Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

historycy.org _ Czasy przodków ogólnie _ "Żmijowe Wały" na Ukrainie

Napisany przez: byk2009 20/04/2009, 12:23

Witam.
Natknąłem się na temat „żmijowe wały” na Ukrainie. Bardzo mnie to zainteresowało, lecz poza wątkiem legendy o smoku-żmiji, nic konkretnego nie znalazłem.
Wikipedia (wiem, wiem źródło mało wiarygodne) sugeruje, że budowniczymi wałów mogły być plemiona kultury czernichowskiej. Można mieć pewne wątpliwości co do tego, ponieważ umocnienia obronne buduje się przecież raczej na rubieżach własnego terytorium, a tu większość lokalizacji wypada wewnątrz obszaru „czernichowskiego”.
Natomiast Forum Inne Oblicza Historii (Wiedza i Życie), podaje: „wały obronne powstałe zwłaszcza za Włodzimierza Wielkiego i Jarosława Mądrego w celu obrony przed "żmijami" czyli atakującymi koczownikami”.

Kto tak naprawdę je budował „żmijowe wały”? I przeciwko komu?

Jeśli prawdą jest, że łączna długość tych wałów osiąga 2000 km, a średnia wysokość 6-8 m przy szerokości do 14 m, to jest to budowla na niespotykaną (poza Wielkim Murem) skalę. Taka inwestycja wymagała przecież dobrej organizacji prac, oraz olbrzymiej rzeszy robotników! A ile wojska trzeba było do ich obsadzenia.
Moim zdaniem, ten temat wiąże się z tematem „Czasy przodków”

PS. Sprawdziłem, że temat ten był wspominany na forum przy dyskusji o wałach obronnych z terenów Śląska, lecz nikt go nie rozwinął.

Napisany przez: PanEdward 20/04/2009, 14:17

QUOTE(byk2009 @ 20/04/2009, 12:23)
Witam.
Natknąłem się na temat „żmijowe wały” na Ukrainie. Bardzo mnie to zainteresowało, lecz poza wątkiem legendy o smoku-żmiji, nic konkretnego nie znalazłem.
Wikipedia (wiem, wiem źródło mało wiarygodne) sugeruje, że budowniczymi wałów mogły być plemiona kultury czernichowskiej. Można mieć pewne wątpliwości co do tego, ponieważ umocnienia obronne buduje się przecież raczej na rubieżach własnego terytorium, a tu większość lokalizacji wypada wewnątrz obszaru „czernichowskiego”.
Natomiast Forum Inne Oblicza Historii (Wiedza i Życie), podaje: „wały obronne powstałe zwłaszcza za Włodzimierza Wielkiego i Jarosława Mądrego w celu obrony przed "żmijami" czyli atakującymi koczownikami”.

Kto tak naprawdę je budował „żmijowe wały”? I przeciwko komu?

Jeśli prawdą jest, że łączna długość tych wałów osiąga 2000 km, a średnia wysokość 6-8 m przy szerokości do 14 m, to jest to budowla na niespotykaną (poza Wielkim Murem) skalę. Taka inwestycja wymagała przecież dobrej organizacji prac, oraz olbrzymiej rzeszy robotników! A ile wojska trzeba było do ich obsadzenia.
Moim zdaniem, ten temat wiąże się z tematem „Czasy przodków”

PS. Sprawdziłem, że temat ten był wspominany na forum przy dyskusji o wałach obronnych z terenów Śląska, lecz nikt go nie rozwinął.
*




Jeśli wały te powstały w wiekach II p.n.e. - VII n.e. to wiązać je należy przede wszystkim ze Słowianami. Od III wieku p.n.e. do końca II n.e. obszary te zajmowała kultura zarubiniecka oraz jej następczyni kultura kijowska. Potem stały się one częścią Czerniachowa, który był zróżnicowaną kulturą. Obok Gotów nad dolnym Dnieprem i na wybrzeżach Morza Czarnego / Azowskiego, mieszkali także Sarmaci oraz Słowianie kultury kijowskiej, częściowo wchłoniętej przez Czerniachów. Co ostatni zajmowali północną część Czerniachowa. Nie wiem co oznacza "większość lokalizacji wypada wewnątrz obszaru „czernichowskiego”" ale sądzę, iż być może chodzi tu o jakąś dawną rubież słowiańską-sarmacką.

Stare nazwenictwo powiązane z wałammi i ich powiązanie ze słowiańską mitologią, legendami świadczy raczej o dość długotrwałej tradycji. Patrząć na listę tych umocnień:

QUOTE
Wyróżnia się 11 grup umocnień:

Żmijowe Wały Kijowszczyzny - największy system umocnień, składający się z wałów różnej wysokości i długości, znajdujący się na prawym brzegu Dniepru. Większość z nich ułożona jest wzdłuż rzek Wita, Czerwona, Trubiż, Stuhna i Roś. Dochowały się do czasów współczesnych w dobrym stanie,ich wysokość sięga 15 m wysokości i kilkadziesiąt kilometrów długości.

Żmijowe Wały Perejasławia - dwuwałowy system umocnień w pobliżu miasta Perejasław Chmielnicki w obwodzie kijowskim

Żmijowe Wały Suły - szeroki pojedynczy wał, ciągnący się wzdłuż rzeki Suły od jej ujścia do środkowego biegu i jego odgałęzień, dochodzący do miasta Sumy

Żmijowe Wały Połtawszczyzny - dwa nieciągłe wały, rozmieszczone na prawych brzegach rzek Worskla i Choroł

Żmijowe Wały Charkowszczyzny - dwa umocnienia długości 20 i 25 km, w pobliżu miast Charków i Zmijew

Żmijowe Wały Podola - pojedynczy wał, biegnący od środkowego biegu rzeki Boh do centralnych rejonów obwodu czerkaskiego, oraz kilka mniejszych wałów w podanych rejonach

Żmijowe Wały Wołynia - ogólna nazwa wielkiej ilości niskich i krótkich wałów, znajdujących się w czworokącie Lwów-Łuck-Równe-Tarnopol

Wały Krymskie (Wał Kimeryjski) - trzyrzędowy system umocnień na Półwyspie Kerczeńskim
Niższy Wał Trajana - leżący na terytorium Besarabii, rozciągający się od wsi Zatoka do miasta Biłhorod-Dnistrowskij

Wyższy Wał Trajana - zaczyna się od miasta Bendery, i ciągnie się nieprzerwanie wzdłuż rzeki Prut do limanów Jałpuh, Kotłabuh i Sasyk

Naddniestrzański Wał Trajana - system nieciągłych wałów, rozciągający się od Tarnopola do Kamieńca Podolskiego, składa się z dwóch centralnych wałów, oraz chaotycznie rozmieszczonych odcinków wałów (niektóre z nich sięgają nawet Bukowiny).


Zdecydowana większość to prawobrzezna Ukraina albo okolice środkowego Dniepru. Wiązałyby się więc głównie z kulturą zarubiniecką-późnozarubiniecką-kijowską i wczesnosłowiańskimi. Nieco odrębnie, na tle innych, prezentuje się Wał Kimerysjki - Krym i Kercz zamieszkiwał szereg róznych ludów irańskich, germańskich i tureckich. Warto byłoby dowiedzieć się jaka była w przybliżeniu data jego powstania.

Choć generalnie jakaś ich część wiążę się już na pewno z Rusią Kijowską, jak to wynika z publikacji UW:

http://www.archeo.uw.edu.pl/szablon.php?id=337

Napisany przez: PanEdward 20/04/2009, 14:28

Wały żmijowe i żmigrody powstały także w średniowieczu w Małopolsce:

http://www.muzeumgeodezji.opatow.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=17&Itemid=1

QUOTE
Drugi referat konferencji wygłosił prof. dr hab. Czesław Deptuła pt. Wokół Żmigrodu opatowskiego. Prelegent zauważył, iż w mediewistyce powraca co pewien czas temat wiary średniowiecznych mieszkańców ziem polskich w niezwykłe potwory – smoki. Stąd i zainteresowanie „Żmigrodem” czyli grodem żmija-smoka („Smoczygród”). Ciekawe przykłady spotykamy w Sandomierzu, Lublinie i właśnie w Opatowie. Przy rozważaniu sensu nazwy rzuciło się w oczy historykom jej pokrewieństwo z ruską nazwą „Wałów Żmijowych”. Idzie o obiekty obronne tworzące pasy umocnień przeciw atakującym Ruś koczownikom, wznoszonych głównie w wiekach IX-XI. Nazwa „Żmijów” dotyczyła właśnie owych ludów stepowych, poczynając od Hunów, na Połowcach skończywszy. Smok – „żmij” stał się  u naszych wschodnich sąsiadów określeniem obcego i strasznego najeźdźcy. Łączy się także powstanie Żmigrodów małopolskich z najazdami Awarów (VI-VIII w.) – ludu, którego monstrualny „smoczy charakter” utrwalił się silnie w tradycji słowiańskiej. Autor stwierdził, iż problem komplikuje się jeszcze, gdy włączymy do rozważań dane etnograficzne prezentujące pewne wyobrażenia mitologiczne Słowian oraz ich przemiany w perspektywie „długiego trwania”.

Napisany przez: byk2009 20/04/2009, 14:55

Cytat *brak niektrzch cycionek:
''Mogiły pomnikowe w ogromie naywieksze wznoszone należą do stanowisk lub na pamiątkę wygrane*y bitwy. 3cie Mogiły poboiowe z mnogich kości poległych w bitwie ludów przysypanych ziemi| ułożone, miedzy k torem i wznosi się czasem znakomitszy wyniosłości*! ziemi przyległego iakiego sła- wnieyszego wodza grobowiec. Są, na Ukrainie liczne wały, okopy w pośród pustyń mieysca niegdyś warowni woiennych ludów; Sarnicki i Stryikowski świadczą iż tam pokazywano za ich czasów Godemina, Olgerda i Witołda Xiaźat Litewskich szańce i studnie, Xiaźat Wiśnio- wieckich którzy w tym kraiu za Dnieprem mieli swoie nayobszernieysze włości, wo- ienne warownie sterc/a iescze w stepach »awet około niższego Dniepru gdzie Chor- czyca a męstwo ich lud za czasów Sarnic- Łiego w pieniach potomkom podawał. — Okopy Chmielnickiego niedaleko Ingułu wielkiego i Doroszeńki nad rzeka Boro- wluk widzieć moża oznaczone na karcie Zanoniego. Znakomitsze i po kilkanaście mil ciągnące się wały, wspomina uczony Czacki na kar: 14 w Tomie I. dzieła swego o prawach Litewskich i Polskich, ieden z nich nazywany iest od mieszkańców

Żmijowym, dawriość iego iest wyższy od epok zapisanych w Historyi, o tym Żmij sa różne powieści na Ukrainie, Czacki mówi iż w roku 1800 wiedney Mało-Ros- syiskiey pieśni nuconey przetf ślepego dziada znalazł porównanie pochwały . Chmielnickiego z pochwała Żmij zapewna iednego z naydawnieyszych woiowników w południowcy Polscze. W Ukrainie Za- dnieprskiey czyli potym nazwaney Mało- Rossyiskićy widzieć się daie na karcie Zano- niego, znakdawnego zasypanego rowu po- niże*y Czerniechowa od Desny rzeki, ciągiem do rzeki Ostny pod miaso Nizyn. —- Uczony Bandke w Tomie T. na kar: n świadczy iż od Binło-Cerkiewsczyzny aż ku Dnieprowi ciągnie się mieyscami przerwany i w płasczyznę obrócony wał od mieszkańców tamecznych wałem Traia- na nazywany, częstokroć także zdarza się w tych okolicach iż znayduia pieniądze tego Cesarza, ale czy od Hzymirin ten wał zrobiony czy poźnieyszy niemasz pewności.

Kto usypał więc te znakomite woiennych ludów ślady dociec trudno; iak wiele zasięgnąć można z podania Dzieiopisów naydawnieyszych iakie ludy na tey /-iemi prawdziwie oyczyzna krwawych woien nazwać się mogacźy zamieszkały, poknzu- ie się naprzód że Cymmerowie od rzeki ' Kubań, aż do uyściów Dniestru


Napisany przez: herod 20/04/2009, 17:17

Kiedyś stanowiło to potężny system umocnień ziemnych, umocnionych szkieletem drewnianym, o wysokości 10-15 m i szerokości do 20 m, często ułożony w 5-6 równoległych linii, z fosą o głębokości 2-3 m. Historycy twierdzą, że budowanie takich umocnień wymagało scentralizowanej władzy, co wskazuje na istnienie jakiegoś organizmu państwowego.

Nie ulega wątpliwości, że wały zostały zbudowane na granicy laso-stepu w celach obronnych przed koczownikami.

Według legendy wały wyorał smok Zmij, napadający na mieszkańców tych ziem. W końcu został pokonany i zaprzęgnięty do pługa, spod którego pochodzą wały. Smok dociągnął pług do wody (rzeki, lub według innej wersji - morza), wypił zbyt dużo wody, i zdechł, a wały nazwano Żmijowymi.

Wygląda na to, że do budowy wykorzystywano jeńców - schwytanych koczowników.

Ciekawe jest podobieństwo legendy o smoku, który wypił za dużo wody i pękł, do legendy o smoku wawelskim.

QUOTE
Jeśli wały te powstały w wiekach II p.n.e. - VII n.e. to wiązać je należy przede wszystkim ze Słowianami.

To jedyna sensowna opcja. Chociaż 800 lat to dość duży rozrzut czasowy.

QUOTE
Wyższy Wał Trajana - zaczyna się od miasta Bendery, i ciągnie się nieprzerwanie wzdłuż rzeki Prut do limanów Jałpuh, Kotłabuh i Sasyk

Naddniestrzański Wał Trajana - system nieciągłych wałów, rozciągający się od Tarnopola do Kamieńca Podolskiego, składa się z dwóch centralnych wałów, oraz chaotycznie rozmieszczonych odcinków wałów (niektóre z nich sięgają nawet Bukowiny).

A tu najprawdopodobniej chodzi już o rzymskie fortyfikacje.

Napisany przez: byk2009 21/04/2009, 10:15

Chciałbym zwrócić uwagę, że terenowe wały obronne buduje zwykle społeczność na wyższym poziomie cywilizacyjnym w obronie przed barbarzyńcami zza wału. Przykłady można by mnożyć (choćby Wał Hadriana w Brytanii, czy chiński Wielki Mur). Należy zatem przyjąć, że budowniczowie „żmijowych wałów” stali na wyższym poziomie cywilizacji niż ci za wałami. Jeśli za wałami byli Scytowie/Sarmaci, o znanej i dość dobrze udokumentowanej kulturze, to budowniczowie wałów musieli chyba ich przewyższać.
Nie potrafię odpowiedzieć, czy kultura zarubieniecka, a później kijowska stała na dużo wyższym poziomie rozwoju niż kultura Scytów, czy Sarmatów (Jazygów, Roksolanów).
Bo na Krymie to chyba okres królestwa bosforańskiego i tu raczej nie ma wątpliwości.

Z kolei w późniejszym okresie, gdy kształtowała się Ruś Kijowska, powstanie tak gigantycznych budowli ziemnych, wymagających zatrudnienia wielu tysięcy ludzi przez okres wielu lat, musiało by się jakoś odbić w historiografi kijowskiej.

Napisany przez: Vapnatak 21/04/2009, 10:30

QUOTE(byk2009 @ 21/04/2009, 11:15)
Nie potrafię odpowiedzieć, czy kultura zarubieniecka, a później kijowska stała na dużo wyższym poziomie rozwoju niż kultura Scytów, czy Sarmatów (Jazygów, Roksolanów).

Oczywiście, ze nie. Przecież obie kultury, zarówno zarubieniecka jaki i później kijowska, czerpały i to pełnymi garściami z dorobku scytyjskiego, a później sarmackiego.

vapnatak

Napisany przez: byk2009 21/04/2009, 13:43

"Oczywiście, ze nie. Przecież obie kultury, zarówno zarubieniecka jaki i późniejkijowska, czerpały i to pełnymi garściami z dorobku scytyjskiego, a później sarmackiego".

Zakładam, że tak jest jak piszesz vapnaku, też tak myślałem, ale gdybym od razu tak napisał to nie było by dyskusji na forum i prawie napewno ktoś by mnie zapytał o źródła (a tu nistety jestem cienki).
We wcześniejszym poście napisałem, że "terenowe wały obronne buduje zwykle społeczność na wyższym poziomie cywilizacyjnym w obronie przed barbarzyńcami zza wału", a może sie myliłem?
Ale teraz, po Twojej jasnej wypowiedzi POWTARZAM PYTANIE: to kto budował te wały? i przeciwko komu? confused1.gif
A może Scytowie/Sarmaci je zbudowali jako ochronę przed barbarzyńcami (Słowianami?) z północy? wink.gif

Napisany przez: Rawa 21/04/2009, 14:05

I tak to się ciągnęło od Neurów? rolleyes.gif

Napisany przez: PanEdward 21/04/2009, 14:35

QUOTE(Rawa @ 21/04/2009, 14:05)
I tak to się ciągnęło od  Neurów? rolleyes.gif
*



Raczej od Wenedow-Antów, o ile te datowania na II wiek p.n.e. - VII wiek n.e. sa prawdziwe. Skoro Baltowie i Slowianie budowali ufortyfikowane grody to czemu nie mogliby usypac walów zmijowych?

Napisany przez: Vapnatak 21/04/2009, 14:36

QUOTE(byk2009 @ 21/04/2009, 14:43)
Ale teraz, po Twojej jasnej wypowiedzi POWTARZAM PYTANIE: to kto budował te wały? i przeciwko komu?  confused1.gif                                     
A może Scytowie/Sarmaci je zbudowali jako ochronę przed barbarzyńcami (Słowianami?) z północy?  wink.gif

Nie jestem przekonany, że w większości koczownicze plemiona Scytów a później Sarmatów miałyby budować, np. żmijowe wały. Przecież Słowianie, którzy pojawiają się na arenie dziejowej pod koniec IV w. (wtedy to najbardziej uchwytni są źródłowo) czerpali wzorce kulturowe od wielu plemion, nie tylko Scytów i Sarmatów. smile.gif O ile dobrze pamiętam, wały typu żmijowego pojawiają się u Słowian wschodnich i tam też są najbardziej popularną forma fortyfikacji grodów obronnych.

vapnatak

Napisany przez: byk2009 24/04/2009, 8:19

Raczej od Wenedow-Antów, o ile te datowania na II wiek p.n.e. - VII wiek n.e. sa prawdziwe. Skoro Baltowie i Slowianie budowali ufortyfikowane grody to czemu nie mogliby usypac walów zmijowych?

*

[/quote]

Nie twierdzę, że nie mogli, PanieEdwardzie, ale czy zbudowali?
Jest pewna różnica pomiędzy wybudowaniem wału obronnego wokół grodu, a wybudowaniem wału terenowego o długości powiedzmy 100-200 kilometrów (przypomnę, że łaczna długość wałów to około 2000 kilometrów).

Pragnę zwrócić uwagę, że nawet jeśli przyjąć wysokość wału „tylko” 10 metrów i szerokość „tylko” 10 metrów oraz długość „tylko” 100 kilometrów, to do usypania takiego wału potrzeba (10 x 10 x 100.000) = 10 milionów metrów sześciennych ziemi, gliny i kamieni, nie licząc już konstrukcji drewnianego szkieletu (łaczna waga materiałów to ok. 2,4 miliona ton).
Nawet dzisiaj, przy użyciu wielkoformatowych koparek, taśmociągów itd., było by to naprawdę ogromne przedsięwzięcie.
Zakładając, że jeden człowiek, w ciągu jednego dnia pracy, jest w stanie wykopać (używając narzędzi z pierwszych wieków naszej ery), przenieść (w koszu na plecach) i ubić na szczycie wału średnio 1 metr sześcienny materiału (każdy, komu przyszło kiedyś kopać standardową latrynę na obozie harcerskim lub choćby dół na śmieci, na pewno to potwierdzi), to budowa wału o wymiarach j.w. oznacza co najmniej 10 milionów dniówek roboczych. Jeśli dodamy do tego nadzorców (jeśli budowali to jeńcy/niewolnicy, to jeszcze strażników), rzemieślników do wytwarzania i naprawy narzędzi, osoby zaopatrujące robotników w jedzenie i picie itd., to wychodzi nam spora armia ludzi, która przez wiele lat nie robi nic innego.

"Historycy twierdzą, że budowanie takich umocnień wymagało scentralizowanej władzy, co wskazuje na istnienie jakiegoś organizmu państwowego."

Tak sie składa, że choć jestem tylko historykiem-amatorem też tak twierdzę herodzie.
Organizacja prac budowlanych na tak ogromną skalę naprawdę wymaga silnego ośrodka decyzyjnego i doskonałej organizacji wewnętrznej.
Dlatego własnie temat jest kontrowersyjny, bo z jednej strony są podstawy do przypuszczń,
że budowniczymi byli przedstawiciele kultury zarubienieckiej - Słowianie (jak twierdzi panEdward), czy później czernichowskiej/kijowskiej, z drugiej strony wiadomo, że "zarubieńczycy" stali cywilizacyjnie niżej od Scytów/Sarmatów, którzy sami też cywilizacyjnie nie przodowali w tym czasie w Europie. Poza tym, byłby to jedyny znany mi przypadek, że społeczność na niższym poziomie cywilizacyjnym odgradza się wałem terenowym (vide: Wał Hadriana, czy Wielki Mur Chinski - to jednak nie to samo co wał/mur wokół grodu) od społeczności o wyższym poziomie cywilizacji( vapnak). Coś tu nie gra!!!

Zachęcam do dalszej dyskusji. Tylko błagam ! nie piszcie o kosmitach.

Napisany przez: PanEdward 24/04/2009, 15:30

Zgadzam sie w pelni ale nie widze potrzeby by przyjmowac z gory hipoteze iz powstaly one w ramach jednego zorganizowanego przedsiewziecia. Takie zalozenie jest bezpodstawne. Zastanawia mnie bardzo to datowanie. Jakas (jaka?) czesc tych walow miala powstac dopiero na Rusi Kijowskiej. Na jakiej podstawie wikipedia wspomina o rzekomo wczesniejszym powstaniu czesci z tych umocnien? I jesli tak to które z nich powstaly konkretnie jeszcze w starozytnosci? Dopóki autorzy tej informacji nie zamieszcza bibliografii i argumentów to trudno tutaj dyskutowac. Moza spekulowac.

2000 km to istotnie wiele... ale jak widac sa one dosc szeroko rozrzucone po Ukrainie w czasie i przestrzeni. Nie zakladalbym wiec jednak, iz powstaly one w jednej epoce, w jednym rzucie jako rezultat jakiejs szeroko zakrojonej zorganizowanej akcji. Mysle, ze duzo bardziej prawdopodobne jest, iz powstawaly w roznych miejscach niezaleznie i warstwowo, przez cale pokolenia. Znajduja sie one glownie w strefie laso-stepu - wiec pasterskich nomadów raczej bym wykluczyl. Tym bardziej, ze w omawianym okresie nie istnialo tam nigdy jakies scentralizowane panstwo Sarmatów. Jedyne "panstwo" jakie przychodzi mi na mysl to Rus. Sadze wiec, ze wiekszosc z tych walów zostana usypana juz w sredniowieczu i byc moze jakas drobna czesc umocnien siega jeszcze okresu plemiennego i antyku.

Napisany przez: herod 24/04/2009, 16:34

QUOTE
2000 km to istotnie wiele... ale jak widac sa one dosc szeroko rozrzucone po Ukrainie w czasie i przestrzeni. Nie zakladalbym wiec jednak, iz powstaly one w jednej epoce, w jednym rzucie jako rezultat jakiejs szeroko zakrojonej zorganizowanej akcji.

Muru chińskiego też nie zbudowano od razu. Większa jego część powstała w średniowieczu.

QUOTE
z drugiej strony wiadomo, że "zarubieńczycy" stali cywilizacyjnie niżej od Scytów/Sarmatów, którzy sami też cywilizacyjnie nie przodowali w tym czasie w Europie. Poza tym, byłby to jedyny znany mi przypadek, że społeczność na niższym poziomie cywilizacyjnym odgradza się wałem terenowym (vide: Wał Hadriana, czy Wielki Mur Chinski - to jednak nie to samo co wał/mur wokół grodu) od społeczności o wyższym poziomie cywilizacji( vapnak). Coś tu nie gra!!!

Nie wiem czy jest sens uogólniać, kto stał na wyższym, a kto na niższym poziomie cywilizacyjnym. Tym bardziej, że nie wiemy dokładnie o jakie czasy chodzi.
Ludy osiadłe na pewno górowały nad koczownikami pod względem budownictwa.
Skoro byli zdolni do takiego przedsięwzięcia, a ze strony stepów istniało ciągłe zagrożenie, to nie widzę tu nic dziwnego.

Napisany przez: byk2009 27/04/2009, 10:51

Tym bardziej, ze w omawianym okresie nie istnialo tam nigdy jakies scentralizowane panstwo Sarmatów. Jedyne "panstwo" jakie przychodzi mi na mysl to Rus. Sadze wiec, ze wiekszosc z tych walów zostana usypana juz w sredniowieczu i byc moze jakas drobna czesc umocnien siega jeszcze okresu plemiennego i antyku.

Jest bardzo prawdopodobne, że wały "żmijowe" były budowane przez różne nacje w różnych okresach. Jest też możliwe, że sporo z nich powstało w okresie historycznym Rusi kijowskiej panieEdwardzie, lecz jeśli powstały w okresie Rusi to dlaczego nie ma nic na ten temat w historiografii? Przecież (jak wykazałem w poprzednim poście) było to ogromne przedsięwzięcie.

P.S.
Może ktoś ma, lub czytał, książkę Andrzeja Michałka "Słowianie Wschodni", kiedyś przeglądałem ją w księgarni, ale niestety nie kupiłem. Tak mi chodzi po głowie, że tam coś na ten temat było.

Napisany przez: Vapnatak 12/05/2009, 8:16

QUOTE(byk2009 @ 27/04/2009, 11:51)
Może ktoś ma, lub czytał, książkę Andrzeja Michałka "Słowianie Wschodni", kiedyś przeglądałem ją w księgarni, ale niestety nie kupiłem. Tak mi chodzi po głowie, że tam coś na ten temat było.

Książki Michałka są beznadziejne, z masą błędów merytorycznych oraz rysunkami wojów, jakby byli upośledzeni. Strata czasu na czytanie, strata pieniędzy na kupno. Poczytaj zresztą parę tematów na Forum, to zobaczysz jak ludzie wypowiadają się na temat książek Andrzeja Michałka. Ale rzeczywiście, umieszcza rycinę "żmijowych wałów".

vapnatak

Napisany przez: Suevus 12/05/2009, 9:37

Żmij to obrońca swojego rodu i plemienia, a nie Chała... to tak dla jasności pojęć.

"Zmej jest największym wrogiem hal i lamji, występuje jako dobry demon zjawisk atmosferycznych, obrońca swojego rodu i plemienia. Obraz smoka związany jest z wierzeniami o wężach (w tym o mitycznym opiekunie), wyobrażeniami o zjawiskach atmosferycznych (grzmotach, gradzie, wichrach, mgle, deszczu i suszy) i urodzaju. Ponadto związany jest z kultem martwych, mitami o bliźniakach, walką ze smokiem itp. Uważa się, że zmej pełnił funkcję obronną, ponieważ posiadał cechy totemicznego protoplasty (przemienia się w płonącego ptaka, który udaje się do lasu, uważanego przez Słowian za miejsce przebywania dusz pradziadów). Zwraca się uwagę na podobieństwo pomiędzy zmejem a smokiem – zmej występuje czasem zamiast smoka – strażnika miedzy (niektórzy rozróżniają smoka – strażnika granic pól i zmeja – strażnika granic wsi), innym razem jako istota związana ze zjawiskami atmosferycznymi. Zarówno smok, jak i zmej, przychylne ludziom demony, są rodzaju męskiego, podczas gdy wroga lamja i hala – żeńskiego, tzn. związane są z żeńskim wyobrażeniem węża (zmija). W pieśni kolędowej występuje motyw trzyletniej mgły – św. Eliasz prosi pozostałych świętych, aby odszukali smoczych bliźniaków, którzy ją przegonią.

Zmej może występować w dwóch postaciach: zoomorficznej i antropomorficznej. Pierwszy jest przedstawiony jako potwór ogromnych rozmiarów, ze skrzydłami i ogonem. Druga postać jest człowiekiem z małymi skrzydełkami pod pachami. Podczas burzy duch jego opuszcza ciało i leci bić się z chmurami.

Zakochany zmej może przybrać postać smoka – w pieśniach z okolic Szumen młoda dziewczyna widzi dwa smoki na miedzy, które w rzeczywistości są przemienionymi zmejami. Czasem chmury uważa się za obce smoki, które przybywają, aby ukraść urodzaj. Według niektórych źródeł, kiedyś występowały dwa rodzaje smoków: zmej przynoszący deszcz i zmej przynoszący suszę. Motyw walki między nimi jest szeroko rozpowszechniony.

Związki zmeja ze smokiem tłumaczy się następująco: według ludowych podań zmej pochodzi od smoka, który albo osiągnął wiek 40 lat, albo przez 40 dni nie był przez nikogo widziany. Zmejem może stać się również człowiek (człowiek-smok). Czasem w zmeja przemienia się młodożeniec i prosi żonę, by nosiła mu mleko lub sirene, zanim odleci do swojej gromady. Odwrotna przemiana, w człowieka, ma miejsce, gdy zmej często obcuje z ludźmi. Przemiana smoka w zmeja związana jest z wierzeniem, że każda istota ma swój określony czas życia na ziemi; gdy ten czas minie, chociaż nadal znajduje się wśród żywych, przechodzi metamorfozę w postać mityczną, związaną ze światem podziemnym.

Związek zmeja ze światem podziemnym przejawia się również w tym, że nawiedza on kobiety o tajemniczej porze, tzn. w czasie należącym do istot demonicznych, a odchodzi, gdy zapieją koguty (por. wampiry); człowiek-zmej rodzi się tylko nocą; obrzęd wyganiania zmeja odbywa się o północy lub przed pierwszym kogutem. Zmej pośredniczy między światem podziemnym i ziemią, ale również między ziemią i niebem (skrzydła). Żyje w pieczarach, które mają symbolikę podobną do studni – są granicą pomiędzy dwoma światami. Uważa się również, że zmej żyje na cmentarzach – tam ucieka po wygnaniu go ze wsi i stamtąd nadchodzi wieczorem, by odwiedzić swoją ukochaną.

Czasem cechy zmeja kłócą się ze sobą. W niektórych pieśniach ofiary miłości smoka cierpią lub umierają. Jego dwojaki charakter wiąże się z tym, że jako istota przynależąca do sfery niebiańskiej i mitycznej jest dobry i przychylny ludziom, lecz jako istota związana ze światem podziemnym, nosi pewne cechy demoniczne (śmiercionośna miłość jako przejaw wampiryzmu).

O tym jak złożona jest postać zmeja świadczą dwa przeciwne obrzędy: ochrona życia nowo narodzonego smoka i wygnanie zmeja poza wieś. Pierwszy polega na przygotowywaniu przez 12 pierworodnych dziewczyn w ciągu jednej nocy koszuli dla młodego smoka. Drugi również ma miejsce nocą, ale wykonywany jest przez nagich mężczyzn, którzy w milczeniu obchodzą wszystkie podwórza we wsi i stukają kijami, a później kąpią się w rzece. Zwyczaj ten ma za zadanie wygnać obcego smoka, który powoduje suszę, poza obszar wsi.

Zmej jest postacią związaną z ogniem i piorunami. Podczas walki z wrogimi demonami zionie ogniem, z którego powstają błyskawice. To jest podstawowa cecha, związana również z sakralnym odniesieniem do ognia, z powodu której cieszy się zmej szacunkiem i ważną pozycją w wierzeniach ludowych. Istnieje przekonanie, że po bitwie zmeja z wrogiem, na powierzchni ziemi można znaleźć boże strzały lub smocze oczy – zaostrzone kamienne strzały, które posiadają magiczną moc. Dom, w którym przechowuje się taką strzałę, jest chroniony przez piorunami, natomiast człowiek, którego piorun uderzy, ale nie zabije, pozbywa się wszystkich chorób."

http://www.kns.us.edu.pl/artykuly/rozne/039.html

Napisany przez: Dagome 12/05/2009, 16:36

Czytam ten temat z uwagą bo i wielce ciekawy jest. Ciekawy byłby również wątek dotyczący tzw. wałów śląskich, być może są one powiazane jakoś ze żmijowymmi a może nie. Sam nie mam tu jeszcze zbyt bogatej wiedzy a zagadnienie wydaje się o tyle bardziej zajmujące bo dotyczyłoby tajemniczych zabytków na terenie Polski. A więc śląskie panowie śląskie, wały oczywiście czy to ten sam okres historyczny, podobny typ budowy, koncepcji obronnej co żmijowe? Jezeli tak to moze to ten sam autor, lud?

Napisany przez: byk2009 16/06/2009, 22:39

QUOTE(byk2009 @ 21/04/2009, 13:43)
Ale teraz, po Twojej jasnej wypowiedzi POWTARZAM PYTANIE: to kto budował te wały? i przeciwko komu?  confused1.gif                                     
*


Przynajmniej druga część pytania się wyjaśnia, budowniczymi "żmijowych wałów" byli na pewno Słowianie, albo przedstawiciele kultury zarubienieckiej - Słowianie, (jak twierdzi panEdward), czy później czernichowskiej/kijowskiej, albo Scytowie/Sarmaci, też Słowianie (jak twierdzi Realista w innej dyskusji na forum) http://www.historycy.org/index.php?showtopic=36335&view=findpost&p=562231.
Tak czyinaczej Słowianie przeciwko innym Słowianom confused1.gif Ciekawe ... wink.gif

Napisany przez: Alcarcalimo 12/05/2010, 21:07

Czytając wątek miałem zaproponować iż mogli to budować przedstawiciele jednej kultury/plemienia przeciw innym.
Jak jednak wyglądała skuteczność tych umocnień? Wszak od Hunów były one regularnie forsowane przez co raz to nowe hordy do czasu aż to kierunek najazdów się odwrócił.
Może to sugerować ich wcześniejsze powstanie. Mogła je stworzyć kultura istniejąca jeszcze przed przybyciem tam Gotów. Póki ona pilnowała obsadzała te wały Europa miała spokój.

Napisany przez: piotral 13/05/2010, 7:26

Wystarczy popatrzeć na to co robiło np. Wielkie Księstwo Moskiewskie a potem Rosja by nie mieć wątpliwości - kto przeciw komu. To, że Step wypluwał coraz to nowych najeźców nie ma znaczenia - z drugiej strony były ludy osiadłe. Jedyną nowość którą wniosła Rosja było stałe przesuwanie linii "wałów" na południe aż do opanowania Stepu. Wcześniej w czasach o których pisze wątek to zmiany klimatyczne przesuwające linię step-las mogły powodować zmiany w lokalizacji wałów. Pisze o tym Gumilow.

Napisany przez: marlon 13/05/2010, 8:58

QUOTE
Zdecydowana większość to prawobrzezna Ukraina albo okolice środkowego Dniepru. Wiązałyby się więc głównie z kulturą zarubiniecką-późnozarubiniecką-kijowską i wczesnosłowiańskimi. Nieco odrębnie, na tle innych, prezentuje się Wał Kimerysjki - Krym i Kercz zamieszkiwał szereg róznych ludów irańskich, germańskich i tureckich. Warto byłoby dowiedzieć się jaka była w przybliżeniu data jego powstania.

Choć generalnie jakaś ich część wiążę się już na pewno z Rusią Kijowską, jak to wynika z publikacji UW:


generalnie jest ewidentne, że konstrukcje te ochraniały od południa ZIEMIĘ KIJOWSKĄ czyli ZIEMIĘ RUSKĄ - jądro państwa ruskiego, obejmujące teren kijowszczyzny, czernichowszczyzny i ziemi perejesławskiej. Gdy naniesiemy wały na mapę Rusi Kijowskiej sprawa będzie jasna.

Napisany przez: piotral 13/05/2010, 10:59

W pełni się zgadzam! To akurat Ruś Kijowska. Nie zrobili tego "wzięci do niewoli koczownicy" - bo gdyby tytlu wzięto - nie trzeba by wałów budować. To akurat Michałek opisał dobrze.

Napisany przez: byk2009 13/05/2010, 11:14

QUOTE(piotral @ 13/05/2010, 10:59)
W pełni się zgadzam! To akurat Ruś Kijowska. Nie zrobili tego "wzięci do niewoli koczownicy" - bo gdyby tytlu wzięto - nie trzeba by wałów budować. To akurat Michałek opisał dobrze.
*

O !!!
Po roku przerwy mój temat znowu ruszył. rolleyes.gif
Pozwolę sobie zacytować swoje zgłaszne wcześniej wątpliwości:

"Z kolei w późniejszym okresie, gdy kształtowała się Ruś Kijowska, powstanie tak gigantycznych budowli ziemnych, wymagających zatrudnienia wielu tysięcy ludzi przez okres wielu lat, musiało by się jakoś odbić w historiografi kijowskiej".
I dalej:
"Pragnę zwrócić uwagę, że nawet jeśli przyjąć wysokość wału „tylko” 10 metrów i szerokość „tylko” 10 metrów oraz długość „tylko” 100 kilometrów, to do usypania takiego wału potrzeba (10 x 10 x 100.000) = 10 milionów metrów sześciennych ziemi, gliny i kamieni, nie licząc już konstrukcji drewnianego szkieletu (łaczna waga materiałów to ok. 2,4 miliona ton).
Nawet dzisiaj, przy użyciu wielkoformatowych koparek, taśmociągów itd., było by to naprawdę ogromne przedsięwzięcie.
Zakładając, że jeden człowiek, w ciągu jednego dnia pracy, jest w stanie wykopać (używając narzędzi z pierwszych wieków naszej ery), przenieść (w koszu na plecach) i ubić na szczycie wału średnio 1 metr sześcienny materiału (każdy, komu przyszło kiedyś kopać standardową latrynę na obozie harcerskim lub choćby dół na śmieci, na pewno to potwierdzi), to budowa wału o wymiarach j.w. oznacza co najmniej 10 milionów dniówek roboczych. Jeśli dodamy do tego nadzorców (jeśli budowali to jeńcy/niewolnicy, to jeszcze strażników), rzemieślników do wytwarzania i naprawy narzędzi, osoby zaopatrujące robotników w jedzenie i picie itd., to wychodzi nam spora armia ludzi, która przez wiele lat nie robi nic innego.


I w związku z tym pytanie - Czy Ruś Kijowska, miała taki potencjał?

Napisany przez: piotral 13/05/2010, 12:06

Moim zdaniem miała i to akurat Michałek opisał dobrze - "oddelegowanie" - "wsio normalno, o czym tu pisać". Co do potencjału ludzkiego Słowiańszczyzny - musiał być ogromny ( na dużym obszarze jednakoż co wymagało wspólpracy ponad plemmiennej) potwierdzają to i pisarze bizantyjscy i ranking na rynku niewolniczym. Ilość pracy jaką mogą wykonać ludzie "prymitywnymi" metodami naprawdę nie jest mała - trzeba tego jedynie chcieć.

Napisany przez: marlon 13/05/2010, 12:30

QUOTE
I w związku z tym pytanie - Czy Ruś Kijowska, miała taki potencjał?


tak sam albo większy jak Wielko-Polska Mieszkowa i Przedmieszkowa. Zakres tamtejszych inwestycji grodowych był równie imponujący. Nikt wcześniej oraz nikt później (zwłaszcza po najeździe mongolskim, kiedy budowa podobnych umocnień była zwyczajnie niemożliwa i zabroniona przez zwierzchnność mongolską) na tym terenie takiego potencjału administracyjnego nie posiadał. Gotów i Prasłowian możemy spokojnie włożyć do lamusa wraz z kosmitami albowiem nie tworzyli oni organizacji państwowej zdolnej do zaprzęgniecia mas ludzi w karby prac polowych. Zresztą na co Gotom mieszkającym w stepie wały chroniące od strony stepu. Z kolei wały takie wymagają służby strażniczej a tą stworzył dopiero Włodzimierz Wielki i Jarosław Mądry. Wystarczy przeczytać uważnie PWL.

Napisany przez: pawelboch 21/05/2010, 16:14

QUOTE(marlon @ 13/05/2010, 13:30)
QUOTE
I w związku z tym pytanie - Czy Ruś Kijowska, miała taki potencjał?


tak sam albo większy jak Wielko-Polska Mieszkowa i Przedmieszkowa. Zakres tamtejszych inwestycji grodowych był równie imponujący. Nikt wcześniej oraz nikt później (zwłaszcza po najeździe mongolskim, kiedy budowa podobnych umocnień była zwyczajnie niemożliwa i zabroniona przez zwierzchnność mongolską) na tym terenie takiego potencjału administracyjnego nie posiadał. Gotów i Prasłowian możemy spokojnie włożyć do lamusa wraz z kosmitami albowiem nie tworzyli oni organizacji państwowej zdolnej do zaprzęgniecia mas ludzi w karby prac polowych. Zresztą na co Gotom mieszkającym w stepie wały chroniące od strony stepu. Z kolei wały takie wymagają służby strażniczej a tą stworzył dopiero Włodzimierz Wielki i Jarosław Mądry. Wystarczy przeczytać uważnie PWL.
*



Marlon, licz za mną wink.gif
1. 2000 km wałów -> 200 mln. roboczodni (wg szacunków Byka)
2. Nie wnikam skąd brać żywność dla robotników/niewolników
3. Mieszko (a wg Ciebie Ruś) dysponował powiedzmy 5 tys. wojów, choć raczej nie miał takiego potencjału, ale powiedzmy że miał
4. połowę oddelegował do pilnowania sypania wałów
5. wg doświadczeń z gułagów na 10 więźniów potrzebnych jest jeden wartownik, nie jest to dużo, powiedziałbym, że nawet mało, dodać by trzeba jeszcze administrację, obsługę techniczna, kwatermistrzostwo etc. więc drugie tyle urzędników, ale to pomijam
6. zakładam że można pracować efektywnie 150 dni w roku, oczywiście nie było wtedy tyle wolnego, niewolnik może wogóle nie miał wolnego (choć strażnicy raczej mieli, więc niewolnicy może też) ale: 1. w zimie, w deszczu etc. nie da się prowadzić prac ziemnych, 2. przy intensywnej niewolniczej pracy łatwo o wypadek czy chorobę a ubytek jakiegoś pracownika rodzi konieczność uzupełnienia go 3. po wybudowaniu odcinka, trzeba się wraz z budową przenieść w inne miejsce, 4.
7. 2,5 tys. wojów -> 25 tys budowniczych
8. 200 mln r.d. / 25 tys. / 150 = 53 lata

Więc buduje się coś wielkimi nakładami przez pół wieku i w PWL o tym ani słowa?
Ruś raczej przejęła te umocnienia.

pzdr., PB

Napisany przez: Rian 21/05/2010, 19:07

Toż i u nas znajdowały się podobne konstrukcje (choć na dużo mniejszą skalę) jak np. Wały Śląskie.

Napisany przez: Dagome 22/05/2010, 6:21

QUOTE(Rian @ 21/05/2010, 20:07)
Toż i u nas znajdowały się podobne konstrukcje (choć na dużo mniejszą skalę) jak np. Wały Śląskie.
*



No, ale nie robi to wrażenia na userach. Sygnalizowałem już o tym wyżej, w poście r 18, chyba rok temu. Zero echa. Tym niemniej zgadnienie dalej aktualne, zwłaszcza w kwestii pytania czy zachodzi jakikolwiek związek historyczny ze żmjowymi. Nawiasem interesujace byłoby stanoisko p. Marlona bo tu w związku z okoliczością stwierdzenia rzeczywistego istnieninia obiektu, nie można zbyć problemu jednym słowem cytuję: "bzdura".

Napisany przez: Gazda Leon 22/05/2010, 9:55

QUOTE(marlon @ 13/05/2010, 9:58)

generalnie jest ewidentne, że konstrukcje te ochraniały od południa ZIEMIĘ KIJOWSKĄ czyli ZIEMIĘ RUSKĄ - jądro państwa ruskiego, obejmujące teren kijowszczyzny, czernichowszczyzny i ziemi perejesławskiej. Gdy naniesiemy wały na mapę Rusi Kijowskiej sprawa będzie jasna.
*



No niby tak... ale z drugiej strony, w okresie kiedy powstawały wały, Ziemia Kijowska nie była Ziemią Ruską. Ziemią Ruską w tym okresie było Gardar - czyli rejon późniejszego Nowogrodu...

Napisany przez: marlon 24/05/2010, 19:32

QUOTE
Ziemia Kijowska nie była Ziemią Ruską. Ziemią Ruską w tym okresie było Gardar - czyli rejon późniejszego Nowogrodu...


okolic Nowogrodu nie nazywano nigdy ziemią ruską - przynajmniej w źródłach najlepiej poinformowanych czyli ruskich. Od samego początku czyli od pierwszych zapisów Ziemia Ruska to Ziemia Kijowska. Stosowne przykłady podaje Paszkiewicz (jest ich kilkadziesiąt chyba) Sprawa była już dawno wałkowana na tym forum i jest raczej oczywista. Zresztą wystarczy popatrzeć do Geografa Bawarskiego wymieniającego lud Ruzzi koło Chazarii i Derwlanii (Fors-Deren Liudi)i Ungarii itp. Wg NPL i PWL (nie mówię o zmanipulowanym wstępie geograficznym do PWL) Normanowie nazwali się Rusią konkretnie dopiero w Kijowie. Wcześniej sami siebie tak nie nazywali. Nie ma ani jednego źródła bezpośrednio nazywającego Nowogród Rusią w przeciwstawieniu do Kijowa. Także Porfirogeneta nazywa tereny w dorzeczu Dniepru Dżwiny i Łowati Rusią dalszą albo zewnętrzną

Napisany przez: kmat 24/05/2010, 19:57

Hm, coś mi się kołacze z minionych dyskusji, termin Ruś w źródłach arabskich nie dotyczył pierwotnie Normanów operujących nad Wołgą?

Napisany przez: marlon 24/05/2010, 20:06

QUOTE(kmat @ 24/05/2010, 19:57)
Hm, coś mi się kołacze z minionych dyskusji, termin Ruś w źródłach arabskich nie dotyczył pierwotnie Normanów operujących nad Wołgą?
*




Rusią nazywano ogólnie wszystkich Normanów (tych operujących w zatoce biskajskiej i tych nad Wołgą) - ale to nazwa sztuczna że tak powiem albowiem wywodzi się z fińskiego określenia Szwedów Ruotsi wioślarze. Od Finów ze szlaku wołżańskiego (od Zatoki Fińskiej po Samarę mieszkali Finowie) nazwę przejęli Żydzi i Arabowie a także częściowo Grecy i Italowie. Tyle, że to nie dotyczy ściślejszej kwestii a to takiej kiedy i w jaki sposób obca ogółowi Normanów nazwa stała się nazwą własną tworzonej przez nich organizacji państwowej. Jak wynika z Geografa Bawarskiego, (pośrednio też Profirogenety) oraz NPL i PWL stało sie to na południu - w każdym razie dla Słowian i Rurykowiczów Ziemia Ruska to Kijów Perejesław i Czernichów. Książęta jadący z Nowogrodu do Kijowa wg roczników ruskich jadą na Ruś.

Napisany przez: Gazda Leon 24/05/2010, 20:17

QUOTE(marlon @ 24/05/2010, 20:32)
okolic Nowogrodu nie nazywano nigdy ziemią ruską - przynajmniej w źródłach najlepiej poinformowanych czyli ruskich.


bzdura
"I poszli za morze ku Waregom, ku Rusi. Bowiem tak się zwali ci Waregowie - Rusią, jako się drudzy zowią Szwedami, inni Normanami i Anglami, a jeszcze inni Gotami [...]. I wybrali się trzej bracia z rodami swoimi, i wzięli ze sobą wszystką Ruś i przyszli do Słowien najprzód, i siadł najstarszy, Ruryk, w Nowogrodzie"

To Nestor... Jeśli nadal wątpisz, mogę zacytować kilkanaście źródeł mówiących o Rhosach/Rosach/Rusach, o ich kaganacie z siedzibą prawdopodobnie w Gorodiszczu (leżącym kilka kilometrów od późniejszego Nowogrodu). Nawet Annales Bertiniani o nich wspomina, Ibn Fadlan, Ibn Hurdadbeh, Ibn Rosteh... Ta sprawa raczej nie wzbudza kontrowersji wśród współczesnych historyków...

Napisany przez: marlon 24/05/2010, 20:18

QUOTE(Dagome @ 22/05/2010, 6:21)
Nawiasem interesujace byłoby stanoisko p. Marlona bo tu w związku z okoliczością stwierdzenia rzeczywistego istnieninia obiektu, nie można zbyć problemu jednym słowem cytuję: "bzdura".
*




zainteresuj się bliże kiedy dlaczego określam pewne bzdurne wypowiedzi jako bzdurotezy - i czy kiedykolwiek neguję jakiekolwiek ustalone fakty.



QUOTE
bzdura
"I poszli za morze ku Waregom, ku Rusi. Bowiem tak się zwali ci Waregowie - Rusią, jako się drudzy zowią Szwedami, inni Normanami i Anglami, a jeszcze inni Gotami [...]. I wybrali się trzej bracia z rodami swoimi, i wzięli ze sobą wszystką Ruś i przyszli do Słowien najprzód, i siadł najstarszy, Ruryk, w Nowogrodzie"


rzeczywiście cytujesz bzdurę - bo jak wiemy nie mieszkał nigdzie w Skandynawii lud zwany Ruś. Przecie cytujesz wspomniany przez mnie zmanipulowany fragment :wstępu geograficznego: do PWL




QUOTE
eśli nadal wątpisz, mogę zacytować kilkanaście źródeł mówiących o Rhosach/Rosach/Rusach, o ich kaganacie z siedzibą prawdopodobnie w Gorodiszczu (leżącym kilka kilometrów od późniejszego Nowogrodu). Nawet Annales Bertiniani o nich wspomina, Ibn Fadlan, Ibn Hurdadbeh, Ibn Rosteh... To sprawa raczej nie wzbudza kontrowersji wśród współczesnych historyków...


to oczywiste co piszesz - wspominałem o tym samym tyle że bez związku z sednem sprawy albowiem Rosami Rusami nazywano ogół Normanów ale żaden odłam Normanów sam siebie tak nie nazywał. Nie ma tez w jakimkolwiek źródle słowa o kagnacie ruskim w Nowogrodzie. Sięgnij do lepszych prac niż Duczko. Niedawno wkleiłem obszerną recenzję pióra Ewy Kowalczyk. Wykazała ona szkolne błędy Duczki przy interpretacji źródeł oraz ich zadziwiającą nieznajomość albo raczej ignorowanie

PS

kagnat ruski mieścił się jak wiemy z dobrych źródeł właśnie w Kijowie i tamtejsi władcy aż po Jarosława Mądrego nosili tytuł kagana ruskiego.

Napisany przez: Gazda Leon 24/05/2010, 20:30

"Pierwotnie dwoma ważnymi ośrodkami Rusi były Stara Ładoga i Riurikowo Gorodiszcze, dwa punkty na krańcach osi, krórą stanowi rzeka Wołchow, łącząca odcinkiem 200 km dwa jeziora - Ilmień na południu i Ładogę na północy. Ziemie ta była najpewniej początkowo nazywana przez Skandynawów Gardar. Znacznie później, już po zakończeniu okresu wikińskiego, nazwą tą objęto większe terytorium i przekształcono ją w słowo "Gardariki", opisujące obszar dawnego państwa ruskiego (E.A. Melnikova 1986a: 45 i n.; A.Krause 1998). Obszar między jeziorami stanowił serce pierwotnej Rusi; to stąd nazwa przeniosła się na terytorium Słowian znad środkowego biegu Dniepru, które stało się w końcu russkuju ziemloju - ziemią ruską. - W. Duczko

I ponownie podkreślam - w czasie, kiedy powstawały wały, Kijów nie był Rusią.

Napisany przez: marlon 24/05/2010, 20:34

na temat ignorancji prof Duczki odsyłam do recenzji Kowalczyk której jak widać jeszcze nie znasz


QUOTE
I ponownie podkreślam - w czasie, kiedy powstawały wały, Kijów nie był Rusią


to oczywiście nieprawda albowiem Kijów jest późniejszy niż sam kagnat ruski nad Dnieprem skoro Rusów na południu zna już Geograf Bawarski. Idziesz jak widzę śladami swego "mistrza" prof Duczki czyli ignorujesz znane dobrze źródła i je przekręcasz

Napisany przez: kmat 24/05/2010, 20:35

CODE
Rusią nazywano ogólnie wszystkich Normanów (tych operujących w zatoce biskajskiej i tych nad Wołgą) - ale to nazwa sztuczna że tak powiem albowiem wywodzi się z fińskiego określenia Szwedów Ruotsi wioślarze.

CODE
Tyle, że to nie dotyczy ściślejszej kwestii a to takiej kiedy i w jaki sposób obca ogółowi Normanów nazwa stała się nazwą własną tworzonej przez nich organizacji państwowej. Jak wynika z Geografa Bawarskiego, (pośrednio też Profirogenety) oraz NPL i PWL stało sie to na południu - w każdym razie dla Słowian i Rurykowiczów Ziemia Ruska to Kijów Perejesław i Czernichów.

I tu mi właśnie coś nie leży, dziwne byłoby przyjęcie fińskiej nazwy tak daleko na południe. Dlatego chodzi mi po głowie, czy ta nazwa nie została przyjęta przez jakiś odłam Waregów już wcześniej na północy, który to odłam potem przeniósł się pod Kijów (chyba bardziej ci związani z Askoldem i Direm niż Rurykowi określani stale jako Waregowie). Choć może Słowianie przejęli po prostu ten termin od Finów na określenie wszystkich Normanów, a ci pod Kijowem go przejęli aby nie komplikować życia?

Napisany przez: marlon 24/05/2010, 20:36

QUOTE
Choć może Słowianie przejęli po prostu ten termin od Finów na określenie wszystkich Normanów, a ci pod Kijowem go przejęli aby nie komplikować życia?


właśnie w tym rzecz że najprawdopodobniej było dokładnie tak jak piszesz. Warto zwrócić uwagę od kogo przyjmowali wzorce państwowe Normanowie - od Chazarów - jakim cudem mieliby takowe przyjmować Normanowie z Ładogi gdzie wpływów chazarskich zwyczajnie nie było. Były takie natomiast w ziemi Siewierzan i Polan. Stąd niezwykły tytuł KAGAN oraz niezwykła nazwa ROS



QUOTE
Dlatego chodzi mi po głowie, czy ta nazwa nie została przyjęta przez jakiś odłam Waregów już wcześniej na północy, który to odłam potem przeniósł się pod Kijów (chyba bardziej ci związani z Askoldem i Direm niż Rurykowi określani stale jako Waregowie).


Problem w tym, iż sama PWL głosi iż przybył Oleg z Nowogrodu do Kijowa z Waregami i Słowenami i tam nazwali się przybysze Rusią. Ten fragment PWL jest kluczowy

Napisany przez: marlon 24/05/2010, 20:47

QUOTE
Marlon, licz za mną wink.gif
1. 2000 km wałów -> 200 mln. roboczodni (wg szacunków Byka)
2. Nie wnikam skąd brać żywność dla robotników/niewolników
3. Mieszko (a wg Ciebie Ruś) dysponował powiedzmy 5 tys. wojów, choć raczej nie miał takiego potencjału, ale powiedzmy że miał
4. połowę oddelegował do pilnowania sypania wałów
5. wg doświadczeń z gułagów na 10 więźniów potrzebnych jest jeden wartownik, nie jest to dużo, powiedziałbym, że nawet mało, dodać by trzeba jeszcze administrację, obsługę techniczna, kwatermistrzostwo etc. więc drugie tyle urzędników, ale to pomijam
6. zakładam że można pracować efektywnie 150 dni w roku, oczywiście nie było wtedy tyle wolnego, niewolnik może wogóle nie miał wolnego (choć strażnicy raczej mieli, więc niewolnicy może też) ale: 1. w zimie, w deszczu etc. nie da się prowadzić prac ziemnych, 2. przy intensywnej niewolniczej pracy łatwo o wypadek czy chorobę a ubytek jakiegoś pracownika rodzi konieczność uzupełnienia go 3. po wybudowaniu odcinka, trzeba się wraz z budową przenieść w inne miejsce, 4.
7. 2,5 tys. wojów -> 25 tys budowniczych
8. 200 mln r.d. / 25 tys. / 150 = 53 lata

Więc buduje się coś wielkimi nakładami przez pół wieku i w PWL o tym ani słowa?
Ruś raczej przejęła te umocnienia.


tylko od kogo - bo takie siły i środki mogło zgromadzić i wykorzystać tylko zorganizowane państwo a nie jakieś nieokreślone plemiona. O budowie umocnień na Mazowszu i na Śląsku a także o budowie grodów w Wielkopolsce też nikt nie pisał. Sądzę że budowa wałów trwała więcej niż pól wieku bo pewnie ze dwa wieki nawet - aż do najazdu Mongołów

Napisany przez: Gazda Leon 24/05/2010, 20:50

Bajki :-)

Rhosowie - Rusowie nie było określeniem WSZYSTKICH Skandynawów, lecz tych którzy opuścili Skandynawię i osiedlili się wśród plemion ugrofińskich i bałtyjskich w rejonie późniejszego Nowogrodu i Pskowa. Poza tym, jak najbardziej sami siebie tak określali - Annales Bertiniani, 839 rok: "przysłał także wraz z emisariuszami ludzi, którzy nazywali siebie, czyli cały swój lud, Rhosami, a których przysłał ich król zwany chacanusem"

Źródła bizantyńskie wymieniają Rusów WŚRÓD innych Normanów, nie jest więc prawdą - jak twierdzisz, że nazywano tak WSZYSTKICH Normanów. Jeśli podważasz prace prof. Duczki - sięgnij do źródeł, i porównaj datowanie znalezisk normańskich w Starej Ładodze, Gorodiszczu, Gniezdowie, Pskowi i w Kijowie. Okaże się, że - co ponownie podkreślam - w czasie, gdy powstawały wały, Kijów nie był Rusią.

Napisany przez: Vapnatak 24/05/2010, 20:52

QUOTE(marlon @ 24/05/2010, 21:06)
Rusią nazywano ogólnie wszystkich Normanów (tych operujących w zatoce biskajskiej i tych nad Wołgą) - ale to nazwa sztuczna że tak powiem albowiem wywodzi się z fińskiego określenia Szwedów Ruotsi wioślarze.

To jedna z koncepcji. Przekonywująca jest ta, która etymologię nazwy "Rhosowie" wywodzi od miejsca Roskilde w Danii na Zelandii.
QUOTE(marlon @ 24/05/2010, 21:34)
na temat ignorancji prof Duczki odsyłam do recenzji Kowalczyk której jak widać jeszcze nie znasz

A ja odsyłam do recenzji książki "Viking Rus" Lecha Leciejewicza, której chyba też nie znasz, a powinieneś, bo ją swojego czasu zamieściłem w jednym z tematów.

vapnatak

Napisany przez: marlon 24/05/2010, 20:54

QUOTE
Rusowie nie było określeniem WSZYSTKICH Skandynawów, lecz tych którzy opuścili Skandynawię i osiedlili się wśród plemion ugrofińskich i bałtyjskich w rejonie późniejszego Nowogrodu i Pskowa.


jak widać kolego niczego nie chcesz sie na tym forum dowiedzieć - wolisz trwać w swoich bzdurotezach to trwaj. Szkoda tylko że mącisz w głowach innych forumowiczów. Faktem jest znanym dobrze iż Rosami zwano na przykład Normanów norweskich atakujących Sewillę



QUOTE
Poza tym, jak najbardziej sami siebie tak określali - Annales Bertiniani, 839 rok: "przysłał także wraz z emisariuszami ludzi, którzy nazywali siebie, czyli cały swój lud, Rhosami, a których przysłał ich król zwany chacanusem"


no na miłość szatana - a o czym ja cały czas piszę - no przecie o tym właśnie - masz problem z oczami czy co confused1.gif confused1.gif

Napisany przez: marlon 24/05/2010, 20:56

QUOTE(Vapnatak @ 24/05/2010, 20:52)
QUOTE(marlon @ 24/05/2010, 21:34)
na temat ignorancji prof Duczki odsyłam do recenzji Kowalczyk której jak widać jeszcze nie znasz

A ja odsyłam do recenzji książki "Viking Rus" Lecha Leciejewicza, której chyba też nie znasz, a powinieneś, bo ją swojego czasu zamieściłem w jednym z tematów.

vapnatak
*




tylko jak sam dobrze wiesz Leciejewicz nie odniósł si do kwestii źródłoznawczych poruszonych przez Kowalczyk, koncentrując się na archeologii. Więc po co mataczysz confused1.gif



QUOTE
Przekonywująca jest ta, która etymologię nazwy "Rhosowie" wywodzi od miejsca Roskilde w Danii na Zelandii



na wschód nie ruszali Duńczycy ale Szwedzi - to jedno a drugie - ta teza wywodzi się chyba z XVIII wieku i obecnie jest raczej zabytkiem chyba że została wyciągnięta z grobu confused1.gif

Napisany przez: pawelboch 24/05/2010, 21:06

QUOTE(Gazda Leon @ 24/05/2010, 21:50)
Bajki :-)

Rhosowie - Rusowie nie było określeniem WSZYSTKICH Skandynawów, lecz tych którzy opuścili Skandynawię i osiedlili się wśród plemion ugrofińskich i bałtyjskich  w rejonie późniejszego Nowogrodu i Pskowa. Poza tym, jak najbardziej sami siebie tak określali - Annales Bertiniani, 839 rok: "przysłał także wraz z emisariuszami ludzi, którzy nazywali siebie, czyli cały swój lud, Rhosami, a których przysłał ich król zwany chacanusem"

Źródła bizantyńskie wymieniają Rusów WŚRÓD innych Normanów, nie jest więc prawdą - jak twierdzisz, że nazywano tak WSZYSTKICH Normanów. Jeśli podważasz prace prof. Duczki - sięgnij do źródeł, i porównaj datowanie znalezisk normańskich w Starej Ładodze, Gorodiszczu, Gniezdowie, Pskowi i w Kijowie. Okaże się, że - co ponownie podkreślam - w czasie, gdy powstawały wały, Kijów nie był Rusią.
*



No zaraz, ale datowanie C14 mówi że wały powstawały na przestrzeni od II pne do VII ne.
Ktoś to podważył? Bo jak ni eto ta dyskusja jest offtopiczna.

pzdr., PB

Napisany przez: Gazda Leon 24/05/2010, 21:08

QUOTE(marlon @ 24/05/2010, 21:18)
kagnat ruski mieścił się jak wiemy z dobrych źródeł właśnie w Kijowie i tamtejsi władcy aż po Jarosława Mądrego nosili tytuł kagana ruskiego.
*



Согласно летописному преданию, в конце IX века в Киеве княжили дружинники варяга Рюрика, варяги Аскольд и Дир; в 882 году Киев был завоеван родственником Рюрика, новгородским князем Олегом, который перенес туда свою резиденцию, сказав: «се буди мт҃(и) городом̑ Рус̑скымъ». С этого момента, Киев стал столицей нового государства — т. н. Киевской Руси.

Możesz uzasadnić swoją tezę, że Kijów był Rusią w czasie budowy żmijowych wałów?

Napisany przez: Gazda Leon 24/05/2010, 21:11

QUOTE(marlon @ 13/05/2010, 9:58)
generalnie jest ewidentne, że konstrukcje te ochraniały od południa ZIEMIĘ KIJOWSKĄ czyli ZIEMIĘ RUSKĄ - jądro państwa ruskiego, obejmujące teren kijowszczyzny, czernichowszczyzny i ziemi perejesławskiej. Gdy naniesiemy wały na mapę Rusi Kijowskiej sprawa będzie jasna.
*



no właśnie chodzi o to twierdzenie, mające się nijak do czasów, kiedy powstawały wały.

Napisany przez: Vapnatak 24/05/2010, 21:17

QUOTE(marlon @ 24/05/2010, 21:56)
tylko jak sam dobrze wiesz Leciejewicz nie odniósł si do kwestii źródłoznawczych poruszonych przez Kowalczyk, koncentrując się na archeologii. Więc po co mataczysz confused1.gif

"Mataczę" aby zahamować Twoje z góry założenia, że książka jest "beee".

QUOTE
na wschód nie ruszali Duńczycy ale Szwedzi - to jedno a drugie - ta teza wywodzi się chyba z XVIII wieku i obecnie jest raczej zabytkiem chyba że została wyciągnięta z grobu confused1.gif

W IX w. skąd pojawia się notka w Annales Bertiniani i dominia duńskie określano wraz z ludami tam zamieszkującymi "gentis Sueonum".

vapnatak

Napisany przez: Gazda Leon 24/05/2010, 21:24

QUOTE(marlon @ 24/05/2010, 21:56)
na wschód nie ruszali Duńczycy ale Szwedzi
*



Oczywista nieprawda. Duńczycy oraz Słowianie Zachodni osiedlali się w Truso, w Kaup oraz w Pskowie.

Napisany przez: kmat 24/05/2010, 21:24

marlon

CODE
Problem w tym, iż sama PWL głosi iż przybył Oleg z Nowogrodu do Kijowa z Waregami i Słowenami i tam nazwali się przybysze Rusią. Ten fragment PWL jest kluczowy

CODE
Annales Bertiniani, 839 rok: "przysłał także wraz z emisariuszami ludzi, którzy nazywali siebie, czyli cały swój lud, Rhosami, a których przysłał ich król zwany chacanusem"


Tak tylko spytam, 839 to nie za wcześnie na Olega?

Napisany przez: Gazda Leon 24/05/2010, 21:28

QUOTE(marlon @ 24/05/2010, 20:32)
Normanowie nazwali się Rusią konkretnie dopiero w Kijowie. Wcześniej sami siebie tak nie nazywali


No właśnie w Annales jest napisane, że sami nazywają się Rusami... A w 839 roku Rusowie nie władali Kijowem...

Napisany przez: marlon 24/05/2010, 22:26

QUOTE
No właśnie w Annales jest napisane, że sami nazywają się Rusami... A w 839 roku Rusowie nie władali Kijowem...


to oczywiste że sie mylisz- zaglądnij sobie do geografa Bawarskiego którego wraz z imć Duczko totalnie ignorujesz - oczywistym jest, iż około roku 840 kiedy powstał zabytek zwany Geografem Normanowie sięgali średniego DNIEPRU I TAM WŁADALI. Tylko, że Kijów zbudowano trochę później - zabawnym jest natomiast że poważnie traktujesz zmyśloną chronologię oraz narrację początkowych partii dziejów zapisaną w PWL choć od dawna wiadomo, iż poważnie nie da się jej traktować - jasnym i oczywistym jest kolego, że powinieneś nadrobić zaległości a potem dyskutować. Zaglądnij do NPL i zobacz na chronologię i narrację tamtego latopisu. Wiadomo, iż PWL jest głównie kroniką Rurykowiczów i o nich pisze autor/autorzy zaś o wczesnych dziejach Normanów nad Dnieprem kronika nie wiec nic albo nie chce wspominać.


QUOTE
Oczywista nieprawda. Duńczycy oraz Słowianie Zachodni osiedlali się w Truso, w Kaup oraz w Pskowie.


no i co z tego skoro mówimy o szlaku wołżańskim i dnieprzańskim - kpisz czy żartujesz - dyskusja staje się dzięki uporowi i wrogości niektórych kolegów wobec mojej skromnej osoby coraz śmieszniejsza ale też coraz bardziej dyletancka i jałowa

jako przykład pure nonsensu i absurdu stwierdzenie vapnataka

QUOTE
W IX w. skąd pojawia się notka w Annales Bertiniani i dominia duńskie określano wraz z ludami tam zamieszkującymi "gentis Sueonum"


nawet Duczko przy cały szacunku nie wpadł na coś tak absurdalnego, żeby ze Szwedów zrobić Duńczyków

Napisany przez: Gazda Leon 24/05/2010, 22:27

Żeby nie brnąć w offtopic, przyjmijmy może, że datowanie czasu wałów na II-VII wiek jest prawidłowe, i że marlon zagalopował się nieco sugerując, że Ruś ma coś wspólnego z ich powstaniem. Twórcami wałów mogli być przedstawiciele kultury kijowskiej oraz pieńkowskiej. Tylko czy wiemy coś o organizacjach plemiennych zdolnych do poniesienia takiego logistycznego wysiłku, związanego z "inwestycją" na taką skalę?

Napisany przez: marlon 24/05/2010, 22:28

ale skąd wiemy że powstały tak wcześnie - na ile badanie było wiarygodne - i kto zorganizował rzekomo budowę w okresie wędrówek ludów - Hunowie czy Awarowie i przeciwko komu???

Napisany przez: Gazda Leon 24/05/2010, 22:49

Nie sądzę, by Hunowie, czy Awarowie budowali te wały... Wysłałem zapytanie do autora artykułu w wiki, z jakich źródeł korzystał zamieszczając informację o wieku wałów...

Napisany przez: marlon 24/05/2010, 23:56

QUOTE
W tym miejscu należy od razu uprzytomnić Czytelnikowi niewprowadzonemu w problema­tykę językoznawczą, że Rusią, we wczesnym średniowieczu, Słowianie nazywali przybyszów ze Skandynawii. Termin ten pochodzi od staronordyckiego czasownika róa - 'wiosłować i wy­razów pochodnych, oznaczających „wiosłowanie, wyprawę morską i jej członków", czyli wioślarzy. Został przejęty z języka szwedzkiego za pośrednictwem ludów fińskich (rotsi) i z czasem stał się etnonimem (s. 27-28), a następnie nazwą terytorium i powstającego, przy czynnym udziale Skandynawów, państwa wschodniosłowiańskiego - Rusi Kijowskiej. W histo­riografii natomiast przylgną! do zbiorczej nazwy plemion wschodniosłowiańskich, nazywanych plemionami ruskimi, co na obecnym etapie badań historycznych należałoby zapewne uznać już za anachronizm.

W rozważaniach dotyczących osadnictwa skandynawskiego wśród Słowian Wschodnich i ich sąsiadów, obok powszechnie znanych przekazów pisanych, Autor sięgnął przede wszyst­kim po solidnie zanalizowane źródła materialne. Porównał zabytki odnalezione w Skandynawii z zabytkami odsłoniętymi na stanowiskach archeologicznych Europy Wschodniej. Wskazał, które z nich pochodzą ze Skandynawii, które wyprodukowali Rusowie osiedli w Europie Wschodniej, które są naśladownictwem, a które łączą w sobie elementy innych kultur archeolo­gicznych. W konsekwencji Autor udatnie odmawia racji poglądom części badaczy radzieckich i rosyjskich opowiadających się nadal za rodzimym (głównie słowiańskim) pochodzeniem oma­wianych zabytków lub uznających je wyłącznie za świadectwa wymiany handlowej. W rezulta­cie udowadnia, że omawiane przedmioty były produkowane i używane przez Rusów osiadłych w Europie Wschodniej i przez ich potomków. Można tylko zadać pytanie, czy istotnie używali ich wyłącznie ludzie pochodzenia skandynawskiego? Identyczny wywód dotyczy etnicznego oblicza grodzisk, osad i cmentarzysk, na których zabytki te pozyskano.

Wiele uwag krytycznych wynika z faktu, że książka została przetłumaczona z języka angiel­skiego. Skutkuje to błędnym używaniem wielu terminów i określeń, które nie przystają do opi­sywanej rzeczywistości. Na przykład, znane na dworze bizantyńskim w X w. tańce nie mogły być nazywane „gotyckimi" (s. 127), a wyłącznie gockimi. Pisząc, że „dynastia (Rurykowiczów - E.FC.) była jedyną praworządną" (s. 169). Autor miał chyba na myśli to, iż wedle tradycji lato-pisarskiej była onajedyną dynastią uprawnioną do sprawowania rządówna Rusi Kijowskiej. Nie wiem natomiast zupełnie, co kryje się w stwierdzeniu, „że rusyfikację południowych Słowian prowadziły społeczności wojowniczo-handlowe skandynawskich Rusów, którzy wymuszali siłą trybuty na różnych plemionach" (s. 172). Którą grupę Słowian Autor ma na myśli i na czym ta ,Rusyfikacja" miałaby polegać? - na wynarodowieniu, na narzuceniu języka, obyczaju skandy­nawskiego? Przecież termin ten ma wjęzyku polskim ściśle określone znaczenie. Dodam, że za­równo Polacy, jak i Rosjanie rozróżniają pojęcia Ruś i Rosja. Zatem „Normanowie nie przybyli do Rosji" (s. 73), a na Ruś, o ile w ogóle powinniśmy nadal używać tego terminu d!a najwcześ­niejszego okresu kontaktów wschodniosłowiańsko-skandynawskich.

Całkowitym nieporozumieniem jest wielokrotne nazywanie osad skandynawskich miastami; z całą też pewnością w IX i X w. na Rusi Kijowskiej nie było miast, a wyłącznie osady i grody (np. s. 70,175,198). Pomyłką jest też nazwanie Hedeby „kosmopolitycznym miastem" (s. 39), gdyż rzecz idzie o stale iub okresowe przebywanie w nim obcych kupców. Gród ten, wraz z przyległymi osadami, funkcjonował w dokładnie określonych strukturach prawnych wczesnego państwa duńskiego, takich samych dla całego państwa. Identycznie rzecz się ma z osadami, nie wiedzieć czemu nazywanymi proto-miastami, na obszarze osadnictwa słowiańskiego. Jednym z podstawowych kryteriów osady, którą w dobie średniowiecza nazywamy miastem, jest to, że jej mieszkańcy, pozostając w struk­turach państwowych, rządzą się prawem im tylko właściwym, działającym na określonym obszarze. To, że w jakimś grodzie mieścił się ośrodek władzy, a w osadzie okresowo odbywał się targ, nie czyni jeszcze z nich miast. Równie błędne jest też nazywanie wznoszonych przez Skandynawów grodów fortecami. Wystarczyłoby w tym ostatnim przypadku konsekwentnie używać określenia gród i wymiennie umocnienie lub warownia.

Nie bardzo wiem, kogo winić za błąd popełniony przy omówieniu nazwy Kijowa. Cytując tłumaczenie fragmentu wypowiedzi I. Boba (brak imienia uniemożliwia określenie płci - E.K.), podano, że Kijów ,jest nazwa złożoną" (s. 180-181). Nic bardziej błędnego. Kijów, tak jak Kra­ków, Poznań, Warszawa, to słowiańska nazwa dzierżawcza. Nazwą złożoną było wyłącznie pier­wotne określenie Kijów Gród !ub Kijów Przewóz, składające się z członu dzierżawczego i kulturowego. Nie bardzo też rozumiem komentarz dotyczący interpretacji nazwy Nemogardas, zapisanej w dziele Konstantyna Porfirogenety. Autor neguje postulowaną identyfikacje jej z Nowogrodem (s. 87), ale zapomina, że nazwa taka oznacza tylko 'nowy gród' (także w relacji do starszego grodu) i mogła odnosić się do każdego nowo wzniesionego umocnienia, a nie tylko do późniejszego Nowogrodu Wielkiego. Mogło to być zatem także Gorodiszcze, albowiem nazwa ta oznacza wyłącznie 'zniszczony, opuszczony gród1 i siłą rzeczy nie była w użyciu w czasie jego istnienia.

Nie rozumiem, dlaczego na brak wczesnych wiadomości pisanych o Starej Ładodze miały wpływ „położenie portu w miejscu nie od razu wi­docznym oraz brak zainteresowania ze strony Kościoła chrześcijańskiego" (a tak na marginesie, czy był inny Kościół? - E.K.) (s. 66).

Przejdźmy do potknięć merytorycznych. Olga nie byłą księżniczką, a księżną kijowską (s. 316,178,185), z kolei Małusza nie była służką, ale klucznicą, co było ważną funkcją dworską (s. 180). Wyjaśnienie, dlaczego w jednej z zapisek Powieści minionych lat nazwano ją służeb­nicą, zostało już dokonane w literaturze przedmiotu, ja dodam, że słowo to w ustach córki Rogwołoda połockiego oznaczało pogardę dla Włodzimierza, który nie był czystej krwi Waregiem. Zrodzony był bowiem z Małuszy, Słowianki, na której pochodzenie dodatkowo wskazuje imię jej ojca - Małka Lubeczanina i brata - Dobryni. Dlaczego Światosław Igorowicz nazywany jest „koczowniczym członkiem rodu Rurykowiczów" (s. 179)? To, że z dmżyną przemieszczał się po obszarach przyległych od północy i zachodu do Morza Czarnego, nie czyni z niego koczow­nika. W polskiej terminologii nie ma plemienia Sewerzan, są Siewierzanie (s. 177). Mając z daw­nych lat jakąś wiedze o geografii Podnieprza, wątpię, aby pod Kijowem był „dogodny bród" na Dnieprze (s. 1S1). Amor pomylił bród z przewozem. Błędną informacje zawiera też zdanie mówiące „o wczesnych władcach Rusi z doliny środkowego Dniepru" (s. 170), bowiem zarów­no Kijów, położony na wysokiej skarpie dnieprzańskiej, jak i terytorium Polan, będące jądrem powstającej Rusi Kijowskiej, to obszar Płaskowyżu Kijowskiego (Kievskoe Plalo), leżącego na prawym brzegu Dniepru.

Nie byłoby też źle. gdyby wykład ograniczono do archeologii. W momencie bowiem, w któ­rym zaczyna on dotykać zagadnień czysto historycznych, Autor wkracza na obcy sobie grunt, ze szkodą dla całości pracy. Oto całkowicie błedne są wywody dotyczące genezy ruskiego latopi-sarstwa, w tym stanowiącej ich podstawę Powieści minionych lat. Dano temu wyraz zwłaszcza na s. 169-170. Jak bowiem inaczej rozumieć stwierdzenie: „Gdyby istniały wczesne miejscowe annały (czytaj roczniki - EX.), a kompilator miał do nich dostęp, jego opis X wieku byłby ...". Wynika z niego, że Autor nie wie, że to historycy odtworzyli Powieść, która wcale nie została spisana na początku XII w. (s. 71). Ponadto, wbrew temu co napisał, zawiera ona wiadomości pochodzące z różnego typu starszych przekazów rodzimych, a także bułgarskich i bizantyń­skich. Powieść miała trzy redakcje dokonane na początku XII w. Pierwsza z nich była poprze­dzona tzw. Zwodem kijowskim i Zwodami kijowsko-pieczerskimi, powstałymi w XI w. i zachowała się częściowo w / latopisie nowogrodzkim, druga zawarta jest w Latopisie lawrien-tiewskim, trzecia w Latopisie ipatiwskim. Oznacza to, że Powieść pisało wielu latopisarzy. Zna­my nawet imiona niektórych z nich: Nikon, Iwan, Nestor, Sylwester. Najstarsze zapiski kijowskie, które weszły do Powieści, sporządzano co najmniej od schyłku X w. na tablicach pas­chalnych, podobnie jak to miało miejsce w przypadku roczników zachodnioeuropejskich. Ponadto pogląd, iż „Przez pierwsze cztery dekady X wieku, do roku 941, gdy książę Igor z dużą armią wyruszy! na Konstantynopol, nie pojawiają się żadne informacje o wydarzeniach związa­nych z Rusarni. Dla większości lat nie ma w ogóle wpisów, co jednoznacznie ukazuje braki w wiedzy kronikarza", nie jest w pełni prawdziwy. Abstrahując od wiarygodności dat, to pod 903 r. mamy zapisana wiadomość o małżeństwie Igora z Olgą, pod 907 r. opis pierwszej wypra­wy Olega na Greków, pod 912 r. odnajdujemy wiadomość o zawarciu przez Olega pokoju z Bi­zancjum, a pod latami 913-915 i 920 informacje o panowaniu Igora. Pod innymi latami mamy zapiski pochodzące ze źródeł bułgarskich i bizantyńskich. Natomiast brak wiadomości pod in­nymi latami jest właśnie świadectwem, że zapiski zaczerpnięte zostały z tablic paschalnych. Nie nazywałabym też Powieści kronika, bo jakkolwiek zawiera ona obszerne fragmenty narracyjne, zaczerpnięte z opowieści dworskich, być może także spisanych, tojej roczny układ, w tym pozo­stawienie tzw. pustych dat, jednoznacznie wskazuje, że jest to źródło typu rocznikarskiego, a nie kronikarskiego. Nie było też jednego, jak już wspomniałam, jej twórcy, autora, kronikarza t kompilatora. Nie wiem też skąd pochodzi wiadomość, że „autor (prawidłowo latopisarze -E.K.) dysponował nawet kopiami niektórych dawnych oficjalnych dokumentów, takich jak trak­taty z Grekami", Po pierwsze, skąd wiadomość, że byty to kopie, po drugie każdy dokument (dy­plom - E,K.) jest aktem oficjalnym, o ile spełnia wymogi kancelaryjne. Wszystko to nie powinno dziwić, skoro ani razu w pracy nie pada nazwisko Aleksego Szachmatowa, jednego z najwybitniejszych badaczy Powieści.

Mam też wątpliwości, co do poprawnego przywoływania ustaleń innych badaczy. Zilustruję to przykładem poglądów Henryka Łowmiańskiego. Zdaniem Autora (s. 169), historyk ten pisał o kronice powstałej ^ kościele św. Eliasza w Kijowie w latach osiemdziesiątych X w. W rzeczy­wistości rzecz szła o zapiski sporządzane od lat sześćdziesiątych X w. przy cerkwi pod wezwa­niem tego świętego. Lowmiański, doświadczony historyk, w żaden sposób nie mógł ich nazwać kroniką, Co więcej, poćzatki rocznikarstwa kijowskiego wiąże on już z chrztem Olgi, czyli z końcem lat pięćdziesiątych X w.2 Popełnione przez Autora błędy stawiają pod znakiem zapytania wiarygodność innych informacji. Można też wątpić, czy przeczytał część poprzedzającą polskie tłumaczenie Powieści, a poświęconą, między innymi, genezie latopisarstwa na Rusi pióra Fran­ciszka Sielickiego3.

Kolejne potkniecie z dziedziny źródłoznawstwa dotyczy źródła zwanego umownie Geogra­fem Bawarskim. Autor nie wie, że składają się na nie dwa anonimowe przekazy, powstałe w róż­nym, choć niezbyt odległym czasie. Pisanie o nich, że są „autorstwa tak zwanego Geografa Bawarskiego" (s. 174), jest błędem. Nie rozumiem też, dlaczego odniesieniem źródłowym dla żywotów św, Wojciecha (jak sądzę - E.K.), nazwanych nie wiedzieć czemu „pismami hagio-graficznymi z ostatnich lat X wieku" i dokumentu Dagome iudex, są prace B, Kurbis i Z. Kurnatowskiej (archeologa, a nie historyka), zamiast odpowiednie tomy Monumentu Poloniae Historica. Co to jest „sztuczna natura dostępnych źródeł" (s. 172)?

Nie sądzę, aby wypunktowane wyżej przykłady popełnionych błędów i potknięć były wyłącznie świadectwem niedbalstwa. Spowodowane są one brakiem profesjonalnego przygoto­wania historycznego. Dlatego też znajomość problematyki historycznej związanej z powstawa­niem Rusi Kijowskiej jest niewielka, a część wywodów zbytnio uproszczona i jednostronna. Dotyczy to głównie rozdziału szóstego poświeconego początkom państwa ruskiego, a egzempli­fikują to dwa ostatnie zdania podsumowania i wniosków: „W dłuższej perspektywie nordycka kultura nie mogła rywalizować z przytłaczającą siłą wprowadzonej tu po roku 980 cywilizacji bizantyjskiej, która już w XI wieku stworzyła witalną tradycję architektoniczną, literacką i koś­cielną. To na podstawie tej, a nie skandynawskiej kultury zbudowana została średniowieczna Ruś" (s. 213), z czego rozumiem, że Słowianie, słowiańska kultura, jeżyk, w którym spisano Po­wieść i wiele innych źródeł, takich chociażby jak obie Prawdy ruskie, nie miały w powstaniu i istnieniu państwa kijowskiego żadnego udziału.

Czy w zmianie etnicznej struktury okolic Pskowa istotnie uczestniczyli w końcu IX w. Skandynawowie i Słowianie Zachodni? Przywołany na po­parcie obecności tych ostatnich dowód w postaci naczyń wyrabianych na kole garncarskim (co to znaczy? - E.K.) oraz sposobu budowy wału (jakiego? - E,K.) - nie przekonuje, bo jest zbyt enigmatyczny (s. 95-96). W rozważaniach o nadnieprzańskirn plemieniu Polan, Autor dopuszcza możliwość wymyślenia jego nazwy przez latopisarza, bowiem kultura materialna tego obszaru nie różni się znacząco od pozostałych kultur z obu brzegów Dniepru (s. 175). Dla jasności zadam pytanie. Jakie to znaczące różnice w kulturze materialnej z obszaru Polski pozwalają na jedno­znaczne wyznaczenie obszarów plemiennych? Następnie Autor stawia tezę, że po zdominowa­niu Polan przez Rusów do końca IX w., doszło do rozwiązania ich organizacji politycznej (a co ojej istnieniu wiemy? - E.K.) i zaniku ich nazwy. Rozumiem jednak, że był to zanik mało sku­teczny, skoro znali ją, tak jak i inne nazwy plemienne, twórcy kolejnych zwodów i redakcji Po­wieści, i skoro czytamy w niej, że Polanie są w Kijowie „po dziś dzień".


oto cytat z recenzji Kowalczyk




a ten z recenzji Leciejewicza

QUOTE
Studia nad penetracją skandynawską na tzw. Wschodnim szlaku i nad początkami państwa staroruskiego wzbogaciły się o nową, ważną pozycję. Jest nią recenzowane przeze mnie studium Władysława Duczki o wikińskiej Rusi. Autor, docent Uniwersytetu w Uppsali, dał się już poznać jako wybitny znawca kultury wczesnośredniowiecznej Skandynawii. Opublikował cenne studium o technikach jubilerskich, obserwowanych w bogatym zbiorze srebrnych ozdób z cmentarzyska w Birce, oraz wiele opracowań źródłowych i rozpraw o kontaktach Normanów z innymi ludami i cywilizacjami w tym czasie. Dysponuje zatem znakomitą znajomością archeologicznych źródeł skandynawskich, a pochodząc z Polski, nie natrafia na barierę językową, zwykle tak trudną do przezwyciężenia dla badaczy niesłowiańskich. Należy się też cieszyć, że przedmiotem jego zainteresowań stał się jeden z najbardziej istotnych, a zarazem do niedawna nader kontrowersyjnych problemów wczesnośredniowiecznych dziejów Europy Wschodniej.
Punktem wyjścia rozważań Autora jest relacja Roczników Bertyniańskich o pobycie w 839 r. na dworze cesarza Ludwika Pobożnego w Ingelheim grupy Rusów (Ros.), przybyłych tam z delegacją bizantyjską. Notatka ta budziła od dawna zainteresowanie badaczy, gdyż uznawała przybyszów za Swenów, czyli Szwedów. Autor opowiada się jednak za ich pochodzeniem z obszaru penetracji skandynawskiej po wschodniej stronie Bałtyku, nad jeziorami Ładoga i Ilmen. Argumentem ma być m.in. tytuł ich władcy, zapisany przez rocznikarza w postaci „chaganus”, o jednoznacznie wschodnioeuropejskich konotacjach. Ważną nowością jest zwrócenie uwagi, że pojawienie się Rusów w Ingelheim mogło być celowym zabiegiem ośrodków wczesnośredniowiecznej Danii (Hedeby, Ribe, Tisso), wystawionych przez wysokiego urzędnika konstantynopolitańskiego, świadczyłoby o prowadzeniu wówczas jakiejś korespondencji z Normanami. Autor pokazuje tu przekonująco, jak precyzyjnie określanie funkcji i kontekstu znalezisk może być podstawą dalej idących wniosków. Uwzględnienie szerokiego tła europejskiego nadało też cechy prawdopodobieństwa hipotezie, że Cesarstwu Bizantyjskiemu chodziło o pozyskanie normańskich sojuszników w konfrontacji z zagrażającymi na Morzu Śródziemnym Arabami.
W. Duczko do właściwego tematu studium przechodzi w następnym rozdziale, gdzie podejmuje próbę dokładniejszego określenia obszaru, z którego mieliby pochodzić wspomniani Rusowie. Analiza źródeł archeologicznych wskazuje na intensywną penetrację szwedzką w tym czasie w rejonie Jeziora Ładoga i Ilmen. Ekspertyzy dendrochronologiczne pozwoliły ostatnio na uściślenie datowania znalezisk i nie ulega wątpliwości, że ważnymi ośrodkami gospodarczymi i politycznymi stała się tam w drugiej połowie VIII w. Stara Ładoga (Aldeigja w źródłach skandynawskich) oraz zapewne niewiele później tzw. Rurykowe Grodzisko w pobliżu Nowogrodu Wielkiego, identyfikowane ze znanym z sag Holmgardrem. Struktura zbioru znalezisk świadczy, że istniały tam osiedla skupiające się zarówno mężczyzn, jak i kobiety, a więc całe rodziny normańskiego pochodzenia. Autor wspiera tę opinię subtelną analizą funkcji i treści symbolicznych zdobień niektórych zabytków. Oprócz ośrodków położonych nad Wołchowem, na uwagę zasługuje także siedziba legendarnego Truwera, którą identyfikuje nie z grodem w Izborsku przy ujściu rzeki Wielikaja do Jeziora Pejpus, lecz z pobliskim Pskowem.


W. Duczko umieszcza też nad Wołchowem pierwotną „Ziemię Ruską”. Pogląd swój uzasadnia wyjątkowo intensywnemu tamtego regionu znaleziskami o skandynawskich cechach kulturowych.  Szczegółowej analizie poddaje m.in. miniaturowe przedmioty o funkcjach magicznych i wyryte na niektórych zabytkach graffiti o jednoznacznie wikińskim charakterze. Zwraca też uwagę na elementy obrządku pogrzebowego, opisane w znanej relacji Ibn Nadlana o pogrzebie kupca ruskiego w Bułgarze nad Wołgą, dostrzegalne też w pochówkach odkrytych nad Wołchowem. Obecność na tamtym terenie Skandynawów, pochodzących głównie, jak dowodzi Autor, ze środkowej Szwecji, zdaje się pewna.

Jednak proste przełożenie danych archeologicznych na etniczne określenie geograficzne zawsze będzie budzić wątpliwości. Chodzi o to, że nazwa „Ziemia Ruska”, która pojawiła się w przekazach historiograficznych w XI – XII w., oznaczała wówczas niewątpliwie środkowe Naddnieprze, obszar położony wokół głównego ośrodka państwa Rurykowiczów, czyli Kijowa. Za strefą kontaktową ze stepowcami przemawiałyby też odnotowany przez rocznikarza St. Berlin tytuł chagana, choć przyznać trzeba, że z kolei ślady penetracji skandynawskiej sprzed 839 r. są tam nikłe.



W następnym rozdziale W. Duczko rozpatrzył relikt osadnictwa skandynawskiego nad górnym Dnieprem, na szlaku nazwanym później przez latopisarza „drogą od Waregów do Greków”. Najważniejszym z tego punktu widzenia stanowiskiem archeologicznym jest tam od dawna zespół osadniczy w Gniezdowie koło Smoleńska. W literaturze zwracano już uwagę, że dzisiejszy toponim mógłby wskazywać, iż był to najstarszy Smoleńsk, wspomniany w X w. w latopisach i przez Konstantyna Porfirogenetę (na terenie dzisiejszego miasta ślady osadnictwa pochodzą dopiero z połowy XI w.). Autora interesują jednak głównie świadectwa pobytu Skandynawów w tym miejscu, dostrzegalne przede wszystkim w obrządku pogrzebowym. Na uwagę zasługują wielkie kurhany, kryjące pochówki ciałopalne, o wyraźnych analogiach po drugiej stronie Bałtyku, jak też mniejsze kopce ze skandynawskimi elementami wyposażenia. Analiza funkcjonalna pozwala uznać je za pochówki elity normańskiego pochodzenia. Szczególnie miarodajne są tu groby komorowe znane dobrze m.in. z cmentarzyska w Birce; rzecz interesująca, zawierały one najstarsze w tamtych stronach przedmioty o chrześcijańskim charakterze. Technologia wykonania ozdób (zawieszek, zapinek i in.) znalezionych w grobach, w warstwie osadniczej oraz w kilku skarbach srebrnych, świadczy również jednoznacznie o ich skandynawskiej proweniencji. Gniezdowo, które powstało przy współudziale Waregów już w IX w., dopiero po 930 r. wraz z dopływem nowej grupy osadników skandynawskich, stałoby się kluczowym ośrodkiem targowo-rzemieślniczym na szlaku dnieprzańskim, pełniąc tę funkcję do początków następnego stulecia.
Drugim podstawowym kierunkiem penetracji skandynawskiej w Europie Wschodniej był szlak wołżański. Wiódł on w górnym biegu rzeki, w strefie leśnej, przez tereny etnicznie ugrofińskie, przy ujściu Kamy kontrolę nad nim przejmowali Bułgarzy Kamscy, a dalej na południe rozpościerały się obszary stepowe podległe Chazarom. Również tam w ciągu IX – X w. powstały osiedla targowo-rzemieślnicze, których pozostałością są nad górną Wołgą stanowiska archeologiczne odkryte na terenie miejscowości Bolszoje Timiriewo, Piotrowskoje i Michajłowskoje koło dzisiejszego Jarosławla. Tylko pierwsze z nich zostało nieco szerzej rozpoznane, choć też w nieporównanie skromniejszym zakresie niż osiedla nad Wołchowem i górnym Dnieprem. Przedmiotem zainteresowań W. Duczki jest przede wszystkim zbiór zabytków i cechy obrządku pogrzebowego stwierdzone w Timiriewie. Również tam dostrzega on związek powstałej w IX w. osady z penetracją Normanów oraz jej szybki rozwój od lat trzydziestych następnego stulecia. Dopiero roztoczenie kontroli nad tym regionem przez książąt kijowskich i wzniesienie przez Jarosława Mądrego Jarosławla doprowadziło do upadku tego ośrodka. „opcja” skandynawska wyraźnie skłania przy tym Autora do pomniejszania roli czynnika ugrofińskiego i z czasem też w jakiejś mierze słowiańskiego w dziejach tamtejszych osiedli targowo-rzemieślniczych. W rezultacie nawet zagadkowe gliniane amulety w kształcie łap niedźwiedzia lub bobra, ze względu na analogię z Wysp Alandzkich za świadectwo pobytu Normanów. Tym czasem kult niedźwiedzia jest uznawany nie bez podstaw za typowy dla lapońskich mieszkańców Skandynawii. Autor nie docenia gospodarczych możliwości miejscowych społeczności, których miejscem centralnym było położone w pewnym oddaleniu od Wołgi tzw. Sarskie Grodzisko. Znaleziska przedmiotów o cechach skandynawskich i nieraz też elementy obrządku pogrzebowego w dorzeczu Kljazmy i koło Muromia nad Oką świadczą niewątpliwie o kontaktach, lecz czy wszędzie tam przybysze normańscy inicjowali zmiany? Szczerze uwzględnienie dorobku kulturowego miejscowego ośrodka skłaniałoby do ostrożniejszego formułowania wniosków.
Do najbardziej interesujących kwestii należy z pewnością interpretacja znalezisk skandynawskiego pochodzenia nad środkowym Dnieprem, a więc w regionie stanowiącym w X – XI w. jądro państwa Rurykowiczów. Dlatego też W. Duczko zatytułował poświęcony temu rozdział „Ku państwu ruskiemu”, ograniczając analizę do zespołów, których końcową datę stanowi panowanie Światosława Igorowicza, czyli do siedemdziesiątych lat X w. Ówczesna działalność Waregów jest względnie dobrze poświadczona przez źródła bizantyjskie i przekazy latopisarskie. Autor podkreśla, że Rusowie działający wśród tamtejszych Słowian dysponowali efektywną organizacją polityczną, sięgającą początkami co najmniej pierwszych lat IX w. Pozwoliło to stworzyć silne państwo z Kijowem w ziemi Polan jako grodem naczelnym, które rozszerzało stopniowo władzę nad sąsiednimi plemionami, uwalniając niektóre z nich spod zwierzchności chazarskiej. W. Duczko zwraca też uwagę, że o ile w znanych umowach z Grekami otoczenie Olega w 911 r. nosiło wyłącznie skandynawskie imiona, o tyle w 944 r. spotykamy wśród towarzyszy jego syna Igora również niewątpliwych Słowian. Proces slawizacji elity władzy postępowała zatem szybki i Rurykowicze w następnych pokoleniach nosili już zwykle słowiańskie imiona. Jednak opcja skandynawska kazała Autorowi szukać w środowisku elitarnym wyłącznie śladów Normanów i w rezultacie znikły z pola widzenia dostrzegalne w przekazach źródłowych świadectwa tamtejszych, rodzimych procesów państwowotwórczych.
W . Duczkę interesują najbardziej relikty pobytu Waregów w „społecznym” Kijowie. Niektóre odkrywane tam pochówki mają rzeczywiście skandynawski charakter. Zdaniem Autora również wysoki poziom wykonania znajdowanej tam  kosztownej biżuterii świadczy o jej normańskim charakterze, a niektóre ozdoby były jednoznacznie importami, i to nie tylko z obszaru Szwecji, lecz również Danii. Najbardziej istotne ze względu na symbolikę są wyobrażenia dwu- i trójzęba, wyryte na monetach, spotykane niekiedy na innych przedmiotach. Najstarsze z nich pochodzą ze schyłku IX – początku X w. i byłyby, zdaniem Autora, jako znak rodowy Rurykowiczów, wyrazem umacniania się ich władzy. Interesujące są też propozycje wyjaśnienia genezy samego znaku, chociaż trudno o jednoznaczne rozstrzygnięcie. Ważne są też odkrycia poczynione w Czernihowie i pobliskich Szestowicach nad Desną, gdzie można domyślać się siedzib wareskiej drużyny. Nie sądzę jednak, by nawet tak efektowne pochówki, jak Czarna Mogiła w Czernihowie, mogły służyć za dowód istnienia tam w X w. niezależnego od Kijowa ośrodka władzy. Autor zamyka ten rozdział analizą świadectw penetracji normańskiej dalej w dół Dniepru, wzdłuż drogi, która wiodła na Morze Czarne i do Bizancjum.
W. Duczko kończy swą książkę uwagami podsumowującymi całość wywodów, stwierdzając w konkluzji, że źródła archeologiczne poświadczają w sposób niewątpliwy obecność Skandynawów we wczesnośredniowiecznej Europie Wschodniej. Punktem wyjścia ich penetracji była środkowa Szwecja. Sięgnęli oni najpierw na terytorium zajmowane przez społeczności ugrofińskie, które nadały im nazwę „Rusi”. W połowie VIII w. powstały tam pierwsze stałe osiedla normańskie, lecz Waregowie przybywali znacznymi grupami również później, zwłaszcza w pięćdziesiątych latach IX w. Dalsze kierunki penetracji to z jednej strony szlak wołżański, z drugiej zaś dnieprzański, przez ziemie slawizowanych stopniowo Bałtów. W ten sposób u schyłku IX w. Normanowie dotarli na tereny od dawna zasiedlone przez Słowian, nad środkowy Dniepr, gdzie stworzyli państwo kijowskie. Autor podkreśla przy tym, że osadnicy skandynawscy pełnili w Europie Wschodniej w VIII – IX w. zupełnie inną funkcję niż najemnicy warescy, sprowadzeni później przez Rurykowiczów. Kwestionuje w ten sposób wiarygodność tradycji latopisarskiej o „przywołaniu” Waregów przez plemienne społeczności fińskie i słowiańskie.
W sumie uzyskaliśmy ogromnie cenny wgląd w podstawy źródłowe koncepcji dotyczących roli Normanów w procesie tworzenia się państwa staroruskiego. W studium tym kompetentna analiza reliktów archeologicznych jest połączona z finezyjną oceną ich funkcji oraz propozycjami interpretacji, dotyczącymi struktury społeczno-kulturowej przybyszów. Szkoda tylko, że Autor nazbyt pobieżnie potraktował inne ośrodki, opanowane według przekazu latopisarskiego przez Waregów. Należał do nich m.in. Połock nad Dźwiną, w ziemi Krywiczów, w drugiej połowie X w. siedziba Rogowołda, którego miał zamordować Włodzimierz Wielki. Z drugiej strony skupienie uwagi przede wszystkim na świadectwie pobytu Skandynawów spowodowało pewną jednostronność w ocenie ogólniejszych procesów społeczno-politycznych, gospodarczych i kulturowych, zachodzących w Europie Wschodniej u schyłki I tysiąclecia. Pogłębienie znajomości kontekstu lokalnego byłoby tu z pewnością nieraz pożyteczne. Nie zmienia to jednak ogólnej, wysokiej oceny książki, która z pewnością zajmie bardzo ważne miejsce w dyskusji nad rolą Normanów w genezie i najstarszych dziejach społeczeństw i państwa ruskiego.
                              Lech Leciejewicz

Napisany przez: Vapnatak 25/05/2010, 9:32

QUOTE(marlon @ 24/05/2010, 23:26)
jako przykład pure nonsensu i absurdu stwierdzenie vapnataka

QUOTE
W IX w. skąd pojawia się notka w Annales Bertiniani i dominia duńskie określano wraz z ludami tam zamieszkującymi "gentis Sueonum"


nawet Duczko przy cały szacunku nie wpadł na coś tak absurdalnego, żeby ze Szwedów zrobić Duńczyków

I właśnie po raz kolejny popisałeś się lub też dałeś wyraz temu, co wielokrotnie podkreślane było i wypominane Tobie, że nie przyjmujesz do wiadomości, że 2 + 4 oraz 5 + 1 to też 6! Dla Ciebie zawsze będzie 3 + 3 to 6. Każdy kraj, powtarzam każdy we wczesnośredniowiecznym dziejopisarstwie - zwłaszcza opisującym geografię - na północ od Bałtyku nazwany zostanie gentis Sueonum. Tak było od Tacyta (civitates Suionum) aż do zarysowania się na stałe, tj. w dziejopisarstwie, nazwy "Dania", "Norwegia", dalej "Islandia". Wracając do duńskiego już dzisiaj Roskilde, położone ono jest na Zelandii, w centralnym jej punkcie. Nie daleko od tej wyspy znajduje się brzeg Szwecji. Biorąc pod uwagę kiepski stan wiedzy wczesnośredniowiecznych pismaków, którzy nota bene uważali Skandynawię za wyspę, niech nie dziwi zatem fakt, że ów miejsce Roskilde może być "fosterlandem" Rhosów. Skandynawowie zaś cały północny brzeg Bałtyku będą określać Skandynawią - bez wyjątku, czy Dania będzie już istnieć jako królestwo, czy też nie.
A zatem na nic się tutaj zda, Twój znany i nie do końca lubiany "krzykliwy" styl krytyki swoich adwersarzy. smile.gif
QUOTE(marlon @ 25/05/2010, 0:56)
a ten z recenzji Leciejewicza

Tak w gwoli ścisłości. Nie wiem jak było w Twoim przypadku, ale ja postarałem się zamieścić w całości (w wielkim cytacie, z zachowanymi „namiarami”) tekst http://www.historycy.org/index.php?showtopic=56484&view=findpost&p=670454 prof. Leciejewicza. Nie zadbałem o to, by wycinać niewygodne w tamtej sytuacji, tj. w momencie dyskusji, całe fragmenty zdań, nie przemilczałem żadnego wywodu, żadnej krytycznej (w obie strony) uwagi.
Rozumiem, że powtórnie zacytowane przez Ciebie teksty mają za zadanie przedstawić w... hm... wygodnym dla Ciebie świetle pozycję prof. Duczki co w ostatecznym rezultacie ma być częścią niezrozumiałej kampanii przeciw tejże?

vapnatak

Napisany przez: wojtek k. 25/05/2010, 11:23

QUOTE(marlon @ 24/05/2010, 19:32)
okolic Nowogrodu nie nazywano nigdy ziemią ruską - przynajmniej w źródłach najlepiej poinformowanych czyli ruskich. Od samego początku czyli od pierwszych zapisów Ziemia Ruska to Ziemia Kijowska. Stosowne przykłady podaje Paszkiewicz (jest ich kilkadziesiąt chyba) Sprawa była już dawno wałkowana na tym forum i jest raczej oczywista.


Oczywista jest sprawa, że jest odwrotnie niż piszesz. Latopisy jednoznacznie wiążą Ruś najpierw z Nowogrodem, a dopiero potem z Kijowem. Można dyskutować, czy jest to słuszne, ale nie można przywoływać argumentów z gruntu fałszywych. Owe źródła najlepiej poinformowane, czyli ruskie podają bowiem coś dokładnie odwrotnego, niż Ty to twierdzisz.

QUOTE(kmat @ 24/05/2010, 20:35)
dziwne byłoby przyjęcie fińskiej nazwy tak daleko na południe.


A ja bym dodał, że nie tylko na południu, ale i na zachodzie - we Włoszech i Hiszpanii nazwa Ruś pojawia sie stosunkowo wcześnie. Raczej nie podejrzewam, aby oznaczała ona ogół Skandynawów, którzy znani tam byli pod innymi nazwami, ale ich konkretny odłam. Dokładnie ten sam wniosek wypływa z latopisów, które wyraźnie stwierdzają, ze Ruś to jedno z plemion skandynawskich. Annales Bertiniani jednoznacznie stwierdza, że "Ruś" to nazwa własna Rusów. Pośrednictwo fińskie wygląda na hipotezę mocno naciąganą sad.gif

Uważam, że odnośnie wałów żmijowych, póki nie pojawi się jakieś sensowne ich datowanie, to trudno wskazywać jakichś ich twórców. Jest to bowiem na dzień dzisiejszy wróżenie z fusów.

Pozdrawiam

Napisany przez: kmat 25/05/2010, 14:30

CODE
A ja bym dodał, że nie tylko na południu, ale i na zachodzie - we Włoszech i Hiszpanii nazwa Ruś pojawia sie stosunkowo wcześnie.


Tu bym uważał. Jeśli to odłam tych Skandynawów, co Dnieprem płynęli nad Morze Śródziemne zaciągć się do gwardii wareskich to niczego nie zmienia. A nawet jeśli nie, to we Włoszech czy Hiszpanii mogli tą nazwę przejąć od Bizantyjczyków czy Arabów, którzy używali nazw okołoruskich.

Napisany przez: Vapnatak 25/05/2010, 14:40

Zgadza się, a zatem mielibyśmy tutaj do dyspozycji nazwy "ar-Rus" , "as-Saqaliba", "Rhos", "gens/natio Sueonum", "populus Sueonum", "Normannorum gentes".

vapnatak

Napisany przez: wojtek k. 25/05/2010, 14:53

QUOTE(kmat @ 25/05/2010, 14:30)
Tu bym uważał. Jeśli to odłam tych Skandynawów, co Dnieprem płynęli nad Morze Śródziemne zaciągć się do gwardii wareskich to niczego nie zmienia. A nawet jeśli nie, to we Włoszech czy Hiszpanii mogli tą nazwę przejąć od Bizantyjczyków czy Arabów, którzy używali nazw okołoruskich.


Miałem na myśli Josippon (autor - włoski Żyd), który pisze, iż Rusowie to lud żyjący nad Wołgą, oraz relację z ataku Rusów na Sewillę (samo skojarzenie, iż ataku dokonują Rusowie, podczas gdy na określenie Skandynawów funkcjonował tam termin Lordmani, jest wielce symptomatyczne). Nie mam pewności, ale wydaje mi się, iż w tekście, który opisuje to ostatnie wydarzenie, jest mowa, że po dokonaniu ataku nappastnicy skierowali się na północ, w kierunku Skandynawii.

Pozdrawiam

Napisany przez: marlon 25/05/2010, 15:57

QUOTE
Tak w gwoli ścisłości. Nie wiem jak było w Twoim przypadku, ale ja postarałem się zamieścić w całości (w wielkim cytacie, z zachowanymi „namiarami”) tekst recenzji prof. Leciejewicza. Nie zadbałem o to, by wycinać niewygodne w tamtej sytuacji


nieźle się wkopałeś teraz - bo tak się składa że cytat z tekstem Leciejewicza jest wzięty dokładnie nie z czego innego ale z twojego niedawngo posta - jeśli więc ktoś przy nim manipulował to chyba raczej ty. Arogancja twoja jest wręcz nieprawdopodobna podobnie jak pewnośc siebie.


QUOTE
Oczywista jest sprawa, że jest odwrotnie niż piszesz. Latopisy jednoznacznie wiążą Ruś najpierw z Nowogrodem, a dopiero potem z Kijowem. Można dyskutować, czy jest to słuszne, ale nie można przywoływać argumentów z gruntu fałszywych. Owe źródła najlepiej poinformowane, czyli ruskie podają bowiem coś dokładnie odwrotnego, niż Ty to twierdzisz


obawiam się, że kompletnie nie ma takich źródeł - wbrew temu co twierdzisz podobnie jak nie ma źródeł wskazujących na istnienie normańskeigo ludu Rosów. To tylko bajka - kolejna zawarta w PWL. Warto zwrócić uwagę iż wcale nie zna tej bajędy NPL. POwinieneś mniej wierzyć w bajki. No i poproszę o źródła twoich twierdzeń - moze napiszesz cos interesującego wreszcie



QUOTE
Annales Bertiniani jednoznacznie stwierdza, że "Ruś" to nazwa własna Rusów. Pośrednictwo fińskie wygląda na hipotezę mocno naciąganą


oczywiście - przecie PWL wyraźnie wspomina że Normanowie samie siebie przezwali Rusami w Kijowie. POdaje choć jedno źródło skandynawskie wspominające o rzekomych skandynawskich Rusach - pewnie takie znasz skoro tak twierdzisz



QUOTE
Każdy kraj, powtarzam każdy we wczesnośredniowiecznym dziejopisarstwie - zwłaszcza opisującym geografię - na północ od Bałtyku nazwany zostanie gentis Sueonum


to oczywisty nonsens - wystarczy przeczytać PWL żeby to obalić. Fanazja nie zastąpi rzetelnej wiedzy vapnataku

Napisany przez: Vapnatak 25/05/2010, 16:24

QUOTE(marlon @ 25/05/2010, 16:57)
nieźle się wkopałeś teraz - bo tak się składa że cytat z tekstem Leciejewicza jest wzięty dokładnie nie z czego innego ale z twojego niedawngo posta - jeśli więc ktoś przy nim manipulował to chyba raczej ty. Arogancja twoja jest wręcz nieprawdopodobna podobnie jak pewnośc siebie.

Spokojnie marlonie... brando, ja o "swój" tekst z posta nie mam się o co martwić. Możesz zresztą to skrupulatnie sprawdzić, gdyż jak powiadam, dałem dokładne namiary na nie go. Natomiast mam pewne obawy o "Twój" tekst recenzji Kowalczyk. Może podasz dokładne namiary gdzie go można przeczytać?

QUOTE
obawiam się, że kompletnie nie ma takich źródeł - wbrew temu co twierdzisz podobnie jak nie ma źródeł wskazujących na istnienie normańskeigo ludu Rosów. To tylko bajka - kolejna zawarta w PWL. Warto zwrócić uwagę iż wcale nie zna tej bajędy NPL. POwinieneś mniej wierzyć w bajki. No i poproszę o źródła twoich twierdzeń - moze napiszesz cos interesującego wreszcie


QUOTE
to oczywisty nonsens - wystarczy przeczytać PWL żeby to obalić. Fanazja nie zastąpi rzetelnej wiedzy vapnataku

To ja już Ciebie zupełnie nie rozumiem marlonie... To ta PWL prawdę rzecze, czy jeno tylko bajkę powiada? smile.gif
Coś mi się tak wydaje, że swobodnie sobie manipulujesz źródłem w taki sposób, że to co Ci się nie podoba, negujesz nim, a później krytykujesz to samo źródło, mówiąc, że bajki pisze! Dobra rada: może skończ już z tym nadużywaniem słowa "bajka", bo zaczynasz sam w nie wierzyć. rolleyes.gif

vapnatak

P.S. marlon "bajka" brando

Napisany przez: Gazda Leon 25/05/2010, 17:09

QUOTE(kmat @ 25/05/2010, 15:30)
(...)  to we Włoszech czy Hiszpanii mogli tą nazwę przejąć od Bizantyjczyków czy Arabów, którzy używali nazw okołoruskich.
*



Ale po co mieli przejmować? W Annales wyraźnie zanotowano, że lud ten używał nazwy własnej "Rhos" w 839 roku. A sto lat później owi Rusowie jako najemnicy zaczęli walczyć dla Greków w basenie basenie morza śródziemnego... Skoro przedstawili się jako "Rhosowie" Frankom, pewnie tak samo przedstawiali się i Longobardom, i Hiszpanom...

Napisany przez: wojtek k. 25/05/2010, 17:11

QUOTE(marlon @ 25/05/2010, 15:57)
QUOTE
Oczywista jest sprawa, że jest odwrotnie niż piszesz. Latopisy jednoznacznie wiążą Ruś najpierw z Nowogrodem, a dopiero potem z Kijowem. Można dyskutować, czy jest to słuszne, ale nie można przywoływać argumentów z gruntu fałszywych. Owe źródła najlepiej poinformowane, czyli ruskie podają bowiem coś dokładnie odwrotnego, niż Ty to twierdzisz


obawiam się, że kompletnie nie ma takich źródeł - wbrew temu co twierdzisz podobnie jak nie ma źródeł wskazujących na istnienie normańskeigo ludu Rosów. To tylko bajka - kolejna zawarta w PWL.


To jest naprawdę rewelacyjne smile.gif
Myślę, że nie wymaga komentarza rolleyes.gif

Napisany przez: Gazda Leon 25/05/2010, 17:19

Annales Bertiniani, 839 rok: "przysłał także wraz z emisariuszami ludzi, którzy nazywali siebie, czyli cały swój lud, Rhosami, a których przysłał ich król zwany chacanusem (...). Gdy Cesarz zbadał dokładniej powody ich przybycia, odkrył, że należeli do ludu Szwedów (comperit eos gentis esse Sueonum)."

To chyba tyle w temacie, bo zaraz ktoś wyskoczy z tezą, że Szwedzi nie byli Normanami. Proponuję wrócić do tematu wątku...

Napisany przez: Vapnatak 25/05/2010, 17:24

QUOTE(wojtek k. @ 25/05/2010, 18:11)
Myślę, że nie wymaga komentarza  rolleyes.gif

Otóż właśnie wymaga, a zawrzeć ją można w kilku, już legendarnych sformułowaniach naszego kolegi. Oto one: bajka, oczywisty nonsens, bzdura i moje ulubione, czyli bzduroteza. biggrin.gif

vapnatak

Napisany przez: kmat 25/05/2010, 17:33

Annales Bertiniani mówi o tych co pływali po Dnieprze i Wołdze. Natomiast w samej Skandynawii o ludzie o tej nazwie ani widu ani słychu. Podejrzewam, że o to się rozchodzi w ostatnich sporach.

wojtek k.

CODE
Miałem na myśli Josippon (autor - włoski Żyd), który pisze, iż Rusowie to lud żyjący nad Wołgą, oraz relację z ataku Rusów na Sewillę (samo skojarzenie, iż ataku dokonują Rusowie, podczas gdy na określenie Skandynawów funkcjonował tam termin Lordmani, jest wielce symptomatyczne). Nie mam pewności, ale wydaje mi się, iż w tekście, który opisuje to ostatnie wydarzenie, jest mowa, że po dokonaniu ataku nappastnicy skierowali się na północ, w kierunku Skandynawii.

Pytanie, na ile tych Normanów wschodnich i zachodnich rozróżniano, czy te nazwy nie mogły funkcjonować wymiennie. Sytuacja byłaby jednak nieco dziwna, gdyby w Sewilli znali skandynawskich Rusów a w Uppsali czy Kopenhadze w ogóle o nich nie słyszeli.

Napisany przez: Gazda Leon 25/05/2010, 17:40

Nienie... Rusowie byli ludem mieszkającym wzdłuż systemów rzecznych łączących Bałtyk z Morzem Czarnym, nie zaś w Skandynawii. Myślę, że tutaj właśnie wykształciła się ich tożsamość, na którą wpływ miało powstanie pierwszego proto-państwa Rusów - kaganatu Rusów. Z pochodzenia zaś byli prawdopodobnie Szwedami (silne związki ze środkową Szwecją, niemal identyczne ślady kultury materialnej). Byli Rusami - ludem normańskim, zamieszkującym Ruś. A nie Skandynawię....

Napisany przez: Vapnatak 25/05/2010, 18:01

Dobrze. Załóżmy Leonie, że Twoja uwaga jest słuszna. Gdzie Twoim zdaniem winniśmy lokalizować ojczyste ziemie przybyłych ze środkowej Szwecji Rhosów? Czy etnonim "Rhosowie" winniśmy łączyć z jakąkolwiek prowincją skandynawską?

vapnatak

Napisany przez: Gazda Leon 25/05/2010, 18:10

Ich "ojczyzną" było Gardar - Ruś. Czyli chaganat Rusów. Pochodzili natomiast prawdopodobnie ze środkowej Szwecji. I kontakty ze "Starą Ojczyzną" utrzymywali. Jeśli zwrócicie uwagę na ilość skandynawskich znalezisk archeologicznych, to rejon Ilmienia jest drugim pod względem ilości przedmiotów, zaraz po Uppsali. Więcej jest tam tego niż w Birce...

Napisany przez: Vapnatak 25/05/2010, 18:14

A zatem Uppsala, bądź bardziej Gamla Uppsala? Spotkałem się z tezą, jakoby przodkowie Rhosów/Rusów byli banitami, a ze swej ojczyzny usunięci po wewnętrznych walkach o najwyższe stołki. smile.gif

vapnatak

Napisany przez: Gazda Leon 25/05/2010, 18:18

Myślę, że kolega marlon się ze mną zgodzi, że do Duczki jako historyka, można mieć zastrzeżenia. Ale jako archeologa - to raczej nie. Zresztą, i archeologia rosyjska uznaje tożsamość, bądź niezwykłą bliskość kultury materialnej Rusów z normańską rejonu Birki. A jeśli chodzi o to, czy na Rusi przebywali "uchodźcy" polityczni - pewnie tak, chociaż z przekazami się nie spotkałem. W świecie skandynawskim co rusz jakiś szwedzki "król" lub "królik" przebywał na uchodźstwie u Duńczyków, a duński u Szwedów... taki koloryt.

Napisany przez: Vapnatak 25/05/2010, 18:23

Ale bierzmy też pod uwagę to, że Birka jest chyba najlepiej poznaną osadą wikińską z terenów Skandynawii. Do tego jeszcze sam autor, czyli prof. Duczko, spędził lata na badaniu materiału (biżuterii) z Birki. A zatem, przy całym szacunku do jego wiedzy i obycia, mogła go ponieść "fala sławy stanowiska" znad Jeziora Maeler. wink.gif
Co do banicji; skoro tak, to musimy się też zastanowić, czy aby w Gardar nie pojawiła się jakaś "ślachta" gens Sueonum.

vapnatak

Napisany przez: Gazda Leon 25/05/2010, 18:31

Gdzieś spotkałem się z opiniami, że Rusowie to pierwotnie była grupa "szlachty" szwedzkiej... Jednakże najstarsze pochówki ruskie świadczą raczej o przede wszystkim kupieckim charakterze społeczności.

Napisany przez: marlon 25/05/2010, 19:04

QUOTE(wojtek k. @ 25/05/2010, 17:11)
QUOTE(marlon @ 25/05/2010, 15:57)
QUOTE
Oczywista jest sprawa, że jest odwrotnie niż piszesz. Latopisy jednoznacznie wiążą Ruś najpierw z Nowogrodem, a dopiero potem z Kijowem. Można dyskutować, czy jest to słuszne, ale nie można przywoływać argumentów z gruntu fałszywych. Owe źródła najlepiej poinformowane, czyli ruskie podają bowiem coś dokładnie odwrotnego, niż Ty to twierdzisz


obawiam się, że kompletnie nie ma takich źródeł - wbrew temu co twierdzisz podobnie jak nie ma źródeł wskazujących na istnienie normańskeigo ludu Rosów. To tylko bajka - kolejna zawarta w PWL.


To jest naprawdę rewelacyjne smile.gif
Myślę, że nie wymaga komentarza rolleyes.gif
*




oczywiście że nie wymaga komentarza - komentarza wymagają zmyslenia mnicha które bierzesz za prawdę. Niestety jak widać nie znasz jakichkolwiek źródeł potwierdzających rzetelność wstępu geograficznego PWL. Co nie dziwne bo takowych nie ma. Zresztą szkoda czasu na jałowe dysputy.


QUOTE
To ta PWL prawdę rzecze, czy jeno tylko bajkę powiada?


widzisz - kwestia w tym, iż PWL to nie jest dzieło jednego autora ale praca zbiorowa w dodatku wielokrotnie przerabiana. Znamy szereg wersji PWL a także latopis którego korzenie stoją u samych nasady linii wiodącej do kanonicznej wersji PWL. Mowa o NPL czyli Pierwszym Latopisie Nowogrodzkim - co ciekawe (ale jeśli ktoś woli się kłócić z Marlonem zamiast czegoś dowiedzieć to pewnie nie jest ciekawe) NPL nie zna w ogóle historii o przybyciu Rusów ze Skandynawii a przecie autor pochodzi po pierwsze z Nowogrodu a po drugie jego praca powstała/wała w okresie około 1070 roku czyli prawie pół wieku wcześniej niż PWL. Czyżby autor nie wspomniał o takiej ważnej kwestii przez przypadek. A może zwyczajnie nie był żadnych Rusów w Skandynawii. NPL wspomina tylko o przybyłych z Rurykiem Waregach. A to właśnie znajduje potwierdzenie w pewnym miejscu PWL gdzie mowa o Olegu, który wraz z Waregami przybył do Kijowa i tam właśnie wszyscy oni nazwali się Rusią. Oczywiście normańscy poprzednicy Olega w Kijowie i okolicy (kagnat ruski) także sami siebie nazywali Rusią - o czym świadczy Rocznik Bertyński i Geograf Bawarski. No chyba że ktoś wykaże, iż Ruzzi Geografa mieszkali pod Ładogą, choć ten wymienia ich dokładnie na szlaku z Chazarii do Czech


QUOTE
Miałem na myśli Josippon (autor - włoski Żyd), który pisze, iż Rusowie to lud żyjący nad Wołgą, oraz relację z ataku Rusów na Sewillę (samo skojarzenie, iż ataku dokonują Rusowie, podczas gdy na określenie Skandynawów funkcjonował tam termin Lordmani, jest wielce symptomatyczne).



to bardzo symptomatyczne - i potwierdza, iz po pierwsze nazwa Ruś powstała wśród Finów na szlaku wołżąńskim a po drugie potwierdza iż nie był czegos takiego jak plemię Rusów skandynawskich albowiem Rusowie w źródłach wschodnich i zachodnich to migrujący na wschód Szwedzi a czasem także ogół Skandynawów. Chyba, że przyjmiemy absurdalne założenie, iż nikomu nieznane skandynawskie plemię Rosów jako jedyne wyruszyło na wschód i w dodatku całkowicie zmajoryzowało cały handel na Dnieprze i Wołdze. Czegoś takiego nawet Józef Stalin by nie wykumał



Po pierwsze pokaż choć jedno źródło skandynawskie
przedstawiające Rosów jako mieszkańców Skandynawii.


Po drugie pokaż choć jedno źródło potwierdzające wersję legendy dynastycznej Rurykowiczów zawartą w PWL (o przybyciu z Rusi zza morza)


Po trzecie pokaż choć jedno ruskie źródło określające Ładogę lub Nowogród jako Ruś w przeciwstawieniu do Kijowa np.


PS
to co piszą tu niektórzy to niestety banialuki - wystarczy sobie zerknąć do Słownika Starożytności Słowiańskich (artykuł Labudy na temat Waregów) czy do źródeł jak np Ibrahim ibn Jakub który Rusią wyraźnie nazwa wszystkich Skandynawów - opisując Prusów wspomina, że są napadani z zachodu przez floty Rusów choć z drugiej strony czyni Rusów wschodnimi sąsiadami kraju Mieszka



QUOTE
Myślę, że kolega marlon się ze mną zgodzi, że do Duczki jako historyka, można mieć zastrzeżenia. Ale jako archeologa - to raczej nie.




no cóż - cały czas o tym pisałem i cytowałem teksty recenzji. Notabene kolega vapnatak do tej pory nie przeprosił mnie za zadziwiające oskarżenie iż zmanipulowałem recenzję Leciejewicza.


QUOTE
Tak w gwoli ścisłości. Nie wiem jak było w Twoim przypadku, ale ja postarałem się zamieścić w całości (w wielkim cytacie, z zachowanymi „namiarami”) tekst recenzji prof. Leciejewicza. Nie zadbałem o to, by wycinać niewygodne w tamtej sytuacji


to jest oczywista insynuacja - czegoś takiego nie spodziewałem się przeczytać na tym forum. Czymś innym jest dosadne podsumowywanie cudzych wypowiedzi słowem 'bajka zmyślenie nonsens albo bzduroteza' a czyś zupełnie innym sugerowanie wprost kłamstwa czy manipulacji

Co do recenzji Ewy Kowalczyk - w wątku o szlachcie skandynawskiej, która rzekomo założyła Polskę (tam po raz pierwszy zamieszczone zostały oba cytaty) wskazywałem chyba że tekst Kowalczyk pochodzi z rocznika 2006 albo 2007 "Slavia Antiqua"

Napisany przez: marlon 25/05/2010, 19:56

PS

warto przy tym zwrócić uwagę na arcyciekawy artykuł Krzysztofa Tomasza Witczaka o genezie Geografa Bawarskiego (niestety obecnie nie mogę sprawdzić w jakim periodyku się ukazał). Autor w oparciu o perełkowe studium Łowmiańskiego także tyczące genezy Geografa - wywodzi, iż danych źródłowych do drugiej oraz trzeciej części tego zabytku mogli dostarczyć właśnie Szwedzi przybyli do Ludwika jako poselstwo kagana ruskiego. Potwierdzałyby to dosyć dokładne dane o geografii polityczno-etnicznej terenów znad średniego Dniepru w tym germańska forma etnika Derewlan - czyli Fors-deren Liudi (Fors czyli Las oraz Liudi jak np Nord-liudi w Saksonii). także przesadzone i wręcz fantastyczne liczby grodów plemion z drugiej części świadczyłyby za tym, iż wyprawa z kagnatu miała charakter nieco kontrwywiadowczy

Napisany przez: Vapnatak 25/05/2010, 20:37

QUOTE(marlon @ 25/05/2010, 20:04)
QUOTE
To ta PWL prawdę rzecze, czy jeno tylko bajkę powiada?

widzisz - kwestia w tym, iż PWL to nie jest dzieło jednego autora ale praca zbiorowa w dodatku wielokrotnie przerabiana. Znamy szereg wersji PWL a także latopis którego korzenie stoją u samych nasady linii wiodącej do kanonicznej wersji PWL. Mowa o NPL czyli Pierwszym Latopisie Nowogrodzkim - co ciekawe (ale jeśli ktoś woli się kłócić z Marlonem zamiast czegoś dowiedzieć to pewnie nie jest ciekawe) NPL nie zna w ogóle historii o przybyciu Rusów ze Skandynawii a przecie autor pochodzi po pierwsze z Nowogrodu a po drugie jego praca powstała/wała w okresie około 1070 roku czyli prawie pół wieku wcześniej niż PWL. Czyżby autor nie wspomniał o takiej ważnej kwestii przez przypadek. A może zwyczajnie nie był żadnych Rusów w Skandynawii. NPL wspomina tylko o przybyłych z Rurykiem Waregach. A to właśnie znajduje potwierdzenie w pewnym miejscu PWL gdzie mowa o Olegu, który wraz z Waregami przybył do Kijowa i tam właśnie wszyscy oni nazwali się Rusią. Oczywiście normańscy poprzednicy Olega w Kijowie i okolicy (kagnat ruski) także sami siebie nazywali Rusią - o czym świadczy Rocznik Bertyński i Geograf Bawarski. No chyba że ktoś wykaże, iż Ruzzi Geografa mieszkali pod Ładogą, choć ten wymienia ich dokładnie na szlaku z Chazarii do Czech

Tak, to rzeczywiście ciekawe jest co piszesz. Problem polega na tym, że unikasz riposty jak ognia. Nie dalej jak kilka godzin temu w jednym poście dowiodłeś temu, że kompletnie obca Ci jest metodologia historyczna z zastosowaniem źródła pisanego. Otóż w jednym poście dokonałeś powołania się na źródło (zapewne uważając jego treść za pewnik), w kolejnym zaś akapicie doszedłeś do wniosku, że to samo źródło hehe to "bajka". I nie zamydlisz oczu pisząc, że źródło miało wielu autorów i przerabiane było w różnym czasie nawet po kilka razy. A jeśli takowe miało miejsce, udowodnij to.

QUOTE
PS
to co piszą tu niektórzy to niestety banialuki - wystarczy sobie zerknąć do Słownika Starożytności Słowiańskich (artykuł Labudy na temat Waregów)

No jasne, bo to co Ty piszesz, to najznakomitsza prawda niczym natchnienie boskie! smile.gif Cóż to za wiadomości, które czuć już zapadłą stęchlizną z lat 1977 - 1980, bo z tych lat pochodzi VI tom SSS? To może powołamy się jeszcze na pozycję Łowmiańskiego z 1957 r. "Zagadnienie roli Normanów...", bo z tego co wiadome obu badaczy poglądy były jednakie? Nauka w tej materii poszła już do przodu.

QUOTE
czy do źródeł jak np Ibrahim ibn Jakub który Rusią wyraźnie nazwa wszystkich Skandynawów - opisując Prusów wspomina, że są napadani z zachodu przez floty Rusów choć z drugiej strony czyni Rusów wschodnimi sąsiadami kraju Mieszka

Sąsiedzi kraju Mieszka według słów Ibrahima ibn Jakuba dostępnego we fragmentach u al-Bariego - edycja G. Labudy (1999):

Z Meszko sąsiadują na wschodzie Rus, a na północy Burus. Siedziby Burus [leżą] nad Oceanem. Na zachód od Burus [leży] miasto kobiet .
Na zachód od tego miasta [mieszka] pewien szczep, należący do Słowian, zwani ludem Weltaba.


Gdzie tu są zachodni sąsiedzi Prusów (Burus) w postaci Rusów?

QUOTE
no cóż - cały czas o tym pisałem i cytowałem teksty recenzji. Notabene kolega vapnatak do tej pory nie przeprosił mnie za zadziwiające oskarżenie iż zmanipulowałem recenzję Leciejewicza.

A niby za co miałbym Ciebie przepraszać? smile.gif Ja tylko wyraziłem swoje obawy, a Ty nawet nie raczyłeś się na ten temat wypowiedzieć, tylko w swoim standardowym stylu krzyczysz, że Cię ze skóry obdzierają.
A tak na marginesie, już miałem Ci zwrócić na to uwagę bardzo dawno temu. Zwrot "nota bene" pisze się osobno, nie razem, ponieważ są to dwa oddzielne słowa, panie prawniku. smile.gif

QUOTE
to jest oczywista insynuacja - czegoś takiego nie spodziewałem się przeczytać na tym forum. Czymś innym jest dosadne podsumowywanie cudzych wypowiedzi słowem 'bajka zmyślenie nonsens albo bzduroteza'

Które nota bene są rzecz jasna faktem nie podlegającym żadnej dyskusji, a nie żadną bajką, czy bzdurotezą lub co gorsza zmyślonym nonsensem. smile.gif

QUOTE
a czyś zupełnie innym sugerowanie wprost kłamstwa czy manipulacji

Tak jak powiadam, jesteś tylko krzykaczem, który tak się tylko potrafi bronić. Zapomniałeś zapisać tych słów dużymi literami. Na prawie Cię tego nauczyli? To jest Twój styl wypowiadania się?

QUOTE
tekst Kowalczyk pochodzi z rocznika 2006 albo 2007 "Slavia Antiqua"

O, i gra i buczy. Jak dam radę, jeszcze jutro zaglądnę do wspomnianych dwu roczników "Slavia Antiqua".

vapnatak

Napisany przez: marlon 25/05/2010, 22:47

oficjalnie stwierdzam że kolega vapnatak jest osobnikiem z którym nie dyskutuję albowiem jest OSZCZCZERCĄ

Napisany przez: Vapnatak 26/05/2010, 6:35

A już myślałem, ze bajki i oczywiste nonsensy plotę!
Żeby było sprawiedliwie stwierdzam, że kolega marlon vel "bajka" vel "bzduroteza" to użytkownik, którego bronią jest KRYTYKA, NARZUCANIE SWOJEGO ZDANIA JAKO JEDYNA SŁUSZNOŚĆ, A JAK TEGO NIE WSKÓRA, TO NAJLEPIEJ JEST KOGOŚ WPROST OBRAZIĆ. Resztę pozostawiam Wam moim mili, ponieważ byliście, jesteście i mam nadzieję, że nadal będziecie czytelnikami postów rzeczonego kolegi.

Oczywiście nie muszę dodawać, że na dzień dzisiejszy rozmowę z w/w panem uważam za skończoną? wink.gif

vapnatak

P.S. Tośmy "se" pogadali na sam koniec, nie? biggrin.gif Ech, ale tak to jest jak w merytoryczny tekst wkrada się, ni z gruchy ni z pietruchy, bajka. smile.gif

Napisany przez: Gazda Leon 26/05/2010, 8:21

Niewątpliwie marlon nadużywa stosowania pewnych zabiegów erystycznych, i często zamiast dyskutować z tezami wygłaszanymi przez kogoś obraża ich autora, jednak jak widać ostatnio - jest w stanie podjąć rzeczową dyskusję na argumenty. Otóż - znaleziska archeologiczne zdecydowanie sytuują najstarsze siedziby normańskich Rusów w rejonie Ładogi i Ilmienia. Aczkolwiek ich osady, czy faktorie handlowe rozsiane były aż do Morza Czarnego. Co więcej - mieli własny ośrodek kultu w Bułgarze, o czym pisze Ibn Fadlan. Rusowie początkowo są przedstawiani jako kupcy handlujący skórami i słowiańskimi niewolnikami, transportującymi te dobra z północy na południe. Dzięki relacjom zawartym w wielu źródłach wiemy, że Rusowie byli poddanymi kagana, natomiast nie znamy stopnia ich... eee... "świadomości narodowej". Być może przez cały czas - aż do zesłowianizowania, uważali się za Szwedów, przedstawiających się jako Rus, bo tak ich nazwali finowie, i była to nazwa rozpoznawalna? Może właśnie dlatego w niektórych relacjach mieszkańców Skandynawii nazywa się Rus, gdyż osoby piszące te relacje miały najpierw kontakt z Rusami, a dopiero potem ze Skandynawami?
Niewątpliwe jest to, że Rusowie zamieszkiwali rejony Pribałtyki i północnej Rosji (georaficznie), jeszcze zanim dotarli tam Słowianie, i choćby z tego tutułu mieli pełne prawo uważać się za "tutejszych" wink.gif
Ich pochówki na tamtych terenach pochodzą z VIII wieku.
Jeśli chodzi zaś o tereny, które wskazał za ich siedzibę Geograf, czyli okolice Kijowa, to tam najstarsze pochówki wykazujące cechy nordyckie pochodzą z X wieku, i to raczej drugiej połowy. Co absolutnie nie wyklucza istnienia sezonowej osady Rusów w Kijowie lub okolicach, służącej jako przystanek na trasie wiodącej z pełnej skór północy ku arabskim dirhemom i bizantyjskiemu złotu. Przystanek, podczas którego można było kupić choćby słowiańskie dziewczęta od ich ojców...

Napisany przez: Vapnatak 26/05/2010, 8:47

Jeszcze żeby zamknąć klamrą powyższy wywód, przypomnę jak wyglądało osadnictwo normańskie na ziemi "Gardar". Z fragmentu mojej http://www.historycy.org/index.php?showtopic=56484&view=findpost&p=671859:

QUOTE
- osadnictwo nad Jeziorem Ładoga w Starej Ładodze (skand. Aldeigja - pierwsze "gniazdowe" siedziby Rhosów);
- osadnictwo wokół Nowogrodu nad Jeziorem Ilmen (skand. Holmgardr - tu również możemy mówić o "gnizadowych siedzibach" Rhosów);
- mniej więcej w tym samym czasie występuje osadnictwo nad J. Pejpus/J. Pskowskie i tutaj wchodzi w grę Psków (Duczko interpretuje to miejsce jako siedzisko legendarnego Truwera);
- osadnictwo nad Dnieprem, czyli Smoleńsk/Gniezdowo;
- osadnictwo nad Desną, czyli Czernihów oraz Kijów nad Dnieprem.

To jest rzecz jasna zarys z najważniejszymi miejscami uchwytnymi w źródłach skandynawskich, staroruskich oraz w źródłach archeologicznych. Tutaj też będzie wchodzić w skład osadnictwo nad Wołgą (Jarosławl), Oką, wcześniej nad Jeziorem Onega.
Chociaż osadnictwo skandynawskie było tak rozgałęzione, archeolodzy nie stwierdzili ich pobytu przed X w. w okolicach jaki w samym Smoleńsku/Gniezdowie.


vapnatak

Napisany przez: Gazda Leon 26/05/2010, 12:53

Jeśli chodzi o Psków, to ten sam Duczko nadmienia, iż znajdowane tam przedmioty bliższe są znaleziskom duńskim oraz zachodniosłowiańskim wink.gif

Napisany przez: Vapnatak 26/05/2010, 12:57

QUOTE(Gazda Leon @ 26/05/2010, 13:53)
bliższe są znaleziskom duńskim oraz zachodniosłowiańskim  wink.gif

To co, Roskilde na Zelandii? hehehe wink.gif

vapnatak

Napisany przez: marlon 26/05/2010, 13:06

QUOTE
I nie zamydlisz oczu pisząc, że źródło miało wielu autorów i przerabiane było w różnym czasie nawet po kilka razy. A jeśli takowe miało miejsce, udowodnij to.


a ja sądziłem, że wiedza na temat genezy PWL jest znana powszechnie i nie trzeba udowadniać że się nie jest wielbłądem. Pisał o tymi Łowmiański i bardzo dużo Powierski także Bieniak no i wreszcie Franciszek Sielecki we Wstępie do PWL. Nawet w wikipedii jest cały akapit poświęcony tej kwestii. No cóż - wydaje się oczywiste, że nie ja muszę udowadniać cokolwiek ale to osoba, która kwestionuje wielowiekową wręcz tradycję badań piśmiennictwa staroruskiego powinna jako nowator brać na siebie ciężar dowodu. Tutaj niestety mam wrażenie, że nawet zasady dynamiki Newtona trzeba niektórym na nowo udowadniać.


QUOTE
użytkownik, którego bronią jest KRYTYKA, NARZUCANIE SWOJEGO ZDANIA JAKO JEDYNA SŁUSZNOŚĆ


kiedy ktoś kwestionuje wiedzę tzw podstawową podręcznikową - a więc uznawaną w świecie nauki za SŁUSZNĄ - a swojego zdania nie uzasadnia a wręcz wysuwa twierdzenia całkiem sprzeczne z tą wiedzą (jak na przykład zaskakujący zarzut wobec perełkowego artykułu Labudy o Waregach w SSS, którego wywody wręcz w całej pełni znajdują odzwierciedlenie np w nowszych danych archeo zawartych choćby pracy Duczki)- powinien się liczyć z ostrą reakcją. Nota bene (sprawdzić łatwo można że zwykle piszę właśnie tak czyli rozłącznie - więc to już kolejny bezpodstawny zarzut wymagający przeprosin) moja reakcja stała się ostra dopiero gdy trzeci czy czwarty raz przypominałem iż PWL jest pracą wielowarstwową. Stąd może wywodzić się zadziwiająca dla laika równoczesna negacja legendy dynastyczne zawartej we wstępie geograficznym PWL i kilku kolejnych rozdziałach oraz apoteoza licznych niezwykle dokładnych danych tej samej kroniki - napotykanych w innych miejscach.


Napisany przez: Vapnatak 26/05/2010, 13:20

Marlon, jeszcze wczoraj twierdziłeś, że nie będziesz ze mną rozmawiał. Bądź że więc konsekwentny, bo w przeciwnym razie skompromitujesz się do reszty. Przestań bajdurzyć, a zajmij się czym innym lub postami kogoś innego, ok?

vapnatak

Napisany przez: marlon 26/05/2010, 13:26

na razie pokazując swoje chamstwo i beznadziejną arogancję sam się kompromitujesz koleś

Napisany przez: Vapnatak 26/05/2010, 13:31

Dobra, dobra "koleś". smile.gif

Skoro już jesteś taki chętny na reaktywację dyskusji ze mną, to może zajmiesz się poprawianiem swoich błędów, lub choć wyjaśnianiem co miałeś na myśli twierdząc, że Ibrahim ibn Jakub pisał o zachodnich sąsiadach Burus/Prusów w postaci Rusów? Albo, że w jednej wypowiedzi nadałeś i prześmiewczy ton źródłu i zarazem stawiając to samo źródło jako twierdzenie, że należy się na mnie powołać, bo prawdę rzecze? Słuchamy.

vapnatak

Napisany przez: kmat 26/05/2010, 13:32

Panowie, znajdźcie sobie może jakieś dziewczyny, bo chyba hormony was roznoszą..

Napisany przez: Gazda Leon 26/05/2010, 13:46

No dobra... ale wracając do "adremu" smile.gif
Cała dyskusja ma się nijak do tematu wątku, wobec czego proponuję ją zakończyć, gdyż w jedynym źródle jakie do tej pory wypłynęło, odnośnie Żmijowych Wałów - wikipedii, data powstania wyklucza udział w ich budowie, wbrew twierdzeniom marlona, Rusów. Skoro nie mamy innych źródeł dotyczących powstania wałów, proponuję temat zakopać w piaskownicy.

Napisany przez: Vapnatak 26/05/2010, 14:04

Popieram.

vapnatak

Napisany przez: Bazyli 26/05/2010, 17:26

vapnatak
Skoro już jesteś taki chętny na reaktywację dyskusji ze mną, to może zajmiesz się poprawianiem swoich błędów, lub choć wyjaśnianiem co miałeś na myśli twierdząc, że Ibrahim ibn Jakub pisał o zachodnich sąsiadach Burus/Prusów w postaci Rusów?

vapnatak-u marlon ma rację. Wspominałem o tych zapisach bodaj podczas rozmowy/dyskusji o skandynawskiej "szlachcie", która założyła... Pardon! Wystarczy rolleyes.gif
Inna sprawa to czy wspominani przez Ibn Jakuba Rusowie napadający plemiona pruskie (lub/i bałtyjskie) to Waregowie "ruscy" czy też "Waregowie" duńscy lub szwedzcy...

Ps Ibn Jakub (i marlon chyba też) nie pisali o tych Rusach jako o sąsiadach Prusów.

Napisany przez: Gazda Leon 26/05/2010, 17:57

Niemniej jednak nadal ma się to nijak do tematu wątku... Bazyli, z tego co się orientuję posiadasz rozległą wiedzę o interesującym nas okresie. Nie masz jakichś informacji na temat czasów powstania Żmijowych Wałów?

Napisany przez: marlon 26/05/2010, 19:50

w zasadzie jedynym sensownym kandydatem an inwestora wydaje się Ruś kijowska niemniej jeśli obiektywne badania to potwierdzą - wczesne powstanie wałów może też spowodować, iż nabierze rozpędu hipoteza Łowmiańskiego o istnieniu w okresie starożytnym a następnie wędrówek ludów związku politycznego Siewiery/Sewerów. Nazwa tego plemienia znana jest z PWL, NPL, Porfirogenety być może także z Geografa Bawarskiego (Zeriuanie jako lud od którego pochodzą inne plemiona słowiańskie, przejęcie tej informacji znad Dniepru z kolei potwierdzałoby domysł Witczaka - iż dane Geografa zostały uzyskane w sporej mierze od posłów Kagana Ruskiego). Plemiona Siedmiu Rodów i Sewerów zostały przesiedlone przez Asparucha około 690 roku znad Dunaju - a więc jakiś odłam Siewiery powędrował właśnie na Bałkany. Ptolemeusz wylicza lud Sawarów w Sermacji Europejskiej. Nad Dnieprem właśnie mogło dość do domniemanej syntezy słowiańsko alańskiej (Antowie)

Napisany przez: Vapnatak 26/05/2010, 20:42

QUOTE(Bazyli @ 26/05/2010, 18:26)
vapnatak-u marlon ma rację.

Skoro tak, to podajcie interesujący nas fragment o zachodnich sąsiadach Burus/Prusów o nazwie "Rusowie", co to ich atakowali i będzie po sprawie. smile.gif

vapnatak

Napisany przez: emigrant 26/05/2010, 22:16

QUOTE(marlon @ 13/05/2010, 8:58)
generalnie jest ewidentne, że konstrukcje te ochraniały od południa ZIEMIĘ KIJOWSKĄ czyli ZIEMIĘ RUSKĄ - jądro państwa ruskiego, obejmujące teren kijowszczyzny, czernichowszczyzny i ziemi perejesławskiej. Gdy naniesiemy wały na mapę Rusi Kijowskiej sprawa będzie jasna.

A jak to się ma do zdania z wiki: "Datowania węglowe wskazują na okres budowy II w. p.n.e.-VII w. n.e."?

Jeżeli wiki pisze nieprawdę, to czy znacie jakieś inne datowania tej budowli? Jeżeli nie ma, to teorię o autorstwie wałów Rusi Kijowskiej diabli biorą.

Napisany przez: ku140820 27/05/2010, 0:18

No toż marlon pisał - mogą byc ci "miejscowi" Siewiery (Siewierzanie???), potem tworzący jeden organizm z Rusami-Waregami.
BTW: skoro Askolda i Dira et constortes tudzież Ruryka "zaprosili" do władzy miejscowi Słowianie, to kim byli?
Przyznam, że w dziejach Waresko-Rusko-Wschodniosłowiańskich to ja się już trochę pogubiłem... wink.gif

Napisany przez: Vapnatak 27/05/2010, 10:59

A to zależy. Mogli spotkać i Słowian Ilmeńskich, ale też Dregowiczów, Drewlan, Radymiczów, Dulebów, Polan ruskich... Zwróć uwagę mna mapy rozmieszczenia plemion wschodniosłowiańskich w okresie penetracji normańskiej tamtych ziem.

vapnatak

Napisany przez: kmat 27/05/2010, 15:09

Ruryka to zdaje się Ilmeńcy spod Nowogrodu. Oczywiście z poprawką, że nie do końca jest jasne co oznacza sformułowanie "zaprosili" wink.gif

Napisany przez: emigrant 27/05/2010, 16:37

QUOTE(PanEdward @ 24/04/2009, 15:30)
Zgadzam sie w pelni ale nie widze potrzeby by przyjmowac z gory hipoteze iz powstaly one w ramach jednego zorganizowanego przedsiewziecia. Takie zalozenie jest bezpodstawne. Zastanawia mnie bardzo to datowanie. Jakas (jaka?) czesc tych walow miala powstac dopiero na Rusi Kijowskiej.


Nie rozumiem dlaczego w tym wypadku miałaby być taka bezradność w dość dokładnym (powiedzmy do połowy wieku) datowaniu tych budowli. Przecież nawet jeśli chodzi o konstrukcje ziemne starożytności uczeni radzą sobie całkiem nieźle i raczej bez problemu datują, no, choćby z dokładnością do stulecia.

Czy te wały są nieprzebadane, czy co? confused1.gif

Ma ktoś linki do zdjęć tych wałów?

Napisany przez: Vapnatak 27/05/2010, 21:43

QUOTE(marlon @ 25/05/2010, 20:04)
Co do recenzji Ewy Kowalczyk - w wątku o szlachcie skandynawskiej, która rzekomo założyła Polskę (tam po raz pierwszy zamieszczone zostały oba cytaty) wskazywałem chyba że tekst Kowalczyk pochodzi z rocznika 2006 albo 2007 "Slavia Antiqua"

Z czystej pamięci. Pozwoliłem sobie sprawdzić wskazane roczniki "Slavia Antiqua" i ku mojemu zdziwieniu w żadnym nie ma ani cienia recenzji E. Kowalczyk książki W. Duczki. A zatem tekst zacytowany przez kolegę marlona funkcjonuje na forum jako widmo.

vapnatak

Napisany przez: Gazda Leon 27/05/2010, 22:10

QUOTE(kmat @ 27/05/2010, 16:09)
Ruryka to zdaje się Ilmeńcy spod Nowogrodu. Oczywiście z poprawką, że nie do końca jest jasne co oznacza sformułowanie "zaprosili" wink.gif
*




Raczej nie bardzo... Słowianie w rejon Nowogrodu zaczęli przybywać gdzieś koło X wieku, i to raczej w drugiej połowie. To były ziemie na których mieszkali normańscy Rusowie, Bałtowie i Finowie, zaś Słowianie byli elementem obcym, napływowym.

Napisany przez: marlon 28/05/2010, 0:55

QUOTE(Vapnatak @ 27/05/2010, 21:43)
QUOTE(marlon @ 25/05/2010, 20:04)
Co do recenzji Ewy Kowalczyk - w wątku o szlachcie skandynawskiej, która rzekomo założyła Polskę (tam po raz pierwszy zamieszczone zostały oba cytaty) wskazywałem chyba że tekst Kowalczyk pochodzi z rocznika 2006 albo 2007 "Slavia Antiqua"

Z czystej pamięci. Pozwoliłem sobie sprawdzić wskazane roczniki "Slavia Antiqua" i ku mojemu zdziwieniu w żadnym nie ma ani cienia recenzji E. Kowalczyk książki W. Duczki. A zatem tekst zacytowany przez kolegę marlona funkcjonuje na forum jako widmo.

vapnatak
*




sądzisz że sam sobie napisałem ten kilkustronicowy tekst confused1.gif To jasne sam go napisałem i podszyłem się pod znaną badaczkę - jesteś genialny

Napisany przez: Gazda Leon 28/05/2010, 7:29

Походження валів

Більшість дослідників вважає, що високі насипи великої довжини виконували роль суцільних загороджень і були ефективними засобами захисту осілого населення лісостепу від легкої кінноти степових кочівників, зводячи нанівець їхню головну перевагу — швидкість просування та раптовість нападу. Те, що загроза йшла зі степу, підтверджує конструкція валів та загальна спрямованість їхніх ліній — вали віялом розходяться з півночі на південь та південний схід, утворюючи паралельні лінії.{
Те, що зараз виглядає як залишки невиразних земляних насипів, колись було потужним та складним укріпленням — суцільні вали висотою 10-15 метрів, шириною основи до 20 метрів, на дерев'яному каркасі, в деяких місцях у вигляді 5-6 паралельних земляних укріплень, з ровом глибиною до 2-3 метрів. Будівництво таких споруд вимагало величезної кількості людей та централізованого управління, тобто було можливим лише за умови існування держави на цих територіях. Тому в історичній науці довгий час вважалося, що ці укріплення були побудовані за часів Київської Русі, хоча є багато аргументів на користь того, що були вони створені набагато раніше. Про це, зокрема, свідчить і те, що вже за руських часів виникнення Змієвих валів мало вигляд легенди.
Є підстави стверджувати, що Змієві вали були споруджені набагато раніше племенами, які заселяли територію українського лісостепу та мали державну організацію. Ними могли бути скіфські племена доби раннього заліза (7-6 ст. до н. е.) або племена черняхівської культури (2-6 ст. н. е.).[Джерело?]
Дендрологічний та вуглецевий аналіз залишків дерв'яних укріплень в валах дозволяє зробити висновок, що вали були побудовані готами.[Джерело?]
Більша частина Змієвих валів розорена. Руйнування триває і в наш час.
============================================================================
to mówi ukraińska wiki - ale też nie podaje źródeł. Troszkę lepiej jest w rosyjskiej wiki:


Скифская теория

Во II в. до н. э. в северном причерноморье появляются сарматские племена для защиты от них скифы-земледельцы строят оборонительные сооружения в том числе Змиевы, Траяновы и перекопский вал.
[править]Славянская теория

Цели строительства те же что и в скифской теории, но в качестве строителей указываются праславяне, разнообразие теорий основывается на отсутствии достоверных данных о культурной и этнической принадлежности Зарубенецкой и Черняховской археологических культур.

[править]Готская теория

Готский вождь вызывает гуннов на бой (полотно П. Н. Арбо, 1886)
Согласно готской теории Змиевы и Траяновы валы были построены северочерноморским Королевством Готов (которое ассоциировалось с Черняховской культурой) для защиты от кочевников гуннов. Во время Великой Отечественной войны фашистская Германия использовала эту теорию для обоснования территориальных претензий на Украину и Крым. По политическим причинам после войны официальной советской историей существование Готского государства в северном Причерноморье отрицалось, признавался только факт миграции готских племён через эти территории.

Описание

Укрепление представляло собой искусственно созданные земляные валы, дополнявшиеся рвами. Отдельные их участки состояли из нескольких укрепленных линий, представлявших в совокупности значительные по масштабам строительства и протяженности сооружения. Общая протяженность валов составляла около 1 тыс. км. Создавались они, как правило, уступом в сторону степи, фронтом на юг и юго-восток и образовывали единую систему противоконных заграждений, достигавших 10—12 м в высоту при ширине основания в 20 м. Часто валы усиливались на верхних площадках деревянным частоколом (иногда стенами) с бойницами и сторожевыми вышками. Протяженность отдельных валов составляла от 1 до 150 км. Для прочности в валы закладывались деревянные конструкции. У подножий валов, обращенных в сторону врага, рылись рвы.
Выявлено около десятка различных конструкций «змиевых валов», в зависимости от характеристик грунта, рельефа и гидрографии местности. Отдельные участки валов состояли из нескольких линий укрепленных валов и рвов с эшелонированием на глубину свыше 200 км. Позади валов во многих местах найдены признаки городищ и укреплений, служивших для размещения войсковых формирований. На направлениях вероятного движения противника у валов выставлялись стражники, которые в случае опасности разжигали дымные костры, являющиеся сигналом для сбора на угрожаемом направлении подкрепления для отражения нападения врага.
[править]Первые письменные упоминания

Несколько раз валы Среднего Поднепровья упомянуты летописью: под 1093 г.—два вала южнее низовьев Стугны за Треполем (современное с. Триполье), под 1095 и 1149 гг.—оба Переяславских вала, под 1151 г.—вал южнее среднего течения Стугны к югу от Василева (современный г. Васильков). При этом летопись не дает прямого ответа на вопрос о значении валов как искусственных сооружений. Они упоминаются при описании военных действий как против половцев, так и между древнерусскими князьями, но без определения их конкретной роли в этих действиях: войска «проидоша вал»; «прошедше вал»; «ставшим межи валома»; «пришедше к валови»; «изидоша стрилци из валу»; «ста межи валома»; «иде за вал»; «пришедше к валови и не проходяче валу». В летописи под 1223 г. говорится о появлении в южнорусских степях орд Чингисхана, которые прошли через половецкие владения и, согласно одному из летописных списков, «придоша близ Руси, идеже зовется вал Половечьский».
В письме к германскому императору Генриху II Брунон сообщал, что Владимир Святославич с дружиной два дня сопровождал его по пути к печенегам до границы своего государства, которое он окружил (circumklausit) от бродячего (кочевого) врага (vagum hostem) очень мощным и очень длинным (firmissima et longissima) «ограждением» (sepe). К сожалению, в литературе нет единого мнения о значении примененного Бруноном латинского термина «sepe». Его переводят и как «засеки, завалы», и как «частокол», и как «изгородь», и как «забор, паркан, деревянное ограждение». Аналогом описанному Бруноном сооружению, по мнению большинства исследователей, может быть только Змиев вал с деревянной стеной наверху.

Napisany przez: Gazda Leon 28/05/2010, 7:39

ukraińcy odsyłają do rosyjskiej strony:

http://www.softhawkway.com/zmievy_valy.htm


a rosjanie do czeskiej:

http://svetaland.webgarden.cz/unnamed-30

oraz do ukraińskiej:

http://www.kurgan.kiev.ua/vala.html

Napisany przez: Vapnatak 28/05/2010, 8:43

QUOTE(marlon @ 28/05/2010, 1:55)
sądzisz że sam sobie napisałem ten kilkustronicowy tekst confused1.gif To jasne sam go napisałem i podszyłem się pod znaną badaczkę - jesteś genialny

Nie, tak nie sądzę. Sądzę jednak, że strzeliłeś tak dla picu czasopismo i roczniki, bo podejrzewam, że sam nawet nie wiesz skąd ten tekst w ogóle jest. To, że to tekst prof. Kowalczyk, to ja wiem, to jest przecież jej klasyczny i niepowtarzalny styl recenzji! smile.gif
Wiesz, tak mi się właśnie nasunęło do głowy, aby zachować się jak Ty byś się zachował w takiej sytuacji. A wyglądało by to mniej więcej tak:

marlon chce nam wcisnąć kit tą bajeczką o rzekomych namiarach na recenzję E. Kowalczyk książki W. Duczki! Tym sposobem wykazał jakim jest KŁAMCĄ i KONFABULANTEM.

Nie pomyliłem się marlonie? Tak byś właśnie napisał gdyby była sytuacja odwrotna, prawda?

vapnatak

P.S. Właściwym i poprawnym rocznikiem "Slavia Antiqua" jest oczywiście 2008 r. i tom XLIX (recenzja str. 243 - 250).

Napisany przez: pawelboch 2/06/2010, 8:01

QUOTE(marlon @ 2/06/2010, 2:12)
QUOTE
Sądzę jednak, że strzeliłeś tak dla picu czasopismo i roczniki, bo podejrzewam, że sam nawet nie wiesz skąd ten tekst w ogóle jest.


a ja sądzę że jesteś w sam raz materiałem na jednego z kolejnych "historyków" IPN-owskich. Ten sam styl aroganckich insynuacji w sytuacji gdy podałem poprawnie (choc z pamięci) nazwę czasopisma i pomyliłem o jeden rok numer periodyku (pisząc z pamięci). Cisną się na usta bardziej dosadne słowa w odpowiedzi na e aroganckie oszczerstwa ale zamilczę bo to nie mój poziom (można właściwie powiedzieć że poziom kultury vapnataka jest niemierzalny)
*



Marlon, tu nie chodzi o literówkę, tu chodzi o sposób prowadzenia dyskusji i argumentacji.
Zauważ, nie miałeś cienia wątpliwości co do faktów. Nigdy nie masz.
A jeśli ktoś przedstawia fakty choć lekko niezbieżne z Twoimi to epitetujesz je jako bzdury.
Nawet jedno źródło raz jest prawdą objawioną innym razem bzdurodetą.
Jak tu czegokolwiek dociekać w takich warunkach?
pzdr., PB

Napisany przez: Gazda Leon 3/06/2010, 0:40

Skoro już zabrnęliśmy w off-topic, marlonie, muszę podkreślić dwa fakty:
- posiadasz wiedzę w tematach, w których się wypowiadasz
oraz
- zamiast ją wykorzystywać, wolisz prowokować do sporów i kłótni, atakując autorów tez, z którymi się nie zgadzasz, zamiast "walczyć na argumenty".

Jeśli Ci się zdaje, że jedynie Ty czytałeś Schopenhauera, to pozwolę sobie przytoczyć sposoby, którymi się posługujesz. Sposoby, które opisał mistrz erystyki, twórczo rozwijając twierdzenia Arystotelesa zawarte w "O wybiegach sofistycyiych":

Sposób l
— polega na uogólnieniu. Należy rozszerzać argumentację
przeciwnika poza założone przez niego lub naturalne granice,
dokonywać jej bardzo ogólnej interpretacji, przerysowywać i
wyjaskrawiać, akceptując zarazem w bardzo poszerzonym i rozmytym
sensie. Natomiast swoją wypowiedź utrzymać w precyzyjnych
ramach, w wąskim i określonym znaczeniu. Bowiem: im ogólniejsze
twierdzenie, tym bardziej podatne jest na zarzuty. Sposobem jest nie
budzące wątpliwości określenie tego, o co się spieramy (status
controversiae).

Sposób 2
— polega na zastosowaniu dwuznaczności (homonimia), aby
spożytkować pojęcie, które poza tym, iż określane jest tym samym
wyrazem, ma niewiele lub nic wspólnego z przedmiotem dyskusji;
potem należy tę wypowiedź obalić stwarzając wrażenie, jak
gdybyśmy obalili także argumentację związaną z samym
twierdzeniem. (...) Przykłady homonimów (tj. wyrazów jednakowo
brzmiących, choć znaczących co innego): ostry, głęboki, wysoki — w
odniesieniu do rzeczy oraz, w drugim przypadku, w odniesieniu do
dźwięków.

Sposób 3
— polega na zinterpretowaniu twierdzenia przeciwnika tak, jak
gdyby zamiast w sensie względnym przedstawił je jako prawdę
ogólną i bezwzględną (absolute); lub po prostu należy nadać mu
zupełnie inny sens i z tego punktu widzenia je obalać.

Sposób 4
Skoro dążymy do określonego wniosku należy uczynić wszystko, by
przeciwnik zawczasu nie odgadł naszego zamiaru, a przeciwnie,
poprzez skłonienie go do mimowolnego przyjęcia naszych
rozproszonych przesłanek pozbawiamy go możliwości zastosowania
wszelkiego rodzaju utrudnień. Gdy zaś istnieje uzasadniona
wątpliwość, co do zgody przeciwnika na lansowany przez nas
wniosek staramy się przedstawić przesłanki tych przesłanek,
wykorzystując sylogizmy składowe (częściowe) wchodzące w skład
łańcucha sylogizmów, tworzącego nasze rozumowanie (tzw.
prosylogizmy); i czynimy wszystko, by przeciwnik akceptował choć
kilka z nich, przedstawionych bez jakiegokolwiek porządku. W ten
sposób maskujemy się, aż do chwili, gdy zostanie przyjęte wszystko,
co niezbędne dla końcowego wniosku. Zmierzamy zatem do celu
okrężną drogą.

Sposób 5
Dowodzić własnej tezy można także poprzez błędne przesłanki,
choćby wówczas, gdy przeciwnik nie zgadza się z prawdziwymi, czy
też nie uznaje ich słuszności lub natychmiast dostrzega wynikającą z
nich tezę, którą staramy się przeforsować. Toteż wystarczy posłużyć
się w takiej sytuacji twierdzeniami obiektywnie niesłusznymi, za to
słusznymi jako argument odnoszący się do człowieka (ad hominem) i
dowodzić, przyjmując punkt widzenia przeciwnika, zgodnie z tym, na
co zgadza się przeciwnik (ex concessis). Albowiem prawdę można
wyprowadzić także z fałszywych przesłanek, choć prawdziwe zawsze
prowadzą do prawdziwej tezy. Podobnie błędne twierdzenie
przeciwnika można zdezawuować przy pomocy błędnych twierdzeń,
skoro on uważa je za prawdziwe. Na tym polega wykorzystanie
sposobu myślenia przeciwnika w prowadzeniu sporu.
Gdyrekrutujesięonzjakiejśsekty, choćby nam niemiłej, wówczas
stosujemy wobec niego tezy tej właśnie sekty jako twierdzenia
podstawowe (principia).

Sposób 6
Wykorzystujemy metodę ukrytego przedstawiania tezy, którą
chcemy dowieść jako przesłanki dowodu (petitio principii), czyli: albo
l) podmieniamy nazwę, np. zamiast „honor" mówimy „dobre imię",
zamiast „dziewictwo" — „cnota"; podobnie postępujemy w odniesieniu
do pojęć pokrewnych; zamiast „zwierzęta czerwonokrwiste"
używamy określenia „kręgowce", albo 2) kontrowersyjny szczegół
przyjmujemy jako generalizację, co jest łatwiejsze do zaakceptowania,
np. niepewność nauk medycznych zastępujemy niepewnością całej
ludzkiej wiedzy. 3) Jeśli odwrotnie (vice versa) dwie rzeczy wynikają
z siebie wzajemnie i drugą można dowieść, postulujemy tę drugą. 4)
Mając dowieść coś ogólnego przeprowadzamy przyjęcie każdego
szczegółu po kolei (zatem przeciwnie niż w punkcie 2).

Sposób 7
Gdy dyskusja ma przebieg nader precyzyjny i for-malistyczny i gdy
pragniemy pojmować siebie wzajem jak najdokładniej, wówczas
stawiający tezę stosuje wobec strony przeciwnej metodę zapytań; a
następnie odpowiedzi służą mu do udowodnienia prawdziwości
własnego twierdzenia. Popularność tej metody, zwanej erotematyczną
(tj. polegającą na zapytaniach) stwierdzamy w czasach antycznych
(zwana jest też metodą sokratejską)

Sposób 8
Uczynić, aby przeciwnik wpadł w złość, gdyż wtedy nie potrafi
myśleć prawidłowo, ani należycie śledzić naszego rozumowania.
Doprowadzić do złości łatwo, dzięki jaskrawo niesprawiedliwemu
traktowaniu lub też szykanom oraz poprzez ogólną bezczelność

Sposób 9
Zadawać pytania zupełnie nie po kolei, w niezgodzie
z porządkiem wnioskowania i wykorzystywać wszelkie możliwie
przesunięcia. Wówczas przeciwnik traci orientację czemu to służy i
jaki jest ostateczny cel, a zatem nie znajduje sposobów
przeciwdziałania. Ponadto zawsze można zastosować jego
odpowiedzi do różnych wniosków, nawet przeciwstawnych,
korzystając z ich nieuporządkowania. Sposób ten podobny jest do
sposobu 4, gdzie ukrywamy swoje zamierzenia.

Sposób 10
Gdy zauważymy umyślną skłonność przeciwnika do negatywnego
odpowiadania na nasze pytania w sytuacji, gdy ich potwierdzenie
prowadziłoby do udowodnienia naszej tezy, wówczas należy go
pytać o jej przeciwieństwo, wywołując wrażenie, iż także chcemy
potwierdzenia; a przynajmniej przedstawić przeciwnikowi oba
przeciwstawne pytania, by nie domyślił się, które jest dla nas ważne.

Sposób 11
Gdy stosujemy wnioskowanie od szczegółów do ogólności (tj.
indukcję) i przeciwnik zgadza się z jego składnikami, nie należy
uzyskiwać od niego zgody dla prawdy ogólnej, która jest wynikiem
tego rozumowania, lecz trzeba podać ją później w sposób nie podlegający
dyskusji, jakby była w oczywisty sposób ustalona; bywa, że
przeciwnik wierzy, iż sam ją aprobował i tak też wydaje się
słuchaczom. Zapamiętali bowiem liczne pytania szczegółowe, które
powinny były doprowadzić do tej ogólnej prawdy.

Sposób 12
Gdy dyskusja wykorzystuje ogólne pojecie pozbawione własnej
nazwy, a tylko definiowane przez porównanie, wówczas należy
wybrać najkorzystniejsze porównanie dla naszego twierdzenia. Np. w
Hiszpanii dla dwu partii politycznych — słuwiców (seryiles) i
liberałów (liberales) nazwę ustalała niewątpliwie ta druga.
Protestanci bezspornie sami się nazwali, również ewangelicy; ale
termin kacerz. jest tworem katolików. Podobnie z nazwami
związanymi ściślej z określonym pojęciem: np. zmiana w ustach
przeciwnika dla nas będzie nowinką, gdyż brzmi to złośliwiej. Na
odwrót, jeśli sami coś proponujemy. Bezstronny mówi o kulcie lub
powszechnej nauce religii, zwolennik zaś o pobożności lub
bogobojności, przeciwnik natomiast o bigotem lub religijnej

19
ciemnocie. To finezyjne użycie tezy, którą mamy udowodnić, jako
przesłanki dowodu (petitio principii), albowiem cel naszego dowodu
definiujemy od razu poprzez termin, z którego powinien wyniknąć
drogą analitycznego wnioskowania. To, co dla jednego jest ochroną
lub prewencyjnym zatrzymaniem jakiejś osoby, przeciwnik określi
jako uwięzienie. Dyskutant często odsłania swój zamiar poprzez
wybór takiej a nie innej nazwy dla danego pojęcia. Ktoś mówi klecha,
inny zaś duchowny. Jest to najczęściej stosowany sposób i najbardziej
instynktownie.

Sposób 13
Pragnąc osiągnąć, by przeciwnik zgodził się z nami, oprócz
aprobowanej przez nas tezy prezentujemy antytezę umożliwiając mu
wybór między nimi; lecz antyteza jest tak wyjaskrawiona, że
przeciwnik, chcąc uniknąć paradoksu aprobuje nasz sąd, który
wydaje się w tym zestawieniu racjonalniejszy. Np. przeciwnik
winien zgodzić się z tezą, iż każdy musi wykonać to, co mu kazał
jego ojciec. Zadajemy wówczas pytanie: Czy należy być posłusznym
rodzicom we wszystkich sprawach, czy też nie? Lub, gdy mowa o
rzeczy, występującej często, pytamy, czy wyraz „często" oznacza
mało czy dużo przypadków. Gdy przeciwnik nasz odpowie, że
„dużo", osiągamy efekt, jak gdyby szare leżało obok czarnego i
wówczas można je nazywać białym; a gdy leży obok białego
zasługuje na mimo czarnego.

Sposób 14
Czymś bezczelnym jest takie postępowanie: powiedzmy, że kilka
odpowiedzi przeciwnika sprzeciwiało się zamierzonemu przez nas
wnioskowi. Ale dalej utrzymujemy, iż bezspornie go dowiedliśmy i
zwycięsko głosimy. W przypadku głupoty lub nieśmiałości prze20
ciwnika, a naszego tupetu i hałaśliwości możemy osiągnąć
wyśmienity rezultat. Sposób ten mieści się w regule potraktowania
czegoś, co nie jest przyczyną, jako przyczyny (fallacia non causae ut
causae).

Sposób 15
Gdy sprawia nam trudność udowodnienie paradoksalnego
twierdzenia, które wygłosiliśmy, wówczas do wyboru prezentujemy
przeciwnikowi jakiekolwiek słuszne, choć nie oczywiste twierdzenie
tak, jak gdybyśmy z niego chcieli wyprowadzić nasz dowód. Gdy
przeciwnik je podejrzliwie oddala, wówczas doprowadzamy je do
absurdu (ad absurdum) i zwyciężamy. A jeśli je uznaje, to okazuje się,
że powiedzieliśmy coś rozsądnego i teraz oczekujemy na dalszy bieg
dyskusji. Możemy także wykorzystać chwyt wspomniany uprzednio
utrzymując, że oto w len sposób dowiedliśmy naszego paradoksu.
Owo postępowanie wymaga skrajnej bezczelności; lecz
doświadczenie uczy, że takie przypadki mają miejsce i są ludzie,
którzy instynktownie postępują w ten sposób.

Sposób 16
— to sposób odwołujący się do człowieka (argumentum ad
hominem). Każde twierdzenie przeciwnika winno zostać
przestudiowane, aby znaleźć w nim sprzeczność z czymś, co już
wcześniej wypowiedział lub mniemał albo też niezgodność ze szkołą
lub regułą, którą aprobuje lub też z postępowaniem członków tejże
sekty — nawet jeśli fałszywych i pozornych — lub też z jego
własnym sposobem prowadzenia się. Jeśli np. broni samobójstwa,
wołamy natychmiast: „Więc czemu sam się nie powiesisz?" A gdy
utrzymuje, że przebywanie w Berlinie jest nieprzyjemne, zaraz
odparowujemy: „Więc czemu nie wyjeżdżasz najbliższą pocztą?"
Albowiem jakąś szykanę zawsze można wyszukać. [W sposobie tym
zawarta jest metoda wykorzystująca to, co twierdzi przeciwnik (na
mocy tego, na co przystaje przeciwnik).

Sposób 17
Zaatakowani przez przeciwnika kontrargumentem możemy uciec się
do finezyjnego rozróżnienia jako ratunku; zwłaszcza, gdy rzecz
posiada znaczenie podwójne albo też pozwala na dwojakie ujęcie.

Sposób 18
Gdy zorientowaliśmy się, iż przeciwnik stosuje argumentację, która
niezawodnie nas pobije należy uczynić wszystko, by nie doprowadził
jej do końca; toteż należy przerwać dyskusję, uciec od tematu albo
odciągnąć odeń uwagę i zająć się innymi twierdzeniami, czyli
zastosować zmianę przedmiotu sporu (mutatio controversiae).

Sposób 19
Gdy nasz przeciwnik domaga się, abyśmy przeciwstawili
określonemu szczegółowi jego twierdzenia wyraźny kontrargument, a
nie stać nas na przywołanie niczego konkretnego, wówczas
powinniśmy zasłonić się ogólnikami, a następnie ostro je
zdezawuować. Należy jasno dowieść, czemu nie wolno zawierzać
jakiejś określonej, fizycznej hipotezie; wypada przywołać wtedy
argument o zawodności ludzkiej wiedzy i podeprzeć go wieloma
przykładami.

Sposób 20
Gdy już poznaliśmy przesłanki przeciwnika, nie należy pozwalać mu
na wnioski, lecz uczynić to samemu nawet, gdy dla pewności brakuje
jednej czy dwu przesłanek; wszakże uznając je za przyjęte przedstawiamy
własny wniosek. Jest to .zgodne z potraktowaniem czegoś, co
nie jest przyczyną jako przyczyny (fallacia non cause ut causae).

Sposób 21
Gdy przeciwnik posługuje się argumentem, który oceniliśmy jako
dwuznaczny lub pozorny, to wypada nam tylko wykazać ową
dwuznaczność i pozomość;
ale znacznie lepiej jest przeciwstawić mu inny, równie dwuznaczny i
pozorny argument, tyle, że bardziej przekonujący. Albowiem nie
chodzi tu o prawdę, lecz o zwycięstwo w sporze. Jeśli przeciwnik
posługuje się argumentum ad hominem, my także odpowiadamy w ten
sposób. Skrócimy spór, gdy zamiast dyskutować o istocie sprawy
uciekniemy się do tej erystycznej metody odpowiedniej dla sposobu
jaki stosuje przeciwnik.

Sposób 22
Gdy przeciwnik domaga się od nas zgody na twierdzenie, z którego
bezpośrednio wynika spór, to odmawiamy pod pretekstem, iż mamy
do czynienia z błędem, polegającym na przyjmowaniu tezy, która ma
być dowiedziona za jedną z przesłanek dowodu (petitio principii).
Zarówno przeciwnik jak i słuchacze skłonni są uznać twierdzenie
spokrewnione z problemem za identyczne z nim. W taki oto sposób
wytrącamy przeciwnikowi z ręki najlepszy argument.

Sposób 23
Przesada jest wynikiem sprzeczania się i oporu. Toteż możemy
irytować przeciwnika swoim oporem po to, by swoje — skądinąd
nawet słuszne — twierdzenie wyjaskrawił aż poza granice słuszności;
teraz odpierając jego przesadną wypowiedź wywołujemy wrażenie, iż
obalamy całość dowodu. Ale i sami powinniśmy się strzec, by
sprzeciw strony drugiej nie skłonił nas do przesady lub do poszerzenia
przedkładanego twierdzenia. Albowiem często nasz przeciwnik uczyni
wszystko, byśmy lak postąpili; musimy zatem wyraźnie powrócić do
pierwotnego zakresu naszej wypowiedzi, na przykład stwierdzając:
Powiedziałem tylko tyle i nic więcej ponad to.

Sposób 24
— który możemy nazwać fabrykowaniem konsekwencji. Z
wypowiedzi przeciwnika wydobywa się sztucznie przez fałszywe
wnioskowanie i przeinaczanie pojęć twierdzenia zupełnie w niej
nieobecne, ani też nie zamierzone, które są natomiast absurdalne i
niebezpieczne; stworzywszy wrażenie, iż płyną one właśnie z
wypowiedzi przeciwnika i są sprzeczne między sobą oraz z ogólnie
przyjętymi prawdami, osiągamy pośrednie zakwestionowanie
twierdzenia przeciwnika poprzez niemożność twierdzenia
przeciwnego (apagoge). Jest to zatemznów potraktowanie czegoś, co
nie jest przyczyną jako przyczyny (fallacia non cause ul causae).

Sposób 25
Sposób ten opiera się na przykładzie przeciwieństwa (exemplum in
contrarium) i jest apagogą poprzez instancję. Wnioskowanie od
szczegółów do ogólności wymaga przywołania wielu przypadków dla
oparcia na nich swych twierdzeń; przy dowodzie apagogicznym tj.
opartym na niemożliwości twierdzenia przeciwnego wystarcza
przywołanie tylko jednego przypadku, który będąc w niezgodzie z
nim, twierdzenie to obala. Ten zabieg zwany jest instancją (exemplum
in contrarium, instantia).

Sposób 26
Nader błyskotliwym chwytem jest odwrócenie kierunku argumentu
(retorsio argumenti), polegające na tym, iż argument zastosowany
przez przeciwnika z myślą o własnej korzyści wykorzystujemy
przeciwko niemu dla naszej korzyści. Np., gdy przeciwnik mówi: To
jest jeszcze dziecko, trzeba być dlań pobłażliwym, stosujemy takie oto
retorsio: Właśnie z tego powodu, że to jeszcze dziecko, należy mu się
kara, by jego złe nawyki nie zakorzeniły się.

Sposób 27
Argument, który szczególnie złości przeciwnika winien być przez
nas natychmiast wykorzystany i wzmocniony; nie tylko z powodu
dogodności takiego stanu, w którym przeciwnik wpada w gniew, ale
również dlatego, że najwidoczniej został ugodzony w słaby punkt
swego rozumowania i że, co prawdopodobne, można mu je zepsuć w
stopniu daleko większym, niż to jest na razie widoczne.

Sposób 28
Jest on możliwy do zastosowaniu głównie wtedy, gdy dyskutanci są
wykształceni i toczą spór przed niewykształconym audytorium. Jeśli
zbraknie dowodu odwołującego się do rzeczy (ad rem) i nawet
sposobu odwołującego się do człowieka (argumentum ad hominem),
wówczas należy zastosować sposób odwołujący się do słuchaczy
(argumentum ad auditores), czyli wysunąć zarzut niesłuszny, którego
błędność rozpozna tylko uczony przeciwnik, nie zaś audytorium. W
mniemaniu słuchaczy został on pobity, zwłaszcza, gdy ów argument
dodatkowo ośmiesza jego twierdzenie; bowiem ludzie zawsze chętnie
śmieją się, a tych, którzy się śmieją pozyskujemy dla naszej sprawy.
Aby dowieść niesłuszności zarzutu przeciwnik musiałby długo i
zawile argumentować, zbyt uczenie i nużąco dla niewykształconych
słuchaczy,

Sposób 29
Gdy spostrzeżemy, iż klęska blisko, możemy stosować dywersję, czyli
mówienie na zupełnie inny temat, rzekomo należący do sprawy i tu
przedstawiany jako argument przeciwny. Można uczynić to w
granicach przyzwoitości, o ile dywersja choć trochę przynależy do
tematu sporu (thema quaestionis) lub z pełną bezczelnością, gdy ze
sprawą nic go już nie łączy.

Sposób 30
Wykorzystuje sposób odnoszący się do poważania (argumentom ad
yerecundiam); zamiast argumentów korzysta się tutaj z autorytetów z
dziedzin wykorzystywanych przez przeciwnika. „Każdy woli wierzyć
niż wydawać własny sąd" (Unusquisque mavult credere quam
judicare) — pisał Seneka. Zwyciężymy bez trudności o ile będziemy
mieli za sobą jakiś autorytet darzony szacunkiem przez przeciwnika; a
ma on tym więcej ważnych autorytetów, im bardziej jego wiedza i
zdolności są ograniczone. Gdy jego poziom w tej mierze jest bardzo
wysoki, to liczba autorytetów jest znikoma lub wcale ich nie ma,
ostatecznie tylko autorytet fachowców w niewiele mu znanych
dziedzinach nauki, sztuki, czy rzemiosła, traktowany z należytą
nieufnością. Niewykształceni ludzie natomiast żywią cześć wobec
fachowców wszelkiej maści. Nie zdają oni sobie sprawy, że kto z
pewnej dziedziny uczynił zawód, ten nie tyle miłuje tę dziedzinę, ile
osiągany w ten sposób zarobek;

Sposób 31
Nie znajdując riposty dla przesłanek przeciwnika możemy z
subtelną ironią zasłonić się niekompetencją:

Sposób 32
Niewygodne twierdzenie przeciwnika łatwo jest unieszkodliwić lub
choćby otoczyć podejrzeniem poprzez włączenie go do jakiejś
znienawidzonej przez nas grupy pojęć, nawet, gdy podobieństwo jest
zgoła słabe, a powiązanie bardzo luźne. (...) Przyjmujemy tu dwa
założenia, iż 1) twierdzenie przeciwnika jest naprawdę tożsame z tą
grupą pojęć lub co najmniej jest nią objęte, i wówczas wołamy
„słyszeliśmy już o tym!" — i 2) że cała ta grupa pojęć, jako już
zdezawuowana, nie zawiera ani jednej prawdy (w rozumowaniu przeciwnika).

Sposób 33
Zapewne to się broni w teorii, lecz w praktyce jest fałszem — takim
sofizmatem uznajemy przyczynę, a zaprzeczamy skutkowi. Dokładnie
przeciwnie do reguły mówiącej, iż wywód następstwa z racji jest
wywodem poprawnym (a ratione ad rationatum valet consequentia).
Tak twierdząc zakładamy rzecz niemożliwą, gdyż co słuszne w teorii
jest słuszne także w praktyce, a jeśli tak nie jest, to istnieje błąd w
teorii; coś przeoczono i nie uwzględniono, i ów fałsz w teorii
powoduje rzeczony brak zgodności.

Sposób 34
Gdy przeciwnik nie odpowiada bezpośrednio lub nie udziela
informacji po zadaniu mu pytania lub przedstawieniu argumentu, a
wykręca się pytaniem, odpowiedzią pośrednią lub zupełnie nie
związaną z tematem i oddala się od istoty sporu, wówczas zdobywamy
pewność, iż znaleźliśmy (bywa, że zupełnie przypadkiem)
jego słaby punkt, albowiem nasz przeciwnik jakby „względnie
milknął". Teraz więc i w tym miejscu trzeba przypuścić silny atak i
nie pozwolić mu się wywinąć i to nawet wówczas, gdyśmy jeszcze nie
rozgryźli, na czym owa słabość polega.

Sposób 35
Ten sposób, o ile tylko udaje się go wprowadzić w czyn przebija
wszystkie inne i powoduje ich zbędność: miast argumentami
oddziaływać na rozum, wystarczy wpływać za pośrednictwem
motywów na wolę przeciwnika. Wówczas tak on, jak i słuchacze, o ile
spostrzegą własną korzyść, niezwłocznie podzielą nasze zdanie, nawet
zupełnie wariackie. Łut woli znaczy więcej niż cetnar rozumu i
przekonania. Sposób jest do zastosowania tylko w warunkach
szczególnych, zwłaszcza, gdy możemy zasugerować przeciwnikowi,
iż zwycięstwo jego zdania przysporzy mu wielkich kłopotów i strat.
Wtedy odrzuca owo zdanie niczym rozpalone żelazo.

Sposób 36
Można zaszokować i oszołomić przeciwnika słowotokiem zupełnych
bezsensów. Istota w tym, że
"Tak sądzi każdy, usłyszawszy stówa, ii mają przecie chociaż trochę
sensu".
(Goethe, Faust)

Sposób 37
Ten powinien być jednym z pierwszych. Gdy przeciwnik ma rację,
ale ku naszej radości dowodzi błędnymi argumentami, wówczas łatwo
jego dowód przewalczyć. Następnie wywołujemy wrażenie, że oto
obaliliśmy całą jego tezę. W istocie zasadza się to na przedstawieniu
argumentacji, odnoszącej się do człowieka (tutaj: przeciwnika) jako
argumentu odnoszącego się do rzeczy (argumentum ad hominemjako
argumentum ad rem). Gdy ani on, ani słuchacze lepszego dowodu nie
wynajdą — tośmy wygrali

Sposób ostatni
Gdy spostrzegamy, iż siły przeciwnika są prze-możniejsze i nasze
racje nie będą górą, wtedy rozpoczyna się atak osobisty, wulgarny i
obelżywy. Skoro sprawa i tak jest przegrana, pomijamy przedmiot
sporu i atakujemy wprost osobę przeciwnika na każdy możliwy
sposób, co można nazwać argumentem osobistym (argumentum ad
personam), w odróżnieniu od argumentu odwołującego się do
człowieka (argumentum ad hominem). Stosując ten ostatni
rezygnujemy z przedmiotu sporu jako materii czysto obiektywnej i
napadamy na to, co przeciwnik o nim powiedział lub mniemał.


Proszę wszystkich wrócić do tematu dyskusji albo zamilknąć.
moderator

Napisany przez: byk2009 7/07/2010, 11:24

QUOTE(Gazda Leon @ 24/05/2010, 22:27)
Żeby nie brnąć w offtopic, przyjmijmy może, że datowanie czasu wałów na II-VII wiek jest prawidłowe, i że marlon zagalopował się nieco sugerując, że Ruś ma coś wspólnego z ich powstaniem. Twórcami wałów mogli być przedstawiciele kultury kijowskiej oraz pieńkowskiej. Tylko czy wiemy coś o organizacjach plemiennych zdolnych do poniesienia takiego logistycznego wysiłku, związanego z "inwestycją" na taką skalę?
*

oraz
QUOTE(marlon @ 24/05/2010, 22:28)
ale skąd wiemy że powstały tak wcześnie - na ile badanie było wiarygodne - i kto zorganizował rzekomo budowę w okresie wędrówek ludów - Hunowie czy Awarowie i przeciwko komu???
*

dobre pytania! smile.gif
Skoro jednak, nawet w rosyjskiej wikipedii jest: Скифская теория, Славянская теория i Готская теория, to chyba jednak świadczy o tym, że tak naprawdę nikt nic nie wie napewno, a zatem temat jest ciekawy. rolleyes.gif

PS. Gazda Leon. Słabo sobie radzę z rosyjskim, czy mógłbyś podany przez Ciebie cytat, zrekapitulowac po polsku?
* Juz nie musisz.
http://translate.googleusercontent.com/translate_c?hl=en&ie=UTF-8&sl=ru&tl=en&u=http://ru.wikipedia.org/wiki/%25D0%2597%25D0%25BC%25D0%25B8%25D0%25B5%25D0%25B2%25D1%258B_%25D0%25B2%25D0%25B0%25D0%25BB%25D1%258B&rurl=translate.google.com&usg=ALkJrhgMeVJ_4Z1bu9tuwokWqRIxs71R3g

QUOTE
Proszę wszystkich wrócić do tematu dyskusji albo zamilknąć.
moderator

Uprzejmie proszę Wielkiego Brata Moderatora, a nie zamykanie "mojego" tematu.

Napisany przez: byk2009 7/07/2010, 11:25

Ktoś sobie zyczył zdjecia żmijowych wałów:
http://www.theserpentswall.com/page2.html
oraz: http://translate.googleusercontent.com/translate_c?hl=en&ie=UTF-8&sl=ru&tl=en&u=http://www.vasilkov.info/index.php%3Fgo%3Dgallery%26in%3Dcat%26id%3D44&rurl=translate.google.com&usg=ALkJrhgic0lk-YeAgQnnkGsnDneGf4gnHw

A jak już była cytowana tu wiki ukraińska, czeska i rosyjska, to dlaczego nie angielska?
http://en.wikipedia.org/wiki/Serpent%27s_Wall
"Serpent's Wall (Ukrainian: Змієві вали, Zmiyevi valy) is an ancient system of fortifications that stretch across all of Ukraine, from the town of Zmiiv in the east to Podolia in the west. They seem to be similar in purpose and character to Trajan's Wall situated immediately to the west. The remaining ancient walls have a total length of 1,000 km.
The ancient walls were built between the second century BC and seventh century AD, according to carbon dating. There are three theories as to what peoples built the walls: either the Sarmatians against the Scythians, or the Goths of Oium against the Huns, or the Early East Slavs against the nomads of the southern steppes. In Slavic culture, the warlike nomads are often associated with the winged dragon (Zmey), hence the name"
.

A żeby jeszcze zamieszać, wink.gif podrzucę ciekawostkę, że samo słowo wał, вал , pochodzi od łac. vallum.
Zdarzają sie też fantastyczne dociekania, wiążące żmijowe wały z tajemniczą kraina Aratta z mitologii sumeryjskiej. Jakoby Aratta miała by to być kultura Trypilia z Ukrainy.
http://www.redicecreations.com/article.php?id=7270
http://www.arattagar.co.uk/Aratta/Trypillia/Trypillia.html

Wśród róznych tego typu sensacji, znalazłem tez naprawde ciekawy i obszerny artykuł:
http://translate.googleusercontent.com/translate_c?hl=en&ie=UTF-8&sl=ru&tl=en&u=http://www.kurgan.kiev.ua/vala.html&rurl=translate.google.com&usg=ALkJrhjvR2XKBj57XD-OT26lhbyNsoSnWg
i co ciekawe, autor powołuje sie na jakieś prace E. Kowalczyk (?). Czy coś, ktoś o tym wie?

Napisany przez: korek77 20/04/2016, 12:24

Dzień dobry,

a dlaczego nie biorą Panowie pod uwagę, że badania wykazały, że wyniki badań radiowęglowych drewnianych elementów konstrukcji wykazały, że wały wybudowano przed VI-VII wiekiem (niektóre odcinki setki lat wcześniej) czyli w okresie, kiedy o Waregach na tym terenie nikt jeszcze nie słyszał?

A może warto zastanowić się raczej nad "inwestorami" takimi jak:

* Kultura czernichowska (czyli Goci) funkcjonująca na tych terenach między III-V wiekiem n.e.
* Kultura zarubiniecka (do II-III wieku n.e.)
* Kultura kijowska (V-VI wiek)
* Kultura pieńkowska (Antowie) - V-VIII wiek




Napisany przez: Darth Bane 25/04/2016, 7:02

W zasadzie jedno jest jasne - Wały budowali rolnicy dla ochrony przed konnymi koczownikami. najprawdopodobnie (ze względu na skalę przedsięwzięcia) były budowane / odbudowywane/modyfikowane przez setki lat, przez różne kultury i plemiona, ale zawsze cel był ten sam - powstrzymać konnych koczowników.

Napisany przez: mlukas 4/02/2020, 0:32

Pojawiło się możne coś nowego w temacie Żmijowych Wałów? Temat bardzo ciekawy.


© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)