|
|
Kino: historia srebrnego ekranu
|
|
|
prawdziwa-ofca
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 6 |
|
Nr użytkownika: 12.286 |
|
|
|
|
|
|
No dobra niech każdy ma własne zdanie, ale wymiana pogladow musi byc, w końcu po to sa te fora, żeby się czegos nowego dowiedzieć i popartzec z innej perspektywy na pewne rzeczy.Skoro dla ciebie pan Bond to klasyka to ok. Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Myślę, że Bond już klasyką jest, szczególnie "odcinki" z Connerym i Moorem (a nawet ten z nieszczęsnym Lazenbym, o którym jeden krytyk napisał, że porusza się z wdziękiem bułgarskiego tenisisty ). Chyba nikt nie może żyć samym Truffautem, Tarkowskim czy Istvanem Szabo, na kino rozrywkowe też powinno być miejsce i byłoby wspaniale gdyby już nic głupszego od tych filmów nie kręcono, niestety tak nie jest i stary Bond w zalewie tandety spod znaku "Tańczące Pięści VIII" wygląda nader szlachetnie...
|
|
|
|
|
|
|
|
Bond to klasyka przynajmniej te stary części, zgadzam się. Connery dobrym aktorem też się zgadzam, bardzo go lubię. Ale do jasnej anielki, w Bondzie aktorzy nigdy nie grali, tylko strzelali ! Tylko nie mów mi, że lubisz nowe Bondy
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ale do jasnej anielki, w Bondzie aktorzy nigdy nie grali, tylko strzelali ! Nie zgadzam się. Było wiele ciekawych, zabawnych dialogów, no i granie mimiką twarzy typu "któż to czai się za zasłoną ?"...
Tak czy siak, Bond to klasyka, a te wszystkie superszybkie zjazdy nartami, rzucanie się na maskę samochodów, walka na "płozach" helikopterów, to nic innego jak podstawa do "lądowania Ameyrkanów na Księżycu". Jednak to już chyba zupełnie inny temat Pozdrawiam.
|
|
|
|
|
|
|
|
O wiele lepsi są "Czterej Pancerni i Pies","Stawka Większa niż Życie" czy każdy inny radziecki film sensacyjny Jest tam więcej humoru, i więcej propagandy - tego co w Bondzie wam się podoba
|
|
|
|
|
|
|
|
Ależ komu się w Bondzie podoba propaganda ? "Czterej pancerni..." etc. to filmy zupełnie inne. Polskie i wojenne (IIWŚ), a James to przecież czas Zimnej Wojny. To poprostu klasyka kina, hit nad hity. Sama fabuła i akrobacje agenta oo7 są bardzo śmieszne, jednak nie umniejsza to całemu filmowi. To jak dwaj czarno-biali panowie w kapelusikach... Pozdrawaiam.
|
|
|
|
|
|
|
|
Mówienie ogólnie, że dzisiejsze kino jest gorsze do tego z przed dwudziestulaty wydaje mi się być niesprawiedliwe. Oczywiście co klasyka to klasyka, ale dziś równiez znajdą sie jakieś perełki. Mówie tu między innymi o "Broken Flowers", "Wiernym ogrodniku", "Barace", "Zimie bez ognia", "Latającym zamku Hauru". Wszystkie te filmy miały premiery w Polsce w ubiegłym roku... i naprawde jest to bardzo dobre kino. Polecam.
Z tych starszych lubie sobie przypomnieć "Żądło", "Łowcę jeleni", "Dawno temu w Ameryce", "Osiem i pół", "Piknik pod wiszącą skałą", "Taksówkarza", "Cinema Paradiso", "Misje", "Frantic", "Czas Apokalipsy", "Niebieski".... dużo bym jeszcze wymieniał....i w większości były by to filmy europejskie.
|
|
|
|
|
|
|
|
A przepraszam "Broken..." to klasyka, albo perełka czego ?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE A przepraszam "Broken..." to klasyka, albo perełka czego ?
Perełka wśród filmów, które posiadaja ascetyczna formę realizacyjną. Ich siła polega na grze aktorskiej, na mimice twarzy, gestach, sposobie wypowiadania słów. Równiez scenariusz jest świetnie napisany. I to co najważniejsze wśród filmów Jima Jarmusha - nie ważny jest koniec, ważne jest jak się do niego doszło... Film taki jak "Noc na ziemi", również tego samego reżysera, mysle że już można pociągnąć pod klasykę kina awangardowego/niezależnego.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Alqin @ 10/01/2006, 17:47) Mówienie ogólnie, że dzisiejsze kino jest gorsze do tego z przed dwudziestulaty wydaje mi się być niesprawiedliwe. Oczywiście Tylko, że stare kino = 1895 - 1945, ewentualnie do 1960 roku. 90% tamtych filmów ( nie licząc horrorów i sensacji ) posiada w sobie jakiś walor artystyczny, dzisiaj jest wręcz na odwrót...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Tylko, że stare kino = 1895 - 1945, ewentualnie do 1960 roku. 90% tamtych filmów ( nie licząc horrorów i sensacji ) posiada w sobie jakiś walor artystyczny, dzisiaj jest wręcz na odwrót...
Jakie kino masz na myśli??? Własnie po roku 1950 jest coraz większy wysyp filmów tzw. "ambitnych". Tworzą sie podstawy pod świetne kino francuskie, włoskie ("La Strada" Felliniego). Innym przejawem, nawet większego artyzmu niż w starszych tego typu filmach, są westerny Sergia Leone. Westerny jego były o niebo lepsze od tych produkowanych w latach wcześniejszych. Kino lat 70-tych to popis twórców filmowych w Ameryce. Również lata 80-te nie należą do straconych. Rodzi sie kino moralnego niepokoju w Polsce. Jego prekursorem został Krzysztof Kieślowski. Nowoczesne techniki filmowania nierzadko potrafią bardziej oddać artystyczny wymiar filmu. Przykładem świetnie stworzonego klimatu opiswanej historii jest "Bagdad Cafe" z przełomu lat 80/90. W ten film po prostu się "wchodzi". Trzeba jedynie poszukać. To juz nie jest tak, że kręci się jeden film raz na miesiąc w danym kraju. Tak było przed wojną. Z dzisiejszej "powodzi filmowej" trudno wyłapać smakowite kąski. Większość ludzi dostrzega jedynie ten główny nurt współczesnego kina... A spójrzmy czasem troche bardziej na północ... do naszych skandynawskich sąsiadów...
|
|
|
|
|
|
|
|
Algin kino ambitne to jeszcze inny temat. Rok 1950 to czas w którym zaczynają powstawać nowe prądy filmowe, i kino artystyczne, i te popularne... Kiedyś aktorzy naprawdę grali, filmy przekazywały jakieś wartości, miały ciekawy scenariusz. O tym mówiłem
Teraz tylko nieliczni robią ciekawe filmy ( jak zauważyłaś głównie z Europy, ale i Ameryka płd. nie pozostaję w tyle, z USA też pojedyńczy reżyserzy są genialni ), ja szukam i znajduję nowe ciekawe filmy Chociaż kino skandynawskie mnie nie kręci...
|
|
|
|
|
|
|
|
Czasami lubie obejrzeć jakiś przedwojenny film. Zwłaszcza horror. Podoba mi sie ten brak głosu, to wprowadza fajna atmosfere do oglądania tego typu filmów
|
|
|
|
|
|
|
źrenica.
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 11 |
|
Nr użytkownika: 16.818 |
|
|
|
|
|
|
ja też bardzo lubię filmy marki: czarno- białe. jakiś czas temu możena było zobaczyć w iluzjonie stare filmy, jeszcze bez głosu, ale z muzyką grana na żywo. specyficzny efekt. dla mnie trafiony. napewno oryginalny.
dzisiejsze kino sporaża swoim poziomem. wczoraj miałam "przyjemnośc" zobaczyć "tristana i izoldę". nie wiedziałam, ze można, aż tak zmasakrować jedną z najcudowniejszych legend o miłości. ridley scott naprawdę się nie popisał...
widzieliście ostatnio jakieś masakry w kinie? moja propozycję do złotej maliny już znacie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE jakiś czas temu możena było zobaczyć w iluzjonie stare filmy, jeszcze bez głosu, ale z muzyką grana na żywo. specyficzny efekt. dla mnie trafiony. napewno oryginalny. Seans z taperem to jest to ! Na wszelkiej maści festiwalach filmowych jest dużo takich seansów, aż 10 będzie na Nowych Horyzontach we Wrocławiu m.in. filmy Chaplina, Aleksander Newski i to co w Niemczech najlepsze czyli F.W. Murnau.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|