|
|
Komiks w PRL jako forma rozrywki dla mas,
|
|
|
|
Witam! Chciałbym nakłonić wszystkich tych którzy pamiętają, i tych którzy coś słyszeli do wymiany wspomnień i uwag na temat komiksu w PRL. Nie chodzi mi tu bynajmniej tylko o Żbiki , Tytusy,czy Kapitany Klossy albo Piloty Śmigłowca , Podziemne Fronty czy o Relaksy , o to też , ale interesuje mnie jak pozyskiwaliście komiksy w tamtych czasach? jarmarki? , bazary? wymienialiście się z chłopakami? /z dziewczynami chyba nie, ja takiej nie znałem, ale może ktoś znał? / No, ale przede wszystkim chciałbym poruszyć temat słabo ,a właściwie w ogóle nie omawiany komiks zagraniczny w PRL pamiętacie szwedzkie,niemieckie Supermany, Batmany i inne "Printed in Poland"?- właśnie czy ktoś może coś wie bliższego na temat drukowania komiksów w PRL dla państw zachodnich? Przecież wybór albumów z Lucky Luke -17 części dla Szwedów został całkowicie wydany i wydrukowany przez polską agencję "Interpress" A pozyskiwanie oryginalnych komiksów amerykańskich wydawnictw ,kto pamięta "Sgt.Rock", "Swamp Thing","Dracula","Werewolf","Turok","Samson","Magnus","Dr.Solar"-świadomie wymieniam mniej znane tytuły bo Spidermany, Batmany,Tarzany itd. wszyscy znają Gdzie je kupowaliście? za ile? przywoził wam ktoś? Czy sami rysowaliście względnie przerysowywaliście? bo ja na przykład tak.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Nie chodzi mi tu bynajmniej tylko o Żbiki , Tytusy,czy Kapitany Klossy albo Piloty Śmigłowca , Podziemne Fronty czy o Relaksy , o to też , ale interesuje mnie jak pozyskiwaliście komiksy w tamtych czasach? jarmarki? , bazary? wymienialiście się z chłopakami? /z dziewczynami chyba nie, ja takiej nie znałem, ale może ktoś znał? /
Jak wszystko w PRLu - poprzez czujną obserwację, rozpoznanie w którym kiosku/księgarni komiksy się pojawiają, oraz łapanie okazji, kiedy tylko będzie dostawa. Również przez badanie kioskowego otoczenia kiedy tylko znalazło się poza miejscem zamieszkania (kolonie, wycieczki). Bywało, że w ten sposób odkryło się skarb - bo trafiło się w jakiejś zapyziałej wiosce na kiosk, w którym zalegała poszukiwana pozycja, podczas kiedy w większych miastach próżno ją było znaleźć. Ot, realia centralnej dystrybucji.
Oczywiście w ten sposób regularnie łapało się nie to co się chciało (np. wyczekiwanego nowego Kajka i Kokosza), ale to co akurat było - czasem były to pozycje słabe (jak wydawane na żółtym papierze czarno-białe krótkie formy sensacyjne Wróblewskiego), zwykle jednak radość z upolowania towaru poprawiała końcowe wrażenie.
Elitarne i rzadkie produkty w rodzaju "Alfy", "Relaxów", komiksowego Janosika (świetna kreska, chyba niedawno wyszło wznowienie?) czy autorskie składanki w postaci produkcji wycinanych z gazet (Koval w "Fantastyce") to już była rzadkość którą utrzymywało się nabożnie do przeglądania zwykle przez grupki znajomych.
Łatwiej było z dużo bardziej masowymi komiksami Papcia, Christy, Szarloty-Pawel i Baranowskiego oraz bardziej sensacyjnymi produkcjami rysowanymi przez Wróblewskiego (to zapomniany król PRLowskiego komiksu), Polcha, Rosińskiego (zanim wyemigrował do Belgii i jego kariera się rozkręciła) i innych.
Ogólnie, temat rzeka - choć jest już trochę literatury na ten temat, wystarczy pójść na "Komiksową Warszawę" w ramach corocznych Targów Książki lub odwiedzić Łódź kiedy trwa festiwal.
QUOTE No, ale przede wszystkim chciałbym poruszyć temat słabo ,a właściwie w ogóle nie omawiany komiks zagraniczny w PRL pamiętacie szwedzkie,niemieckie Supermany, Batmany i inne "Printed in Poland"?- właśnie czy ktoś może coś wie bliższego na temat drukowania komiksów w PRL dla państw zachodnich?
Właściwie się z nim nie spotkałem, poza oczywistym wyjątkiem w postaci polchowskich "Daenikenów". Do tego pod koniec PRLu pojawiły się Thorgale i Yansy (tak naprawdę Hansy, ale przecież jeśli Hans , to Kloss, więc to zmieniono ) Rosińskiego. Tym niemniej to nadal były komiksy autorów polskich, oryginalnie pochodzące z rynków europejskich. Dostępność komiksów amerykańskich, nawet via Szwecja, była w PRLu minimalna - przełomem były lata 90-te i wydawnictwo TM-Semic.
Przecież wybór albumów z Lucky Luke -17 części dla Szwedów został całkowicie wydany i wydrukowany przez polską agencję "Interpress" A pozyskiwanie oryginalnych komiksów amerykańskich wydawnictw ,kto pamięta "Sgt.Rock", "Swamp Thing","Dracula","Werewolf","Turok","Samson","Magnus","Dr.Solar"-świadomie wymieniam mniej znane tytuły bo Spidermany, Batmany,Tarzany itd. wszyscy znają Gdzie je kupowaliście? za ile? przywoził wam ktoś? Czy sami rysowaliście względnie przerysowywaliście? bo ja na przykład tak.
Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 1/09/2015, 8:16
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(pejotlbis @ 31/08/2015, 8:23) pozyskiwanie oryginalnych komiksów
W latach 75-80 wypożyczałem z czytelni francuskiej na Świętokrzyskiej, głównie Lucky Luke'a i Asterixa. Jak chłopaki w akademiku wyczaili że mam nowy zbiegali się i zmuszali do tłumaczenia.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(teemem @ 3/09/2015, 21:59) QUOTE(pejotlbis @ 31/08/2015, 8:23) pozyskiwanie oryginalnych komiksów
W latach 75-80 wypożyczałem z czytelni francuskiej na Świętokrzyskiej, głównie Lucky Luke'a i Asterixa. Jak chłopaki w akademiku wyczaili że mam nowy zbiegali się i zmuszali do tłumaczenia.
Też tam bywałem i targałem do domu Asterixy,Tintiny,Lucky Lucky, Cubitusy i inne ( z czasem i te dla dorosłych), a także Spirou i Piloty - co więcej , dzięki znajomością z Paniami z biblioteki - trafiały do mnie rzeczy , które miały być brakowane ( makulatura) - do dziś u mojej mamy w piwnicy leżą ze dwie paczki ze Spirou i Pilotami.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Czy sami rysowaliście względnie przerysowywaliście? bo ja na przykład tak.
Dwukrotnie w całości przerysowałem komiks Jacka Widora Metacom, który ukazywał się w Świecie Młodych w 1986. Odcinki, których mi brakowało, uzupełniałem z wyobraźni
|
|
|
|
|
|
|
|
Tak z ciekawości spytam - skąd wynikały niedobory komiksów, skoro książki posiadały wręcz kosmiczne nakłady?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Mawr @ 7/09/2015, 18:46) Tak z ciekawości spytam - skąd wynikały niedobory komiksów, skoro książki posiadały wręcz kosmiczne nakłady?
PRLowska dystrybucja.
Czasem dorwałeś rzadki komiks zalegający gdzieś w kiosku Ruchu w wiosce na Podhalu, podczas kiedy w większym mieście rozchodził się jak ciepłe bułeczki. Innym razem w jednym kiosku zalegał (bo dzielnica niekomiksowa), a w innym kioskarka odkładała od razu całą dostawę dla znajomych. Cuda i dziwy demokracji ludowej...
Za środkowego Jaruzela dochodziły jeszcze kwestie jakości - komiks to nie książka, potrzebuje farb i starannego druku. Cześć kryzysowych komiksów wydawana była na tanim żółtym papierze bez kolorów, część miała niechlujnie, krzywo nałożone warstwy farby.
Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 7/09/2015, 19:08
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Cześć kryzysowych komiksów wydawana była na tanim żółtym papierze bez kolorów
Z powodów oszczędnościowych właśnie pierwsze księgi Tytusa, Romka i A'tomka były drukowane pół-na-pół: dwie strony w kolorze (przy czym ten kolor też nie był jakoś oszałamiający), dwie w skali szarości. Mimo wszystko miało to swój urok...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Mawr @ 7/09/2015, 19:46) Tak z ciekawości spytam - skąd wynikały niedobory komiksów, skoro książki posiadały wręcz kosmiczne nakłady? Tak jak napisał Baszybuzuk - w PRL starano się wydawane rzeczy dostarczać wszędzie wg pewnych zasad rozdziału "po równo", nie zwracając za bardzo uwagi gdzie i jak się one sprzedają. Wszyscy oywatele mieli mieć dostęp - teoretycznie zasada jak najbardziej słuszna - ale kończyło się tak jak opisał Baszybuzuk. W dużym mieście kupowałeś po znajomości, w małej miejscowości mogłeś często brać wybierać . Temat poruszany przy okazji książek - np. w Lublinie często jeździło się po nie np. do Nałęczowa lub Wąwolnicy. Ja swojego pierwszego HB-eka kupiłem w kiosku RUCH-u w Gródku pod Białymstokiem, dopiero tam dowiedziałem się, że coś takiego istnieje - potem w Lublinie mogłem już polować.
|
|
|
|
|
|
|
|
Z tym "po równo" było nie do końca tak równo. To dotyczyło niewątpliwie wydawnictw zeszytowych i książkowych. Z niewyjaśnionych dla mnie powodów dodatki komiksowe miały tylko gazety w północnej połowie Polski. W Małopolsce był dostępny tylko ogólnopolski "Świat Młodych".
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(kundel1 @ 12/09/2015, 12:02) Z tym "po równo" było nie do końca tak równo. To dotyczyło niewątpliwie wydawnictw zeszytowych i książkowych. Z niewyjaśnionych dla mnie powodów dodatki komiksowe miały tylko gazety w północnej połowie Polski. W Małopolsce był dostępny tylko ogólnopolski "Świat Młodych". Dlatego dałem to w cudzysłów, bo zasada też nie zawsze była idealnie stosowana a nie wiem też jak obliczano czasem te przydziały - wg głowy mieszkańca?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Krzysztof M. @ 8/09/2015, 9:01) QUOTE Cześć kryzysowych komiksów wydawana była na tanim żółtym papierze bez kolorów Z powodów oszczędnościowych właśnie pierwsze księgi Tytusa, Romka i A'tomka były drukowane pół-na-pół: dwie strony w kolorze (przy czym ten kolor też nie był jakoś oszałamiający), dwie w skali szarości. Mimo wszystko miało to swój urok... Ale wydania z l. 80. były całkiem w porządku. "Klossa" też. "Kajko i Kokosz" mieli kiepskie okładki.
Ten post był edytowany przez Fuser: 12/09/2015, 12:06
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Fuser @ 12/09/2015, 12:05) Ale wydania z l. 80. były całkiem w porządku. "Klossa" też. "Kajko i Kokosz" mieli kiepskie okładki.
Różnie z tym było, w latach 80-tych nagminnie występowały problemy z kładzeniem kolejnych warstw farb, stąd wiele egzemplarzy na po kilka stron dość dziwnie pokolorowanych, z końcowym efektem przywodzącym na myśl hipisowską psychodelię.
Z komiksami Christy było różnie, świetnie wydawano "Gucka i Rocha" i część "Kajków i Kokoszów", ale były też wydania byle jakie, jak zbiorcze wydanie "Kajtka i Koko w kosmosie" (na papierze jakości bibuły), czy "Szranki i Konkury" na podobnej (tyle że żółtej) bazie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Baszybuzuk @ 12/09/2015, 14:21) QUOTE(Fuser @ 12/09/2015, 12:05) Ale wydania z l. 80. były całkiem w porządku. "Klossa" też. "Kajko i Kokosz" mieli kiepskie okładki. Różnie z tym było, w latach 80-tych nagminnie występowały problemy z kładzeniem kolejnych warstw farb, stąd wiele egzemplarzy na po kilka stron dość dziwnie pokolorowanych, z końcowym efektem przywodzącym na myśl hipisowską psychodelię. Z komiksami Christy było różnie, świetnie wydawano "Gucka i Rocha" i część "Kajków i Kokoszów", ale były też wydania byle jakie, jak zbiorcze wydanie "Kajtka i Koko w kosmosie" (na papierze jakości bibuły), czy "Szranki i Konkury" na podobnej (tyle że żółtej) bazie. Napiszę tak, dla mnie z ówczesnej perspektywy dziecka, jak i późniejszej, bo zachowałem egzemplarze tych komiksów do czasów studiów, nie było źle. Oczywiście wydania komiksów od 1990 roku mają jakość nieporównywalnie wyższą.
Ten post był edytowany przez Fuser: 12/09/2015, 13:43
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|