|
|
Martin Bormann, Szara eminencja Kancelarii Rzeszy
|
|
|
|
Co jakis czas, w roznych postach pojawia sie nazwisko Martina Bormanna - glownie tematyka sa okolicznosci jego smierci, ktore przez dziesiatki lat od chwili konca II WS stanowily baze do narozniejszych, czesto fantastycznych spekulacji. A Martin zasluguje na troche wiecej, chocby dlatego, ze wlasnie on zostal mianowany szefem NSDAP w testamencie politycznym Hitlera. Zwrocmy uwage, ze do momentu lotu Rudolfa Hessa do Anglii (maj 1941), Bormann byl prawie niewidocznym funkcjonariuszem w otoczeniu Adolfa. Mianowany szefem Kancelarii Rzeszy, z dnia na dzien stal sie "kims", osoba z ktora nagle musieli sie liczyc niemalze wszyscy "wielcy". Jakie atuty musial posiadac Bormann, jesli byl w stanie kontrolowac ambicyjne zapedy Himmlera, spowodowac mianowanie Heydricha Generalnym Protektorem Czech i Moraw czy tez Goebbelsa - szefem Wojny Totalnej Rzeszy ? Jak sie stalo, ze syn zwyklego urzednika pocztowego wykazal niesamowity talent w manipulowaniu ludzmi, rozgrywkach personalnych, frakcyjnych walkach politycznych ?
N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
Oglądałem na Discowery czy Planete jakiś program o nim. Sądze, że gdy został już sekretarzem Hitlera, to był po prostu niezawodny i bardzo posłuszny w wykonywaniu otrzymanych poleceń. A jak doszedł do tej funkcji to ...
|
|
|
|
|
|
|
U C H I
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 23 |
|
Nr użytkownika: 3.398 |
|
|
|
Stopień akademicki: Naukowy naukowiec |
|
Zawód: Uczen |
|
|
|
|
Bormann miał jedną cechę, bardzo ważną. Był bardzo, ale bardzo bezwzględny, nawet dla rodziny. Oczywiście, z początku pałał talentem organizacyjnym, sekretarz to było najlepsze miejsce dla niego w NDSAP, ale potem jak dorwał się stołka to potrafił działać tak na Adiego, że ten widział w nim prawdziwiego człowieka "z jajem". Adolf trochę był niezadowolony ze stylu Hessa, a Bormann to była jego przeciwność i to utwierdziło w przekonaniu, że to odpowiedni człowiek na to stanowisko. A więc, gdy już dorwał sie stołka praktycznie sam dysponował czasem Hitlera, potrafił nie dopuszczać ludzi do niego, a także samemu na tym zyskiwać. Bali się go wszyscy w Kancelarii, nienawidzili praktycznie wszyscy w NDSAp właśnie za swoją bezwzględność. Hitler był głową państwa, ale Bormann był szyją. Nie zawsze oczywiście Adolf korzystał z jego wskazówek, ale liczył sie z jego zdaniem. Nie wiem, czy to co napisałem jest dla Was zrozumiałe, ale fakt faktem, był ulubieńcem Hitlera i dzięki temu miał praktycznie nieograniczoną władzę. Szara eminencja III Reszy.
|
|
|
|
|
|
|
|
Borman doskonale wiedzial, czego nienawidzil Hitler w jego codziennej rutynie zajec. Przez lata, "artystyczna" dusza Adolfa skrecala sie z odrazy, skonfrontowana z przyziemnymi sprawami dzialalnosci przy biurku - jak organizacja dokumentow, skladanie akt, sprawy personalne biura itp itp. Caly czas uwazal sie on za "artyste - architekta", dla ktorego formalne "urzedowanie" bylo nie do strawienia. Do momentu objecia przez Bormanna stanowiska sekretarza Kancelarii Rzeszy, personel tej instytucji pozwalal sobie na duzo. Kazdy mogl bez problemu porozmawiac z Szefem, a jesli der Fuehrer byl w dobrym nastroju, nie bylo problemu z uzyskaniem podwyzki, ekstra urlopu, autografu dla dzieci. Bormann zmienil wszystko. Kazda korespondencja nie dotyczaca spraw wojskowych przechodzila przez jego rece. Wszelkie wizyty, spotkania musialy byc zatwierdzone. Wszystko musialo byc zanotowane i zarchiwizowane. Dyscyplina wsrod pracownikow Kancelarii zostala bezwzglednie "podkrecona". Wraz z objeciem stanowiska sekretarza Kancelarii, Bormann przejal obowiazki administratora tzw. Funduszu Przyjaciol Fuehrera, finansowanego przez "dobrowolne" donacje od przemyslowcow III Rzeszy. Bormann stal sie wylacznym dysponentem tego funduszu, z ktorego oprocz finansowania budowy Bunkra, uzywal pieniedzy na jego wydatki "uboczne" oraz na lapowki dla Gauleiterow. Mogl to robic zupelnie bezkarnie, bo fundusz byl pod jego wylacznym nadzorem.
Zrodlo: J. O'Donnell, The Bunker
N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
Martin Borman był faktycznie taką szarą eminencją III Rzeszy. Wcześniej był sekretarzem w partii, potem awansował na szefa Kancelarii Rzeszy. Swój sukces i uznanie Fuehrera zdobył głównie talentem organizacyjnym, doskonałym zmyslem planowania i niezawodnoscią, spełnial wszystko, czego Hitler rządał. Może nie był tak przebiegły jak Himmler, tak błyskotliwy jak Goering, medialny jak Goebbels, ale to właśnie on, "cicha myszka" był najblizej Adiego. Był świetnym organizatorem jak i finansistą, potrafił pozyskiwać niezbędne środki na potrzeby partii, doskonale zarządzał finansami, utrzymywał idealny porządek i dyscypline, był człowiekiem doskonale poukładanym, perfekcjonistą. Dlatego własnie zdobył taką pozycję, był pewniakiem Hitlera, nigdy nie zawiódł Adolfa, zawsze był dyspozycyjny, nie było dla niego zadań nie do wykonania a do tego był w pełni podporządkowany i nie miał wielkich ambicji politycznych. Każdy przywódca ma takich swoich ludzi, którzy stoją z tyłu, niby niewidoczni, ale mający olbrzymi wpływ na wydarzenia, takim człowiekiem byl właśnie Bormann, niby skromny szef Kancelarii Rzeszy, w rzeczywistosci najbardziej chyba wpływowy paladyn w otoczeniu Hitlera.
|
|
|
|
|
|
|
|
Hitler miał powiedzieć: "...Wszyscy przynoszą do mnie same problemy, tylko jeden Bormann rozwiązania..." Dla Hitlera, który co raz gorzej znosił kontakt z rzeczywistością taki interfejs do niej w postaci Bormanna był niezastąpiony.
Skoro o Bormannach mowa, to nie od rzeczy jest wspomnieć także o jego bracie Albercie, który był jednym z adiutantów Adolfa. Obaj bracia często pracowali w tej samej kwaterze, ale najciekawsze jest to, że panowie ci serdecznie się nienawidzili. Nie rozmawiali ze sobą i unikali swego towarzystwa...
|
|
|
|
|
|
|
|
Bormann to bardzo ciekawy przyklad jakze czesto spotykanej, szarej eminencji. Dodatkowo obrosl legenda, bo tak naprawde nikt nie wie co sie z nim stalo... W latach 1945-47 partyzanci "Werwolf" wierzyli, ze zyje i odbuduje nazizm w Niemczech. Moze sami Niemcy potrzebowali takiej legendy; w kazdym razie Alianci do konca nie wiedzac czy zyje czy nie skazali go w Norymberdze na kare smierci i wiadomo ze go szukali. Ostatnio go widziano po smierci Hitlera uciekajacego z bunkra, pozniej slad zaginal, znalezione w tamtym miejscu szczatki poddano analizie DNA, ktore daly wynik pozytywny ale to troche naciagane. Niemniej Reichsleiter byl ciekawa postacia i za zycia, a paradoksem jest to ze tak naprawde byl szalenie nieciekawy. Nienawidzony przez wszystkich, ale cieszacy sie pelnym zaufaniem Fuehrera.
(Edyt.styl/ortogr)
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 2/12/2005, 2:25
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Dodatkowo obrosl legenda, bo tak naprawde nikt nie wie co sie z nim stalo... Ostatnio go widziano po smierci Hitlera uciekajacego z bunkra, pozniej slad zaginal, znalezione w tamtym miejscu szczatki poddano analizie DNA, ktore daly wynik pozytywny ale to troche naciagane. Uzytkownik bobby sands wydaje sie byc troche zagubiony ... Ale to typowe dla wszystkich czlonkow Klubu Zagadkowego Znikniecia Martina Bormana. Do grudnia 1972 roku mozna bylo fantazjowac - ale nie dzisiaj. Martin Bormann zakonczyl zycie wczesnie rano w dniu 1 maja 1945 roku (razem z jego towarzyszem, Dr. Stumpfeggerem) w miejscu w ktorym Invalidenstrasse biegla mostem nad torami kolejowymi do stacji Lehrter.
Zrodlo: J.O'Donnell, The Bunker.
N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Net_Skater @ 2/12/2005, 3:53) Do grudnia 1972 roku mozna bylo fantazjowac - ale nie dzisiaj. Martin Bormann zakonczyl zycie wczesnie rano w dniu 1 maja 1945 roku (razem z jego towarzyszem, Dr. Stumpfeggerem) w miejscu w ktorym Invalidenstrasse biegla mostem nad torami kolejowymi do stacji Lehrter.
a jak je zakończył? Zginął czy śladem wodza po pełnił samobójstwo?
Honorowy Członek KZZMB
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(bobby sands @ 1/12/2005, 23:06) ...szczatki poddano analizie DNA, ktore daly wynik pozytywny ale to troche naciagane... Badanie DNA nie może być naciągane, co najwyżej niewykonalne. Można by przeprowadzić je nawet i dziś, bo nadal żyje przynajmniej jeden syn Bormanna.
|
|
|
|
|
|
|
|
Chodzilo mi o cala historyjke, ze jest troche naciagana. Co do badan dna masz racje, ale w sprawie Bormanna powstalo tyle legend ze wszystko co pojawia sie jako nowe wydaje sie byc naciagane, zreszta ku uciesze wydawcow i autorow ksiazek. Kazdy nowy watek to w koncu jakies profity ze strony poszukiwaczy sensacji.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(bobby sands @ 2/12/2005, 13:56) ...w sprawie bormanna powstalo tyle legend... No właśnie. Był czy nie był Martin Bormann człowiekiem sowietów w Głównej Kwaterze Hitlera?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Był czy nie był Martin Bormann człowiekiem sowietów w Głównej Kwaterze Hitlera? Mr. gosc, jestem przekonany, ze nas nie zawiedziesz i udostepnisz informacje na ten temat. Uzytkownik Anakin zapytuje:
QUOTE a jak je zakończył? Zginął czy śladem wodza po pełnił samobójstwo? Z wielu przyczyn, Borman tak jak i Eva Braun to osoby charakteryzujace sie nisko widocznym profilem wsrod koterii Kancelarii Rzeszy. Skoncentrujmy sie na Martinie. W Procesie Norymberskim otrzymal on wyrok in absentia. Jak to bylo z tym "tajemniczym zniknieciem" ? Pelnego wyjasnienia trzeba szukac porownujac zeznania czterech "koronnych" swiadkow: 1. Artur Axmann - Reichsjugendführer, uciekinier z Bunkra w Grupie # 3 2. Gerhard Weltzin - adjutant Axmanna, Oberbannfuehrer HJ, uciekinier z Bunkra w Grupie # 3, zmarl w ZSRR 3. Werner Naumann - SA Brigadeführer, lider Grupy # 3 4. Hans Baur - SS Gruppenführer, uciekinier z Bunkra w Grupie # 3 Axmann i Naumann przedostali sie na zachod, Weltzin i Baur zostali zlapani przez Rosjan. Kiedy Hugh Trevor-Roper pisal ksiazke "Hitler - Studium Tyranii", Rosjanie odmowili dostarczenia mu zeznan Weltzina i Baura. Trevor-Roper rozmawial z Axmannem i uzyskal od niego informacje dotyczace smierci Bormanna. Ale, bedac uczciwym historykiem, nie byl w stanie poprzec ich zeznaniami innych swiadkow, wobec tego jego werdykt w tej sprawie brzmial: brak dowodow. Ksiazka miala pierwsze wydanie w 1947 roku i umieszczony w niej werdykt stwarzal prawdopodobienstwo, ze Bormann jest zywy. I to wlasnie spowodowalo, ze przez nastepne nascie lat rozni fantasci drukowali najrozniejsze teorie. W 1955 roku Hans Baur zostal wypuszczony przez Rosjan i wrocil do Niemiec (Zachodnich). W pazdzierniku 1955 r. amerykanski tygodnik LIFE zamiescil wywiad z Bauerem, a w 1971 r. Baur wydal swe wspomnienia. Zarowno w wywiadzie LIFE jak i we wspomnieniach, opisal on dokladnie perypetie uciekinierow Grupy # 3. Baur byl caly czas blisko Bormanna, do momentu, kiedy Grupa # 3 natknela sie na zacieta nocna walke grupy czolgow Dywizji SS Nordland z Rosjanami, w wyniku ktorej Grupa rozproszyla sie a Baur zostal pozniej ciezko ranny i ujety przez Rosjan. Od tego miejsca na scene wchodzi Artur Axmann. Trasa jego grupy uciekinierow skrzyzowala sie z trasa Grupy # 3 w momencie utarczki czolgow. Grupa Axmanna takze zostal rozproszona - i w rezultacie Axmann i Weltzin, szukajac schronienia, wczolgali sie do leja w ktorym natkneli sie na m. innymi Bormanna, Naumanna i Dra Stumpfeggera. Grupka ta, a wiec resztki Grupy # 3, zadecydowala przedostac sie do przystanku kolejowego S-Bahn Lechrter. W trakcie wedrowki, grupka niespodzianie natknela sie na biwakujacy oddzial czerwonoarmistow, ktorzy przyjeli ich okrzykami Krieg Aus ! Hitler kaputt ! Rosjanie nie byli nastawieni wrogo, czestowali papierosami, uwazali czlonkow grupki za zwyklych zolnierzy Volkssturm. Sytuacja zmienila sie na gorsza, kiedy Rosjanie zobaczyli Bormanna i Stumpfeggera biegiem oddalajacych sie od miejsca biwaku. Wybuchlo zamieszanie, w czasie ktorego Axmann i Weltzin dyskretnie ulotnili sie. Pare przecznic dalej natkneli sie na walke uliczna i zdecydowali wrocic ta sama droga, w kierunku mostu nad torami wiodacymi do przystanku Lehrter. W czasie tego powrotu, w odleglosci ok. 150 m od miejsca gdzie biwakowali czerwonoarmisci, natkneli sie na zwloki Bormanna i Stumpfeggera. Axmann tak to okreslil: To byl Martin Bormann i dr. Stumpfegger; zwloki lezaly blisko siebie. Pochylilem sie, swiatlo ksiezyca oswietlalo ich twarze. Nie widzialem zadnych oznak postrzalu czy tez ran od odlamkow. Wygladali jakby spali. Ale nie oddychali. Pomyslalem, ze musieli zazyc trucizne ... I Weltzin i ja nie myslelismy o tym zaby zbadac ich puls, bylo niebezpiecznie i nie czas na udowadnianie zgonu dla Historii. W tym momencie drogi Axmanna i Weltzina rozeszly sie. Axmann (znal dobrze miasto, byl berlinczykiem) przedostal sie do domu jego bylej sympati i tam znalazl tymczasowe schronienie. Weltzin zostal zlapany przez Rosjan i wywieziony do ZSRR, gdzie zmarl. Mozna byc pewnym, ze byl tam szczegolowo przesluchiwany ale jak do tej pory nic z tego nie jest ujawnione. Jest takze niewyjasniona do dzisiaj tajemnica, dlaczego i Amerykanie i Anglicy, majac w rekach Axmanna, nie zadali mu pewnych waznych pytan a szczegolnie jednego: Co stalo sie z Martinem Bormannem. A mieli przeciez za kratami czlowieka, ktory moglby im to powiedziec.
Zrodlo: J. O'Donnell, The Bunker
N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Net_Skater @ 3/12/2005, 5:18) Kiedy Hugh Trevor-Roper pisal ksiazke "Hitler - Studium Tyranii", a tego Bullock przypadkiem nie napisał?
|
|
|
|
|
|
|
|
Uzytkownik 1234, dziekuje za wskazanie mojej pomylki ! Oczywiscie, Alan Bullock napisal "Hitler - Studium Tyranii" (pierwsze wydanie w 1952 r.) Tytul ksiazki Hugh Trevor-Ropera brzmi: "Ostatnie Dni Hitlera".
N_S
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|