Jako że w lanach tego subform jest również pisanie o książkach Inforteditions, ale osobny dział jeszcze nie powstał pozwolę sobie zacząć od ogólengo porównani obu wydawnictw.
1. Częstotliwość udostępniania nowych pozcyji
W tej dziedzinie jest chyba na remis. W 2006 roku obie firmy wypuszczają jeden tytuł na miesiąc, czywiście Bellona ma szumne zapowiedzi, ale jak się skończył widzimy. Miast 9, bedzie 6 książek w I półroczu. U Inforteditions nie podoba mi się podział ich wydawnictwa na dwie serie. Rozumiem iż w "dużej" serii sa opisywane całe kampanie, a w "małej" tylko bitwy, ale jakos to do mnie nie przemawia. Wolałbym wszystko w większej formie. Na poczatku myślalem, że w cienkiej serii opisywane będą poprostu bitwy, do których ciężko znalexc źródła lub bitwy mniej znaczące, ale w zapowiedziach tej serii jest własnie Waterloo...
2. Szata graficzna - jakość wydawnictw.
Tutaj, jak dla mnie zdecydowanie bryluje Infort. HBki są schludne, ale fatalnie klejone, oraz z żałosną jakością i ilością mapek. Rysunki, to przewaznie przedruki powszechnie znanych zdjęć i rycin. Ilustracje na okadce również rzadko bywają udane. Infort z kolei ma gorszy papier (który ja osobiście wolę, jest taki...klimatyczny:P ) ale okładki "ze skrzydełkami" sa świetne, pozatym książki zawieraja wiele mapek, oraz orginalnych, prezważnie tworzonych specjalnie dla danej pozycji rysunków.
Wadą jest oczywiście to, że na tą chwilę pozycję Infortu są jednak droższe.
3. Zawartość merytoryczna
Na poczatek od razu wielki plus dla Infortu, cazyli celowanie w "białe plamy" polskie historiografi. Infort wydaje ksiązki, które opisują wydarzenia slabiej znane, wystarczy spojrzeć na ich aktualną ofertę, oraz zapowiedzi - Filippi, Wojna XXX Letnia, Wojny Włoskie. Bellonie równiez czasem udaje się wydać coś świeżego, ale nie zawsze sa to pozycje na wysokim poziomie.
Jeżeli chodzi o samą jakość poszczególnych książek, to trudno mi się do końca wypowiedziec, gdyz jak narazie mam na konie dopiero 2 pozycje z Infortu. O ile "Od Wilna do Smoleńska" Bobiatyńskiego wydaje mi sie świetne, tak "Podboje Aleksdandra" mają już sporo wad. W Bellonie bardzo często wydawane sa pozcyje kiepskie, ale zdarzają sie też perełki, które to wchodzą wręcz w sferę pozycji nie tylko popularno-naukowych. Tyle, że staje sie to coraz rzadziej.
Generalizowac nie można, bo każda książka może prezentowac inny poziom, nie ukrywam jednak iz pozycje infortu wydają mi się odrobine bardziej fachowie i przemyslane.
4. Podejście do klienta
W tym bardzo waznym dla mnie zagadnieniu jest remis. Bellona ma w miarę porządną i często uaktualnianą stronę internetową, posiada równiez księgarnie w sieci, w której to ceny książek sa o wiele niższe niż gdzie indziej. To wielki plus. Uważam jednak, że Bellona nie traktuje swoich czytelników zbyt dobrze. Nie liczy sie z ich zdaniem, nie reaguje na maile od czytelników, czasem wznawia nikomu niepotrzebne pozycje, podczas gdy masa perełek z początku la 90 chodzi na allegro po 150zł i nie ma ich kto wznowić. Karygodne jest równiez nie podawanie jakiejkolwiek informacji o autorze w książce.
Krótkie i konkretne notki podaje za to Infort, za co im chwała. Do tego podoba mi się , ze w każdej pozycji Infortu jest napisane kto daną pracę recenzowal (...czyżby książki bellony obywały się bez recenzji...). Z drugiej strony razi całkowity brak kontaktu z czytelnikiem poprzez internet. Strona www.infort.digi.pl nie była aktualizowana od dorych 2 miesięcy, pomijając już jej ogólną jakość...
Narazie tyle, zapraszam do dyskusji.
Marchi!
Chciałem się tylko odnieść do postawionego przez Ciebie zarzutu w sprawie wyższych cen książek z "Inforteditions". Otóż należy pamiętać o jednym - nakład pozycji z wydawnictwa pana Witka Grzelaka jest dużo niższy od nakładu książek publikowanych przez "Bellonę". Wiem, że reprezentujesz racje czytelników, ale pamiętaj, dzięki komu zawdzięczasz wspaniałe chwile nad książką. Dzięki autorom oczywiście, a kokosów to oni z pisania nie mają. Każdy sprzedany egzemplarz to odpowiedni procent zysku na koncie autora (wszystko to są bardzo skromne sumy). Czytelniku pamiętaj o autorze! Wkład pracy, zdrowia i własnych pieniędzy (są autorzy, którzy nie mają stałego dochodu, zapożyczają się, aby jechać do bibliotek i archiwów w celu prowadzenia badań!) jest częstokroć bardzo duży, a profity finansowe z opublikowania pracy niewielkie (zauważ, że tak mało zawodowych historyków pisze w tych seriach, a tak wielu amatorów (ci pierwsi realizują się w inny sposób, ci drudzy chcą się spełnić pisarsko i naukowo) - w przypadku "Infort" mamy często doczynienia z pracami naukowymi pisanymi na uczelniach, które po prostu należy wydać, a samo wydanie jest ważniejsze od zysku).
Wiem, to nie był zarzut,tylko stwierdzenie faktu, potrzebne do analizy , którą starałem sie stworzyć I tak uważam że te 30 zł za pozycje infortu się należą.
O ciężkiej doli autorów również jest mi wiadomo...
Chcialem jeszcze odnieść się do porównań merytorycznych. Najlepeiej by to wyszło na porównaniu pozycji obu wydawnictw opisującyh te same wydarzenia. Ja niestety akurat w tyvch pozycjach mam braki , ale może ktoś inny się wypowie.
1. Połonka-Basia - Gawęda vs Kampania roku 1660 Kossarzecki
2. Prostki - Augusiewicz vs Potop na Podlasiu - Płoszyński
3 Auterlitz - Bielecki vs Auterlitz - Biernacki
Za niedlugo będzie można jeszcze porównać Adrianopole, jestem rawie pewien że pozycja Szeląga bedzie lepsza od ksiażki Gazdy.
Hmm, porównanie wydawnictwa Infort z oficyną Bellona, przypomina trochę porównywanie myszy ze słoniem
Przed chwilą przeczytałem post Stonewalla i w pełni zgadzam się z jego treścią. Kij ma dwa końce. Z jednej strony jest czytelnik, który chciałby kupić książkę w przystępnej cenie, z drugiej autor, który otrzymuje zazwyczaj około 1-1,5 zł od każdego sprzedanego egzemplarza. Zapewniam, że nie są to wielkie pieniądze, zwłaszcza w sytuacji gdy taka publikacja nie jest dofinansowywana z grantu KBNu lub pieniędzy wyższej uczelni.
I widzisz Primo, teoretycznie to porównanie myszy ze słoniem, a jak wchodzisz so księgarni i bierzesz do reki Cajamarce i Potop na Podlasiu (ukazały się w tym samym czasie), to nagle mysz okazauje sie być słoniem i na odwrót.
Witam!
Wspomniałem o myszy i słoniu, ponieważ Bellona to wielka oficyna wydawnicza, publikująca kilkaset książek rocznie, natomiast Infort to małe prywatne wydawnictwo, ukierunkowane wyłącznie na prace o tematyce militarnej.
Kilka gorzkich i krytycznych słów na temat niektórych książek Bellony napisałem w topiku o "dziełach" Andrzeja Michałka. Generalnie jestem zdania, że to wydawnictwo coraz mniej dba o odpowiedni poziom merytoryczny własnych publikacji
Jako dowód jeszcze raz umieszczam na forum link do recenzji Leksykonu dawnego uzbrojenia ochronnego -->
http://www.archeologia.uni.lodz.pl/bronioznawstwo/doc/Kwasniewicz.pdf
Pozdrawiam!
P. S. Poprawiłem powyższy link, teraz powinien już działać...
Nowa strona WWW już ruszyła
http://www.infort.info.tm/
Pozdrawiam
Przy okazji informuję, że właśnie przed chwilą ukazała się http://wanax.pl/index.php?d=produkt&id=449 Tomasza Szeląga. Wysyłka od poniedziałku.
Postanowiłem odświezyć ten temat, gdyż kwestia postawiona w tytule topicu staje sie coraz bardziej jasna.
Jeszcze pewna dygresja na początek - żałuje, że zrobiłem dwie osobne ankiety pt. "Na co najbardziej czekamy" - osobno dla każdego wydawnictwa. Widać po frekwencji w nich, że niestety nieweilu ludzi interesuję się książkami Inforteditions. Następnym razem, czyli w styczniu - gdy oba wydawnictwa uraczą nas zapowiedziami na I półrocze 2007 będzie jedna wspólna ankieta.
Do meritum.
Uważam , że gdyby w tej chwili przedstawić "forme" HBków i serii Infortu na wykresie to poziom Bellony byłby kilka klas niżej niż wydawnictwa z Zabrza. Widać to już po pozycjach wydanych, a różnica ta zdaje się powiększać, gdy spojrzymy na zapowiedzi.
Pod wieloma względami sprawe roztrząsałem już powyżej. Infort ma lepsze mapki, książki są lepsze merytorycznie, maja lepsze rysunki i ogólnie sprawiają wrażenie bardzej przemyślanych i fachowych...
W tym poście chce jednak rozpocząć dyskusje nad szeroko rozumianą "polityką" obu wydawnictw. Po cóż nam, czytelnikom proponuje Bellona do końca tego roku. Hmm. Alezja - która, jest moją wielką nadzieją. Tylko , że jest oczywiście ale... W tym miejscu zwraca uwage pewna kwestia. Jak to jest, że Bellona potrafi do siebie zrażać zasłużonych i piszących wcześniej dobre książki autorów ? Pierwsze co mi przychozi na myśl - z Bellony do obozu "przeciwnika" odeszli - W.Biernacki, T.Rogacki, P.Tafiłowski, tylko ten ostatni nie napisał, żądnego HBka, a jedynie maleńkie Courtrai, ale jak widać w zapowiedzaic Infortu w nowym wyadwnictwie wziął sie ostro do pracy (Wojny Włoskie). W.Biernacki - znawca starozytnośći i XVII wieku, pisze kolejne pozycje dla Infortu, a T.Rogacki dobry napoleonista wydał w Zabrzańskiej oficynie już Austerlitz, a wkrótce pojawi się Waterloo. Cóż mamy za to... ALezje pisze nijaki Tomasz Romanowski. Piszę "nijaki" ponieważ, jeśli sie nie mylę bedzie to jego pierwsza powżna pozycja i to od razu dotycząca takiego wielkiego tematu jak podbój Galii przez Cezara (nie oszukujmy się, ta książka na pewno na 240 stronach zmieści opis wydarzeń od zawiązania triumwiratu do id marcowych...). Nie mówie , że to źle, bo trzeba wspierać nowych autorów, pozatym Infort również ma w sowich szeregach debiutantów (Bobiatński, Płosiński, Ciesielski, Gawron) ALE - Inforteditions wykazuje na tyle szacunku dla swojego klienta by poinformować go kim ów debiutant jest. Jaką uczelnie sończył, czym się zajmował, ile ma lat. Te "debiutanckie" pozycje to przeważnie prace magisterskie na wysokim poziomie pisane pod skrzydłami najlepszych w Polsce historyków wojskowości. Na dodatek podlegaj one recenzji (przynajmniej tak jest napisane). A cóż na to Bellona? Oczywiście nic. Wielkie nic. Zero informacji, kto ich ksiażki zrecenzował, o notach o autorze nawet nie wspomne. CO wiemy o np. debiutujących w tym roku... Kacprze Śledzińskim, Andrzeju Tarczyńskim, czy Andrzeju Borczu ? Nic. To lekki skandal moim zdaniem. Z kolei odchodzenie od Bellony "zasłużonych " pisarzy to pewnie efekt tego że w wydawnictwie naprawde się żle dzieje. Oczywiście my, zwykli czytelnicy nie dowiemy się co. Gdy odejda Kęciek czy Rochala - czyli sztandarowe postacie i możaby rzecz "gwiazdy" Bellony to może wtedy tamtejsza "władza" pójdzie po rozum do głowy.
Idąc dalej z zapowiedziami.
Psków - jedyna pewna pozycja - D.Kupisz wykazał się przy Połocki i Psków na pewno będzie dobry, ale Cecora... temat bardzo ważny i w literaturze nieobecny od jakiegos czasu,a autorem jest Kacper Śledziński, twórca Zbaraża. Dlaczego jest tak, że autor, którego książka (Zbaraż) jest słaba, wszelkie recenzje są kiepskie dostaje szanse napisania tak ważnej ksiązki jak Cecora. Moim zdaniem powinno być tak - ktos się nie sprawdził, ok, dziękujemy, więcej dla nas nie napisze. K.Śledziński to oczywiście nie jedyny przykład.
Dalej...Civita Castellana, oparta na już krytykowanym w siecie artykule (z tego co się nie myle...).
Krym, który mógłby być świetną pozycją, tym bardziej, że porusza dawno nie ruszany temat (a Bellona nowe tematy podejmuje raz na kilkanaście pozycji...),ale co sie dowiadujemy z oficjalnej zapowiedzi ? 200 stron. Taaaak, książka , które w założeniu ma opowiedzieć o CAŁYM konflikcie krymskim liczyć bedzie ok 200 stron (pewnie w optymistycznej wersji 240...), nie musze komentować, jak to rokuje na jej poziom.
Warszawa - swoje zdanie na temat wydawania HBków o II WŚ gdzieś już wyraziłem, a pozatym w oficjalnej zapowiedzi.... 200 stron, buahaha.
Już pomijam, że obiecane na I półrocze Cambrai, Warszawa 1656 i Raszyn znikneły nagle z zapowiedzi... (nb.nie macie wrażenia, że apropos wznowień Bellona zachowuje sie tak jakby losowała pozycje do wznowienia, bo niby po co komu ten Raszyn, o którym nie spotkałem jeszcze dobrej opinii...)
Zmienijąc obóz i patrząc na zapowiedzi Inforteditions... Na usta cisną sie dwa słowa. ROZWÓJ i AMBICJA.
Rozwój...spójrzcie na 2 książki z serii Pola Bitew - Lubieszów i Ajgospotamoj, dzieli je tylko Guzów, zostały wydane w niezbyt wielkim odstepie czasu, a róznica poziomu wydania miedzy nimi jest kolosalna. Kolorowe rysunki, mapki, schematy... I tak ma być. Ja jako czytelnik widze , że w Zabrzańskim Wydawnctwie coś sie dzieje, że ktoś nad serią ciągle pracuje i dopieszcza ją jak może. Gdy pomyśli sie jak bardzo seria HB cofnełą sie w rozwoju, np. jeśli chodzi o mapki w stosunku do tego co było kilka lat temu to pozostaje ręce załamać.
Infort ma również ambicje wydawania pozycji nt.które w Polsce są nieobecne, ale o tym już było. Ile jest w Polsce książek o Wojnach Włoskich, Wojnie XXX letniej czy Bitwie pod Leuktrami ? No właśnie, ale na szczeście już wkrótce będą...
Mam nadzieje, że kogoś skłonie do pdjęcia dyskusji. Niestety nikogo z Bellony ne udło mi sie skłonić, żeby zabrał głos na naszym forum, czy też nawet go śledził, widać nie dotary do nich argumenty, że powinni raz za czas posłuchać co do powiedzenia maj czytelnicy i spróbowac choć w minimalny sposób swoją serię rozwijać.
Chce dodać, że też jestem ciekaw porównania Adrianopoli z obydwu wydawnictw, oraz Waterloo, choć ten HBkowski uważam za niezły, ale jak zwykle kuleją mapy (wyglądaja jak w podrecznikach od historii dla podstawówek).
Cieszę się, że IE nie postawił na XX wiek, którego pełno w ksiegarniach i ofercie HB, okres ten jest stosunkowo dobrze znany czytelnikom, to kolejny duży plus wydawnictwa IE.
Jeszcze jedna rzecz nie bardzo mi się podoba w niektorych pozycjach serii HB - chaos. Nie ujmuje nic panu Sowie, jednak jego Budapeszt, a szczegonie Siedmiogród sa chaotyczne, skacze po wszystkich liniach frontu na Węgrzech, ponadto brakuje mi w tych ksiazkach dobrego OoB, co jest zreszta przypadłoscią wiekszosci ksiazek HB ( a w takim Waterloo czy Vicksburgu mozna było)
Nie lubie też stricte hstorycznych , a nie militarnych ksiazek w stylu "Babilonu", czy "Pól Katalaunijskch", w koncu maja to być opisy walk, a nie całej sytuacji geopolitycznej czy wrecz ekonomicznej w regionie ...
Witam
Kiedyś dzwoniłem do Bellony w pewnej sprawie a propos HB i odesłano mnie pod nr. gdzie urzęduje jakiś profesor, który decyduje o tym ,jaki temat będzie podjety no i jest (chyba) recenzentem, a moze jednym z kilku rezenzentów, niestety nazwiska już nie pomnę...
Z tego co wiem, za HBki odpowiada prof.Brodecki, ale słwo recenzent jest chyba za mocne, bo nie wiem czy ktos tam wogóle sprawdza martytoryczny poziom przyjmowanych "dzieł".
Dobrze,że otworzyliście mi oczy,bo głównie interesowałem się co w Bellonie.Mam kilka HBków na szczęście uznawanych przez forumowiczów za dobre pozycje. Sprawdziłem oferte Infort Editions i jest rzeczywiścvie dość ciekawa. Z tą ceną bym nie przesadzał,nie jest znów tak daleko odbiegająca od Bellony,a w porównaniu z tym co sie dzieje na Allegro z niektórymi pozycjami (150 zł!!!) to taniocha.
Pierwszy nawrocony - świetnie, czekamy na kolejnych
Witam
Co do przechodzenia do obozu przeciwnika-akurat nie do InfortEd. ale do wydawnictwa Finna "uciekł" (widocznie jest pod "parą" i tyle pisze ) W. Biernacki, w ich katalogu jest pozycja (w przygotowaniu co prawda) Biała Góra 1620, i ma to "coś" mieć 360 stron - widocznie, wszędzie dobrze, ale w Bellonie najgorzej
Czarne chmury nad Belloną.....
pozdrawiam
PS. Katalog na stronach Trójmiejskiej Grupy Wydawniczej (jeśli ktoś-jak ja - lubi marynistykę, to jest przygotowywanych sporo nowych pozycji
2PS. Przepraszam, że wyjechałem z Finną na "temacie" Bellony, ale jak tak dalej pójdzie to w Bellonie HB-ki będą pisali gimnazjaliści...zgroza
Tak - Biała Góra ukaże się w Finnie, nie zmieia to faktu, że W.Biernacki pisze dla Infortu książke o wojnie XXX letniej, i przygotowuje kolejne...
Belfrze możesz podać jakiś link do tych zapowiedzi z Finny? pozdrawiam
Witam
Wanaxie, a czy to już na 100 % pewne , że Gaugamela M.Milczanowskiego ukaże sie po Waterloo w serii Pola BItew, bo podobno stało pod znakiem zapytania czy zostanie wydana ...
Wtrące swoje trzy grosze. Na stronie Inforteditions piszą, że (cytuje),,Planujemy również druk książek autorów zagranicznych" Czy są onenowane na najbliższą pszyszłość? Bo Bellona coś się ostatnio mało stara z zagraniczymi tytułami
hehe
zdecydownie zgadzam sie z przedmówcami
HBków mam 66 i te ich kolorowe grzbiety slicznie wygladaja na półce szkoda tylko, ze nie do tego głównie słuzyc powinny
co do Infortu kolekcja 8 pozycji ustawiona kolo siebie tez nie wyglada zle, zgadzam sie Marchi
Piszecie o tych kilkudziesięciu ostatnich okładkach ,wyglądaja ok,a te wczesniejsze nijak nie pasuja -tyle o stronie wizualnej.Każda konkurencja jest b.mile widziana bo temat jest daleki od wyczerpania.
Właśnie przeczytałem "Kampanię roku 1660 na Litwie" i mogę sobie ją porównać z "Połonką - Basią 1660" Gawendy. Krótko mówiąc nie ma porównania przerzucam się na Infort Do tej pory polowałem na "Cudnów 1660", ale skoro ma wyjść praca Ossolińskiego, to mam w nosie książkę Romańskiego
Witam,
Startuję dopiero u "historyków", ale dyskusjom przygladam się od pewnego czasu.
Mam: HBeków - 105, INFORTów - 12
Posiadam obie wspomniane przez Primo! pozycje o bitwie cudnowskiej i potwierdzam. - Magisterka lepsza, ale Romański nie należy wcale do tzw. bubli Bellony.
PS. Właśnie wyszła zapowiadana "Biała Góra 1620" z Finna. Oto link do jedynego miejsca, gdzie ją jak dotychczas odgrzebałem: http://ll.com.pl/hurt/product_info.php/products_id/3634Cena detal. 42 zł.
Wyszło też Mont Saint Jean 1815, Rogackiego - podane w nowej stronie Infortu jako nowość.
Hoho... prawie 400 stron o Białej Górze. Mus kupic . Na szczescie Finna szybko wrzuca swoje pozycje do Tanich Księgarnia, wiecz poczekam , aż za 18 zł będzie do nabycia
Nie wiem czy wytrzymam tak długo. Strasznie mnie ta ksiązka kusi, więc będzie ciężko. Mam tylko nadzieję, że ceny w księgarniach internetowych będą bliżej 30 zł.
Jak to właściwie jest z tymi autorami książek. Przychodzi (pisze) potencjalny autor do Bellony i mówi - chcę napisać "Koluszki 1888" i ma kontrakt na koluszki? A jak zgłosi się inny autor i też chce napisać "Koluszki 1888" to co? jest konkurs? czy kto pierwszy ten lepszy. Czy ma na to konkretny czas i czy redakcja weryfikuje jakoś jego pracę? I mam jeszcze jedno pytanie - interesuje mnie kwestia praw autorskich do fotografii/reprodukcji/ rysunków drukowanych w książkach HB, Infortu czy innych. Czy o zezwolenie na przedruk stara się redakcja czy autor, czy to coś kosztuje?
Krzysztofie z tego co wiem to wygląda tak:
kontaktujesz się z Belloną i proponujesz im tytuł, prof. Brodecki mówi, że albo sa zainteresowani albo nie, nasepnie składasz swoje dzieło u nich i czekasz na decyzje komisji redakcyjnej - czy jak to się nazywa- nie mam pojęcia kto w niej zasiada, ale patrząc na poziom niektórych HBków na pewno nie zawsze są to eksperci danej dziedziny...
nastepnie dowiadujesz się czy komisja\komitet (nie pamiętam) zaakceptowała Twoje dzieło, jak tak to ustalasz termin na podpisanie umowy i wtedy zaczynają się schody tyle wiem na 100%
Co do zdjec to do Bellony autor ma dostarczyc do Bellony 20-30 zdjec-ilustracji albo na skanach albo bezposrednio z ksiazek (!), domyslam sie ze w umowie jest ciezar tego przerzucony na autora,ale tego nie wiem na 100%, bo dziwilbym sie zeby Bellona mimo swojej pozycji na rynku decydowala sie na tak ordynarne łamanie praw autorskich jak mialo miesjce w pewnym HBku co do ilustracji z Ospreya...
I tyle
Co do ilustracji McBride'a w Polach Katalaunijskich - nie wiadomo właściwie czy złamane zostały prawa autorskie. ilustracje z ospreyów funkcjonują również jako osobne prace których prawa autorskie należą do jego autora (w tym przypadku McBride'a)i mogą być (chyba???) wykupywane przez inne redakcje lub autorów książek. Nie sądzę żeby redakcja poszła po prostu na twarde przeskanowanie tych rysunków z Ospreya bez pytania o zgodę kogokolwiek.
Primo, napisałem tylko tyle co wiem z autopsji, nie mam pojęcia jak może to wyglądac w innych przypadkach
Chciałbym wrócić do porównania infortu z belloną. Chodzi o stronę edytorską wydawanych książek. Ja moją kolekcję książek traktuję z wielkim pietyzmem i zwracam uwagę na nawet niewielki uszkodzenia woluminów (pewnie uznacie mnie za dziwaka ale niepotrzebnie, największą mimo wszystko frajdę sprawia czytanie i to jest najważniejsze).
Książki bellony mają fajne lakierowane okładki ale denerwują mnie uszkodzenia rogów książek przy grzbietach i to w niemal wszystkich egzemplarzach (jakby cięli je tępą gilotyną).
Okładki w książkach infortu nie są lakierowane i poprzez to wystarczy że pani przesunie ją po ladzie w księgarni i już pozostają ślady. Fajne są natiomast okładki ze skrzydełkami.
Porównanie jakości papieru wypada na korzyść bellony. Ten z infortu kojarzy mi się z gazetą.
Wiem że się czepiam, ale takie to już moje zboczenie.
Pozdrawiam
Nie wiem jak wyglada sprawa z dystrbucja wydawnictwa Infortidios,
ale Bellona ma fatalna dystrybucje zwlaszcza ksiazek zakupionych w Internecie.Zalosna nieudolnosc,brak odpowiedzialnosci osob w ksiegarni Bellony czyli jak za nierboszczki.
Mam bardzo podobne doświadczenia co korten odnośnie dystrybucji książek przez wydawnictwo Bellona. Nieudolność bijąca o pomstę do nieba. Całkowity brak odpowiedzi na składane zamówienia. Życzę im szczęścia w prowadzeniu działalności gospodarczej, będzie im bardzo potrzebne.
Potwierdzam. Co ciekawe na pytania co do dostępności poszczególnych tytułów dostawałem odpowiedzi dość szybko, jednak wysyłane na ten sam adres zapytania co do realizacji mojego zamówienia (kiedy np po 3 tygodniach książki wciąż nie dotarły) zawsze pozostawały bez jakiejkolwiek odpowiedzi. Trochę to niepoważne, żeby nie powiedzieć dobitniej...
ja mam z księgarnią internetową Bellony bardzo złe doswiadczenia. Zamówiłem książki, które były w ofercie jako dostepne i nic nei wskazywało, ze ich nie ma, ale i tak na wszelki wypadek upewnialem sie mailowo o dostępnosc- otrzymałem odpowiedz ze wszystkie ksiązki w ofercie są dostepne- po czym w paczce z 5 zamowionych pozycji przyszła ...1 ksiazka (wyszło mi to drozej niz w księgarnii!), na maila z moim zapytaniem dlaczego strona nie jest aktualizowana częściej nie otrzymałem juz odpowiedzi...
bardzo to było niemile doswiadczenie.
Co do papieru to zgadzam sie z przedmówcą, ze jakosc tego Infortowego nie jest najwyzsza, ale to z pewnoscia chodzi o koszty. Lepszej jakosci papier podniosl by zapewne cene ksiazek i konkurencyjnosc w stosunku do tanich przeciez HB-ków Bellony by spadła.
Ja bardzo lubię papier Infortu. Tworzy specyficzny "klimat". A co do Bellony to nie mam aż takich traumatycznych przeżyć jak przedmówcy, ale oba moje kontakty z wysyłkową księgarnią Bellony nie były do końca udane. Bellona zachowuje się jak monopolista...i będzie tak dopóki ktos jej nie zrobi realnej konkurencji.
Nie pierwsze to negatywne opinie o księgarni internetowej Bellony, z jakimi miałem okazję się spotkać. Osobiście jestem szczęśliwcem, ponieważ w moim mieście jest księgarnia ściśle współpracującą z tą oficyną (Księgarnia Wojskowa im. gen. Grota-Roweckiego) i nie muszę kupować bellonowskich książek via internet.
Odnośnie "papieru w Inforcie" można się przyzwyczaić. Dziwi trochę znacznie lepsza jakość papieru (niemal kredowy), na którym drukowane są książki z serii Pola Bitew w porównaniu z monografiami w serii Bitwy/Taktyka.
Jedna moja bardzo krytyczna uwaga pod adresem Infortu to... te nieszczęsne przypisy na końcu książki (a nie pod tekstem). Gdy ktoś czyta taką monografię "do poduchy", to nie ma sprawy, ponieważ zazwyczaj w ogóle nie zagląda do "aparatu naukowego", gorzej gdy na bieżąco próbuje konfrontować tekst z treścią przypisów. Zapewniam, poszukiwanie na końcu książki odpowiedniego numerka przypisu do odpowiedniego rozdziału to bardzo irytujące zajęcie. Zresztą taki układ aparatu naukowego nieco obniża walory naukowe książki, ponieważ zmusza autora do ograniczania ilości i objętości przypisów do minimum przy skądinąd słusznym założeniu, że rzadko kto do nich zagląda. Miejmy nadzieję, że kiedyś Inforteditions będzie stać na lepszy skład tekstu...
Przypisy umieszczane pod każdą stroną to moim zdaniem zdecydowanie najlepszy z możliwych (wielu) rozwiązań - nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
Z wielu względów zdecydowanie wolę Bellonę.
Wolę Infort książki przez nich wydawane mają ładniejszą oprawę graficzną i przedewszystkim stoją na wyższym poziomie merytorycznym.
Do tej pory byłem gorącym zwolennikiem serii HB, o ile nie inwestowałem w każdy wydany tytuł to czytałem pozycje starsze (biblioteki, znajomi) oraz te które szczególnie mnie interesowały. Jeden tytuł lepszy, drugi gorszy - ostatni niestety częściej wariant drugi. Jednak kilka dni temu tak z czystej, ludzkiej ciekawości nabyłem 'Wojny włoskie" a trzeba zauważyć, że ten okres jest mi zupełnie obcy a co za tym idzie nigdy mnie nie interesował...tak chciałem sobie przejrzeć konkurencyjne wydawnictwo.
Jestem naprawdę zadowolony, ta sama pozycja w HB pewnie by mnie zanudziła, tutaj autor przykuwa uwagę i choć treść czasem chaotyczna wypełnia lukę w mojej wiedzy. Do tego mniej liczne ale o niebo lepsze ilustracje i mnóstwo schematów bratali. Z tego co się orientuje poziom merytoryczny też nie pozwala sobie wiele zarzucić.
Jedno jest pewne - na pewno będę chciał przeczytać kolejną pozycję Inforteditionsu, nawet jeśli miała by opisywać zmagania północnokoreańskich chłopów z uciskiem władzy w pierwszej ćwierci wieku XVIego
Pozdrawiam
No racja, pewnie ten sam autor w HB również wykonał by swoją pracę porządnie, aczkolwiek 450 to nie 200 stron jak niestety jest w Bellonie. Po za tym walory estetyczne, książka z Infert... wygląda 'Mądrze" (dla kontrastu - głupi argument) jeśli ją porównać z okładką np. ostatnio wydanej "Wyprawy sycylijskiej"
Pozdrawiam
Ostatnio moje preferencje nieco się zmieniły i wolę raczej styl Infortu, ale zbieranie HB-ków będę kontynuował. W zasadzie nie kupuję tak wielu książek z zabrzańskiego wydawnictwa ze względu na dobór tematów poruszanych przez Infort.
Pozdrawiam!
Może moja kolekcja książek historycznych nie jest duża trochę ponad 40 pozycji (a i tak nie wszystkie są czysto historyczne)ale mam w niej zarówno publikacje Infortu jak i Bellony w doborze lektur staram sie wybierać publikacje możliwie jak najwyższej jakości.Oczywiście oba wydawnictwa maja wady i zalety które zostały juz tu omówione.
Osobiście traktuje oba wydawnictwa równorzędnie staram się aby ich tytuły nawzajem uzupełniały moje skromne zbiory bo w tworzeniu biblioteczki historyka chodzi. Nie chodzi o to z jakiego wydawnictwa są książki czy jaka markę czy jak kto woli ,renomę ma wydawnictwo ale o to jak już wcześniej powiedziałem by książka prezentowała jak najwyższy poziom.A jej czytanie sprawiało człowiekowi jak największą przyjemność by później nie żałował wydanych pieniedzy i poswieconego jej czasu.
PS.Czy w Cudnowie z Infortu jest opis wojskowości rosyjskiej z tego okresu ????
Tak, jest...jeżeli mówimy o książce Cudnów/Słobodycze. Około 6-7 stron na temat problematyki nowych zaciągów oraz zwiększającym się stosunku broni palnej oraz "ludu ognistego" w stosunku do jazdy bojarskiej. W temacie "Największy wróg Rzeczypospolitej" przytaczałem te dane.
6-7 stron powiadasz niewiele ale nie powinienem narzekać. ;D W końcu wojskowość rosyjska doby wojny smoleńskiej i wielkiej wojny z Rzeczpospolitą to mało znany temat. Szerzej poruszony chyba tylko w HB'eku Smoleńsk 1632-1634 D.Kupisza ale mogę się mylić ... no cóż do tej pozycji sięgnę pewnie najdalej za pół roku góra rok (trochę za bardzo rozbudowałem zbiory i sie nazbierało tytułów do czytania).
Tzn wiesz nie jest to temat rozwleczony w w/w pozycji. Autor nie sili się na 3 stronicowy opis kim byli bojarzy czy dworianie. Raczej skupia się na wątku przemian w rosyjskim wojsku (więcej rajtarii, więcej strzelców) oraz liczby w odniesieniu do starego typu czyli jazdy bojarskiej, dworiańskiej i dzieci bojarskich. Wiesz zawsze to lepsze niż nic
*EDIT* Ja również z chęcia poczytałbym co nie co o wojskowości moskiewskiej XVIIw...
Wiem nigdy nie spodziewałem się że będzie to główny temat książki lub że zajmie w niej znaczące miejsce (co według mnie powinno być raczej wskazane w publikacjach dotyczących już na pewno bitew a w mniejszym stopniu całych kampanii)ale lepsze 7 stron powierzchownego opisu niż nic. Jeszcze co do Cudnowa z Infortu to czy posiada on jakieś informacje nieznajdujące się w HB'eku Romańskiego o tej bitwie ???
Nie jestem pewien, ale chyba też trochę krytyki wobec publikacji Bellony.
Rozumiem chyba najlepiej zrobię jak po prostu za te pół roku po prostu zaopatrzę się w obie publikacje i sam ocenie .
Ja mam obydwie - narazie książka p. Romańskiego stoi na półce, czekając na swoją kolejność
© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)