|
|
Dydaktyka - jak to obecnie wygląda w praktyce, w gimnazjach i nie tylko
|
|
|
|
CODE W obydwu wspomnianych przypadkach mamy do czynienia z nauczycielkami ze skomplikowanym życiem uczuciowym - jedna ma problemy z mężem, druga w ogóle nie ma faceta. Mszczą się więc na ładnych uczennicach. To przykre, ale prawdziwe i widać to niekiedy bardzo wyraźnie.
A to mąż nie może mieć problemów z żoną?
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie no, ja tam nie twierdzę nic o tym, że jestem bardziej stabilny emocjonalnie. Ja tylko stwierdzałem, że te akurat dwie miały takie problemy i że często się to zdarza u nauczycielek.
Gwarantuję Wam, że nie spotkacie w pokoju nauczycielskim nauczycieli omawiających ubiór uczniów, ale nauczycielki obgadujące uczennice notorycznie.
No i nigdy nie zdarzyło mi się wpisywanie bezsensownych uwag uczniom, którzy są ładni, natomiast zdarza się całkiem często takie coś, że wchodzisz w dzienniku na uwagi i widzisz, że jakaś nauczycielka wpisuje durne i bezsensowne uwagi ładnym uczennicom. Tak cyklicznie, co miesiąc
Ale u nauczycieli mężczyzn też bywa, że mają niestabilność emocjonalną. Czasami jest to mocno śmieszne. Znany mi przypadek krakowskiego wuefisty, który trafił do liceum, w którym uczył moją przyjaciółkę i akurat się w niej zabujał. No i zaczyna się wtedy takie kompletnie debilne zachowanie, ciągłe czepianie się o byle rzeczy i uszczypliwe komentarze. Oczywistym i normalnym jest, że jesteśmy tylko ludźmi i zawsze kogoś lubimy bardziej lub mniej. Jako nauczyciel mogę nie lubić swoich uczniów. Mogę ich nawet nie cierpieć. Ale nie mogę tego pokazywać. Zupełnie ludzkim jest też, że się w kimś zakochamy, albo zadurzymy. Też trzeba się powstrzymać przed okazywaniem komuś większej sympatii. Choć nie ukrywam, że miałem w jednej klasie dziewczynę, którą lubiłem bardziej od innych. To jeszcze dziecko, więc nie ma tu żadnych podtekstów. Inni uczniowie w klasie to widzieli, ale nie mieli z tym problemu. Dlaczego? Ano dlatego, że ich wszystkich też traktowałem bardzo w porządku. Gdybym na innych się wyżywał, czepiał o pierdoły itp., to z pewnością by wypominali, że ją lubię i tworzyłyby się plotki. I wiadomo od razu, kogo klasa wysyłała do mnie, żeby prosić o jakieś wyjście na lekcji na spacer, czy przełożenie sprawdzianu. Choć zgadzałbym się niezależnie od tego, kto by poprosił. Nigdy nie zdarzyło mi się też, żebym komuś zawyżył ocenę dlatego, że go lubię. Po prostu zawsze wstawiam wyższe oceny, kiedy się wahają. No, prawie zawsze.
Nigdy natomiast nie miałem sytuacji, w której musiałbym wystawiać ocenę (jakąkolwiek - ze sprawdzianu, zadania, końcoworoczną itp.) uczennicy, z którą miałbym romans, nie wiem więc, jak wtedy bym się zachował.
Ale kiedyś koleżanka oblała egzamin u wykładowcy, z którym regularnie uprawiała cudze łoże No cóż - ona stawiała pałę jemu, to on postawił jej.
QUOTE(carantuhill @ 15/07/2016, 22:31) CODE W obydwu wspomnianych przypadkach mamy do czynienia z nauczycielkami ze skomplikowanym życiem uczuciowym - jedna ma problemy z mężem, druga w ogóle nie ma faceta. Mszczą się więc na ładnych uczennicach. To przykre, ale prawdziwe i widać to niekiedy bardzo wyraźnie. A to mąż nie może mieć problemów z żoną?
Może, może. Znam nawet takich nauczycieli, którzy mają problemy z żonami. Nie znam natomiast takich, którzy by się wyżywali na przystojnych uczniach z tej przyczyny.
Ten post był edytowany przez elchullogrande: 16/07/2016, 14:54
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Gwarantuję Wam, że nie spotkacie w pokoju nauczycielskim nauczycieli omawiających ubiór uczniów, ale nauczycielki obgadujące uczennice notorycznie.
Różnie z tym bywa
QUOTE Oczywistym i normalnym jest, że jesteśmy tylko ludźmi i zawsze kogoś lubimy bardziej lub mniej. Jako nauczyciel mogę nie lubić swoich uczniów. Mogę ich nawet nie cierpieć. Ale nie mogę tego pokazywać. Zupełnie ludzkim jest też, że się w kimś zakochamy, albo zadurzymy. Też trzeba się powstrzymać przed okazywaniem komuś większej sympatii. Choć nie ukrywam, że miałem w jednej klasie dziewczynę, którą lubiłem bardziej od innych. To jeszcze dziecko, więc nie ma tu żadnych podtekstów. Inni uczniowie w klasie to widzieli, ale nie mieli z tym problemu. Dlaczego? Ano dlatego, że ich wszystkich też traktowałem bardzo w porządku. Gdybym na innych się wyżywał, czepiał o pierdoły itp., to z pewnością by wypominali, że ją lubię i tworzyłyby się plotki. I wiadomo od razu, kogo klasa wysyłała do mnie, żeby prosić o jakieś wyjście na lekcji na spacer, czy przełożenie sprawdzianu. Choć zgadzałbym się niezależnie od tego, kto by poprosił. Nigdy nie zdarzyło mi się też, żebym komuś zawyżył ocenę dlatego, że go lubię. Po prostu zawsze wstawiam wyższe oceny, kiedy się wahają. No, prawie zawsze.
Ja mam dwie osoby w klasie z którymi jestem na "ty" Specyficzne warunki, szkoła sportowa, uprawiamy ten sam sport, znaliśmy się jeszcze zanim zostałem nauczycielem. Chociaż cała klasa o tym zapewne wie podczas lekcji jest zachowany odpowiedni dystans, nigdy też nie zauważyłem, aby były próby wykorzystywania prywatnych relacji na "ulgi" w szkole. Jeżeli jest się sprawiedliwym i potrafi się zbudować odpowiednie relacje między uczniem a nauczycielem to współpraca musi się dobrze ułożyć.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Marthinus @ 18/07/2016, 11:44) QUOTE Oczywistym i normalnym jest, że jesteśmy tylko ludźmi i zawsze kogoś lubimy bardziej lub mniej. Jako nauczyciel mogę nie lubić swoich uczniów. Mogę ich nawet nie cierpieć. Ale nie mogę tego pokazywać. Zupełnie ludzkim jest też, że się w kimś zakochamy, albo zadurzymy. Też trzeba się powstrzymać przed okazywaniem komuś większej sympatii. Choć nie ukrywam, że miałem w jednej klasie dziewczynę, którą lubiłem bardziej od innych. To jeszcze dziecko, więc nie ma tu żadnych podtekstów. Inni uczniowie w klasie to widzieli, ale nie mieli z tym problemu. Dlaczego? Ano dlatego, że ich wszystkich też traktowałem bardzo w porządku. Gdybym na innych się wyżywał, czepiał o pierdoły itp., to z pewnością by wypominali, że ją lubię i tworzyłyby się plotki. I wiadomo od razu, kogo klasa wysyłała do mnie, żeby prosić o jakieś wyjście na lekcji na spacer, czy przełożenie sprawdzianu. Choć zgadzałbym się niezależnie od tego, kto by poprosił. Nigdy nie zdarzyło mi się też, żebym komuś zawyżył ocenę dlatego, że go lubię. Po prostu zawsze wstawiam wyższe oceny, kiedy się wahają. No, prawie zawsze. Ja mam dwie osoby w klasie z którymi jestem na "ty" Specyficzne warunki, szkoła sportowa, uprawiamy ten sam sport, znaliśmy się jeszcze zanim zostałem nauczycielem. Chociaż cała klasa o tym zapewne wie podczas lekcji jest zachowany odpowiedni dystans, nigdy też nie zauważyłem, aby były próby wykorzystywania prywatnych relacji na "ulgi" w szkole. Jeżeli jest się sprawiedliwym i potrafi się zbudować odpowiednie relacje między uczniem a nauczycielem to współpraca musi się dobrze ułożyć.
Jak ostatnio robiłem w gimnazjum, to przyszła do mnie córka kolegi, z którą zawsze byłem na "ty" i spytała, czy ma mówić do mnie "proszę pana", czy normalnie.
Co do ułożenia relacji - można być sprawiedliwym a i tak łajno wyjdzie. W tymże gimnazjum była taka specyfika, że to na osiedlu z największą patologią w mieście. I wszystkie ta patologusy tam trafiały. I niekiedy masz tak, że on od początku jest przeciwko tobie, bo z założenia jesteś dla niego wrogiem i musi z tobą walczyć. W jednej klasie miałem takiego, z którym prawie się pozabijaliśmy, ale potem było już bardzo dobrze. Niepotrzebnie podczas pierwszej kłótni wyszedłem z siebie powiedziałem, że ma się zamknąć, bo mu jebnę. (Hmm, chyba powinienem ocenzurować.) Ale relacje sobie potem ułożyliśmy. Dlaczego? Bo był na tyle ogarnięty, że zauważył, że skoro w całej klasie wszyscy mnie lubią, to głupio będzie, jak on jeden będzie sie stawiał. W innej klasie jeden chłopiec tego nie zrozumiał i systematycznie do końca roku pokazywał, jakim to on jest debilem. No cóż, tylko on na tym stracił.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jak to wyglada w praktyce? Dwojako. Jesli uczysz w przecietnej szkole gdzie raptem masz paru wyrostkow na kilkudziesieciu uczniow to generalnie praca nie jest mordega. A jesli trafiasz do rejonowej gimbazy o niklej renomie to praca moze przerodzic sie w mini koszmar. Najwazniejsze to miec dostep do tego co sie dzieje wokol. Ostatecznie "rzpy tablicy" to spedza sie realtywnie niewiele czasu:)
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|