Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony < 1 2 3 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł., O filmie..
     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.999
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 26/02/2011, 12:13 Quote Post

Rzeczywiście, o latach 70-tych(właściwie z zakładką w 60-te), ale śpiewanie o nich w estetyce buntu która jest bardziej znana współczesnym nie jest złe. Gdyby trzymać się polskich realiów tego okresu, to nawet gitara elektryczna nie wejdzie (bo to domena wesołych i przyjaznych bigbitowców, a nie jakichś buntowników jak ten amerykański dziwak Hendrix), nie mówiąc o tym żeby grać ostro.

Wersja Jandy to jest taki gniew cedzony przez zęby - oszczędne, marszowe wykonanie. Spróbujcie za to sobie odsłuchać wersję Kazika bez wizji (albo zamykajcie oczy, kiedy widać wokalistę rolleyes.gif - sceny z filmu są ok) - to gniew tu i teraz, a nie wspominki po latach osoby, która pamięta "wydarzenia".

W sumie jabłka przeciw pomarańczom. Wg mnie wersja Kazika jest bardzo udana - coś jak wcześniejsze eksperymenty Lao Che z "Powstaniem" czy znakomite wykonanie "Suplikacji" przez De Press do "Mgły".

Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 26/02/2011, 12:20
 
User is offline  PMMini Profile Post #16

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.907
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 26/02/2011, 12:34 Quote Post

QUOTE(lancaster @ 26/02/2011, 11:38)

Tak, mnie też do głowy przyszła automatycznie ta scena. Ale w tym kontekście; śpiewana przez sbeków w/g mnie to nie profanacja. Tzn, pokazanie jak oni ją profanują nie jest profanacją.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #17

     
Dziadek Jacek
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.413
Nr użytkownika: 53.918

 
 
post 26/02/2011, 13:43 Quote Post

W zwiastunach Kazik ze swym śpiewaniem wstawiany jest między akcję filmu. Bardzo on mi na wizji nie pasuje. Do samego śpiewu, ale w tle filmu - nic nie będę miał. Podobnie zareagowałbym na widok Jandy.
Co do "wartości" filmu - ? wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #18

     
Mikołaj II
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 229
Nr użytkownika: 32.432

Stopień akademicki: magister
 
 
post 26/02/2011, 23:02 Quote Post

Wchodzę do tematu, spodziewając się poznać Wasze oceny filmu, a tu tylko jakaś kłótnia czyja wersja piosenki lepsza.

Może ktoś wreszcie napisać swoje wrażenia? Ewentualnie błędy historyczne znalezione w filmie?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #19

     
Belfer historyk
 

VIII ranga
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.525
Nr użytkownika: 8.375

Pawel
Stopień akademicki: posiadam
Zawód: patrz nick
 
 
post 26/02/2011, 23:20 Quote Post

QUOTE(Mikołaj II @ 26/02/2011, 23:02)

Może ktoś wreszcie napisać swoje wrażenia? Ewentualnie błędy historyczne znalezione w filmie?
*



Film dopiero wczoraj wszedł na ekrany kin więc na razie trudno znaleźć kogoś kto juz go widział. Co do błędów historycznych to wątpię czy da się znaleźć choćby jeden z tego względu, że film jest oparty na autentycznych materiałach i relacjach z tego okresu i ma częściowo formę paradokumentalną. Zadbał o to profesor Eisler, który był konsultantem przy tym filmie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #20

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.907
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 26/02/2011, 23:25 Quote Post

Fronczewski gra tam Kociołka, tak? I jak mu poszło? (Fronczewskiemu, nie Kociołkowi... wink.gif )

Ten post był edytowany przez emigrant: 26/02/2011, 23:25
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #21

     
Belfer historyk
 

VIII ranga
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.525
Nr użytkownika: 8.375

Pawel
Stopień akademicki: posiadam
Zawód: patrz nick
 
 
post 26/02/2011, 23:36 Quote Post

QUOTE(emigrant @ 26/02/2011, 23:25)
Fronczewski gra tam Kociołka, tak? I jak mu poszło? (Fronczewskiemu, nie Kociołkowi... wink.gif )
*



Zgadza się. A w postać Gomułki wcielił się Wojciech Pszoniak. Z tego co słyszałem to film robi dużo większe wrażenie od strony emocjonalnej niz takie produkcje jak "Popiełuszko" i "Generał Nil".
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #22

     
salvusek
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.236
Nr użytkownika: 44.999

 
 
post 26/02/2011, 23:41 Quote Post

Dotarłem do ciekawej recenzji Konrada Rękasa:
CODE

Twórcy scenariusza „Czarnego czwartku” przyznają, że pierwotnie chcieli nakręcić film dokumentalny o wydarzeniach grudnia'70, okraszony fabularnymi dokrętkami. I choć wydaje im się, że zmienili koncepcję – to właśnie ten pierwotny zamysł zrealizowali.
Niewątpliwym plusem filmu (też zresztą wziętym z warsztatu dokumentalistów) jest pomysł pokazania kilku ostatnich dni życia prawdziwej ofiary masakry w Gdyni – nie opozycjonisty, przywódcy protestu, tylko zwykłego stoczniowca, który chciałby jeszcze tylko spłacić meble i malutkie mieszkanie, kupić warszawę i jeździć na taksówce. Również wyraźne oddzielenie wydarzeń gdyńskich od zamieszek w Gdańsku, czy Szczecinie – niekoniecznie zgodnie z kanoniczną legendą „Grudnia” - podkreśla, że nie mieliśmy do czynienia z żadnym „powstaniem antykomunistycznym”, a jedynie z wystąpieniem na tle socjalnym zdezorientowanych robotników, którzy słysząc stale, że są wiodącą klasą społeczną – chcieli waloryzacji pensji powyżej poziomu podwyżek żywności. Ten element wywołuje zresztą dość oczywisty dysonans przy dzisiejszym odbiorze tamtych wydarzeń – film w założeniu miał się wszak wpisywać w ethos władzy post-solidarnościowej, rzekomo „wyrosłej z protestu”. Tymczasem słuchając Pszoniaka imitującego na ekranie Gomułkę trudno oprzeć się podobieństwu jego argumentów o politycznym charakterze wystąpień - do deklaracji i działań kolejnych solidarnościowych ekip np. wobec protestujących rolników już od 1990r., czy manifestujących pracowników zamykanych zakładów (nb. ze stoczniowcami włącznie). Nieprzypadkowo zresztą chyba Kazik Staszewski śpiewając pod napisy końcowe „Balladę o Janku z Gdyni” zmienia jej tekst – zamiast o powiewającym nie na darmo nad Stocznią sztandarze z czerwoną kokardą (jak w najbardziej znanej wersji) słyszymy o kokardzie czarnej. Tymczasem przed 30 laty podkreślano w ten sposób nie żałobę – ale socjalność, by nie rzec socjalistyczność protestów. Mamy więc do czynienia z paradoksem – post-Solidarność chciałaby utrzymywać mit, że zachowała ciągłość z tamtymi strajkującymi robotnikami, tymczasem pragmatyka władzy nakazywała i nakazuje dotąd kolejnym rządom czerpać raczej z doświadczenia Gomułki i Kliszki.

Oczywiście, film próbuje bronić się przed takimi skojarzeniami pokazując członków komunistycznej władzy w stylu przypominającym „Rozmowy w Tłoku” Szymona Majewskiego. Pszoniak nie tyle gra, co parodiuje Gomułkę, pozostali całkiem przyzwoici przecież aktorzy (Witold Dębicki jako Moczar, Piotr Garlicki jako Cyrankiewicz) robią miny stłoczeni przy okrągłym stoliczku dokładnie nie wiedząc co w zasadzie mają przedstawiać, poza kontrastem do tragedii ofiar. Z filmu nie dowiemy się nic ani o oficjalnych, ani domniemanych ukrytych motywach, które doprowadziły do wydarzeń grudniowych. Pojawiający się znienacka motyw prowokacji mającej doprowadzić do masakry w Gdyni wisi w próżni i jest to chyba dowód na coś więcej, niż tylko na ostrożność scenarzystów. Podczas jednego z pokazów przedpremierowych Michał Pruski (współautor scenariusza) przyznał, że nie interesowały go „motywy oprawców”, a więc ani racje władz, ani np. relacje żołnierzy czy milicjantów. Ci ostatni pojawiają się więc w filmie niczym Niemcy we wczesnych produkcjach wojennych – jako ciemna, jednolita masa obsługująca broń palną i bijąca „naszych”.

Cała reszta „Czarnego czwartku” jest właściwie tylko przejmującą ilustracją. Początkowy nadmiar kadrów dokumentalnych (z nagrań MO i SB) ustępuje w końcu długiej i ciężkiej inscenizacji wydarzeń 17 grudnia. Obserwując reakcje widzów trzeba przyznać, że sceny te wywołują zamierzone wrażenie, choć próbuje to nieco utrudnić nie najlepsza tym razem muzyka starego wyjadacza – Michała Lorenca. Obraz ciała Zbyszka Godlewskiego noszonego po Gdyni z rzadka przerywają dialogi (a kiedy tak się dzieje – to z wyraźną stratą dla dramaturgii). W ogóle zresztą pomysł powierzenia głównych ról aktorom mniej opatrzonym wydawał się dość oczywisty – gdyby jeszcze dano im coś do grania, a nie zmuszono do wygłaszania w delikatesach uwag krytykujących politykę cenową Partii na odcinku zaopatrzenia w mięso i wpływu tego na pożycie rodzin robotniczych. Przemieszanie aktorów słabiej znanych i serialowych nie pozwoliło zresztą twórcom uniknąć pułapki, zgodnie z którą „facet z >Na Wspólnej< nie może być zły”...

Odrębne nieporozumienie – to upór producentów w nadawaniu dość skromnym i poważnym filmom pompatycznych i pretensjonalnych tytułów, z czym mieliśmy do czynienia już w przypadku „Popiełuszko. Wolność jest w nas”. „Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł” jest z tej samej parafii, psując wrażenie prostej historii o zwykłych ludziach, podobnie jak cała otoczka filmu „najbardziej oczekiwanego”, „przełomowego” itd. - czym z pewnością produkt Antoniego Krauzego nie jest. Co więcej, choć film jest bez wątpienia oskarżeniem władz PRL – to i tak z punktu widzenia współczesnych niepodległościowców chyba zbyt słabym, co już jest rekompensowane szopką z kręceniem nosem przez PiS na patronat prezydenta Komorowskiego (skądinąd faktycznie „Czarnemu czwartkowi” zbędny).

Generalnie jest „Czarny czwartek” rzetelną, acz powierzchowną ilustracją wydarzeń gdyńskich – i jako taki będzie pewnie obowiązkowym punktem programów telewizyjnych na kolejne grudnie. Jest bez wątpienia filmem lepszym niż „Poznań 56” Bajona, nie ma w nim też tyle fałszywej batalistyki, co w „Śmierci jak kromka chleba” Kutza. Twórcy filmu pytani (acz w oględnej formie) po co właściwie go zrobili tłumaczyli raczej dlaczego – dla dania świadectwa, upamiętnienia ofiar itd. I to – dość proste zadanie – w sumie im się udało. Jednocześnie na żadne poważniejsze pytanie o „Grudzień” film nie odpowiada – ani też go nie zadaje.


Chyba jednak pójdę do kina. wink.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #23

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.999
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 27/02/2011, 0:08 Quote Post

QUOTE(emigrant @ 26/02/2011, 23:25)
Fronczewski gra tam Kociołka, tak? I jak mu poszło? (Fronczewskiemu, nie Kociołkowi... wink.gif )
*



Nie, gra Kliszkę.

Kociołka w filmie nie ma (odsyłam do zacytowanego wcześniej wywiadu ze Staszewskim, ciekawe porównanie do powyższej recenzji...).



Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 27/02/2011, 0:11
 
User is offline  PMMini Profile Post #24

     
Lord Mich
 

Capitaine
********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 3.516
Nr użytkownika: 15.415

Michal Piekarski
Zawód: :)
 
 
post 27/02/2011, 14:58 Quote Post

Byłem na filmie, pierwsze skojarzenie gdy go oglądałem, nasunęło mi się z "Krwawą Niedzielą" Paula Greengrassa, zwłaszcza że niektóre ujęcia były kręcone z "ręki". Nadaje to wrażenie jakby się tam było. Na pewno film godny polecenia, bardzo dobrym pomysłem były wstawki ówczesnych filmów kręconych przez SB.
Pozdrawiam!
 
User is offline  PMMini Profile Post #25

     
konto_usuniete_28.02.16
 

Unregistered

 
 
post 27/02/2011, 15:04 Quote Post

QUOTE(Lord Mich @ 27/02/2011, 14:58)
Byłem na filmie, pierwsze skojarzenie gdy go oglądałem, nasunęło mi się z "Krwawą Niedzielą" Paula Greengrassa, zwłaszcza że niektóre ujęcia były kręcone z "ręki". Nadaje to wrażenie jakby się tam było.  Na pewno film godny polecenia, bardzo dobrym pomysłem były wstawki ówczesnych filmów kręconych przez SB.
Pozdrawiam!
*


Dziękuje , za króciutką recenzje , na pewno film zobaczę , wydaje się ze warto smile.gif
 
Post #26

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.907
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 27/02/2011, 15:11 Quote Post

QUOTE(Baszybuzuk @ 27/02/2011, 0:08)
Kociołka w filmie nie ma

Nie ma Kociołka w filmie o Grudniu '70 w Trójmieście? confused1.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #27

     
Lord Mich
 

Capitaine
********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 3.516
Nr użytkownika: 15.415

Michal Piekarski
Zawód: :)
 
 
post 27/02/2011, 15:22 Quote Post

Jego przekaz do robotników jest oglądany przez stoczniowca w telewizji. jak się zdaje to prawdziwe nagranie, podobnie jak meldunki ZOMO i wojska w filmie smile.gif
Pozdrawiam!
 
User is offline  PMMini Profile Post #28

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.907
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 27/02/2011, 23:38 Quote Post

Teraz dopiero przejrzałem obsadę na filmwebie. Faktycznie: Pinio gra Kliszkę...
Bardzo jestem ciekawy kreacji Pszoniaka, ale sprawdzić jak z Dębickiego zrobili Moczara, to będzie dopiero przeżycie... rolleyes.gif

Ten post był edytowany przez emigrant: 27/02/2011, 23:39
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #29

     
Świętosław
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.556
Nr użytkownika: 28.302

 
 
post 11/11/2012, 14:39 Quote Post

Film dobrze i ciekawie zrobiony, według mnie lepszy niż śmierć jak kromka chleba do którego jest często porównywany.
Chociaż razi pewną sztucznościom, oczywiście nie wspominając o bardzo czarno białej wizji świata, ale w sumie to chyba standard w tego rodzaju filmach.


Oglądając go zastanawiałem się też, żołnierze byli poborowymi i pewnie nie mieli ochoty robić tego co im kazano, co im za to groziło ?
I tak samo mnie ciekawi to samo względem milicjantów, bo jakoś mam wrażenie że nie każdy kto zostawał milicjantem chciał pałować strajkujących ? wink.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #30

3 Strony < 1 2 3 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej