|
|
Wojna inflancka 1600-1602 - S. Herbst
|
|
|
|
Zapraszam Szanownych Forumowiczów do dyskusji o książce Stanisława Herbsta pt. Wojna inflancka 1600-1602
|
|
|
|
|
|
|
|
Wypadałoby napisać słów kilka o tej skądinąd wybitnej pracy.
Tytułem wprowadzenia: Każdy,kto się interesuje historią wojskowości(choćby pobieżnie) naszego wspaniałego kraju,musiał się spotkać z nader owocną twórczością profesora Herbsta.Myślę więc,że wymienianie jego dorobku naukowego mija się z celem.Warto jednak pamiętać,że ten historyk jest ikoną(ostatnio bardzo modne słowo) wyżej wymienionej dziedziny historii.
O książce: Dzieło to czytałem dobrych kilka miesięcy temu,więc wiele informacji już dawno wywiało z mojej niezbyt pojemnej(przynajmniej nie tak,jak bym sobie tego życzył) mózgownicy. Postaram się jednak zachęcić do lektury tych,co jeszcze nie czytali tejże książki. Praca ta ma już swoje lata(pierwsze wydanie bodajże w 1938),ale myślę,że w pełni wytrzymała próbę czasu.Autor,skupia się prawie w całości na wojnie inflanckiej 1600-1602(jak w tytule),co jest bardzo słusznym zabiegiem,a nie tak zresztą dzisiaj oczywistym,ile to przecież razy spotyka się tytuły książek nieadekwatne do ich treści.Po krótkim wprowadzeniu zostajemy rzuceni wprost na pola zmagań,i tak już do samego końca.Herbst,warsztat historyka ma doskonale opanowany,widać to choćby po sporej ilości źródeł(nie tylko polskich) z których korzystał.Na jego korzyść świadczy też przystępny styl,który przeciętnemu zjadaczowi chleba,nie pozwala pogubić się zawiłościach tego konfliktu.Bitwy opisuje niezbyt obszernie,ale za to bardzo obrazowo,dzięki czemu opisy starć,były dla mnie najciekawszą częścią książki.Uwagę mam jedną,mianowicie uważam,że profesor zbyt ostro ocenił postać Jana Zamoyskiego.Na zakończenie owego dzieła,redakcja uraczyła nas wspaniałym posłowiem Nagielskiego(nie mam książki aktualnie przy sobie,więc w razie pomyłki proszę mnie poprawić).
Próba podsumowania: Polecam tę książkę wszystkim tym,którzy chcą poznać początkowy okres wojny inflanckiej(lata 1600-1602).Obiecuję wam,że czas spędzony przy tym dziele nie uznacie za stracony.
PS Pozdrawiam wszystkich,którym chciało się czytać te moje gramatyczne wygibasy i nielogiczne zdania,ale na usprawiedliwienie dodam,że przyświecał mi szczytny cel i niech to będzie moim wytłumaczeniem.
|
|
|
|
|
|
|
|
Popieram Karola, książka bardzo ciekawa, też wydaje mi się, że autor nieco zbyt ostro ocenia hetmana Zamoyskigo, ale naprawdę jest to monografia z prawdziwego zdarzenia. Jest to świetny wstęp, do lektury Kircholmu Wisnera. I każdy miłośnik wojskowości staropolskiej, na pewno będzie zadowolony z zakupu.
|
|
|
|
|
|
|
|
To jest pozycja klasyczna. Herbst zrobił monografię wojskową w takiej postaci, w jakiej postrzegał ogólną sztukę wojenną. Tam jest większość rzeczy, potrzebnych do zrozumienia tematu - opis terenu, polityki obydwu stron, działań, mapy (jakie są, takie są) podsumowanie. Mnie brakuje uwzględnienia np. uzbrojenia, organizacji wojsk obydwu stron, na co Profesor chyba w końcówce swojej działalności zaczął zwracać uwagę.
Ta książka ma jedną, "bardzo długą" cechę - stanowi podstawę do poznania tematu działań w Inflantach 1600-1602 od 70 lat. Absolutną podstawę, bardzo profesjonalnie napisaną. Jak pisze M. Nagielski, stan naszej wiedzy o 1600-1602 w porównaniu do roku 1938 niewiele się poprawił. W porównaniu np. z Grunwaldem, gdzie ustalenia wyłaniały się nie dzięki badaniom jednego, ale dzięki pokaźnym grupom wielu historyków, różnica jest ogromna. Żadne z ustaleń Stanisława Herbsta nie zostało zanegowane przez kogokolwiek w wystarczającym stopniu z dobrym uzasadnieniem. Wątpliwości kolegów Karola XII i Hieronima też są nieuzasadnione. Można dyskutować w przypadku pojedynczych decyzji Jana Zamoyskiego, jak robi to M. Nagielski. Można po latach znajdywać pojedyncze listy, troszkę wzbogacające wiedzę, jak robi to K. Kossarzecki. Jedno nie ulega wątpliwości - wg mnie ogólny osąd Herbsta w sprawie działań Wielkiego Toleranta w Inflantach jest trafny. Zamoyski nie był niezniszczalną świętą krową, miał prawo się zestarzeć. Pewne jest, że to jego najgorsza kampania. Dostał najwięcej sił w dziejach całej wojny 1600-1611, co nieco odzyskał, ale gdyby posłuchał Farensbacha czy Żółkiewskiego, cały proces odzyskania przeszedłby szybciej, dzięki walnej bitwie, która tak wiele razy przyniosła korzystny skutek dla RON. Kanclerz tracił ikrę. Wyróżniał się, gdy między walkami rokowano, jak pod Cecorą. Ale pięć lat później pod Bukowem, musieli go pobudzić Żółkiewski z Sobieskim. W Inflantach było już gorzej. Za to, to trzeba przyznać, że Saryusz nie upierał się przy dowodzeniu niepłatnym, niekarnym, niezdyscyplinowanym wojskiem. Znał siebie i wiedział, że na takie zabawy jest już za stary i za słaby, choć Stasiek Żółkiewski nie był o wiele młodszy.
I jeszcze jedno. Nagielski, w "Posłowiu" jak i chyba w swoim artykule w "Wojsku, wojskowości, miastach" pisze, że Herbst AD 1938 źle oceniał zarówno kampanię 1601-1602 jak i kampanie batoriańskie. AD 1965 o kampaniach Stefana Batorego wyrażał się już o wiele lepiej. Jest to moim zdaniem przesada. Herbst pisał, że strategia Batorego, którą w pewnym stopniu wykorzystywał wielki hetman koronny, jest niewystarczająca w Inflantach, ale nie krytykował Batorego.
Każdemu historykowi, czy to amatorowi, czy najwybitniejszemu profesorowi, życzę takiej knigi.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|