedyś w miasteczku namiotowym rano poszedłem do latryny (czyt. dołu kloacznego), i zobaczyłem gramolącego się z niego poppersa. Ktoś go wrzucił.

-Punki. Było ich, podobnie jak hippisów też sporo. Połączeni w brygady (ale nie zawsze) wyróżniali się z tłumu "Irokezami", kolorowymi włosami, skórami nabitymi ćwiekami i ciężkimi glanami. Brygada licząca od kilkunastu do kilkudziesięciu osobników budziła
respekt.gif Podobało mi się ich "olewanie świata" i totalna anarchia. Aha punki często byli śmiertelnymi wrogami większości wymienionych przeze mnie "subkultur".

-Rastafarianie. W/g mnie, bardzo podobni do hippisów. Różnili się włosami (dredy), trójkolorowym strojem, różnymi bębenkami, i te ich wibracje... Szczerze mówiąc, nie miałem zaufania do gentelmenów, o dziwnie błyszczących oczach (później się dowiedziałem dlaczego tak błyszczały).

-Skini. Smiertelny wróg wszystkich (nie tylko subkultur). Jeżeli byli w gromadzie, lepiej było im schodzić z drogi. Oni byli odpowiedzialni za większość bójek i zadym, przypisywanym punkom. Raz omal nie staciłem "dżinówy" (nowej kurtki jeansowej)w kontakcie z jednym. respekt.gif

jJeżeli coś sobie jeszcze przypomnę, to skrobnę.
pzdr.
 
Post #10

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.268
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 21/04/2006, 21:03 Quote Post

QUOTE(ciekawy @ 21/04/2006, 20:32)
We wspomnieniach o J'84 nie sposób nie wspomnieć o subkulturach młodzieżowych,
*


Inne spojrzenie na subkultury młodzieżowe przyjeżdżające na festiwal jarociński, znajdziesz tutaj: http://www.ipn.gov.pl/biuletyn10_33.pdf
I nie jest to spojrzenie byle jakie, bowiem zawarte jest w przytoczonych dokumentach sporządzonych przez funkcjonariuszy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL zajmujących się służbowo tym festiwalem i jego uczestnikami. W wielu miejscach opis tych subkultur według funkcjonariuszy wywołuje szczery uśmiech. smile.gif POLECAM tą lekturę.
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
konto usunięte 051218
 

Unregistered

 
 
post 22/04/2006, 5:06 Quote Post

Siemasz Faser!
Oj, brzuch mnie boli od śmiechu ! (jednak milicjant - esbek jest dziełem sztuki). Cztery wymienione w rapocie grupy: czarni, militaryści, krasowcy, dzieci wojny - to najprawdopodobniej spotykani dość często w Jarocinie "nowofalowcy" (dlaczego ich nie wymieniłem?). Pominąłem też metali, szacowną subkulturę, aktywną do dziś. Brak mi w tym raporcie natomiast faszystów (jak wspomniałem byli, ale zakonspirowani. Ale od czego były TW i kontakty operacyjne SB?), no i przede wszystkim poppersów (nie sposób ich było nie zauważyć, widocznie dla SB-ków byli oni "normalną" młodzieżą). Wiedzę SB czerpało prawdopodobnie od "swoich" dziennikarzy, przeprowadzających wywiady, obcujących z młodzieżą. Z ulotkami się spotkałem jużw '84. I jeszcze jedno Faserze: raportom SB nie zawsze można wierzyć, często były fabrykowane na konkretne potrzeby, a i autor takowych w oczach zwierzchników wyglądał na bardziej aktywnego, i zaangażowanego w pracę i służbę PRL wink.gif
pzdr.
 
Post #12

     
Alexander :P
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 43
Nr użytkownika: 10.486

Zawód: Uczen
 
 
post 22/04/2006, 9:33 Quote Post

Ja jestem za młody (rocznik '89) i nie wiem jak to w tedy było, dlatego mam pytanko: jak to było z tymi subkulturami, czy były jakieś ewidentne podziały między nimi (tzn. trzymali sie tylko w swoim toważystwie) , czy tak jak teraz można było spotkac grupi złożone z metala, punka, rastafarianina(czy jak to tam nazwać)i jeszcze kogoś innego??
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
konto usunięte 051218
 

Unregistered

 
 
post 22/04/2006, 14:00 Quote Post

tongue.gif+22/04/2006, 10:33-->
QUOTE(Alexander tongue.gif @ 22/04/2006, 10:33)
Ja jestem za młody (rocznik '89) i nie wiem jak to w tedy było, dlatego mam pytanko: jak to było z tymi subkulturami, czy były jakieś ewidentne podziały między nimi (tzn. trzymali sie tylko w swoim toważystwie) , czy tak jak teraz można było spotkac grupi złożone z metala, punka, rastafarianina(czy jak to tam nazwać)i jeszcze kogoś innego??
*



Wbrew pozorom, nie jest to proste pytanie, mogę ci tylko to powiedzieć, co zaobserwowałem. Przede wszystkim nie było to tak, że wszystkie "subkultury" trzymały się w swoim towarzystwie. Mnóstwo młodzieży "cywilnej" szwędało się z poszczególnymi grupami (koledzy, znajomi). W trasie na koncert przez główną bramę wdzierał się wielokolorowy tłum. I tak szedł punk obok poppersa, a skin nie zwracał uwagi na rasta. Poza tym nie każdy wie, że koncerty na stadionie odbywały się symultanicznie z koncertami w małym amfitatrze (tam grały chyba garażowe zespoły, które przyjechały do Jarocina na własny koszt).W/g mnie najbardziej "pokojową" i otwarcie nastawioną do Świata grupą byli hippisi. Bratali się niemal z wszystkimi, a sądzę (bo nie próbowałem),że poczęstowaliby fajką, dobrym słowem, a może michą? Na przeciwnym biegunie byli skini (b. rzadko pojednyczo, wiadomo, w kupie siła wink.gif . Sprawiali wrażenie, jakby ich nie dotyczyła prohibicja (stąd zadymy). Sporo było też wymieszanych grupek - co przeczyło by tezie socjologów (i dziennikarzy pewnie też) o odrębności subkultur. A prpo ich - moim zdaniem większość młodych ludzi "przebierała się" na Jarocin, tworząc "frekwencje" danej "subkultury", i przysparzając zmartwienia SB-kom (czarni, krasowcy, dzieci wojny, he, he, he...)
pzdr.
 
Post #14

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.268
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 22/04/2006, 18:03 Quote Post

QUOTE(ciekawy @ 22/04/2006, 6:06)
raportom SB nie zawsze można wierzyć, często były fabrykowane na konkretne potrzeby, a i autor takowych w oczach zwierzchników wyglądał na bardziej aktywnego, i zaangażowanego w pracę i służbę PRL wink.gif
*



To rzecz jasna i oczywista. Te dokumenty o Jarocinie w "Biuletynie IPN" to po prostu takie świadectwo o pewnych czasach i o pewnych służbach.

QUOTE(ciekawy @ 22/04/2006, 15:00)
moim zdaniem większość młodych ludzi "przebierała się" na Jarocin, tworząc "frekwencje" danej "subkultury"
*



Bo jak śpiewał na przełomie lat 80/90, czyli w najbardziej wartościowym okresie swojego istnienia, zespół "Big Cyc": "Kontestacja, kontestacja To jest dobre na wakacjach A już w szkole wszyscy grzeczni Uczesani i bezpieczni" smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

4 Strony  1 2 3 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej