|
|
Jan_Kazimierz: wicekról Portugalii
|
|
|
|
QUOTE(Realchief @ 14/02/2014, 17:53) Ja nie o koloniach a o tym, że ciekawe tematy umierają nawet nie na półmetku i żal jest. Ja tam stawiam, że się ożeni z tą z podsuniętych panien która mu najbardziej do gustu przypadnie. Czyli normalka. Przy czym nie tylko o walory osobiste panny chodzić może, ale i o korzyści wynikające ze związku z nią. O przymiotach osobistych żadnej z możliwych kandydatek nic nie wiemy. Więc tyko ewentualnym majątkiem i koneksjami się kierować możemy. Włoszka i Niemka mim zdaniem odpada. Hiszpanie będą się starali mu opchnąć jakąś swoją panienkę dla podniesienia poziomu lojalności wobec Madrytu, a Portugalczycy dla podniesienia poziomu lojalności wobec tubylców. Kwesta kto da więcej. W sumie osoba żony może mieć wpływ na powstanie i to czy się na stołku i na jakiej pozycji JKW utrzyma. Żona Portugalka może sprawić, że powstanie się odsunie w czasie bo będzie mniej gnębił, a może i sprawić, że stanie na jego czele. Portugalczykom znudzily sie rzady obcokrajowcow, dlaczego mieliby wiec wziac JK na krola? Tym bardziej, ze zyli jeszcze krewni z rodu krolow portugalskich? Przyplyniecie kilku statkow ze zbozem zapobieglo by wybuchowi powstania? Raczej watpliwe. W 1640 motorem powstania byla raczej klasa srednia i arystokracja. Mieli oni juz dosc rzadow Hiszpanow, i braku skutecznej pomocy ze strony Hiszpanow w obronie ich imperium zamorskiego. Tych grup raczej nie przekupiloby sie kilkoma statkami ze zbozem. Bunty nizszych klas spolecznych (czyli bardziej podatnych na glod) mialy miejsce w 1637 roku. W 1640 zaistniala akurat taka sytuacja, ze szlachta i arystokracja zobaczyla realna szanse na oderwanie sie od Hiszpani. Flota hiszpanska poniosla duze straty w poprzednich latach (kolo Brazyli w 1640 i pod Downs w 1639). Powstanie w Kataloni zaangazowalo sily Hiszpanskie na ladzie. W 1640 Hiszpanie zarzadali od Portugali 6000 wojska, ktore mialobyc orginalnie uzyte we Wloszech ale zostalo przekierowane do tlumienia buntu w Kataloni. Portugalczycy obawiali sie dalszcego poboru. Nie wydaje mi sie, zeby JK mial jakikolwiek wplyw na ktorakolwiek z tych akcji. Poza tym, czy wice-krol Portugali mial jakis wiekszy wplyw na to co dzialo sie w kraju, czy bylo po prostu marionetka w rekach krola?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ramond skąd konkretnie Władysław IV ma wziąć kasę na ten biznes? No skąd..? Wbrew temu co piszesz, takie pieniądze bardzo chętnie pożyczą Holendrzy. Dla nich to podwójny zysk - nie dość, że będziemy musieli kredyt zwrócić (i spokojna głowa - wyegzekwują go od nas), to jeszcze duża część pożyczonych pieniędzy trafi do ich kies jako opłata za bezpieczeństwo od holenderskich korsarzy. A konkurencji te nasze paręnaście statków holenderskiej flocie nie zrobi.
QUOTE Realchief: morskie i kolonialne ambicje Kurlandii Holendrzy zakończyli szybko i definitywnie..! Bynajmniej.
QUOTE Zanim doszło do Potopu, Holendrzy już zajęli kurlandzką placówkę na Tobago - i w tym momencie cała epopeja dobiegła kresu. Historia kolonii na Tobago jest dużo bardziej skomplikowana - pierwsze trzy kolonie kurlandzkie, podobnie jak pierwsze kolonie holenderskie i angielskie zostały zlikwidowane przez HISZPANÓW. Czwarta próba kurlandzka w 1654 zakończyła się czasowym sukcesem, ale w roku 1659 odcięta od okupowanej macierzy musiała się poddać Holendrom, którzy mieli tam również swoją kolonię. Po Potopie, formalnie kolonia wróciła pod kontrolę Kurlandii, ale kolonizatorzy wkrótce zostali zmuszeni do powrotu do Kurlandii przez Hiszpanów. Próba powrotu na wyspę w 1668 została udaremniona przez Holendrów. W 1680 udała się kolejna próba, ale kolonia do roku 1690 została porzucona.
QUOTE Oczywiście, że Holendrzy mogą spokojnie tolerować handelek z Portugalią tak długo, póki to będzie turystyczna ciekawostka, bez ekonomicznego, czy strategicznego znaczenia. Ot - jeden stateczek, góra dwa. A i to - nie co roku..! Jeden stateczek czy 20, co roku czy nie, Holendrom nie robi różnicy. Nie tak długo, jak ich statki liczone są w tysiącach, a każdy statek konkurencji się im opłaca...
CODE Sądzę, że popłynie góra kilkanaście statków RAZ lub DWA RAZY - i na tym się cały "biznes" skończy: NIE MA SZANS na przewiezienie takiej ilości jadalnego zboża, żeby to w jakikolwiek sposób wpłynęło na sytuację aprowizacyjną ludności (to mogliby ewentualnie zrobić Holendrzy: tylko po co..?). Nie. Ale gdańszczan nie obchodzi pomoc Portugalczykom, tylko uzyskanie jak najlepszych cen na zboże - a o to w sytuacji tak dużego popytu i małej podaży trudno nie będzie. Może nawet uda się uzyskać taką cenę, że cała impreza przyniesie zysk - włącznie z haraczem dla Holendrów, opłatami konwojowymi, solidnym uzbrojeniem statków i marginesem na straty.
|
|
|
|
|
|
|
|
W takim razie czy Jan Kazimierz rezydujący w Lizbonie wygrałby elekcję ze swoim bratem rezydującym w Opolu? Zapewne nie - oznaczałoby to dość twardy kurs wobec powstania Chmielnickiego. Pewne natomiast było by małżeństwo Jana Kazimierza z jakąś hiszpańską arystokratką.
|
|
|
|
|
|
|
|
Takie pytanie - może nie tyle o JK co o wzmiankowane Tobago - na czym zasadzał się ekonomiczny pomysł na placówkę na tej wyspie tzn. z czego wysłani tam koloniści mieli żyć?
|
|
|
|
|
|
|
|
Z pracy niewolniczej Murzynów na plantacjach.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ok - dzięki ale co oni murzyni mieli uprawiać i komu one coś miano sprzedawać? Reasumując na czym polegała ta nasza "konkurencja" niewygodna dla faktorii hiszpańskich czy holenderskich?
|
|
|
|
|
|
|
|
To co się uprawiało na tego typu wyspach- trzcinę cukrową. Sprzedawać zaś można było na rynek wewnętrzny , a także Moskalom czy Turkom.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(xxxxf @ 25/09/2016, 11:15) To co się uprawiało na tego typu wyspach- trzcinę cukrową. Sprzedawać zaś można było na rynek wewnętrzny , a także Moskalom czy Turkom. Kojarzysz skąd trzcina cukrowa wzięła się w Europie a potem w Nowym Świecie?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(wysoki @ 25/09/2016, 13:18) QUOTE(xxxxf @ 25/09/2016, 11:15) To co się uprawiało na tego typu wyspach- trzcinę cukrową. Sprzedawać zaś można było na rynek wewnętrzny , a także Moskalom czy Turkom. Kojarzysz skąd trzcina cukrowa wzięła się w Europie a potem w Nowym Świecie? Nie dobijaj niedouczonego Będą problemy z kolonistami - klimat zabójczy dla Europejczyków Natomiast pytanie skąd wziąć pieniądze na zakup tych Murzynów a ponadto teren pod plantację trzeba odpowiednio przygotować - po pierwsze wykarczować dżunglę - miłej roboty Jeżeli ktoś sugeruje handel trójkątny to zapewniam że prowadzony z Gdańska taki dochodowy nie będzie. Na Karaibach obowiązują np. Akt Nawigacyjny ale można obchodzić przemytem - i tu mamy potencjalny konflikt z mocarstwami kolonialnymi więc wizyty miłych panów zwanych bukanierami możemy się spodziewać. Z pobliskich wysp pirogami mogą dopłynąć jacyś tacy miedzianoskórzy zwani Kariba lub Karaibowie przy których Apacze to niańki dla grzecznych dzieci Reasumująć bez stojącej za kolonią floty i kasy wiele się nie zdziała Oczywiście można ofiarować działki Europejczykom z Karaibów, sprowadzać tylu kolonistów aby selekcja naturalna się dokonała i pozostało tylu aby zasiedlić kolonię
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie powiedziałem , że to by się udało - pisałem jedynie , że Kettler mógłby mieć taki pomysł. Zresztą sprawy kolonialne to płotki wobec rozwoju sytuacji w RON ATL.
|
|
|
|
|
|
|
|
A ja wrócę do tego "przedmiotu handlu" - skoro Kettler tyle razy do kolonizacji tez wyspy powracał widać dostrzegał w niej jakiś istotny potencjał bynajmniej nie polityczny tylko Ktoś może coś więcej napisać w czym upatrywano realny i "prospektowy" zysk z całego tego interesu? A. Fiedler w książce Wyspa Robinsona wspomina coś o wydobyciu w regionie wyspy Tobago cennych pereł - czy poza beletrystyką mogło tu chodzić o coś takiego czy to tylko fantazja literacka?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(marek8888 @ 25/09/2016, 23:59) A ja wrócę do tego "przedmiotu handlu" - skoro Kettler tyle razy do kolonizacji tez wyspy powracał widać dostrzegał w niej jakiś istotny potencjał bynajmniej nie polityczny tylko Ktoś może coś więcej napisać w czym upatrywano realny i "prospektowy" zysk z całego tego interesu? A. Fiedler w książce Wyspa Robinsona wspomina coś o wydobyciu w regionie wyspy Tobago cennych pereł - czy poza beletrystyką mogło tu chodzić o coś takiego czy to tylko fantazja literacka? Perły były wydobywane paręset kilometrów od Tobago wokół wyspy Margerity ( a wyspa z Fiedlera leży pomiędzy Margeritą a lądem Wenezueli) Owszem kolonia na Tobago ma potencjał tylko Kettler był za słaby finansowo i miał zbyt mała flotę aby go wykorzystać. No i zbyt mało chętnych osadników Oprócz plantacji kolonia mogła zarabiać na zaopatrywaniu statków i pośrednictwem handlowym między koloniami wrogich państw
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|