|
|
Kontynuatorzy Rządu Londyńskiego
|
|
|
|
Wie ktoś może, jak wyglądała sukcesja rządu na uchodźstwie po jego powrocie do kraju w grudniu 1990? Ilu z członków rządu Edwarda Szczepanika pełniło w późniejszym okresie ważne funkcje w Polsce, w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego i późniejszych rządach? Czy znaleźli się jacyś członkowie kancelarii prezydenta Kaczorowskiego w kancelarii prezydenta Wałęsy?
Ten post był edytowany przez Ferdas: 24/07/2018, 12:54
|
|
|
|
|
|
|
|
Ferdas:
QUOTE Wie ktoś może, jak wyglądała sukcesja rządu na uchodźstwie po jego powrocie do kraju w grudniu 1990? Ilu z członków rządu Edwarda Szczepanika pełniło w późniejszym okresie ważne funkcje w Polsce, w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego i późniejszych rządach? Czy znaleźli się jacyś członkowie kancelarii prezydenta Kaczorowskiego w kancelarii prezydenta Wałęsy?
1. Wie ktoś może, jak wyglądała sukcesja rządu na uchodźstwie po jego powrocie do kraju w grudniu 1990? - rzad "londynski" nie wrocil do kraju. 20 grudnia 1990 roku zakonczyl dzialalnosc. 2. Ilu z członków rządu Edwarda Szczepanika pełniło w późniejszym okresie ważne funkcje w Polsce, w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego i późniejszych rządach? Sklad ostatniego rzadu "londynskiego": Edward Szczepanik – prezes Rady Ministrów Zygmunt Szkopiak – minister spraw zagranicznych gen. bryg. Jerzy Przemysław Morawicz – minister spraw wojskowych Jerzy Ostoja-Koźniewski – minister skarbu Stanisław Wiszniewski – minister sprawiedliwości Ryszard Zakrzewski – minister spraw krajowych Zbigniew Scholtz – minister spraw emigracji (zm. 30 czerwca 1990) Artur Rynkiewicz – minister spraw emigracji Leonidas Kliszewicz – minister oświaty i kultury Walery Choroszewski – minister informacji Ferdynand Pasiecznik – minister-sekretarz Rady Ministrów Tadeusz Drzewicki – minister Jerzy Zaleski – minister Podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Emigracji – Walter Szczepański (od 20 listopada 1989) Podsekretarz stanu w Ministerstwie Informacji – Otella Szczepańska (od 11 listopada 1990) Zadna z w/w osob nie pelnila "waznych funkcji" w PL po 1990 r. 3. Czy znaleźli się jacyś członkowie kancelarii prezydenta Kaczorowskiego w kancelarii prezydenta Wałęsy? - nie wiem ale nie wyglada na prawdopodobne. Na miejscu byla wystarczajaca ilosc chetnych.
N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Ferdas @ 24/07/2018, 12:53) Ilu z członków rządu Edwarda Szczepanika pełniło w późniejszym okresie ważne funkcje w Polsce, w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego i późniejszych rządach? Czy znaleźli się jacyś członkowie kancelarii prezydenta Kaczorowskiego w kancelarii prezydenta Wałęsy?
Skąd w ogóle taki pomysł?
Nic nie ujmując tym osobom, trzeba zauważyć że na początku lat 90-tych było to już towarzystwo dość leciwe i od półwiecza funkcjonujące poza realiami krajowymi.
W sumie ich doświadczenie polityczne (liczone jako uprawianie prawdziwej polityki, nie jako liczba lat spędzonych w rządzie na uchodźstwie) również było pomijalne, albo przynajmniej mocno "zakurzone".
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Grzegorz_B @ 15/11/2018, 11:09) Skąd w ogóle taki pomysł? Nic nie ujmując tym osobom, trzeba zauważyć że na początku lat 90-tych było to już towarzystwo dość leciwe i od półwiecza funkcjonujące poza realiami krajowymi.
Ogolna uwaga: Polacy maja niebywala narodowa wlasciwosc, azeby pomniejszac wlasny wklad w skali calego swiata, poprzez "trywializowanie" osob, ktore mialy niebywaly wplyw w przeszlosci, azeby tak zwany kraj pomiedzy Bugiem a Odra, byl tym, czym jest dzisiaj!!!
Mialem niebywala okazje, azeby osobiscie spotkac Szanownego Pana ministra Jerzego Zaleskiego w Kalifornii w USA pod koniec lat 90-tych ubieglego wieku. Niebywaly czlowiek, oraz niezrownany polski patriota. A patrze na sprawy z punktu widzenia Amerykanina.
Trudno to bedzie wytlumaczyc obecnej "polskiej gimbazie" denigerujacej i wrecz ublizajacej wkladowi tych niebywale zaangazowanych w sprawy polskie ludzi, poswiecajacych swoje zycie, azeby wniesc olbrzymi wklad, ktory oni mieli w obecny ksztalt tak malo co znaczacego, (badzmy szczerzy, z punktu widzenia "wielkich mocarstw") kraju, jakim jest Polska.
Nie jestem Polakiem, ale wrecz czuje odraze do wypowiedzi "tubylcow", ktore minimalizuja/trywializuja wklad Polskiego Rzadu (w Londynie), ktory byl mimo wszystko reprezentacja polskiego narodu w najciezszych chwilach jego istnienia i istnial on, oraz reprezentowal on polski interes narodowy w wolnym i demokratycznym swiecie tak zwanego Zachodu przez wiele dzisiatkow lat, zarowno hitlerowskiej, jak i "ruskiej okupacji". (Uwaga na cudzyslowy).
Powstaje wiec podstawowe pytanie: Jak ja, jako Amerykanin ma traktowac narod, ktory trywializuje swoich wlasnych, najbardziej zaawansowanych w sprawy narodowe dzialaczy?
Jak stare przyslowie mowi: Tak was widza...jak sami sie swiatu przedstawiacie.
(Czyli jeszcze jeden przyczynek do analizy istnienia tak zwanych "Polish jokes" w skali swiatowej).
Ten post był edytowany przez Phouty: 16/11/2018, 8:14
|
|
|
|
|
|
|
|
Kolega chyba przesadza z tą krytyką Polaków, zresztą chyba sami wiedzą kto jest dla nich większym bohaterem niż osoba która jawnie utożsamia się z obcym państwem. A może uważasz że idea "Kto był wielkim człowiekiem, i dlaczego Lenin?" bądź "USA jedyny naród uprawniony do stwierdzania co jest dobre w innych państwa" jest jedynie słuszne?
Ale zgodzę się że Polacy często nie pamiętają nawet o wielkich ludziach którzy dla Polski zrobili wiele, za takich nie uważam członków Rządu Londyńskiego po drugiej wojnie światowej na emigracji, co najwyżej były to osoby ważne dla konkretnej opcji politycznej "prozachodniej", a nie uniwersalne postacie - symbole polskiej historii jak np. Książę Józef Poniatowski. Choć nie wynika to z samej woli Polaków tylko kolejnych rządów którzy na bohaterów często lansują przedstawicieli swojej opcji politycznej, a nie zasłużonych uniwersalnie dla Polski.
Ten post był edytowany przez Sapiens: 16/11/2018, 8:20
|
|
|
|
|
|
|
|
Phouty:
QUOTE Ogolna uwaga: Polacy maja niebywala narodowa wlasciwosc, azeby pomniejszac wlasny wklad w skali calego swiata, poprzez "trywializowanie" osob, ktore mialy niebywaly wplyw w przeszlosci, azeby tak zwany kraj pomiedzy Bugiem a Odra, byl tym, czym jest dzisiaj!!!
Taka dziwna nasza cecha narodowa wymagająca chyba jakiejś zbiorowej psychoanalizy że nawet jak odnosimy sukcesy to zaraz zaczynamy je pomniejszać lub przypisywać obcym etc. W psychologii się to chyba nazywa "strach przed sukcesem" - a jest oczywiste, że ktoś z takim "strachem przed sukcesem" na prawdziwy sukces ma małe szanse.
Sapiens:
QUOTE Ale zgodzę się że Polacy często nie pamiętają nawet o wielkich ludziach którzy dla Polski zrobili wiele, za takich nie uważam członków Rządu Londyńskiego po drugiej wojnie światowej na emigracji, co najwyżej były to osoby ważne dla konkretnej opcji politycznej "prozachodniej", a nie uniwersalne postacie - symbole polskiej historii jak np. Książę Józef Poniatowski.
A poza członkami PZPR etc. była po II WS w Polsce jakaś konkretna opcja polityczna nie "prozachodnia" ? Wymień proszę wielkich ludzi,którzy dla Polski zrobili wiele po II WS uniwersalne postacie symbole polskiej historii, które nie były z opcji "prozachodniej".
A jeśli chodzi o rząd emigracyjny to komunistyczne władze Polski (przy wsparciu radzieckich towarzyszy) zawsze robiły co mogły żeby jego członków ośmieszyć i zdyskredytować. Oczywiście z czasem ten rząd tracił znaczenie/wpływy polityczne ale wciąż był ważnym symbolem emocjonalnym/patriotycznym i jego członkom należy się wielki szacunek.
Ten post był edytowany przez Sima Zhao: 16/11/2018, 8:39
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Phouty @ 16/11/2018, 7:58) Powstaje wiec podstawowe pytanie: Jak ja, jako Amerykanin ma traktowac narod, ktory trywializuje swoich wlasnych, najbardziej zaawansowanych w sprawy narodowe dzialaczy?
Na początek naród amerykański mógłby wysilić się na odrobinę wyobraźni. W Hollywood regularnie produkowane są filmy w których Ameryka niemal przestaje istnieć, więc pójdźmy krok dalej.
Wyobraź sobie następujący scenariusz. Pod koniec Wojny Secesyjnej grupa uchodźców z Południa wyjeżdża gdzieś do Ameryki Południowej. Tam pracuje, tworzy instytucje kulturalne, próbuje lobbingu, podejmuje też (blokowane przez reżim Północy) próby kontaktu z krajem. W międzyczasie Południe ewoluuje - pojawiają się nowe generacje polityków, zmienia się społeczeństwo. Po 40 latach klimat polityczny zmienia się na tyle, że Północ pozwala uchodźcom na powrót i swobodną działalność na Południu. Czy sądzisz, że poza zrobieniem sobie zdjęcia na potrzeby sesji PRowej i wykorzystaniem powracających do nabicia sobie punktów na sentymencie za dawnymi dobrymi czasami, współcześni politycy pozwoliliby im na coś więcej?
A w Polsce było przecież dużo gorzej, bo społeczeństwo pre-DWS jakie znali londyńczycy właściwie przestało istnieć, dokonała się niemal całkowita zmiana elit. To prawie odpowiednik sytuacji, w której wracający po 40 latach uchodźcy z Południa spotykają czarnych gubernatorów stanów.
W sumie podrzuciłeś mi temat ciekawy wątek do zabaw historycznych. USA podbite przez Hitlera, po czym "wyzwolone" przez Stalina, z uciekinierami z dawnej elity żyjącymi w Australii. Nie takie rzeczy już "kosmiczne nietoperze" widziały.
QUOTE(Sima Zhao @ 16/11/2018, 8:32) A jeśli chodzi o rząd emigracyjny to komunistyczne władze Polski (przy wsparciu radzieckich towarzyszy) zawsze robiły co mogły żeby jego członków ośmieszyć i zdyskredytować. Oczywiście z czasem ten rząd tracił znaczenie/wpływy polityczne ale wciąż był ważnym symbolem emocjonalnym/patriotycznym i jego członkom należy się wielki szacunek.
Ot np. obrzydzacz i ośmieszacz Bareja w "Misiu", prawda? Czy ktoś unosi się oburzeniem na sposób przedstawienia londyńskiej emigracji oraz tego, jak już wtedy postrzegali ją cyniczni tubylcy znad Wisły?
Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 16/11/2018, 9:46
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Sima Zhao) Oczywiście z czasem ten rząd tracił znaczenie/wpływy polityczne ale wciąż był ważnym symbolem emocjonalnym/patriotycznym ???? 1) Jakie miał wpływy w Polsce i na świecie ten "rząd" (nb. KTÓRY? Bo w pewnym momencie były 2, a nawet 3, tak samo z "prezydentami"...) w latach: 1956 1968 1970 1976 1980-81 1989
2) Jakim i dla kogo W POLSCE i na świecie "symbolem" był ów "rząd" w latach: 1956 1968 1970 1976 1980-81 1989
QUOTE(Phouty) wklad Polskiego Rzadu (w Londynie), ktory byl mimo wszystko reprezentacja polskiego narodu w najciezszych chwilach jego istnienia i istnial on, oraz reprezentowal on polski interes narodowy w wolnym i demokratycznym swiecie tak zwanego Zachodu przez wiele dzisiatkow lat W jaki KONKRETNIE sposób "reprezentował"? Jakie porozumienia/układy itp. zawarł ten rząd z innymi krajami "wolnego i demokratycznego Zachodu", które miały(by) wpływ na sytuację Polski? Zawarł traktat pokojowy z Niemcami? Uregulował kwestie granic? Może wstąpił do NATO? Albo uzyskał od Niemiec reparacje wojenne?
Ten post był edytowany przez Darth Stalin: 16/11/2018, 10:21
|
|
|
|
|
|
|
|
Uzytkownicy: ekscytujecie sie czyms co bylo i minelo. Darth zadal pytanie "W jaki KONKRETNIE sposób "reprezentował"?" w kontekscie opinii Phouty'ego "reprezentowal on polski interes narodowy w wolnym i demokratycznym swiecie". Tak konkretnie to jestem zdania, ze ta reprezentacja "londynskiego" rzadu polegala na tym, ze byla. A istnial ten rzad tylko dlatego, ze po II WS na zachodzie (glownie w Anglii, w poczatkowym okresie) znalazla sie spora liczba tych ktorzy nie wrocili do kraju. Przyczyny tego niewrocenia sa oczywiste. Ten rzad byl jedna z dwoch instytucji ktora cementowala wiez pomiedzy niewracajacymi. Druga instytucja bylo SPK (Stowarzyszenie Polskich Kombatantow). Ci ludzie uwazali istnienie instytucji rzadu za oczywiste, konieczne - a to, ze z perspektywy czasu ich poczynania moga wygladac nierealnie czy nawet groteskowo nie powinno kwalifikowac ich jako swego rodzaju oszolomow. Iles tam set tysiecy tych co nie wrocili - myslalo tak a nie inaczej. Ten rzad istnial wylacznie na ich bazie, to oni przez lata dobrowolnie finansowali jego istnienie (zbiorki na "Skarb Narodowy"). Z biegiem czasu (co powodowalo zmiane pokolen) rzad "londynski" zatracal jego range wsrod Polonii, juz w latach osiemdziesiatych slyszalem opinie, ze to tylko grupka starzejacych sie "nieprzejednanych" ... Przyszedl koniec lat osiemdziesiatych, w PL zmienilo sie to co sie zmienilo, "londynski" prezydent przywiozl do Polski insygnia rzadowe a potem biznes sie zamknal, rozsadnie nie ciagnac tego w nieskonczonosc. Uwazam, ze wysmiewanie tego zjawiska historycznego, wytykanie jego niemocy nie jest zasadne - tym bardziej, ze ci wytykajacy nie sa w stanie zrozumiec mentalnosci grupy ludzi (i to duzej grupy) ktora po 5 latach obrzydliwej wojny znalazla sie w emocjonalnym dole i wsrod nieprzyjaznego otoczenia a na dodatek z perspektywa spedzenia reszty zycia nie tam gdzieby chcieli i o co walczyli.
N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale to w żaden sposób nie uzasadnia twierdzenia o "reprezentowaniu interesów Polski i Polaków"...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Phouty @ 16/11/2018, 7:58) QUOTE(Grzegorz_B @ 15/11/2018, 11:09) Skąd w ogóle taki pomysł? Nic nie ujmując tym osobom, trzeba zauważyć że na początku lat 90-tych było to już towarzystwo dość leciwe i od półwiecza funkcjonujące poza realiami krajowymi. Mialem niebywala okazje, azeby osobiscie spotkac Szanownego Pana ministra Jerzego Zaleskiego w Kalifornii w USA pod koniec lat 90-tych ubieglego wieku. Niebywaly czlowiek, oraz niezrownany polski patriota. A patrze na sprawy z punktu widzenia Amerykanina. Trudno to bedzie wytlumaczyc obecnej "polskiej gimbazie" denigerujacej i wrecz ublizajacej wkladowi tych niebywale zaangazowanych w sprawy polskie ludzi (...)
Phouty, mam wrażenie czytasz między wierszami coś czego nie napisałem, a przez to do kompletu umyka Ci to co napisałem ;-)
Stwierdziłem że w latach 90-tych byli to panowie już mocno posunięci w latach których w kraju nie było ok 50 lat. Prawda czy fałsz? Widzisz tu w ogóle jakąś sprzeczność między tym faktem, a Twoją wyjątkowo pozytywną oceną ministra Zaleskiego (której nie zamierzam podważać bo go po prostu nie poznałem)? To samo dotyczy innych punktów które wymieniłeś
I specjalnie żeby uniknąć takich interpretacji zacząłem zdanie od "nic nie ujmując tym osobom". Jak widać, nie pomogło ;-)
Powtórzę raz jeszcze - po prostu nie uważam żeby byli najlepszymi kandydatami do polskiego rządu. Koniec.
|
|
|
|
|
|
|
|
Grzegorz_B:
QUOTE Stwierdziłem że w latach 90-tych byli to panowie już mocno posunięci w latach których w kraju nie było ok 50 lat. Grzegorzu, w latach dziewiecdziesiatych ci "mocno posunieci w latach panowie" juz nie byli rzadem londynskim. 22 grudnia 1990 roku nastapilo przekazanie insygniow i tego dnia zakonczyla sie ponad 50-letnia dzialalnosc wladz II RP na obczyznie. Zadnemu z tych "starszych panow" nie bylo w glowie angazowanie sie lub tez staranie sie o miejsce w rzadzie w kraju tym bardziej, ze "ta część opozycji, która porozumiała się w 1989 roku ze słabnącym reżimem komunistycznym przy Okrągłym Stole, albo bowiem w ogóle nie znała, albo kompletnie nie rozumiała istoty funkcjonowania władz RP na Uchodźstwie" (cytat za https://niezalezna.pl/74196-jak-walesa-wlad...-kaczorowskiego). Cytowany artykul jest zreszta na tyle delikatny, ze nie zamieszcza opinii, iz ewentualne starania "starszych panow" na pewno natrafilyby na zdecydowany odpor owczesnych decydentow w Polsce ktorzy zrobiliby wszystko w walce o rzadowe stolki.
Darth:
QUOTE Ale to w żaden sposób nie uzasadnia twierdzenia o "reprezentowaniu interesów Polski i Polaków"... Oczywiscie, ze nie uzasadnia. Twierdzenie jest tylko twierdzeniem chocby dlatego, ze jesli zadamy pytanie: gdzie i wobec kogo bylo to reprezentowanie - to odpowiedz bedzie: nigdzie (oprocz Watykanu). Rzad londynski byl wewnetrzna sprawa powojennej Polonii dla ktorej rzad ten byl symbolem. A symbole maja swoja przydatnosc.
N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Net_Skater @ 16/11/2018, 21:00) Grzegorz_B:QUOTE Stwierdziłem że w latach 90-tych byli to panowie już mocno posunięci w latach których w kraju nie było ok 50 lat. Grzegorzu, w latach dziewiecdziesiatych ci "mocno posunieci w latach panowie" juz nie byli rzadem londynskim. 22 grudnia 1990 roku nastapilo przekazanie insygniow i tego dnia zakonczyla sie ponad 50-letnia dzialalnosc wladz II RP na obczyznie. N_S Toż przecież Grzegorz odpowiadał tylko na post wprowadzający, gdzie jest napisane:
QUOTE Wie ktoś może, jak wyglądała sukcesja rządu na uchodźstwie po jego powrocie do kraju w grudniu 1990? Ilu z członków rządu Edwarda Szczepanika pełniło w późniejszym okresie ważne funkcje w Polsce, w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego i późniejszych rządach? Czy znaleźli się jacyś członkowie kancelarii prezydenta Kaczorowskiego w kancelarii prezydenta Wałęsy?
Stąd odnoszenie się przez niego do lat 90.
QUOTE Zadnemu z tych "starszych panow" nie bylo w glowie angazowanie sie lub tez staranie sie o miejsce w rzadzie w kraju tym bardziej, ze "ta część opozycji, która porozumiała się w 1989 roku ze słabnącym reżimem komunistycznym przy Okrągłym Stole, albo bowiem w ogóle nie znała, albo kompletnie nie rozumiała istoty funkcjonowania władz RP na Uchodźstwie" (cytat za https://niezalezna.pl/74196-jak-walesa-wlad...-kaczorowskiego). Cytowany artykul jest zreszta na tyle delikatny, ze nie zamieszcza opinii, iz ewentualne starania "starszych panow" na pewno natrafilyby na zdecydowany odpor owczesnych decydentow w Polsce ktorzy zrobiliby wszystko w walce o rzadowe stolki. I tu by była zdaje się odpowiedź .
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale z nimi nie liczyła się cała PRLowska opozycja. Nie kojarzę żadnych kontaktów ani porozumień. Nawet nawiązującej do Piłsudskiego KPN. Zresztą to towarzystwo z czasem zaczynało przypominać kabaret, kilku prezydentów, jeden nawet startował w wyborach na prezydenta Warszawy i zdziwił się siłą swojego "poparcia", kłótnie o nic nie znaczące tytuły, brak jakiegokolwiek związku z krajem, który najzwyczajniej olał cały "dorobek prawny" tych władz. I powiedziałbym że to raczej oni nie rozumieli sytuacji w Polsce, nie zdawali chyba sobie sprawy z przemian, które tu zaszły w ciągu tych kilkudziesięciu lat. W sumie poza"przekazaniem insygniów władzy" wiele więcej zrobić nie mogli a nawet gdyby tego nie zrobili to i tak nie miałoby to żadnego znaczenia. Kojarzy ktoś czy występowali w polskojęzycznych rozgłośniach na zachodzie? W sumie niewiele się to różniło od rządu Republiki Hiszpanii.
Ten post był edytowany przez 1234: 16/11/2018, 21:20
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale co miałoby predysponować ich do objęcia funkcji ministerialnych w Polsce poza sprawowaniem funkcji ministrów w rządzie londyńskim? Jakie przygotowanie mieli do kierowania resortami, w sytuacji kiedy będąc ministrami tego rządu żadnymi resortami nie kierowali?
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|