Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> 2 Pułk Nocnych Bombowców "Kraków"
     
drab
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 390
Nr użytkownika: 16.001

Janek
Stopień akademicki: posiadam
Zawód: rozne
 
 
post 17/10/2006, 15:10 Quote Post

Witam
Nie wiem jak szanownym kolegom i koleżankom , ale mnie sie wydaje że od kilku lat panuje pewien dziwny okres w kierunku zainteresowań historią II wojny światowej.Chodzi mi o to iż spycha sie na margines (szykanuje sie?) dokonania oddziałów polskich walczących niestety u boku armii radzieckiej.Wystarczy chociażby spojżeć jak zasobne są w tematy inne części forum dotyczące II wojny światowej.Od lat nie ukazała sie jakaś rozsądna monografia omawiająca działania jednostek LWP.A przecież już można spokojnie i niezależnie pisać o tym jak walczyły te oddziały.
Pomyślałem sobie iż warto było by może nieco ożywic temat zaczynając właśnie od działalności Pułku "Kraków"
a oto jego dokonania na podstawie Wikipedi:


...W czasie 8 miesięcy udziału w walkach pułk wykonał 2121 lotów ( 3 ogólnej ilości lotów to działania w rejonie Warszawy ). Na znamienne rezultaty działań pułku ( w okresie 38 nocy) składa się 266 zniszczonych dział i moździerzy, 2387 samochodów, 8 wagonów kolejowych, 7 reflektorów przeciwlotniczych. Uderzenia pułku wywołały: 111 pożarów, zburzyły ok. 300 budynków, spowodowały 43 wybuchy składów paliw i amunicji oraz wyeliminowały z walki ok. 1200 żołnierzy nieprzyjaciela. Pułk nie poniósł przy tym strat w ludziach ( zniszczonych zostało jedynie 5 samolotów).

A latali na "kukuryźnikach"!!!
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Anakin
 

Premier RP wg Historyków.org
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.355
Nr użytkownika: 1.334

 
 
post 17/10/2006, 21:17 Quote Post

QUOTE(drab @ 17/10/2006, 16:10)
Witam
Nie wiem jak szanownym kolegom i koleżankom , ale mnie sie wydaje że od kilku lat panuje pewien dziwny okres w kierunku zainteresowań historią II wojny światowej.Chodzi mi o to iż spycha sie na margines (szykanuje sie?) dokonania oddziałów polskich walczących niestety u boku armii radzieckiej.Wystarczy chociażby spojżeć jak zasobne są w tematy inne części forum dotyczące II wojny światowej.Od lat nie ukazała sie jakaś rozsądna monografia omawiająca działania jednostek LWP.A przecież już można spokojnie i niezależnie pisać o tym jak walczyły te oddziały.
Pomyślałem sobie iż warto było by może nieco ożywic temat zaczynając właśnie od działalności Pułku "Kraków"
*



nie przepadam za takimi wstępami. Dowód na jakieś przewrażliwienie. Każdy temat poruszany na forum w zasadzie powstaje z niedosytu wiedzy (nawet ten o datę bitwy pod tym.. no... Grunwaldem).

Jeśli Cię coś interesuje to po prostu "spokojnie i niezależnie" pisz. Teraz już można.

Choć może niekoniecznie przelewać z jednej strony (wikipedia) na inną (historycy.org) bo to specjalnie nie wiele daje.

Ale jak już zaczeliśmy to ja mam pytanie: Jaki był stosunek liczbowy Polaków do "obywateli radzieckich" służących w w 2 PNBK. Zwłąszcza wśród pilotów.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
gregski
 

Pirat of the Carribean
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.067
Nr użytkownika: 12.159

Stopień akademicki: mgr inz
Zawód: ETO
 
 
post 17/10/2006, 21:17 Quote Post

W sumie masz rację ale na prawdę ciężko jest znależc jakąś dobrą literaturę na temat LWP. wszystko co posiadam to socjalistyczne propagandówki. Jeżeli znasz jakieś zródła to chętnie o nich przeczytam.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
drab
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 390
Nr użytkownika: 16.001

Janek
Stopień akademicki: posiadam
Zawód: rozne
 
 
post 20/10/2006, 16:36 Quote Post

Witam

Tak na początek (niestety) kilka odpowiedzi dla kolegi "Anakina":
QUOTE
nie przepadam za takimi wstępami. Dowód na jakieś przewrażliwienie.

W bajce o smerfach także była pewna osoba której sie nic nie podobało smile.gif (bodajże wołali na niego "MARUDA" rolleyes.gif Co do przewrażliwienia...

QUOTE
Jeśli Cię coś interesuje to po prostu "spokojnie i niezależnie" pisz. Teraz już można.


Gdyby kolega Anakin nie zauważył to właśnie napisałem - zapoczątkowałem temat który mnie interesuje a na który niewiele można znaleźć. AAAA zrobiłem to całkowicie niezależnie smile.gif

QUOTE
Choć może niekoniecznie przelewać z jednej strony (wikipedia) na inną (historycy.org) bo to specjalnie nie wiele daje.


Nie miało to wiele dać , miało zaciekawić (zwłaszcza tych którzy nie znali w ogóle tematu)dlatego zaczerpnąłem tylko wątek o osiągnięciach- jako najbardziej "chwytliwy". Na uczelni powtarzano nam aby " nie wyważać otwartych drzwi , bo to bez sensu" .Więc w celach INFORMACYJNYCH wykożystałem dostępne informacje :)Licząc przy okazji iz koledzy i koleżanki na forum zainteresowawszy sie wątkiem postanowią go zgłębić tongue.gif i podzielić sie pozyskanymi informacjami.

No i w końcu jakieś konstruktywne pytanie, dotyczące tematuuuuuu smile.gif!!!

QUOTE
Ale jak już zaczeliśmy to ja mam pytanie: Jaki był stosunek liczbowy Polaków do "obywateli radzieckich" służących w w 2 PNBK. Zwłąszcza wśród pilotów.


Z tego co wiem piloci 2 PNB "Kraków" byli rosjanami , strzelcy byli pochodzenia polskiego. Wraz z doszkalaniem personelu stan ten zmieniał sie i pilotami stawali sie również polacy.

!!!!PROŚBA NA PRZYSZŁOŚĆ!!!!

Nie mam ochoty tłumaczyc dlaczego założyłem temat, zwłaszcza jeżeli pytanie jest formułowane w tak jadowity sposób. Jako "STAŻYŚCIE" chyba nie przystoi taki sposób udzielania odpowiedzi na tematy.Przecież nikt nikogo nie zmusza do zabierania głosu.
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
drab
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 390
Nr użytkownika: 16.001

Janek
Stopień akademicki: posiadam
Zawód: rozne
 
 
post 20/10/2006, 16:43 Quote Post

QUOTE(gregski @ 17/10/2006, 23:17)
W sumie masz rację ale na prawdę ciężko jest znależc jakąś dobrą literaturę na temat LWP. wszystko co posiadam to socjalistyczne propagandówki. Jeżeli znasz jakieś zródła to chętnie o nich przeczytam.
*


Witam
Przykro mi niestety nie dysponuje niczym istotnym w tej dziedzinie.Zwłaszcza iż w kraju będę dopiero w styczniu sad.gif Ale nawet z tego co posiadam w domu nic raczej nie wydano po 1990 roku.Dlatego właśnie pomyślałem o postawieniu tego tematu tutaj i licze że z czasem coś rozsądnego przeczytam.
Z tego co pamiętam to o temacie traktuje tylko 1-2 tygrysy i troche informacji w książkach wydawnictwa łączności dotyczących lotnictwa(nie pamiętam tytułu a nie chce wydziwiać)
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Speedy
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.547
Nr użytkownika: 3.192

 
 
post 12/12/2006, 14:19 Quote Post

Hej

A ja się jeszcze tak trochę powyzłośliwiam:

QUOTE(drab @ 17/10/2006, 15:10)
...W czasie 8 miesięcy udziału w walkach pułk wykonał 2121 lotów ( 3 ogólnej ilości lotów to działania w rejonie Warszawy ). Na znamienne rezultaty działań pułku ( w okresie 38 nocy) składa się 266 zniszczonych dział i moździerzy, 2387 samochodów, 8 wagonów kolejowych, 7 reflektorów przeciwlotniczych. Uderzenia pułku wywołały: 111 pożarów, zburzyły ok. 300 budynków, spowodowały 43 wybuchy składów paliw i amunicji oraz wyeliminowały z walki ok. 1200 żołnierzy nieprzyjaciela. Pułk nie poniósł przy tym strat w ludziach ( zniszczonych zostało jedynie 5 samolotów).

A latali na "kukuryźnikach"!!!
*



Skąd te nieco absurdalnie dokładne dane na temat skutków nalotów? Goście atakowali w nocy, przy świetle gwiazd i ew. Księżyca, prowadząc bardzo prymitywną nawigację i korzystając z również bardzo prostych przyrządów celowniczych. Z 90% misji było na zasadzie "target of opportunity" czyli "zaatakujcie chłopaki pozycje Niemców na brzegu Wisły, o gdzieś tu" mniejsza już o to gdzie, goście lecieli w nakazany rejon albo tam gdzie im się wydawało i wypatrywali celów na ziemi. Jeszcze rozumiem te 111 pożarów i 43 wtórne eksplozje bo to jest łatwo ocenić. Ale już reflektory, no to nie ma 100% pewności czy udało się trafić, czy ostrzelany kolo przestraszył się i zgasił lampę. A policzenie 2387 samochodów to już dla mnie kosmos - skąd wiadomo że nie było 2388? Jak gość zobaczył w nocy że zniszczył moździerz? I skąd akurat ta liczba 1200 wyeliminowanych Niemców? Przecież nie wylądowali za każdym razem by policzyć zwłoki?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
drab
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 390
Nr użytkownika: 16.001

Janek
Stopień akademicki: posiadam
Zawód: rozne
 
 
post 5/01/2007, 1:20 Quote Post

Witam .
Trochę nie bardzo miałem kiedy odpowiedziec.

QUOTE(Speedy @ 12/12/2006, 15:19)
Hej

A ja się jeszcze tak trochę powyzłośliwiam:
*



Nie no jasne każdemu wolno . Byle konstruktywnie i bez przesady smile.gif


QUOTE
Skąd te nieco absurdalnie dokładne dane na temat skutków nalotów? Goście atakowali w nocy, przy świetle gwiazd i ew. Księżyca, prowadząc bardzo prymitywną nawigację i korzystając  z również bardzo prostych przyrządów celowniczych.


Coz proponuję nieco nielegalny test.
Wsiąść do posiadanego samochodu (w razie braku zagadać z kims znajomym lub rodzicami). Wyjechać w teren i rozpędic auto do ok 130 km/h . Nie jest to żadna zawrotna prędkość więc myslę iz nie będzie z tym problemu.Przejeżdżając przez wybraną trasę proszę w miarę mozliwości rozglądać sie do okoła.Ale bez przesady pamiętając iż prowadzimy pojazd drogowy z prędkościa ok 130 km/h, no chyba że zajmujemy miejsce obok kierowcy lub z tyłu wozu to nie żałujmy sobie zwiedzania.Po powrocie proszę opowiedziec znajomym co się widziao podczas powiedzmy 2 godzin jazdy.
A tak poważnie .
Loty bojowe odbywały sie przy takiej lub jeszcze mniejszej prędkości (lot szybowcowy), na półapie nie większym niz kilkaset metrów, myslę (aktualnie nie mam gdzie sprawdzic), że często nie przekraczał 200-300 metrów.A ludzi w maszynie był 2, sądzę więc ze spokojnie mogli obserwować cele po ataku. Nie jest to trudne na takich odległościach.
Kwestia druga.
Loty wykonywano w strefie przyfrontowej , więc :
- po zajeciu terenu spokojnie można określic straty zadane nieprzyjacielowi
- nie ma wielkiego problemu z określeniem celów
-Dość łatwo określic straty wykonując loty zwiadowcze .Wykonywały je wszystkie wojska II wojny światowej.
Dopuszczam oczywiście iż część danych jest nieprawdziwa , gdyz została źle oszacowana , lub celowo zawyżona.

QUOTE
Z 90% misji było na zasadzie "target of opportunity" czyli "zaatakujcie chłopaki pozycje Niemców na brzegu Wisły, o gdzieś tu" mniejsza już o to gdzie, goście lecieli w nakazany rejon albo tam gdzie im się wydawało i wypatrywali celów na ziemi.

Rozumiem że posiadasz jakieś wspomnienia żołnierzy z tej jednostki rolleyes.gif , i to tam podano na jakiej podstawie określano cele dla poszczególnych lotówbojowych . Z chęcią poznam i przeczytam.

QUOTE
Jeszcze rozumiem te 111 pożarów i 43 wtórne eksplozje bo to jest łatwo ocenić. Ale już reflektory, no to nie ma 100% pewności czy udało się trafić, czy ostrzelany kolo przestraszył się i zgasił lampę. A policzenie 2387 samochodów to już dla mnie kosmos - skąd wiadomo że nie było 2388? Jak gość zobaczył w nocy że zniszczył moździerz? I skąd akurat ta liczba 1200 wyeliminowanych Niemców? Przecież nie wylądowali za każdym razem by policzyć zwłoki?


Do tego ustosunkowałem się juz wyżej.

Aaa co do liczby 1200 wyeliminowanych Niemców.
W tym co przytoczyłem na początku jest dodane ok. co swiadczy iż są to dane szacunkowe.Nie mam pojęcia czym sie kierowano.
Ilością potencjalnej obsługi rozbitego sprzętu? Potencjalna liczbą żołnierzy chroniącą dany skład np. paliw ?
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
Necrotrup
 

oszołom przemawiający językiem nienawiści ;)
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.743
Nr użytkownika: 1.208

 
 
post 5/01/2007, 1:52 Quote Post

QUOTE
Wsiąść do posiadanego samochodu (w razie braku zagadać z kims znajomym lub rodzicami). Wyjechać w teren i rozpędic auto do ok 130 km/h . Nie jest to żadna zawrotna prędkość więc myslę iz nie będzie z tym problemu.Przejeżdżając przez wybraną trasę proszę w miarę mozliwości rozglądać sie do okoła.Ale bez przesady pamiętając iż prowadzimy pojazd drogowy z prędkościa ok 130 km/h, no chyba że zajmujemy miejsce obok kierowcy lub z tyłu wozu to nie żałujmy sobie zwiedzania.Po powrocie proszę opowiedziec znajomym co się widziao podczas powiedzmy 2 godzin jazdy.

A teraz spróbuj tego samego procederu w ciemną noc.
Bywałem w nocy np. w lesie, i zapewniam, że w bezksiężycową noc nierzadko nie widziałem własnej dłoni. W warunkach frontowego zaciemnienia widoczność zapewne nie była większa. Więc co prawda
QUOTE
Nie jest to trudne na takich odległościach.
,
ale może się okazać niewykonalne w takich ciemnościach.

Zasadniczo z tego, co przeczytałem dzieckiem będąc o lotnictwie LWP podczas II wojny światowej, działania bombowców nocnych typu Po-2 miały charakter przede wszystkim nękający. Jak coś się uda trafić i zniszczyć, to tym lepiej, ale przede wszystkim osłabić Helmutom morale i nie dać im się wyspać (coś jak pan Kmicic podchodzący X. Bogusława i wyjący mu z Tatary jako wilcy wink.gif ).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
drab
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 390
Nr użytkownika: 16.001

Janek
Stopień akademicki: posiadam
Zawód: rozne
 
 
post 5/01/2007, 12:44 Quote Post

Witam
Necrotrupie musimy tak naprawde określić co jest trudnego w ciemnościach smile.gif
Bo koledze Speedemu wydaje sie iz niemożliwe jest zaobserwowanie strat po wykonaniu ataku i dlatego właśnie podjąłem tę dysputę .Moim zdaniem zaobserwowanie z powietrza efektu zrzuconych bomb nie jest wyjatkowo trudne .Tym bardziej iż sam nalot wykonano z zaskoczenia i nierzadko nieprzyjaciel nie odpowiadał żadną aktywnością broni opl. sądząc iz był to efekt sabotarzu.
Zgodzę się natomiast iż rrudnością może być samo odnalezienie celu w ciemnościach. Choć jak wiemy i z tym sobie radzono.
Wspomniałeś poza tym iż:

QUOTE
A teraz spróbuj tego samego procederu w ciemną noc.
Bywałem w nocy np. w lesie, i zapewniam, że w bezksiężycową noc nierzadko nie widziałem własnej dłoni. W warunkach frontowego zaciemnienia widoczność zapewne nie była większa.Więc co prawda

QUOTE
Nie jest to trudne na takich odległościach.
,
ale może się okazać niewykonalne w takich ciemnościach.


Latając nie ma problemu drzew smile.gif a zwiększenie kąta patrzenia w wyniku wysoksci radykałnie poprawia obserwację .
Przecież nocną obserwację z wysokośi stosują z powodzeniem myśliwi przy wykorzystaniu ambon.
No wiem oczywiście iż nie są to takie wysokości o jakich mówimy
Poza tym nigdzie nie napisałem iż działanie 2 pułku bombowców miało charakter typowo ofensywny. wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
Speedy
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.547
Nr użytkownika: 3.192

 
 
post 5/01/2007, 14:50 Quote Post

Hej

QUOTE(drab @ 5/01/2007, 11:44)
Moim zdaniem zaobserwowanie z powietrza efektu zrzuconych bomb nie jest wyjatkowo trudne


A moim zdaniem jest wyjątkowo trudne. Jakie efekty byś się spodziewał zaobserwować?
Lecisz w nocy, bez radaru, bez radiokompasu, nie wiem jak z astronawigacją ale przypuszczam że też bez, prowadzisz tylko taką zliczeniową (kurs + czas + prędkość), ewentualnie pomagasz sobie lecąc wzdłuż rzeki lub linii kolejowej jeśli takie rzeczy są w pobliżu. Docierasz do miejsca gdzie spodziewasz się pozycji przeciwnika. Krążysz, krążysz... ooo chyba coś jest. Widzisz np. kontrastowe prostokątne plamy na ziemi - to pewnie pojazdy lub zamaskowane stanowiska. Bombardujesz, wokół plam pojawiają się okrągłe plamy-leje po bombach. Skąd wiesz w co trafiłeś i jakie były skutki?
Jeśli na ziemi coś się zapaliło lub wybuchło - OK, tu się bynajmniej nie czepiam (te 111 pożarów itd.). A jak się nie zapaliło, to właściwie skąd wiadomo jakie były efekty i czy w ogóle cokolwiek sensownego zbombardowaliśmy a nie np. sągi drewna opałowego?
I popatrz jeszcze na samą tę statystykę. 2121 lotów bojowych i 2387 zniszczonych samochodów - czy to nie wygląda dziwnie? To znaczy że statystycznie w każdym locie bojowym każdy kukuruźnik niszczył więcej niż 1 samochód. Mając na pokładzie 4-6 bomb 50 kg i zrzucając je w nocy z użyciem bardzo prostego celownika. A jeszcze te setki innych celów...?
Moim zdaniem takie "dokładne" dane dałyby się obronić tylko w jednym przypadku - gdyby pochodziły z dzienników bojowych niemieckich jednostek walczących w danym regionie. Byłyby tam zapewne szczegółowe raporty o stratach, na zasadzie "tego i tego dnia o 22:45 samochód ciężarowy nr... zniszczony wskutek nalotu". Ale po pierwsze z tego co wiem takie dzienniki w większości się nie zachowały. A po drugie, gdyby nawet były to pewnie obejmowałyby też straty w ludziach: "Kpt. Kloss poległ, kierowca gefreiter Brunner ranny" i nie byłoby żadnego "około".
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
pulemietczik
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 1.814
Nr użytkownika: 39.443

Stopień akademicki: dr
Zawód: wpisuje PESEL-e
 
 
post 23/01/2008, 18:01 Quote Post

Czy ktos ma dane na temat całkowitej ilości samochodów niemieckich na odcinkach frontu gdzie działał IIPNB (tak pi razy drzwi)
Mam wrażenie, że IIPNB zniszczył je wszystkie...

Patriotyzm to skarb, ale w taki sposob pojmowany powoduje niedźwiedzią przysługę i kpiny.

Natomiast zgadzam się z tezą, że temat LWP jest całkiem zaniedbany - chyba przede wszystkim przez te monstrualne tony propagandowych publikacji. Nikt nie chce tego tknać, a cytować - wstyd... Nie ma Herkulesa, co przedarłby się przez tę stajnie Augiasza
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
net_sailor
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 695
Nr użytkownika: 40.506

 
 
post 23/01/2008, 21:20 Quote Post

Daj spokój tym samochodom z Wikipedii, 2 PNB zniszczył ich co najwyżej 230. Reszta się z grubsza zgadza, ale jeszcze można dopisać zniszczenie 11 wagonów kolejowych i zrzut 18,5 t zaopatrzenia dla powstańców (w 183 lotach).
Powyższe dane przytaczam za broszurką "Pułki Ludowego Lotnictwa Polskiego 1943-1945" wydaną jeszcze za "jedyniesłsznych" czasów wink.gif
Nie wątpię, że zadbano w niej aby wysiłek bojowy pułku wyglądał okazale, ale nikt na pewno nie "dopisywał zer" jak ma to miejsce w Wikipedii w przypadku tych nieszczęsnych samochodów.
Speedy się pytał jak liczyli zniszczone działa i moździerze - normalnie, odnajdywali przypuszczlne stanowisko dział (jeśli strzelały to poznać je było po błyskach) i zrzucano tam bomby. Jeśli wybuchy układały się dość blisko celu wtedy zaliczano sobie zniszczenie baterii "acht komma achtów" wink.gif . Na ziemi odnotowywano brak artyleryjskiego ostrzału i odtrąbiano sukces nalotu.
Tymczasem obrzucona bombami bateria zwijała stanowisko i przenosiła się w bardziej przyjazne rejony. W ten sposób wszyscy byli zadowoleni (no prawie wszyscy - zawsze był jakiś odział, w rejon którego przeniosła się niemiecka bateria, ale że tak powiem to już była ich broszka)
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
Grzesio
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.238
Nr użytkownika: 3.835

Stopień akademicki: Mgr inz.
Zawód: Altruista
 
 
post 4/02/2008, 15:31 Quote Post

QUOTE
Loty bojowe odbywały sie przy takiej lub jeszcze mniejszej prędkości (lot szybowcowy), na półapie nie większym niz kilkaset metrów, myslę (aktualnie nie mam gdzie sprawdzic), że często nie przekraczał 200-300 metrów.A ludzi w maszynie był 2, sądzę więc ze spokojnie mogli obserwować cele po ataku. Nie jest to trudne na takich odległościach.

Niestety, źle myślisz. Minimalny pułap zrzutu bomb z zapalnikami natychmiastowymi wynosił 400 m, podczas nocnego nalotu U-2LNB nadlatywały z reguły z lekkim zniżaniem na pułapie przekraczającym kilometr. Używano wszakże bomb oświetlających wyrzucanych ręcznie, tym niemniej celowniki używane na kukuruźnikach kojarzą się stopniem swego zaawansowania technicznego raczej z granatnikiem karabinowym niż celownikiem bombowym - nie było najmniejszej możliwości wprowadzenia poprawek bocznych ani nawet uwzględnienia przechyłów samolotu. Biorąc pod uwagę, że radziecki podręcznik taktyki lotnictwa z 1941 r. podaje np. dla FAB-50 promień skutecznego rażenia dział na odkrytych stanowiskach jedynie 10 m, zaś dla okopanych wymaga trafienia bezpośredniego, to skuteczność takiego nalotu jest dla mnie bardziej niż wątpliwa.

Pzdr

Grzesiu
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
drab
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 390
Nr użytkownika: 16.001

Janek
Stopień akademicki: posiadam
Zawód: rozne
 
 
post 27/06/2008, 2:23 Quote Post

Witam
Panowie(potencjalne panie) rolleyes.gif ,po dłuuuuugich poszukiwaniach internetowych znalazłem pewne wydaje się rzeczowe informacje dotyczące powyższego tematu.Zwłaszcza ciekawy jest fragment dotyczący rozpoznania wink.gif Pozwolę sobie przekopiować tekst gdyby link nie zadziałał.

http://acn.waw.pl/sturm/FS2004_Po-2.html

Samolot wielozadaniowy Po-2 - wspomnienia pilota...

Jedną z załóg 2 Pułku „Kraków” stanowili: pilot - Jerzy Nieciengiewicz i nawigator - Aleksander Danielak. Ostatni lot bojowy tej załogi (z 1 na 2 maja 1945 r.) w operacji berlińskiej relacjonuje Jerzy Nieciengiewicz następująco:

"Danielak po krótkiej odprawie wraca do samolotu. Przy świetle latarki pokazuje mi na mapie trasę rozpoznania.

- Po bombardowaniu w rejonie Rhinow mamy rozpoznać szosę Rhinow - Strohdehne.

dalej przeprawy na Haweli, do jeziora Guelper, następnie szosę Guelper – Spaatz - Rathenow i stamtąd smarujemy do chaty. Jasne?

- Jasne! - odpowiadam - ciekawe, co z sześciuset metrów zobaczysz na drogach.

- Przekonam się.

Nie ma czasu na dyskusje i rozmowy. Pakujemy się do kabin.

Mechanik podnosi kciuk w górę, kiwam w podzięce głową i ruszam na start. Po chwili

miniaturowy bombowiec był już w powietrzu, a po 30 minutach znów dolatywaliśmy do Rhinow. Trochę tu w ciągu godziny zmieniło się. Widać więcej pożarów i liczne dymy ścielące się nad ziemią. Ziemia w dalszym ciągu milczy. A noc jest jasna. Naturalny satelita Ziemi wygląda zza chmur, oświetlając Ziemię i nasz samolot. Nie trzeba nawet celować, wystarczy sypnąć bombami w środek pożarów. Tak też i robi nawigator. Wychylam się z kabiny, obserwując sunące do ziemi pięćdziesięcio - kilogramowe piguły. Po kilku sekundach giną w ciemnościach. Żegnam je, jakby wyczuwając, że to są ostatnie bomby rzucone przez naszą załogę na hitlerowskie wojska. Na ziemi ukazują się wybuchy. To nasze bomby. Wysokość 600 metrów. Dodaję gazu i nie skręcając lecimy dalej na zachód w stronę widocznej Haweli.

Z prawej strony trasy mamy szosę. Danielak wychylony z kabiny wpatruje się w teren.

Ponieważ nie mamy radiostacji, meldunek z rozpoznania musi być pisemny. Co pewien czas nawigator chowa głowę w kabinie i coś starannie pisze w bloku meldunkowym, przy małym świetle pokładowej żaróweczki. Nie zazdroszczę mu tej biurokracji. Wolę już swoje czynności. Obserwacja przyrządów pokładowych, trzymanie kursu i wysokości. Dzięki dobremu oświetleniu wyraźnie widać, co się dzieje na szosie. Jest ona zapchana kolumnami. Czy są to czołgi, piechota lub wozy uciekinierów, to już pozostaje tajemnicą Danielaka.

Dolatujemy do Haweli. Z lewe j strony mamy teraz jezioro Guelper. Skręcam o 90° w lewo,

biorąc kurs południowy. Lecimy wzdłuż rzeki. Po rzece kursują promy czy też pontony lub barki. Nie ma wątpliwości, że Niemcy gorączkowo przeprawiają się na zachodni brzeg Haweli. Czy czynią tam przygotowania do obrony - nie jesteśmy w stanie stwierdzić. Rano rozpoznają to myśliwcy.

Dolatujemy do miejscowości Guelper i dalej lecimy szosą przez Hohennamen do Rataenow. I tu szosa zapchana jest kolumnami. Hohennamen pali się. Pod Rathenow usiłuje wymacać nas artyleria. Jej ogień prowadzony na ślepo jest zupełnie nieskuteczny. Danielak trąca mnie dłonią w bark i pokazuje na wschód.

- Rozumiem - kiwam głową - lecimy do chaty.

Na ziemi z zaciekawieniem oglądam meldunki Danielaka.

- Idę na stanowisko dowodzenia - mówi Olek. Powinni być zadowoleni z naszej pracy.

To był ostatni lot bojowy Naszej załogi i 2 PNB.
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej