|
|
Polacy w wojnach indiańskich
|
|
|
|
Czy i jacy nasi rodacy brali udział w wojnach indiańskich po którejś stronie, oczywiście oprócz Ryszarda Kosa, pamiętnego z trylogii pana Okonia?
|
|
|
|
|
|
|
|
A ja pozwolę sobie spytac:czy ów Ryszard Kos występuje jeszcze gdziekolwiek,poza trylogią o Tecumsehu i jego spadkobiercach i Płonącą prerią oczywiście?Chocby w jakimś źródle?
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam Zupełnie nie pamiętam ksiązek pana Okonia ale odnosze wrażenie, że jest to postac kompletnie wymyslona. Podobnie jak u Maya Dziki Zachód skolonizowany został przez Niemców, tak u polskich autorów musi byc Polak walczacy "ze nasza i waszą". O ile pamietam wystepuje taki np. u Wiesława Wernica. Natomiast w filmie J. Forda "Jesień Czejenów" pojawia sie sierżant US Cavalry polskiego pochodzenia, który nie może pogodzic sie z takim traktowaniem Indian i odreagowuje przy pomocy dużej ilości whisky. Gra go Mike Mazurki. Polacy w armii USA na Zachodzie słuzyli ( podobnie jak wiele innych nacji) a co za tym idzie na pewno z Indianami walczyli. Opowiadano mi o jednym, ktory wrócił do Polski i jeszcze w pod koniec lat 50-tych opowiadał jak zapedzali ostatnich Indian do rezerwatu.
|
|
|
|
|
|
|
|
Książki pana Okonia znakomicie spełniły swoją rolę popularyzacji tematyki Indiańskiej,podobnie jak powieści Szklarskiego.Kiedyś poszukiwałem wiadomości o Kosie ale nie znalazłem absolutnie nic na ten temat.Przez przypadek natomiast natrafiłem na inne polskie nazwiska nadane drugoplanowym postaciom,byli to bodaj dezerterzy z armii,których przetransformowano w oficerów polskiego oddziału.Jak to w czasie zaborów bywało,Polacy walczyli w obydwu wojskach tj amerykańskim i angielskim.Na razie nie znalazłem żadnej wzmianki o rodakach,którzy dołączyli do Indian.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie wiem, ale w informacjach na końcu książek Okonia zawsze Kos przedstawiany był jako postać autentyczna, spotkałem się też z tym w jakichs omowieniach. Możliwe, że to blaga.
|
|
|
|
|
|
|
|
Drodzy Forumowicze! Kontakty Polaków z kontynentem amerykańskim są wielowiekowe, toteż już od stuleci nasi Rodacy wplątywali się w wojny, jakie miedzianoskórzy toczyli z białymi lub innymi Indianami. Nie chciałbym tutaj sięgać zbyt daleko wstecz i domniemywać, czy pośród normańskich wojów bijających się ze Skrelingami byli także Słowianie, nie rzadko przyłączający się do wypraw wikińskich. Nie zamierzam także rozpisywać się o kampaniach Krzysztofa Arciszewskiego na ziemiach Nowej Holandii, w których również napotkać można było brazylijskich tubylców. Chciałbym jedynie wspomnieć kilka postaci i wątków, na jakie trafimy śledząc osiemnasto- i dziewiętnstowieczne dzieje kontynentu północnoamerykańskiego, choć na ląd południowy także zajrzymy. Pisząc o bardziej znanych postaciach polskiego pochodzenia uwikłanych w północnoamerykańskie wojny indiańskie zacząć jednak wypada jeszcze od wieku XVII, kiedy to w Nowym Amsterdamie w ostatnich latach holenderskiego panowania nad ziemiami leżącymi u ujścia rzeki Hudson osiadł Olbracht Zaborowski, protoplasta słynnego amerykańskiego rodu Zabriskie. Protplasta ów zasłynął znajomością języków tuziemczych oraz umiejętnością rokowań z czerwonoskórymi. Jego najstarszy syn miał ponoć za wiedzą ojca przez wiele lat przebywać pośród pierwotnych Amerykanów celem nabycia podobnych umiejętności. W wieku następnym pałeczkę po Zaborowskich przejęli Sadowscy, z których pierwszy, Jan Antoni, jako Anthony Zadouski prowadząc dalekosiężny handel futrami służył jednocześnie jako dyplomata w rokowaniach prowadzonych przez Pensylwanię ze szczepami rodzimymi. Swoją działalność człowiek ten przypłacił śmiercią poniesioną z rąk Indian w roku 1774. Jego syn trudnił się podobnymi zajęciami. Sadowscy i Zborowscy pozostawili swój ślad przede wszystkim w narodzie amerykańskim, ale kolejna z postaci wykracza swą sławą poza ocean. Otóż gen. Kazimierz Pułaski w bogatej księdze własnego żywota zapisał także kartę jako "Indian fighter", gdy pod koniec roku 1778 udał się ze swymi legionistami nad rzekę Delaware, by bronić amerykańskich kolonistów przed atakami tubylczych poddanych Korony Brytyjskiej. Nawojować się tam pan Kazimierz nie nawojował, bo, jak donosił Jerzemu Waszyngtonowi, "dzicy uciekli, a zostały chyba niedźwiedzie do zwalczenia". Wiecej pracy mieli zapewne wychodźcy po Powstaniu Listopadowym, którzy, wedle badacza dziejów Polonii, Mieczysława Haimana, w liczbie nie przekraczającej dwudziestu osób zasilili wojska USA próbujące w latach 1835-42 zawojować władaną przez Seminolów Florydę. Więcej szczegółów o udziale naszych Rodaków w słynnej drugiej wojnie seminolskiej można odnaleźć w "Śladach polskich w Ameryce", napisanych przez tegoż Haimana. II połowa wieku XIX nie przyniosła dokładniejszych danych o udziale Polaków w konfliktach indiańskich. Pewnym jest, że w latach 1867-70 służbę w Newadzie, jako porucznik 3 regularnego pułku amerykańskiej kawalerii, pełnił brevetowany generał brygady czasu wojny secesyjnej, Józef Karge. Nie posiadam bliższych danych o szczegółach jego działań na Zachodzie, choć wiem, że obszar Newady uchodził w owych latach za teren objęty wojną. Problem z ustaleniem narodowości wojskowych niższych szarż, służących na ziemiach zamieszkiwanych przez Indian, jest duży, wszak częstokroć zaciągali się oni pod przybranymi nazwiskami. Wobec znikomości danych trudno np. orzec, czy sierżant Stanislas Roy, uczestnik sławetnej batalii nad Little Big Horn, był naszym Rodakiem. Nie ma natomiast owych kłopotów w związku z inną postacią związaną z gen. Georgem A. Custerem, tj. z Sygurdem Wiśniowskim, autorem interesujących "Listów z Czarnych Gór", uwieczniających sławną ekspedycję roku 1874. Osobie Wiśniowskiego, który odegrał ciekawą rolę w łagodzeniu napięć między Arikarami i Siuksami, chciałbym w przyszłości poświęcić odrębny post w temacie o ludziach Starego Zachodu. Jeśli chodzi o obszar kanadyjski, posiadam niewielką wiedzę o ewentualnym udziale Polaków w wojnach indiańskich. Być może w kontakt zbrojny z miedzianoskórymi weszło kilku naszych Rodaków, uprzednio służących w wojsku brytyjskim (podczas wojny z USA, lata 1812-1815), których hrabia Selkirk zaciągnął do obrony szkockich kolonistów żyjących nad Rzeką Czerwoną. Warto raz jeszcze spojrzeć jednak i na kontynent południowoamerykański, gdzie działał mający polskie korzenie generał argentyńskiej kawalerii nazwiskiem Enrique Spika, któremu poświęcony artykuł odnajdziecie w zbiorze "Polacy i osoby polskiego pochodzenia w siłach zbrojnych i policji państw obcych" (redakcja państwa Judyckich). Spika ów był m. in. weteranem tamtejszych konfliktów z tubylcami. Warto też przypomnieć, iż na naszym Forum istnieje odrębny temat o krwawych zatargach polsko-indiańskich, jakie miały miejsce w Brazylii na przełomie XIX i XX wieku: http://www.historycy.org/index.php?showtopic=24145 Kończąc swe wywody pragnę zwrócić uwagę jeszcze na pewien fakt mało w Polsce znany. Otóż w wieku XIX jedno z dużych powstań indiańskich w Kalifornii poprowadził czerwonoskóry noszący imię Stanisław (Estanislao), nadane mu na cześć jednego z polskich świętych przez meksykańskiego misjonarza. O indiańskim Stanisławie i jego rewolcie możecie przeczytać w ramach poniższego linka: http://www.historynet.com/culture/native_a...?featured=y&c=y
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie pamiętam dokładnie, ale jak nazywał się ten Indianin polskiego pochodzenie, którego mama uciekła z Syberii i dotarła do Kanady, do tegp samego plemienia, z którego pochodził Tecumseh? Sokole Oko? On walczył po stronie indiańskiej, kiedy Kanadyjczycy, chcieli ich zagnać do rezerwatu.
|
|
|
|
|
|
|
|
Pamiętam Sokole Oko Pierce'a z M.A.S.H ale nie kojarzę innych Polaków,wal;czących za wolnośc Naszą i Ich
|
|
|
|
|
|
|
|
Drodzy Forumowicze! Rozumiem, że macie na myśli Stanisława Supłatowicza vel Sat-Okha, postać tyleż legendarną co kontrowersyjną, bo nawet jego bezpośrednie związki z Indianami ostatnio podważono. Odnośnie owej postaci polecam na początek tekst z Wikipedii, do którego dołączono linka do pracy magisterskiej dotyczącej jego żywota: http://pl.wikipedia.org/wiki/Sat-Okh
|
|
|
|
|
|
|
|
Właśnie "Ziemię słonych skał" jak byłem nieco mniejszy czytałem...
|
|
|
|
|
|
|
|
mam za zadnie stworzyc opis bibliograficzny 10 pozycji dotyczących wojen indianskich w ktorych uczesticzyli Polacy. Szczezrze mowiac bardzo zaksoczyl mnie ten temat tutaj bo myslalam ze cwiczeniowiec sobie z nas jaja zrobil (jeden z qmpli dostal temat: wpływ coco channel na mode damska w ktoryms tam wieku" . no coz usprawiedliwia mnie fakt ze dopiero zaczynam swoja przygode z historia. mam jednak prosbe czy ktos zechciclaby sie podzielic tytułami ksiazek gdzie wystepuje motyw wojny indianskiej w ktorej uczestniczyli Polacy
|
|
|
|
|
|
|
|
Drohojowski J. - Polacy w Meksyku, Ameryce Środkowej i krajach andyjskich
Dzikowska E. - Polacy w Ameryce Południowej, Warszawa 1979 Gebert B. - Pierwsi Polacy w Stanach Zjednoczonych Polacy w Stanach Zjednoczonych Ameryki 1776-1865"- Bogdan Grzeloński, wyd. Interpress 1976 Rusinowa I i Grzeloński B, "Polacy w wojnach amerykańskich 1775-1783, 1861-1865" wyd. MON 1973 Haiman M., Polacy wśród pionierów Ameryki, Chicago, 1930 MacDonald F. - Indianie Michalik L. - Indianie obu Ameryk, Kwidzyn 1997 polecam tez tą stronę http://www.offclub.krakow.pl/47.html Bartosz Stranz −polski Indianin Wojciech A. Wierzewski, Burzliwe życie Antoniego Sadowskiego w : Gazeta Polska, (Brooklyn, NY), 7-8 październik 2006 r. str.40-41(artykuł znajduję sie też na tej stronie http://www.poles.org/DB/S_names/Sadowski_A/Sadowski_pol.html ) Ludwik Powidaj: Polacy i Indianie w „Dziennik Literacki” 1864 "Ameryka w pamiętnikach Polaków-Antologia", wybór i komentarze Bogdan Grzeloński, wyd. INTERPRESS 1988
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Stonewall @ 31/05/2007, 11:36) Drodzy Forumowicze! [...] ale kolejna z postaci wykracza swą sławą poza ocean. Otóż gen. Kazimierz Pułaski w bogatej księdze własnego żywota zapisał także kartę jako "Indian fighter", gdy pod koniec roku 1778 udał się ze swymi legionistami nad rzekę Delaware, by bronić amerykańskich kolonistów przed atakami tubylczych poddanych Korony Brytyjskiej. Nawojować się tam pan Kazimierz nie nawojował, bo, jak donosił Jerzemu Waszyngtonowi, "dzicy uciekli, a zostały chyba niedźwiedzie do zwalczenia". czolem, przegladalem sobie przypadkiem te strone - idac po linku z 'wojny z Botocudo z Brazyli' - musze sie odniesc do tego co Stonewallu napisales - 'tubylczy poddani Korony Brytyjskiej'
Jesli przyjmiemy ze pobyt Legionu Pulaskiego nad gorna rzeka Delaware w Minisink[dzisiaj Port Jervis, NY, hrabstwa Orange & Sullivan] (mial to byc Cole's Fort ale zostal spalony przez lojalistow et tubylcow), od listopada do grudnia 1779, byl skierowany przeciwko Indianom i brytjskim agentom a takze milicji lojalistow, to musial on miec przeciwnikow w tubylczych wojownikach z plemion Irokezow, zwlaszcza Senekow. Jakkolwiek najezdzali oni pogranicze to poddanymi Korony nie byli, mieli status sprzymierzencow - auxiliow, i w przypadku Senekow robili to sua sponte, a takze dlatego ze wielu z nich bylo zwiaznaych rodzinnie z torysami/lojalistami ktorzy walczyli przeciwko rebeliantom-Jankesom. Walki te byly, jak wiemy, nadzwyczja krwawe i Cole's Fort byl spalony przez torysow i Indian, obroncy oddali ducha i zostali oskalpowani. pare fragmentow listow Pulaskiego do Waszyngtona i Kongresu z tego okresu, rzucajacych swiatlo na sytuacje nad Delaware:
QUOTE On November 15, 1778, Pulaski reported in French to Washington. The pith of his communication was: He informs that he will march towards Colefort, but will halt at Rosecrantz till further orders, as his horses are in want of refreshment—Suffered much while employed at Egg Harbour—did not fare well at Sussex—and as there is good forage at Rosecrantz and none at Coles fort on the other side the Delaware that place having been burnt by the Indians—He observes if he is to make an attack upon the Indians he must take a little time to recover force and gain information; if he' is to take his quarters Coles fort for the reason above assigned appear to him an improper place—Rosecrantz a good one—and near enough for defence. He is however ready to obey
QUOTE Minnesink, Novr. the 23d, 1778.
Dear General—Agreeable to your orders to me while at Sussex Court-house, I marched the legion to that Place and find the Indian Enemy have Retired near one-hundred miles from this—from which it Appears, that there will be Nothing for us to do—on Examining the Country I find it will Be impossible to Support the Cavalry with Forage Many Days; the Persons Appointed for that Purpose having Delivered me the Enclosed address which will account for the matter—My Reasons for not marching to Coles Fort the Place pointed out by you; are that there is neither Inhabitants Nor Forage for our subsistance—and the Gentlemen to whom you refer me for assistance in that Country Live thirty miles below this Post and have Not Procured one dock of Nag or Bushel of grain—the People from the Back Country having Fled to this Settlment among their friends our stay here will greatly distress the whole.
QUOTE To Congress Pulaski wrote on December 3, 1778, from " Menesing": Intention of invading the Indian country; need of surgical instruments; endorse Capt. Baldeski's accounts; Pulaski will not charge against the United States the money he has advanced; need of Lt. Col. Bedeau to exercise the men while in winter quarters. The next day he wrote: Impossibility of continuing the legion here from lack of forage for the horses; postpones his intention of going to Europe now that there is a chance of military activity; regrets being obliged to complain at delay in settlement of his accounts; begs for any kind of a settlement so it is at once.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Stonewall @ 1/06/2007, 8:26) Drodzy Forumowicze! Rozumiem, że macie na myśli Stanisława Supłatowicza vel Sat-Okha, postać tyleż legendarną co kontrowersyjną, bo nawet jego bezpośrednie związki z Indianami ostatnio podważono. Odnośnie owej postaci polecam na początek tekst z Wikipedii, do którego dołączono linka do pracy magisterskiej dotyczącej jego żywota: http://pl.wikipedia.org/wiki/Sat-Okh Skoro wątek został odgrzany. Doskonale pamiętam Sat-Okh'a. Właśnie z Ekranu z bratkiem i Teleranka. W sumie to trochę się zasmuciłem, że podważa się jego pochodzenie. Ale zapewne znajdzie się też ktoś kto sprawę zbada naukowo i udowodni wte lub wewte. W końcu to nie prehistoria, tylko XX w.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|