Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

historycy.org _ Państwo pierwszych Piastów _ Legendy o Piastach

Napisany przez: Setter 8/12/2005, 0:47

Jest dużo legęd zwiazanych z pierwszymi Piastami , są efektem tego ze nikt nie potrafi potwierdzić ich autentyczności, np. jedna z nich mówi o tym że Mieszko do 7 roku życia był ślepy, a podczas ceremoni podszczyżyn , która była staro słowiańskim zwyczajem, Mieszko cudwonie przejażał! miało to symbolizowac to ,że bedzie On władcą przełomowym i że za jego panowania On i jego poddani wyjdą z ciemnoty!
Jak znacie jakieś historie tego typu to napiszcie je:)

Napisany przez: Belfer historyk 8/12/2005, 1:13

Twoja interpretacja cudu przejrzenia Mieszka I w dzień postrzyżyn nie jest do końca właściwa. Chodzi tutaj o to, że obraz ślepego Mieszka, któremu nagle otwarły się oczy, wyzyskał Gall Anonim do ukazania, czym miało być dla niego i dla Polski przyjęcie wiary chrześcijańskiej: "Oni [tzn. starszyzna plemienna – Belfer historyk] zaś tłumaczyli, że ślepota oznaczała, iż Polska przedtem była tak jakby ślepa, lecz odtąd przepowiadali ma być przez Mieszka oświeconą i wywyższoną ponad sąsiednie narody. (...) Zaiste ślepą była przedtem Polska, nie znając ani czci prawdziwego Boga, ani zasad wiary, lecz przez oświeconego cudownie Mieszka i ona także została oświeconą, bo gdy on przyjął wiarę, naród polski uratowany został od śmierci w pogaństwie”.
W średniowieczu motyw ślepoty powtarzał się bardzo często w opowieściach o władcach, którzy urodzili się w pogaństwie, a późnej mieli przyjąć wiarę chrześcijańską. Według kroniki Nestora również książę ruski Włodzimierz Wielki miał oślepnąć i dopiero ochrzciwszy się odzyskał wzrok.
Znacznie więcej legend dotyczących początków państwowości polskiej zanotował Wincenty Kadłubek w swojej kronice w księdze pierwszej. Jest tam legenda o smoku wawelskim, o Wandzie co nie chciała Niemca oraz kilka innych.

Napisany przez: Andrzej 8/12/2005, 13:13

U Kadłubka właśnie jest kilka pięknych legend, na które dopiero ostatnio zwraca się uwagę jako na źródła nie do końca niehistoryczne. Można tu wymienić cykl o poprzednikach Mieszka I (m. in. o Lestku Złotniku), legendę o założeniu Gniezna czy o Popielidach. Dużo uwagi na ten temat poświęcili głównie J. Banaszkiewicz oraz Cz. Deptuła.

Napisany przez: Niebieska Ariel 8/12/2005, 15:18

Istnieje przekaz, że Mieszko I podarował małoletniemu Ottonowi wielbłąda.

Napisany przez: Belfer historyk 8/12/2005, 19:29

Istnieje przekaz na poły legendarny, że Mieszko I podarował małoletniemu Ottonowi wielbłąda.

To nie jest żaden na poły legendarny przekaz tylko konkretna wzmianka źródłowa niemieckiego kronikarza Thietmara, który pod rokiem 985 zanotował: "Najbliższe Święta Wielkiejnocy obchodził król [Otton III] w Kwedlinburgu [...] Przybyli tu także Bolesław [czeski] i Mieszko [...] W tych dniach Mieszko podporządkował się królowi i wśród innych darów ofiarował mu wielbłąda".
Musiał to być niezwykły i rzadki dar skoro został zauważony przez kronikarza. Skąd jednak Mieszko I miał takie egzotyczne zwierzę? Odpowiedzi nalezy poszukać na jednym z licznych szlaków handlowych łączących Wolin i Kraków z Bliskim Wschodem i Azją Środkową.

Napisany przez: Niebieska Ariel 8/12/2005, 19:44

Przpraszam za wyrażenie "na poły legendarny" (zawsze bezpiecznie jest tak powiedzieć), ale przekaz ten był dla mnie własnie taki, gdyż nie wiedziałam skąd pochodzi...

Dziękuję natomiast za informacje.

Napisany przez: PM1234 19/12/2005, 14:12

Jeszcze o ślepocie Mieszka: interpretacja wiążąca się z przyjęciem chrześcijaństwa jest kusząca ale nie jedyna. U Słowian osoba ślepa nie mogła być wodzem - ten rodzaj kalectwa dyskryminował. Można więc po prostu zinterpretować to tak, że w pewnym momencie Mieszko został uznany godnym bycia władcą.

Napisany przez: Belfer historyk 19/12/2005, 16:55

PM1234 twoja interpretacja jakkolwiek możliwa stoi jednak w sprzeczności z cytowaną wyżej relacją Galla Anonima, kóry wyraźnie pisze, że chodziło o światło wiary chrześcijańskiej, które miało spłynąć na Mieszka I: "...Zaiste ślepą była przedtem Polska, nie znając ani czci prawdziwego Boga, ani zasad wiary, lecz przez oświeconego cudownie Mieszka i ona także została oświeconą, bo gdy on przyjął wiarę, naród polski uratowany został od śmierci w pogaństwie".

Napisany przez: Sławek_GN 20/12/2005, 7:30

Witam serdecznie na forum.
Dyskusja wokół legendy o cudownym przejrzeniu na oczy Mieszka nabiera zupełnie nowego wydźwięku w świetle odkryć Sawickiego i Kurnatowskiej.
Zastanawia przecież, dlaczego cudowne "przejrzenie na oczy", wiązane z przyjęciem nowej wiary legenda odnosi do Mieszka siedmioletniego, podczas gdy wszyscy wiemy, że Mieszko ochrzcił siebie i kraj będąc już całkiem dorosłym mężem?
Światło na tę zagadkę mogą rzucić właśnie odkrycia archeologów, którzy zburzenie gnieźnieńskiej kąciny na Wzgórzu Lecha datują na poczatek lat czterdziestych X wieku. Wiązało sie to prawdopodobnie ze zburzeniem całego porządku pogańskiego w kraju. Zatem już w roku - dajmy na to - czterdziestym dziesiątego wieku zaczęto przygotowywać się do chrztu. Ile lat mógł mieć wtedy Mieszko? Siedem? Myślę, że wielu historyków zgodziłoby się z takim "datowaniem".
Czy więc legendę o uzdrowieniu Mieszka można odczytywać jako bardzo bezpośrednie nawiązanie do znanych Gallowi faktów...?

Napisany przez: Andrzej 20/12/2005, 12:27

Abstrahując od tego, że nazwa "kącina" jest niepoprawna nie ma żadnych dowodów na istnienie na Górze Lecha świątyni przedchrześcijańskiej. Odkryto jedynie nasyp kamienny interpretowany jako miejsce intronizacji władców plemiennych. Sama góra zaś była oddzielona od reszty terenu dwoma, bardzo szerokimi rowami. Na marginesie warto powiedzieć, że podobna konstrukcja (znana tylko ze źródeł pisanych) mogła istnieć na Wawelu, a Kosmas pisze, że na Wyszehradzie w Pradze znajdował się kamienny kopiec żiżi (historycy i archeolodzy do dziś łamią sobie głowy co też to słowo mogło oznaczać). A światynie na górach na ziemiach polskich znamy jedynie ze źródeł pisanych (w żywotach św. Ottona z Bambergu mowa jest o świętyniach w Wolinie i Szczecinie). Miała też być taka budowla na Górze Chełmskiej pod Koszalinem, ale interpretacja tego stanowiska jest grubymi nićmi szyta więc radzę ostrożność). Z innych ziem słowiańskich mamy przekaz arabski o świątyni na górze otoczonej zatoką morską (prawdopodobnie chodziło tu o cypel Arkoński).

Napisany przez: Sławek_GN 20/12/2005, 14:04

Dowodów na istnienie na Wzgórzu Lecha świątyni nie ma, ale są przesłanki w postaci faktów archeologicznych, których istnienie zdajesz się, Andrzeju, pomijać. Przede wszystkim czworoboczne palenisko o wymiarach 80 X 100 cm o sladach długiego użytkowania ze szczątkami ceramiki datowanej na VIII wiek.
Ponieważ palenisko to i nasyp, o którym piszesz bez wątpienia zostały wyłączone spod zabudowy, toteż jedyną w tej chwili uzasadnioną teorią dotyczącą funkcji tego miejsca w okresie poprzedzającym wybudowanie wałów obronnych, jest teoria mówiąca o charakterze kultowym tego kompleksu.
Zaś kącina, kątyna, chram, świątynia to pojęcia zamienne w tym kontekście i używa się ich, chociaż część z nich jest faktycznie niepoprawna. Ale to offtop.
Pozdrawiam.

Napisany przez: Andrzej 21/12/2005, 8:44

Absolutnie nie neguję istnienia na Górze Lecha miejsca kultu! Chociaż z drugiej strony wysuwa się ostatnio hipotezę, że ważniejsze od Gniezna w budowaniu państwowości Piastów były Giecz, Moraczewo i Lednica. A Gniezno dopiero znacznie później zostało włączone do tego "klucza". A tak na marginesie nie każde duże palenisko z ceramiką wczesnośredniowieczną musi dowodzić "kultowości".

Napisany przez: Sławek_GN 21/12/2005, 10:33

Oczywiście. Wprawdzie o "kultowości" tego miejsca świadczy nie palenisko, ale raczej fakt, że umiejscowiono je na obszarze wyłączonym spod zabudowy "miejskiej" i to, że palenisko w tym miejscu było używane nieprzerwanie przez bardzo długi okres czasu. W tym samym okresie, a więc od VIII wieku na sąsiednim wzgórzu, później nazwanym Panieńskim, pozostałości nieprzerwanego osadnictwa są bardzo wyraźne i to równocześnie z istnieniem zagadkowego założenia na Wzgórzu Lecha. Wielu badaczom to wystarcza, aby wysnuć hipotezę o kultowości tego miejsca.

Jeśli chodzi o Giecz - tak, słyszałem o tej hipotezie, jedną z jej głównych rzeczniczek jest prof. Kurnatowska, która w Gieczu upatruje wręcz kolebki Piastów.
Przy czym w relacjach pomiędzy Gieczem, a Gnieznem istniała według wielu historyków nie rywalizacja, ile ścisły podział ról. W tym swoistym "duopolis" Giecz pełnił funkcję głównej osady obronnej, zaś Gniezno - główny ośrodek kultu. I tak miała się sprawa do pierwszej połowy X wieku.

Napisany przez: Andrzej 21/12/2005, 11:45

Z tym wyłączeniem z zabudowy też byłbym ostrożny. Także warsztaty, których działalność była niebezpieczna dla zabudowy były lokaowane poza nią (kuźnie, garbarnie itp.). O kultowości danego miejsca świadczyć może przede wszystkim kontekst naturalny oraz kulturowy (m. in. legendy).

Napisany przez: PM1234 21/12/2005, 15:22

Sam napisąłeś poprzednio, że Gall anonim wyzyskał ten obraz... a moją intencja jest taka, że legenda pochodzić może jeszcze z czasów pogańskich, a Gall Anonim nadał jej nową interpretację.


quote=Belfer historyk,19/12/2005, 18:55]
PM1234 twoja interpretacja jakkolwiek możliwa stoi jednak w sprzeczności z cytowaną wyżej relacją Galla Anonima, kóry wyraźnie pisze, że chodziło o światło wiary chrześcijańskiej, które miało spłynąć na Mieszka I: "...Zaiste ślepą była przedtem Polska, nie znając ani czci prawdziwego Boga, ani zasad wiary, lecz przez oświeconego cudownie Mieszka i ona także została oświeconą, bo gdy on przyjął wiarę, naród polski uratowany został od śmierci w pogaństwie".

*

[/quote]

Napisany przez: karolinka9922 3/06/2006, 18:00

QUOTE(Setter @ 8/12/2005, 0:47)
Jest dużo legęd zwiazanych z pierwszymi Piastami , są efektem tego ze nikt nie potrafi potwierdzić ich autentyczności, np. jedna z nich mówi o tym że Mieszko do 7 roku życia był ślepy, a podczas ceremoni podszczyżyn , która była staro słowiańskim zwyczajem, Mieszko cudwonie przejażał! miało to symbolizowac to ,że bedzie On władcą przełomowym i że za jego panowania On i jego poddani wyjdą z ciemnoty!
Jak znacie jakieś historie tego typu to napiszcie je:)
*




To jezeli znasz jakies legendy o pierwszych wladcach Polski to prosze napisz mi je bo sa mi bardzo potrzebne!! Prosze !! Pisz na adres karolciaaaa92@buziaczek.pl

Napisany przez: karolinka9922 3/06/2006, 19:12

QUOTE(Belfer historyk @ 8/12/2005, 1:13)
Twoja interpretacja cudu przejrzenia Mieszka I w dzień postrzyżyn nie jest do końca właściwa. Chodzi tutaj o to, że obraz  ślepego  Mieszka, któremu  nagle  otwarły  się  oczy, wyzyskał  Gall Anonim  do  ukazania, czym  miało  być  dla  niego  i  dla  Polski  przyjęcie  wiary  chrześcijańskiej: "Oni  [tzn. starszyzna  plemienna – Belfer historyk] zaś  tłumaczyli, że  ślepota  oznaczała, iż  Polska  przedtem  była  tak  jakby  ślepa, lecz  odtąd  przepowiadali  ma  być  przez  Mieszka  oświeconą  i  wywyższoną  ponad  sąsiednie  narody. (...) Zaiste  ślepą  była  przedtem  Polska, nie  znając  ani  czci  prawdziwego  Boga, ani  zasad  wiary, lecz  przez  oświeconego  cudownie  Mieszka  i  ona  także  została  oświeconą, bo  gdy  on  przyjął  wiarę, naród  polski  uratowany  został  od  śmierci  w  pogaństwie”.
W  średniowieczu  motyw  ślepoty  powtarzał  się  bardzo  często  w  opowieściach  o  władcach, którzy  urodzili  się  w  pogaństwie, a  późnej  mieli  przyjąć  wiarę  chrześcijańską. Według  kroniki  Nestora  również  książę  ruski  Włodzimierz  Wielki  miał  oślepnąć  i  dopiero  ochrzciwszy  się  odzyskał  wzrok.
Znacznie więcej legend dotyczących początków państwowości polskiej zanotował Wincenty Kadłubek w swojej kronice w księdze pierwszej. Jest tam legenda o smoku wawelskim, o Wandzie co nie chciała Niemca oraz kilka innych.
*





To jezeli znasz jakies legendy o pierwszych wladcach Polski to prosze napisz mi je bo sa mi bardzo potrzebne!! Prosze !! Pisz na adres karolciaaaa92@buziaczek.pl

Napisany przez: Ablazir 8/04/2011, 19:27

Kiedyś obiło mi się o uszy ,że Mieszko I napadł na jakiś konwój złota. Niby po części dzięki tym pieniądzom udało mu się zjednoczyć plemiona. Nie pamiętam ,gdzie o tym czytałem/słyszałem. Wiecie coś więcej o tym?

Pozdrawiam!

Edit:Wiem ,że temat odkopałem ,ale po co zakładać nowy.

Napisany przez: marlon 8/04/2011, 19:37

QUOTE
Kiedyś obiło mi się o uszy ,że Mieszko I napadł na jakiś konwój złota


Mieszko I był androidem. Nie potrzebował złota tylko uranu

Napisany przez: emigrant 8/04/2011, 20:57

QUOTE(Setter @ 8/12/2005, 0:47)
Jest dużo legęd zwiazanych z pierwszymi Piastami , są efektem tego ze nikt nie potrafi potwierdzić ich autentyczności, np. jedna z nich mówi o tym że Mieszko do 7 roku życia był ślepy, a podczas ceremoni podszczyżyn , która była staro słowiańskim zwyczajem, Mieszko cudwonie przejażał!

Minęło sześć lat, więc mi autor posta nie odpowie, a ciekawe czy nazwa podszczyżyny brała się stąd, ,ze odbywała się pod olbrzymim szczawiem czy to jest wzięte od podszczywania...
Oni sobie wtedy tak stali pod tym szczawiem, a który sobie dobrze podszsczył to przejażał...

A czy Wanda, przeciwniczka Unii Europejskiej (bo nie chciała Niemca) to była Piastówna? Dobrze przynajmniej, że ona nie podszczywała...

Napisany przez: marlon 9/04/2011, 0:06

QUOTE
Mieszko I napadł na jakiś konwój złota

Konwojentem był znany handlarz niewolnikami Ibrahim ibn Jakub z Torosy

Napisany przez: Merlin 11/04/2011, 18:25

Jeśli komuś potrzeba więcej o przedmieszkowych legendarnych czasach polecam cykl Z. Nienackiego "Dagome Iudex"-polskie fantasy jeszcze sprzed popularności Sapkowskiego.

Napisany przez: marlon 12/04/2011, 10:52

albo "Starą baśń" Kraszewskiego

Napisany przez: karin mansdotter 19/04/2011, 15:27

a legenda o królu co utonął w jeziorze Lednickim razem z wojskiem ( zapisał tę legendę ksiądz Piotr Wawrzyniak w książce co zaginęła podczas okupacji ) - podaję za J. Roszko w ,,Kolebce Siemowita'' ; Roszko suponuje że może chodzić o Bolesława Zapomnianego

Napisany przez: jdel 9/07/2017, 23:55

QUOTE(Belfer historyk @ 8/12/2005, 2:13)
Twoja interpretacja cudu przejrzenia Mieszka I w dzień postrzyżyn nie jest do końca właściwa. Chodzi tutaj o to, że obraz  ślepego  Mieszka, któremu  nagle  otwarły  się  oczy, wyzyskał  Gall Anonim  do  ukazania, czym  miało  być  dla  niego  i  dla  Polski  przyjęcie  wiary  chrześcijańskiej:
*


Akurat cud przejrzenia Mieszka da się racjonalnie wytłumaczyć. Jest bowiem taka dziecięca choroba oczu - amblyopia (leniwe oko) – która samoczynnie lub leczona przez proste wspomaganie mechaniczne ustępuje często ok. 7 roku życia. Można zatem wysnuć przypuszczenie, że Mieszko I w dzieciństwie chorował na amblyopię i szczęśliwie tą chorobę przezwyciężył.

Bardziej ciekawe jest to, że Stanisław Kętrzyński powiązał cud przejrzenia Mieszka z odnotowanym w jego rodzinie kultem św. Lamberta. Św. Lambert był bowiem w średniowieczu łączony z cudownymi przejrzeniami, leczeniem chorób ocznych. Wskazywałoby to na znajomość sacrum chrześcijańskiego w rodzinie Mieszka ok. 20 lat przed jego chrztem. Przypuszczalnie mogło mieć formę przesłania do biskupa Liège, (gdzie przechowywano relikwie św. Lamberta) daru wotywnego w intencji przejrzenia Mieszka. Jeżeli Kętrzyński ma rację, to motywy chrztu Mieszka stają się dość oczywiste.

Napisany przez: usunięty 14/01/18 6/10/2017, 15:35

QUOTE(jdel @ 9/07/2017, 23:55)
Akurat cud przejrzenia Mieszka da się racjonalnie wytłumaczyć. Jest bowiem taka dziecięca choroba oczu  - amblyopia (leniwe oko) – która samoczynnie lub leczona przez proste wspomaganie mechaniczne ustępuje często ok. 7 roku życia.
*


Po 1. amblyopia to nie ślepota, lecz osłabienie wzroku i to tylko w jednym oku.
Po 2. nie ustępuje samoczynnie.

Reszta posta, jako oczywiste fantasy, nie zasługuje na dyskusję.

Napisany przez: jdel 9/10/2017, 22:25

Amblyopia ustępuje samoczynnie w tym sensie, że można wyleczyć ją bez stosowania zaawansowanych farmaceutyków. Leczona jest mechanicznie przez trening niewidzącego oka, zatem metodą dostępną w średniowieczu. No i rzecz oczywista chodzi o niedowidzenie, a nie ślepotę całkowitą. Ktoś całkiem ślepy nazwany zostałby „Ślepko” lub podobnie. Wg koncepcji prof. Bieńkowskiego w kwestii pierwotnego brzmienia i znaczenia imienia Mieszka trzeba sięgnąć po wyraz „Mьžьka” zapisany w źródle staroruskim. Ono oznaczało właśnie kogoś, kto niedowidział. Dziś trudno nawet odtworzyć dokładnie jak należałoby odczytać ten wyraz „Mьžьka” – zapewne coś koło „Mieżka”. Może zatem powinniśmy zmienić pisownię i zacząć pisać imię pierwszego władcy jako Mieżko (lub Mierzko), zamiast Mieszko.

Napisany przez: usunięty 14/01/18 10/10/2017, 10:05

QUOTE(jdel @ 9/10/2017, 22:25)
Amblyopia ustępuje samoczynnie w tym sensie, że można wyleczyć ją bez stosowania zaawansowanych farmaceutyków. Leczona jest mechanicznie przez trening niewidzącego oka, zatem metodą dostępną w średniowieczu.
*


To że coś było teoretycznie dostępne, nie oznacza, że było praktycznie stosowane. Ponadto amblyopię można wyleczyć ćwiczeniami tylko w bardzo lekkiej postaci, czyli postaci w średniowieczu niewykrywalnej (nawet dziś nie zawsze jest wykryta) i nie mającej nic wspólnego ze ślepotą.

CODE
Wg koncepcji prof. Bieńkowskiego w kwestii pierwotnego brzmienia i znaczenia imienia Mieszka trzeba sięgnąć po wyraz „Mьžьka” zapisany w źródle staroruskim.

Było już o tym nie raz, że to - podobnie jak wiele innych jego koncepcji - bzdura, a na dodatek oparta na jednym, późnym zapisie i odczycie nie uwzględniającym maniery tego konkretnego pisarza.

Napisany przez: Elfir 14/10/2017, 22:17

Legenda o przejrzeniu na oczy Mieszka to przecież kopia mitu założycielskiego piastów, gdzie na oczy przejrzał syn Piasta.

Napisany przez: GniewkoSynRybaka 14/10/2017, 23:08

QUOTE(Elfir @ 14/10/2017, 22:17)
Legenda o przejrzeniu na oczy Mieszka to przecież kopia mitu założycielskiego piastów, gdzie na oczy przejrzał syn Piasta
*


hę?

Napisany przez: Elfir 15/10/2017, 0:07

Siemowit. Wydaje mi się, że taką wersję poznałam za dziecka. Owi pielgrzymi/aniołowie w podziękowaniu za gościnę na postrzyżynach u Piasta, uzdrowili oczy jego synowi.
Ale może ta wersja była kompilacją?

Napisany przez: GniewkoSynRybaka 15/10/2017, 12:50

QUOTE(Elfir @ 15/10/2017, 0:07)
Siemowit. Wydaje mi się, że taką wersję poznałam za dziecka. Owi pielgrzymi/aniołowie w podziękowaniu za gościnę na postrzyżynach u Piasta, uzdrowili oczy jego synowi.
Ale może ta wersja była kompilacją?
*


Nie ma takiej wersji

CODE
Był mianowicie w mieście Gnieźnie, które po słowiańsku znaczy tyle co „gniazdo", książę imieniem Popiel, mający dwóch synów; przygotował on zwyczajem pogańskim wielką ucztę na ich po- strzyżyny, na którą zaprosił bardzo wielu swych wielmożów i przyjaciół. Zdarzyło się zaś z tajemnej woli Boga, że przybyli tam dwaj goście, którzy nie tylko że nie zostali zaproszeni na ucztę, lecz nawet odpędzeni w krzywdzący sposób od wejścia do miasta. A oni oburzeni nieludzkością owych mieszczan skierowali się od razu na przedmieście, gdzie trafili zupełnym przypadkiem przed domek oracza wspomnianego księcia, który urządzał ucztę dla synów. Ów biedak, pełen współczucia, zaprosił tych przybyszów do swej chatki i jak najuprzejmiej roztoczył przed nimi obraz swego ubóstwa. A oni z wdzięcznością przychylając się do zapro- sin ubogiego człowieka i wchodząc do gościnnej chaty, rzekli mu: „Cieszcie się zaiste, iżeśmy przybyli, a może nasze przybycie przyniesie wam obfitość dobra wszelakiego, a z potomstwa za- szczyt i sławę".

Mieszkańcami gościnnego domu byli: niejaki Piast, syn Chości- ska, i żona jego imieniem Rzepka; oboje oni z całego serca starali się wedle możności zaspokoić potrzeby gości, a widząc ich roz- tropność, gotowali się pewien poufny zamysł, jaki mieli, wykonać za ich doradą. Gdy usiadłszy wedle zwyczaju rozmawiali tak o różnych rzeczach, a przybysze zapytali, czy mają co do picia, go- ścinny oracz odpowiedział: „Mam ci ja beczułkę [dobrze] sfer- mentowanego piwa, które przygotowałem na postrzyżyny jedy- nego syna, jakiego mam, lecz cóż znaczy taka odrobina? Wypij- cie je, jeśli wola!” Postanowił bowiem ów ubogi wieśniak w cza- sie, gdy książę jego pan będzie urządzał ucztę dla synów - bo kie- dy indziej nie mógłby tego zrobić dla zbytniego ubóstwa - przy- rządzić nieco lepszego jedzenia na postrzyżyny swego malca i zaprosić paru równie ubogich przyjaciół nie na ucztę, lecz raczej na skromną zakąskę; toteż karmił prosiaka, którego przeznaczał na ową potrzebę. Dziwne rzeczy opowiem, lecz któż potrafi pojąć wielkie sprawy Boże? albo któż poważy się zagłębiać w docieka- nia nad dobrodziejstwami Boga, który już w tym życiu niejedno- krotnie wynosi pokorę biednych i nie waha się wynagradzać go- ścinności nawet u pogan? Goście tedy każą spokojnie Piastowi nalewać piwo, bo dobrze wiedzieli, że przez picie nie ubędzie go, lecz przybędzie. I tak ciągle miało przybywać piwa, aż napełnio- no nim wszystkie wypożyczone naczynia, a natomiast ci, co ucztowali u księcia, znaleźli [swoje naczynia] puste. Polecają też zabić wspomnianego prosiaka, którego mięsem - rzecz nie do wiary - napełnić miano dziesięć naczyń, zwanych po słowiańsku „cebry". Piast i Rzepka tedy na widok tych cudów, co się działy, przeczuwali w nich jakąś ważną wróżbę dla syna, i już zamierzali zaprosić księcia i jego biesiadników, lecz nie śmieli nie zapytaw- szy wpierw o to wędrowców. Po cóż zwlekać? - za radą więc i zachętą gości pan ich książę i jego wszyscy współbiesiadnicy za- proszeni zostają przez kmiotka Piasta, a zaproszony książę wcale nie uważał sobie za ujmę zajść do swojego wieśniaka. Jeszcze bowiem księstwo polskie nie było tak wielkie, ani też książę kraju nie wynosił się jeszcze taką pychą i dumą i nie występował tak okazale otoczony tak licznym orszakiem wasali. Skoro więc urządzono zwyczajową ucztę i pod dostatkiem przyrządzono wszystkiego, goście owi postrzygli chłopca i nadali mu imię Siemowita na wróżbę przyszłych losów.

Po tym wszystkim młody Siemowit, syn Piasta Chościskowica, wzrastał w siły i lata i z dnia na dzień postępował i rósł w zacno- ści do tego stopnia, że król królów i książę książąt za powszechną zgodą ustanowił go księciem Polski, a Popiela wraz z potom- stwem doszczętnie usunął z królestwa. Opowiadają też starcy sę- dziwi, że ów Popiel wypędzony z królestwa tak wielkie cierpiał prześladowanie od myszy, iż z tego powodu przewieziony został....

To jest jedyna wersja opowieści Galla o Siemowicie.

Napisany przez: demsza 29/12/2017, 17:40

W Kronice Anonima zw. Galem w porównaniu z późniejszymi kronikami legend jest nie wiele, bo znacznie więcej jest ich u Kadłubka czy w Kronice Wielkopolskiej. Oczywiście ich powstanie i instnenie jest spowodowane działaniem wielu czynników, ale wspaniale okrasza dzieje naszego państwa w czasach w których możemy opierać się tylko na archeologii, który wydobywa z ziemi nieme przedmioty. Ten proble, legend z czasów początków dynastii Piastów, poruszył niejaki Jacek Banaszkiewicz ("Podanie o Piaście i Popielu. Studium porównawcze nad wczesnośredniowiecznymi tradycjami dynastycznym"). Osobiście polecam. Tam nie tylko o ślepocie Mieszka, ale tak wogóle i w szerokim europejskim kontekście. Myślę, że warto zapoznać się z tą pracą, chociaż nie jest ona najmłodsza.

Napisany przez: GniewkoSynRybaka 29/12/2017, 17:56

QUOTE(demsza @ 29/12/2017, 17:40)
W Kronice Anonima zw. Galem w porównaniu z późniejszymi kronikami legend jest nie wiele, bo znacznie więcej jest ich u Kadłubka czy w Kronice Wielkopolskiej. Oczywiście ich powstanie i instnenie jest spowodowane działaniem wielu czynników, ale wspaniale okrasza dzieje naszego państwa w czasach w których możemy opierać się tylko na archeologii, który wydobywa z ziemi nieme przedmioty. Ten proble, legend z czasów początków dynastii Piastów, poruszył niejaki Jacek Banaszkiewicz ("Podanie o Piaście i Popielu. Studium porównawcze nad wczesnośredniowiecznymi tradycjami dynastycznym"). Osobiście polecam. Tam nie tylko o ślepocie Mieszka, ale tak wogóle i w  szerokim europejskim kontekście. Myślę, że warto zapoznać się z tą pracą, chociaż nie jest ona najmłodsza.
*


było o tym na forum tyle, że kolejny post zupełnie niczego nie wnosi zwłaszcza, że piszesz "niejaki" Jacek Banaszkiewicz. Co to znaczy niejaki w odniesieniu do profesora Banaszkiewicza - autora całego szeregu klasycznych już i zupełnie podstawowych prac z dziedziny semiotyki średniowiecznego tekstu???


© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)